• Nie Znaleziono Wyników

2. Dotychczasowe poglądy na naturę i genezę tonalności

2.2. Krytyka poglądów

2.2.5. Natywizm

Współczesne poglądy natywistyczne łączy przekonanie, że za przetwarzanie organizacji tonalnej w muzyce odpowiedzialne są dziedziczne, wspólne wszystkim zdrowym ludziom mechanizmy poznawcze. Należy jednak wy-raźnie zaznaczyć, że przyznanie ważnej roli czynnikowi dziedzicznemu w kształtowaniu zdolności do rozpoznawania relacji tonalnych nie oznacza odrzucenia istotnego wpływu doświadczenia podmiotu w tym procesie.

W świetle bowiem współczesnej wiedzy dotyczącej rozwoju zdolności po-znawczych człowieka wszystkie zdolności poznawcze wymagają w trakcie ich kształtowania się dopływu informacji ze środowiska, w którym rozwija się dany podmiot (por. Karmiloff-Smith, 1999). Uznanie natomiast istotnej roli czynnika dziedzicznego w rozwoju określonych umiejętności poznaw-czych podkreśla istnienie specyficznych predyspozycji i ograniczeń po-znawczych, które wpływają zarówno na to, jakie informacje odbiera dany podmiot z otoczenia, jak też na to, jak te informacje są przetwarzane.

Nie ma jednak zgody pomiędzy badaczami, czego konkretnie dotyczyć miałyby owe predyspozycje i ograniczenia, jeśli chodzi o umiejętność rozpo-znawania relacji tonalnych. Zdaniem niektórych skutkiem dziedzicznych predyspozycji do poznawczej analizy relacji tonalnych jest istnienie specy-ficznych reguł tonalnej organizacji muzycznej, które rozpoznawane są w sposób „intuicyjny” przez słuchacza (Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 281).

Reguły tej organizacji, stanowiącej rodzaj gramatyki muzycznej, możliwe są

do uchwycenia w trakcie nieświadomego i biernego uczenia się właśnie dzięki „dziedzicznej organizacji umysłu człowieka” (Lerdahl, Jackendoff, 1983), podobnie jak zdaniem Noama Chomsky’ego nabywana jest gramaty-ka języgramaty-ka ojczystego (Chomsky, 1982). Mimo jednak podkreślania dzie-dziczności reguł syntaktyki muzycznej, autorzy generatywnej teorii muzyki tonalnej dodają, że „[…] gramatyka muzyczna, w całym swym bogactwie, nie musi być odizolowana od reszty poznania”87 (Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 283). Wręcz przeciwnie, chcą oni traktować złożoność gramatyki muzycznej jako dowód złożoności ludzkiego poznania w ogólności (Lerdahl, Jackendoff, 1983). Z jednej strony postulują oni zatem specyfikę strukturalną każdej to-nalnej organizacji muzycznej, mówiąc wprost o istnieniu dziedzicznych reguł organizacji poznawczej mającej swoją własną logikę (Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 293), z drugiej – stronią od wyraźnego wskazania na muzycznie spe-cyficzne zdolności poznawcze odpowiedzialne za istnienie reguł organizują-cych gramatykę muzyczną. Twierdzą wprawdzie dosłownie, we fragmencie poświęconym „muzycznej wrodzoności”, że „[…] wiele z reguł muzycznej gramatyki nie jest specyficzna dla muzyki […]”88 (Lerdahl, Jackendoff, 1983), co sugeruje, iż istnieją być może także te specyficzne wyłącznie dla muzyki, ale zamiast wskazać na te muzycznie specyficzne reguły, ale zarazem uni-wersalne, podają przykłady tych wspólnych dla muzyki i języka.

Muzyczna gramatyka jest, ich zdaniem, efektem współdziałania różnych mechanizmów poznawczych koniecznych do przetwarzania bardziej pod-stawowych aspektów poznania. Reguły organizacji muzyki tonalnej dotyczą tu nie tylko organizacji wysokości dźwięku, ale także elementów rytmicz-nych oraz wzajemrytmicz-nych powiązań pomiędzy meliką, rytmiką i niektórymi cechami wykonawczymi np. elementami artykulacyjnymi, dynamicznymi czy barwowymi, jako ważnymi czynnikami akcentotwórczymi (por. Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 17 i np. 78–79). Takie holistyczne ujęcie sugeruje istnienie ścisłego związku pomiędzy wspomnianymi aspektami ekspresji muzycznej.

