• Nie Znaleziono Wyników

P

ezpośrednio przed wielkimi odpustami w 1887 r. nie­

szczęsna walka kulturna skończyła się też dla góry św. Anny. Dnia 6 sierpnia ministerstwo znowu ze­

zwoliło na osadę Franciszkanów na św. górze. Ojcowie zło­

żyli świeckie szaty kapłańskie i przybrali na nowo ubogi habit św. Franciszka; powoli wyznaczono także więcej Ojców dla góry św. Anny, tak iż stale 5 do 7 Ojców pełniło trudną pracę Bożą na górze. Niestety, przed­

wcześnie wyrwany został ze swej niestrudzonej działal­

ności przez śmierć nielitościwą najpilniejszy i najgorliwszy pracownik we winnicy Pańskiej na górze św. Anny:

przezacny i wiecznie w pamięci pozostający O. Atanazy Kleinwąchter. Życie tego świątobliwego męża, mianowicie gdy spełniał swą służbę Bożą, było jednym łańcuchem ciągłej nadzwyczaj pilnej i gorliwej pracy. Z powodu swych licznych misyi, które odprawiał, i wskutek swych innych kazań odznaczających się wielką bystrością, ja ­ snością i rzewnością, nazwano go słusznie apostołem ludu górnośląskiego. Jego rzadka dobrotliwość, uprzejmość, i łaskawość zrobiła go ulubieńcem ludu i swych współ­

braci. Każdy, który go znał, miłował go. Samo imię jego wprawiało lud w zapał i zachwyt dla niego. Lecz praca ciągła, nadmiernie trudna zniszczyła przedwcześnie silne jego zdrowie. Misye w Pyskowicach były ostatnią widownią jego tak błogosławionego działania.

Już podczas misyi czuł się niezdrowy. Powróciwszy do klasztoru, zapadł na ciężką chorobę, która strawiła

— 100 —

po kilku dniach siły jego. Dnia 9 kwietnia 1892 r. ulu­

biony ten kapłan Franciszkański zamknął oczy na wieki.

Smutna ta nowina wywołała w całym kraju wielki smutek i przywabiła bardzo liczne rzesze ludu, które jeszcze po raz ostatni chciały patrzeć w oblicze ukochanego swego kaznodzieji, którego usta tak często wymawiały słodkie słowa pociechy i wpajały w serca zwątpionych pątników otuchę i nadzieję. W e wtorek we Wielkim tygodniu, dnia 12 kwietnia, przeniesiony został w towarzystwie w smutku pogrążonych współbraci, 60 księży świeckich i tysiącznego tłumu w trumnie do kościoła Trzeciego upadku, gdzie w grobowcu Franciszkańskim znalazł wieczny odpoczynek.

Gdy 00. Franciszkanie powrócili z wygnania na górę św. Anny, musieli przedewszystkiem zająć się odnowieniem klasztoru i kalwaryi. Nie mała to była praca, gdy się zważy, jak mało troszczono się od czasu ich wypędzenia 0 Kalwaryę. 0. Atanazy przystąpił natychmiast do dzieła 1 kazał odnowić wszystko zewnątrz i wewnętrznie. Miano­

wicie kazał kilka kaplic ślicznie wymalować przez wy­

bitnych malarzy i ozdobił je przez postawienie wspaniałych, pełnych sztuki figur, wykonanych w zakładzie sztuki Koppa w Monachium. Następni Gwardyanowie dzieło odnowienia i przyozdobienia kaplic prowadzili dalej z tą samą niestrudzoną gorliwością, tak iż szczególnie większe kaplice przez śliczne malowidła i wspaniałe figury stały się taką ozdobą góry św. Anny, jakiej nigdzie nie znaj­

dziesz. Każdy pątnik słusznie upatruje w tem wdzięczność względem siebie za ofiary swoje, które stworzyły wszystkie te wspaniałości.

W 1905 r. zaradzono bardzo dotkliwie odczuwanej nie­

dogodności. Klasztor bowiem nie zdołał pomieścić w czasie odpustowym wielkiej liczby duchownych; oprócz tego pożałowano, że w ćwiczeniach duchownych dla nauczy­

cieli tylko mało osób brać mógło udział. Już w 1895 r.

zamierzano powiększyć klasztor, a plan ten miał zostać wy­

— 101 —

konany w 1897 r. Na wiosnę 1904 r. rozpoczęto z budową nowego skrzydła, które po swem wykończeniu (w 1905 r.) wspaniałe i potężne wrażenie, mianowicie na odległość, jeszcze więcej potęguje, a w czasie ćwiczeń pomieścić może swobodnie przeszło 100 osób, biorących w nich udział.

