• Nie Znaleziono Wyników

Urzedy cyrkularne w Galicyi,

H. M onopol solny

W chwili gdy Margelik przybywaî do Galicyi juz dwa patenty jôzefinskie (z dnia 21 sierpnia 1781 r.

i 22 kwietnia 1783 r.) — ograniczyîy w bardzo powa- zny sposôb te naduzycia w zakresie monopolu solnego, jakich widowniq byîa Galicya na schyîku rzqdôw Ma­

ryi Teresy. Cesarz zapamiçtaî dobrze te skargi i narze- kania, jakie doszîy do niego w czasie pobytu w Galicyi w roku 1780 na wyzysk, jakiego dopuszczali siç tutaj dzierzawcy skarbowej sprzedazy soli Puthon i Kônigs- berger, i zaradziî im czçsciowo.

Wspomnienie tych naduzyc byîo jeszcze w chwili podrôzy Margelika — bardzo zywem. Kraj nie otrzqsî siç jeszcze z pod wpîywu dawnych stosunkôw, to tez odbiîy siç one powaznem echem w relacyach starostôw.

Jak wiadomo trzy patenty terezyanskie z dnia 15 wrzesnia 1778, 9 kwietnia 1779 i 30 maja 1779 — za.

prowadziîy w caîej Galicyi dyrekcye sprzedazy soli, zajmujqce siç wyîqcznie sprzedazq soli skarbowej. Ga- licyç podzielono wôwczas na okrçgi, w ktôrych wolno byîo kupowac sol tylko ze skîadôw dyrekcyi. okrçgo- wej, a dowôz soli z sqsiednich okrçgôw, gdzie sol byîa tanszq, traktowano jak przemytnictwo.

Przy-12*

180 W A C Î.A W TO K A R Z ,

pominaîo to po czçsci podzial Francyi na okrçgi soin©

i sîynnq »gabelle«. Dyrekcyom dano caîy personal urzç­

dnikôw i straznikôw, silne poparcie wîadz, a nawet — w pewnej mierze — i sqdownictwo w sprawach prze- mytnictwa. Skutek byî ten, ze kraj oddano na îaskç i nieîaskç zarzqdu monopolu, a ceny soli poszîy nie- pomiernie w gôrç.

Byîo to powaznym ciosem przedewszystkiem dla chîopa galicyjskiego. Traciî on w pierwszym rzçdzie prawo liandlu solq. Handel ten za czasôw Rzeczypo­

spolitej odgrywaî w wojewôdztwie ruskiem pierwszo- rzçdnq rolç w zyciu chîopa. Przeciez jeszcze w roku 1787, w czasie pamiçtnego gîodu w Galicyi, przypo- mniano sobie w Wiedniu, ze byîy okolice na wscho- dzie Galicyi, gdzie rolnictwo byîo bardzo drugorzç- dnym czynnikiem w gospodarstwie chîopa. Dostawaî on tam zwykle od dominiôw, posiadajqcych warzelnie soli, sol na kredyt i jechaî z niq na Podole, Woîyn i Ukra- inç. Przywoziî on stamtqd zboze i pieniqdze, wystar- czajqce nietylko na spîate zaliczelt, aie i stanowiqce gîôwna pozycyç jego dochodu. Byî to stan rzeczy, ko- rzystny zarôwno dla dominiôw, jak i dla chîopa. Chîopi, handlujqcy solq, znajdowali zawsze kredyt, dochodzili nawet na tej drodze do pewnej zamoznosci. To tez, jak widac z relaeyj starostôw, nietylko w okolicach posia- dajqcych saliny, jak cyrkuîy samborski, maryampolski, zaleszczycki, stanisîawowski, aie i w myslenickim, brodz- kim etc. handel solq stanowiî powazne zrôdîo zarobku dla chîopa. To wszystko ustaîo wraz z patentami tere- zyanskimi, powodujqc wszçdzie zbiednienie chîopa.

Z drugiej strony — podniesienie siç cen soli odbiîo siç w najfatalniejszy sposôb na hodowli bydîa. W sze- regu cyrkuîôw, zwîaszcza w bochenskim, myslenickim, liskim i zaleszczyckim — doszîo do sytuacyi ciçzkiej.

