Joachim Roman Bar, Jan Białobok
Nieszczęśliwy przypadek czy
męczeństwo : (refleksje kanonisty
nad śmiercią Karoliny Kózkówny)
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/1-2, 119-158
P ra w o kan o n iczn e 15 (1972) n r 1—2
O. JO A C H IM ROM AN BA R OFMCONV. K S . JA N BIA ŁO B O K
NIESZCZĘŚLIWY PRZYPADEK CZY MĘCZEŃSTWO (R e fle k s je k a n o n isty nad śm iercią K a ro lin y K ó zkó w n y )
T reść: W stęp. — I. Ś rodow isko ro d zin n e K aro lin y , 1. W ieś, 2. W a r u n k i g o sp o d a rc zo -k u ltu raln e, 3. R odzina K aroliny. — II. Rys życia K a ro lin y i okoliczności jej śm ierci. — III. N iek tó re cechy osobow ości K a ro lin y , 1. S tru k tu ra som atyczna, 2. P o d staw o w e dyspozycje p sychicz ne, a) A ktyw ność, b) E m ocjonalność, c) O ddźw ięk psychiczny, 3) I n te lig e n c ja i uzdolnienie, 4. D yspozycje u zu p ełn iające. — IV. O cena oko liczności śm ierci K aro lin y , 1. O k reślen ie m ęczeństw a, 2. P rz y cz y n a fo rm a ln a m ęczeństw a ze stro n y prześladow cy, 3. P rzy czy n a fo rm a ln a m ę cz eń stw a ze stro n y S łużebnicy Bożej, 4. S ław a m ęczęń stw a i zn ak i nadprzyrodzone.
Wstęp
W h isto rii K ościoła k atolickiego zd arzały się p rzy p a d k i b o h a te rsk ie j o b ro n y cnoty czystości, n a w e t z n ara ż e n ie m lu b pośw ięceniem życia. K ościół u w aż ał jako m ęczenników nie ty lk o ty c h w iern y c h , k tórzy o d d ali sw e życie za w ia rą , ale ta k że w obronie cnoty czystości. P ogląd t e n u trz y m a ł się w teologii k ato lic k iej i p ra w ie kan o n iczn y m do dni dzisiejszych.
T eoretycznie sp ra w a m ęczeństw a dziew ic je s t jasn a. N ato m iast oce n a , czy d an y p rzy p a d e k je s t rzeczyw iście m ęczeństw em , w edług w y m a g a ń teologii k ato lic k iej i p ra w a kanonicznego, stan o w i problem , k tó r y należy rozw iązać n a p o d sta w ie u sta lo n y c h okoliczności śm ierci i k r y ty c zn e j oceny ty c h okoliczności, zgodnie z w y m ag a n ia m i p ra w a k a n o nicznego.
W pow iecie brzeskim , w w ojew ództw ie k rak o w sk im , w diecezji ta r - now iskiej, znany je s t fa k t zam o rd o w an ia 1 6 -letniej dziew czyny, K a ro lin y K ózków ny, w d n iu 18. X I. 1914 r., przez żołnierza arm ii ca rsk iej w czasie p ierw szej w o jn y św iato w ej. L udność m iejsco w a w ra z z oko lic zn y m d u ch o w ień stw em u trz y m y w a ła i u trz y m u je , że K a ro lin a zgi n ę ła dzielnie b ro n iąc sw ej czystości i d latego czci ją ja k o m ęczenni- cę.
Z ad a n ie m naszym , ja k o k an o n istó w , je s t danie odpow iedzi n a p y ta n ie : czy śm ierć K aro lin y je s t ty lk o nieszczęśliw ym p rzy p a d k iem , czy
120 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [2] też należy uznać ją ja k o śm ierć m ęczeńską w obronie czystości. M u sim y w ięc zbadać okoliczności zgonu K aro lin y i p rze d staw ić obecne w y m ag a n ia p ra w a kanonicznego.
A by le p iej zrozum ieć sposób za chow ania się K aro lin y w m om encie d la niej k ry ty czn y m , m usim y poznać środow isko ro d zin n e w k tó ry m K aro lin a w ych o w ała się i spędziła sw ą m łodość, oraz cechy je j oso bowości.
D la p rze d staw ie n ia życia i okoliczności zgonu K aro lin y rozp o rząd za m y n astę p u ją c y m i ź r ó d ł a m i ręko p iśm ien n y m i, ze b ran y m i w A rc h i w u m P o stu la to ra w T arn o w ie к
a) D okum enty u rzędow e i p ry w a tn e (m etryki, p ro tokoły, k o resp o n d en c ja itd.).
-b) P ro to k o ły zeznań św iad k ó w naocznych, p rze słu ch a n y ch przez p os tu la to ra , a w ięc najbliższej rodziny, k o leżanek i kolegów szkolnych, sąsiadów , znajom ych, k a p łan ó w p ra c u ją c y c h w p ara fii.
W ażniejsi św iadkow ie to:
1) Ks. W ładysław M e n d ra la ur. 15. 1. 1885 r., a d m in istra to r p a ra fii Z ab aw a od 1913 r. — k a te c h e ta K aroliny.
2) Ję d rz e j P a ją k ur. 18. X I. 1884 r.; zn ał on K a ro lin ę osobiście przez całe 16 la t jej życia.
3) R ozalia K ózka ur. 5. X. 1907 r. — sio stra K aroliny. O sta tn ie d w a la ta życia K aro lin y u tk w iły jej w pam ięci, o in n y c h szczegółach w ie n a p o d sta w ie tego, co sły szała od ojca, m a tk i, sta rsze j sio stry T eresy.
4) F ra n cisz ek Z aleśny ur. 23. III. 1897 r.; znał K aro lin ę od dzie ciń stw a aż do jej śm ierci, chodził raz em z n ią do szkoły, m ieszkał n a osiedlu „Ś m ie ta n a ” w odległości ok. 2 0 0 m od jej domu. 5) T eresa K u rty k a ur. 5. V II. 1903 — sio stra K aroliny.
6) K a ta rz y n a S y p k a u r. 24. V III. 1905 r. — sio stra K aroliny. 7) M a ria P a ją k ur. 8. V II. 1898 r.,: razem z K a ro lin ą chodziła do
szkoły, b y ła je j serd eczn ą koleżanką.
. 8) F ra n cisz ek K u rty k a ur. 21. IV. 1901 r.,: chodził z K a ro lin ą do szkoły i m ieszk ał w pobliżu je j dom u n a „Ś m ie ta n ie”.
9) M a ria Ł az arz ur. 20. X II. 1899 r.; k re w n a K aro lin y w dalszym sto p n iu i je j koleżanka, m ieszk ała w sąsiedztw ie.
10) M a ria G ulik ur. 4. X II. 1901 r.: dalsza k re w n a K aroliny, są siad ka, k o le ża n k a szkolna i przy jació łk a.
11) J a n K o w arsk i ur. 25. III. 1903 r.; znał K aro lin ę ja k o m ały chłopiec, zn alazł w lesie porzucone przez K aro lin ę w czasie ucieczki b u cik i
i k u rtk ę.
12) R ozalia Sow a ur. 15. I. 1899 r.; k o le ża n k a K aro lin y , chodziła z nią do szkoły.
1 M a teria ły zgrom adzone w A rc h iw u m P o stu la to ra (skrót: AP) w T arn o w ie są ułożone w te k ac h , w g ich c h a ra k te ru .
[31
P rz y p a d e k czy m ęczeństw o121
Z a w iary g o d n o ścią w /w św iad k ó w p rz e m a w ia ją ta k k ry te ria zew n ę trz n e (św iadectw o k w a lifik a c y jn e oraz d obra opinia, ja k ą cieszą się w sw ojej społeczności jako ludzie uczciw i, p raw dom ów ni, r e ligijni) ja k rów nież k r y te ria w e w n ętrz n e (podają k o n k re tn e szczegóły i fa k ty , zachodzi zgodność zeznań, dostateczny stopień k ry ty cz n ej oce ny — u ja w n ia ją c y się w rzeczow ej ocenie rzeczyw istości). M ając na. uw adze odległość czasu oraz m ożliw ość legendy, k tó ra m ogła latam i, n a ra s ta ć w okół „ B o h aterk i” w zw iązku z k u lte m , ja k im ją otoczono — w tra k c ie p rze słu ch iw a ń b a d a n o p am ięć oraz sam o k ry ty cy zm poszcze gólnych św iadków , k ry ty cz n ie o ceniając poszczególne ich w y p o w ie dzi.
M a teria ły ręk o p iśm ien n e m a ją dużą w arto ść historyczną, gdyż do k u m e n ty są zach o w an e w fo rm ie au ten ty c z n e j, a zeznania św ia d k ó w zostały spisane d okładnie i pochodzą od osób zasługujących n a w ia rygodność. S p ra w y w y m ag a ją ce o bjaśnień, ja k sy tu a c ja gospodarcza, i re lig ijn a rodziny K ózków zostały p rze d staw io n e n a p o d sta w ie r e la c ji św iadków , p a m ię ta ją c y c h czasy sp rzed p ierw szej w o jn y św iatow ej; oraz na p o d sta w ie źródeł arch iw aln y ch .
N ie po siad am y żadnej p o w ażniejszej b i o g r a f i i K aroliny. O stn ie- je tylk o w arto ścio w y szkic, n ap isan y przez ks. K azim ierza B isz ty g ę2 jeszcze w czasie p ierw szej w o jn y św iatow ej.
