• Nie Znaleziono Wyników

M ikrosatelity a ewolucja człowieka

W dokumencie PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT (Stron 34-44)

G en o m człow ieka z b u d o w a n y jest z 3 m ilia rd ó w p a r zasad n u k lein o w y ch . K ilkaset p o z n a n y c h o b sz a ró w g e ­ n o m u w y k a zu je szczególnie d u ż e zró żn ic o w a n ie m ię- dzyo so b n icze. W y stę p o w a n ie m utacji p u n k to w y c h w n ie k o d u jący ch o d cin k a ch g e n ó w jest w y k ry w a n e jako po lim o rfizm fra g m e n tó w restrykcyjnych. M utacje takie p r o w a d z ą d o zniesienia lu b d o p o w sta n ia n o w y ch miejsc w ra ż liw y c h n a traw ien ie e n z y m a m i restrykcyj­

nym i. In n a klasa z m ien n o ści d o ty c z y g e n ó w , dla k tó ­ ry c h presja ew olucyjna s p o w o d o w a ła ro zp rz e strz e n ie ­ nie z m u to w a n y c h alleli w populacji, jako k o rzy stn y ch d la g a tu n k u . D o g ru p y tej n a le ż ą g e n y kodujące ła ń ­ cu c h y p o lip e p ty d o w e w ch o d ząc e w skład k o m p lek su zg o d n o ści tkankow ej. J e d n ą z klas k o d u g en e ty czn eg o o d u że j zm ienności n a z w a n o m ikrosatelitam i. Po p rz e ­ p ro w a d z e n iu m echanicznej fragm entacji g e n o m u w ię­

kszość D N A ro zd zielo n e g o w grad ien cie gęstości s k u ­

pia się w jednej w arstw ie. D o d a tk o w e p a sm a D N A o o d m iennej gęstości w łaściw ej n o sz ą n a z w ę satelitar­

nych. D N A satelitarne jest z b u d o w a n e z w ielo k ro tn y ch p o w tó rz e ń kilku n u k le o ty d ó w n a o d c in k u o d łu g o ści około 100 p a r zasad . Ł ączna liczba takich o d c in k ó w satelitarnego D N A sięga w g e n o m ie k ilku m ilionów . N ajk ró tszy m o ty w D N A , w ielokrotnie p o w tó rz o n y w sekw encji m ikrosatelitam ej to c y to z y n a-ad en in a (CA).

P o zn a n ie sekw encji D N A sąsiad u jący ch z n ie k tó ry m i z m ikrosatelitów u m o żliw iło określenie liczby p o w tó ­ rzeń d w u n u k le o ty d o w y c h w n ich za w arty ch . N ie z b ę d ­ n e w ty m celu okazało się w y k o rz y sta n ie reakcji ła ń ­ cuchow ej p o lim erazy (ang. polymerase chain readion — PCR). W reakcji tej m a try c ą dla e n z y m u syntezującego frag m en t now ej cząsteczki D N A jest m a te ria ł g e n e ty ­ czn y w y izo lo w an y od badanej osoby. P ara o ligonu- k leo ty d ó w (ang. primers, n a z y w a n e tak że starteram i), d o b ra n y c h n a zasad zie k o m p le m e n ta m o śc i z p rzeciw ­

sta w n y m i n ia n i D N A , z m u sz a enzym d o syntezy no­

k o m ó rk o w eg o w z ro stu C a2+ o zasięgu rz ę d u 0,25 m m . je st wyłącznie tylko podawanie w gotowej form ie wyników, ostat­

nich wniosków. Toż chodzi nam nietylko o czyste informacye, lecz przedewszystkiem i najgłówniej o to, ażeby uczyć obserwować i

Kwiaty roślin wogóle dostarczają różnorodnym owadom sma­

cznego pożywienia, słodkiego miodowego nektaru, który w ytw a ­ rzają w sxvoich miodnikach, ja k niem niej pyłku kwiatowego i zw ykle są otwarte i dostępne dla łaknącej owadziej rzeszy. Za dostarczany pokarm, owady przenoszą pyłek kw iatow y i p rzyczy­

niają się bardzo skutecznie do wydawania doskonalszych nasion.

