• Nie Znaleziono Wyników

Naukowa postać nadprzyrodzoności

W dokumencie O cudach i nowoczesnym spirytyzmie. (Stron 61-200)

I.

S ło w o wstępne.

N a k a rta c h poniższych zgrom adziłem k ilk a p rz y ­ kład ó w , św iadectw , p rz e m aw iający ch n a korzyść f a ­ k tó w , u w ażan y ch pospolicie za cudow ne czyli n a d ­ p rzyrodzone, a tćm sam ćm n iew iaro g o d n e; p r z e d ­ tem um ieściłem k ilk a u w ag ogólnych o p rzy ro d zie cudu, o ra z o m ożliw ości tego, iż w iele z tak ich rz e ­ czy, ja k ie p o d aw an o w w ątpliw ość z powodu ich cu­

dow ności, nie są w łaściw ie cudam i w sen sie j a k i e ­ goś za k łó c e n ia p ra w a p rzy ro d y . W tćm bow iem znaczeniu odrzuciłbym cu d a ta k bezw zględnie, ja k k a ż d y n a jb a rd z ie j p ra w o w ity scep ty k . Z a p y ta ć k to ś może, czy j a sam w idziałem k tó rek o lw iek z d zi­

w ów , o p isy w an y ch n a k a rta c h poniższych. O dpo­

w iem n a to, iż byw ałem św iad k iem faktów ,

przypo-i ...........

56 —

sobność osądzenia ścisłości podanego bez zastrzeżeń tw ierd ze­

nia D -ra Carpentera, jakob ym j a m ów ił o rozm aitych klasach faktów , gdy t\ mczasem słow a moje brzmią: Yfa k ty o p r z y r o ­ dzie podobnej". Spostrzeże się tu dalej, żem j a był św iad kiem fak tów całkiem niew iarogodnych w oczach D -ra C., gdyż „po­

zostających w bezpośredniej sprzeczności z jego poznaniem obecnem “, lecz że inni spostrzegacze, których przytaczam , b yli św iadkam i fak tów o w iele godniojszyc.h u w agi, a n a leżą ­ cych do tej samej klasy, któro ja dlatego uw ażałem za s to s o ­ w n e uznać, polegając na ich św iad ectw ie. Z tego D r C. robi sw oje „n iezw yk łe tw ierd zen ie“.

— 57 —

m ożna ich ta k sam o nie zrozum ieć, ja k i za pierw ­ szym , lecz p rz e s ta ją ju ż one uchodzić za cuda. T a k te ż b ęd zie z ty sią c a m i ow ych faktów , ja k ic h k ilk a p rz y k ła d ó w przytoczyłem tu ta j. Jeżeli się dow ie­

dzie, że je d e n z nich albo d w a są praw d ziw e, w ów ­ c z a s c a ła a rg u m e n ta c ja przeciw ko innym , m ów iąca o „n iem o żliw o ści“ ich, lub o „obalaniu przez nie p raw p rz y ro d y “, straci po d staw ę. P oprosił bym k a ­ żdego, k to żąd n y m je s t p raw d y , a b y s ta ra n n ie p rz e ­ c z y ta ł n astęp u jący ch 5 k siążek , a n astęp n ie ab y po­

w ie d z ia ł, czy może w ierzyć, iż c a ła sum a fak tó w ta m przytoczonych d a się w ytłóm aczyć za pom ocą o sz u stw a lub sam oom am ienia. N iech też p rz y p o ­ m ni sobie, że je ż e li ty lk o je d e n lub d w a z pom iędzy nich są p raw d ziw e, to tem sam em zniknie w szelkie p o w ażn e u p rzedzenie przeciw ko praw dziw ości pozo­

sta ły c h . D z ie ła ow e są:

1) R eichenbacli: „ P o szu k iw an ia z z a k re su m a ­ gnetyzm u, elektryczności, ciepła, św ia tła i t. d .“ ‘ z niem . tlóm . n a angiel. D r G regory;

2) D r G regory: „ L e tte rs on A nim al M agnetism “ ; 3) R . D a le Owen: „F o o tfalls on the B oundary o f A nother W o rld “ ;

4) H are: „ E x p erim en tal In v e stig atio n o f th e sp i­

r it M anifestations;

5) H om e: „In c id e n ts o f my L ife “.