W różn y ch czasopism ach (głów nie p o p u larn y ch ) u k azały się krótsze· lu b dłuższe w zm ian k i o K aro lin ie, w iersze, p o d ziękow ania za otrzy m an e łaski. P o w sta ły też ob razk i sceniczne. W arc h iw u m P o stu la to ra w T a r now ie dało się zebrać n a stę p u ją c e pozycje;
1) H ołd M ęczennicy P o lsk iej, Nowości Ilu stro w a n e , K ra k ó w 13 (1916) n r 30, s. 2—4; 2) B rzózka E m il ks., K ilk a obrazków z te re n u w ojennego n a d D unajcem , G w iazda C ieszyńska, 1917 n r 36; 3) Rozw adow ska. M aria, Z a p rzyczyną ś. p. K aro lin y , P o słan iec S erca Jezusow ego 45 (1917) n r 4, s. 105; 4) S ta ra W ieś, S io stry S łużebniczki NM P za p rz y w ró cen ie w zro k u 7 -letniej sierocie za przy czy n ą ś. p. K aro lin y K óz- ków nej, P o słaniec S erca Jezusow ego, 45 (1917) n r 10„ s. 280; 5) S zum an H en ry k , ś. p. K a ro lin a K ózków na 16-letnia b o h a te rk a , N asz P rz ew o d n ik (Poznań) 5 (1917) s. 86—87; 6) N auka, L ite ra tu ra , S ztuka, Głos N a ro d u 1918 n r 157; 7) W obronie niew inności, R ocznik M a ria ń sk i 3 (1927) n r 3, s. 80—82; 8) P a m ią tk a 15-letniej rocznicy b o h a te rsk ie j śm ie r ci ś. p. K aro lin y K ózków ny m łodocianej m ęczenniczki, o fiary n ie w in ności, T arn ó w 1930; 9) B iedroń F ra n cisz ek R., G w iazda lu d u , obraz ludow y w 3-ch a k ta c h z m elodiam i ks. F r. W alczyńskiego, T arn ó w 1930; 10) W ężyków na P au la , W obronie dziew iczej czci, Ś w iat i K o b ie ta (Kępno) 6 (1930) n r 12, s. 47—48, załącznik do: N ow y P rz y ja c ie l L u d u ; 11) W ężyków na P a u la , K w ia t p olskiej ziem i, o brazek ludow y sceniczny w 5 odsłonach ze śpiew am i u k ła d u ks. F r. W alczyńskiego, T arn ó w 1931; 12) W ężyków na P a u la , Cześć cnocie. P am ię ci 16-letniej K aro lin y K ózków ny zam o rd o w an ej w obronie cnoty w 1914 r. w e w sr 2 B i s z t y g a K azim ierz ks., O fiara n ie w in n o śc i z czasów invjazji,. G łosy k ato lick ie 16 (1916) n r 194 (K raków , Wyd. X X . Jezuitów ).
122 О. J. R. B a r — Ks. J. B ialobok
[41
W a ł-R u d a , p a r a fia Z ab aw a, T arn ó w 1931; 13) D ąb ro w sk a M aria, P o d zięk o w an ie za u zdrow ienie za p rzyczyną ś, p. K aro lin y K ózków ny, D zw on N iedzielny r. 1931, n r 20, s. 316; 14) W ężyków na P a u la , K a r o l c ia K ózków na, N asze P isem ko (D etroit) 9 (1932) n r 9, s. 221—222; 15) L isow ski F ra n cisz ek bp, L ist p aste rsk i: G au d ę M a te r Polonia, C u r r e n d a (Tarnów ) R. 1936, n r 3, s. 59—60; 16) Rogoż A lek san d e r ks.: O cnotach dziew czyny, N au k a IV. W: D ziew eczko w sta ń , N au k i re k o le k c y jn e dla pozaszkolnej m łodzieży żeńskiej, K ra k ó w 1938; 17) S ługa B oża K a ro lin a K ózków na, C u rre n d a (Tarnów ) 115 (1965) n r 1—3, s. 132— 136; 18) K u b e a ty fik a c ji p o lsk iej M arii G o retti, G azeta N iedzielna (Londyn) 18 (1966) n r 4/913, s. 5; '19) P ag ie lsk i H. o., W ierna o b ran e j drodze, S ługa Boża K a ro lin a K ózków na, H om o D ei 37 (1968) 244—247.P rzytoczone a rty k u ły i b ro szu rk i n ie w noszą nic now ego do biografii K aro lin y , sta n o w ią je d y n ie dow ód z a in te re so w an ia się je j postacią.
JL Środowisko rodzinne Karoliny
Człow iek w z ra sta i k sz ta łtu ję się w określo n y m środow isku. P rzez środow isko rozum ie się m iejscow ość, w naszym w y p a d k u w ieś, a n a w e t przy sió łek z określo n y m zespołem sąsiedzkim — w a ru n k i g eo g ra ficzne, gospodarcze, k u ltu ra ln e oraz re lig ijn e — w szczególny, sposób
dom rod zin n y oraz p a n u ją c e w nim w a ru n k i i a tm o sferę obyczajo w ą 3.
1. W ieś
R odzinna w ieś K aro lin y K ózków ny W ał-R u d a n ależ ała pod w zglę d em a d m in istra c y jn y m jeszcze w d ru g iej połow ie X IX w , do klucza dóbr r a d ło w s k ic h 4, k tó re od n ie p a m ię tn y c h czasów stan o w iły posiadłość b isk u p ó w k rak o w sk ic h (p rzejęte przez rz ą d a u s tr ia c k i3 w 1782 r.). R ów nież pod w zględem a d m in istra c ji kościelnej aż do 1913 r. W ał R u da n ależ ała do p ra sta re g o kościoła p ara fia ln e g o w R adłow ie 6 odległego o 7 km .
W ieś W a ł-R u d a leży w dolinie dolnego D unajca, n a lew y m jego b rzegu w odległości 23 k m n a północny zachód od T arn o w a, w po
3 Z e w zględu n a c h a ra k te r niniejszego o p raco w an ia je s t p o d an y opis śro d o w isk a życia K aro lin y je d y n ie w ogólnym zarysie.
4 K ro n ika p a ra fii Z ab a w a opracow ana p rze z ks. F ranciszka S itk ę
proboszcza w Z abaw ie, s. 19 (rk p s w A rc h iw u m p a ra f, w Zabaw ie).
Jeszcze w dru g iej połow ie X IX w iek u do dóbr ra d ło w sk ic h n ależały: R adłów , W ola R adłow ska, W a ł-R u d a, B iskupice, N iw ka, Bogum iłow ice, Ł ętow ice, B iadoliny, Bielcza, B orzęcin i S zczurow a, zob. K ro n ika par.
Z abaw a, s. 19.
5 Może dlatego m a ją te k te n nazyw ano „sk a rb e m ”. Ok. 1820 r. p rz e szedł R adłów w ręce p ry w a tn e , zob. K ro n ika par. Z abaw a, s. 7.
6 P ierw sze w zm ian k i o istn ien iu p a r a f i w R a dłow ie są z 1326 r., zob.
R o czn ik diecezji ta rn o w sk ie j na ro k 1967, T arn ó w 1966 s. 290; por. też
Ł ę t o w s k i L. bp, K atalog b isk u p ó w , p rałatów i k a n o n ik ó w k r a k o w
[Ь]
P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 123w iecie brzeskim , p rz y sta ry m tra k c ie , k tó ry biegł z W ołynia i R usi p rzez M ielec, R adom yśl, D ąb ro w ę T arn o w sk ą, Ż abno, K ępę, Z abaw ę, W ał-R udę, B orzęcin, S zczurow ę i lasy niepołom ickie do K rak o w a. T ra k t te n był uczęszczany n ie m al do k o ń ca X IX w . D zisiaj od K ępy przez Z ab a w ę do R udy p ro w a d zi b ity gościniec zb u d o w an y w la ta c h 1902/3. N ieco w cześniej, bo w 1900 r., w ybud o w an o n a D u n ajc u w B isk u p icach R adłow skich m ost, k tó ry został sp alo n y w 1914 r. p rzy odw rocie w ojsk a u s tria c k ic h dla p o w strz y m a n ia n a p o ru arm ii ro sy jsk ie j. P óźniej m ost te n został odbudow any przez w o jsk a au striac k ie.
N a w yższych m ie jsc ac h w si W a ł-R u d a ro zciągały się pola u p ra w n e d w orskie i chłopskie, a n ie m al pod sam e chłopskie zagrody podcho dził la s od stro n y zachodniej.
N a s tru k tu r ę gospodarczą w si W ał—R u d a w y w a rł swój w p ły w fa k t ro zp a rc elo w an ia w ielk ich obszarów d w o rsk ich pom iędzy w łościan. D zia ło się td p o d koniec X IX w . Je d n y m z głów nych pow odów ta k g ru n to w n ej i g w ałto w n ej, bez żadnego n ac isk u ze stro n y p ań stw a , p rz e m ia n y s tru k tu r y gospodarczej i szybkiego za n ik u w iększej w łasności ziem skiej, b y ł b r a k tan ieg o ro b o tn ik a . W ty m bow iem czasie rozpoczął się gorączkow y ru c h em ig racy jn y ludności w iejsk ie j do A m ery k i i na sezonow e p ra c e do N iem iec („na S a k sy ”) i do Czech, gdzie zaro b k i były 0 w iele w iększe, niż po d w o ra ch w Polsce. Po k ró tk im lu b dłuższym pobycie za g ra n ic ą w ra c a li n asi em ig ran ci z zarobionym groszem 1 z a k u p y w ali dla siebie g ru n ty dw orskie.
Z u p ad k iem dw orów poczęła zan ik ać in n a osobliw ość ubiegłych cza sów , karczm a.
N a te re n ie dzisiejszej p a ra fii Z ab a w a istn iało pod koniec X IX w. pięć k arczem , po k tó ry c h pozostały zaledw ie ślady, albo sam e w spo m n ie n ia 7.
Do W ał—R udy 8 należą cztery przysiółki:
Ś m ietan a, Bór, R uda, G robla. N as in te re su je ty lk o pierw szy, gdyż ta m u ro d ziła się K arolina.
N azw a p rzy sió łk a „Ś m ie ta n a” n ajp ra w d o p o d o b n iej pochodzi od n a zw isk a S m ietań sk i. N azw isko to p o ja w ia się w księgach m e try k a ln y c h 9 p a r a fii R adłów dla w si W ał-R u d y po ra z p ierw szy w 1609 r. a nazw a p rzy sió łk a „Ś m ie ta n a ” p o ja w ia się w 1634 r.
