• Nie Znaleziono Wyników

N ie m am y z a m ia ru pod d aw ać szczegółow ej analizie osobowości K a ­ ro lin y K ózków ny, gdyż to należy do psychologów . P ra g n iem y je d y n ie w sposób raczej opisow y w sk azać n a n ie k tó re cechy osobowości K a ro ­

lin y ao, aby ła tw iej m ożna ocenić okoliczności jej śm ierci. C ałe życie K aro lin y r z u tu je n a o sta tn ie jej chw ile i pom oże n am dać p raw id ło w ą odpow iedź n a p y ta n ie, czy K a ro lin a zginęła śm iercią m ęczeńską.

1. S tr u k tu r a som atyczna

S tru k tu ra som atyczna K aro lin y zda się obfitow ać w cechy ty p u dy ­ nam icznego (choleryk) i częściowo ty p u au to ry taty w n eg o (pasjonat).

W ażnym elem en tem w s tru k tu rz e psychofizycznej je st ew olucja o rg a­ niczna, a w ięc k o rzy stn e lub szkodliw e w a h a n ia sta n u zdrow ia oraz w szelk ie p rze m ian y biologiczne w człow ieku, k tó ry sta n o w i je d n ą ca­ łość psychofizyczną. Z drow ie fizyczne i duchow e je st czynnikiem w p ły w a ją c y m n a tw o rzen ie się in d y w id u a ln o śc i31. K aro lin a cieszyła się bardzo silnym i czerstw ym zdrow iem .

2. P od sta w o w e d ysp o zyc je p sych iczn e

W edług szkoły H ey m a n sa — W iersm y — L e S en n e’a te m p e ra m e n t jako zasadniczy sk ła d n ik in d y w id u a ln o śc i lu d z k iej je st u w a ru n k o w a n y trze m a pod staw o w y m i w łaściw ościam i psychicznym i: em ocjonalnością, a k ty w n o ścią oraz fu n k c ją p ry m a ln ą lu b sek u n d aln ą . E m ocjonalność m ożna określić ja k o dyspozycję do u le g an ia silnym poruszeniom p sy ­ chicznym n a w e t w sk u te k sto sunkow o n iew ielk iej p odniety. E m o cjo n al­ ność w czystej p o staci tzn. w o d se p aro w a n iu od innych czynników p sy ­ chicznych nie w y stę p u je nigdy, zaw sze u w ik ła n a je st w splot różnych dyspozycji, n a k tó re w y w ie ra sw ój w p ły w i k tó re rów nocześnie od­ pow iednio em ocjonalność k sz ta łtu ją . S pośród w ielu ta k ic h k o rela cji należy zw rócić szczególną uw agę n a p ow iązanie em ocjonalne z a k ty w ­ nością oraz z oddźw iękiem p sy c h ic z n y m 32.

A ktyw ność je st dyspozycją do spontanicznego d ziała n ia m im o p rz e ­ szkód. A k ty w n y m nazw iem y człow ieka, k tó ry w obec p o ja w ia ją c e j się p rzeszkody w zm aga sw e działanie w k ie ru n k u u tru d n ia n y m przez p rz e ­

80 W n a ś w ie tle n iu osobowości K aro lin y o p ieram y się n a typologii H ey m a n sa — W iersm y — L e S en n e’a w in te rp re ta c ji ks. Ja n u sz a T a r- n o w s k i e g o (zob. T ypologia ch a ra kte ru pom ocą dla k a te c h e ty i spo­

w ied n ik a . W: R ozw ażania d u sz p aste rsk o -k a tec h ety czn e , P oznań 1967

s. 397—436). C en n ą pom ocą było też dla n as dzieło: P a s t u s z k a Józef ks., C h a ra kter człow ieka, L u b lin 1959.

31 T a r n o w s k i , T ypologia ch a ra kteru , s. 403; por. P a s t u s z k a ,

C harakter, s. 228.

[23] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 141 szkodę. N iea k ty w n y m n azw iem y człow ieka, k tó re m u p rzeszk o d a o d b ie ra

odw agę 33.