Istnieją jednak rośliny, których kw iaty przypadkowo, wskutek szczególnej budowy, są okrutnem i mordercami odwiedzających je owadów, a w szczególności motyli. D o takich okrutnych roślin należy roślina amerykańska Physianthus albens M art., należąca do rodziny trojeściou>atych, Asclepiadeae, zbliżona do naszego cie­

miężyka lekarskiego (Vincetoxicum officinale M art.).

Physianthus albens jestto roślina wijąca się, używana do zacie­

nienia i upiększenia altan; kwitnie w sierpniu i zaledxvie pokryje się kwiatkami, ju ż jej zapach przynęca wiele owadów. M otyle leciutkie zapuszczają swe delikatne trąbki w koronę kwiatu, w nadziei zna­

lezienia miodu, ale niestety wpadają w zasadzkę. Physianthus po­

siada zawiązek otoczony pręcikami, które opatrzone są dodatkami wykrajanemi w dwa ząbki podłużne blizko siebie położone, które z początku są miękkie, później jednak, w miarę dojrzewania pylników, twardnieją. W chwili, g d y motyl chcąc dosięgnąć miodników, za­

puszcza trąbkę w koronę, w rowek m iędzy pylnikami, trąbka dostaje się w owe ząbkowate wydęcia, jakgdyby w kleszcze, które j u ż jej nie puszczają; oioad się szamocze, usiłuje się wydostać z pułapki, po pew nym czasie jednak słabnie i traci życie, będąc zawieszony na trąbce. Roślina ta, mordująca motyle nie może usprawiedliwić swego okrucieństwa, bo motyl zatrzym any za trąbkę i umierający z głodu, nie przynosi jej żadnej korzyści, nie jestto roślina owadożema, jak mucholówka, rosiczka lub tłustosz.

Physianthus, który przysw oił się doskonale w Kanadzie, pocho­

dzi z Brazylii, g dzie go odwiedzają silne motyle, a nawet i kolibry, wyciągają swoje trąbki lub dziobki z owych szczypców pręciko­

wych, które są za słabe, ażeby zatrzym ać silnych gości i przenoszą, p rz y tej sposobności, m asy pyłku kwiatowego, na kw iaty innych osobników Physianthusa.

Rośliny okrutne W sz e ch św ia t 1894,13: XXV (1 VII)

Niebezpieczeństwa podróży morskich

A u to r podaje ciekawe dane, dotyczące strat ponoszonych rokro­

cznie przez marynarkę z powodu burz. W latach 1891— 92 w szys­

tkie państwa posiadały 9 920 parowców i 31 333 okrętów żaglowych; z tych w ciągu 3 lat zginęło 732 parowców i 4 233 statków żaglowych, ucierpiało m niej lub więcej 5 637 parowców i 11 618 żaglowców.

W. B iernacki M .M. Richter. D ie Lehre von der Wellenberuhigung W szechśw iat 1894,13: 509 (12 VIII)

bierają swą pierw otną żyw ą barwę czerwoną.

Najsławniejsze kopalnie rubinu znajdują się w Indyach zagange- scrwych Dawniej słynął nadzwyczajnie bogactwem rubinów kraj Pe- gu. M ieszkańcy jego mniemają, że rubiny dojrzewają w ziemi jak kartofle: z początku są one białe, niedojrzałe, później stają się żółtemi, zielonemi, niebieskiemi, w końcu czerwonemi i w tern ostatnim sta- dyum dochodzą najwyższego stopnia dojrzałości. Obecnie najbogat­

sze kopalnie rubinu posiada państwo Birma. R ubiny birmańskie odznaczają się bardzo ładtiem ciemno-czerwonem zabarwieniem, a niekiedy niezwylde~dużemi rozmiarami. Fig.7 przedstawia jeden z takich olbrzymich rubinów birmańskich; w aży on 1 184 karaty!

