• Nie Znaleziono Wyników

0

R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e należą do programu zajęć ukierunkowanych na rozwój

zainteresowań. Czy są potrzebne?

Kiedy przypatrywałem się próbom i spektaklom, wi-działem, jak młodzież odmieniała się na scenie. Było to dla mnie fascynujące. Potem sam wziąłem udział w warsz-tatach i poczułem, że na scenie można być kimś innym.

Zacząłem się zastanawiać, jak połączyć terapię z pracą teatralną. Stąd moje zainteresowanie psychodramą, któ-rą wprowadzam do metod terapeutycznych w Ośrodku.

Poprzez odgrywanie ról dociera się do sedna, do prawdy, której na scenie nie da się ukryć. Doświadczenia młodych ludzi z zajęć teatralnych powracają w terapii indywidu-alnej. Kiedy rozmawiamy, nasi podopieczni przywołują czasem swoje sceniczne przeżycia. Ktoś, kto zagrał siebie samego z przeszłości – osobę uzależnioną – przeraził się tym, co przeżył na scenie i co zobaczył już z nowej, trzeź-wej perspektywy. Ktoś inny, przeciwnie, uświadomił so-bie, że wciąż nie potrafi żyć bez ćpania. I to też jest ważny punkt wyjścia do rozmowy, do pracy nad sobą. A jesz-cze inne cenne doświadjesz-czenie to zagranie zupełnie no-wej roli, dotknięcie czegoś, czego w realnym życiu dotąd brakowało. I odkrycie, że dobrze kimś takim być, że war-to szukać nowych dróg

Adam Kasprzyk – kierownik Ośrodka Początek mojej przygody z ośrodkową młodzie-żą to rok 1996 – inscenizacja baśni Charlesa Kingsleya Wodne dzieci. Zaczynałam bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu warsztatów i był to mój pierwszy bezpo-średni kontakt z problemem uzależnień. Przygotowując się do zajęć, nie myślałam o terapeutycznych funkcjach sztuki, chciałam po prostu zaproponować podopiecznym Nadziei udział we wspólnej teatralnej pracy. Spektakl, który udało nam się po wielu trudach stworzyć i zapre-zentować widzom, był dla mnie początkiem odkrywa-nia wartości, jakich dotąd w teatrze nie dostrzegałam.

Twórczość rozwijana we wspólnocie osób doświadczo-nych dramatycznymi przeżyciami, pozostających w izo-lacji ma wyjątkową specyfikę. Jest głęboko naznaczo-na potrzebą wyrażania trudnych uczuć, lęków, tęsknot.

Służy nawiązaniu relacji ze światem, z którym utraci-ło się więź – rodzinną, społeczną. W tym świecie trze-ba się na nowo odnaleźć, a to niezwykle trudne wyzwa-nie. Teatr pozwala doświadczyć siły sukcesu, akceptacji i radości z osiągniętego celu. Czasem teatralna aktyw-ność po prostu pomaga zapomnieć o problemach, któ-re wydają się nierozwiązywalne, ponad siły.

Wypeł-nia pustkę, powoduje, że myśli i emocje znajdują nowy punkt odniesienia.

W naszych artystycznych przedsięwzięciach sięga-liśmy po rozmaite literackie inspiracje i tematy „z ży-cia wzięte”, o bardzo różnej temperaturze emocjonal-nej i skrajnie odmiennych treściach. W Dzidziusiu pana Laurenta Rolanda Topora, wystawionym przez nas na prośbę jednej z uczestniczek zajęć, młodych ak-torów wyraźnie pociągały okrucieństwo, czarny humor, zjadliwa ironia i surrealistyczny nastrój. Jednak w koń-cowej scenie tego przedstawienia znalazły ujście ich au-tentyczne emocje. Poczucie krzywdy, bezradności i bólu zabrzmiały w dramatycznym, finałowym pytaniu o stra-cone dzieciństwo. Zupełnie innym doświadczeniem była praca nad widowiskiem o świętych patronach Europy.

Pomimo moich obaw, że dla uczestników zajęć będzie to temat całkowicie obcy i nudny, postacie świętych: Be-nedykta, Cyryla i Metodego, Brygidy Szwedzkiej, Kata-rzyny ze Sieny i Edyty Stein okazały się dla nich inspi-rujące i bliskie. Podróż w czasie, przestrzeni i śladami zawikłanych biografii ludzi wyjątkowych stała się źró-dłem refleksji nad wartościami i celami, którym warto się w życiu poświęcić. I jeszcze jeden przykład. Przygo-towany przez nas happening ekologiczny, który został pokazany w centrum Katowic, przed dużym domem handlowym, dał grupie poczucie, że bardzo wiele zale-ży od nas samych, że mamy konkretne możliwości dzia-łania, wyrażania opinii, wpływania na innych. Że nasz głos może być słyszalny.