IJpadîa tu i owdzie w zupeînosci hodowla owiec. Chi- rurgowie cyrkularni twierdzili, ze tak czçste w tych

OALICYA W POOZATKACH KRY jÔZEFI&SKIE.T 181

czasach choroby bydîa wynikaîy z braku soli bydlç- cej u chîopôw. Chîopi, w Zaleszczyckiem np., sprzeda-

wali wtedy bydîo za bezcen.

Niektôrzy ze starostôw, np. stanisîawowski i zale- szczycki, przypisywali tym stosunkom to tak znaczne zwiçkszenie siç emigracyi chîopskiej na schyîku rzq- dôw Maryi Teresy.

W tych warunkach patenty jôzefinskie byîy dobro- dziejstwem dla Galicyi. Wedîug starostôw publikacya tych patentôw wywoîaîa »îzy radosci« wsrôd chîopôw i przyczyniîa siç do natychmiastowego ustania emigra­

cyi. W okolicach, gdzie handlowano solq, wrôcono do tego odrazu; nawet hodowla bydîa miaîa siç trochç podniesc.

Byîo w tem jednak duzo przesady. Biurokratyczne zorganizowanie tej tak waznej dla Galicyi produkcyi — musialo robic swoje. To tez — mimo patenty jôzefin­

skie— do tych stosunkôw w zakresie handlu solq, jakie istniaîy dawniej, nie doszîo. Chîop przedewszystkiem rzadko kiedy posiadaî gotôwkç, a skarb z systematem pozyczek solnych zerwaî radykalnie. Przypomniano so­

bie o nim dopiero w latach gîodowych i dopiero wtedy na gwaît — za porçkq gromad i dominiôw — dawano chîopom zaliczki solne do handlu zagranicznego. Na­

stçpnie decydowaî zawsze — mimo dobre chçci, zazna- czane w patentach — interes fiskalny. Sol stanowiîa najwiçkszq pozycyç dochodu rzqdowego w Galicyi. Prze­

ciez w roku 1785 uzyskano z tego zrôdîa 1.230,606 zîr.

a w rok 1792 — 1.453,793 zîr. Tej pozycyi nawet za czasôw jôzefinskich nie chciano poswiçcac wzglçdom humanitarnym. Tymczasem interes fiskalny musiaî po- legaé przedewszystkiem na zawieraniu wielkich kon- traktôw, a nigdy na sprzedazy chîopom, bqdz co bqdf drobnej. Te wielkie kontrakty unicestwiîy w praktyce tendencye patentôw jôzefinskich. Mamy na to najwy- bitniejszy dowôd w relacyach starostôw.

182 W A C tA W TOKARZ

Okazuje siç, ze w salinach ustaliîa siç nastçpujqca praktyka. Hurtownicy, a byli nimi przewaznie zydzi i ormianie, zawierali kontrakty odrazu o 50—100 tysiçcy beczek, przy czem przyznawano im opust 10%. Po za- warciu tego kontraktu— na miejscu odsprzedawano sol drobniejszym nabywcom, z zyskiem nie 10°/o> aie nie­

raz y 2 guldena na beczce skarbowej. W ten sposôb np.

ormianin Bogdanowicz, ktôry nabyî w Kaïuszu 100 tysiçcy beczek, zarobiï na miejscu 13 tysiçcy rubli. Zy­

dzi postçpowali sobie w takich wypadkach w nastç- pujqcy sposôb. Zawierali w warzelni kontrakty na parç tysiçcy beczek i rozsyîali na wszystkie drogi swych ajentôw, ktôrzy przekonywali chîopôw, ze w skladzie wszystkq sol juz sprzedano. Chlop po wiçkszej czçsci dawaî siç podejsc i zawieral umowç, poczem zyd pro- wadzil go do warzelni i przedstawiaï jako swego wo- znicç. W dodatku urzçdnicy salinarni bywali czçsto w zmowie z hurtownikami i okazywalo siç zwykle, ze na skladzie nie byîo soli do drobniejszej sprzedazy.

