• Nie Znaleziono Wyników

Termin „wyzwania” należy oczywiście traktować z pewnym dy-stansem, bowiem sposób „lepszej czy gorszej” implementacji Programu Sztokholmskiego nie będzie pociągał za sobą szczególnie kontrower-syjnych czy niebezpiecznych konsekwencji. Należy na to raczej patrzeć z pozycji oceny stanowiska Polski wobec konkretnych skutków, jakie stopniowe wdrażanie Programu Sztokholmskiego w ramach określonych w Traktacie z Lizbony może przynieść przede wszystkim dla admini-stracji rządowej.

Po pierwsze, polski rząd musi jak najefektywniej włączyć się w proces implementacji Programu Sztokholmskiego, z uwzględnieniem wyzwań

99 Decyzja Rady 2003/170/WSiSW z dnia 27 lutego 2003 r. w sprawie wspólnego

wy-korzystywania oficerów łącznikowych oddelegowanych za granicę przez organy ści-gania państw członkowskich, Dz.Urz. UE L 67 z 12.03.2003 r., s. 27 (z późn. zm.).

stojących przed Prezydencją Polski w Radzie UE. Wbrew pozorom nie są to zagadnienia rozłączne, bowiem już sam harmonogram Programu (lata 2009-2014) wskazuje, że w sposób naturalny obejmie to polskie prze-wodnictwo w Radzie UE. Tym samym konieczne będzie z jednej strony realizowanie własnych priorytetów określonych na okres Prezydencji, z drugiej zaś implementowanie celów określonych w samym Programie, a dokładnie monitorowanie ich terminowej implementacji (przede wszystkim we współpracy z Komisją) w imię dobrze pojętego interesu ca-łej UE. To oczywiście oznacza, że najkorzystniej byłoby doprowadzić do takiej sytuacji, aby cele i wyzwania zawarte w Programie Sztokholmskim i realizowane w trakcie 2011 roku były zbieżne z priorytetami krajowymi podczas Prezydencji.

Tak zarysowana sytuacja nie ma, wbrew pozorom, cech samore-alizacji. Wymaga bowiem odpowiedniego „pokierowania” Prezydencją w tym obszarze w celu zachowania sformułowanej powyżej korelacji.

Co więcej, nie może się ograniczać do okresu samego przewodnictwa, ani też bazować wyłącznie na własnych (narodowych) zasobach ludzkich i organizacyjnych. Warunkiem sine qua non realizacji zadań Prezydencji jest odpowiednie i uprzednie zapewnienie stosownego poparcia ze stro-ny państw sprawujących przewodnictwo w Radzie UE zarówno przed, jak i po Polsce. W tym kontekście szczególnie ważne jest zapewnienie efektywnej „komunikacji” pomiędzy Węgrami jako państwem kończą-cym prezydencję rotacyjną (wraz z Hiszpanią i Belgią) a Polską jako krajem rozpoczynającym kolejne trio (z Danią i Cyprem). To oznacza, że proces implementacji polskich priorytetów zbieżnych z Programem Sztokholmskim wykracza znacznie poza ramy sześciu miesięcy.

Z tym wiąże się drugi aspekt tj. jak najefektywniejsze, ale przede wszystkim jak najpełniejsze wykorzystanie wszystkich uczestników procesu decyzyjnego UE w tym obszarze. Poleganie wyłącznie na własnych siłach i środkach nie daje szans na skuteczną implementację ani Programu Sztokholmskiego, ani własnych priorytetów krajowych

w okresie przewodnictwa. Niezbędność włączenia innych podmiotów, poza samym charakterem procesu decyzyjnego w UE, wiąże się przede wszystkim z faktem, że odpowiedzialność za realizowanie jakichkolwiek planów strategicznych przyjętych przez Radę Europejską nie spoczywa wyłącznie na Prezydencji. Jednym z kluczowych graczy jest Komisja, która nie tylko odpowiada ze przygotowanie inicjatyw legislacyjnych i innych dotyczących realizacji Programu, w oparciu o stosowny Plan Działania, ale także sprawuje nadzór nad przebiegiem tych procesów.

Istotną rolę odgrywa Parlament Europejski i jego właściwe komisje, który przecież – w wyniku zmian przyjętych w Traktacie z Lizbony – został w pełni włączony w proces decyzyjny w ramach PWBiS. Także właściwe agencje działające w ramach tego obszaru w charakterze „wykonawczym”

muszą być w odpowiednim zakresie włączone w proces implementacji celów Prezydencji. Nie można zapominać o innych państwach człon-kowskich: odpowiednie „koalicje” mogą pomóc w realizacji poczynionych zamierzeń, ale też je udaremnić.