W spektaklach wykorzystywaliśmy różne środki eks-presji – odwołując się najczęściej do wizualnego prze-kazu i ograniczając rolę słowa. Obraz, plastyczna wizja czy działanie ruchowe były zazwyczaj bardzo istot-nym dopełnieniem werbalnej narracji. Zwykle udawa-ło mi się też przekonać warsztatowiczów do sięgnięcia po elementy sztuki lalkowej. Czasem, jak w insceniza-cji Topora, lalka była tylko ornamentem, znakiem pla-stycznym. Ogromny pluszak, różowy miś wiszący nad sceną, uosabiał w przedstawieniu tytułowego Dzidziu-sia – cel brutalnych ataków i agresji. Z kolei w Świętych i w etiudzie ekologicznej animacja dużych figur była głównym zadaniem aktorów, któremu oddali się z praw-dziwym zaangażowaniem, ujawniając nieoczekiwane lalkarskie talenty. Bez względu na to, jakimi technika-mi artystycznytechnika-mi się posługiwaliśmy i jaki był przed-miot naszych poszukiwań, najważniejszą sprawą pozo-stawało zawsze stworzenie czegoś nowego. Liczyło się działanie wspólne, z autentycznym wysiłkiem, by

osią-Na stronie poprzedniej:

Zdjęcie ze spektaklu przygotowanego na jubileusz Nadziei Piotr Kostuchowski



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e

gnąć jak najlepszą teatralną jakość, by odkryć w sobie twórczy potencjał.

W 2000 roku warsztaty w Nadziei zostały włączone do programu edukacyjnego Teatru Grodzkiego, zysku-jąc nowe możliwości i perspektywy rozwoju dzięki silnej operacyjnej bazie stowarzyszenia i funduszom na mate-riały scenograficzne czy artystyczne podróże. Do naszej ekipy dołączył Tomasz Zieliński, jeden z założycieli Te-atru Grodzkiego – odtąd autor opracowania muzyczne-go wszystkich ośrodkowych przedstawień. Od dwóch lat zajęcia w Komorowicach prowadzi Justyna Kostuchow-ska, instruktorka stowarzyszenia, która jest zarazem wy-chowawcą w Ośrodku.

W teatrze dane mi jest przeżywać w sposób zwielo-krotniony, rozumieć i doświadczać może nawet silniej niż w życiu. Na zajęciach staram się podzielić z młodzie-żą swoim zauroczeniem, oczarowaniem teatrem. Jako twórcy spektaklu możemy kreować rzeczywistość, mamy na nią wpływ. Zazwyczaj, zanim zaczniemy budować scenariusz, pytam: co chcielibyście w tym spektaklu po-wiedzieć innym? Młodzież jest bardzo twórcza i ma bar-dzo wiele do powiedzenia. Występ na scenie daje możli-wość oczyszczenia, zaistnienia wobec ludzi w innej roli niż narkus, ćpun, degenerat, a także jest okazją do prze-łamania własnej słabości. Zdarzyło mi się pokazać pu-blicznie przedstawienie, które być może miało nikłą war-tość artystyczną, aktorów trawiła trema, nie znali sceny, byli wystraszeni. Ale nigdy nie zapomnę słów Weroni-ki, która trafiła do naszego ośrodka po dłuższym pobycie w szpitalu psychiatrycznym: „Nie wierzyłam, że w życiu coś może mi się udać; nie wierzyłam, że mam dość odwa-gi, by żyć. To wyjście na scenę wróciło mi wiarę w siebie.

Zaczęłam wierzyć, że może mi się coś udać...”.

Justyna Kostuchowska Stachura pisał: Życie to nie teatr, ja ci na to odpowia-dam. Życie to nie tylko kolorowa maskarada. Dialog życia i teatru to sens naszych wysiłków twórczych w Nadziei.