Hurtownikôw zaîatwiano odrazu, chîopom kazano cze- kac caîymi dniami. W koncu sami chîopi nie bardzo wierzyli w to, ze patent daje im pewne prawa do za- kupna soli, aie uwazali to za dowôd îaski urzçdnika, gdy im cos zechciaî sprzedac. Margelik môwiî w swym raporcie, ze zwykle chîop dawaî urzçdnikowi na wstç- pie rubla lub dukata. W ten sposôb chîop dostawaî siç znowu w zaleznosc od hurtownikôw.

Starostowie, a z nimi i Margelik, domagali siç zmiany tego stanu rzeczy, powoîujqc siç na tendencyç paten­

tôw. Zqdano, aby warzelnie posiadaîy obowiqzkowo zawsze na skladzie odpowiedni zapas soli do drobniej­

szej sprzedazy. Chciano, aby o tem powiadomic dosta- tecznie chîopôw, aby wreszcie ograniczyc szykany i pod- dac w tej mierze urzçdnikôw salinarnych pod kontrolç cyrkuîôw. Zwracano siç stanowczo przeciw wielkim kontraktom. Môwiono, ze nie nalezy hurtownikom

da-GALICYA W POCZATKACH ERY JÔZI5FINSKIEJ 183

waé opustu w kwocie 10%, gdyz sol — jako artykul handlu — ma tak znaczny popyt, ze jest to absolutnie zbytecznem. Twierdzono, ze nie hurtownicy, aie chîopi wywozq sol zagranicç, nabywajqc jq z drugiej rçki.

W tej mierze spotkano siç jednak z decydujqcq od- mowq cesarza. Jôzef II oêwiadczyî siç za popieraniem wielkich kontraktôw ze wzglçdu na wywôz soli za gra- nicç. Godziî on siç tylko na usuniçcie pewnych szykan urzçdnikôw i ogîoszenie chîopom tego, ze majq wyrazne prawo do nabywania soli.

Ten stan rzeczy istniaî i pôzniej, tylko w roku 1786 zniesiono wolnosc handlu solq z zagranicq, oddajqc jq specyalnej kompanii. Chîopôw ograniczono wtedy i w han­

dlu wewnçtrznym. Radcy gubernialni, objezdzajqc Ga- licyç, spotykali stale przed magazynami fury chîopskie, czekajqce po parç dni na sol. W roku 1787—w czasie gîodu w Galicyi — stwierdzono, ze w roku 1785 dy­

rekcya salin nie sprzedawaîa chîopom wcale soli, tak ze caîy ten handel ustaî zupeînie. Byîa to jedna z tych krzywd chîopskich, ktôre uwazac nalezy caîkowicie za dzieîo rzqdu austryackiego. Pod tym wzglçdem za Rze­

czypospolitej byîo lepiej. Uwydatniîo siç to przeciez tak wymownie w czasach gîodu galicyjskiego, gdy biu­

rokracya austryacka, ktôra zwykle tak ironicznie wy- razaîa siç o stosunkach z czasôw Rzeczypospolitej, mu- siaîa rozwazac kwestyq »Wie es mit dem Salz-Handel zu republikanischen Zeiten gehalten worden?« — i przy- znac, ze wtedy byîo z tem lepiej.

Co siç tyczy urzçdnikôw salinarnych tych czasôw, to starostowie o wyzszych z nich odzywali siç z pewnem uznaniem, o nizszych môwili dose krytycznie. Staro­

sta boehenski Baum podnosiî miçdzy innemi, ze jest ich stanowczo za duzo i môwiî ze za Rzeczypospolitej byîo ich w Bochni 7, a w r. 1783 — 70. Byîa wôwczas wîasnie w toku reforma caîej administracyi salin.

184 W ACLAW TOKARZ

1. M onopol t y to n io w y .

Jezeli w sprawie monopolu solnego —pierwsze lata ery jôzefinskiej przyniosïy bqdz co bqdz pewne zmiany na lepsze, to w sprawie monopolu tytoniowego utrzy­

maî siç z bardzo nieznacznemi zmianami ten sam stan rzeczy, jaki istniaî na schyîku czasôw terezyanskich.

Nie pomogîy wezwania starostôw do cesarza, w ktô­

rych byîa mowa o tem, ze chîop galicyjski po paten- tach solnych oczekuje — tytoniowego. A byî to stan rzeczy uciqzliwy znowu przedewszystkiem dla chîopa galicyjskiego.

