• Nie Znaleziono Wyników

NIE POTARGANYCH NICI

W dokumencie Szlakiem duszy polskiej (Stron 133-139)

„MŁODA POLSKA" ODNALAZŁA DROGĘ DO „ULTIMA THULE" DUSZY POLSKIEJ: ROMANTYZMU. JAN KASPRO­

WICZ: „TEN, KTÓRY JAK NAJWIĘCEJ PRZESZŁOŚCI MA PRZYTOMNEJ W DUCHU I JAK NAJWIĘCEJ PRZYSZŁOŚCI, STWORZONEJ DUCHEM I JUŻ W SOBIE ZREALIZOWANEJ"

M

łoda polska!" — To nazwa, mnemotechniczna ka- , tegorya dla kształtującej się młodzieży — raz

jeszcze to powtarzam — zupełnie taka sama kategorya jak „Romantyzm" — kategorya stworzona dla tych, któ­

rzy nie są w stanie śledzić ciągłości Myśli Polskiej. Ale, jeżeli już raz te rozbiorcze kategorye przyjęte zostały, to tem samem prawem,z jakiem Mickiewicz został uznany za Wodza „Romantyzmu”, tem samem prawem synte­

tycznym wyrazem tego — no! jakby to nazwać? — chyba „Neo-Romantyzmem“, alias „Młodą Polską41 — jest bezwątpienia: Jan Kasprowicz...

Na p r o g u d w ó c h s tu le c i o s ta tn ic h s ta n ą ł m ą ż o z d u ­ m ie w a ją c o śp iżoW ej je d n o lito ś c i, Twórca, w k tó r e g o d u s z y w n o w e j p o tę d z e o b ja w iła s ię d u s z a p o lsk a , a z a k o n

jej, wieszczony przez Mickiewicza i Słowackiego, osta­

tecznie miat się dokonać.

W Kasprowiczu przedarła się dusza polska poprzez granice, wykreślone jej przez duszę zbiorową, w nie­

skończoność rozszerzyła horyzonty ducha narodowego, w nim ujawniła się w oślepiającym blasku swej tęsknoty ku duszy wszechświata, w nimi stratowała zapory, jakie jej tradycya historyczna stawiała, potrzeby bieżącej chwili, obrachunki społeczne i sprawy przyziemnego Bytu, w nimi wyzwoliła się z wszelkich pęt i ucisków nocy i rwie się na łono srebrzystego Świtu, by ze słońcem, swym ojcem, znowu Jedność stworzyć, ogarnąć wszechświat swojem ciepłem' złotem — aż tam ku onym wyżom, kędy giną granice zmysłów, a duch ludzki nad przepaściami zawisa nieruchomy, „wpatrzony w świtów ciągły ruch, w słonecznych nieb’ ogromy", „gdzie śmierć cierpliwie drzemie, hymny niebieskie ogarniają ziemię, że trwaniom nie ma końca“ — i:

„— niby świetlany, wiewny puch, wzniósłszy się do tych szczytów we śnie ekstazy, ludzki duch stapia się z bytem bytów“.

Z rydwanu myśli historycznej, z uprzęży życia zbio­

rowego li tylko w narodzie, zerwała się w Kasprowiczu dusza Polski, by rzucić się w kosmiczne odmęty, wszech­

światy ogarniać, ludzkość całą w siebie wchłonąć.

Dusza polska, która dotychczas w romantyzmie przez

krańcowe swe uspołecznienie, bohaterskie, ale jedno­

stronne wysiłki i rozlanie się w ekstatycznej miłości na­

rodu z pamięcią zbyt jeszcze świeżego męczeństwa, roz­

pierała dusze Tyrteuszów, z nieukojoną tęsknotą czar- nemi1 skrzydły rozpacznego bólu, bluźnierczego buntu obiegała martwe ciało ojczyzny — znowu się wzmogła, do nowego lotu rozpostarła swe skrzydła, ale tym razem od jednego bieguna wszechświata do drugiego: tęsknota jej wyolbrzymiała do ogromu prometeuszowskiej potęgi, która ogniem swym rozrywa mroki „bytu bytów“ i staje się tajemniczem Sais, w którem Świat, Bóg, Natura roz­

wiązują swoje własne zagadki i swych losów tajnie, a uświadamia się przyczyna, rozum i treść Wszechbytu.

