• Nie Znaleziono Wyników

lepiej d otrzym u ją swojej obietnicy

Samotniki co tłu m e m z m iast się w y n o s i c i e , U c z c i e się w p r z ó d jak wsi u przyjem niać życie. U prawiaj i e sw ój ogród,* od zatru dn ień w m ieście D o prac osad y w aszej czasem sie p rzenieście. C h oćb yście poi nie byli s z c z e r z y p r z y j a c i e l e , P r ó ź p o ść przynajm niej w swojćm zakocha się dziale

D e cz i na w si chc ąc za w sz e czas p rzyjem n ie trawić N i e dość p r a c o w a ć , trzeba urpipć się zabawić. W y b ie r a j m y r o z r y w k i ; niech jednak w ich rz ę d z ie M e lp o m e n y i siostry jej sztuka nie będzie.

M o ż n y m bronić tych u ciech nie jest m yślą moją: T e w sp aniałości dum nym pałacom przystoją ; U e c z ich z n a ć nie p ow inn a nasza strzecha niska. T e a t r nam p su łb y milsze w polach w id ow iska. Spokojność i prostota Są wioski ozdobą ;

K u n sz tą miejskie miast w r z a w ę p ro w a d zą za Sobą, W y t w o r n o ś ć bierze g ó r ę , w e so ło ś ć u stajej

C zasem p ło eh ością sceny trącą o b y c z a j e , J rozpu sta w y b iera tam Aktorki swoje. P r z y d a j m y ż p om n ożon e w dpnui n ie p o k o j e , N i e c h ę c i jąkie walka o p ie r w s z e ń s tw o rodzi:

K a ż d a ch ce b y ć k r ó l o w ą , w s z y s c y ch cą być m ło d zi, I częstokroć śm iesznem i o fraszki sporami

O s n o w ę pięknej sztuki daią z sieb ie sami.

W s p o m n ę ź g o d z in y pracom w aż n iejszem o d ję t e , Igraszkom p o św ięco n e ob ow iązk i święte?

N ier a z d o m w bezrząd w p ad a k ie d y teatr słynie? T ę n , ęh eą ę lepiej grać ojca , z a p o m n ia ł o s y n ip ,

Często w i d z ę Me r o p y , a nie w id zę matek. C udzą rola nas s a m y c h psuje naostatek :

M ę d r zec w t r z p i o i a , .W aktora c z ło w ie k się przetwarza; R z y m n iegd yś m ia ł w N e ron ie kata i kuglarza. P o z w ó l w ię c niecłi w s ła w ie n i I'i ero w ie ? S ę w a le *) B a w ią P a r y ż i zdóbią teatralne s a i e ^

le li p ow inn ością b a w i ć , tw oją patrzyć pola; B ą d ź ziem ianin em ; to jest nsjpięktnejszą rola.

Jakże s ło d k ie g o w ioska nie sprawi uroku Czuć umiejącej d uszy i w p ra w n em u oku ! O z i ę b ł y gmin z a g u ieźd zo n w p rzod k ów o k o l i c y , Ani m iejsc, anj czasów nie c z y n ią c ró ż n icy , S p o w s z e d n ia ły e h piękności u ży w a bez b ra k u :

i en co w ięcej sw o b o d y i ma więcej smaku

W y b ie r a . T o już n o w o ś ć p r z e d m io t ó w nas marni; T o bliskie ich znikn ien ie upięknia przed nami. L g n ie ser ce do ro sk o szy którą chw ila r o d z i, ł tę zatrzym ać żąd a co p rzed niem uchodzi. U ż y w a m y gd y św ieżej Jutrzenki p r z y b y c ie R o z w i n ą ć się pragn ącym daje k w iatom ż y c i e , R ó w n i e iak i gd y s ł o n c e po sk w arn ym upale R e s z t y dnia p od ob n ego rozrzuca niedbale.

T a k H o m e r po z a ź a rley ch cą c od p o c zą ć w a lce , Z w y k ł r ó ż o w e Jutrzenki nm low ac nam pałce ; T a k c z ę s t o , w d zięc zn y m pęzlem L o r ę *) z n a m i e n i t y , B lask iem z a c h o d u , n iebios p ozłaca błękity.

N a u cz się p rzy p a tr y w a ć r o c zn y ch por odpnianie: R ó w n i e jak d z i e ń , i lato ina sw o je św itan ie.

?) Fleuii, Sańmi ,

fj L°rraia.

. BI a ! a t e m u kio t r ac i w i d o k t a k p r z y j e m n y ’! iViłody m o t y l , eo g r ó b swój o p u ś c i w s z y c i e m n y , V\ y l a t u j e na. k w i a t y n o w o r o z w i n i o n e T a k p i ę k n y , l a k b ł y s z c z ą c y , t a k Świ eży j a k o n e ; O . u j ą e w d z i ę k c a ł y ż y c i a nie ci es z y się t y l e , .lak m ę d r z e c w r a c a j ą c e w i d z ą c w i o s n y ch w ile. Z e g n a m w a s n u d n e ś ci an y g n u śn eg o m i e s z k a n i a . P y ł e m c k r y t o k s ią ż k i , tęskliw e cz ytan ia!