P ra w d o p o d o b n ie w d ru g iej połow ie X V III w. zaczyna się k o lonizacja ty c h te re n ó w , n a jb a rd z ie j oddalonych od R adłow a — podm okłych z pow odu najbliższego sąsied z tw a D u n a jc a i K isieliny. P ierw szy m b u d y n k ie m n a ty c h te re n a c h by ła k arc zm a — zajazd, k tó re j p o trzeb a b y ła p o d y k to w a n a w sp o m n ia n y m ju ż s ta ry m tra k te m p row adzącym ta m tę d y do K ra k o w a. W łaścicielam i te j karczm y byli Sm ietańscy. W 1637 r. zanotow ano w księdze C o p u lato ru m : M aciej K arcz m arz S m
ie-7 K ro n ika par. Z abaw a, s. 13.
8 W ał-R uda z p rzy sió łk am i liczyła pod koniec X IX w iek u 121 dom ów i 603 m ieszkańców .
1 24 О. J, R. B a r — Ks. J. B iałobok
[б]
ta ń s k i ja k o św iad ek ślubu. D n ia 20. II. 1637 zapis w księdze B a p tiz a- to ru m : G rzegorz, syn J a n a K ostki i A gnieszki żony „de Vila W ał a lia s z K arczm y S m ie ta ń sk ie j” 10.
D rugim źródłem w iadom ości o początku przy sió łk a Ś m ie ta n a je st zeznanie K azim ierza K opcia ur. 19. II. 1858 r. P rz e k a z u je on b ezpośred n ią tra d y c ję o trzy m an ą od sw oich rodziców o b ejm u ją cą la ta 1835— 1848, okres, w k tó ry m w łaścicielem dóbr rad ło w sk ic h b y ł b a ro n B a d en feld przez lu d n az w an y F e ld e rn 11. N a dw orze now ego w łaściciela dóbr ra d ło w sk ic h ro d z in a S m ietań sk ich dochodzi do w iększego znaczenia. O pow iada K azim ierz K opeć, że in ż y n ier S m ietań sk i, o ficjalista b a ro n a B adenfelda, m iał już w ła sn y d w o rek n a Ś m ietan ie, w m iejscu, gdzie obecnie sto ją zab u d o w an ia J a n a N atk a ń ca , a poprzednio F ra n cisz k a R zeszuto N r 62. Z d an iem K azim ierza K opcia, w la ta c h 1835—1848 za częło się zalu d n ien ie Ś m ietan y n a w iększą skalę. L udność bow iem w ie jsk a ży jąca n a p ra w y m b rze g u D u n ajc a w K ongresów ce, zniechę cona zb y t u ciążliw ą pańszczyzną, p rz e p ra w ia ła się n a le w y brzeg u cie k a ją c w d o b ra rad ło w sk ie , gdzie ciężary pańszczyźniane były znacznie lżejsze. W łaściciel dóbr rad ło w sk ic h ch ę tn ie p rzy jm o w a ł zbiegów i osa dzał ich n a te re n a c h dzisiejszej Ś m ietany, n a d a ją c im plac pod dom oraz k a w a ł po la w dzierżaw ę z obow iązkiem robocizny n a d w o rsk im przez dw a dni tygodniow o „p iech o tą”. P rzydzielone g ru n ty m ierzył i rozdaw ał, z polecenia b a ro n a B ad en feld a, in ży n ier S m ietań sk i, k tó ry m ia ł dość szerokie p ełn o m o cn ictw a od w łaściciela, skoro n ie k tó ry m rodzinom p rzy d zielał g ru n t „na w ieczność”, a n ie ty lk o w dzierżaw ę. T ak np. „n a w ieczność” o trzy m ali: K azim ierz Z aleśn y 8 m o rg ó w g r u n tu ; założył g ospodarstw o w ty m m iejscu, gdzie obecnie je s t gospo d arstw o Ję d rz e ja P a ją k a N r 48 — n ajbliższe sąsiedztw o dom u ro d z in nego K aro lin y ; S ta n isła w K ózka — d zia d e k K a ro lin y o trz y m a ł „na w ieczność” 8 m orgów g ru n tu ; T om asz B orzęcki (Nr 50) o trzy m ał n a w ieczność 9 m orgów g ru n tu . O jciec żony W ojciecha M achalskiego (N r 52) o trzy m ał 9 m orgów g ru n tu pod lasem . Po: 4 m orgi g ru n tu „ n ą w iecz ność” o trzy m ali od S m ietańskiego: M aciej Ł az arz N r 58 (później Jó zef W ięcek), S ta n isła w Z aleśny N r 56, K ózka m ieszk ający w pobliżu M a- chalskiego 12.
R eszta now ych osad n ik ó w o trz y m a ła m n iejsze lu b w iększe działki g ru n tu w dzierżaw ę. G ru n ty te nie były zcalone, ale p o ro zrzu can e w różn y ch kaw ałk ach .
N a u w ag ę zasłu g u ją jeszcze dw ie fig u rk i p rzy d ro żn e zn a jd u ją c e się w Ś m ietan ie. N a g ra n ic y Ś m ietan y , od stro n y P o jaw ia , zn a jd o w ała się
9 M etrica p u ero ru m B a p tisa to ru m , M a trim o n io ru m et M o rtu o ru m ,
cura A d a lb e rti S z y d ło w s k i C ust. Cracov. et parochi R adiovien, ab anno 1609 confecta, A rc h iw u m p a ra f, w R adłow ie.
10 R kps w A rchiw . p ar. w R adłow ie. 11 K ro n ika par. Z abaw a, s. 58. 12 tam że.
F ] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 125
fig u ra św. M ikołaja, zaw ieszona n a sośnie. G dy u legła zniszczeniu, F ra n c isz e k B orzęcki, w u je k K aro lin y , u rzą d ził zb ió rk ę w gm inie W ał- -R u d a i w y b u d o w ał n o w ą fig u rę św. M ikołaja, sto jąc ą do dziś pod lasem . D ru g ą fig u rę w Ś m ietan ie „przed K o sm a n k a” m ia ł p ostaw ić Jó zef D ąb ro w sk i jako w o tu m za szczęśliw y p o w ró t z w o jn y au s tria c k o - -w ło sk iej w 1859 r. K tó rą ś z ty c h fig u r K a ro lin a p rzy o zd ab iała k w ia ta m i i uczestniczyła ta m w n ab ożeństw ach m ajow ych i p aź d ziern ik o w ych.
2. W a ru n k i gosp o d a rczo -ku ltu ra ln e
M ieszkańcy W ał-R u d y nigdy nie n ależ eli do zam ożnych. P iaszczysta g leb a i to w szczupłej ilości nie m ogła im zapew nić w iększego do b ro b y tu . P om ocą i op arciem d la W a łru d zia n był blisk i lais, sk ą d czerpali opał, gdzie zb ierali grzyby, jagody leśne, u k ra d k ie m polow ali n a zw ie rzy n ę , a n a w e t w yw ozili z la su g ru b sze drzew o. P o d koniec X IX w. w iększość m ieszkańców W ał-R u d y m ia ła s e rw itu t leśny w g ran ic ac h sw ojej g rom ady, p raw o do z b ie ra n ia suchych gałęzi n a opał o raz w y k o p y w an ie p n ia k ó w n a z rę b ach le ś n y c h 13. W W ał-R udzie a n i k ro n ik i, a n i tra d y c ja nie p rze ch o w ała sk a rg z pow odu k rzy w d w y rządzonych je j m ieszkańcom przez w łaścicieli czy ekonom ów dóbr r a d ło w s k ic h u , a n i też nie m iały tu m ie jsc a ro zru ch y ra b a c y jn e (1846 r.). K sięgi m e tr y k a ln e d o sta rc z a ją dow odów w ręcz p rzeciw n y ch i ta k n a te re n a c h w ło ś ci rad ło w sk ie j do k o ń ca X V III w. nie w y m ag an o od chłopów pozw oleń dziedzica n a zaw arcie m ałżeństw a. C hłopi za w ierali m a łże ń stw a ta k 'V ob ręb ie w ioski ja k i poza jej g ran ic am i. Sw obodnie dob ierali sobie rodziców ch rz estn y c h dla sw oich dzieci, a dość często ro d zicam i c h rz e st n y m i w łaścia ń sk ic h dzieci byli nobiles a je szc ze, częściej k sięża r a d - łow scy — proboszczow ie i w ik arz y . O poszan o w an iu ludności w iejsk ie j w X V I — X V III w. św iadczy m iędzy in n y m i i te n szczegół, że n ie k tó ry c h w ło ścian g rzebano w podziem iach kościoła radłow skiego 1S.
P a te n t ce sa rsk i F e rd y n a n d a I z d n ia 17 k w ie tn ia 1848 r. p rzy z n ają cy chłopom w łasność g ru n tó w , k tó re u p ra w ia li, a dotychczasow ym w łaści cielom in d e m n iz ac ję — p ien iężn e w ynag ro d zen ie, w y w ie ra zdecydow any w p ły w n a zm ianę s tr u k tu r y społeczno-gospodarczej polskiej w s i w. 13 S i t k o F ra n c, ks., D zieje p a ra fii Z ab a w a w zarysie, Z ab a w a 1939 s. 154 (m aszynopis w p o sia d an iu au to ra) s. 149.
14 S i t k o , D zieje par. Z abaw a, s. 158—159. 15 P o r. księgi m e try k a ln e w R adłow ie.
16 Por. Z ło ta K sięga D om u L u dow ego Z abaw a—P odw ale— Z darzec
1939, opracow ana p rze z P aw ła S ta śk o (K ro n ik a G rom ady Zabaw a), rk p s
w A rch iw u m p a ra f, w Z ab a w ie; K ro n ika p a ra f i Zabaw a, rk p s; M a- g r y ś F ran ciszek , Ż y w o t chłopa działacza, L w ów 1932; S ł o m k a Ja n ,
P a m ię tn ik i w łościanina, K ra k ó w 1912; Ś w i ę t o c h o w s k i A lek san
d er, H istoria chłopów p o lsk ic h w zarysie, L w ów —P o zn ań 1928, t. I—II; C i e r n i а к J., W ieś Z aborów i Z aborow ski D om L u d o w y , Z aborów 1936.
