• Nie Znaleziono Wyników

Metody dynam iczne

W dokumencie Teorya Maxwella i fale Hertza (Stron 92-0)

Rozdział III. Fale elektryczne przed Hertzem

2. Metody dynam iczne

przeciągniętego w pow ietrzu. T ak sam o szybkość roz­

chodzenia się w jak im b ąd ź dielektryku p o w in n a być rów na szybkości rozchodzenia się w zdłuż d ru tu , pogrążonego w tym sam ym dielektryku. W ystarczy więc zmierzyć tę o statnią.

W idzieliśm y, w jaki sposób m ożna m ierzyć długość fali d rg an ia elektrycznego, szukając za pom ocą rezonatora (p atrz str. 58— 59) długości międzywęzłowej. Jeżeli d ru t jest zanurzony w jakibądź dielektryk, szybkość biegu się zm n iej­

sza. Poniew aż okres d rg an ia pozostaje bez zm iany, długość fali i odległość m iędzywęzłow a zm niejsza się w tym s a ­ m ym stosunku; łatw o więc zm ierzyć ten stosunek, który będzie odw rotnością sp ółczynnika z a łam an ia dla fal elektrycznych.

Z drugiej zaś strony, przypuśćm y, że rezonator, uży­

w any do bad an ia, sk ła d a się z kondensatora, którego zbroje, połączone są d ru tem (k o n d ensator B londlofa). J e ­

żeli m iędzy obiem a zbrojam i um ieścić w arstw ę subśtancyi izolującej, pojem ność kondensatora będzie rów na poprzed­

n iej, pom nożonej przez zdolność indukcyjną; wobec tego okres drgania, na które odpow iada rezonator, zwiększa się w tym sam ym stosunku, w jakim zm niejsza się odległość

m iędzy węzłam i.

Jeżeli d ru t, w zdłuż którego przenosi się drganie elektryczne, i rezonator z jego kondensatorem zanurzyć w ten sam dielektryk, oba skutki pow inny się dokładnie znosić, a odległość m iędzy węzłam i nie p o w inna się zm ie­

nić. Rzeczywiście, zjaw isko to m ożna zaobserwować.

Tego rodzaju m etody pom iarów sp ółczynnika z a ła ­ m ania lal elektrycznych sę analogiczne do m etody p o m ia ­ rów optycznych zapom ocą re frak to m e tru różnicowego.

Można też załam yw ać prom ienie elektryczne przez pryz­

m a t z m alery ału dielektrycznego, lub jeszcze lepiej ko­

rzystać z całkow itego w ew nętrznego odbicia.

3. M etody sta ty c z n e .—W celu pom iarów zdolności indukcyjnej w polu stałem , należy porów nać ze sobą dw ie pojem ności; w tym celu m ożna:

1) K ondensator rozbroić przez d ru t i zmierzyć ilość przepływ ającej elektryczności za pom ocą galw anom elru bali ¡stycznego.

2) N aładow ać i w yładow ać k o n densator dużą liczbę razy na sekundę i w ten sposób pow stały p rąd przery­

w any porów nać z prądem stałym o danym oporze (m e­

to d a M axwell’a.)

3) Dwa kondensatory połączyć szeregowo i sp ra w ­ dzić rów ność ich pojem ności, stw ierdzając, że poteneyał

so

zbroi pośredniej rów na się średniej arytm etycznej poten- cyałów zbroi sk ra jn y c h (m etoda G ordon’a).

4) Zm ierzyć przyciąganie się dw óch kul naelektry- zow anych, zan urzonych do dielektryku.

5) Za pom ocą przew odnika połączyć p a ra m i odpo­

wiednie k w a d ra n ty i igły dw óch elektrom etrów , z których jeden zn a jd u je się w jakim bądż dielektryku, d ru g i—w p o ­ w ietrzu (elektrom etr różnicow y).

fi) Z badać odchylenie linii sił w polu elektrosta- tycŚnem, w yw ołane w prow adzeniem pry zm atu z m ateryału dielektrycznego (m etoda pow ierzchni równego poten cy ału P e ro fa ).