Oto. w i e l k ą pól ksi ęgę o t w a r t ą w i d z i m y :

I d ź m y ; m e c h p i ę kn o m i e j s c a n a l e l i n ą p i ę k n e r y m y ; J e ś h n a s ci esz ą p ie rw sz e p o g o d y p r o m i e n i e , O s la (m c mają także sw o je p r z y m i l e n i e .

T e n bl ask d n i a b l e d n i e j ą c y , b le d n ie ją c e d r z e w a R o d z ą s mu tek , co w d u s z ę s ł o d y c z jakąś wdowa. W i o s n a w z b u d z a tJ'»m ż y w y c h r a doś ci u n i e s i e ń , D o <1 urnarv'a p o s ę p n a usposabia je sie ń .

Cii w ii p i ę k n y c h p o w r ó t ś w i e t n y t a k nas r o z w e s e la , .lak już o p ł a k a n e g o wi d o k p r z y ja c ie la ; i c h bb sk t s c h y ł e k c z y n i nas czulszem i na n ie : 7aóvsrie p rz yj a ci el a jesito p o ż e g n a n ie ; D r o g ą j est każ«la k i er e j u ż y c z a n a m c h w i l a , i z n i k u j ą e . i r os k >s: s a m s m u t e k p r z y m i l a ,

P y s z n e lato p r z e b a c z y ć chciej m ilczen ie m oje! D z i w i ę się tw ej ś w ie t n o ś c i, tw y c h sk w a r ó w się boję L u b ię cię tylko w c h w ilach gd y Szczędząc p rom ien i P r z y b ie r a sz skrom na -postać w io s n y lub jesieni. C o m ó w i tu jeśli d / J e ń t wój d r ę c z y p r z y r o d z e n i e , J a k ż e n u l e no c twoj a daj e o d e t o h u i e n i e !

J a k c h ł ó d jój ś w i e ż y sk w a r n e n a g r a d z a u p a ł y : J a k o c z y k t ó r e z n u ż y ł blask s ł o ń c a w «partia ł y N a skromne: z o r z y n o c n e j ś w i a t ł o p a t r z y ć r a d e ,

/i yiKąż rc-skoszą sicc^zą jej p r o m i e n i e b l a de

http://dlibra.ujk.edu.pl

J t o z • vp a n c po w z g o r k a c h , r o z l a n e po iflcp • YU.'««łające' się m lasy i w »truroipniacli drżacp!

Z i m ą , w iększe i (ll:l mnie »tolica im> wdsięki T o m , e s a r o m h a r m o n ii, czarom b n ę h , W 3 Harlycli w sióm p o w a b ó w obrazam i je sz c z e N a sy c a m oko ino je , ąlno u cb o pit szczę. ^ ?M i i o ii-i p o r ó w n y w a ć w śród tej sm oln e) pory łV5a tarza z przyrodzie n ia n i, z obrazam i w zory. Jeśli nas jednak \y polu* ił zajdzie powrót z i m y , I la ma s w e piękności. Jak p a t r z y ć lu b im y N a len blask śrzonu , na te w is z ą c e u sk aty . F a rb a m i tę czy ś w ie t n e z m a r z ły c h w od kryształy Jakąż radość c z u jem y na w id ok p r o m y k a ,

Co z o b ł o k ó w p o s ę p n y c h n agle się w y my u a , X , iuk ł a g o d n y u śm iech ze łzapri zm ieszan y,

O s ło n io n e żało b ą r o z w e s e la ł a n y ! . . . , 7, jakiem źe ten tiar n iebios cz cim y uniesieni? . n . ^ K tó r y ż d z ie ń lata z r ó w n a ć m ożną ?- ty m prom ienn o

C'o ch oć na czas naturę c iesz y z a c h m u r z o n ą . Jeśli na p olach białą p okrytych za sło n ą O ko n a sz e gd zie spotka zieloności szczątki Jak lu b im y te d rogie p iękn ych dni pamiątki , ^ K tóro wśród ostrych wiatrów- co z p o łn o c y \ y e , ą , C iesz ą nas p r z y p o m n i e n i e m , cieszą i n a ozieią .

N a c h m u rz yli się niebo? W ó w c z a s w piękni i sd P r z y dęb ie co się z trzaskiem na k om ink u pali Ś m ie ją c się z w i c h r ó w sz t u r m u , n a miłej zab aw ie W gronie lub ych p rzy ja ció ł me w ie c z o r y trawię. T u s ł y s z ę p o w ta r z a n e w r ó w n y c h czasach brzę..» G r y , w której kubek z ręki p r z e c h o d z i do ręki , ^ A gracz,"W c h y b n y c h zanurzon rachunkach p rzy sz ło śc i C zek a od padającej s w e g o losu kości.