126 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok
[
8]
W zw iązku z u w łasn o w o ln ien iem chłopa p o ja w ia się now e zjaw isk o społeczno-gospodarcze, em ig racja zarobkow a. R uch em ig racy jn y ob ejm u jący ca łą P o lsk ę — szczególnie zabór p ru sk i i a u s tria c k i — w ciąg a w sw ój n u r t rów n ież w łościan klucza R adłow skiego. E m igrow ano n a j częściej do N iem iec i do A m eryki. Z W ał-R udy p ie rw si w y jec h ali do A m eryki: J a n N asiad k a z W ału, u r. 1849 r. i S ta n is ła w H a ła s tra z W ału ur. 1858 r. Z a n im i po k ilk u la ta c h pojechali: T om asz P ochroń, K azi m ie rz K opacz, Józef R em ian. Ok. 1900 r. w yjeżdżano rów n ież z Z a b aw y n a ro b o ty sezonow e do N iem iec („na S ak sy ”), później do Danii. W la ta c h 1801, 1807, 1872/73 g raso w ała w śró d m ieszkańców W ał- -R u d y g ro źn a ospa p o w odując w y p a d k i śm ierteln e: w 1801 zm arło 18; osób, w 1807 zm arło 19 osób, w 1872/3 zm arło 17 osób, Jeszcze n ie ochłonięto po ospie, a już w e w rześn iu 1873 r. p o ja w iła się straszliw a choroba: cholera. W W ał-R udzie nie p rz y b ra ła n a szczęście g ro źn ie j szych ro zm iaró w , bo w księdze z m arły ch zanotow ano ty lk o 5 w y p a d k ów śm ierci n a cholerę 17.P od koniec X IX w. zw olna i stopniow o podnosi się k u ltu r a ro ln a w si, za czym p o stę p u je wzroist zam ożności chłopa. U lepszonej u p raw y ro li chłop uczy się w ów czas n a polsk im dw orze i n a e m ig r a c jils.
O środkiem , w okół któ reg o skupiało się życie m ieszkańców W ał-R udy p rzez długie w iek i — aż do dru g iej w o jn y św iato w ej, b y ł dw ór w Z a baw ie. W ciągu stu leci zm ieniały się n az w isk a w łaścicieli Z abaw y. P rz e d o sta tn ia dziedziczka Z ab aw y Ju lia , c. A le k sa n d ra i W iktorii Bzow skie h, ur. 1864 r., zam ężna (17. V II. 1888) za K azim ierza P o p ian P ią t kow skiego, in ż y n ie ra z P e te rsb u rg a , im p u lsy w n a i rozbaw iona, szybko· d oprow adziła m a ją te k Z ab a w sk i do ca łk o w ite j ru in y .
W chw ili gdy b la sk m ożnego niegdyś dw oru w Z abaw ie zaczął p rz y gasać, gdy jego m ożne w p ły w y m a lały i n ik ły — zaczynało św iecić now e św ia tło n a horyzoncie życia m ieszkańców W ał-R u d y i Z ab aw y — p o w sta w a ła szkoła lu d o w a — w Z ab aw ie w ,1899 r. a w W ał-Rudzie· w 1907 r . 19.
W o sta tn ic h d ziesiątk a ch X IX stu lec ia zauw aża się budzenie z a in te re so w a n ia o św ia tą w śró d lu d u w iejskiego. C hłopi coraz częściej po sy ła ją dzieci do w iejsk ie j 'szkoły p ry w a tn e j, jeśli to ta k m ożna n a zw ać — pro w ad zo n ej przez przygodnych, n ie k w a lifik o w a n y c h n a u c z y cieli. Uczono ty lk o pisać i czytać a n a u k a o d b y w ała się w chło p sk ich c h a ta c h .tylko zim ow ą po rą. G dy w d an ej m iejscow ości nie było nauczyciela szukano go gdzie ind ziej — ta k n p . 20-letniego Ja k u b a B ojkę (ur. w 1857 r.) b io rą w łościanie .ze w si B iskupice G ręboszow skie do n a u c za n ia dzieci p o rą zim ow ą za w ik t i 10 reń sk ich . K ilk a l a t w te n sposób uczył. C zasem ja k iś w ęd ro w n y nauczyciel p ry w a tn y sam zgła szał się w u rzędzie g m innym , że p ra g n ie uczyć dzieci w porze zim o
1 7 Zob. księgi m e try k a ln e w p ar. rad ło w sk iej. 18 S i t k o , D zieje p a ra fii Z abaw a, s. 194. 19 K r o n ik a p a ra fii Zabaw a, s. 32.
[9] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 1 2 7
w ej. Z n am y n az w isk a ośm iu ta k ic h nauczycieli w W ał-R udzie, w o s ta t nich dziesięciu la ta c h p rze d założeniem szkoły 20.
Od chw ili sw ojego p o w sta n ia, ta k Z ab a w a ja k i W ał-R u d a n ależały do p a ra fii 'R ad łó w . K ościół p a ra fia ln y w R adłow ie przez długie s tu lecia b y ł o środkiem życia duchow nego m ieszkańców R adłow a, W oli R adłow skiej, B iskupic R adłow skich, G łow a, N iw ki, D obrzyc, R u d k i, W ał-R udy, Z abaw y, Z drochca, M a rc in k o w ic 21. A le m ały sta ro ż y tn y kościół ra d ło w sk i -nie zdołał ju ż pom ieścić w iern y c h n a dw óch m szach św iętych. D latego p rzy stą p io n o do budow y kościoła w Z a b a w ie 2S. W p aź d ziern ik u 1910 r. zostały zatw ierdzone p la n y now ego k o śc io ła 23. P ra c e b u d o w la n e zostały w y k o n an e od jesien i 1910, r. do w iosny 1913 r. W lip cu 1913 r. p rzy b y ł do Z ab aw y ks. W ładysław M en d rala, k tó ry ja k o p ierw szy d u sz p aste rz rozpoczął p ra c ę w now ej p a r a f i i 24.
3. R odzina K a ro lin y
O jciec K aro lin y — J a n K ó z k a 2S syn S ta n isła w a i K a ta rz y n y z dom u B ania, uro d ził się 1 lip c a 1865 r. na Ś m ietan ie w w iosce W ał-R uda. Rodzice J a n a — S ta n isła w i K a ta rz y n a — -byli ro ln ik a m i n a sześcio- m orgow ym g o spodarstw ie w Ś m ietanie. N a js ta rsi ludzie p a m ię ta ją c y jeszcze dziś S ta n isła w a i K a ta rz y n ę d a ją im św iadectw o ludzi poboż nych, trzeźw ych, p rac o w ity ch zaw sze żyjących w zgodzie z sąsiadam i. Nic w ięcej n ie u m ie ją pow iedzieć n a te m a t sw oich dziadków , żyjące jeszcze sio stry K aro lin y . Ż yciorysy spokojnych w łościan z połow y X IX stu lec ia nie będących działaczam i społecznym i, -zwykle nie są o bszerne, streszc zają się w k ilk u zdan iach n a odcinku p u blicznej działalności, stan o w iącej zw y k le tre ść życiorysów , p oniew aż n ie u jm u ją życia w e w nętrzn eg o , choćby było bardzo głębokie, an i życia osobistego, choćby było bardzo bo g ate w tru d y , cierp ien ia, p rac e, -smutki i radości.
S ta n is ła w i K a ta rz y n a Kózkow-ie m ieli pięcioro dzieci: A nnę, K a ro linę, Józefa, W ład y sław a i Ja n a . D zieci sw oje w y chow yw ali w ed łu g ów czesnych m eto d pobożności, w u m iło w a n iu ziem i ojczystej, w p ra c o w itości, w su ro w ej dyscyplinie obyczajow ej, w posłuszeństw ie w obec rodziców . S ta n is ła w zm arł dość w cześnie. N ajm łodszy jego syn J a n m ia ł w ted y 7 la t. K a ta rz y n a , w do w a po S tan isław ie, w ychodzi p o ra z d ru g i za mąż. D ru g i m ąż doprow adza do ru in y gospodarstw o, dzieci pozostałe po S ta n isła w ie rozsyła -po służbach, sp rze d aje dom rod zin n y
20 J a n Jag iełło z W ału, Józef K opeć z W ału, P a w e ł K lim ek ze Ś m ie ta n y , K azim ierz M arek z W oli R adłow skiej, F ra n cisz ek G ib ata z W oli R adł., P io tr L izak z B orzęcina, M aciej G łow a ze Ś m ietan y , P a w e ł Szw iec z W ału, zob. K ro n ika par. Z abaw a, s. 46.
21 K ro n ika par. Z abaw a, s. 47.
22 Zob. A rc h iw u m D iecezjalne w T arnow ie, te k a 1910,.
23 S c h e m a tism u s ... Dioeceseos T a rn o vie n sis ... anno D om ini 1913. 24 S i t k o , D zieje p a ra fii Z abaw a, s. 56.
25 Te i n ast. dan e n a p o d staw ie m a te ria łó w zgrom adzonych w A P
128 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [10] S ta n is ła w a i w ra z z żoną K a ta rz y n ą w y jeżd ża w sw oje ro d zin n e
strony. S iedm ioletni J a n dostał się n a służbę do b r a ta sw o je j m a tk i Jó z efa B ani, n a P odw alu. P rzez osiem naście la t służy za w yżyw ienie i sk ro m n y przyodziew ek. P ra c u je sum ien n ie i w y trw a le z całym o d d a niem i pośw ięceniem dla sw ojego chlebodaw cy. W zam ian za sw oją uczciwość, bezw zględne posłuszeństw o i p rzy w ią zan ie do w u jo stw a od b ie ra dobre, re lig ijn e w ychow anie. Od dzieciństw a dużo się m odli — lu b i się m odlić, nie ty lk o w kościele, ale i w dom u. Szczególne zam iło w a n ie okazyw ał zaw sze do m o d litw y różańcow ej. C odziennie przy' p r a cy śpiew a .Godzinki do N ajśw . M aryi P an n y . W okresie A d w en tu c h ę tn ie uczęszcza n a R oraty. U sposobienie m ia ł spokojne ■— raczej •zam knięty w sobie — cichy, bardzo w spółczujący k ażd em u cierp ien iu i skory do pom ocy p o trze b u jąc y m , aż do u p o ru w y trw a ły w p rac y i w rea lizo w a n iu zam ierzeń.