Szafir (saphir)jest wyrazem niewątpliwie pochodzenia hebrajskie­

go; używ a go w swoich księgach Mojżesz. Atoli grecy i rzymianie pod nazwą tą rozumieli in n y minerał, a mianowicie t.zw. kamień lazurowy (lapis lazuli). P liniusz nazywa szafir z powodu jego barwy, do koloru bławatków zbliżonej— cyanos i odróżnia odmiany męskie i żeńskie. Barwę swą szafir traci w silnie natężonym ogniu i wtedy pod względem blasku i twardości najbardziej zbliża się do dyamentu.

Dobrze wykształcone kryształy szafiru zdarzają się często; tiajpo- spolitszemi są postaci pryzmatyczne. Ładne b y s z ia ty szafiru, osa­

dzone w żółtawem złożu skalnem, przedstawia fig. 8. Najbogatsze kopalnie szafiru posiada Cejlon; znajdują go tam w napływach pia­

szczystych w postaci kryształów i rozmaitej wielkości zaokrąglonych głazów pospołu z rubinem, hyacyntem, spinelem, granatem, korun­

dem nieszlachetnym i in. W Europie znany jest w kilku miejsco­

wościach, a przedewszystkiem w Czechach.

J. M oro zew icz Korund W szech św iat 1 8 9 4,13:417 (8 VH)

Jak mieszka orangutan?

Gniazdo orangutanga otrzym ało m uzeum historyi naturalnej w Berlinie od p. Selenki.

Znalazł on to gniazdo na w yspie Borneo, gdzie um ieszczone było wśród gałęzi drzewa, w wysokości 10 m etrów nad powierzchnią gru n tu . M a ono 1,35 m długości, 0,18 m w y ­ sokości i od 0,30 do 0,75 m szerokości. Utwo­

rzone jest z 25 gałęzi, nawzajem m iędzy sobą splecionych. W ym iary gniazda wystarczają, by orangutang dorosły mógł się w niem po­

łożyć z członkami rozciągniętemi, chociaż pra­

wdopodobnie, jak to zaw sze obserwowano na zwierzętach tych w niewoli, śpią one z nogami zgiętemi, a ramionami obejmują ciało. Zapew­

ne też gniazda tego rodzaju nie służą małpom jako stałe mieszkania, w których wychowują młode, stanowią tylko dla nich schronienia chwilowe, w których przepędzają noce.

tr Gniazdo orangutanga W szechśw iat 1894,13:543 (26VIH)

Ostrzeżenie przed Danikenam i

W edług czasopisma Electrician, pewien ofi­

cer angielski w Indyach, H arrington, odkrył w Pauj urządzenie telefoniczne, które podług danych m u na miejscu objaśnień istnieje ju ż 2000 lat z górą; łączy ono dw ie świątynie, odległe od siebie mniej więcej na 1 kilometra. Toż samo pism o przypom ina p r z y tej spo­

sobności, że egiptologowie odkryli niewątpliwie ślady drutów, łą­

czących św iątynie starszych dynastyj egipskich, chociaż nie udało się sprawdzić, na jaki użytek połączenia te były przeznaczone.

Rozpowszechniona je st także wiadomość o piorunochronach sta­

rożytnego Egiptu, która kilka lat tem u obiegała pism a specyalne.

Tak np. świątynia w Dendrah miała posiadać wiele śpiczastych i obitych miedzią żerdzi drewnianych, 30 do 40 m wysokich; o prze­

znaczeniu ich świadczy zachowany, r y ty na kam ieniu napis. Są również dowody pisane co do istnienia piorunochronów na świą­

tyń i w M edinet-Abu. M iał je w znieść Ram zes III (około r. 1300 przed Chr.); ostrza ich b yły złocone.