W szy stk ie te d z ieła otrzym ać m ożna łatw o, z w y ­

— 58 —

ją tk ie m 4-go, k tóre m ożna d o stać u n a k ła d c y n in ie j­

szej p racy .

Z ałączan i poniżej listę osób, k tó ry ch n a z w isk a w y m ieniam n a k a rta c h późniejszych, ja k o tych lu ­ dzi, k tó rzy zostali p rze k o n a n i o p raw d zie i rzeczy ­ w istości w iększej części ow ych zjaw isk . S ąd zę, iż m ożna będzie p rz y p u ścić, że są to ludzie uczciwi.

J e ż e li przeto owe fa k ty , k tó ry ch , j a k m ówi w ielu z pom iędzy nich, mieli oni w ielo k ro tn ie być św ia d ­ k am i, nie p rzy tra fia ły się nigdy, to m uszę poprosić m ych czytelników , ab y z n iew ątp liw y m faktem ich w ia ry radzili sobie j a k m ogą. Co do m nie, to w t a ­ kim razie m ógł bym tylko przypuścić, że w szyscy owi dobrze znani m ężow ie byli głupim i, albo złym i ludźm i, było-by zaś to d la m nie tru d n iejsze, niźli u w ierzyć w to, iż są to ludzie zdrow i, zdolni do sp o ­ s trz e g a n ia faktów , oraz do w y tw a rz a n ia zdrow ego sąd u co do tego, czy m ożliw em było lub n ie o szu k a­

n ie ich. C złow iek ro zsąd n y nie ośw iadczy le k k o ­ m yślnie, n ie ty lk o że b y ł św iad k iem tego, co inni u w a ż a ją za niedorzeczne i niew iarogodne, lecz że m oralnie j e s t pew nym , iż nie zo stał o szu k an y m w tćm , co w idział; w ielu zaś z pom iędzy nich z ośw iadczeniem tak iem w ystąpiło. Oto s ą ich na- zwdska.

1) A. d e M organ, m a te m a ty k i logik; 2) P ro f.

C hallis, astronom ; 3) Prof. Mc. G reg o ry M. D ., chem ik; 4) Prof. R o b ert H are ĄL D ., ch em ik ;

— 59 —

5) Prof. H e rb ert M ayo M. D., F . R. S., fizyolog;

6) Mr R u tte r, chem ik; 7) D r E lliotson, fizyolog;

8) D r H addock, m edyk; 9) D r G ully, m edyk; 10) S ęd zia E d m o n d s, p raw n ik ; 11) L ord L y n d h u rst, p ra w n ik ; 12) C harles B ray, pisarz filozoficzny; 13) A rcy b isk u p W h a te ly , duchow ny; 14) W iel. W . K err M. A., d u ch o w n y ; 15) Hon. Col. E . B. W ilb rah am , w ojskow y: 16) K apit. R. F . B urston, w ojskow y;

17) N a ssa u E . senior, polityk, ekonom ista; 18) W .M . T h a c k e ra y , au to r; 19) T . A. T roloppe, au to r; 20) R . D. O w en, au to r, d yplom ata; 21) W . H ow itt, a u to r; 22) S. C. H all, autor.

Cuda i nauka nowoczesna.

II.

Cud określa się pospolicie ja k o p o g w ałcen ie lub zaw ieszen ie p ra w a p rzy ro d y ; poniew aż zaś p ra w a te są n ajd o k ład n iejszy m w y razem nagrom adzonych dośw iadczeń ludzkiego ro d zaju , przeto H um e b y ł z d an ia, iż ż a d n a m nogość św iad ectw lu d zk ich nie może udow odnić cudu. S trau ss ca łą arg u m e n ta c y ę sw ego pracow itego d z ie ła o p ie ra rów nież n a tej sa- m ćj p odstaw ie, iż ż a d n a ilość św iad ectw ludzkich, dochodzących naszego czasu aż z głębi 18-tu stuleci?