4. R ezu lta ty .— W szystkie te m etody d a ją rez u lta ty w w ysokim stopniu niezgodne.

Dla gum y znaleziono następujące w artości zdolności indukcyjnej, k tó re oznaczam tu przeż s.

K w adrat optycznego spółczynnika z a łam an ia . 2 Metodą pow ierzchni równego potencyału. . . 2'1 Za pom ocą oscylacyi H ertza... 2 1 2 Za pom ocą galw anom etru ballistycznego. . . 2 03 In n ą m etodą s t a t y c z n ą ... 2'88 Metodą przyciągania e le k try c z n e g o ...5 ‘44 Dla alkoholu, w ody i lodu napotkalibyśm y rozbież­

ności jeszcze większe.

A l k o h o l . — 1) M etody statyczne dały dla \ / e liczby blizkie do 4'9, to jest dalekie od optycznego spółczynnika załam ania.

2) Jednadże Stchegtioef, m etodą G ordon’a, za po­

m ocą oscylacyi, w yw oływ anych cewką R u h m k o rffa , zn a­

lazł dla \ / $ wielkość blizką spółczynnika załam an ia.

3) Metody oparte na korzystaniu z oscylacyi H ertza d a ły w artość blizką 4 9.

W o d a .— Gony m etodą przyciągania znalazł e = 8 0

W artość e, oczywiście, zm ienia się w zależności od zanieczyszczeń, zaw artych w wodzie, które w pływ ają też na większe lub słabsze jej przew odnictw o; 80 jest to w a r­

tość, do której dąży zdolność in d u k cy jn a w ody w m iarę gdy jej przew odnictw o dąży do 0.

Golin w yznaczał s, m ierząc długość fali w drucie, zanurzonym do wody. Z nalazł on, że e zależy od prze­

w odnictw a wody i od jej tem p eratu ry . Liczby, otrzym ane przez tego eksperym entatora, są blizkie liczb, otrzym anych przez Gouy.

Jeden tylko eksperym entator znalazł dla s liczbę blizką k w a d ra tu optycznego spółczynnika załam an ia, t. j.

e = l'75.

L ó d .—P ew na m etoda statyczna d ała

S.— 7 S

liczbę blizką tej, jak ą znalazł Gouy dla wody.

N atom iast B londlot znalazł za pom ocą oscylacyi H ertza s = 2 5.

P erot tą sam ą m etodą otrzym ał w artość zbliżoną.

W idać tu ta j, ja k w ielka jest różnica m iędzy w a r­

tością, otrzym aną przez B lo n d lo fa i P e ro fa z jednej strony, a liczbą 78 z drugiej.

5. P rzew od n ik i. — Ciała przezroczyste d la św iatła są, wogóle powiedziawszy, złym i przew odnikam i; m etale, przeciw nie, są dobrym i przew odnikam i i zarazem ciałam i nieprzezroczystem i. Niema w tern nic sprzecznego.

Die-P o in care. T e o ry a Max w e lla . G

82

lektryki przeciw staw iają lalom elektrycznym (jak to w i­

dzieliśm y w rozdziale II) opór elastyczny, który zw raca p o b ran ą przez dielektryk energię; dielektryki więc prze­

puszczają fale. Przew odniki zachow ują się wręcz prze­

ciw nie; przeciw staw iają one opór lepki, który niszczy energię falow ania, zam ieniając ją n a ciepło; przew odniki p o c h ła n iają więc fale elektryczne i św iatło.