Już w romantyzmie widzimy zalążki tej syntezy du­

szy polskiej, widzimy ją w „Improwizacyi" Mickiewicza i w „Genezis z Duclia“ Słowackiego, ale w całej pełni i mocy dokonała się w Kasprowiczu.

Synteza duszy polskiej!

To nie ta germańska, której upostaciowaniem zimny, oschły prawie, rozumem tylko ogarniający, obiektywny duch Goethego, który docierał do istotnego jądra rzeczy, ale nie zdołał ich, mocą swej twórczej intuicyi i wizyjnej potęgi podświadomemu Bytowi wydartych, w sobie prze­

żyć, bo tchórzył przed męczarniami, jakie Prometeusz przeżywać musi. Dokonywała się ta synteza w duszy Shelleya, ale wielki cud, który się jego oczom objawił, olśnił go swoim przepychem, a może przeraził swoją grozą, ale nie wstrząsnął całym jego Bytem. Synteza,

dokonująca się w duszy Kasprowicza, targała nią, że

„z piorunami w zawody rozpaczą grzmiał**, że „skrzy­

dłami trzepotał jak ptak ten nocny, jak ptak ten ranny, któremu okiem kazano skrwawionem patrzeć w blask słońca4*, tak, że Bogu blużnił, iż ten straszny ciężar „Po- znania** na jego barki nałożył, to znowu się kajał przed potęgą bólu i Cierpienia, które najgłębsze tajnie Bytu swemi upiornemi błyskawicami mu rozwidniało:

„Jedno jest tylko Jednem, grzmlącem miedzianą surmą archanioła ponad pokoleń pokoleniem biednem w Pańskiego gniewu nieskończony dzień :

wielki, wszechmocny Ból!“

Pokazywano sobie kiedyś w Florencyi Danta z za­

bobonnym lękiem: Onci był w piekle! A Kasprowicz przeżył całe potworne piekło istnienia, przeżył ból i cier­

pienie całej ludzkości, zawisał nad otchlannemi przepa­

ściami, dusza jego bezustannie „schodziła w ciemnoścl“,do szpiku kości przeszywał go przeraźliwy „dreszcz blady**, gdy się rzucał na „życia ogromne morze**, gdy rozpaczą bluzgał:

„Nędza jest wszędzie!

W miłości jest nędza I nędza w cierpieniu!“

a równocześnie błogosławił swej własnej duszy:

„Błogosławiony, kto pochwycił wiosła (na życia ogromnem morzu) i jak bohater puścił się w swej łodzi na wichr! Błogosławiony, kto ze swej ludzkiej duszy umie wykrzesać pokrewieństwo burzy...**

W romantyzmie przeżyła dusza polska całą swoją męczeńską tradycyę — w Kasprowiczu przeżyta w sobie całą duszę ludzką takim, bólem, tęsknotą, ogromem cier­

pienia, że zdolnem było „rozsadzić piersi Lucyfera lub Prometea!“

Z mocarnego tuku kości bohaterskich naszych pra­

ojców, z życiodajnej plazmy krwi ich, w męczeńskiej ofierze przelanej, brała dusza polska w romantyzmie przebogaty karm — ofiarą, męczeństwem, całą Gehenną cierpień wszechbytu przebogata, zsyntetyzowała się w duszy Kasprowicza.

I o tyle jest bogatszą synteza duszy polskiej od każdej innej: nie dokonała się mocą filozoficznych do­

ciekań, intuicyjnych bystrych koncepcyi, bogatej umy­

słowości, ale mocą współczucia, współprzeżywania i współcierpienia ze światem całym — mocą olbrzymiej, żadnemu innenui narodowi nieznanej pojemności i inten-

zywności potęgi UCZUCIA.

A odblaskiem wspaniałym tej syntezy duszy pol­

skiej, to nasza syntetyczna kultura, jakiej równej w całej Europie niema, bo zespalającą kulturę umysłową, która zdołała wchłonąć w siebie zdobycze obcych kultur, a przetworzyła je na całkiem coś odrębnego mocą równie wysokiej i w równym stopniu rozwiniętej kultury serca w Jedno, a Jedni tej najszlachetniejszym wyrazem:

Jan Kasprowicz!

PRZYCZYNEK

W dokumencie Szlakiem duszy polskiej (Stron 133-139)