nie m oże dow ieść, iżby obalonem i b y ły k ie d y k o l­

w ie k owe p ra w a , k tó ry ch niezm ienność w y k a z u je n am obecnie dośw iadczenie jed n o zg o d n e. N a u k a now o ży tn a u m ieściła arg u m en t ów n a p o d staw ie szerszej, w y k a z u ją c w spółzależność w szy stk ich tych p ra w i czy n iąc rzeczą nie do p o jęcia to, iżby siła i ruch, ta k sam o j a k m a tery a, m ogły p o w stać z bez­

w zględnej nicości, lub tćż b ezw zględnem u u led z

- 61

-zniszczeniu. P rof. T y n d a ll w now ym sw ym a r ty ­ kule o Układzie Wszechświata w „ F ó rtn ig th ly R e v ie w “ p ow iada: r cud d a je się ściśle określić ja k o p o g w a ł­

cenie p ra w a zac h o w a n ia energii. S tw o rzen ie albo u n icestw ien ie m atery i bylo-by u w ażan ćm za cud p rzez w szy stk ich ; stw orzenie albo u n icestw ien ie en erg ii b y ło -b y rów nież cudem d la ty ch , k tó rz y ro ­ zu m ieją z a sa d ę jej za c h o w a n ia.“ M r L e c k y w w iel- k iem sw etn dziele o „R a c y o n a liz m ie “ w y k azu je n am , że w ciąg u o statn ich dw óch albo trzech stuleci ciąg le w zm ag ało się usposobienie do p rzy jm o w an ia św ieck ich raczej, n ie zaś teologicznych poglądów w histo ry i, polityce, w n au ce. W ielk ie o d k ry cia fizyczne o statn ich la t 20-u w y su n ęły n ap rzó d ów ruch z sz y b k o śc ią je sz c z e w ięk szą, w um yśle zaś lu ­ dzi w y k ształco n y ch zrodziły p rzek o n an ie, że w szech­

św ia t rząd zo n y je s t rozległem i i n iezm iennem i p ra ­ w am i, w d ziedzinie k tó ry ch m ożna uklasy fik o w ać w sz y stk ie ja k ie k o lw ie k b ą d ź z ja w isk a i k tó ry m ż a ­ d en fa k t w przyrodzie nie m oże n ig d y przeczy ć. J e ­ żeli przeto o kreślim y cud, ja k o p rzekroczenie k tó ­ reg o k o lw iek z ow ych p raw , to p o trzeb a uznać, iż w n au ee now oczesnej niem asz d la niego m iejsca;

4) T o mniem ane określenie cudu j e s t prostą dow olnością.

Cuda nie każą bynajm niej dom yślać się ja k ieg o ś .p o g w a łc e ­ nia prawa zachow ania energii“, lecz ty lk o istn ien ia tw orów rozumnych, n iew idzialnych dla nas, a jednak zdolnych do od­

działyw an ia na m ateryę, ja k to w yjaśnionem będzie poniżej.

G2

n ie m ożem y też dziw ić się, w id ząc ow e liczne i ró ­ żnorodne usiłow ania p isarzy o p o g lądach bard zo o d ­ m iennych w celu w .ytlóm aczenia lub w y ja śn ie n ia w szystkich z a p a m ię ta n y c h przez h isto ry ę albo reli- gię faktów , które, ja js s ą d z ą oni, m ogly-by się b y ły z d arzy ć je d y n ie w przypuszczeniu ja k ie g o ś c u d o ­ w nego czyli n ad p rzy ro d zo n eg o d ziałan ia. Z a d a n ie to nie było by n ajm n iej łatw e. Ilość św iad ectw , bez­

pośrednio m ów iących n a korzy ść cudów , b y ła po w sz y stk ie w ieki bardzo zn a c z n a. W ia ra w cu d a aż do czasów ostatnich b y ła p ra w ie pow szechną i m o­

żn a u trzy m y w ać bez o baw y, że z pom iędzy tj'cb , k tó rz y n a p o d staw ie ogólnej najm ocniej p rzek o n an i są o niem ożliw ości w y d arzeń , p o czy ty w an y ch za cu­

dow ne, niew ielu lub m oże n ik t n a w e t n ie z b a d a ł uczciw ie i sta ra n n ie p rzy ro d y i doniosłości dow o­

dów , p rzem aw iający ch n a k o rzy ść rzeczyw istości ow ych w y d a rz e ń P rzed m io tu tego je d n a k ż e te raz ro z trz ą sa ć nie będę. Z d a je mi się, iż sa m a p o d s ta ­ w a całego z a g a d n ie n ia b y ła w pew nej m ierze p rzed ­ sta w ia n ą i ro zu m ian ą op aczn ie, oraz że w k a ż d y m d o k ład n ie au ten ty czn y m w y p a d k u dom niem anego cudu m ożna znaleźć ta k ie ro zw iązan ie, k tó re usunę- ło-by w iele a pom iędzy n aszy ch tiu d n o ści.