I rzeczywiście, przekonano się, że m etale ja k ekran zatrzym ują fale elektryczne; są one jed n a k ekranem nie­

doskonałym dla d rg ań o bardzo dużym okresie; ich nie- przezroczystość jest praw ie zupełna już dla oscylacyi H er­

tza. W yżej cytow ane (str. 48—49) dośw iadczenia B jerknesa dowodzą, że fale nie m ogą przenikać do m etalu na głę­

bokość większą, niż jed n a setna m ilim etra.

Mimo to Bose’m u, którego niezm iernie czuły przy­

rząd opisujem y nieco niżej, w ydaw ało się, że jego p ro ­ m ienie przenikają przez m etale. B ranly dow iódł świeżo, że pokryw y m etalow e są nieprzenikliw e n aw et d la drgań bardzo szybkich, otrzy m an y ch przez Bose’go, pod w a ru n ­ kiem , że pow łoka m etalow a jest doskonale zam knięta.

N ajm niejszy otw ór w ystarcza, by zaszła dyfrakcya i p o ­ działała n a bardzo czuły odbieracz Bose’go.

6. E lektrolity. — T ak więc każdy przew odnik jest nieprzezroczysty; każdy izolator— przezroczysty. Praw o to dopuszcza pozorne w yjątki.

Niektóre ciała, ja k ebonit, są izolatoram i, nie będąc przezroczystemu. Można jed n a k stw ierdzić, że śą one nie­

przezroczyste dla św iatła widzialnego, natom iast prze­

puszczają fale Hertza.

Niema w tern nic dziwnego, jeśli tylko przypom nim y

a zatrzym uje prom ienie zielone. Zresztą ciała te, przezro­

czyste d la fal o długim okresie, pow inny oczywiście za­

chow yw ać się, ja k dielektryki w polu statycznem , gdzie okres należy uw ażać za nieskończenie duży.

Przeciw nie, niektóre ciecze, ja k woda słona, lub za­

kwaszona, są przew odnikam i elektryczności i przezroczy- stem i dla św iatła. Pochodzi to stąd, że ciecze te, rozkła­

d ające się pod wpływom prądów i nazyw ane elektrolitam i, posiadają przew odnictw o bardzo różne od przew odnictw a m etali.

Cząsteczki elekrolitu są rozłożone n a „jony“. Jony te, w ędrując w cieczy, przenoszą elektryczność z jednej elektrody do drugiej. Energia elektryczna przekształca się więc nie w ciepło, jak w m etalach, lecz w energię chem iczną. Bez w ątpienia, zjaw isko to, związane z dość pow olnym ruchem jonów , nie m a dość czasu, by się u jaw ­ nić, jeżeli d rgania są ta k szybkie, ja k n a p rzy k ład d rg an ia św iatła. Dla fal H ertza elektrolity są już dość przezro­

czyste.

R O Z D Z I A Ł X .

OTRZYMYWANIE FAL BARDZO KRÓTKICH.

1. Fale bardzo krótkie. — Za pom ocą ekscytatora B lo n d lo fa otrzym ujem y fale długości 30 m etrów , za po­

m ocą dużego ekscytatora H ertza — fale o długości 6 m e­

trów , a za pom ocą m ałego ekscytatora H ertza—fale o d łu ­ gości 00 centym etrów . Innem i słow y otrzym uje się

za pom ocą ekscytatora B lo n d lo fa . . . 10.000.000 za pom ocą dużego ekscytatora H ertza . 50.000.000 za pom ocą m ałego ekscytatora H ertza . 500.000.000 d rg ań na sekundę.

Ne tem się je d n a k nie zatrzym ano: w łoski uczony, fizyk Righi, a po nim m łody uczony hin d u sk i, profesor Sagadis C hunder Bose, zbudow ali przyrząd, pozw alający iść znacznie dalej.

Z p u n k tu w idzenia teoryi, w ystarczałoby zm niejszyć rozm iary a p a ra tu . To je d n a k osłabia jednocześnie drgania;

należało więc wynaleźć odbieracze dość czułe, by m ogły je w ykryw ać.