Wrażenie stabilności i niestabilności uzależnione jest zdaniem Lerdahla i Jackedoffa nie tylko od relacji wysokościowych, ale także od wielu innych elementów, takich jak: konsonansowość i dysonansowość, przewrót akordu, rozmiar interwału, a także zjawisk rytmicznych czy różnego rodzaju akcen-tacji (por. np. Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 117–118). Choć trudno nie zgodzić się z autorami generatywnej teorii muzyki tonalnej, że wszystkie wymienio-ne przez nich czynniki faktycznie mają związek z porządkiem

syntaktycz-________________

87 „[…] musical grammar, in all its richness, need not be isolated from the rest of cognition” (Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 283).

88 „[…] many of the principles of musical grammar are not specific to music […]”

(Lerdahl, Jackendoff, 1983, s. 283).

nym przebiegu muzycznego, w tym z różnego rodzaju wrażeniami wzma-gającymi napięcie czy odprężenie, jak np. crescendo/decrescendo czy acceleran- do/diminuendo, należy jednak zauważyć, że ich współwystępowanie nie jest warunkiem koniecznym powstawania relacji tonalnych w muzyce. Zróżni-cowanie istotności poszczególnych klas wysokości dźwięku doświadczane jest bowiem także w muzyce utrzymanej w rytmice swobodnej oraz w prze-biegach niemal całkowicie pozbawionych ekspresji wykonawczej, czyli tak zwanych cech wykonawczych, jak wspomniane crescendo, accelerando itp., oraz różnych form emfazy. Co więcej, reagujemy emocjonalnie także na mu-zykę pozbawioną tych cech, choć reakcja ta nie jest tak intensywna jak w przypadku przepełnionej ekspresją interpretacji. Przekonanie to nie opie-ra się jedynie na intuicji i zdroworozsądkowych przypuszczeniach, ale także na obserwacjach eksperymentalnych, w których odnotowano reakcje auto-nomicznego układu nerwowego, świadczące o zaistnieniu reakcji emocjo-nalnej w odpowiedzi na zmiany strukturalne w przebiegach muzycznych mechanicznie wytworzonych za pomocą programu komputerowego (Ko- elsch i in., 2008). Tymczasem manipulacja cechami wykonawczymi w muzy-ce atonalnej (także każdej innej pozbawionej struktury tonalnej) nie powo-duje, że słuchacz doświadcza relacji tonalnych.

Obserwacje te wskazują, że wspomniane, inne niż meliczne cechy prze-biegu muzycznego wykorzystywane są raczej jako elementy wspomagające (uwydatniające, podkreślające), a nie tworzące relacje tonalne w muzyce. Co więcej wiele z muzycznych cech ekspresyjnych, takich jak crescen-do/decrescendo czy accelerando/diminuendo, obserwowanych jest także w mo-wie (choć oczywiście wykorzystywanie terminologii muzykologicznej do opisu zjawisk mownych jest rzadkością), której percepcja pozbawiona jest jakichkolwiek wrażeń porównywalnych z doświadczaniem relacji tonalnych w muzyce. Wydaje się zatem, że postulowana przez Lerdahla i Jackedoffa

„dziedziczna gramatyka muzyczna” nie daje się zredukować do ogólnych zdolności poznawczych człowieka, ale opiera się także na zdolnościach spe-cyficznie muzycznych. Intuicyjne przypisywanie zróżnicowanej istotności poszczególnym stopniom skali muzycznej w przebiegu muzycznym za po-mocą różnych subtelnych doświadczeń emocjonalnych jest, moim zdaniem, istotą tonalności i stanowi jedną z takich zdolności.