Z powodu pięknego przyozdobienia kaplic oraz wielkiej liczby spowiedników (w polską uroczystość św. Krzyża wielokrotnie przeszło 40 0 0 . Franciszkanów i świeckich księży słucha spowiedzi św.), liczba pątników, zwiedza­

jących kalwaryę i przystępujących do św. Sakramentów w ostatnim czasie tak wzrosła, jak nigdy przedtem.

Odbywają się na górze św. Anny następujące odpusty z obchodami na kalwaryi

A. dla pątników polskich:

I. tak zwane małe:

1. We Wielki Czwartek; 2. w Znalezienie św. Krzyża (3 maja); 3. we Wniebowstąpienie Pańskie; 4. w nie­

dzielę Trójcy przenajśw.; 5. w uroczystość św. Piotra i Pawła (29 czerwca).; 6. w święto Matki Boskiej Szka­

plerznej (procesya z powodu uczynionego ślubu gminy Rogów pod Koźlem); 7. w św. Piotra z Alkantary (19 paźdz.).

II. tak zwane wielkie:

1. W Wniebowzięcie Matki Boskiej; 2. w uroczystość św. Aniołów Stróżów (tak zwany Rudzki Odpust) t. j. w 2. nie­

dzielę po Wniebowzięciu Matki Boskiej; 3. w Podwyższenie św. Krzyża (14 i 15 września).

B. Dla niemieckich pątników odbywają się:

I. tylko jeden mały odpust w drugie święto Zielonych Świątek.

II. wielkie odpusty:

1. w oktawie Wniebowzięcia Matki Boskiej; 2. w Pod­

wyższenie św. Krzyża (7 i 8 września).

Tu wspomnić trzeba o uroczystości św. Matki Anny

— 102

(26 lipca), która w nader śliczny sposób się obchodzi.

Około 50 procesyi pod przewodnictwem ks. proboszczów z wszystkich wiosek w okolicy przybywa z chorągwiami, obrazami i z muzyką do kościoła pątniczego. O 10 godz.

wygłoszone bywa polskie i niemieckie kazanie, poczem odprawia się Suma w kościele klasztornym i na rajskim placu. Po południu po nieszporach lub litanii z błogo­

sławieństwem sakramentalnem powracają do domu.

Przy odpustach samych porządek w obchodach różny jest.

W e Wielki Czwartek np, zbierają się pątnicy popołu­

dniu i wychodzą w procesyi do kaplicy wieczernika, w której śliczna grupa przedstawia tajemnicę ustano­

wienia Najśw. Sakramentu ołtarza. Ztąd idzie się dalej na górę oliwną. Przy obu kaplicach wygłoszone bywa kazanie pod gołem niebem. Z tego zaś miejsca, gdzie Pan Jezus krwią się pocił i został pojmany, idzie procesya taką samą drogą, jaką kiedyś szedł Zbawiciel nasz, okrutnie skrępowany, przez rzekę Cedron do sędziów Annasza i Kajfasza. W tej tu kaplicy nabożeństwo kalwaryjskie w tym dniu się kończy kazaniem. Na pamiątkę bolesnej nocy, jaką Zbawiciel spędził we więzieniu, pątnicy po większej- części nie śpią przez całą noc (też przy do­

tkliwie zimnem powietrzu), śpiewając i modląc się we więzieniu (w piwnicy) i okolicznych kaplicach, lub wy­

poczywają krótko. W e Wielki Piątek następuje wczas rano ztąd dalszy ciąg nabożeństwa. Idzie się od Kajfasza do Piłata i Heroda i znowu z powrótem do pałacu Piłata, do tego miejsca skazania, gdzie właściwa Droga krzy­

żowa się napoczyna. Po odprawieniu Drogi krzyżowej kończy się kazaniem przy kościele św. Krzyża to nabo­

żeństwo. Potem się lud udaje do kościoła klasztornego, aby być obecny na ceremoniach.