Wieści o tej elektryczności starożytnej przyjm ow ać należy dość ostrożnie, archeologowie bowiem, zam iłowani do sw ych badań, bardzo pochopnie przypisują badanym p rzez się społeczeństwom starożytnym wiedzę i wynalazki, stanowiące charakterystyczne Rubin i sza Sr pierwsze barwne ilustracje we Wszechświecie

R ubin zn a n y był bez wątpienia w bardzo odległej starożytności.

Teofrast w spom ina o nim pod nazwą antraksu, który, będąc z u ­ pełnie niepalnym, trzym a n y naprzeciw słońcu, staje się podobnym do rozżarzonego węgla. P liniusz nazywa go karbunkułem indyj­

skim. W naturze byw a napotykany w postaci zaokrąglonych nie- forem nych zia m , albo tw orzy kryształy pryzm atyczne o mocno rozwiniętej płaszczyźnie wierzchołkowej. Zasadniczerni barwami rubinu są purpurow a i karminowa z rozmaitemi odcieniami i sto­

pniam i natężenia od czerwono-krwistego do różowego. Czasami na czerwonej powierzchni kamienia w ystępują białe plamki zna­

cznie obniżające jego wartość; plamki te można usunąć przez ostrożne wypalanie dotkniętego niemi okazu. Nader szczególną własnością odznaczają się niektóre rubiny w natężonym ogniu;

jeśli małe ich kryształki ogrzejemy do białości, to stygnąc stają się one naprzód bezbarwnemi, później zielonemi, w końcu

przy-znam iona k u ltu ry nowożytnej, odkrycie zaś telefonu wym aga nie­

zs (S traszew icz) Starożytności elektryczne W szech św iat 1894,13:528 (19 VIII)

Pierwsi przeciwnicy samorództwa

W iek X V I II powszechnie hołdował teoryi samorództwa najpro­

stszych ustrojów, porów nyw ano j e do atomów materyi wogóle i uważano za całkiem słuszne, że m artw e atom y stawały się istotami ożyw ionem i pod działaniem specyalnej siły życiowej, której zresztą bliżej nie określano (Needham w r. 1745). Dopiero w r. 1777 Spallanzani w ystąpił przeciwko teoryi samorództwa wymoczków, opierając się na w ynikach swoich doświadczeń, otrzym anych przez gotowanie rozmaitych w yciągów w szczelnie zam kniętych naczy­

niach. Jemu też zostało przyznane pierwsze miejsce w szeregu badaczów, którzy się przyczynili do ostatecznego odrzucenia teoryi sam orództwa drobnoustrojów. O kazuje się, że Spallanzani miał poprzedników: jeszcze przed nim odrzucili stanowczo ten pogląd dw aj zapom niani przez historyą uczeni: A nglik, H enryk Baker i ukazała się na 34 lata przed doświadczeniami Spallanzaniego.

W pierw szym rozdziale Ii-ej części Baker przytacza swoje (bar­

dzo zresztą proste) doświadczenia w raz z Wnioskami, jakie z nich ich rodzicónu, albo też przyniesione przez ruchy powietrza, od któ­

rego są znacznie lżejsze. Prawdopodobnie, w pow ietrzu unosi się m nóstw o takich jajek, które giną w wielkich ilościach, jeśli dostaną się do miejsc nieodpowiednich, lub dają początek drobnym istotom, microsccrpes avec des obseruations su r une grandę m ultitude d'in- sectes, qui vivent dans les liqueres (II w yd. w yszło w r. 1754,

ale obecnie zarzucono ten pogląd w skutek spostrzeżeń kilku sław ­ nych fizyologów, którzy dowiedli zapomocą całego szeregu dokład­

nych doświadczeń i niezbitych rozumowań, że wszelkie zwierzęta, bez w zględu na sw ą naturę, powstają z jajek.

dzenie drobnoustrojów z jajek, unoszących się w powietrzu.