Inną wspomnianą propozycją natywistycznego wyjaśnienia pochodzenia tonalności jest porzucenie idei dziedziczności reguł organizacyjnych i odwo-łanie się wyłącznie do podstawowych, ogólnych zdolności psychicznych istotnych przy przetwarzaniu różnych rodzajów informacji czuciowych, zarówno tych związanych z tonalnością, jak i z innymi domenami poznania (Krumhansl, Cuddy, 2010, s. 51). Szczególne miejsce wśród tych zdolności

zajmuje rozpoznawanie statystycznych regularności w dystrybucji klas wy-sokości dźwięku w przebiegach muzycznych. Zdaniem Carol Krumhansl (1990), „[…] muzyka zdaje się robić szczególny użytek z biologicznego sys-temu rozpoznawania częstości występowania [zdarzeń] […]”89 (s. 286). Nie-którzy autorzy podkreślają ponadto, że głównym mechanizmem poznaw-czym odpowiedzialnym za powstawanie wrażeń tonalnych jest zdolność do przewidywania kategorii wysokości dźwięku mających nastąpić w przebie-gu muzycznym, która to zdolność jest możliwa dzięki wcześniejszemu na-byciu ‘wiedzy utajonej’ (implicit knowledge), dotyczącej statystycznych regu-larności w organizacji wysokościowej muzyki, doświadczanej wcześniej w trakcie procesu socjalizacji przez podmiot słuchający muzyki (Huron, 2006). W koncepcji tej sam mechanizm przewidywania kategorii wysokości dźwięku nie różni się niczym od mechanizmów przewidywania innych bodźców. Także w scenariuszu pochodzenia muzyki Gary’ego Tomlinsona (2015) tonalność stanowi rodzaj epifenomenu. Tomlinson uważa, że tonal-ność mogła powstać jako emergentna jakość (emergent quality) skojarzeń po-między dyskretnymi wysokościami dźwięków, które wzmacniane były, bądź nie, poprzez okresowość aktywności neuronalnej leżącej u podstaw percepcji wysokości dźwięku (s. 202). Skojarzenia te wspomagane miałyby być według Tomlinsona przez rodzące się u wczesnych Homo sapiens ogólne zdolności poznawcze umożliwiające hierarchizację postrzeganych bodźców, co miało nastąpić jeszcze przed powstaniem muzyki i języka we współcze-snym kształcie tych zjawisk (s. 204). Choć we wszystkich tych hipotezach geneza tonalności ma swoje przyczyny w dziedzicznych ogólnych własno-ściach układu nerwowego człowieka, własności te nie są muzycznie specy-ficzne. Wyjaśnienie, iż odczuwanie relacji tonalnych możliwe jest dzięki ogólnym, niespecyficznym dla przetwarzania muzyki zdolnościom poznaw-czym kłóci się jednak z wyraźną, obserwowaną specyfiką tonalności jako zjawiska charakterystycznego wyłącznie dla muzyki.

Na szczególną uwagę wśród koncepcji natywistycznych zasługują nie-wątpliwie poglądy wskazujące na możliwość posiadania zdolności do roz-poznawania relacji tonalnych przez inne niż człowiek gatunki zwierząt (Wright i in., 2000; Merker, 2006). Fakt, że rozpoznawanie podobieństwa pomiędzy melodiami przez rezusy uzależnione jest od tonalności rozpo-znawanych melodii, jest w tym przypadku ważkim argumentem w rękach zwolenników tych poglądów. Jak jednak zauważa sam Merker (2006), rezu-sy są zwierzętami całkowicie amuzycznymi. Zwierzęta te ani nie śpiewają, ani nie wykorzystują w swoich formach komunikacji wokalnej stabilnych

________________

89 „[…] music seems to have made very special use of a biological system for encoding frequency of occurrence […]” (Krumhansl, 1990, s. 286).