O ddźw ięk zaś psychiczny lu b oddzw iękow ość je s t dyspozycją św iad o ­ m ości do szybkiego lu b pow olniejszego, dłuższego lu b krótszego p rz e ­ chow y w an ia re a k c ji n a p o d n ie ty doznane. P ry m a ln y m je st ten, u k tó ­ re g o d om inuje re a k c ja szy b k a i k ró tk a , a osobnika o re a k c ji pow ol­ n ie jsz ej, ale trw alsz ej, nazw iem y sekundal-nym 34.

a) A k t y w n o ś ć

W n a tu ra ln y m usposobieniu K aro lin y n a p ierw szy p la n w y su w a się dyspozycja do spontanicznego działania. Je j aktyw ność p rz e ja w ia się w sposobie p ra c y fizycznej, w dom u, n a zarobku, n a „p a ń sk im ”, u są ­

siadów , oraz w sp o n ta n ic zn ej działalności społeczn o -relig ijn o -w y ch o - w aw czej. P rzeszk o d y i tru d n o śc i nie zra ż a ją jej, w ręcz przeciw nie, w obec p o ja w ia ją c y c h się przeszkód w zm aga sw e działanie. P o d ejm u je k aż d ą p ra c ę bez w zględu n a to czy jej odpow iada, czy nie i w y trw a le w y k o n u je ją aż do końca. „B yła p rac o w ita, n ie cofała się p rze d w y s ił­ kiem , bo b y ła m o cn a i zd ro w a” (zeznaje T eresa K u rty k a). „P rzy p rac y nigdy się nie cofała i nie u n ik a ła tr u d u an i zm ęczenia, ale w y trw a le w y k o n y w ała obow iązki. N ie lu b iła dużo m ów ić, w o la ła w ięcej czynić” (zeznaje jej k o leżan k a M a ria G ulik).

K a ro lin a lu b iła p raco w ać, p ra c a sta n o w iła dla niej ja k b y w e w n ę trz n ą p otrzebę. Do p ra c y za b ie ra ła się en ergicznie i chętnie, p raco w ała szybko i dokładnie. W spółpracujący z n ią z tru d n o śc ią d o trzym yw ali je j tem p a. S ilny je j o rganizm szybko się reg en ero w ał. Nie m ia ła w ła ś­ ciw ie w olnych chw il, bo zaw sze sobie w y sz u k a ła zajęcie choćby cero­ w a n ie g ard ero b y m łodszego ro d ze ń stw a czy n a w e t rodziców . B ardzo lu b iła czytać i m odlić się. Z czasu pośw ięconego n a m o d litw ę w ciągu d n ia lub n a czytanie w dzień pow szedni ta k rozliczała się w obec m a t­ k i: „potem będ ę ta k się u w ija ć, że to n a d ro b ię ” — i rzeczyw iście póź­ n ie j p rac o w a ła zaw sze z p o d w ó jn e energią.

O prócz fizycznych p ra c w g o sp o d arstw ie K a ro lin a p ro w ad ziła oży­ w io n ą działalność społeczn o -relig ijn ą. N ależała do B ra c tw a W strze­ m ięźliw ości, do A p ostolstw a M odlitw y oraz do Żyw ego R óżańca sp eł­ n ia ją c fu n k c ję z e la to rk i Róży P a n ie n 35.

W edług re la c ji ks. M edrali, ów czesnego proboszcza w Z abaw ie, „K a ro lin a p ie rw sz a zap isy w ała się do p o w sta jąc y ch stow arzyszeń w n ow outw orzonej p a ra fii i p o ciągała za sobą koleżanki. Nie tylko su m ien n ie sp e łn ia ła w zięte n a siebie z tego ty tu łu obow iązki, ale w y ­ ró ż n ia ła się spośród w szy stk ich członków n a jb a rd z ie j ożyw ioną a k ty w ­ n o śc ią”. P ro w a d z iła rów n ież sk u teczn ą działalność w p ro p ag o w an iu cz y teln ictw a relig ijn eg o w p a ra fii, będąc w tej dziedzinie p ra w ą rę k ą

33 T a r n o w s к i, tam że s. 407. 34 T a r n o w s k i , tam że s. 409.

142 О. J. R. B a r — Ks. J. B ialobok [241 sw ojego w u jk a F ra n cisz k a B orzęckiego. P o m ag a ła w sp rz ą ta n iu kościo­ ła i u b ie ra n iu ołtarzy, o rg an iz o w ała tę ak c ję w śró d Róży P an ie n . „U b ie rała ołtarze, bo n ależ ała do Róży. G dy w ypadło n a n aszą Różę u b ie ra n ie, to K aro lin a pie rw sz a była do tego i ja razem z n ią p rac o ­ w ałam . W szyscy się n ią b u d o w ali i m ia ła w p ły w n a in n e Róże” (M aria G ulik).