K a ż d y na plac potyczki o c z y mając w r y te U w a ż a miejsca p różn e i miejsca z a k r y t e , S pieszą kręgi z pól czarnych na b iałe koleją; T u n ik n ą , tani się m n ożą. Z trw ogą i nadzieją O d p ę d z o n a , g o n i ą c ą , kostka niecierpliw a B i e ż y , w r a c a i z n ow u z brzękiem się w y r y w a , .Leci ; to c zy się pada i głosi w y g r a n ą .

JJaiej p o s t r z e g a m d r u g ą parę zadum aną

Nad sm utną g r ą , w y l ę g ł ą w Pajatneda g łow ie: Na dw u łąrbnych e z w o i granach m ilc z ą c y w odzow ie

U i u w ty sią c w y b ie g ó w uczonej c h y tr o ś ci, Ż o łn ier za m i z hebanu i sło n io w e j kości

W a l c z ą c bez n ie b e z p i e c z e ń s t w , lecz nie bez zapału, P o upragniony w a w r z y n śpieszą się pom ału,

VVay:y stę przez czas d łu gi los obojej strony,* W tę ni. . . z.Aypję-sca w y m ie rza cios n ie o d w r ó c o n y , P o w s t a j e , i wi eść swoj ej rozpościera c h w a ły ,

D r u gi ua mi ej scu w r y t y , s m u t n y , o n i e m i a ł y , N i« m ogąc ni o d w r ó c i ć , ni zap rz ecz yć k l ę s k i , D ł u g o je szcz e pogląd a na pocisk zw ycięsk i. O w d z ie p o w a ż n e P a r n e pikieta z a j m u je , N ie m y wisk baw i o jc ó w , lo ter y a wuje. T a m na ziiEtone^, s u k n i e m ł o d zi rój o c h o c z y K u l ę kul ą , p o t r ą c a i do siatki toczy.

M i ł y nukojnec p o s e ł do stołu zaprasza:

Składa ja o ręż gngćze : w n e t przyjem n a flasza W e s o ł o ś c i ze słodkim napoiem u d z ie la , A jak z butelki korek d ow cip w górę strzela. S t ó ł się sk ończył: ten i ó w do k siążki się b ie r z e , Czyta ciągu- m Basy n a , w y b ie r a w W o l t e r z e , P rzerzuca przy k o m i n k u z lep szy ch rom ans n o w y N i e s t et y 1 ęzasern jak i dovvc.ipek m i e j s c o w y

P a p i r , zdradziecki papir w y c ią g n ą ć ma czoło; S ia d a , c z y ta , i n u d y ob ch o d z ą w ok oło.

Jeden z i e w a j ą c , zim n e pismo ch w a lić z a c z n ie , D r u g i w szczerości ducha zasypiając sm a c zn ie P r z eb u d za się znienacka na g io sn e klaskania.

Ś m ieją s i ę , zaprzestają n udnego cz ytan ia: O w lekki w ier s zy k prawi lub u cieszn e g a d k i, T e n w k ącie op ow iad a m ło d o ści przypadki ; N a stę p n y d z i e ń z n o w em i czek a z a b a w a m i, P o w r a c a m y n a s a l ę , i w eSołosć z nami. T a k i zim y p o w a b y raiłem! być mogą. N i e jestto ó w B ó g z tw ar zą p onurą i s r o g ą ; Jestto star zec ł a g o d n y , w e s o ł y i ż y w y , Co się umie podobać mimo w ło s swój siwy.

R o z m a itsz e wid oki nastając z pogodą

D o scen ż y w s z y c h , i zab aw r u ch a w szy c h nas w io d ą W ów czas g d y się natura odradza i śmieje ,

K tó ż b y w tu zach i kraikach p okład ał nadzieję? R o sk o sz której szukam y ż e b y s m a k o w a ła

T r z e b a z d r o w ia , do zd row ia trzeba ć w ic z e ń ciała. N i e c h w i ę c miastom , niech zim ie będą zostaw ione, G r y , w których p ró żn o w a n ie gnuśne i stęsknione , O cucając ła k o m stw o dla n u d ó w u ś p ie n ia ,

Z p r z y w a r czyn i r o z r y w k ę , roskosz z udręczenia. P re cz te sm u tn e stoliki ! Las , p o w ietr ze w o d y Już s w o b o d n e , w z y w a ja i nas do sw ob ody.

N a n ie w in n y c h zabaw ach jak słodk o czas t r a w ić , W y d a w a ć w o jn y w borach , w rzekach sid ła stawić: P r o w a d ź c ie mię B o g o w ie lasów i Boginie

P o dzikich Scieszkach w a sz y c h w lube wam pustynio: W i d o k p ó l , łą k i g a jów p ierw sze n atch n ął pienia.