2. E kscytator R ighi’ego. — E k scy tato r len sk ład a się z dw óch kul m iedzianych A i B (fig. 5), umieszczo­

nych w środku dw óch krążków drew n ian y ch , szklanych

n ia, kształtu w alcow atego; jego szerokość jest znacznie większa od wysokości, a ściany boczne są giętkie. W je d ­ n ym z krążków znajduje sie m aleńki otw ór, przez który naczynie m ożna n ap e łn iać olejem waselinowym .

K orzystając z giętkości ścian bocznych naczynia 3 z rozm aitych urządzeń pom ocniczych, m ożna zm ieniać i regulow ać odległość m iędzy obiem a kulkam i.

Iskra przeskakuje m iędzy kulkam i jak w ekscytato- rze Lodge’a; w skutek jed n a k dro b n y ch rozm iarów tych ku lek długość fali jest bardzo m ała.

Iskra przeskakuje w oleju; jest to urządzenie, którego stro n y dodatnie były w yjaśnione powyżej. Dzięki tem u d rgania, nie bacząc na m ałe rozm iary przyrządu, mogą zachow ać w ystarczające natężenie; widzieliśm y, że oliwa w tak ich p rzy padkach w zm acnia d rg an ia, a jednocześnie iskry sta ją się bardziej regularnem i.

Do zasilenia w ib rato ra Righi używ a nie cewki R uhm

-F ig . 5.

86

k o rffa , lecz m aszyny statycznej Holtza, która b yła też używ ana i do w ibratorów Hertza.

Należy zauw ażyć, że kulki A i B nie są bezpośrednio połączone z biegunam i m aszyny Holtza; bieguny łączą się d ru ta m i m etalow em i z dw iem a innem i k ulam i C i D;

kula C um ieszczona jest w m ałej odległości od kuli .4, kula D—w pobliżu kuli B. Mamy więc trz y iskry, z któ­

rych pierw sza przeskakuje między C i A, dru g a m iędzy A i B, i trzecia między B i D. Pierw sza i trzecia prze­

skakiw ać będą w pow ietrzu, dru g ą — w oleju.

C h a r a k t e r d r g a j ą c y m a i s k r a ś r o d k o w a . Dwie inne, które przesk ak u ją w pow ietrzu, służą tylko do ład o w an ia kulek A i B. Skoro te otrzym ają ła d u n k i do­

statecznie wielkie, w oleju przeskakuje iskra AB i pow ­ sta ją drgania.

Je st rzeczą w ażną regulow ać długość ty ch trzech iskier; Righi n a d a w a ł środkow ej iskrze długość około je d ­ nego m ilim etra, a dw um s k ra jn y m — po dw a centym etry.

Średnice dw óch kul A i B były rów ne 4 centym etrom . Długość otrzym anej fali w ynosiła około 10 centym etrów , a więc ilość d rg a ń — 3.000.000.000 n a sekundę.

Robiąc dośw iadczenia z kulkam i o średnicy 8 m ili­

m etrow ej, Righi o trz y m ał d rg an ia cztery razy szybsze.

3. R ezonatory.— Pom im o udoskonaleń, jakie Righi w prow adził do budow y swojego ekscytatora, zjaw iska otrzym ane są jeszcze bardzo słabe i dla ich w ykrycia po­

trzebne są rezonatory nadzw yczaj czułe.

Uczony w łoski pow odow ał się dw om a względami przy k o n stru o w an iu swojego rezonatora. Przedew szystkiem , isk ry , przy tej sam ej różnicy potencyonału, są znacznie

dłuższe, jeżeli przeskakują po pow ierzchni izolatora, niż przy sw obodnem przeskakiw aniu w pow ietrzu. Pow tóre, poniew aż zjaw iska elektrom agnetyczne zachodzą tylko n a pow ierzchni m etali, m ożna zm niejszać grubość m etalow ych części rezonatora bez obaw y naruszenia w czem -bądź jego działania.