Reszta małych odpustów jrozpoczyna się w przeddzień wieczorem uroczystemi nieszporami lub litanią z błogo­

sławieństwem sakramentalnem i niekiedy z kazaniem

w kościele klasztornym łub na rajskim placu. W dzień uroczystości samej odprawia się zwykle o godz. 8 Suma z błogosławieństwem. Po kazaniu, które zaraz po Sumie następuje, wychodzi procesya od kaplicy św. Rafała przez górę oliwną, bramę do Annasza, Kajfasza, Heroda i Piłata, zkąd obchody stacyi Drogi krzyżowej się rozpoczynają.

Podczas nabożeństwa kalwaryjskiego bywają zwykle wy­

głaszane kazania przy następujących kaplicach: na górze oliwnej lub w Porębie, u Kajfasza, u Piłata, przy Trzecim upadku i ostatnie na rajskim placu, poczem litania z bło­

gosławieństwem ukończą pielgrzymkę.

Bardzo uroczyście i wspaniale odbywają sie nabożeństwa kalwaryjskie we wielkie odpusty, w których 20000 do 30 000 niemieckich a przeszło 60000 polskich pątników bierze udział. Już kilka dni przedtem przybywają wielkie tłumy ludu. Wtedy góra św. Anny, stojąca zdała od zgiełku światowego i otoczona zazwyczaj niczem nie zmąconą ciszą, przedstawia obraz różnobarwny. Jedna kompanja po drugiej wchodzi śpiewąjąc i modląc się wielokrotnie (szczególnie przy polskich odpustach) z muzyką na górę ku kościołowi słynącemu łaskami. Na schodach do rajskiego placu kompanje bywają przez jednego Ojca krótkiem przemówieniem uroczyście przywitane i wśród dźwięku dzwonów zaprowadzone do kościoła, gdzie otrzy­

mają błogosławieństwo sakramentalne. (W najuroczystszy sposób przywitana bywa według dawnego zwyczaju pro­

cesya z Gliwic przy kościele św. Krzyża, zkąd odprowadzo­

na bywa do kościoła klasztornego). Z powodu licznego udziału pątników w uroczystościach odbywają się już niekiedy dwa dni przedtem wieczorem kazania., 20 do 40 księży, przeważnie 0 0 . Franciszkanie a częściowo księża świeccy, którzy pomagają przy trudnej pracy, udzielają już kilka dni przed uroczystością od wczesnego rana do późnej nocy pątnikom św. Sakramentów.

Stosownie do charakteru poszczególnych świąt porządek

— 103 —

wspólnego nabożeństwa kalwaryjskiego zmienia się według tego, czy obchodzone bywają wprzód tajemnice Matki Boskiej (w Wniebowzięcie M. B.), lub męki Pańskiej (w święto Podwyższenia Krzyża św.).

W odpust Wniebowzięcia Matki Boskiej zbierają się w dzień przedtem, w sobotę po południu, pątnicy (przy niemickim obchodzie 10 do 20 000, przy polskim 30 do 40000 osób) przy kościele św. Krzyża, w celu zwiedzenia siedmiu stacyi bolesnych Matki Boskiej i idą po wstę- pnem kazaniu w olbrzymiej procesyi obok grobu Pana Jezusa, Trzeciego upadku ku kaplicy Serca Najśw.

Panny Maryi i kaplicy wieczerzy Pańskiej, gdzie każdo­

razowo wygłoszone bywa kazanie. Teraz rozpoczynają się w domku Maryi, w którym odpowiednie grupy figurowe przedstawiają Zwiastowanie Najśw. Maryi, świętą Rodzinę i śmierć Matki Boskiej, stacye pogrzebowe. Na rozległym placu czekają tłumy pątników w cichem skupieniu. Wzrok ich tęskny zwrócony jest ku kaplicy. Drzwi się otwie­

rają a na ramionach dziewic, przystrojonych w czarne szaty żałobne, ukazuje się figura Matki Boskiej w trumnie.