kategorii wysokości dźwięku (por. Rowell, Hinde, 1962). Świadczy to naj-prawdopodobniej o tym, że rozpoznawanie melodii przez rezusy, choć opie-ra się częściowo na podobnych opeopie-racjach poznawczych co u ludzi (porów-nywaniu w pamięci krótkotrwałej słyszanych dźwięków), pozbawione jest składnika emocjonalno-motywacyjnego charakterystycznego dla rozpozna-wania przez zwierzęta swoich specyficznych rodzajów komunikacji wokal-nej (por. np. Gouzoules, Gouzoules, 2000; Juslin, Scherer, 2005; Rothenberg i in., 2014). Ów składnik emocjonalno-motywacyjny obecny jest natomiast u ludzi podczas rozpoznawania relacji tonalnych pod postacią wspomnia-nych subtelwspomnia-nych reakcji emocjonalwspomnia-nych – emocjonalwspomnia-nych qualiów (Huron, 2006; Margulis, 2014), co sugeruje, że przebiegi tonalne stanowią specyficzny dla człowieka rodzaj komunikacji wokalnej. Wskazuje to ponadto, że do-świadczenie tonalności przez rezusy różni się pod względem co najmniej emocjonalnym (choć niewątpliwie też pod względem możliwości rozpo-znawania złożonych struktur tonalnych) od tego, jak ludzie doświadczają przebiegów tonalnych. Sugerowana natomiast przez Wrighta i jego współ-pracowników możliwość rozpoznawania relacji tonalnych przez ptaki wy-daje się jeszcze mniej prawdopodobna z uwagi na fakt, że, jak dotąd, nie zaobserwowano w pieśniach ptasich syntaktycznych reguł podobnych do tonalności muzycznej. Co więcej, intuicja, jakoby wszystkie ptaki śpiewające posługiwały się interwałami muzycznymi w swoich pieśniach, została ostatnimi czasy podana w wątpliwość90 (Araya-Salas, 2012). Tymczasem istotnym warunkiem zaistnienia tonalności jest budowa interwałowa (wy-stępowanie mniej lub bardziej stabilnych kategorii wysokości dźwięku) przebiegu wysokościowego.

Najbardziej zbliżoną do poglądów postulowanych w niniejszej pracy jest wspomniana propozycja Nicholasa Bannana (2012), który upatruje genezy tonalności w ewolucji komunikacji wokalnej człowieka. Bannan sugeruje, że zdolność do rozpoznawania relacji tonalnych jest dziedziczną cechą Homo sapiens, która pojawiła się w ewolucji naszego gatunku wraz ze zdolnością do wokalnej kontroli częstotliwości podstawowej wydobywanego za pomo-cą aparatu głosowego dźwięku o strukturze harmonicznej. Zdolność ta umożliwiła pojawienie się w repertuarze wokalnym człowieka śpiewu mo-notonicznego (monotony), a później też monofonicznego (monophony) (Ban-nan, 2012). Według Bannana wykształcenie się tonalności było kluczową adaptacją, która doprowadziła do powstania protośpiewu jako formy ko-munikacji wokalnej naszych przodków. Ów protośpiew stanowił, jego zda-niem, etap komunikacji wokalnej, z której dopiero później wyodrębniły się

________________

90 Interwały o prostych proporcjach częstotliwości, podobne do tych spotykanych w więk-szości rodzajów muzyki zaobserwowano jak dotąd w pieśniach drozdka samotnego (Catharus guttatus) (Doolittle i in., 2014).

muzyka i mowa. Bannan podkreśla ponadto, że do ewolucji zdolności po-znawczych umożliwiających zarówno śpiew, jak i mowę przyczyniły się najprawdopodobniej różne czynniki (Bannan, 2008), nie wskazuje jednak, jaka konkretna funkcja adaptacyjna protośpiewu doprowadziła do powsta-nia tonalności. Ponieważ nic choćby przypominającego hierarchię tonalną nie występuje w żadnej znanej mowie91 ani też nie obserwuje się sponta-nicznego wykorzystania relacji tonalnych w muzyce w taki sposób, w jaki na przykład cechy fonologiczne mowy łączone są z semantyką, sugestia Ban-nana, jakoby protośpiew wykazywał cechy tonalności muzycznej, zmusza do przyjęcia scenariusza ewolucyjnego, w którym wraz z powstaniem mo-wy element tonalny (w sensie muzycznym tego pojęcia) podlegałby stop-niowej lub nagłej redukcji w mowie.