Righi m etodą elektrolityczną pokryw a pow ierzchnię prostokątnej tafelki szklanej cienką w arstw ą srebra; d łu ­ gość tafelki b y ła znacznie większa od jej szerokości. Na w arstew ce srebra, w środku pro sto k ąta , n acin a się dya- m entem cienką rysę; pow łoka sre b ra jest przerw ana przez tę rysę o szerokości kilku tysiącznych m ilim etra. Popi’zez nią w łaśnie przeskakuje iskra. Jest rzeczą oczywistą, że isk ra przeskakuje po szkle. Iskry obserw uje się za po­

m ocą m ałego m ikroskopu. R ezonator taki działa ja k p ro ­ stoliniow y rezonator Hertza.

Zw ierciadło k ształtu w alca parabolicznego skierow uje rów nolegle prom ienie elektryczne, w ysyłane przez w ib ra ­ tor; drugie zw ierciadło takiego samego kształtu skupia je następnie na rezonatorze.

Przyrząd ten, niezm iernie czuły, jest bardzo dogodny do pom iarów . Przy o b rac a n iu rezonatora d ziałanie jego dochodzi do m axim um , gdy jest on rów noległy do w ib ra ­ tora, a w łaściw ie powiedziawszy, do linii, łączącej środki kul A i B. D ziałanie rezonatora będzie rów ne zeru w p o ­ łożeniu prostopadlem do w ibratora. W innych położeniach działanie to przyjm uje w artości pośrednie. B adam y więc, jak ie położenie należy n adać rezonatorow i, aby iskry za­

czynały być dostrzegalne.

4. W ibrator B o se’g o .—Sagadis C hu n d er Bose

otrzy-88

m at d rg an ia jeszcze o wiele szybsze. Jego w ib rato r składa się z trzech kul m etalow ych ri, B i C, z których dwie, A i C połączone są z biegunam i cewki R uhm korffa; śro d ­ kow a k ula B jest izolowana. P rzesk ak u ją więc tu ta j dwie iskry, jed n a m iędzy A i B, d ru g a —m iędzy B i C. Je st to jeszcze jed n a odm iana oscylatora Lodge’a.

Iskry przeskakują w pow ietrzu. Żeby m im o lo za­

chow yw ały swój c h a ra k te r oscylujący dość długo, elektrody nie pow inny się zużywać; Bose używa w tym celu elek­

tro d nie m iedzianych, lecz platynow ych.

Do w p raw ian ia cewki w ru c h Bose używa przeryw a­

cza, poruszanego ręką zam iast m łoteczkiem ; każde p o ru ­ szenie ręki w yw ołuje jeden tylko szereg d rg ań z a n ik a ją ­ cych, a nie nieprzerw any szereg iskier, które zużyw ałyby elektrody bardzo szybko.

Dzięki zachow aniu ty ch ostrożności iskry zachow ują c h a ra k te r oscylujący, a zarazem u n ik a się konieczności ciągłego czyszczenia i polerow ania elektrod.

Z jaw iska są słabe i tru d n o dostrzegalne; dla ich w y­

krycia Bose liczy w yłącznie n a czułość swego odbieracza.

Mniej się zresztą sta ra o natężenie, niż o praw idłow ość i niezm ienność zjaw iska, gdyż jedynie te cechy um ożli­

w iają pom iary. D rgania zbyt silne uw aża n aw et za nie­

dogodne, poniew aż obaw ia się, aby odbicie i uginanie nie w yw oływ ały prom ieniow ali w tórnych, m ogących w pływ ać

na odbieracz i w ten sposób w ikłać obserw acye.

Ogniwo i cew ka są um ieszczone w m etalow ej po­

włoce, praw ie całkow icie zam kniętej, nie m ogą więc w y­

w ierać nazew nątrz żadnych zaburzeń. Na p u d ełk u umo->

cow ana jest ru ra zaw ierająca w ibrator. C ylindryczna

so-częwka z siark i lub ebonitu skierow uje rów nolegle wysy­

ła n e przezeń prom ienie.