W d w udziestym p ią ty m ro k u życia za w ie ra zw iązek m a łże ń sk i z M arią B orzęcką, có rk ą je d n ej z n a jp rz ed n ie jsz y ch ro d zin w Ś m ietanie, co je s t dow odem w ielkiego za u fa n ia i szacunku, ja k im cieszył się w śród ■ziomków, będąc ubogim sie ro tą n a służbie. Jego w arto ść osobista i m o r a ln a m u siała być ta k w y sokiej ra n g i, że zdołała przezw yciężyć w ów czesnej opinii u je m n y w y d źw ięk u b ó stw a i sierocej doli — czynników n ie sp rzy ja ją cy c h szczególnie w ów czas ożenkow i, czy w ogóle sta rto w i życiow em u. J a n K ózka i M a ria B orzęcka z a w arli sw oje m ałżeństw o w kościele p a ra fia ln y m w, R adłow ie, dnia 9. IX . 1890 r.
M a tk a K aro lin y — M a ria B orzęcka, có rk a T om asza i T eresy z dom u Z aleśna. Tom asz, syn Józefa i A nny, u r. 12. X. 1844 r. T eresa, córka Józefa i M a ria n n y C h a la stra , ur. 1849 r. B orzęccy pozostaw ili po sobie św ie tln ą pam ięć. Ich zam ożny dom w y ró ż n ia ł się w całym przy sió łk u relig ijn o śc ią oraz k u ltu rą , czym p ro m ien io w ał n a całą Ś m ietanę. M a ria uro d ziła się 22. II. 1870 r., ja k o drugie z kolei dziecko. T om asz i T eresa B orzęccy m ieli dziew ięcioro dzieci, k tó re w ychow ali w atm o sferze żyw ej i głębokiej religijności. Z .okresu d zieciństw a i la t p an ień sk ich M arii nie w iele p rzechow ało się w spom nień, p ra c o w a ła w dobrze u trz y m a nym gospodarstw o rodziców . Często chodziła n a od p u sty do sąsiednich p a ra fii: do O dporyszow a, do Ż ab n a, do S zczurow ej o raz n a tygodniow y •odpust do K a lw a rii Z ebrzydow skiej. W tra d y c ji ro dzinnej przechow ano w iadom ość, że M a ria B orzęcka, jako p an n a , b ra ła u dział w re k o le k cjach , k tó re odbyw ały się n a S kałce w K rakow ie.
Ja k o sie d em n asto letn ia p a n ie n k a p rzeżyw a śm ierć sw ojego u k o ch a nego ojca T om asza, k tó ry z m arł w o pinii św iętobliw ego życia 15. IV. 1887 r. S ta rsi ludzie do dziś ze czcią w sp o m in ają, że Tom asz Borzęcki, d ziad ek K aro lin y , został p o chow any w hab icie I I I Z akonu.
W trzy la ta później M a ria w ychodzi za m ąż za J a n a K ózkę z a m ieszkałego u Józefa B ani n a P odw alu. M ałżonkow ie przez je d e n ro k po ślubie m ieszkali u rodziców żony. P ra c o w a li w gosp o d arstw ie ro dziców, a p o n ad to zarobkow o w e dw orze i w d w orskich lasach , aby
P rz y p a d e k czy m ęczeństw o
129
u sk ła d ać grosza n a w łasn y dom. Po ro k u p rze p ro w ad z ili się n a w ła s n e 2 h a g ospodarstw o i do skrom nego w łasnego dom ku.E konom iczne gosp o d aro w an ie n a ta k m ały m i ubogim gosp o d arstw ie w y m ag a od m łodych K ózków — J a n a i M a rii — w ielkiego h a r tu du ch a i niespożytych sił fizycznych. Z in w e n ta rz a p o sia d ali dw ie k ro w y i je d nego konia. T a sy tu a c ja gospodarcza w y m ag a ła szczególnego sam oza p a rc ia od M arii w y ch o w an e j w zam ożnym g o sp o d arstw ie sw oich ro d zi ców. K ózkow ie p ra c u ją u siebie i n a „zaro b k u ”. Ż y ją bardzo sk ro m n ie i ubogo, do m in im u m ograniczając k o n su m p c ję i m a k sy m a ln ie w y tę ż a jąc sw oje siły w n a d m ie rn e j pracy. Z a u sk ła d a n e oszczędności d o k u p u ją p o k a w a łk u pole, podnosząc sta n p o sia d an ia do 6 h a ziem i. W spólne p onoszenie ciężarów u ła tw iało im w zajem n e zrozum ienie, w ie lk a i sz la ch e tn a m iłość i szczęśliw y dobór usposobień oraz c h a ra k te ru . O bydw oje b y li w y trw a li i cierp liw i ■— bardzo k o n se k w e n tn i i stanow czy w r e a lizo w an iu p ow ziętych zam iarów . J a n był człow iekiem o usposobieniu spokojnym , cichym , p o k o rn y m i bard zo m iło siern y m dla bliźnich. Z a ro b k u ją c sw oim k o n ik iem b ra ł n isk ie w ynag ro d zen ie a często całkiem b ez p ła tn ie p o m ag ał ubogim w dow om w p ra c a c h ro ln y ch . Żył w w ie l k ie j zgodzie i m iłości ze są siad a m i — z n ik im się n ie kłócił, n ie g n ie w ał. W szyscy d arzy li go w ielk im szacunkiem i zaufaniem .
M a ria była z u sp so b ien ia energiczna, surow a, w y m ag a ją ca w iele od siebie i od innych. B yła bardzo obow iązkow a, zapobiegliw a, oszczędna, g ospodarna. Raczej za m k n ię ta w sobie, pow ażn a ale pogodna — m ia
ła p ię k n y głos i lu b iła śpiew ać. C odziennie śp iew ała p rzy p ra c y w do m u czy w polu, p rze w a żn ie pieśni relig ijn e, ale rów nież i n arodow e i ludow e piosenki. M iała d obrą pam ięć. W iele p ie śn i i długich m odlitw u m ia ła n a pam ięć. M iała szerokie za in te re so w an ia, ja k n a k o b ietę w iejsk ą w ty c h czasach, lu b iła czytać i p re n u m e ro w a ła pism a p rz e w ażnie relig ijn e. W szystkie krzyże znosiła m ężnie i z w ielk ą od w a gą —· śm ierć k ilk o rg a dzieci, m ęczeństw o n aju k o ch a ń sze j córki K a ro li ny — tu łacze w y sied len ie w lu ty m 1915 r. p rzy odw rocie arm ii ro sy j- sk ije j spod K rak o w a. E k sh u m a c ja ciała K aro lin y w trze cią rocznicę śm ierci odśw ieżyła w sercu m a tk i ra n y , k tó re m u siały być ta k bolesne, że nie pozw oliły jej b ra ć osobiście u d ziału w ta k w sp an iały c h i ro k u jący ch w ielk ie n ad zieje uroczystościach.
J a n a i M arię n a jb a rd z ie j łączy i u p o d ab n ia g łęboka i żyw a relig ijn o ść w y n iesio n a z dom ów rodzinnych. W edług pow szechnie p a n u ją c e j dziś jeszcze żyw ej opinii — dom y: B orzęckich i K ózków re lig ijn ą a tm o sferą p ro m ien io w ały n ie ty lko n a całą Ś m ietan ę, ale n a całą W ał-R udę. Z te j r a c ji W ał-R u d zian ie n az y w ali Ś m ietan ę „ B etleje m k ą”. J a n i M aria . św iadom ie o b ie ra ją Ś w iętą R odzinę jako w zór d la siebie, a p ro g ra m sw ojego życia za m y k a ją w k ró tk im h aśle: „m ódl się i p ra c u j”. C ałym życiem w ie rn ie i bez resz ty u rze czy w istn ia ją tre ść pow ziętego p ro g ra m u życiowego.
130 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok
i o b ie k ty w n y m dow odem n a to, że J a n i M a ria całe sw oje życie w y p ełn ili ciężką p ra c ą i byli w n iej n ie stru d z e n i — oprócz re la c ji naocznych św iadków — je st su m a w y p raco w an eg o przez n ich m a ją tk u , w bardzo szczupłych ich m ożliw ościach gospodarczych ja k im i rozpo rządzali. N ato m ia st godnym z a in te re so w an ia zjaw isk iem je s t ich re li gijność, sw o ją głębią, żyw ością i siłą od d ziały w an ia p rz e ra s ta ją c a po ziom ogólny w ow ych czasach. Z ew n ę trz n y m p rz e ja w e m pobożności J a n a je st czynna przynależność do p a ra fia ln y c h stow arzyszeń re li gijnych. N ależy do A p o sto lstw a M odlitw y, k tó re u pow szechnia k u lt N ajśw . S erca P a n a Je zu sa i K om u n ii św. w y n a g ra d z a ją c e j, do Ż y w ego Różańca, a w 1892 r. zo staje p rz y ję ty do B ra tc tw a R óżańca w ie czystego. W sto su n k ach z ludźm i p rz e ja w ia w ie lk ą b e z in te re so w n ą uczynność.
