• Nie Znaleziono Wyników

niebieskie oczy

W dokumencie Katedra Bolaño. Szkice krytyczne (Stron 44-48)

Pierwsze potencjalne hasło, które zwraca na siebie uwagę, po-chodzi z fragmentu opisującego lekturę dzieł zebranych Schulza:

Poczułem, jak zgaszone oczy Wiedera przyglądają mi się badawczo, a zarazem na stronicach, które przerzucałem (zbyt szybko może), skarabeusze, którymi przedtem były litery, przeistaczały się w oczy, oczy Brunona Schulza, i otwierały, i zamykały się raz i drugi, oczy jasne jak niebo, błyszczące jak grzbiet morza, otwierały się i mruga-ły, raz po raz, pośród całkowitej ciemności. Nie, nie całkowitej, po-śród ciemności mlecznej, jakby w samym środku czarnej chmury29.

Poza fermentującym stylem Bolaño z Schulzem łączy stano-wiąca problem dla czytelnika podwójna tożsamość: może on do-patrywać się „autorów” w tekstach, ma jednak świadomość, że ich empiryczne odpowiedniki nie są z nimi jednakowe. Używanie biografii artystów w analizie literackiej wydawać się więc może

_________________

27 R. Rorty, Kariera pragmatysty, s. 105-106.

28 Idem, Przygodność..., s. 64.

29 R. Bolaño, Gwiazda daleka, przeł. C. Marrodán Casas, Warszawa 2010, s. 151.

nieuzasadnione, ale z drugiej strony, jak twierdzi znów Rorty, dlaczego mielibyśmy nie użyć takiej wiedzy, jeśli nią dysponuje-my? Należy ona do szeroko rozumianego słownika tych auto-rów30. W przypadku pojawienia się Schulza w powieści Bolaño wykorzystanie danych biograficznych prowadzi do ciekawego wniosku: Gwiazdę daleką można uznać za literacką zemstę.

Tragiczna śmierć Schulza i związane z nią prywatne porachunki nazistowskich oficerów, świętujących zabicie Żydów „należących”

do ich wrogów, stanowi poniekąd odwrócenie sytuacji z powieści Bolaño. Narrator, który lada moment ma zidentyfikować Wiedera, zbrodniarza o neofaszystowskich inklinacjach, czyta opowiada-nia Schulza i czuje się przez niego obserwowany. W ten sposób przywołuje autora Sklepów cynamonowych na świadka wyda-rzenia, które doprowadzi do zamordowania pilota-mordercy, re-inkarnacji prześladowców Schulza.

Zdeterminowany czytelnik wyłowi jednak z cytowanego frag-mentu więcej ferfrag-mentujących „kropek”. Jasne oczy pisarza opi-sywane przez Bolaño, w kolorze nieba i błyszczącego morza, wywołują skojarzenie z niebieskimi oczami reżysera z Republiki marzeń: miejsca, w którym można ukryć się przed wszystkimi czyhającymi na nas lub ścigającymi nas niebezpieczeństwami.

Narrator Gwiazdy dalekiej, czytając opowiadanie Schulza, wyko-rzystuje je jako schronienie przed spojrzeniem Wiedera, ucieka do niezależnego królestwa poezji. O ile jednak twórcy Schulzow-skiej republiki młodych marzyli o tym, „by okolica była zagrożo-na nieokreślonym niebezpieczeństwem, przesiazagrożo-na tajemniczą grozą”31, przed którą w swojej fortecy znajdowaliby bezpieczny azyl, o tyle niebezpieczeństwo zagrażające bohaterowi Bolaño jest niechciane i, na domiar złego, rzeczywiste, ma swoje źródło poza jego wyobraźnią.

Spotkanie z Błękitnookim, odnowicielem republiki, dla boha-terów opowiadania Schulza oznacza wielką radość i powrót

mło-_________________

30 R. Rorty, Kariera pragmatysty, s. 93.

31 B. Schulz, Republika marzeń, w: idem, Opowiadania. Wybór esejów i listów, Wrocław 1989, s. 330.

dzieńczych zapału i idealizmu. „Błękitnooki zaprasza wszystkich do kontynuacji, do budowania, do współtwórczości – jesteśmy wszak wszyscy z natury marzycielami, braćmi spod znaku kielni, jesteśmy z natury budowniczymi...”32 lub, jak Lima i Belano, kontynuatorami niedokończonych rysunków.

Dla narratora Gwiazdy dalekiej myśl, że Wieder mógłby coś

„dorysować” do jego tekstów oraz idea braterskiej więzi między nimi muszą być przerażające, zwłaszcza że nie są bezpodstaw-ne33. Dlatego też w powieści tej ryzyko zostania dostrzeżonym przez pilota-mordercę budzi ogromny lęk wszystkich bohaterów, podczas gdy w twórczości Schulza mrugnięcie okiem i znaczące spojrzenia najczęściej służą jako sekretne próby porozumienia z czytelnikiem34. Wzrok Błękitnookiego ukazuje bohaterom sa-mych siebie w zapomnianym, bajecznym świetle. Spojrzenie Wie-dera przeraża narratora, jak gdyby lękał się tego, jak może zmie-nić się jego własny opis siebie pod naporem obcych, wrogich oczu.