W ten sposób otrzym uje się lala o długości (5 mi l i ­ m etrów , co odpow iada 50.000.000.000 d rg ań na sekundę.

D rgania 10.000 razy szybsze m ogłyby już działać na sia t­

ków kę (odpow iadałyby one pom arańczow ej barw ie widm a).

Z najdujem y się, mówi 13ose, o trzynaście oktaw od p ro ­ m ieni w id zialn y ch “.* T ą m etoda zdołano otrzym ać rów ­ noległy pęk prom ieni elektrycznych o przekroju jednego lub dw óch centym etrów kw adratow ych.

5. O dbieracz B o se ’go. — O dbieracz o p arty jest na tej sam ej zasadzie, co ru rk a B ra n ly ’ego. Zw ykły koherer jest przyrządem bajecznie subtelnym , w działan iu jed n a k jest nieco kapryśny. Od czasu do czasu staje się ta k n a d ­ zw yczajnie czułym , że g alw an o m etr odchyla się bez w i­

docznej przyczyny; to znow u w chw ili, gdy zdaje się dzia­

ła ć doskonale, czułość jego raptem zanika.

P raw dopodobnie niektóre cząstki zanadto ściśle przy­

legają w tedy do siebie, lub też w skutek zanadto długiego działan ia pow ierzchnie k o n tak tu tra c ą swą poprzednią wrażliwość.

Bose więc zm ienił pierw otny koherer. Zw ija on sprężyny z cienkich dru tó w stalow ych. W ązki row ek, w ydrążony w kaw ałku ebonitu, w ypełnia się tem i sprę­

żynkam i, które tw orzą pojedyńczą w arstw ę; każda sp rę­

żynka styka się z następ n ą w jednym tylko, ściśle ok re­

ślonym punkcie; w ten sposób otrzym uje się w ielka ilość kontaktów . Sprężynki umieszczone są między dw om a ka- Mtfiłkami brązu, z których jeden jest stały, drugi może być przesuw any. Oba kaw ałk i brązu połączone są z ogniwem.

P rą d z ogniw a przybyw a przez górną sprężynkę, n a ­ stępnie przepływ a przez wszystkie sprężynki, przechodząc od jednej do drugiej w p u n k ta c h ich zetknięcia, a w końcu przez dolną uchodzi z k o h erera nazew nątrz.

O pór staw iam y przez p unkty zetknięcia sprężynek m aleje za każdym razem , gdy fale elektrom agnetyczne pad n ą n a odbieracz.

Ciśnienie, w yw ierane w rozm aitych p u n k ta c h k on­

tak tu , reguluje się za pom ocą śruby, naciskającej na pierwszą sprężynkę; jest ono jednostajne, gdyż każda sp rę ­ żynka przenosi to ciśnienie n a następną.

W szystkie p u n k ty k o n tak tu zn ajd u ją się na jednej prostej, n a której m ożna sku p iać prom ienie zapom ocą soczewki cylindrycznej.

W chw ili działania ty ch prom ieni opór całkow ity a p a ra tu zm niejsza się, p rąd przez niego przechodzący staje się silniejszym , i g alw anom etr w skazuje zm iany w jego natężeniu.

P rzyrząd ten jest czuły w sposób nadzw yczajny: od­

pow iada n a wszystkie d rg an ia w obrębie jednej oktaw y.

Można go zrobić czułym na d rg an ia rozm aitego rodzaju, zm ieniając siłę elektrobodżczą, k tó ra pędzi p rą d przecho­

dzący przez odbieracz.