Przytoczone tu w yjątki z d z id tych dw u uczonych wskazują

B. D y ak o w sk i. Przyczynek do historyi poglądów na samorództwo (H enryk Baker i M . de Joblot) W szech św iat 1894,13:422 (8 VII)

Jeszcze jeden pożytek z pasieki

Hodowca pewien pszczół, znalazł na polu kilkanaście jajek ku­

ropatwich, które j u ż przeszły pierwsze okresy rozwoju. Chcąc więc dalej bez udziału samic rozwój ten przeprowadzić, a nie mając przyrządu do sztucznego wylęgania, zastąpił go ulem, tempera­

tura bowiem ula w ynosi ok. 38, a wylęganie jajek ptasich doko­

Pom iędzy dwuskrzydłem i znajduje się wiele nieprzyjadół sza­

rańczy, jedne z nich napadają na same owady dorosłe lub mło­

dociane, inne na ich jajka w ziem i złożone, ty m sposobem ograniczają zbyt wielkie mnożenie się tych szkodliwych dla roślin uprawnych owadów, przyczem zachodzą bardzo ciekawe zjawiska, tak pod względem biologicznym jako też i fizyologicznym .

W r. 1890 Kiinckel d'Herculais mógł prowadzić system atyczne badania nad różnemi gatunkam i szarańczy w Algierze. Zauw ażył, że wszędzie, gdzie szarańcza, uniknąw szy zagłady, dostawała skrzyd d i wznosiła się w pow idrze, pozostawały liczne osobniki, które ciągnęły leniwo pieszo pom iędzy śd e m ia m i i resztkami ro­

ślin, niemogąc podążyć za towarzyszam i skrzydlatem i bujającemi w pow idrzu. M arodery te były zbierane do worków, a po kilku dniach w wcrrkadi roiło się od gąsienic much.

£ taty styka prcnuadzona pod kierunkiem Kiinclda d'Herculais w y ­ kazała, że w r. 1889 na każde 100 owadów szarańczowatyćh 65 zawierało pasorzyty, w r . l 890 autor znalazł na każde 100 szarańczy 75 zawierających wewnątrz po 1, 2 lub 3 gąsienic much. Gąsienice much, które wychodziły z szarańczy chowały się zaraz w ziemię umyślnie im dostarczoną, zamieniały się w poczwarki, z których po 8— 10 dniach wylęgała się Sarcophaga clathrata M dgen. Ten ga­

tunek much jest bardzo m zpow szediniony w Algeryi i autor w y- hodowywał go z gąsienic pochodzących tak z Stauronotus maroccanus, jako też z A cńdium aegypticum i innych pokrewnych gatunków. Nie jest to jednak jed yn y gatunek pasorzytny, zamie­

szkujący szarańcze; autor bozuiem stwierdził, że z Stauronotus w y ­ chodzące gąsienice przeobraziły się w Sarcophaga atropos M dgen, S. cruentata mdgen, S. nurus Rondani; z innego gatunku szarańczy w yszły gąsienice S. (Agria) affinis (Fallen) i również S. nurus.

Gąsienice gatunków Sarcophaga pasorzytnych są przystosowane zupdnie do życia w jam ie dała swoidi gospodarzy i różnią się zna­

cznie od tych gatunków, które żyją w padlinie na otw ańem powie­

trzu i nie posiadają ani kształtu, ani wyglądu zewnętrznego zw ykłydi t. zw. robaków żyjącydi w mięsie. Obyczaje dorosłych owadóiu również są odmienne. M u ch y żyworodne (Socca ptaya) dą­

żą za tłumam i szarańczy i dągle je atakują i zaczepiają. Przyglądając się i badając cierpliwie, można dostrzedz, jak samica m uchy wpro­

wadza swój jajowód zgięty między częśd odbytowe ofiary, którą w y ­ brała, ażeby złożyć tu nią małą gąsienicę, opatrzoną kilkoma szeregami kolców, p rzy pomocy którydi toruje sobie drogę do wnę­

trza dała owadu, mającego dostarczyć je j pożywienia i mieszkania.