M a ria rów n ież n a le ż a ła do A p o sto lstw a M odlitw y oraz przez długie- la ta b y ła ze la to rk ą je d n ej z Róż Żyw ego Różańca. W k ażd ą n ied zielę p rze d sum ą p rzew odniczyła w śpiew ie Różańca. B ardzo lu b iła p ie l g rzym ow ać pieszo, w ed łu g ów czesnego sposobu o d p ra w ia n ia p ie lg rzy m e k „o chlebie i w odzie” n a uroczystości odpustow e do O poryszow a, T uchow a oraz sąsied n ich p a ra fii. W ciągu sw ojego życia b y ła 13 razy pieszo n a K a lw a rii Z ebrzydow skiej. Je j osobista, p ry w a tn a pobożność p rz e ja w ia ła się w żyw ym k ulcie N ajw iększego S ak ra m e n tu . W k aż d ą n iedzielę p rzy stę p o w ała do K o m u n ii św. R ów nież w ciągu ty g o d n ia w dni pow szednie, gdy ty lk o m ogła szła do kościoła do R adłow a odleg łego 7 km , a po tem do Z ab a w y 4 k m n a M szę św. i p rzy stę p o w ała do S tołu P ańskiego. N aoczni św iadkow ie zezn ają że: „najczęściej K ózkow a szła do kościoła niezw ażając an i n a up ał, an i n a deszcz, an i n a m ró z”.
Z ałożeniam i w ychow aw czym i w dom u K ózków były su ro w a dyscypli n a relig ijn o -o b y cz ajo w a i w ielk ie poszanow anie a u to ry te tu . W ycho w an ie m k ie ru je m a tk a , a ojciec w sp ie ra je j in ic ja ty w ę, p rzed e w szy st k im p rzy k ła d em osobistego życia. Ojciec stanow czy i m a tk a o siln y m usposobieniu, p e łn a h a r tu ducha, sta w ia ją dzieciom duże w y m a g a n ia re lig ijn e oraz uczą je uczciw ej rz e te ln e j pracy . P o u ro d z e n iu każdego dziecka rodzice troszczyli się o to, ażeby dziecko ja k n a jsz y b ciej ochrzcić, ro zum ieli w id ać ci n ieuczeni w ieśniacy, czym je st d la rozw oju człow ieka ła sk a Boża. P óźniej, nie m ów iąc ju ż o pacierzu, m a t k a osobiście bardzo s ta ra n n ie p rzy g o to w u je k ażde dziecko do I S po w iedzi i K om u n ii św. P ięcioro doprow adza do I K om unii św. w R adło w ie, a tro je w now ym kościele w Z abaw ie. S am a uczy je k a tec h izm u ró w n ież w późniejszym okresie, w czym w obec m łodszego ro d z e ń stw a będzie później w yręczać m a tk ę K aro lin a. M a tk a osobiście p rzy g o to w u je dzieci do S a k ra m e n tu B ierzm ow ania. Po I K o m u n ii św. p ro w a d ziła dziecko co m iesiąc do spow iedzi i do K o m u n ii św. p rz y stę p u ją c r a zem z nim do S a k ra m e n tó w św . W w o lniejszych chw ilach — szczególnie w niedzielę i św ię ta albo zim ow ym i w ieczoram i — czytała n a głos ca łe j rodzinie P ism o św., Ż yw oty Ś w iętych, p re n u m e ro w a n e czasopism a
albo-[13] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 131
re lig ijn e k sią żk i w ypożyczane od b r a ta F ra n cisz k a. Uczono dzieci p a m ięci n a obecność Bożą, w sp ó ln ie m odlono się ra n o , w p o łu d n ie i w ie czór, o raz p rzy posiłkach.
C ała ro d z in a n ależ ała do A p ostolstw a M odlitw y i p rzy codziennym ra n n y m p ac ie rz u o fiarow ano głośno siebie i sw oje czynności S ercu P a n a Jezusa. W śród m eto d w ychow aw czych n a p ierw szy p la n w y su w a się w ie lk a k arn o ść ■— w raz ie p rze w in ień „k a ran o ró zg ą”, „ jed n a K aro lin a n ie by ła n igdy k a r a n a ” — ta k zezn ają żyjące jej siostry. W yrabiano w dzieciach poczucie w ielk iej w stydliw ości, skrom ności i całkow itego za u fan ia do rodziców oraz o fiarn ej m iłości w sto su n k u do ludzi.
Z ałożenia surow ej d yscypliny i k arn o śc i w w y ch o w an iu w y n ik ały z głębokiej i żyw ej relig ijn o ści, ja k ró w n ież z tru d n y c h w a ru n k ó w ekonom icznych ów czesnych w łościan, k tó ry c h sy tu a c ja m a te ria ln a w y m a g ała ciężkiej p rac y n ie ty lk o od sta rszy c h ale i od dzieci, nie poz w a la ją c p rzy ty m n a d ostateczne zaspokojenie p ierw szy ch p o trze b ży ciow ych w zak resie m ieszkania, pożyw ienia, czy u b ran ia , ż ą d ając u s ta w icznego sam o zap arcia — co p o p u la rn ie o k reśla się m ia n em tw a rd e j w łościań sk iej doli.
D ni pow szednie w dom u K ózków b yły podobne do siebie, poniew aż k ażdy dzień p rzeży w an o w edług jednego p ro g ra m u . Rodzice w sta w a li o godz. 4 -tej ra n o , a dzieci o godzinie 5 -tej le tn ią p o rą, a w zim ie i go dzinę później. O bydw oje, ta k ojciec ja k i m a tk a , głośno śp iew ali G o dzinki, ale k ażd e sobie p rzy sp e łn ia n iu pierw szy ch p o ran n y c h posług. T en śpiew słychać było w całym dom u i w obejściu gosp o d arsk im — słyszeli go rów n ież sąsiedzi. Dzieci b udziły się w ty m śpiew ie i d la te go m u siały zachow ać ciszę a n a w e t p ew n e ja k b y m od litew n e sk u p ie n ie p rzy m yciu się i u b ie ra n iu . G dy dzieci były ju ż gotow e, cała ro dzina w spólnie od m aw iała p o ra n n y pacierz. P acierze odm aw iano p rzed obrazem S erca P a n a Jezu sa, k tó ry obok k rz y ż a sta n o w ił ja k b y głów ny o łta rz w dom u. Po w spólnym p a c ie rz u ca ła ro d zin a za sia d ała do w sp ó l nego śniad an ia. Jedzono p rz y je d n y m stole i n ajczęściej z je d n ej m iski, rodzice razem z dziećm i. M enu było ta k ie , ja k w szędzie w ów czas w c h a ta ch w ieśniaczych średniozam ożnych gospodarzy. D zięki m atce, k tó ra p o chodziła z bogatej k u ltu ra ln e j rodziny, p o k a rm y w dom u Kózków, ja k k o lw ie k p ro ste i ubogie, nie ty le ja k o ścią ile czystością i sposobem p rzy rz ą d z a n ia przew yższały ogólny poziom . N a śn ia d an ie jedzono zw y k le polew k i (zupy), barszcz, żu ry z ziem n iak a m i lu b chlebem , albo ch leb z m le k ie m — w e św ię ta n a w e t k a w ę i chleb z m asłem lu b se rem . P o k ró tk o trw a ją c y m śn ia d an iu w szyscy rozchodzili się do sw o ich zajęć — m łodsze dzieci szły do szkoły, a rodzice i dzieci starsze do p rac y w g o sp o d arstw ie w łasn y m , albo n a zarobek do sąsiadów lu b n a „ p a ń sk ie”.
O godzinie 12-tej w p o łudnie cała ro d zin a o d m a w iała w spólnie „A nioł P a ń s k i” klęcząc w izbie z rę k a m i złożonym i. P o odm ów ieniu „A nioł P a ń s k i” zasiadano do w spólnego obiadu. N a pierw sze podaw ano p rz e
132
О. J. R. B ar — Ks. J. B iałobok[14]
w aż n ie ziem n iak i z k a p u s tą okraszo n ą m asłem lub. słoniną, n a drugie, albo grochy, bób, albo kasze — n ajczęściej z k u k u ry d z y , w e św ię ta n a d ru g ie p o daw ano k lu sk i pszenne, albo p ie ro g i ze se re m lu b z ow oca m i — le tn ią po rą, od czasu do czasu n a w iększe św ię ta m ięso — p rz e w aż n ie z królików . Po obiedzie w szyscy znów rozchodzili się do pracy. N ik t n ie sypiał w czasie dnia. W ok resie le tn im m a tk a d aw a ła p odw ie czorek o godz 17-tej — chleb z m lekiem a w św ię ta albo w okresie żn iw i cięższych p ra c om aszczony m asłem lu b serem .K o lac ję p o d aw an o p rze w a żn ie około .godziny 20-tej w lecie, a w zi m ie około godziny 19-tej. W lecie n a k o la cję zjad an o ziem n iak i (po zostałe z obiadu) z k w a śn y m m le k ie m a w zim ie k asze n a m lek u lu b p olew ki (zupy) z ziem n iak a m i albo z Chlebem. C odziennie p rze d k o la c ją o dm aw iano w spólnie „A nioł P a ń s k i”, ta k ja k w po łu d n ie i śpie w an o „W szystkie n asze dzienne sp ra w y ”. P rz e d i po p o siłk u w spólnie się m odlono. M odlitw ę o d m aw iał przew ażn ie ojciec, a pod jego n ie obecność m a tk a. G dy obojga rodziców w dom u n ie było — w spólnym m od litw o m p rzew odniczyła K aro lin a . P rz ed nocnym spoczynkiem w sp ó l n ie odm aw iano m odlitw y w ieczorne — p rze w a żn ie około godz. 2 1-szej. W spólnym m odlitw om ran o i w ieczór p rzew odniczyła m atk a.