Sprawç monopolu tytoniowego, uregulowaî obszerny patent z dnia 17 stycznia 1778 roku. Ustanowiono wôwczas osobnq administracyç tego monopolu, ktôry w drodze dzierzawy oddano starozakonnym Kônigowi i Schrenkowi. Administracyi tej przyznano prawo wy- îqeznego nabywania tytoniu od uprawiajqcych go, sprze­

dazy krajowej i zagranicznej, oraz zapobiegania przemy- tnictwu. Zakazano pod bardzo ostremi karami dowozu tytoniôw zagranicznych, nawet z krajôw czeskich i nie- mieckich; utrudniono ich przewôz przez Galicyç. Kary na przemytnictwo wyznaczono bardzo surowe: w razie niemoznosci opîacenia kary pieniçznej byîa mowa o ro- botach publicznych w fortecy, karach cielesnych, o od- dawaniu przemytnikôw do wojska liniowego lub do

»graniczarôw«. Patent zapewniî administracyi mono- polowej skutecznq asystç wîadz dominialnych i polity­

cznych, bardzo szerokie prawo rewizyi wszçdzie, a wre­

szcie bardzo powazny wpîyw na sqdownictwo w spra­

wach o przemytnictwo. Utrzymywaïa ona caîy Perso­

nal urzçdnikôw i straznikôw, wydawaîa licencye na sprzedaz czçsciowq, dozorowaîa uprawiajqcych tyton.

Miaîa ona prawo zqdac wyjasnien w tym wypadku, gdy w danej miejscowosci zmniejszaîa siç konsumcya tytoniu, a wyjasnien tych nie wolno jej byîo

odma-GALICYA W POCZ^TKACH ERY JÔZR PIN SK IK J 185

wiac pod karq pociqgniçcia do odpowiedzialnosci sq- dowej. Byl to — jednem slowem — jeden z najbar- dziej fiskalnyeh, a zarazem, jezeli chodzilo o kary na przemytnictwo, spadajqce' na chîopa, najbardziej nie- humanitarnych patentôw terezyanskich.

Za czasôw jôzefinskich wprowadzono tylko — na mocy uniwersaîu z dnia 30 sierpnia 1782 roku — tç zmianç, ze pozwolono skazanym za przemytnictwo chîopom i mieszczanom odwoîywac siç w drodze re- kursu do gubernium przez posrednictwo cyrkuîôw.

Patent terezyanski odbiî siç na stosunkach galicyj­

skich w podwôjny sposôb: z jednej strony bardzo po- waznie zmniejszyî uprawç tytoniu i zniszczyî wîoscian- ski handel tytoniem, a z drugiej — daî powôd do bar­

dzo znacznego ucisku z powodu spraw o przemytni­

ctwo.

Uprawa tytoniu — przed zaprowadzeniem mono­

polu — odgrywaîa duzq rolç w caîym szeregu cyrku­

îôw galicyjskich. Kultura tytoniu — obok handlu solq i bydîem — stanowiîa gîôwne zatrudnienie ludnosci wiejskiej cyrkuîu stanisîawowskiego. Uprawiano go na szeroka skalç w cyrkule zaleszczyckim nad Prutem i Ozeremoszem, w maryampolskim — w okolicach Bu- czacza, Barysza i Monasterzysk, oraz nad Lipq Zîotq, w brodzkim — w okolicach Zbaraza, Tarnopola i Zbo- rowa, a wreszcie w zîoczowskim; handlem zas tyto­

niem zajmowali siç chîopi nawet w cyrkule myslenickim.

Uprawq. trudnili siç przewaznie chîopi, aie w dose zna­

cznej mierze, np. w cyrkule stanisîawowskim, i domi­

nia. Za czasôw Rzeczypospolitej chîopi, zajmujqcy siç siç tq. uprawq, mieli siç stosunkowo wcale nienajgo- rzej. Tyton byî dobrym artykuîem handlu, o kupca zawsze byîo îatwo, gdyz handlem tym zajmowali siç chçtnie zydzi. Chîop uprawiacz tytoniu — miaî wszç- dzie kredyt: u zydôw i w warzelniach soli, gdyz zwy­

kle zajmowaî on siç obok tego i handlem solq. Dla

do-186 WACLAW TOKARZ

miniôw byî to rôwniez jeden z produktôw, ktôry naj- îatwiej byîo sprzedaé i ktôrego kultura — ze wzglçdu na wysokosc ceny — opîacaîa siç zawsze.