Je d en w spólny błąd cechuje, j a k sąd zę, w sz y st­

k ie dow ody, sp rzeciw iające się faktom u w aż a n y m za cudow ne, kiedy sądzim y, iż gwałcą one, przekra­

czają lub podkopują p ra w a p rzy ro d y . J e s t to w łaśn ie

— 63 —

przy p u szczać, iż sam a isto ta sp ra w y z o sta ła ro z strz y ­ g n ię tą , skoro bow iem fa k t spo rn y z d a rz y ł się isto ­ tn ie, to m ogło się to stać nie inaczej, j a k w zgodzie z p raw am i p rzy ro d y , g dyż je d y n ie d o k ład n em o k re ­ śleniem „ p ra w p rz y ro d y “ je s t ta k ie , iż s ą to p raw a, k tó re rz ą d z ą w szy stk iem i zjaw isk am i. Sam o słow o

„ n a d p rz y ro d z o n y “ w zastosow aniu do faktu je s t n ie ­ dorzecznością; zaś słowo „ c u d “, je ś li je zgoła z a ­ trz y m a m y , w y m ag a o k reślenia ściślejszego niż to, ja k i e m u d a w a n o d o tychczas. Nie chcieć u zn aw ać tego, co w k ażd y m innym w y p a d k u było-by bez­

w zg lęd n ie p rz e k o n y w ający m dow odem fa k tu , d la ­ tego ty lk o , iż owo coś nie d a je się w y tló m aczy ć n a p o d sta w ie ta k ic h p ra w p rzy ro d y , ja k ie poznaliśm y d o tąd , je s t to w istocie u trzy m y w ać, że p o siad am y ju ż d o k ła d n ą znajom ość ow ych p raw , oraz że m oże­

m y określić z góry, co j e s t m ożliwem , lub też nie- m ożliw em . C ała h isto ry a postęp u w iedzy lu d zk iej w sk a z u je nam , że to, co d la je d n e g o w ieku je s t cu­

dem b u d zący m sporyT, sta je się dla w iek u n a stę p n e ­ g o uznanem zjaw isk iem przyrodzonem , oraz że w ie­

le pozornych cudów było n astęp stw em d z ia ła n ia p raw p rzyrody, k tó re później o d k ry to .

W iele zja w isk n ajp ro stsz y c h w y d a się czem ś n ad p rzy ro d zo n em ludziom o w iedzy ograniczonej.

L ó d i śnieg łatw o m ogą w y d a ć się czem ś cudow nem m ieszkańcom okolic zw rotnikow ych. W znoszenie się balonu było-by rzeczą n a d p rz y ro d z o n ą d la osób,

64 —

k tó re nie w iedzą nic o p rzy czy n ie ruchu w stę p u ją c e ­ go; m ożem y też pojąć łatw o, że g d y b y żaden g a z lżejszy od pow ietrza nie b y ł n ig d y o d k ry ty m , o ra z gd y b y w um ysłach w szy stk ich ludzi (w łą c z a ją c tu filozofów i chem ików ) pow ietrze zespoliło się n i e ­ ro zerw aln ie z w y o b rażen iem n ajlżejszej form y m a- te ry i ziem skiej, to św iad ectw o tych, k tó rzy -b y w i­

dzieli w znoszenie się balo n u nie znalazło by w ia ry n a tćj p o d staw ie, iż p o trzeb a-b y było zaw iesić p ra ­ wo p rzy ro d y , ab y cokolw iek m ogło się sw obodnie w znosić w atm osferze, w y ra ź n ie n a p rz e k ó r praw u ciążen ia.

P rzed w iekiem teleg ram , p rzy ch o d zący z odle­

głości 3 ,0 0 0 mil, albo fotografia, z d ję ta w ciąg u se ­ k u n d y , nie b y ly-by u w ażane za rzecz m ożliw ą i n ie u w ierzył by w nie na p o d staw ie ja k ic h k o lw ie k b ą d ź św iad ectw n ik t, oprócz nieu k ó w i ludzi p rz e s ą d ­ ny ch , w ierzący ch w cu d a. P rz e d p ięciu set la ty d z ia ła n ie dzisiejszego teleskopu i m ikroskopu uw a- żano-by za rzecz cudow ną, i g d y b y ty lk o o istn ie- nin ich w C hinach lub Ja p o n ii opow iedzieli p o d ró ż­

nicy, nie uw ierzono-by im z pewmością. M ożność bezk arn eg o z a n u rz a n ia ręki w m etalach ro zto p io ­ n y ch je s t ciekaw ym p rzy k ład em d z ia ła n ia p ra w a przyrodzonego, k tó re zd aje się g w ałcić in n e p ra w a p rzyrodzone; je s t tćż to w y p ad ek , k tó ry z p e w n o ­ śc ią m ógł być i p raw dopodobnie b y ł u w a ż a n y za cud; j e s t to fak t, którem u w ierzono lub nie w ierzo ­