Wielkie poruszenie przebiega tysiączny tłum. Głębokie wzruszenie ogarnia wszystkich, mimo woli napełniają się oczy łzami. Jeszcze dusza uroczym tym widokiem za­

chwycona, gdy już rozlegają się dźwięki muzyki a wzru­

szające akordy melodyi i głębokoznaczące słowa tak pię­

knie i ściśle stosują się do uczuć, że potężne rzesze ludu jakby z jednych ust w olbrzymim chórze śpiewają wzru­

szającą pieśń: „Zasnęła na czas!" Po kazaniu olbrzymia procesya, w której wśrodku widnieje trumna Matki Boskiej, niesiona przez dziewice lub w ostatnich czasach z powodu ciężaru figury przez górników w pięknym stroju górni­

czym, idzie przez doliny i pagórki, rozbrzmiewające echem dźwięków mir'yki i pieśni, ku wschodniej bramie, gdzie w malowniczej dolinie i na pagórkach zatrzymują się pątnicy, aby słuchać słów kaznodziei. Następnie tłumy

— 104 —

N ajśw . M a ry a Panna w trum nie.

ludu w procesyi posuwają się naprzód przez rzekę Cedron i dolinę Jozafata do kościoła Najśw. Maryi w Porębie.

Na wielkiem wolnem miejscu przed kościołem ustawiona bywa potem trumna Matki Boskiej na postumencie, widna dla wszystkich i otoczona wieńcem czarno ubranych dzie­

wic, podczas gdy lud, stojąc głowa przy głowie na obszernym placu, we wądole i na przeciwległych stronach spadzistych góry przedstawia malowniczy różnobarwny obraz. Z wy­

sokiej kazalnicy, u której stóp znajduje się trumna Matki Boskiej, wygłasza kaznodziej kazanie. Po kazaniu nastę­

puje błogosławieństwo sakramentalne. Śpiewając pieśń:

„Dobra n o c . . . “ trumna Matki Boskiej złożona zostanie w grobie. Tłumy ludu idą rozmawiając, modląc się i śpie­

wając w grupach aleją cienistą napowrót ku górze św.

Anny, gdzie jeszcze aż do późnej nocy oblegają spowiednice.

W następny dzień uroczystości samej rozpoczynają się zaraz od wczesnego rana w kościele klasztornym, na rajskim placu, w kaplicy św. Rafała i Maryi Magdaleny, w kościele św. Krzyża i w Trzecim upadku równocześnie śpiewane Msze św. dla poszczególnych kompanii, które trwają aż do godz. 6. Potem biegną pątnicy do Poręby.

Gdy lud się tam zgromadził, wspaniała majestatyczna figura Matki Boskiej Wniebowziętej otoczona licznemi dziewicami w bieli (przy polskich uroczystościach kilka set dziewcząt) z gorej ącemi świecami w ręku, bywa wy­

niesiona. Skoro Matka Boska ukaże się we wielkich drzwiach kościoła, wita ją muzyka uroczystemi dźwiękami.

Po ustawieniu figury na podwyższonym postumencie roz­

poczyna się w kościele uroczysta Msza św., podczas gdy muzyka i śpiew tysiącznej rzeszy, rozlegającej się po górach i dolinach, towarzyszą ofierze św. przy ołtarzu.

Po Mszy św. następuje natychmiast kazanie, po którem procesya wśród pieśni nabożnych i dźwięków muzyki przez piękną aleję pośród cienistych lip i topoli posuwa się ku kościołowi klasztornemu. Po drodze rozpamiętywa

— 105 —

procesya 7 radości Matki Boskiej, odmawiając przy poszcze­

gólnych kaplicach wyznaczone modlitwy. Przy krzyżu przed klasztorem procesya się zatrzymuje. Figurę Matki Boskiej wnoszą dziewice przy wtorowaniu muzyki na rajski plac, podczas gdy lud pozostaje przy kaplicy św. Rafała w celu słuchania kazania. Po kazaniu odprawia się uroczy­

sta Suma w kościele klasztornym, równocześnie także w in­

nych kaplicach na rajskim dworze, w kaplicy św. Rafała, św. Maryi Magdaleny, w kościele św. Krzyża i w Trzecim upadku dla poszczególnych procesyi (kompanii).

Po wypoczynku następują od południa obchody stacyi krwawej męki Zbawiciela. Od kaplicy św. Rafała pątnicy w procesyi schodzą ku Porębie na górę oliwną, przez do­

linę Jozafata do wschodniej bramy, następnie do Annasza, Kajfasza, Heroda i Piłata, poczem zwiedzane bywają 14 stacye Drogi krzyżowej w zwykłym porządku. Kazanie odbywają się: na górze oliwnej lub w Porębie, u Kajfasza, Piłata i przy Trzecim upadku. Przy kościele św. Krzyża dni odpustowe znajdują swój nader uroczysty koniec.