W w olniejszych chw ilach ch ę tn ie uczyła k atec h izm u oraz p ie śn i r e li­ g ijn y c h sw oje rodzeństw o i sw oje koleżanki. M iała sw ój w łasn y śp iew ­ n ik p ie śn i re lig ijn y c h 35.

b) E m o c j o n a l n o ś ć

N a tu ra ln e usposobienie K aro lin y odznacza się rów n ież em o cjo n ał- nością. P o siad a bow iem w y ra ź n ą dyspozycję do u le g an ia silnym p o ­ ruszeniom psychicznym n a w e t w sk u te k stosunkow o n iew ielk iej po d ­ n iety. S io stra K aro lin y , K a ta rz y n a , opow iada ta k ie zdarzenie: „K aro lin a n a s ta w iła n a k u ch n ię g arn k i. J e d e n z nich z w odą i ziem n iak a m i spad! n a ziem ię. S tało się to bez jej w iny. W szystko się ro zlało i g a rn e k się zbił. W tedy ta tu ś ją u p o m n ia ł: „tafcaś n ie z g ra b n a ”. K a ro lin a nic się n ie tłu m ac zy ła ty lk o zaczęła cicho płak ać. W ielkie łzy sp ływ ały je j z oczu”. „R az sp a d ła ze stry c h u i stłu k ła sobie nogę, a p o te m k u la ła. M yśm y jej m ów iły: „K aro lk a k u śty k a ja k W a le rk a ” — z n a n a w okolicy b ie d n a k u la w a k obieta. K a ro lin a nie g n ie w a ła się n a nas, nic się nie odzyw ała, ty lk o p ła k a ła ”.

Ję d rz e j P a ją k i in n i św iadkow ie zeznają, że K a ro lin a b y ła „żywego usposobienia, w spółczująca z każd y m bożym stw o rzen iem ” .

N a tu ra w idać w rażliw a, nie ty le w znaczeniu w rażliw ości uczucio­ w ej, ile rac zej w znaczeniu psychicznych dyspozycji w zruszalności, gdyż jej em ocje duchow e w y w o ły w an e id eam i w y w ie ra ją c y m i obiek ty w n y w p ły w n a człow ieka są głębokie i d łu g o trw ałe 37.

W szyscy św iadkow ie p o d k re śla ją u K aro lin y silne rea g o w a n ie na k ażd e choćby n ajd ro b n iejsz e dobro doznane od kogokolw iek: „B yła w d zięczna za k aż d ą przy słu g ę —■ w idać to było w jej zachow aniu, okazy w ała radość. Z a w szystko zaw sze grzecznie d z ię k o w a ła 38.

R ów nie silnie rea g o w a ła n a w szelkie zło m o raln e — n a czyny, a n a ­ w e t słow a n iew łaściw e: „Z nając ją w szyscy się strzegli, aby w jej obecności nie m ów ić nic niew łaściw ego, bo by to d la n ie j było p rz y ­ k ro śc ią ”, — „chłopcy w je j obecności o strzeg ali się w zajem n ie: „u w a ­ żajcie, bo tu je st te rc ja rk a , to będzie boleć, gdy coś złego p ow iem y”. „N igdy n ie g n ie w a ła się o to, ty lk o się u śm ie c h a ła ” (zeznaje k o le ża n k a i p rzy ja ció łk a K aro lin y M a ria G ulik).

36 K a ta rz y n a S ypka, A P te k a III.

37 P or. D a j c z a k Jó zef ks., T ypologia k a te c h e tó w a ta le n t k a te c h e ­

ty c zn y . W: R ozw ażania d u sz p aste rsk o -k a tec h ety czn e , P o zn ań 1967 s. 27.