In n y od p o rzą d k u d n ia pow szedniego, ale rów n ież stały re g u la m in św iąteczny, w y p e łn ia ł niedziele i św ięta. Rodzice w sta w a li rów nież o godz. 4 -tej ran o , a dzieci o 5-tej. O 8-m ej ra n o rodzice w ychodzili do kościoła, ażeby zdążyć n a śp ie w an ie różańca p rze d sum ą. G dy dzieci b yły ju ż sta rsze i w szyscy w dom u byli zdrow i, a nie zachodziła żad n a sp e cja ln a konieczność w g o sp o d a rstw ie i spełnili konieczne posługi gospodarcze, z a b ie ra li ze sobą n a śpiew anie różańca ró w n ież K arolinę, k tó ra ze szczerą rad o śc ią tr a k to w a ła to jako n ajw ięk sz ą za p ła tę za w szystkie tru d y całego tygodnia. M łodsze dzieci n a sum ę w ychodziły nieco później —· n ieraz p ro w a d ziła je K aro lin a. W niedziele i św ięta w Z abaw ie by ła w ów czas ty lk o su m a z k az an iem o godz. 10-tej oraz n ieszpory o godz. 16-tej. W Z ab aw ie był tylk o je d en k ap łan , a nie by ło jeszcze w ów czas pozw oleń n a bin o w an ie M szy św. W niedziele W. P o stu w n e t po sum ie ro zp o czy n ała się D roga K rzyżow a, a po D ro dze K rzyżow ej G orzkie Żale.
W szyscy w niedziele szli do kościoła, a tylk o jedno ze starszych dzieci zostaw ało w dom u dla obsługi in w e n ta rz a . N iedziele i św ię ta w rodzinie K ózków obchodzono nabożnie i uroczyście. Nie w olno było w y k o n y w ać żadnych zbędnych p ra c ·— u ta rty m zw yczajem w sobotę w ieczorem czyszczono b u ty i p rzy gotow yw ano o d św ię tn e u b ran ie, sp rz ą ta n o w obejściu g o sp o d a rsk im i w dom u, a izbę sta ra n o się p rzy stro ić — obrazy św ięte k w ia ta m i, łóżka n a k ry w a n o od św iętn y m i k a pam i. W olny czas w y k o rz y sty w an o n a w spólne czytanie, szczegółowo p o w ta rz a n o św iąteczne k azanie, w czym celow ała K a ro lin a i dziw io no się, że je j w ty m n ik t nie p o tra fił dorów nać. W iększość rod zin y sz ła do kościoła rów nież n a nieszpory, w ychodząc z dom u zaraz po
[15] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 133
obiedzie, a ci k tó rzy n ie m ogli po p o łu d n iu iść do kościoła, śp iew ali nieszpory w domu.
W dom u K ozków zb ierali się sąsiedzi w św iąteczne popołudnia, albo w zim ow e w ieczory, n a w spólne m odlitw y, czytanie P ism a św ię tego, żyw otów św iętych, śp iew an ie kolęd p rze d je d y n ą w Ś m ietan ie szopką, p ie śn i p asy jsk ic h w poście lu b m a ry jn y c h w adw encie. Różne n ie w iasty zbierały się u sw ojej zelato rk i, M arii K ózkow ej, n a zm iany ta je m n ic różańcow ych, co zw ykle łączono z nabo żeń stw em m a ry jn y m .
Dom K ozków był ogniskiem k u ltu ry re lig ijn e j silnie o d d ziały w u ją cym nie ty lk o n a p rzysiółek Ś m ietan a , ale ró w n ież na całą w ieś W ał-
-R u d ę, oraz p a r a fię Z abaw ę.
O ddziaływ anie k u ltu ro w o -re lig ijn e ożywiło się po śm ierci K aro lin y , ja k k o lw ie k w y d aw ać by się m ogło, że ro d zin a a szczególnie rodzice przy tło czen i osobistą tra g e d ią , o tępieli n a p ew ie n o k res w sw ojej zew n ę trz n e j ta k b ardzo ży w otnej ak ty w n o ści apostolskiej i p rz e trw a ło do śm ierci J a n a i M arii — rodziców K aro lin y . O jciec K aro lin y z m arł 21. V III. 1936 r. M a tk a K aro lin y odb y ła po śm ierci m ęża p ie lg rzy m k ę do C zęstochow y w in te n c ji up ro szen ia sobie szczęśliw ej śmier.ci. W osiem dni po p ow rocie z p ie lg rzy m k i spokojnie z m arła dnia
7. X . 1936 r.
D rugim ogniskiem k u ltu r y re lig ijn e j — obok dom u K ózków — p o dobnym w sw ym c h a ra k te rz e oraz pod w zględem siły o ddziaływ ania, był dom F ra n cisz k a B orzęckiego, ro d zin n y dom M arii, m a tk i K aroliny. A p ostolska działalność F ra n cisz k a B orzęckiego zasłu g u je n a osobne, choćby k ró tk ie w spom nienie p rzed e w szy stk im z te j ra c ji, że rów n ież K a ro lin a w z ra sta ła pod jego przem ożnym w pływ em .
F ra n cisz ek B orzęcki, m łodszy o cztery la ta b ra t m a tk i K aro lin y , ur. 3. I. 1874 r., je st cz w arty m z kolei dzieckiem w śró d dziew ięciorga p o to m stw a T om asza i T eresy z dom u Z aleśna. B ardzo uzdolniony pod w zględem um y sło w y m zw raca n a siebie u w ag ę nauczycieli i k siędza d ziek a n a A ntoniego K m ietow icza ' z R adłow a. „ J a się po nim spodzie w am w ielkich rzeczy” pow iedział, oszczędny w p o ch w ałach ks. D zie k a n do rodziców F ra n cisz k a, zachęcając ich kategorycznie, ażeby p o słali sy n a do szkół, do czego rodzice już się skłaniali. G dy już w szystko było n a dob rej drodze, u m ie ra ojciec Tom asz 15. IV. 1887 r. F ra n c i szek liczył w ted y 13 lat. M a tk a rez y g n u je z za m ia ró w k sz tałcen ia F r a n ciszka, pom im o w ielk o d u szn ej p ropozycji k siędza d ziekana rad ło w - skiego zobow iązującego się do p o k ry w a n ia kosztów kształcen ia. Ja k o n a jsta rsz y syn p rz e jm u je po śm ierci ojca obow iązki gospodarza. P o staw n y , grzeczny i uczynny dla w szystkich, w n e t pozyskał ogólny szacunek i m iłość otoczenia. Lecz sp o ty k a go nieszczęście — stra to w a n y przez kon ie p o p ad a w chorobę epilepsji, co o statecznie u n ic estw ia zam iary , ja k ie pom im o sprzeciw ów m a tk i w dalszym ciągu żyw ił w o bec niego ksiądz dziekan z R adłow a. P ra c u je fizycznie jako gospo d arz oraz dok ształca się sam , ro zw ija jąc w rodzone zdolności. In te r e
-134 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [16] s u ją go książki, lu b i czytać, w y k o rz y stu ją c n a to n ie m al k ażd ą w olną chw ilę. W sam o d o k ształcan iu dopom agają m u k sięża radłow scy, k tó rzy u trz y m u ją z F ra n cisz k ie m b lisk i k o n ta k t. Z a ich d o rad ą i pom o c ą p ow iększa o trz y m a n ą po ojcu b ib lio tek ę n ow ym i książkam i, k tó re za k u p u je za sw oje oszczędności, albo o trzy m u je od księży z R adło w a.
B ib lio tek ę um ieszcza w osobnej izbie sw ojego rodzinnego obszernego dom u, u rzą d zając w niej św ietlicę gościnnie o tw a rtą dla w szystkich m ieszkańców Ś m ietan y , W ał-R u d y a n a w e t z ininych w iosek.
Do św ietlicy p rzychodzili licznie ludzie sta rs i i m łodzież — szczególnie w n iedzielne p o p o łu d n ia i w zim ow e w ie c z o ry 26. S am F ra n cisz ek czy ta ł im n a głos k sią żk i i czasopism a relig ijn e. N a te m a t p rzeczy tan y ch u tw o ró w dysk u to w an o — proszono o w y ja śn ie n ia , k tó ry c h udzielali św ia tle jsi, p rze w a żn ie F ran ciszek , Józef M ączko, Ję d rz e j P a ją k , sołtys G ądek. Często n a głos czy tała K aro lin a , k tó ra w b ibliotece w u jk a Bo rzęckiego sp e łn ia ła fu n k c ję b ib lio te k a rk i i p ro p a g a to rk i czy teln ictw a relig ijn eg o w śró d sta rszy c h a szczególnie w śró d m łodzieży. L udzie lu b ili słuchać gdy K a ro lin a czytała, p oniew aż m ia ła p ię k n y głos, dobrą d y k cję i czy tała p ły n n ie. N a p ro g ra m św ietlicow y sk ła d ały się ró w nież i zm iany ta je m n ic różańcow ych, m odlitw y, śp iew an ie okoliczno ściow ych p ie śn i relig ijn y ch . P ro w ad zo n o t u rów n ież dokształcanie w dziedzinie ro ln ic tw a, sad o w n ictw a, w e te ry n a rii. P o lity k ą raczej się nie zajm ow ano.
W 1903 r. z a w a rł F ra n cisz ek B orzęcki zw iązek m a łże ń sk i z F ra n cisz k ą A ntosz, có rk ą K azim ierza i M a rii G rzyw icz (ur. 7. III. 1873 r.), k tó ra u ro d ziła m u syna Tom asza. Po k ilk u d n iach zm arło dziecko, a w k ró tce i żona (u m ie ra 21. X. 1904 r.). W 1905 r. F ra n cisz ek po ra z d ru g i za w ie ra zw iązek m a łże ń sk i z B ro n isław ą Sm oleń, có rk ą F ra n cisz k a i A n ny P ita ś , u r. 3. IX . 1874 r. B ro n isław a u ro d ziła m u sześcioro dzieci — p ię ciu synów i je d n ą córkę. P rz y życiu u trz y m a ł się ty lk o je d en syn, Jó z ef ur. 11. III. 1914 r. P ozo stały ch czterech synów u m arło w k ilk a d n i po u rodzeniu, a có rk a A n n a z m arła ja k o cz te ro le tn ie dziecko. N ie pow odzenia i cierp ien ia, ja k ie m u siał p rzeżyw ać n a odcinku życia rodzinnego, być m oże usposobiły F ra n c isz k a do ożyw ionej działalności społecznej, k tó re j n ie szczędził an i czasu, an i w łasn y ch pieniędzy, ani sił. Jego działalność społeczna m ia ła c h a ra k te r zdecydow anie re lig ijn y . P ierw szo rzę d n ą cechą te j działalności je st a k c ja apo sto lsk a m a ją c a n a celu pogłębienie u sw ych ziom ków św iadom ości re lig ijn e j poprzez p ro p ag o w an ie cz y te ln ic tw a relig ijn eg o a w szczególności szerzenie w śród nich n ab o ż eń stw a do S erca Bożego.