Oczywiście stopniowe zanikanie niektórych cech fonologicznych w języ-kach jako przejaw ewolucji kulturowej jest zjawiskiem powszechnym92, dla-tego samo w sobie nie rodzi kontrowersji. Wiadomo też, że utrata czy poja-wienie się jakiejś cechy zachowania wskutek kulturowej innowacji może doprowadzić w dłuższej perspektywie czasu do pojawienia się instynktu predysponującego osobniki danego gatunku do powstałej w ten sposób no-wej formy zachowania (Baldwin, 1896). Mechanizm ten jest zresztą częścią postulowanego w tej pracy scenariusza ewolucyjnego powstania tonalności.

Możliwa jest zatem sytuacja, w której pierwotna mowa posiadająca hierar-chię tonalną utraciła tę cechę z czasem. Niektórzy badacze sugerują wręcz, że pojawienie się mowy przyczyniło się do zaniku zdolności muzycznych naszych przodków93 (por. np. Mithen, 2006). Scenariusz taki zmusza jednak do odpowiedzi na pytanie, jaką konkretną funkcję miałaby tonalność (w sensie muzycznym) pełnić w mowie i dlaczego zdolność tę utracili nasi przodkowie w toku ewolucji (relacje tonalne wszak rozpoznawane są

po-________________

91 Oczywiście nie oznacza to, że rozpoznawanie wysokości dźwięku, a ściślej konturu in-tonacyjnego, nie stanowi istotnej zdolności wykorzystywanej w percepcji mowy. Przeciwnie, rozpoznawanie konturu intonacyjnego, jak wiadomo, nie tylko odgrywa ważną rolę w inter-pretacji semantycznej, a niekiedy też gramatycznej, w tak zwanych językach tonalnych (Hal-me, 2004), ale stanowi też w różnym stopniu ważną wskazówkę dla interpretacji wypowiedzi w językach nietonalnych. W żadnym jednak ze znanych języków wysokość dźwięku nie jest kategoryzowana pod postacią hierarchii klas wysokości, tak jak ma to miejsce w muzyce.

92 Niektórzy badacze uważają na przykład, że języki zatraciły w toku ewolucji kulturowej cechy tonalne (w sensie lingwistycznym), takie jak np. ton semantyczny (por. np. Brown, 2000). Jak jednak wskazuje James Hurford, postulowana przez Browna pierwotność cech to-nalnych w języku jest dyskusyjna z uwagi na fakt, że w spontanicznie powstających językach kreolskich cechy tonalne pojawiają się niezwykle rzadko (Hurford, 2011, s. 437).

93 Ostatnimi czasy pojawiły się w dyskursie naukowym idee, które sugerują, że mowa, przynajmniej z perspektywy rozwojowej, jest szczególną odmianą muzyki (Brandt i in., 2012).

Niektórzy biorą też poważnie pod uwagę możliwość, że zarówno mowa, jak i muzyka stano-wią przejawy jednego kontinuum komunikacyjnego (por. Arbib, 2013, s. 20–24).

wszechnie i intuicyjnie podczas słuchania muzyki, ale nie gdy słuchamy mowy). Faktem jest wprawdzie, czego dowodzą ciekawe eksperymenty, że kiedy słuchamy nagrań zapętlonych fragmentów wypowiedzi, nasze umy-sły interpretują z czasem umy-słyszane fragmenty jako śpiew (por. np. Deutsch i in., 2008b; Deutsch i in., 2011). Zjawisko to określane jest mianem iluzji (w oryginale speech to song illusion albo speech versus song illusion), ponieważ ten sam bodziec akustyczny interpretowany jest przez układ nerwowy raz jako mowa, raz jako śpiew. Można zatem powiedzieć, że interpretacja se-mantyczna mowy odziera niejako bodziec dźwiękowy z muzyczności94, w tym także z tonalności. Obserwacja ta wskazuje, że jedną z możliwych interpretacji ewolucji zdolności do rozpoznawania relacji tonalnych jest ich pierwotność wobec zdolności językowych. Według takiego scenariusza póź-niejsze pojawienie się semantyki umożliwiło alternatywną interpretację bodźców dźwiękowych jako mowy. Faktycznie badania neuroobrazowe osób doświadczających wspomnianej iluzji wskazują, że aktywność neuro-nalna podczas interpretacji bodźca dźwiękowego jako mowy różni się od aktywności podczas interpretacji tego samego bodźca jako muzycznego (Tierney i in., 2012). Niewątpliwie dalsze badania konieczne są do odpowie-dzi na pytanie, czy zdolności do rozpoznawania relacji tonalnych są starsze niż mowa, czy też wyewoluowały równolegle z mową. Najpoważniejszym problemem dla natywistycznej genezy tonalności zaproponowanej przez Bannana pozostaje jednak kwestia adaptacyjnej funkcji zdolności do rozpo-znawania relacji tonalnych.