[25] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 143

W sto su n k u do koleżan ek b y ła w ty m w zględzie n aw e t ap o d y k ty cz n a, a czasem w ybuchała. S erdeczna jej p rzy ja ció łk a M a ria G ulik zeznaje, że gdy K a ro lin a p ouczała ją o obow iązkow ości w p rac y , m o ty w u ją c

najw y ższy m i w arto śc iam i: „w szystko m inie, a Bóg zaw sze będzie; p iln u j sw ojej roboty, byś b y ła spokojna, że ta k robisz, ja k Bóg p rz y ­ kazał, żebyś k iedyś p rzed Bogiem sta n ę ła ja k a n io ł” (słow a K a ro ­ liny) —· szczerze w y zn a ła K aro lin ie sw oją słabość: „ J a ta k nie p o tra fię ”, w ów czas o trzy m ała zdecydow aną odpow iedź w y ra ż a ją c ą jedność p r a g ­ n ien ia, chcen ia i d ziałania: „Bo nie chcesz”. M aria G ulik ze zn a je w dalszym ciągu, co n a stę p u je : „K aro lin a już w róciła z kościoła w pow szedni dzień, a ja dopiero w sta ła m — odezw ała się w ted y do m nie: „nie m ogłaś w sta ć w cześniej i pójść ze m n ą do kościoła — n ie chciało ci się w stać, ty le n iu ”. „D la koleżan ek b y ła dobrą, ale u m ia ła być i o strą, zw łaszcza gdy n ie ra z chciałyśm y śpiew ać coś św ieckiego, to się te m u sp rzeciw iała, a n a w e t n ieraz n as pokrzyczała, gdy byłyśm y ro z trz e p a n e ”.

W re a k c ja c h psychicznych K aro lin y głów ną ro lę o dgryw a skłonność do relig ijn o ści (pobożności), p rz e n ik a ją c a całą je j indyw idualność. W y­ stę p u ją c e u K aro lin y z ogrom ną siłą skłonności do relig ijn o ści m ożna w edług H ey m a n sa i W iersm y uw ażać za nam iętn o ść do m in u jącą w z n a ­ czeniu psychologicznym , ja k o jedność sił je d n o stk i sc ala jąc ą zarówno· uczucie, ja k i w olę. Skłonność do relig ijn o śc i w życiu K aro lin y p o d ­ po rzą d k o w u je sobie w szy stk ie in n e skłonności w rodzone. S koro sk ło n ­ ności w rodzone w a ru n k u ją znacznie przynależność do p ew n y ch ty p ó w psychofizycznych i p rz e ż y c io w y c h 39, in dyw idualność K aro lin y w y ra ź n ie k w a lifik u je się jako ty p relig ijn y 40.

c) O d d ź w i ę k p s y c h i c z n y

W szyscy św iadkow ie p o d k re śla ją u K aro lin y pow olność i trw ało ść w sposobie re a g o w a n ia oraz stateczność i stałość w p ostępow aniu. W e­ dług opinii ów czesnego proboszcza, ks. W ładysław a M endrali, K a ro lin a odznaczała się spokojem i rozw agą. N ie było u niej lekkom yślności w działaniu. O dznaczała się stanow czością. „K a ro lin a była usposobienia raczej pow olnego, ale energiczna, pogodna, pow ażna i m ocnego p o sta ­ now ienia. B ardzo rozw ażna, sp o k o jn a w m ow ie i pracy. Co mówiła, i czyniła, to z n am y słe m ” (zeznała M a ria Gulik).

„B yła u sposobienia cichego, pow olna, niew ybuchow a, opanow ana, a le to w a rz y sk a — dziew częta ją lu b iły ” (zeznała K a ta rz y n a S y p k a — siostra).

Sposób, w ja k i K a ro lin a rea g o w a ła n a p odniety, p ozw ala n am o k re ś­ lić jej oddźw ięk psychiczny czyli dyspozycje św iadom ości do przech o ­ w y w a n ia re a k c ji n a p o d n ie ty doznane. O sobnik u którego d o m in u je

39 D a j с z a k, T ypologia ka tec h etó w , s. 20. 40 T a r n o w s k i , T ypologia ch a ra kte ru , s. 403.

1 4 4 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [26] x e a k c ja pow olniejsza, ale trw alsz a, w edług H ey m a n sa — W iersm y — L e S en n e’a — o k reśla n y je st ja k o se k u n d aln y 41.