B ra ł też czynny u d ział w życiu p a ra fia ln y m . N ależał do I II Z akonu św. F ra n cisz k a, do A p o sto lstw a M odlitw y, do Żyw ego Różańca. S w oją w ielk ą a k ty w n o ścią w y su w a ł się n a czoło spośród członków b ra c tw
26 W dni pow szednie k ilk a n aście osób, w niedziele i św ię ta w iększa liczba, por. re la c ję J ę d rz e ja P a ją k a , A P te k a III.
[1 7 ] P rz y p a d e k czy m ęczeństw o 135
czy stow arzyszeń do k tó ry c h n ależał. P ołożył w ielk ie zasługi przy b u dow ie kościoła w Z abaw ie. P ierw szy proboszcz p a ra fii Z abaw a, k s. W ład y sław M en d rala, w sp o m in a ją c z w ie lk ą w dzięcznością i czcią F ra n cisz k a B orzęckiego, ośw iadczył, że „K a ro lin a i je j w u je k F r a n ciszek B orzęcki jako n a jg o rliw si apostołow ie św ieccy, ogrom nie p o m ogli m i przy zo rganizow aniu życia p ara fia ln e g o w now outw orzonej p a ra fii i ro zb u d zen iu pobożności, szczególnie k u ltu N ajśw iętszego S a k ra m e n tu przez K o m u n ię św. w y n ag rad z ają ce , oraz k u ltu Bożego S e r ca ”. F ra n cisz ek u fu n d o w a ł d la kościoła w Z abaw ie fe re tro n N a jś w ię t szej M a ry i P a n n y N iep o k alan ie P oczętej z przeznaczeniem do noszenia w czasie p ro ce sji przez Róże dziew cząt. S ta łą o p ie k u n k ą i nosicielką
fe re tro n u była K arolina.
F ra n cisz ek B orzęcki był p o n ad to d obrym i w zorow ym gospodarzem w e wsi. W szystkim służył św ia tłą r a d ą i pom ocą nie ty lk o w sp raw ac h gospodarczych, ale w różnych sp ra w a c h życiow ych, n ie w y łączając re li gijnych. W szyscy m ieli do niego ogrom ne zaufanie.
Z m a rł w drodze z kościoła — często chodził n a M szę sw. ta k że w dni p o w szed n ie — dnia 1 lip c a 1915 r. P rzy czy n y zgonu nie ustalo n o — p raw d o p o d o b n ie dostał silnego a ta k u ep ilep sji, a był sam w śró d pól, p o zb aw io n y ra tu n k u , w y cz erp an y tru d a m i życia — szczególnie w y
siedleńczą tu ła cz k ą z pow odu działań w o jen n y c h przesu w ająceg o się p rz e z W ał-R u d ę fro n tu — a n ad e w szystko śm iercią K aro lin y , k tó rą b ardzo m iłow ał nie ty lk o jako siostrzenicę, ale p rzed e w szy stk im jako d u sz ę p o k re w n ą i pom ocną osobę w d ziałalności apostolskiej.
II. Rys życia K aroliny i okoliczności jej śm ierci
K a ro lin a K ó z k a27 u ro d ziła się d n ia 2 sie rp n ia 1898 r. w e w iosce W a ł-R u d a , należącej w ów czas do p a ra fii R adłów , p o w iat B rzesko, w diecezji ta rn o w sk ie j. D nia 7 sie rp n ia zo stała ochrzczona w kościele p a ra fia ln y m w R adłow ie przez k się d za Józefa O lszow skiego w obec ności rodziców chrzestn y ch : J a n a K osm ana i K aro lin y Ł opuszyńskiej. Rodzice K aro lin y , ubodzy w ieśniacy, m ieli jedenaścioro dzieci, K a ro lin a b y ła cz w arty m z kolei dzieckiem . C zw oro dzieci im zm arło.
N au k ę w szkole p o d staw o w ej rozpoczęła K a ro lin a w 1906 r. Z dom u K ózków do szkoły było 2 km . K a ro lin a u k o ń czy ła ów czesne cztery k la sy szkoły p o d sta w o w e j, czyli sześć la t nau k i. Po u kończeniu szkoły uczęszczała jeszcze n a ta k zw a n ą n a u k ę do p ełn iającą, k tó ra odbyw ała się w szkole trz y raz y w tygodniu. B yła b ardzo p rac o w itą, p iln ą i zdol ną. P rzech o d ziła z k la sy do k la sy z p o stęp em b ardzo dobrym . Po ukończeniu szkoły pozostała w dom u, p ra c u ją c w g o spodarstw ie ro dziców oraz zarobkow o, sezonow o w e dw orze. N igdzie nie w y jeż d ża ła n a p ra c e poza g ran ic e sw ojej w ioski, chociaż je j sta rs z a sio stra A n n a
27 D ane o życiu i śm ierci K aro lin y za cz erp n ię te z m a te ria łó w z e b ra n y c h w A P te k a I—III.
136 О. J. R. B a r — Ks. J. B iałobok [18] w y jeż d ża ła do USA, a jej koleżanki, ja k np. Józefa R em ian, w y jeżdżały n a p ra c e zarobkow e, sezonow e do N iem iec n a tzw . „S ak sy ”.
Z ach o w ała się f o to g ra f ia28 K aro lin y re p ro d u k o w a n a ze zd jęcia g ru pow ego uczniów i uczennic szkoły w W ał-R udzie raz em z k ie ro w n ik iem szkoły F ra n cisz k ie m S taw ia rz em , zrobionego z okazji zakończenia ro k u szkolnego 1913. K a ro lin a m ia ła w ów czas p ię tn a ś c ie la t. N a zdjęciu o ry g in aln y m K a ro lin a u k ry w a się z a k ie ro w n ik iem szkoły — w idoczna je s t je j głow a bez brody i lew e ram ię. W g ru p ie dzieci w y d a je się być n a jle p ie j fizycznie ro zw in ię ta. W idoczne lew e ra m ię je st szerokie i nieco p o dniesione (nie spadziste). R ysy tw a rz y w y raziste, tw a rz p ro p o rc jo n a l n a i h a rm o n ijn a . G łow a p ro sto k ą tn a , tw a rz raczej podłużna, ale szeroka w nieco w y su n ię ty c h i dobrze ro zw in ię ty ch kościach policzkow ych. Czoło raczej w ysokie. O czy duże, żyw e, raczej głęb iej osadzone (cofnię te w głąb). W oczach m ożna dostrzec pow agę, stanow czość i zdecydo w an ie , w p a try w a n ie się ja k gdyby w oddalony cel. „P rze d sio n k i” (tzn. otw o ry oczu, uszu, nosa) duże i dobrze rozw inięte. Nos rac zej szeroki, n ie zb y t w ydłużony, lekko z a d a rty do góry. Uszy duże p rzy le g ają ce do głow y. U sta p ro ste bez w y k ro ju raczej szerokie, m ocno za ry so w an e ro zw in ię ty m i w arg am i, zaciśnięte. W łosy b u jn e , gładko zaczesane do ty łu . W yraz tw a rz y surow y, w ładczy. S zy ja n iezbyt w y dłużona, ja k b y w głębiona w ram io n a , k tó re są nieco podniesione.
In n e szczegóły dotyczące fizjognom ii K aro lin y czerpiem y z zeznań św iadków , k tó rzy osobiście ją znali i dobrze p a m ię ta ją je j w y g ląd ( s tru k tu rę som atyczną). Ś w iadkow ie zgodnie zeznają, że K a ro lin a „w ło sy m ia ła ru d e , tw a rz (cerę) ja sn ą , tro c h ę p ie g o w a tą ale m iłą i p o cią g a ją c ą ” 29.
K a ro lin a b y ła słusznego w zro stu (ok. 1,65 m) i fizycznie dobrze roz w in ię ta m im o m łodocianego w iek u , o d obrej, siln ej m u sk u la rn e j, m a sy w n ej b udow ie som atycznej. T w arz i cała p o sta w a zn a m io n u je zd ro w ie, energię, optym izm , zdobywczość. J e j w ie lk ą siłę fizyczną m ożna
o kreślić m ia rą i sposobem w y k o n y w an ej przez n ią pracy . Ję d rz e j P a ją k w y ra ż a ją c podziw dla je j siły fizycznej i dla jej p raco w ito ści ta k ze znał: „P rac o w a ła bardzo dużo, szybko i nie w id ać było n a niej zm ęcze nia. R obota p a liła się je j w ręk a ch . B y ła zdolna do każdej p ra c y i w szyscy z jej p ra c y zaw sze b y li zadow oleni. U m n ie w g o sp o d a rstw ie też czasem p rac o w a ła p o m a g ają c n a m p rzy w ięk szy ch ro b o tac h , to p a trz y łe m n a je j p rac ę, a b lisko K ózków m ieszkałem jako n ajb liż szy sąsiad, to też w idziałem , ja k p rac o w a ła u siebie”. S io stra K aro lin y , K a ta rz y n a S ypka, w te j sam ej k w estii ta k zeznała: „K a ro lin a była zd ro w a i silna. P ra c o w a ła zaw sze w y trw a le . N igdy nie w id ziała m an i nie słyszałam , ab y żaliła się n a zm ęczenie. W p rac y b y ła w y trw a ła . P rz y p ra c y w polu: p rzy o k opyw aniu, żniw ach, tru d n o jej było nadążyć.
28 A P te k a III.
29 Ję d rz e j P a ją k , T eresa K u rty k a , K a ta rz y n a S ypka, F ra n cisz ek K u r ty k a , A P te k a III.