Obecność pasorzytów w ciele szarańczy pod względem fizyo- logicztiym ma wielkie znaczenie dla życia szarańczy, albowiem uniemożliwia latanie i stanowi przeszkodę do rozmnażania się ich zbytecznego. Gąsienice pasorzytne, oddychając, zabierają tlen roz­

puszczony we krwi gospodarza (szarańczy), pożerają tkankę tłu ­ szczową, z której owad czerpie m ateryał potrzebny do budow y

nowych organów, ty m sposobem przeszkadzają odżywianiu tka­

nek, paraliżuję mięśnie poruszające skrzydła, które stają się sła- bemi i niezdatnem i do ciągłego działania i sprowadzają zanik organów w ew nętrznych rozrodczych.

Skoro tylko gąsienice pasorzytne opuszczają ciało szarańczy (owadu), te ostatnie zaraz umierają. Z w ykle gąsienice much w y ­ dostają się na zew nątrz z ciała szarańczy, w miejscu połączenia g łow y z tułowiem, albo tułowia z odwłokiem, przez ja m y bęben­

kowe lub też większe przestrzenie m iędzy pierścieniami odwłoka, wyjście takie zaw sze sprowadza uszkodzenia śmiertelne.

aś (Ślósarski) Owady dwuskrzydłejako pasorzyty szarańczy W szechśw iat 1894, 13: 428 (8 VH )

C ybulski przeciw spirytyzm ow i

Kołowacizna spirytystyczna, jaka przed niedawnym czasem ogar­

nęła pewne grono warszawskie i niemałą także wrzawę wznieciła w pismach codziennych, skłoniła prof. Cybulskiego do wystąpienia z wykładem publicznym , ilustrowanym doświadczeniami hipnotycz- nemi. Treść owego wykładu podana jest w powyższej broszurze.

Uczony badacz stara się w niej dowieść, że uczestnicy zebrań spiry­

tystycznych pod wpływem autosuggestyi wpadają w stan hipnoty­

czny, w którym doznają wszelkich wrażeń czuciowych, słuchowych i wzrokowych (o ile na to zezwala panująca na seansach ciemność), poddawanych im przez wprawne medium. Choć dla zw ykłych po­

szurze prof. C. wybornie streszczona jest cała sofistyka zapalonych zwolenników spirytyzmu. Obok tego spotykamy tam zw ięzły wykład

Komu służą kwaśne deszcze? K w a śn e d e sz c z e są p ro b le ­

fak t s u g e r o w a ł z ja w is k o zać m ie n ia g w ia z d y p rz e z n ie w id o ­ c z n y k sięży c p la n e to id y .

W ch w ili obecnej n ie d a się jeszcze z b y t w iele o n a tu rz e I d y p o w ie d z ie ć . Z a k ilk a m iesięcy, g d y zdjęcia p rz e k a z a n e

p rz e z G alileo z o sta n ą d o k ła d n ie z b a d a n e , d o w ie m y się w ię ­ cej. M o że n a w e t u d a się zn ale źć p o w o d y , d la k tó ry c h ta k w iele p la n e to id jest w ielo k ro tn y ch .

J. K u c z y ń s k i

W S Z E C H Ś W I A T N I E T O P E R Z Y N R 2 3

VII Dekada Spisu Nietoperzy — DSN'94

W p ierw szej p o ło w ie lu teg o 1994 r o d b y ła się VII D e k a d a S p isu N ie to p e ­ rz y — D S N '94 z o rg a n iz o w a n a p rz e z C e n tru m Inform acji C hiropterologicz- nej ISEZ P A N w K rakow ie. W D e k a ­ d z ie w z ię ło u d z ia ł p o n a d 70 chirop- te ro lo g ó w . S p ise m o b jęto 139 sta n o w isk , n a terenie całego k raju . W y n ik i D S N '9 4 p rz e d s ta w io n o w tabeli:

(W tabeli brak danych z „Nietoperka" i Mazowsza)

P ięć najliczniej r e p r e z e n to w a n y c h g a tu n k ó w , tzn . n o cek d u ż y M yotis m yotis, n o c e k N a tte r e ra M . nattereń, n o cek ru d y M . daubentoni, g a c e k b ru n a tn y Plecotus a u ń tu s i m o p e k Bar­

bastella barbastellus s ta n o w ią 85,8 % w szy stk ich zliczonych n ie to p e rz y .