3. In telig en c ja i u zdolnienie

D ane n a te m a t um ysłow ości oraz in te lig e n cji K aro lin y trz e b a zbierać

z zeznań św iadków . „K aro lin a by ła dziew czyną b y s tr ą ”. P rzez słowo

„ b y s tra ” ro zu m ie się, że K a ro lin a by ła dziew czyną in te lig e n tn ą i sta ra ła się przew idzieć sk u tk i czynów sw oich i in n y c h ludzi. „B yła m ą d ra i ro zw in ię tą duchow o p o n ad sw ój w ie k ” (Jęd rzej P ająk ).

U częszczała do szkoły pod staw o w ej w W ał-R udzie przez 6 la t, bo ta k a by ła o rg an iz ac ja te j szkoły. W edług opinii k ie ro w n ik a szkoły, F ra n cisz k a S taw ia rz a, K a ro lin a n ależ ała do najlep szy ch uczennic. B yła zdolna, bardzo p iln a i obow iązkow a. J e j św ia d ec tw a szkolne n ie ­

ste ty zaginęły. W iadom ości o je j p o stęp ach w n au ce i zachow aniu się w szkole czerpiem y z zeznań ks. W ładysław a M en d rali, k tó ry tw ierd zi że ów czesny k ie ro w n ik szkoły, F ra n cisz ek S taw ia rz , w sw oich zezna­ n iach w obec ks. K azim ierza B isztygi T J i w obec niego jako proboszcza p a ra fii Z ab a w a ośw iadczył, że K a ro lin a była n ajlep szą u czennicą w szko­ le podstaw ow ej.

K ażde św iadectw o m ia ła z po stęp em celującym , z w y trw a łą pilnością i w zorow ym zachow aniem s i ę 42. Ks. M e n d ra la p rzy ta cz a rów nież •oświadczenie ks. M arcin a K ołodzieja, k a te c h e ty z R adłow a, k tó ry w y ­

ch w a la ł K aro lin ę jako w zorow ą uczennicę i p iln ą w p o zn a w an iu p ra w d w iary.

„C hodziła do szkoły w W ał-R udzie i szkołę ukończyła. U czyła się b a rd z o dobrze. Szczególnie lu b iła n a u k ę religii, n a jc h ę tn ie j uczyła się relig ii i n a p ra w d ę doskonale te n p rze d m io t znała. W szkole speł­ n ia ła ch ę tn ie p o lecenia k siędza k a te c h e ty i nauczyciela. N igdy nie •otrzym ała n a g a n y ” (Jęd rzej P ają k ). Religii uczył ją ks. M arcin K o­

łodziej 43. Od niego o trz y m a ła w nag ro d ę k siążeczkę do m odlitw y z n a ­ p ise m : „N agroda za pilność w n au ce relig ii dla K aro lin y K ózków ny z W ał-R udy — ks. M arcin K ołodziej” (K a ta rz y n a Sypka).

„Do szkoły uczęszczała w W ał-R udzie — skończyła w szy stk ie k lasy — ja z n ią chodziłam ty lk o p ierw sze dw a la ta , K aro lin a by ła p iln a i uczy­ ła się b ardzo dobrze. N ajw ięcej lu b iła religię. W p ierw szej i d rugiej k la sie uczył n as relig ii ks. J a n P a ł k a 44. N ieraz chw alił K arolinę, że grzeczna i że um ie re lig ię ” (M aria P ająk ).

41 T a r n o w s k i , ta m że s. 409.

42 B i s z t y g a ks., O fiara n ie w in n o śc i z czasów in w a zji, G łosy k a ­ to lickie 16 (1916) n r 194 s. 10.

43 K ołodziej M arcin ks. ur. 1883 r. w Bielczy, w yśw ięcony na k a p ła n a w 1907 r. był w ik ariu sz em w R a dłow ie w la ta c h 1912— 1915, zob. S c h e ­

m a tism u s ... cleri dioec. ta rn o vien sis ... anno D om ini 1912 s. 122 oraz

a. D. 1916 s. 119.

44 K s. J a n P a łk a u r. 1886 r. w S ta re jw si, w yśw ięcony na k a p ła n a ~w 1908 r. był w ik ariu sz em w R adłow ie w la ta c h 1909—1912, zob. S c h e ­

[27] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 145

O in te lig e n cji K aro lin y św iadczy z a p a ł d o n a u k i — chęć do­ k sz tałcen ia się, u ja w n io n a w p iln y m uczęszczaniu n a n a u k ę d o p ełn ia­ ją c ą po ukończeniu szkoły podstaw ow ej.