Po zaprowadzeniu monopolu stosunki te ulegîj od­

razu radykalnej zmianie. Uprawiajqcych poddano prze­

dewszystkiem pod bardzo scisîq kontrolç administra­

cyi monopolowej. Trzeba byîo od niej otrzymac licen- cyç na uprawç i poddac siç drobiazgowemu dozorowi co do ilosci uprawianego tytoniu. Za sprzedaz pobo- cznq, za wyrabianie z lisci tytoniu lub tabaki do wîa- snego uzytku, groziîy znaczne kary. Przedewszystkiem zas spadîy ceny lisci tytoniowych, ktôre administracya monopolowa w praktyce oznaczaîa zupeînie dowolnie.

Dose powiedziec, ze podczas gdy za Rzeczypospolitej zy- dzi placili za 80 »papuschen« lisci tytoniowych 5, 8, 9 i 10 zîp. w zaleznosci od gatunku, w roku 1783 za tç samq. ilosc dostawaîo siç przy gorszym gatunku lisci 12-5 kraj. Z reguîy — administracya monopolowa pîaciîa za cetnar lisci najlepszego gatunku 5 zîr. czyli po 5 krajearôw za funt, podczas gdy w sprzedazy tenze sam funt kosztowaî najmniej 50 krajear. Popierano, jak siç skarzyli starostowie, najwyrazniej tyton bukowin- ski kosztem galicyjskiego, pîacqc zan o 15 kraje. wiç­

cej na cetnarze. Przy takich cenach, jak stwierdzaî Margelik, chîopom nie zwracano nawet kosztôw do- wozu tytoniu do magazynôw W dodatku dostawcy byli narazeni przy odwozeniu tytoniu do magazynôw na rozliczne trudnosci. Administracya monopolowa na- kazywaîa np. odwozic tyton zimq w czasie mrozôw, podczas ktôrych kurczyî siç on i traciî na wadze. Przy oznaczaniu gatunku urzçdnicy monopolowi dopuszczali siç najrozmaitszych naduzyc, a w dodatku przetrzymy- wali chîopôw dîuzej, aby zmusic ich do opîacania siç.

Oszukiwano ich nawet na wadze. Z powodu braku w jakosci lisci, dostrzezonego u jednego dostawcy- chîopa, zatrzymywano naleznosc caîej gminie.

GALICYA W POOZATKAOH ER Y JÔ Z E F IN S K IE J 187

Skutek byî ten, ze uprawa tytoniu zaczçîa siç zmniejszac. Zaprzestaîy jej przedewszystkiem dominia w Stanisîawowskiem, ktôrym przepis rzqdowy o »da- lekich fui;ach« podniôsî przytem koszty transportu ty­

toniu. Obliczano, ze uprawa pszenicy opîaci siç zna­

cznie lepiej. Wiçcej konserwatywny chlop wytrzymaî dîuzej, aie wreszcie i on zarzucaî uprawç, widzqc, ze mu siç nie oplaca. Margelik stwierdziï to sam w calym szeregu miejscowosci — na podstawie rozmôw z chîo- pami. W Brodzkiem, môwit starosta, od czasu zaprowa- dzenia monopolu »wird kein Blatt mehr gebaut«. To samo mialo miejsce w Zîoczowskiem. Tylko w Stanisîa- wowskiem i Zaleszczyckiem, mimo wszelkie trudno­

sci, chîop nie zarzucil odrazu uprawy, choc i tam zmniej- szaîa siç ona z roku na rok. Pod tym wzglçdem za czasôw jôzefinskich nie nie miaîo uledz zmianie.