— 65 —

no, nie odpow iednio do ilości lub ja k o ś c i św iadectw , lecz stosow nie do łatw ow ierności lub w yższej w ie ­ dzy słu ch acza. P rz e d 20-u m niej-w ięeej la ty ten fa k t, że o p e ra c y e chirurgiczne m ożna w y k o n y w ać n a p a c y e n ta ch , pogrążonych w s ta n m esm eryzm u, n ie b u d ząc w nich św iadom ości bólu, pod leg ał n a j­

ży w szy m zaprzeczeniom ze stro n y uczonych i le k a ­ rz y a n g ielsk ich , p acy en tó w zaś, a n iek ied y o p e ra to ­ ró w o sk a rż a n o o szalbierstw o; m niem ano, iż z ja w i­

s k a ow e p rzeciw ne by ły praw om p rzy ro d y . D zisiaj p ra w d o p o d o b n ie k a żd y człow iek in telig en tn y w ie rz y w te fa k ty ; w idocznem też je s t, iż m usi istn ieć ja k ie ś p raw o , d o tą d nieznane, k tó reg o one są n a s tę p ­

stw em . K ie d y C astellet zaw iadom ił R e a u m u r’a, iż w y h o d o w ał d o sk o n ałe je d w a b n ik i z ja je k , z ło ż o -.

n y ch przez ćm ę dziew iczą, odpow iedź tam teg o b rzm iała: e.v nihilo nihil f i t — fak to w i zaś nie uw ie- • rzono. B ył on p rzeciw ny je d n e m u z n a jp o w sz e c h ­ n iej i najlep iej u stalonych p raw p rzyrody; je d n a k ż e d zisiaj cieszy się u znaniem ogólnem , m niem ane zaś p raw o p rz e sta ło być pow szecbnem . T e k ilk a p rz y ­ k ła d ó w pozw olą nam zrozum ieć, w ja k i sposób nie­

k tó re z ta k zw an y ch cudów m ogły-by być n a s tę p ­ stw em ja k ic h ś je s z c z e n iep o zn an y ch p ra w p rzy ro d y . T a k m ało w iem y o tem , czem je s t isto tn ie s iła n e r­

w o w a albo życiow a, j a k o na d z ia ła lub d z iałać m o ­ że, o raz w ja k im sto p n iu może się udzielać od je

-O s p ir y ty z m ie . 5

- 66

d nego człow ieka drugiem u, iż było-by zaiste w ie lk ą poryw czością u trzy m y w ać, że w żad n y ch w a ru n ­ k a c h w yjątkow ych nie m ogą się u k a z y w a ć z ja w isk a , ta k napozór cudow ne, j a k leczenie w ielu chorób, albo też, że p o strzeg an ie (percepcya) nie m oże p o ­ d ą ż a ć ż a d n ą in n ą d ro g ą , j a k ty lk o zw y czajn y m to ­ rem naszych zm ysłów .

A by u w y d a tn ić sobie, j a k stopniow em j e s t p rz e j­

ście od rzeczy p rzy ro d zo n y ch do oudow nych, oraz j a k o w ierzen iach n aszy ch sta n o w ią raczej id ee zgóry pow zięte, nie zaś dow ody, w eźm y je sz c z e n a ‘ stęp u jący ch p a rę p rz y k ła d ó w .

P rz e d k ilk u la ty u k a z a ło się w „L ondon M edi­

cal T im e s“ sp raw o zd an ie z d o św iad czen ia z 4-m a R o sy an am i, sk a z a n y m i n a śm ierć. K azan o im sp a ć w łóżkach, n a k tó ry ch , o czem nie w iedzieli, zm arli p rzed tem chorzy choleryczni podczas epidem ii; otóż an i je d e n ze sk a z a n y c h nie d o stał tej choroby. N a ­ stęp n ie pow iedziano im, iż m uszą sp ać w łóżk ach p acy en tó w cholerycznych, lecz w istocie d an o im c ałk iem czy ste i zdrow e; je d n a k ż e trzej z pom iędzy nich d o stali teraz n ap ad ó w cholery w je j p o sta c i n a jb a rd z ie j złośliw ej i umarli w przeciągu czterech godzin.