„N auka d o p ełn iając a nie była obow iązkow a — chodził kto chciał, a le K a ro lin a zaw sze chodziła. N au k a d o p ełn iając a z religii o d byw ała się łącznie z n a u k ą in n y c h p rze d m io tó w ” (F ranciszek K u rty k a). „ B a r­ dzo dużo czy tała — szczególnie k siążk i re lig ijn e oraz re lig ijn e czasopis­ m a. R odzina K ózków p re n u m e ro w a ła k ilk a czasopism relig ijn y ch . K a ­ ro lin a lu b iła czytać szczególnie żyw oty św iętych. C zy tała je sam a, a n a j­ ch ę tn ie j czy tała je koleżankom . W idziałam niekiedy, ja k K aro lin a w sw oim dom u czy tała ja k ą ś k sią żk ę relig ijn ą, a w okół niej było zgrom adzone rodzeństw o lu b dzieci z p o b liskich domów. To sam o ob ­ serw ow ałem p rzy p asien iu b y d ła n a p astw isk u . Dzieci ch ętn ie sku p iały się koło n iej i słu ch ały tego, co czyta lu b m ów i” (Jęd rzej P ająk ).

M aria G ulik zeznała, że K a ro lin a z a p rasz ała do siebie koleżanki: „P rzyjdźcie dziś do m nie, bo m am ła d n e cz y ta n ie”. „C zytała rów nież starszym , a szczególnie chorym , k tó ry c h ch ę tn ie odw iedzała. Czy­ ta ła w dom u w chw ilach w olnych od pracy. B ardzo ch ętn ie i często odw iedzała św ietlicę w u jk a B orzęckiego i ta m czytała, n iek ied y na głos” (Jędrzej P ają k ). „M atka K aro lin y m ów iła, że K a ro lin a lu b iła czytać k sią żk i o tre śc i relig ijn ej, zw łaszcza żyw ioty św iętych, k tó re pożyczała od sw ojego w u jk a F ran c, Borzęckiego, k tó ry p o siad ał w ła sn ą bibliotekę. N ieraz p ro siła m a tk ę: „m am usiu pozw ól m i chw ilę poczytać, a ja później ta k będę się u w ija ć, że w szystko n a d ro b ię ” (ks. Wł. M en- drala). „B yw ałam u K aro lin y w dom u i ona b y w ała u m nie. C zytałyśm y w spólnie katech izm , b iblię i śpiew ałyśm y pieśni re lig ijn e ” (M aria Ł a ­ zarz).

W szyscy św iadkow ie zgodnie zeznają, że K a ro lin a sw oje za in te re so ­ w an ie p ra w ie bez resz ty k o n ce n tro w ała n a sp raw ac h relig ijn y ch . C zy­ ta ła przew ażn ie k siążk i i czasopism a re lig ijn e — bardzo lu b iła czytać żyw oty św iętych. D obrze zn a ła n ie tylk o katechizm , biblię, ale p rz e ­ r a s ta ła sw oje otoczenie dobrą o rie n ta c ją w k w estia c h teologicznych i m o raln y ch , skoro zw racan o się do niej o pouczenie, ta k koleżanki ja k i starsi. „K oleżankom w iele rzeczy tłu m ac zy ła i gdyśm y się p rz y ­ gotow yw ały do b ie rz m o w an ia i p y ta ły śm y się m am y w tru d n o ściac h k atechizm ow ych, to nasze m am y n am m ów iły: Idźcie do K arolci, ona w am to lep iej w yłoży” (M aria Gulik).

Z a in tereso w a n ia re lig ijn e z w ielk ą siłą w y stą p iły u K aro lin y już w szkole p odstaw ow ej. J e j sio stra M aria S m oleń p rze k aza ła to, co w ielo k ro tn ie słyszała od sw ojej m a tk i: „M am usia uczyła n as m odlitw y i p ra w d re lig ijn y c h i n ie ra z m ów iła, że K aro lin a n a jb a rd z ie j lu b iła słuchać o pow iadań o Bogu już jako dziecko. U częszczała do szkoły w W ał-R udzie przez 6 la t. U czyła się bardzo dobrze, zw łaszcza religii, do k tó rej m ia ła ogrom ne zam iłow anie. M am usia rów nież m ów iła, że K a ­ ro lin a ja k o dziecko szkolne p ro siła ją n ie ra z o d o kładne w y jaśn ien ie