Przyrząd jest zam knięty w pudle m etalow em , zaopa- trzonem w jeden tylko długi i wazki otw ór. Na przyrząd mogą działać tylko te prom ienie, które są zogniskow ane na tej szczelinie; przeciw ko działan iu w szystkich innych k o h erer jest całkow icie zabezpieczony.

«0

IMITACYA ZJAWISK ŚWIETLNYCH.

1. W arunki im itacyi.— W edług pom ysłu M axwell’a św iatło nie jest niczem innem , ja k zaburzeniem elektro- m agnetycznein, które się rozchodzi w pow ietrzu, w próżni lub w rozm aitych ośrodkach przezroczystych. Fale elek­

tryczne, w ysyłane przez ekscytator, różnią się od św iatła tylko okresem swych drgań; n a siatków kę oczną nie dzia­

ła ją dlatego tylko, że ich fale są zbyt długie.

W idzieliśm y, że zaburzenia te rozchodzą się z tą sa ­ m ą zupełnie szybkością, co św iatło. To jed n a k nie w y­

starcza; trzeba dowieść, że one posiadają wszystkie w łas­

ności św iatła i że za pom ocą nich m ożna pow tórzyć wszystkie zjaw iska optyczne.

Pew ną przeszkodę stanow i tu znaczna długość fali.

W celu osiągnięcia tych w arunków , w jak ic h się obser­

w uje zjaw iska optyczne, należałoby, w m yśl zasady podo­

bieństw a, wszystkie w ym iary zwiększyć w tym sam ym stosunku.

T ak, n ap rz y k ład , jeżeli używ am y dużego w ib rato ra H ertza (długość fali— (5 m etrów ), to chcąc, by zw ierciadło w' ty m przypadku posiadało ta k ą sam ą rolę, ja k lusterko

o pow ierzchni m ilim etra kw adratow ego, m usielibyśm y m u n adać pow ierzchnię m ia ria m e tra kw adratow ego.

Jest rzeczą oczywistą, że w a ru n e k ten może być sp ełniony tylko w przybliżeniu; stopień przybliżenia bę­

dzie jed n a k tem większy, im krótszem i falam i będziemy się posługiw ali. Herlz otrzym ał względnie dobre w yniki już przy użyciu swego m ałego ekscytatora. Righi i Bose, używ ając fal dziesięć i sto razy krótszych, otrzym ali im i- tacyę św iatła o wiele doskonalszą, ja k zresztą należało tego oczekiwać.

2. Interferencya. — W yżej, w rozdziale VII, m ów i­

liśm y o in te rfe re n c ji, jak a zachodzi m iędzy falam i elek- trycznem i, w ysyłanem i bezpośrednio przez ekscylator, a falam i, odbitem i od zw ierciadła m etalowego. W d o ­ św iadczeniach tych prom ienie interferujące, to jest p ro ­ m ień odbity i pierw otny, biegną w k ie ru n k a ch przeciw nych.

T ak więc zn ajd u jem y się w w a ru n k a ch m ocno róż­

niących się od tych, jak ie nam stw arzają przyrządy, prze­

znaczone do b adań nad interferencya optyczną; tam oba prom ienie biegną w tym sam ym k ieru n k u i p rzen ik ają się pod kątem bardzo ostrym . lin m niejszy jest ten k ąt, tem szersze są prążki interferencyjne, a więc tem łatw ie j­

sza ich obserw acya. Dlatego to w optyce nie doprowradza się zazwyczaj do interferencyi prom ieni o k ie ru n k a ch przeciw nych; w tak im bowiem razie otrzym yw alibyśm y p rążki o szerokości zaledwo k ilk u dziesięciotysiącznych m ilim etra.

W o statn ich dopiero czasach W iener zdołał obser­

w ow ać prążki św ietlne, w tak ic h w a ru n k a c h otrzym ane.

w ow ać prążki św ietlne, w tak ic h w a ru n k a c h otrzym ane.

W dokumencie Teorya Maxwella i fale Hertza (Stron 92-0)

Powiązane dokumenty