• Nie Znaleziono Wyników

O zjawiskach natury

W dokumencie MYŚLI Lucjusz Anneusz Seneka (Stron 189-192)

I Praef. 6–7

Owa cnota, do której zmierzamy, nie tylko dlatego jest wspaniała, że wyzwolenie od zła samo przez się stanowi szczęście, lecz ponieważ przynosi ona swobodę duszy i przygotowuje ją do poznania zjawisk niebieskich, i czyni godną obcowania z Bogiem. Dusza wtedy osiąga szczyt i pełnię doli człowieczej, gdy podeptawszy wszelkie zło wznosi się wzwyż i wnika w samo wnętrze natury. Z jakąż radością buja wśród gwiazd, a śmieje się z mozaikowych posa-dzek bogaczy i z ziemi wraz z całym jej złotem. Mam na myśli nie tylko to złoto, jakie ziemia wyrzuca z siebie i przeznacza do wybijania monet, ale i to, które zachowuje w swych tajniach dla chciwości przyszłych pokoleń.

I Praef. 13–14

Czym jest Bóg? Wszystkim, co widzisz, i wszystkim, czego nie widzisz. Dopiero tak da się przedstawić jego własną wielkość, od której nic większego nie można pomyśleć, jeżeli on jeden jest wszystkim, jeżeli ogarnia swe dzieło do zewnątrz i wewnątrz. Jakaż więc różnica pomiędzy naturą Boga a naszą? Lepszą cząstkę nas stanowi duch, lecz w Nim nie ma żadnej cząstki poza duchem. On jest cały rozumem, podczas gdy ludzie są tak zaślepieni, że ten świat, od którego nie ma nic piękniejszego, nic bardziej harmonijnego ani bardziej celowo urządzonego, uważają za przypadkowy i podlegający przypadkowym zmianom, i dlatego pe-łen zamętu pośród piorunów, chmur i burz i innych rzeczy, które wstrząsają ziemią i jej oto-czeniem.

II 35 • 2

Przeznaczenie nieubłaganie dochodzi swych praw i nie daje się wzruszyć żadną prośbą.

Nie wie, co znaczy ulec litości ani okazać łaskę: kiedy już rozpocznie nieodwracalny bieg, posuwa się naprzód zgodnie ze swym postanowieniem. Podobnie jak wody rwących potoków nie wpadają w siebie, i nawet się nie zatrzymują, gdyż jedna fala napiera na drugą, tak i wieczny łańcuch rzeczy ciągnie obroty Przeznaczenia, którego najważniejszym prawem jest:

trzymać się swoich wyroków.

II 36 • 1

Według mnie Przeznaczenie jest to powszechna konieczność zdarzeń i działań, której nie naruszy żadna siła. Jeżeli sądzisz, że ofiarami można ubłagać ową konieczność lub głową śnieżnobiałej owieczki, nie znasz praw boskich.

III Praef. 2–3

...Niech dusza zajmie się wyłącznie sobą i niech przynajmniej pod sam koniec życia przy-stąpi do rozmyślania o sobie. Niechaj to czyni i niech się do tego przynagla, codziennie od-mierzając swój krótki czas. Wszystko, co zostało stracone, winna się starać odzyskać przez staranny użytek obecnego życia: rzeczą najbardziej wiarygodną jest przejście od skruchy do cnoty.

III Praef. 7–8

O ileż lepiej rozmyślać nad tym, co należy robić, niżeli nad tym, co już zrobione, i pouczać tych, którzy się zdali na Los, że nic, co on daje, nie jest stałe, że wszystkie jego dary rozwie-wają się szybciej niż wiatr. Los bowiem nie zna spokoju, cieszy się zmianą radości w smutek, a zwłaszcza ich przeplataniem. Niechaj więc nikt nie ufa szczęściu, niech się nie załamuje w niepowodzeniach: rzeczy się toczą zmienną koleją. Czemu się tak radujesz? Nie wiesz, gdzie opuści cię szczęście, które wynosi cię w górę: ono, a nie ty, określi koniec. Czemu się gnę-bisz? Spadłeś na samo dno? Teraz właściwy czas, abyś się podniósł.

III Praef. 10–17

Wielu rzeczom przypisuje się wielkość nie podług ich natury, ale wskutek naszej małości.