146 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [28]

m n ie j zrozum iałych dla niej p ra w d — ja k u m ia ła n a sw ój sposób i na sw oje m ożliw ości lu b iła zagłębiać się w p ra w d y Boże”. T eresa K u rty ­ k a, m łodsza sio stra K aro lin y , zeznała: „K aro lin ę n a jb a rd z ie j in te re so ­ w ały rzeczy św ięte i bardzo ją pociągały. Po pow rocie z kościoła — ze sum y czy z o d p u stu ■— opow iadała, co było w kościele, ja k ie było k azanie, ja k ie śp iew an o pieśni. P a m ię ta m , że ra z w zięła m nie w N ie­ dzielę do R adłow a, m ów iąc: „żebyś w idziała, ja k będzie szła p ro ce sja z p a lm a m i”. T łu m aczy ła m i obrzędy kościelne — sp raw y boże n a j­ b ard z iej ją cieszyły, n a jb a rd z ie j in te reso w ały , dobrze je ro zu m iała i chciała by in n i ludzie też je ro zu m ieli”.

B ardzo też cenne zeznanie złożył bezpośredni n a s tę p c a ks. M e n d ra li n a p ro b o stw ie w Z abaw ie, ks. F r. S itko: „P rze g ląd a łem k atalo g i szkol­ ne, k tó re w czasie o k u p ac ji n ajp ra d w o p o d o b n iej uległy zniszczeniu, stw ierdziłem , że K a ro lin a uczyła się bardzo dobrze. N ależała do przo dow niczek zw łaszcza w n auce re lig ii”.

Z w ielk im zrozum ieniem i poży tk iem k o rzy sta ła K a ro lin a z k a z a ń i n a u k stanow ych. C hętnie chodziła n a od p u sty do sąsiednich p a ra fii, a po pow rocie p o w ta rz a ła w dom u i koleżankom treść w ysłuchanego z u w ag ą k azan ia. G orliw ie b ra ła udział w e w szelkich trid u a c h m ło­ dzieżowych.

N a szczególną uw agę zasługuje w n ik liw a i ł a t w a a p e r c e p c j a , ja k ą odznaczała się K a ro lin a w p rz y sw a ja n iu sobie w iadom ości r e l i ­ g ijnych. Ś w iadkow ie pow szechnie w y ra ż a ją w ielk i podziw d la je j d u ­ żych zdolności w tym w zględzie. T a zdolność K aro lin y zw rac ała u w a ­ g ę n aw e t m n ie j spotrzegaw czych i m niej zain te re so w an y c h kolegów , od k tó ry c h K aro lin y trz y m a ła się z daleka. F r. Z aleśny ta k p isa ł w tej sp raw ie: „K a ro lin a była bardzo p o ję tn a w po zn aw an iu p ra w d w ia ry , p ie rw sz a do m odlitw y — m ia ła w ielk ie zam iłow anie do k atec h izm u ”. D zięki ca łk o w ite m u n asta w ie n iu te n d e n c ji poznaw czych n a p ra w d ę Bożą, p ro p o rc jo n aln ie m a k sy m a ln em u w y k o rz y sta n iu czasu i sił w ty m k ie ru n k u , oraz n ie p rz ec iętn y m zdolnościom ap e rcep c y jn y m w tym w zględzie, K a ro lin a osiągnęła dużą znajom ość dogm atycznej i m o­ r a ln e j p ra w d y objaw ionej. W iadom ościam i teologicznym i znacznie p rz e ­ r a s ta ła sw oje środow isko. P om im o m łodocianego w iek u b y ła w Ś m ie­ ta n ie a u to ry te te m w sp raw ac h re lig ijn y c h i p rzew odniczką w życiu, w ew n ętrz n y m ro d zeń stw a, koleżanek, a n aw e t otoczenia. J e j kolega szkolny F r. Z aleśny zeznał, że „K aro lin a b ardzo dobrze o rien to w a ła się w obow iązkach w zględem Boga i ludzi. Z n ała doskonale k atec h izm p ra w ie n a pam ięć i w szystko rozum iała, ale po ukończeniu szkoły c h ę t­

Powiązane dokumenty