P o d gęstą w i e r z b ą , która ś w ież o ść s w e g o cienia

http://dlibra.ujk.edu.pl

Ł ą c z ą c z ś w i e ż o ś c i ą w o d y , c h ł ó d p r z y j e m n y d a j e , . O b i e r a m i ej sce r y b a k i p o e i e b u staje. N a c h y l o n y , c i e r p l i w i e d r ż ą c ą w ę d k ę t r z y m a I ś l e d z i j ą p o w o d z i e c h c iw e n i i o c z y m a . C o z a r a d o ś c i j u ż t r z c i n a d r g a , j u ż p i ó r k a t oną. J a k ą ż n i e b a c z n ą r y b ę c h y t r z e u w i e d z i o n ą N i ć o k r u t n a n a j i a e z k u ś m i e r t e l n y m w y c i ą g a ? ¡Zdołołaskiego k a r p i a , c z y z w i n n e g o p s t r ą g a , C z y w ę g o r z a co s z a t ą b ł y s k a j ą c s r e b r z y s t ą P. 3 mem d ł u g i c h p i er ś c ie ni w o d ę p o r z e c z y s t ą , O k u n i a co svyoj ogo n r o s po ś ci e r a k r w a w y , C z y s z c z u p a k a ł a k o m e ę co w y p l e n i a s t a w y ? Z m i e s z k a ń c y p o w i e t r z n e m i czasli n a d s z e d ł wojny?’ S t r z e l e c o r ę ż e m g r o m y c i s k a j ą c y m z b r o j n y P r z y k ł a d a go d o o k a , na w o d z i , w y u i i e r z a , L e c i g r o t , o g i e ń b ł y s k a i p i o r u n u d er z a . J a k i z t o p t ak o d g r a d u m o r d e r c z e g o gi ni e? Ac h! t y czaj ko eo kwilisz h l ą d / t j c po n i z i n i e ; T y s k o w r o n k u ! u m i e r a s z w p i e r w s z e j ż y c i a wi ośni e K i e d y w o b ł o k u nóei c z a s z y n a s z mi łośni e. Al e ź a c o ż b y mo j e p i e n i a w y s ł a w i a ł y T e t r y u m f y bez z y s k u , t e w a l k i bez cli w a ł y ?

M u z o , coś t yl e r a z y wdz i ę k i s w e g o t o n u W y p r a s z a ł a g a j o w y c h Ś p i e w a k ó w o d z g o n u , S k a ż n a ś m i e r ć z w i c r ż a , k t ó r y dla n a s z e g o m ę s t w a P ol e do c h ł o n n i ej s ze g o o t w i e r a z w y c i ę s t w a , Ni szc zyci el a o b o r y , n i s z c z yc i el a z niwa. K u r z już d o n o ś n y m g ł o s e m t r ą b a się o d z y w a ,

l i vie się o gni my r u m a k do boju ,o c h o c z y , K o p ie n o g ą , stal ż u j e , b iałe piany toczy. N a te kr z yk i r y c e r z o w , n a t en o igbrs vV° ’ l ?

D r ż y , dzi wi s i ę , i wa lj a j el eń n i e s p o ko j n y

58

C z y s w o i m s z y b k i m b i e g i em ł o w c o w iii a u n i k a ć ? Gz y d o s t a ć , i w a l e c z n i e z ni mi się p o t y k a ć ? B e ś pi e c z n i e j l i z d a ć ż y c i e w ś r ó d na gl ąc e j t r w o g i N a u z b r o j o n e c z o ło , lu.b na l e k ki e nogi ? l i a z go z a j m u j e b o j a z n , dru gi r a z o d w a g a ; C h w i e j e się d ł u g o : b o j a ź ń n a k o n i e c p r z e m o g ą ; Z r y w a s i ę , r u s z a , Spieszy i l e k k i m p o s k o k i em P r z e b i e g a w ch wi l i p r z e s t w ó r n i es c i g n i o n y o k i em ; L a s , p s y i t r ą b a za n i m d a l e k o zosia ty. W o l n y w r e s z c i e w y p a d a w pol e r u m a k Ś mi ał y R o z g a n i a s i ę , w y p r ę ż a , i p i e r s i a m i s w e m i P o r z e Ś wi szcz ące w i a t r y z n i ż o n y k u z i e mi . N a ni m pę d z i m y ś l i w i e c j ak w i c h e r b u r z l i w y , P r z y g i ę t y , t w a r z ą n i e m a l d o t y k a si ę g r z y w y , D r z e się p r z e z g ę s te k r z a k i , p r z e l a t u j e ł a n y ; A za n i m c z a r n e k u r z u t o c z ą się t u m a n y .