Z drugiej strony poscig za przemytnictwem dopro- wadzaî do naduzyc, skrupiajqcych siç znowu na chîo- pie, gdyz szlachtç i »honoratiores« zabezpieczyî po czçsci pod tym wzglçdem juz patent monopolowy Ma­

ryi Teresy. W czasie podrôzy Margelika administracya monopolowa postçpowaîa juz trochç ostrozniej w tych sprawach, wiedzqc, ze chîopom wolno odwoîywac siç do gubernium. Aie jeszcze tu i owdzie podnosiîy siç na niq skargi, z ktôrych wnosic mozna o tem, czego dopuszczano siç dawniej. W razie wykrycia kontra- bandy — straznicy monopolowi w cyrkule liskim groz- bami i biciem wymuszali na chîopie przyznanie siç do tego, ile od paru lat zuzyî tytoniu przemyconego. Za- straszony, a nieraz i ciçzko pobity — chîop podawaî takie cyfry, na jakie nigdyby nie pozwoliî jego skro- mny budzet. Nazywano to dobrowolnem przyznaniem siç. Przy nakîadaniu kary nigdy nie wazono tytoniu, aie oceniano go na. oko. Karano chîopôw za wyrabia- nie tabaki z tytoniu rzqdowego. Czasami zjezdzaîo do wsi kilkunastu straznikôw konno — pod pozorem

re-188 WACfcAW TOKARZ

wizyi i wtedy wieé musiala ich zywic. W jednej wsi w Liskiem nalozono na 20 chîopôw— 387 zlr. kary, wsku- tek czego musieli oni sprzedac swe bÿdîo i opuscic grunty sprzçzajne. Jak tu mozna wymagac, môwil sta­

rosta, aby w tych warunkach chlop zachowaï swq silç podatkowq. Starosta lwowski proponowal, by w takich wypadkach z reguîy karac cielesnie lub pracq w kaj- danach.

Rywalizacya pomiçdzy urzçdnikami politycznymi i administracya monopolu — doprowadzila do wniesie- nia przeciwko tej ostatniej formalnego aktu oskarzenia w czasie misyi Margelika. Zarzucano jej, ze utrudnia nawet wywôz tytoniu galicyjskiego za granicç, chociaz w mysl kontraktu, zawartego z dzierzawcami, nie mieli oni w tej sprawie robic zadnych utrudnien. Gdy np. zy- dzi lwowscy proponowali administracyi monopolowej wywôz znaczniejszej ilosci lisci tytoniowych do Prus, sprzeciwiïa siç ona temu wbrew zdaniu gubernium.

Sprzedaz lisci tytoniowych z Galicyi miala wôwczas ustac zupelnie. Môwiono, ze pieniqdze, jakie zarabiajq dzierzawcy monopolu, sq stracone dla kraju, gdyz mie- szkajq oni poza Galicyq i tylko ogalacajq jq z gotôwki.

Oskarzano jq o zle traktowanie i wyzysk robotnikôw fabryki tytoniu w Winnikach, ktôrym nie pobudowano nawet barakôw i zmuszano do stoîowania siç u uprzy- wilejowanego dostawcy.

Skutek tego wszystkiego byl ten, ze cesarz posta- nowiî wziqc administracyç monopolu tytoniowego w rçce skarbu. Nowemu zarzqdowi przekazano sprawç zbada- nia naduzyc dzierzawcôw przy dostawach, cenach etc.

i usuniçcie ich na przyszlosô. Cesarz zresztq osobiscie polozyl nacisk tylko na sprawç powiçkszania eksportu lisci tytoniowych z Galicyi.

Mozna powqtpiewac, czy administracya tytoniowa skarbowa usunçia dawne naduzycia, gdyz np. uprawa tytoniu upadala dalej w latach nastepnych. To jest

GALICYA W POCZATKACH F i t Y JÔ Z E F IN S K IE J 189

pewnem natomiast, ze dochody z tej rubryki przedsta- wiaîy siç w Galicyi coraz powazniej. W roku 1785 wy- nosiîy one 323.078 zlr. a w siedm lat potem juz 356.000.

Dla kraju natomiast, dla chîopa zwîaszcza, byîa to druga dziedzina, w zakresie ktôrej za Rzeczypospoli­

tej byîo lepiej.

J. Inné p o b o r y i p o w in n o s c i n a rzecz p a n stw a .

Powiązane dokumenty