Co jest naprawdę ważne w sprawach człowieczych? Nie to, że zapełniono morza niezliczo-nymi okrętami, ani nie to, że wbito sztandary na brzegach Morza Czerwonego, ani nie to, że z braku lądu dla wyrządzania krzywd błąkano się wśród oceanu w poszukiwaniu nieznanych ziem, lecz to, że wszystko przeniknięto umysłem i ujarzmiono swoje wady, co jest zwycię-stwem nie do przewyższenia: niezliczeni są, którzy mieli władzę nad ludami i miastami, jakże niewielu, którzy ją mieli nad sobą. Co jest naprawdę ważne? Wznieść się ponad groźby i obietnice Losu, niczego nie liczyć do rzeczy godnych oczekiwania. Cóż bowiem posiada Los, czego by warto pożądać? Ilekroć od obcowania z rzeczami boskimi spadniesz z powrotem pomiędzy ludzkie, nie inaczej będziesz zaćmiony jak ci, którzy ze słonecznego dnia wchodzą w gęsty mrok. Co jest naprawdę ważne? Umieć z pogodą ducha znosić przeciwności. Tak przyjmować wszystko, co cię spotyka, jak byś chciał, żeby cię spotykało (powinieneś bowiem chcieć tego, jeżeli wiesz, że wszystko się dzieje ze zrządzenia boskiego: płacz, narzekanie i lament są oznaką buntu). Co jest naprawdę ważne? Duch przeciw klęskom dzielny i nieustę-pliwy, nie tylko niechętny rozkoszom, ale i wrogi, nie chciwy niebezpieczeństw i nie tchórz-liwy, umiejący nie wyglądać szczęścia, ale je tworzyć i wyzywać spokojnie i bez trwogi za-równo zły jak i dobry Los, duch nieporuszony ani zgiełkiem powodzenia, ani piorunem nie-szczęścia. Co jest naprawdę ważne? Nie dopuszczać do siebie złych zamysłów, wznosić czy-ste ręce do nieba, nie pożądać żadnego dobra, które abyś otrzymał, jeden musi je dać, a drugi stracić, pragnąć – czego pragnienie nie przysparza wrogów – dobrego usposobienia. A zresztą na wszystko, co ludzie bardzo cenią – choćby to nawet był dar przypadku – spoglądać tak, jakby miało odejść tam, skąd przyszło. Co jest naprawdę ważne? Wznieść swego ducha ponad to co podległe Losowi, pamiętać, że jest się człowiekiem, tak aby w szczęściu wiedzieć, że nie będzie długie, i wiedzieć w nieszczęściu, żeś nie jest nieszczęśliwy, jeśli tak nie sądzisz.

Co jest naprawdę ważne? Być w każdej chwili gotowym umrzeć: to czyni człowieka wolnym nie na podstawie prawa rzymskiego, ale prawa natury. Wolny zaś jest ten, kto nie poddał się w niewolę samemu sobie. Taka niewola jest ciągła i niezwalczona, gnębi ludzi z jednakową siłą we dnie i w nocy, bez przerwy i bez wytchnienia. Być swoim własnym niewolnikiem to najsroższa niewola: którą łatwo zrzucić, jeśli przestaniesz domagać się wiele dla siebie, jeśli przestaniesz samemu sobie dawać zapłatę, jeśli będziesz miał przed oczyma swoją naturę i wiek – chociażby nawet młodzieńczy – i powiesz sobie: „Po co szaleję? Po co dyszę z wysił-ku? Po co wyciskam z siebie pot? Po co orzę ziemię i po co zajmuję się sprawami publiczny-mi? – nie potrzeba mi przecież ani wiele, ani na długo”.

III 10 • 3–4

Wszystkie żywioły na zmianę wracają do siebie. Cokolwiek ginie w jednym, przechodzi do drugiego, i natura rozważa swe części, jakby je kładąc na szalach, aby wskutek zburzenia proporcji świat nie stracił równowagi. Wszystko jest we wszystkim.

IV A Praef. 2

...Jesteśmy sami dla siebie uprzykrzeni, gdyż borykamy się bądź to z przesadną miłością własną, bądź to z obrzydzeniem do siebie. Naszą nieszczęsną duszę raz rozdyma pycha, a raz rozsadza żądza. Wyniszcza nas już to nadmiar rozkoszy, to znowu trawi zgryzota. A najgor-sze jest, że nigdy nie możemy być sami: z konieczności więc w takim zbiorowisku wad musi się toczyć ustawiczna walka.

VI 1 • 8–9

Sprawiedliwość natury wyraża się między innymi szczególnie w tym, że w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy równi. Nieważne jest przeto, czy zabije mnie jeden kamień, czy przygniecie mnie cała góra, czy też runie na mnie swoim ciężarem jeden tylko dom i zginę pogrzebany pod tą niewielką ilością pyłu i gruzu, czy też cała kula ziemska zwali się na moją głowę, czy wyzionę ducha w świetle dnia i na otwartej przestrzeni, czy też w bezmiernych otchłaniach rozwartej ziemi, czy zagłębię się sam w tej przepaści, czy też razem z wielką rzeszą ludu. Nie zależy mi wcale na tym, ile hałasu będzie wokół mojej śmierci: ona jest wszędzie taka sama.

VI 2 • 3–5

Jeśli pragniecie nie bać się niczego, to zważcie, że trzeba się bać wszystkiego. Rozpatrzcie się dookoła siebie, jak mało potrzeba, aby nas zgubić. Nic, co przekracza pewną miarę, nie jest korzystne dla zdrowia – ani jedzenie, ani picie, ani czuwanie, ani sen. Rozumiecie już, że jesteśmy mizerne, bezsilne i kruche stworzenia, których unicestwienie nie wymaga wielkiego wysiłku. „Bez wątpienia największe niebezpieczeństwo stanowią dla nas trzęsienia ziemi, nagłe jej rozstąpienie i zgarnięcie wszystkiego, co jest na powierzchni. Lecz kto się lęka pio-runów, trzęsienia i rozziewu ziemi, ten się wysoko szacuje – czemuż nie uprzytomni sobie własnej słabości i nie zacznie bać się kataru? Tak widocznie jesteśmy stworzeni, los dał nam takie silne ciało, otrzymaliśmy taki wysoki wzrost!” I dlatego nie możemy zginąć inaczej jak tylko od trzęsienia całych części świata, jak tylko od piorunów, jak tylko od zapadania się ziemi? A tymczasem nie tylko choroba całego paznokcia może nas zabić, lecz nawet pobocz-na jakaś jego zadra!

W dokumencie MYŚLI Lucjusz Anneusz Seneka (Stron 189-192)

Powiązane dokumenty