J e l e ń t y m c z as em leci. Za nim ps y po lesie B i e g n ą w śl ad c z ą s t ek l e k k ic h k t ó re w i a t r i m niesie, A gd zi e p i ę t n a st óp u j r z ą a a pi as ku u t k w i o n e , P r z y k ł a d a j ą s w e do ni ch n o z d r z a r o z o gn io ne . D r ż y j e l e ń , i u c h o d z ą c p r z e k l i n a z d u m i a ł y Z d r a d n ą w o n i ą i t r o p y k t ó re go w y d a ł y . A g d y go n i e p r z y j a c i ó ł o t a c z a gromad. ?, O s t a t n i ą vv p r z y j a c i o ł a c h n a d z i e j ę p o k ł a d a . O w n i eg dy ś w ł ad z ca b o r ó w , p o s t r z e g ł s z y n a ł ą c e Palenie po n a d w o d ą s w o b o d n i e b ł ą d z ą c e , ś p i e s z y , cz oł o s c h y l a j ą c , ich p o m o c y w z y w a ć , P o r u e z a c i m s w e ż y c i e i w s t y d swój u k r y w a ć . Al e k a ż d y , od z b i e g a n a t r ę t n e g o s t r on i i s m u t n y c h jego l o s ó w z a r a z y się c h r o n i ; O p u s z c z a j ą go w s z y s c y : tak p o c h l e b c ó w t ł u s z c z a K r ó l a r n aj l ep s ze g o w n ieszc zęśc i u opusacza*.

http://dlibra.ujk.edu.pl

N ę d z n y tu ła cz rzuca się z ż a lem w i n n e strony-: P r z e b i e g a t en las c z a r n y , t e n las u l u b i o n y , G d z i e n i eg d y ś p ę d z ą c m ł o d o ś ć b e s p i e e z n ą i śrniałą Sto r a z y się n a p a w a ł r o s k o s z ą i c h w a ł ą , G d z i e o ko l i c z n e d r z e w a , j as ki n i e i s k a ł y G ł o s w o j n y i m i ł o ś c i jego p o w t a r z a ł y 9 A on , j a k p y s z n y S u ł t a n , w ś l a e h e t n y m z a p a l e Sto k o c h a n e k r o s k o s z ą o b d z i e l a ł w s p a n i a l e : C z e ś ć , m i ł o ś ć , p a n o w a n i e , w s z y s t k o dzisiaj traci. P r ó ż n o , n i o s ąc s l a c l ie t ną p o m o c jedert z b r a c i , M ł o d y , k t ó r y Smić ws zy s tk o i n a nic nie z w a ż a , W y s k a k u j e , i s am się za n i eg o n a r a ż a ; D o ś w i a d c z o n e o g a r y p o d s t ę p u d o s t r z e g ł y . W t e m go u d e r z a z n o w u t r ą b y gł os o d l e g ł y ; P ę d z i , bi eż y i w b i e g u , z d a w n a ś w i a d o m ad r a d y , W bok n a gl e u s k a k u j ą c s w e p r z e r y w a śl ad y , A z d a ł e k a od ści es z ek , w ką c ie u t a j o ny C z u w a , i wodz i d r ż ą c y w z r o k na ws zys tk i e s t r o n y' j W r a c a ; k r z y ż u j e m i e s za drogę , C z a s e m s t a w a , R o z g l ą d a się , i . słucha: j uż m y ś l i w y c h wr z avv a , T r ą b y i p s ó w o k r o p n y g ł o s , k t ó r y m b r z m i ą g a j e , M o c n i ej c o ra z i bliżej s ł y s z e ć m u się daje.

B i e ż y j e s z c z e , n a z d r a d y j eszc ze się z d o b y w a , ’L e c z t r w o g a j uż w ni m d r ż ą c e ż y ł y ws kr o ś p r z e s z y w a j K a ż d y s z m e r w z n ie c a r o s p a c z W s e r c u z a ię k n i o n e n l , D r z e w o mu k a ż d e wr og i e m , k aż d y w r ó g j e s t zgonem'? N a ó w c z a s d a r e m n e . n i z m ę c z o n y Zawo dy Z l ą d u p r z e u i e wi er ozego r z u c a się do w o d y ; L e c z o d m i e n i w s z y ż y w i o ł nie o d m i e n i a losu, N a p e ł n i a j ą c Sas d ź w i ę k i e m w r z a s k l i w e g o g ł o s u . Z i s k r z ą c e mi o c z y m a z a ni m tuż p r z y p a d # Ł a k n ą ca barbarzyńskiej Uczty p s ó w gromada #

O kryta k u r z e m , potu o c iek ła strum ieniem , / a p a t o n ą w ś c ie k ło śc ią , ziejąca p r a g n ie n ie m : S p ie k ły m ic h p aszczom w od a led w o starczyć zdoła* A l e g d zie indziej zapęd okrutny ich woda * K r w i p r a g n ą , i k rw ią tylko nasycić się m ogą. B e z w s p a r c i a , j e d e n . . . zgrają o to c z o n y sro g ą J eleń gdy n ieuchronnej śmierci w yrok cz y ta

S łab ość jego szalonej rospaozy się c h w y t a , Z a c o ź , p r ó żn o n ie stety ! p ie r w sz e jego s i ł y

i r w o g a i m e d o ł e ż n e w y b ie g i z w ą t h ł y ?