W takim samym porządku odbywa się także wielki ' odpust w święto Aniołów Stróżów (Rudzki Odpust).

Przy uroczystości Podwyższenia św. Krzyża, która wię­

cej poświęcona jest rozpamiętywaniu męki Pana Jezusa, w pierwszym rzędzie zwiedza się stacye Drogi krzyżowej.

W dwa wieczory przed świętem odbywają się kazania.

Rano w dzień uroczystości samej, gdy poszczególne pro­

cesye wysłuchały w owych 6 kaplicach Msze św. (w polską uroczystość odprawia się około 40 Mszy św. śpiewanych, zgromadzają pątnicy się około godziny y%8 przy kaplicy św. Rafała. Ztąd wychodzą na obchody męki Pańskiej przez Porębę na górę oliwną, idąc dalej przez dolinę Jo­

zafata, do wschodniej bramy, do Annasza, Kajfasza, Heroda i Piłata. Tu następuje odpoczynek południowy. Tysiączna rzesza rozkłada się po trawnikach w cieniu drzew, to w grupach, to osoby pojedyńcze, a każdy posila się tem,

— 106 —

— 107 —

co przyniósł ze sobą. Widok to miły, przypominający mimowoli z ewangielii św. cudowne pomnożenie chleba przez Zbawiciela. Po skończonym posiłku rozpoczynają się obchody Drogi krzyżowej. Zakończy się ten dzień, jak w święto Wniebowzięcia Matki Boskiej, uroczystą pro- cesyą z Przenajświętszem, wychodzącą od trzech Krzyżów do kościoła klasztornego. W dniu tym nabożeństwo urozmaicone jest przez 15 kazań, które wygłaszane bywają przy kaplicy św. Rafała, Pożegnania, w Porębie, na górze oliwnej, przy bramie, u Annasza, Kajfasza, Heroda, Piłata, przy kaplicy Serca Maryi, św. Weroniki, w kaplicy Dru­

giego upadku, płaczących niewiast (8 stacya), przy Trze­

cim upadku i przy kościele św. Krzyża.

Następny dzień poświęcony jest rozpamiętywaniu stacyi Maryańskich. Najpierw zwiedza się boleśne stacye idąc z kościoła św. Krzyża do domku Maryi, skąd znowu wynosi się figurę Matki Boskiej w trumnie i dalej się rozmyśla stacye pogrzebowe. Kazania wygłaszano przy kościele św. Krzyża, przy Trzecim upadku i przy domku Maryi. W Porębie trumnę wkłada się do grobu a wynosi się figurę Matki Boskiej Wniebowziętej. Po Sumie, która zaraz się odbywa, rozpoczyna się kazaniem rozpamięty­

wanie radosnych tajemnic Matki Boskiej. Zwiedza się zno­

wu teraz po kolei poszczególne kaplice odnośne, aż przy ka­

plicy św. Rafała uroczystość się kończy. Po kazaniu po- żegnalnem tamże przeniesione zostanie Przenajświętsze w uroczystej procesyi z kaplicy św. Rafała do ślicznie przyozdobionego ołtarza, postawionego przy krzyżu. Po udzieleniu błogosławieństwa Przenajświętszem i odśpie­

waniu „Ciebie Boże chwalimy", procesya wchodzi do ko­

ścioła klasztornego.

W wiecznej pamięci zostanie każdemu pątnikowi uro­

czystość zakończenia nabożeństwa kalwaryjskiego w wiel­

kie odpusty. Stanowi ona punkt kulminacyjny całej piel­

grzymki. Obchodzi się w odpustach Wniebowzięcia M. B.

— 108 —

przy kościele św. Krzyża, w odpuście Podwyższenia św.

Krzyża przy kaplicy św. Rafała.

Z wysokiej kazalnicy rozlega się kazanie pożegnalne.