P rz e d 200-u m niej-w ięcej la ty V alentin G re a tra k leczył ludzi n a r.óżne choroby, g łaszcząc ich ty lk o rę k ą . W iel. D r R . D ean z d a ją c o tem s p ra w ę n a p o d sta w ie spostrzeżeń osobistych po w iad a: »Byłem

- 67

przez trz y ty g o d n ie z nim razem i w idziałem , jak.

w k ła d a ł ręce n a 1,000 ( ja k sąd zę) osób: istotnie, j e s t w tem coś p rz ek raczająceg o rzeczy zw ykłe, lecz p rz e k o n a n y je ste m , iż nie było w tem cudu. W i­

działem g łu ch o tę w yleczoną przez je g o dotknięcie, w id ziałem , j a k ciężkie dolegliw ości, ciągnące się przez w iele m iesięcy, u stępow ały w p rzeciąg u dni k ilk u ; w idziałem , j a k usuw ał z a tw a rd z en ia i z a tk a ­ nia, j a k ro zp ęd zał rak o w ate narośle n a p ie rs ia c h .“

B a rd z ie j szczegółowe zeznanie tego naocznego ś w ia d k a o w zniosłym c h a rak terze i w ielkich z d o l­

n ościach je s t zdum iew ające, lecz nie może być przy- toczonem tu ta j.

Otóż z pom iędzy tych dw u p rzy k ład ó w , p ierw ­ szy zn ajd zie w iarę, drugi zaś nie. O pierw szym p rz y p u szczać się będzie, iż je s t n a tu ra ln y m s k u ­ tk iem „im a g in a c y i“, o drugim będzie się u trz y m y ­ w ało, iż m a w sobie coś z p rzyrody cudu. Je d n a k ż e p rzy p isy w ać ja k iś określony sk u tek fizyczny im agi­

n acy i j e s t to ty lk o k o n stato w ać fak ty , oraz m ask o ­ w ać zupełną n a sz ą nieznajom ość rząd zący ch nim i p ra w i przy czy n . U trzy m y w ać zaś, iż żadna w ła ­ sność lecznicza nie może się zaw ierać w w ielokro- tn em d o ty k an iu się ja k ie jś szczególnie u k o n sty tu o ­ w anej isto ty lu d zk iej, podczas k ied y an alo g ia u z n a ­ nych fak tó w m esm eryzm u w sk azu je nam , j a k po- tężnem i i ciekaw em i są w zajem n e o d d z ia ły w a n ia isto t lu d zk ich — było-by to, j a k się zdaje, rząd zić się

5*

- 68 —

w znacznej m ierze uprzed zen iem , wobec naszej z u ­ pełnej p raw ie n ieznajom ości sto su n k u duch a do ciała.

Z arzu cą tu nam je d n a k , iż je d y n ie najm niej w a ­ żn ą klasę cudów m ożna ja k o -ta k o w y tłó m aczy ć w ten sposób. W w ielu w y p a d k a c h u trzy m y w an o , iż m a te ry a m a rtw a o b d a rz a n ą b y w a ła siłą i ruchem , albo też, że n ag le p o w ięk szały się n iezm iern ie o b ję ­ tość je j albo w aga; rzeczy całki«m nieziem skie m ia ­ ły ukazy w ać się n a ziemi, zaś re g u la rn y przebieg w ielkich z ja w isk przyrody b y w a ł, ja k m ów ią, n a ­ gle zakłócony. O tóż, je d n ą z cech w iększej części te j k la sy dom niem anych cudów je s t to, iż, j a k się zd aje, k a ż ą one przyp u szczać d zia ła n ie potęgi i um y- słow ości inuej, aniżeli cudotw órcza w ła d z a o so b n i­