"zetnuz w p r z ó d , jak mu radził jego u m y s ł m ę s k i , S la ch ętn ą walką swojej nie u ś w ie tn ił klęski? j o p ło n n y c h w r e sz c ie sk o k a c h , p odstęp ach i zn o ju

zy w ia się. . . i s t a j e , s t r a s z liw y , do boju.

' p era tysiąc s z t u r m ó w , a w g n ie w i e w s p a n i a ł y

■p tylko szuka w b itw ie c h w a ły .

_ f erzają narr h urm em w szystk ie p r z e c i w n i k i , iię s z a i ą się ich c i o s y , ich w ś c i e k ł o ś ć , ich krzyki; U n d o b y w a ostatnich s ił w ostatniej t o n i ,

m d l e j ą c y w a lc z y jeszcze i je szcz e się b r o n i, -Nadaremnie , n iestety! N a c o ź m u się z d a ła

a kibić tak w y s m u k ł a , ta p ostać wspaniała? j Z p o m o g ł y te p y s z n e , te p o tę ż n e r o g i ,

te co po z i ó ł w ier zch a ch m i g a ł y się nogi? ^ • Pada ’ k ° na: a ł e z dw a strum ienie

* W za^}ójcach s a m y c h ro z r z e w n ie n ie .

S lr z e ż s i ó X e zbviT„TennyHh ” T * *

I nie naśladni t b ^i n ie § ° do n i d l p rz y w ią z a n ia , j trzp iolą co na n ie wry l a n y ,

w e p s y , o n ie i sieb ie ch w ali na p r z e m i a n y ; ą p rzep ęd za w b o ra ch c a łe ż y c i e p r a w ią ,

Z1 ®wych zamków ubliżyłby s ł a w i e , .

** A

http://dlibra.ujk.edu.pl

G d y b y -z j e l e n i , k t ó r e w ł a s n ą r ę k ą p o b i ł , Stein r o g ó w tryum falnej bram y nie o z d ob ił.

W r o c is z li w ścian d o m o w y c h m ilc z ą c e ustronie? Milej i u żyteczn iej s p oczn iesz na Muz ło n ie .

N i e c h cię swoim u ro k ie m zajm a p ię k n e sztuki. N iech dni w iejskich s w o b o d ę u w d z i ę c z ą nauki. W jakiem źe on e miejscu serca nie u n oszą , I jakaż roskosz dla ruch jest obcą rozkoszą? T e n co się im p o ś w i ę c i ł n a js z c z ę ś liw s z y z ludzi U s y p ia na ich ręku i dla nich się budzi.

Co mó w i ę ? g d y snem poi w szystk ich n oc g łęb ok a , L a m p a mu natch n icielka nie da zm ru ży ć oka. N a u k i ż y c ie całe s ł o d z ą mu k o le ją ,

M ło d y c h lat są k o c h a n ie m , p o d e s z ły c h n a d z ie j ą , P o m y ś ln o ś c i o z d o b ą , p o ciech ą w n ie d o l i , T o w a r z y s z ą w p o d r ó ż a c h , w urzędach , na r o l i , B e z lu d n o ść p u styń sam ych sprawuja mu lubą : 0 ne jego s k a r b a m i, one jego chlubą:

A gd y je z wolnerń z g r y z o t p o łą c z y s u m i e n i e m , 1 w y g n a n ie dla niego jest ś w iętem sch ron ien iem . T a k m ędrzec co w y m o w ą s ł a w i ł Swoje im ie W T u.sk .u lu m za p o m in a ł o n ie w d z ię c z n y m R z y m i e , T a k i w F r e n a c h *) D a g ie sso co go n aśla d o w a ł C z y n n e g o o d p o c zy n k u s ł o d y c z y k o s z to w a ł: O b a kraj k och ający i krajowi mili

N a u k a m i tęskn otę w}rgnania słodzili.

B iada w a m zim n e serca i u m y s ł y tw a r d e > K tó r e w śród szczęścia M u zom czu ć dajecie wzgardę; O n e n aw zajem w a s z ą n ietk n ięte n ie d o lą ,

Gałą wam jej ok rop ność w y c z e r p n ą ć d o z w o lą ; L e c z nad p rz y ja c ió ł sw o ic h litują się n ę d z ą , W d z i ę c z n e ich p r z y w ią z a n ia w sp arcia im nie szczędzą,

•*) F r e n e s, ¿ ’Ajguesseau.

42

S r o g o ś ć w i ę z i e ń p o s ę p n y c h z n i m i r a z e m z n o s z ą a O s ł a d z a j ą w y g n a n i e i p o w r ó t i ch g ł oszą.