Podsumowując poglądy natywistów, można stwierdzić, że faktyczna przyczyna, która decyduje, ich zdaniem, zarówno o obecności organizacji tonalnej w muzyce, jak też o tym, że ludzie potrafią rozpoznawać relacje tonalne, tkwi w naturze człowieka. Choć stanowisko postulowane w niniej-szej pracy ma również charakter natywistyczny i podziela twierdzenie o źródłach tonalności w naturze człowieka, różni się jednak w wielu kwe-stiach od wszystkich wspomnianych wersji poglądów natywistycznych.

________________

94 Za główną przyczynę pojawiania się iluzji śpiewu uważa się powtarzalność zapętlonego fragmentu. Muzyka jest bowiem zjawiskiem o dużo większej powtarzalności niż mowa, w związku z czym występowanie powtarzających się fragmentów z częstością niewystępującą naturalnie w mowie ma prowadzić do zmiany interpretacji bodźca (Margulis, 2014). Takie wyjaśnienie nie wskazuje jednak na przyczyny zmiany interpretacji bodźca w kategoriach funkcjonalnych. Innym możliwym wyjaśnieniem pojawiania się tej iluzji jest fakt, że zapętlony fragment mowy nie wnosi żadnej nowej informacji semantycznej, co w efekcie prowadzi do reinterpretacji słuchanej sekwencji dźwięków w kategoriach muzycznych. Takie rozumowanie wspiera obserwacja, że gdy słuchany bodziec stanowi wypowiedź w języku różniącym się znacznie pod względem fonologicznym od języka ojczystego osoby badanej, wspomniana iluzja pojawia się szybciej (Margulis i in., 2015).

Przyczyna tej odrębności wiąże się z przekonaniem o trudnych do przezwy-ciężenia problemach, jakie rodzą wskazane postawy. W przypadku twier-dzeń o istnieniu specyficznych dziedzicznych reguł organizacji tonalnej mu-zyki najpoważniejszy problem dotyczy wskazania funkcji adaptacyjnej, jaką (lub jakie) miałyby te reguły pełnić. W każdej neodarwinowskiej teorii po-chodzenia zdolności poznawczej95, jaką jest każda wiarygodna współczesna teoria odwołująca się do natywizmu, pytanie o funkcję adaptacyjną, którą ta zdolność miałaby pełnić, jest niewątpliwie kwestią kardynalną96. Nie można bowiem w sposób przekonujący twierdzić, że jakaś zdolność jest dziedzicz-na u zdrowych przedstawicieli gatunku Homo sapiens i jednocześnie nie wskazywać na adaptacyjną funkcję tej zdolności, lub wręcz kwestionować istnienie takiej funkcji.

Argument ten stał się jednym z powodów kwestionowania twierdzenia Noama Chomsky’ego o dziedziczności zdolności syntaktycznych człowieka i jednocześnie separacji ich od innych zdolności językowych (np. seman-tycznych)97 (por. np. Dor, Jablonka, 2001). Sam Chomsky stroni od wyja-śnień ewolucyjnych genezy syntaktyki i języka naturalnego w ogóle, prze-konując, że perspektywa filogenetyczna języka naturalnego wydaje się w najlepszym razie bardzo odległa od wyjaśnienia (Chomsky, 2005, s. 58).