k a, której pospólstw o cuda ow e p rzy p isy w ało . Je - dnem z n ajb ard ziej pospolitych i n a jle p ie j s tw ie rd z o ­ n ych z pom iędzy ow ych zja w isk j e s t p o ru szan ie się rozm aitych c ia ł stały ch w obec w ielu św iad k ó w , a bez ż ad n ej, d a ją c e j się w y k ry ć p rzy czy n y . P rzy cz y tan iu odnośnych sp raw o zd ań , pisanych przez św iadków n aocznych, n a tra fia m y często n a je d e n m ały szczegół, a m ianow icie, że przedm iot zd aje się być rzucanym , lub zd aje się p a d a ć n agle, a je d n a k opuszcza się łagodnie i bez łoskotu. O ty m szczegó­

le ciekaw ym można znaleźć w zm ianki w d aw n y ch b a d an iach czarow nic, j a k rów nież w sp ra w o z d a ­ n ia c h o n ajnow szych zjaw isk ach sp iry ty zm u ; w u d e­

— 69 —

rz a ją c y też sposób n asu w ają one m yśl, że przedm io­

ty ow e są unoszone przez ja k ie g o ś d z iałacza niew i­

d zialnego. A by w ięc uczynić ta k ie rzeczy zrozu- m ialem i lu b m ożliw em i ze sta n o w isk a w iedzy now o­

ży tn ej, m usim y u ciekać się do p rzy puszczenia, iż m ogą istn ie ć tw ory rozum ne, m ogące o d d ziały w ać n a m a te ry ę , ja k k o lw ie k niedostępne bezpośredniem u p o zn an iu n aszy ch zm ysłów .

O koliczność ta, że dok o ła i pośród n as m ogą p rz e b y w a ć isto ty rozum ne, nie p o strzeg an e przez n a s w ciągu całego naszego życia, a je d n a k m ogące, w pew nych w aru n k ach , d aw ać nam znać o swojej obecności, d z ia ła ją c n a materyrę ,— okoliczność ta w y d a się n iek tó ry m rzeczą nie do pojęcia, zaś w b ard zo w ielu obudzi w ątpliw ość; co do n as j e ­ d n a k , to p ow ażym y się ośw iadczyć, iż n ik t z ludzi, z n ający ch najnow sze o d k ry cia i sp ek u lacy e n a jw y ż ­ sze w iedzy now ożytnej, n ie będzie przeczył możliwo­

ści tego. T ru d n o ść, j a k ą p rz ed staw ia ow a koncep- cya, będ zie ju ż n a tu ry całkiem innćj niż to, e o n ie p o z w a la nam u w ierzy ć w możliwość cudów , gdy j e o k re śla m y , ja k o pogw ałcenie ow ych w ielkich p raw p rzy ro d y , k tó ry ch bezw zględności i niezm ienności u siłu je dow ieść ca la n a u k a now oczesna. Istn ie n ie isto t czu jących, lecz n iepoznaw alnych d la n aszy ch zm ysłów , ta k sam o nie gw ałciło-by ow ych p raw , j a k nie g w ałciło ich o d k ry cie isto tn ej p rzy ro d y pierwotniaków, ow ych, budow y pozbaw ionych, g a la re ­

to w aty ch ustrojów , z d rad zający ch przed nam i ta k w iele z pom iędzy w yższych objaw ów życia zw ierzę­

cego, pomimo iż nie p o sia d a ją owego zróżniczko­

w a n ia części, czyli sp ecy alizacy i n arządów , ja k ic h z d a ją się dom agać niezb ęd n e funkcye tegoż życia zw ierzęcego. G dyby dow iedziono istn ien ia tak ich um yslow ości n ad lu d zk ich , bylo-by to ty lk o now ym , a b ard zićj u d erzający m niż iune, p rzy k ład em tego, ja k n ieznaczną c z ą stk ę w ielkiego K osm osu m ogły nam d ać poznać n asze zm ysły. N a w e t tacy sc e ­

w a n ia części, czyli sp ecy alizacy i n arządów , ja k ic h z d a ją się dom agać niezb ęd n e funkcye tegoż życia zw ierzęcego. G dyby dow iedziono istn ien ia tak ich um yslow ości n ad lu d zk ich , bylo-by to ty lk o now ym , a b ard zićj u d erzający m niż iune, p rzy k ład em tego, ja k n ieznaczną c z ą stk ę w ielkiego K osm osu m ogły nam d ać poznać n asze zm ysły. N a w e t tacy sc e ­

W dokumencie O cudach i nowoczesnym spirytyzmie. (Stron 61-200)

Powiązane dokumenty