L e c z a b y wiejskie ż y c ie ciągłe S m a k o w a ło , D n i p i ę k n y c h , miejsc przyj m n ych i nauk jest mało;

Nit.cn jeszcz e przyjaziu cz y n ią c Samotność p r zy jem n ą , D i nu czuć s w e rosk osze , moje dzieli z e m ną. O dni m ło d o śc i m o jej! o lub e w sp o m n ie n ia !

W ó w c z a s m ię Sam z a c h w y c a ł w id ok p rzy r o d z en ia , W ó w c z a s w ie ś jak poeta kochając z z a p a łe m D z i k ą obrać p u styn ią za m ieszk an ie c h c i a ł e m , -Za t o w a r z y s z ó w d r z e w a , zw ie r z ę ta i s k a ły :

W d z i ę k jakiś okropności sam e dla m n ie m ia ły : L u b i ł e m na las p atrz yć od w ic h r ó w m io ta n y : Jak s w e s c h y l a ł i w z n o s ił g ł o w y n a p r z e m ia n y : L u b i łe m ślad na śniegu ry ć b łę d n e m i kroki

słu c h a c jak z g ó r p ęd zą c r y c z a ły p o to k i.

ecz w szystko mija z czasem: dziś g d y k r e w zim niejsza ¿>tudzając,me z m y s ł y p o trz eb y ich z m n ie j s z a , ... w z a i ern d u s z a s wo j e c z u ć m i b a r d z i e j d a j e ; AT.le^ ce P u s t e , c ho ć n a w e t i p i ę k n e , w y z n a j ę , l e d ł u g o b y się m e m u s e r c u p o d o b a ł o . a i z e k ł d o b r y L a f o n t e n : d r z e w a m ó w ią mało: V i f 0 i U ’y m ię “ t c h n ę ł y , w r ó c i w s z y do d om u

y b y m jeszcze rad z n a la z ł p o w i e d z i e ć to komu. l ak zam ykając bramę przed n atrętn ym trzp iotem ; o p r z e le c i a w s z y bruki P a r y ż a z ło s k o t e m

, j ZxV e2i z a ’ Wsięp do serca t w e g o c z y n ią c ł a t w y . Zabijać czas , w e sołośd i tw e k u r o p a t w y ,

_ ) u i , z toremi cię szczere ł ą c z y p r z y w i ą z a n i e , rzygotowuj upiękniaj go ścin n e m ieszkanie. zczęsliwyS k ie d y cieb ie k tóry z n ich o d w ie d z i j!

żiecito tw o je, krewni i etarzv sasied zi

¿5

http://dlibra.ujk.edu.pl

C h c ą c y oglądać miejsca m ił e ich m łod ości i O c ie c t o , luby ociec tw ój u cieb ie g o ści, Co r o z p o z n a n ie , ch o d z ą c o kiju z g r z y b ia ły , T e d rze w a które jego r ę ce z a s z c z e p ia ły . JNa widok jego ś w ie t n e w ieś p rzyb iera s z a t y , U ś m ie c h a ją się i ą k i , rozwijają k w i a t y ,

Gaj się ży w ie j z i e l e n i , niebo r o z w esela . C zasem ci los d rogiego ześle p r z y j a c ie la , P r z y ja c ie la co je s z c z e b ył od lat d ziecin n y ch Spójnikiem tw oic h zabaw i g u stó w n ie w in n y c h . K a ż d y tam znajdzie god zin sw o b o d n y c h p o n ę t y , U lu b io n e m u k sią ż k i, z w y c z a jn e mu sp rzęty (a) C zasem R o b er t p rzyjed zie : pęzel jego boski P o d w o i najpiękniejsze widoki twej w io s k i, A l b o , w m ilszym dla d u sz y kochającej d a r z e , T y c h k tórych ż y c ie m ży jesz zo sta w i ci tw a r z e : 7'ak ch w ila k ażd a t w e m u sercu ich przypon n i , X dni tw e sło d z ić będą n a w e t nieprzytom ni.

M iejsca , które ż y ją cy m p rzyjem n em i b y ł y , I dla u m arłych dadzą o d p o c z y n e k m iły .

P o d tą p ła c z liw ą w ierzbą , w tej cielić) ustroni G d z ie sm u tn y strum yk ję c z y , k tó ż tob ie z a b ro n i, K tó r e g o w y w o łu je s z u kochan e cien ie ,

P r z y ja c ie la u m ieścić ostatn ie schronienie? G d z i e ż p rzyzw oicie) z ło ż y s z tę pam iątkę drogą? G d z ie ż miękcej u lu b ione z w ło k i sp o c z ą ć m ogą? i k tó ż d obrych n ie św ia d o m H e l w e t ó w zw yczaju ? T a m ; nad s z e m r z ą c ą w o d ą , w z a c ie n io n y m gaju Syn o jc a , matka d zieci s w o ic h g ro b y m i e ś c i , X s a d z ą c na nich k w iaty słod z i s w e b o le ś c i , A w w on i r ó ż y c o d z ie ń p r z e z sieb ie skra pianej M n iem a o d d y c h a ć d uszą osoby kochanej.