Inne pytanie odnosi się do skutecznego włączenia się nie tylko w proces kształtowania COSI, ale przede wszystkim jak najlepszego wypełnienia treścią postanowień Traktatu z Lizbony. Wspomniane wąt-pliwości co do faktycznej, praktycznej roli i w konsekwencji „wartości dodanej” Stałego Komitetu Współpracy Operacyjnej były podnoszone także przez Polskę. Jako państwo posiadające stosunkowo długi odcinek zewnętrznej granicy UE, Polska mierzy się z konkretnymi, nierzadko bardzo poważnymi problemami w obszarze bezpieczeństwa wewnętrz-nego, charakterystycznymi dla jej położenia geograficznego. Dlatego też tak ważne jest, aby odpowiednio „czytać” przyjęty przez Radę Europejską Program pod kątem realizacji priorytetów odpowiadających krajowym potrzebom. Szczególna pozycja Polski powinna stanowić podstawę odpowiedniego wpływania na kształt współpracy policyjnej, właśnie z wykorzystaniem COSI jako narzędzia (oczywiście mając świadomość wszelkich jego niedoskonałości). Jest to bowiem element szerszego

procesu decyzyjnego w ramach PWBiS. W konsekwencji, dzięki odpo-wiedniemu zaangażowaniu, ale i wpływaniu na praktykę funkcjonowania COSI, Polska może zachować wpływ na praktyczny wymiar „ułatwiania i wspierania współpracy operacyjnej” w UE.

Jak zachować zgodność z priorytetami UE, stosunkami zewnętrzny-mi UE i zobowiązaniazewnętrzny-mi Polski jako państwa członkowskiego i regio-nalną współpracą policyjną? Inaczej wygląda postulowanie konieczności regionalnej czy bilateralnej współpracy policyjnej a inaczej zmierzenie się z taką propozycją z perspektywy konkretnego państwa członkow-skiego. Jednym z istotnych determinantów jest położenie geograficzne.

Oczywistym jest, że inaczej będzie wyglądać zacieśnianie współpracy policyjnej pomiędzy np. Belgią, Holandią i Niemcami jako państwami Schengen w UE, a inaczej zapewnienie skuteczności współpracy policyj-nej na wschodnim odcinku granicy zewnętrzpolicyj-nej UE, np. między Polską a Litwą, Rosją i Białorusią. Fakt, że mamy do czynienia z państwami trze-cimi rodzi wątpliwość, czy w takiej sytuacji współpraca powinna być ogra-niczana (zważywszy na pewne ograniczenia formalnoprawne wynikające chociażby z acquis Schengen), czy też mimo wszystko należy poszukiwać narzędzi czy rozwiązań, które mimo pewnych utrudnień pozwalałyby jednak na skuteczną i wzajemną współpracę. Wydaje się na pierwszy rzut oka, że odpowiedź na tak postawione pytanie jest oczywista: trans-graniczny charakter wymusza poszukiwanie wszelkich dostępnych form współpracy. Tym bardziej, że zarówno Rosja jak i państwa Partnerstwa Wschodniego stanowią priorytetowe obszary geograficzne w samym Programie. Ale też pojawia się konieczność wyboru: czy implementacja postanowień Programu Sztokholmskiego w stosunku do państw trze-cich ma się ograniczać wyłącznie do aktualnie przyjętych i stosowanych instrumentów współpracy, czy też państwo członkowskie UE (w tym przypadku Polska), zważywszy przesłanie Programu, powinno przyjąć postawę proaktywną i w ramach procesu decyzyjnego zaproponować rozwiązania wychodzące naprzeciw potrzebom współpracy z właściwymi

organami państw trzecich. Wydaje się, że to drugie rozwiązanie wyznacza właściwy kierunek działania.

Last but not least, należy odpowiednio przygotować się do „kontroli parlamentarnej” oraz do nowego instrumentarium prawnego. Traktat z Lizbony wzmocnił uprawnienia parlamentów narodowych jeśli chodzi o wpływ na proces decyzyjny w UE odnośnie do PWBiS, w tym na sprawy dotyczące szeroko rozumianej współpracy policyjnej. Parlamenty narodowe, w tym oczywiście Sejm i Senat, powinny być np. informowane o działalności COSI, uczestniczyć w procesie kontroli nad wykonywaniem zadań przez Eurojust, czy też wręcz odpowiadać za zapewnienie spójności działań UE w tym obszarze. To zaś pociąga za sobą wypracowanie przez organy administracji rządowej formalnoprawnych, ale przede wszyst-kim praktycznych, metodologicznych rozwiązań dotyczących zarówno realizacji tego procesu, jak i efektywnego uczestniczenia przedstawicieli parlamentu w debacie. W sprawach tak delikatnych, jak zapobieganie i zwalczanie przestępczości, czy też „wyposażenie” właściwych organów państwa w nowe instrumenty efektywnego współdziałania z innymi pod-miotami pojawia się pokusa, aby mniej angażować organy parlamentarne.

Jest to dostrzegalne zarówno w wymiarze krajowym, jak i w Brukseli.

W tym kontekście Traktat z Lizbony dokonał radykalnej zmiany mocno angażując parlamenty narodowe, a także Parlament Europejski, w pro-ces rozwoju PWBiS. To zaś oznacza, że implementacja mechanizmów i instrumentów postulowanych w Programie Sztokholmskim w ramach współpracy policyjnej (i nie tylko) pociąga za sobą konieczność efek-tywnego współdziałania pomiędzy organami administracji rządowej a Sejmem i Senatem. Niedotrzymanie tych postanowień będzie ozna-czało nie tylko naruszenie zasad traktatowych, ale też będzie stawiać pod dużym znakiem zapytania skuteczność zrealizowania przez Polskę postanowień Programu Sztokholmskiego.