Jęki, rzewne szlochanie, które towarzyszy temu kazaniu, jest takie nieraz głośne, iż nie słychać kaznodzieja. Morze łez wylanych na tem miejscu świadczy najlepiej, jak ciężkie jest rozłączenie się od tego miejsca św. Gdy skoń­

czyło się kazanie, wszystkich wzrok zwrócony jest na drzwi kościoła św. Krzyża, z których najpierw wychodzą ci, którzy niosą chorągwie. Po nich następuje wielka liczba dziewcząt w bieli, za nimi kroczą liczni braciszkowie i księża, wszyscy z gorejącemi świecami w ręku. Skoro kapłan z Przenajświętszem, otoczony lewitami, pokaże się pod baldachinem w drzwiach kościoła, zabrzmią bębny, fanfary i trąby w przepięknych akordach. Ksiądz schodzi po schodach, stawia Przenajśw. Sakrament na ślicznie przystrojonym ołtarzu, stojącym pod trzema krzyżami, wśród kwiatów i zieleni. Muzyka zaczyna znowu grać i z tysięcy ust snuje się pieśń podniosła: „Przed tak wielkim Sakramentem". A gdy zapanowała cisza, wierni głowy swe chylą kornie ku ziemi i biją się w piersi na od­

głos dzwonków zwiastujących błogosławieństwo. Kapłani intonują uroczyście „Te Deum“ i wśród bicia dzwonów i odgłosu trąb, fanfar i bębnów (przy polskich uroczy­

stościach jest przeszło 100 instrumentów) wbija się pod nie- bos sklepienie z niezliczonych ust wspaniały hymn dzięk­

czynny: „Ciebie Boże chwalimy'1. Wszystkie pagórki, doliny i drzew wierzchołki drżą echem radosnem wzniosłej tej pie­

śni. Po ukończeniu nabożeństwa olbrzymia fala ludzi toczy się ku górze i zątrzymuje się dopiero przy wielkich scho­

dach. W złocistym blasku słońca zachodzącego, rozlewają­

cego czar uroczy wokołu, procesya posuwa się do klasztoru.

Prześliczny to widok, wrażenie to w wiecznej pamięci pozostające!

Lecz serce, jeszcze uchwycone niebieską tą radością,

— 109 —

rozczulone świętym zapałem, na wskroś wielkim smutkiem przeniknione zostanie myślą: opuścić muszę to miejsce św..

Bije godzina troskliwa rozstania się. Pątnicy, gotowi już do podróży, po raz ostatni gromadzą się w kościele przed cudownym obrazem św. Anny, aby dzięki jej składać za łaski tu odebrane, aby ją po ostatni raz jeszcze prosić o błogosławieństwo, aby się żegnać z tą miłą babką Chry­

stusa Pana. Łzami w oczach na kolana, na twarz upa­

dając i ziemię całując, drżącemi od wzruszenia ustami śizepcą ostatnią modlitwę. A gdy zabrzmi pieśń pożegnalna:

„Ach, już się troskliwa godzina zbliżyła", z płaczem głośnym odrywają się od tego im tak miłego miejsca św.. Opuszczają górę, ale nie spiesznie. Znowu i znowu oko łzami zalane obraca się ku górze św., w sercu wzdychając: Do widzenia miłego, św. Anno! do widzenia! A mury klasztorne i wieży kościoła niby odpowiadają: Do widzenia miłego, do widzenial

Co Bóg niech sprawi!

* *

*

„Lud, by wracać do domu, wychodzi z kościoła,

Z wieży dzwon głosem rzewnym: „Idźcie z Bogiem", woła Ludzie na twarz padają i ziemię całują.

Że źle czasu użyli, serdecznie żałują.

Tłumy, jeszcze przed chwilą ogromne, nuż mniejsze Stawają się, bo co moment liczne i liczniejsze Odłączają się, procesyje w wszystkie świata strony, Z świętych miejsc się rozlewa lud błogosławiony.

Przed krzyżem w rajskim placu jeszcze uklękują, Potem swoi do swoich z płaczem się zwołują;

Kapela za kapelą, kotły za trąbami

Idą z pieśnią i płaczem przykremi ścieżkami.

Jeszcze raz się obejrzą ku tej i tej kaplicy, Już się wolno spuszczają drogą ku Leśnicy.

Zabrzmi jeszcze niekiedy słaby głos z daleka, Jak gdy wietrzyk zawieje w struny harfy z lekka."

110

„Dokądż lecisz, mój duchu jak w wieszczym ulocie.

Marząc o sferach niebios, toniesz niemal w błocie.

Nie ku niebu ulatuj: spiesz ku Chełmskiej Górze, Tam w pobożnych, wieśniaczych procesyi chórze Błagaj Boga o litość, pątnicze wspomnienia Osłodzą ci szukanie przyszłego zbawienia."

Powiązane dokumenty