G łó w n y m c e le m o rg a n iz o w a n y c h k a ż d e g o ro k u D ek ad je s t z e b ra n ie d a n y c h ilościow ych, sta n o w ią c y c h p o d sta w ę d o b a d a n ia i p ro g n o z o w a n ia d y n a m ik i p o p u lacji n ie to p e rz y w P o lsce o ra z d o s ta rc z e n ie n ie z b ę d n y c h d a n y c h d o objęcia o c h ro n ą n o w y c h o b ie k tó w p rz y ro d n ic z y c h . A u to rz y d z ię ­ k u ją w s z y s k ic h u c z e s tn ik o m D S N '94 z a w sp ó łp racę.

Bronisław W. W o ł o s z y n , Marta L a b o c h a i Tomasz P o s t a w a

Największe kolonie zimowe nietoperzy stwierdzone w czasie DSN'94

W zam ieszczonej p o n iżej tabeli u w z g lę d n io n o 11 s ta n o ­ w is k w k tó ry c h z im o w a ło p o n a d 50 n ie to p e rz y .

Stanowisko Ilość

nietoperzy Jaskinia Szachownica I (Wyżyna Wieluńska) 699

Fort Starołęka 634

Sztolnie w Tarnowskich Górach 231

Jaskinia Pod Sokolą Górą (Wyżyna Częstochowska) 215

Forty w Toruniu 153

Jaskinia Chelosiowa Jama (G. Świętokrzyskie) 127 Sztolnia na Miedziance (G. Świętokrzyskie) 95

Sztolnie Stoleckie (Dolny Śląsk) 83

Fort III w Poznaniu 81

Jaskinia Diabla Dziura w Bukowcu (Beskid f.

Sądecki) O

Cytadela w Poznaniu 62

Razem 2546

N a w y m ie n io n y c h w tabeli s ta n o w is k a c h h ib ern u je p o n a d 71,6% całej p o p u la c ji n ie to p e rz y stw ie rd z o n e j w cza­

sie teg o ro czn eg o sp isu . S ied em z je d e n a s tu s ta n o w is k jest objętych o c h ro n ą (jako fra g m e n t o b s z a r u c h ro n io n e g o lu b jak o sa m o istn y re z e rw a t), p o z o sta łe n ie p o s ia d a ją żad n ej o c h ro n y p raw n ej.

Bronisław W. W o ł o s z y n i Tom asz Po s t a w a

Nowe stanowisko mopka Barbastella barbastellus w północnej Polsce

G ru p a chiropterologów z G d ań sk ieg o K oła C h iro p tero lo - gicznego, w czasie kontroli b u n k ró w w m iejscow ości C zarlino w pobliży T czew a, stw ierd ziła w d n iu 19 m a rc a 1994 obe­