Na poziomie metatekstualnym zjawisko obserwacji, powtarza-jące się wielokrotnie na przestrzeni powieści, zyskuje ciekawe konotacje. Pozwala, między innymi, zapytać o relację między pi-szącym a patrzącym. Przypomnienie prologu powieści pozwala ustalić, że piszący go podmiot opowiada powtórnie historię już raz mu opowiedzianą, którą teraz znów przedstawia mu jego przyjaciel, Arturo B. Choć powszechnie badacze Bolaño przyjęli utożsamianie tej postaci z Arturem Belano, protagonistą Dzikich detektywów, a tym samym z (w różnych stopniach) pisarzem,

_________________

32 Ibidem, s. 333.

33 W kolejnej morskiej metaforze, tym razem w Gwieździe dalekiej, narrator wyznaje: „Śniło mi się, że płynę ogromnym, drewnianym statkiem, galeonem może, i że pokonujemy Ocean Wielki. […] galeon zaczynał tonąć, a ci, którzy prze-żyli, stawali się rozbitkami. Widziałem Carlosa Wiedera uchwyconego na wodzie beczki z wódką. Ja trzymałem się zbutwiałego drewnianego masztu. I w tym wła-śnie momencie, gdy fale oddalały się od siebie, docierało do mnie, że płynęliśmy z Carlosem Wiederem tym s a m ym statkiem, tyle że on przyłożył się do tego, by statek zatopić, a ja niewiele lub nic nie zrobiłem, by temu przeciwdziałać”

(s. 129-130).

34 Cf. opowiadania Emeryt lub Księga.

warto zauważyć, że autor empiryczny35 Gwiazdy dalekiej dy-stansuje się dzięki tej postaci jeszcze bardziej od treści powieści niż w jej pierwowzorze, Literaturze nazistowskiej w obu Amery-kach (tam pojawia się bohater o nazwisku Bolaño). „Ja” tekstowe zostaje w prologu zdefiniowane jako przyjaciel autora, a nie on sam. Bolaño ukrywa się przed Wiederem, a także przed każdym obcym spojrzeniem, nie tylko w wymiarze fabularnym. Przenosi na bohaterów36 odpowiedzialność za bycie „instancją nadawczą”, wykluczając się z poziomu diegetycznego i tym samym igrając z czytelnikiem, skorym do przypisania mówiącemu „ja” fizycznej tożsamości.

Zauważywszy ten modus operandi, czytelnik musi uznać, że

„autor” to mistyfikator, świadomy wielości ról, jakie może przy-brać oraz różnych strategii interpretacyjnych i lekturowych, jakie mogą stosować jego odbiorcy. Próby konkretyzacji (która nie-odzownie będzie redukcją) jego pozycji w relacji do tekstów, a tak-że ustalania jego tekstowej tożsamości podejmowane przez kryty-ków muszą skończyć się klęską, ponieważ wiadomo, jaki rezultat przynoszą poszukiwania zaginionych autorów, które śmiało można nazwać tradycją Bolaño. Morderstwo odnalezionego Wiedera w Gwieździe dalekiej, przypadkowa śmierć Cesárei Tinajero przy pierwszym z nią spotkaniu w Dzikich detektywach, klęska mek-sykańskiej ekspedycji krytyków w 2666. Można wręcz podejrze-wać, że autor ukrywa się w obawie o swoje życie37.

Przyjęcie założenia, że hasło „Bolaño” (cokolwiek i ktokolwiek się pod nim ukrywa) można opisać jako słownik (z którym należy dyskutować, dialogować, którego elementy zostały złowione przez

_________________

35 Stanowi on dla nas część słownika „Bolaño”, może więc okazać się punk-tem wyjścia do stworzenia kolejnego znaczenia.

36 Liczba mnoga jest tutaj bardzo ważna. W powieści Bolaño można odkryć różne alter ego autora. Jak w podstawowym pytaniu fokalizacji, nie wiadomo, które z nich mówi, a które patrzy. Rozszczepiony na wiele postaci autor pozostaje nieuchwytny, choć niewątpliwie jest obecny.

37 Życie, czyli możliwość samostanowienia, niedopuszczenia, by ktoś potrafił zamknąć w opisie nasze bycie.

czytającego), okazuje się nie tylko pożytecznym eksperymentem, ale i jedynym ratunkiem dla czytelnika szukającego spójności i sensu. W swych utworach Bolaño nie opowiada „prawdy o sobie”, lecz raczej o „akcie własnej lektury”38, będącym dla łowiącego czytelnika-krytyka najbardziej inspirującym zjawiskiem: można z niego wybrane elementy zaczerpnąć i włączyć do własnego doś-wiadczenia lekturowego, usprawnić swój kunszt „rybacki”, sposób łączenia „kropek”.

W dokumencie Katedra Bolaño. Szkice krytyczne (Stron 44-48)