Co więcej, stwierdza on dalej, iż „nie wygląda na to, by w badaniach filoge-nezy doszło do znacznego postępu dzięki porównawczym badaniom ko-munikacji […]”98 (Chomsky, 2005, s. 58). Tymczasem do określenia biolo-gicznej funkcji zjawiska międzygatunkowe badania porównawcze wydają się szczególnie pożądane czy wręcz niezastąpione. O ile bowiem badania

________________

95 Neodarwinowskie teorie pochodzenia zdolności poznawczych to wszystkie te teorie, które próbują dowodzić, że o powstaniu tych zdolności zadecydował dobór naturalny.

96 Radykalność tego stwierdzenia bierze się z faktu powszechnej akceptacji Darwinowskiej teorii doboru naturalnego jako obowiązującego współcześnie w naukach biologicznych sposo-bu wyjaśniania ewolucji organizmów. Ponieważ każda koncepcja natywistyczna odwołuje się do dziedziczności cech, musi ona wynikać z biologicznej adaptacyjności danej cechy, a ta z kolei wiąże się z określoną funkcją.

97 Chomsky uważał, że syntaktyka języka naturalnego jest zjawiskiem niezależnym od semantyki, a jednocześnie to zdolność do operowania właśnie gramatyką uniwersalną miałaby być według niego dziedziczna. W świetle tych poglądów uważana za najbardziej prawdopo-dobną przyczynę ewolucji zdolności językowych człowieka, nierozłączna od semantyki funk-cja predykatywna (nie można orzekać o czymkolwiek, nie posługując się pojęciami leksykal-nymi, choćby w najprostszej postaci; por. np. Bickerton, 2009a, s. 43), nie wyjaśnia jednak genezy zdolności syntaktycznych (Dor, Jablonka, 2001, s. 147–148).

98 Jednym z powodów takiej postawy Chomsky’ego jest jego przekonanie, że funkcja ko-munikacyjna nie jest właściwą funkcją języka. Przeciwnie, uważa on, że język jest wyjątko-wym zjawiskiem specyficznym wyłącznie dla człowieka i służącym wyrażaniu myśli.

W związku z tym nie ma, jego zdaniem, powodów, aby zakładać, iż ludzki język jest wyni-kiem rozwoju ewolucyjnego jakiegoś systemu komunikacji (Chomsky, 2005, s. 48–49).

porównawcze pomiędzy różnymi populacjami ludzkimi dają nam odpo-wiedź na pytanie o zakres zmienności porównywanych zjawisk komunika-cyjnych, o tyle nie są one nam w stanie wskazać, w jakim stopniu różnimy się pod względem zdolności komunikacyjnych od innych zwierząt, a bez tej wiedzy trudno jest wnioskować, jakie są faktyczne źródła zdolności komu-nikacyjnych człowieka. Wręcz nieprawdopodobny wydaje się wszak scena-riusz, w którym ich powstanie nastąpiło nagle w historii ewolucyjnej nasze-go gatunku, bez jakienasze-gokolwiek związku z istniejącymi wcześniej u naszych przodków formami komunikacji.

Warto nadmienić, że twórcy najpopularniejszej teorii natywistycznej to-nalności muzycznej, Fred Lerdahl i Ray Jackendoff (1983), wzorowali się między innymi właśnie na koncepcji gramatyki uniwersalnej Noama Chom-sky’ego (1982). Także późniejsza teoria Lerdahla (2001) odwołuje się do tych samych założeń o dziedziczności zdolności bez wyjaśnienia przyczyn

Warto nadmienić, że twórcy najpopularniejszej teorii natywistycznej to-nalności muzycznej, Fred Lerdahl i Ray Jackendoff (1983), wzorowali się między innymi właśnie na koncepcji gramatyki uniwersalnej Noama Chom-sky’ego (1982). Także późniejsza teoria Lerdahla (2001) odwołuje się do tych samych założeń o dziedziczności zdolności bez wyjaśnienia przyczyn

Powiązane dokumenty