C z y ż i tych p am ięć tw e g o u c z c z e n ia n iegod n a Prze/, których kw itn ie sztuka T r y p to le m a płodna? N ie w a r tże na tw éj ziemi mieć Bergiem *) schronienia. W ir g iliu s z g a i k u , T e o k r y t kamienia?

N iestety! nié mam p raw a dzielić z nimi c h w a ł y ; L e c z jeśli jaki nauk przyjaciel w sp a n ia ły

Sm akując sobie w prostym M u zy wiejskiej r y m ie B a c z y skrom ną pam iątką moje u czcić im ię N iechaj pól w i e l b i c i e l a , miłośnika l a s ó w

N i e mieści wśród miast w r z a w y i dw oru h a ła s ó w . O ' w y Ha których ł o n i e u m rzeć się sp o d z ie w a m W z g ó r k i , d o li n y , którem u k o c h a ł i ś p ie w a m , P o z w ó lc i e niech g r o b o w ie c mój wśród was sp o czy w a ; N ie c h go strum yk o d w i l ż ą , topola o k ry w a !

A le oto ju ż m oje ż y c z e n ia s p e łn io n o :

B o h a t y r ó w , P iękności , M ę d r c ó w ś w ie t n e g r o n o , W yk ształcen i S a rm atów p o to m k o w ie b itnych B ę d ą c y ch lub ą kraju L e c h a s ta r o ż y tn y c h ,

C h cą w z n ieś ć dla m n ie na p iękn ych og ro d ó w s w y c h ( ł o n i e P o m n ik p rzy S ę - L a m b e r c i e , P o p ie i T o m p s o n ie **). Co m ów ię? jam n ie g o d z ien m ieścić się w ich rzędzie; C h w a ła ty c h im ion rnojem z a w sty d z o n ą będzie. L e c z jeśli tam jest blisko gaj o d lu d n y , c i e m n y , A w nim zak ąt n i e z n a n y , s a m o t n y , t a j e m n y , D o którego z a led w o prom yk dnia się w d zier a t P o n iżej T e o k r y t a , poniżej G i e s n e r a ,

B e r g h e m ,

' **) Salut L am bert, P o p e , Thompson,

*

http://dlibra.ujk.edu.pl

46

A zdaleka od ciebie mój m istrzu M aronie , W ł a ś c i c i e l e z o sta w c ie dla m n ie to ustronie ! S tam tąd rad będę patrzał jak moje nauki

P e ł n i ą c , d aw ać b ęd z ie c ie w z ó r ziem iańskiej s z t u k i, S ło d z ić w aszę s a m o tn o ś ć , zdobić brzegi W i s ł y W ieS w z b o g a c a ć i śm ie r z y ć b u r zliw e u m y sły .

S z c z ę ś liw y ! jeśli ecb o w c h ło d z ie tego cien ia P o w t ó r z y moje i m i ę , m ó i h o ł d , moje p ienia! (b)

A le c z y miasta będziem c z y wsi m ies z k a ń ca m i, P o m n i j m y źe szc zęśliw i nie m o ż e m być s a m i : S z c z ę ś c ie najm ilsze które dzielą z nami drudzy. B o g a c z e i n ę d z a r z e , p an ow ie i s ł u d z y ,

W ym agają w zajem n ej p om ocy w p otrzeb ie; P r z e z p ó ł żyje kto tylko ż y je sam dla siebie. O ! wy.; którym się p rzyk rzy ciche na wsi ż y c i e , B ą d ź c i e w niej dobroczyn n i a w ie ś polubicie. S z c z ę śc ie tu jest u d ziałem h u M m iłośn ik a:

W ś r ó d zg iełk u r o z le g łe g o miasta w szystk o znika; B e c z na w s i , p y sz n y za nu k , chatka s ło m ą k r y t a , B o g a c t w o p r ó ż n u ją c e , nędza pracow ita ,

B a ź ą e bliżej widokiem sp rze czn o ści d o t k l i w y m , O burzają c ier p ią c y ch n a p r zec iw s zc zęś liw y m . W ó w c z a s p rzychod zi Dobroć: tw arz jej czarująca G oi rany i oręż zaw iści w y trąca ,

R w n o w a g ę niejaką w życiu u s ta n a w ia , y \ Jracd prawa n ie szcz ęściu , z ł e lata p o p r a w ia ,

P o r z u c a b ie d n ym kilka k ł o s ó w na zag o n ie K tó r y ich p ra co w ite u p r a w ia ły d ł o n i e , I zap ełn ia fen p rze d z ia ł swojerni darami Jaki ro ż n o śc m ajątk ów czyn i m ięd zy nami.

Nie na w s iż to sarn p rzyk ład niebios d o b r o c z y n n y c h Zwiewali? *w‘ '• * ' A dla Ind--' . • ...-’ o

4 7

Powiązane dokumenty