Osobiste problemy i przeżycia młodych aktorów nie-ustannie krzyżują się z wątkami i tematami inscenizo-wanych historii. Są ukrytym tłem tworzonych na scenie postaci i wydarzeń. Grając role, wchodząc w cudzą skó-rę, uczymy się zawsze czegoś nowego, zdobywamy umie-jętności, które można wykorzystać w wielu życiowych, praktycznych sytuacjach. Nasze emocje, nasz wysiłek i zmaganie z samym sobą pozostają autentyczne, choć są ujęte w nawias sceny. Granica pomiędzy tym, co realne

i tym, co należy do teatralnej fikcji, nie jest tu oczywista i wyraźna. Teatr zaangażowany w proces terapii to prze-strzeń osobna w świecie sztuki scenicznej. Jego oddzia-ływania na życie nie sposób zmierzyć i zważyć ani też zamknąć w statystycznych zestawieniach. Historia ży-cia każdego młodego człowieka – uczestnika warszta-tów teatralnych w Ośrodku – jest niepowtarzalna i wy-jątkowa, tak jak niepowtarzalne i wyjątkowe są zawsze teatralne spotkania aktorów z widzami.

Katolicki Ośrodek Wychowania i Terapii Młodzieży (www.

nadzieja.bielsko.pl) jest niepublicznym zakładem opieki zdro-wotnej powołanym przez Fundację Zapobiegania i Resocja-lizacji Uzależnień Nadzieja w marcu 1991 roku. Księdza Jó-zefa Walusiaka – założyciela Fundacji, znają w Bielsku-Białej wszyscy. To człowiek legenda, rozpoznawalny w całej Polsce jako „ksiądz od narkomanów”.

Ośrodek – placówkę koedukacyjną, której program terapeu-tyczny skierowany jest do dzieci i młodzieży między 13 a 18 rokiem życia, uzależnionych od środków psychoaktywnych:

narkotyków i alkoholu – dofinansowuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Liczba miejsc przewidziana jest na 28 osób. Tera-pia prowadzona jest w trybie stacjonarnym i trwa około 12 miesięcy.

Z okazji jubileuszu Nadziei 25 maja w Bielskim Centrum Kul-tury odbywała się konferencja pod hasłem „Pomoc dziecku i rodzinie dotkniętej uzależnieniem”.

Podopieczni Nadziei podczas występu na bielskim Rynku w ramach Święta Małych i Dużych, 2008

Ewelina Gryglewicz



R e l a c j e I n t e r p r e t a c j e Werdykt potwierdza opinię o dobrej kondycji

amator-skiego ruchu teatralnego w naszym regionie. Nagrodzono spektakle zrealizowane w różnych konwencjach, nieba-nalne w warstwie treści i ciekawe formalnie, dokumentu-jące rozważania młodych ludzi o życiu i śmierci (Umarli ze Spoon River), o takich wartościach, jak miłość i wier-ność (Orfeusz i Eurydyka) czy uczciwość i władza (Inne Kaczątko). Dla mniej doświadczonych zespołów mogą być drogowskazami pokazującymi, jak należy wykorzy-stywać teatr jako narzędzie rozwoju, kształtowania po-staw młodych ludzi i wprowadzania ich w świat wartości.

A grup teatralnych w Bielsku-Białej i okolicznych powiatach istnieje naprawdę dużo. I choć nikt nie po-kusił się o zebranie aktualnych danych statystycznych, faktem jest, że takie zespoły działają w większości do-mów i ośrodków kultury, a także w wielu szkołach.

Róż-ni je poziom artystyczny spektakli, łączy entuzjazm i zaangażowanie w teatralną przygodę. Szkoda tylko, że duża aktywność dziecięcych i młodzieżowych zespo-łów cieszy tak naprawdę jedynie środowisko. Bielskie Spotkania to cenna, ale przecież okazjonalna impreza.

Obecnie szkoła deklaruje odejście od encyklope-dycznego podawania wiedzy. Niestety, za tą deklaracją nie idzie praktyka. A przecież teatr to świetny sposób na zapewnienie młodym ludziom wszechstronnego roz-woju. Dramę, czyli techniki teatralne wykorzystywane na lekcjach przedmiotowych i wychowawczych, uzna-je się na świecie za najskuteczniejszą metodę edukacyj-ną. Pozalekcyjne zajęcia artystyczne uczą młodych lu-dzi tego, co w życiu bęlu-dzie im bardzo potrzebne: pracy zespołowej, umiejętności rozwiązywania konfliktów, podejmowania decyzji. Podnoszą ich samoocenę i wy-Iwona Kusak

– absolwentka polonistyki na UJ, instruktorka teatralna, pedagog dramy. Pracuje

w Regionalnym Ośrodku Kultury w Bielsku-Białej.

W dokumencie Relacje-Interpretacje, 2011, nr 2 (22) (Stron 23-26)

Powiązane dokumenty