cność m o p k ó w Barbastella barbastellus. Jest to p ie rw s z e stw ie r­

d zen ie w y stę p o w a n ia m o p k a n a teren ie w o je w ó d z tw a g d a ń ­ skiego. B u n k ry p o siad ają d w ie k o ndygnacje. Mopkd, w ilości 4 egzem p larzy , h ib e rn o w a ły pojed y n czo w w y żej p o ło ż o n y c h częściach podziem i. Z m ierzo n a w m iejscu hibernacji te m p e ­ ra tu ra w ynosiła 8 C, a w ilgotność p o w ie trz a o k 60%. M o p k i były je d y n y m g a tu n k ie m n ie to p e rz y stw ie rd z o n y m p rz e z nas w b a d a n y c h p o d ziem iach . B u n k ry w C zarlinie s ą najdalej n a północ w y su n ię ty m stan o w isk iem m o p k a w n a s z y m kraju, a g a tu n e k ten jest 7 s tw ie rd z o n y m n a terenie w oj. g d ań sk ieg o . N asze obserw acje w sk azu ją, że m o p e k je st g a tu n k ie m z a p e w ­ ne stale zasiedlającym p ó łn o cn e rejo n y n aszeg o k raju i d alsze b ad a n ia n iew ątp liw ie to p o tw ie rd z ą .

Agnieszka P r z e s m y c k a i Tom asz J a r z e m b o w s k i

Gatunek Ilość %%

Rhinolophus hipposideros 130 4,2

Myotis myotis 879 24,6

M. nattereń 759 21,3

M bechsteini 8 0,2

M. mystacinus 6 0,2

M. brandti 2 0,1

M myst./brandti 144 4,0

M. daubentoni 463 13,0

M. dasycneme 1 0,1

M. emarginatus 2 0,1

Eptesicus nilssoni 20 0,6

E. serotinus 5 0,1

Plecotus auritus 368 10,3

P. austńacus 16 0,5

Plecotus sp. 3 0,1

Barbastella barbastellus 589 16,6

Pipistrdlus nathusii 16 0,6

P. pipistrellus 2 0,1

Nieoznaczone

141 3,9

Razem 3554 100,0

N ietoperz polujący na ziem i

Amerykański nietoperz Antrozous pcdlidus znany z Meksyku oraz z zachodniego wybrzeża USA, posiada bardzo długie uszy, czym przypomina trochę naszego gacka wielkoucha.

Gatunek ten znajduje schronienia w głębokich szczelinach skał, w szparach ścian budynków, pod mostami, a niekiedy

R E C E

Ottys S a n d e r s: Evolutionary H ybridization and Specia- tion in N orth American Indigenous Bufonids. Waco 1987, Strecker M useum, Baylor University, s. 110, cena USD Girard i B. am eńcanus Holbrook). Autor podkreśla, że ta grupa ropuch różni się kilkoma cechami (zwłaszcza wykształceniem ceps wpływał na morfologiczne zmiany w populacjach B. wo­

odhousei na tych obszarach, gdzie gatunki te są sympatryczne. na podstawie szerokiego m ateriału porównawczego z róż­

nych miejscowości i danych z literatury. Szczególnie dużo

woodhousei, wskazując na różnice z B. fowleri (np. w kształcie frontoparietale). Analizuje różne populacje tych ropuch z poszczególnych stanów, przy czym zwraca uwagę na róż­

w jaskiniach. Schronienia opuszcza bardzo późno, już po za­

padnięciu całkowitych ciemności. Żywi się głównie owadami zbieranymi prawie wyłącznie z powierzchni ziemi chwytając świerszcze, koniki polne, chrząszcze, a niekiedy skorpiony.

Gatunek ten spotykany jest często w okolicach suchych, pół- pustynnych, gdzie znajduje obfitość ulubionych owadów. Z uwagi na sposób odżywiania jest bardzo pożyteczny.

N a zakończenie przedyskutowano obecny stan i przy­

szłość B. woodhousei, wskazując, że obecnie gatunek ten jest

Dobra jakość fotografii pozwala łatwo rozpoznać różnice między nimi w wyglądzie zewnętrznym. Zamieszczono też kilka zdjęć rentgenowskich. Brakuje tu natomiast diagra­

mów czy „drzew rodowych" wskazujących na wzajemne pokrewieństwa między poszczególnymi gatunkami.

Monografia oparta jest na dużym materiale zarówno z ba­

Monografia oparta jest na dużym materiale zarówno z ba­

W dokumencie PISMO PRZYRODNICZE WSZECHŚWIAT (Stron 34-44)

Powiązane dokumenty