• Nie Znaleziono Wyników

Opis Wizytacji Pasterskiej

(Dalszy ciąg).

D ed erk a ły .

Po wyjeździe z Ł a n ow i ec Najd. Pas t erz ma ł o miai czasu n a refleksję i w y p o c z y n e k w karecie, gdyż czekał a n a s wizyta w Strażni cy K. O. P. Cl. W t y m też ki erunku p o ­ m k n ę ł o n a s z e auto... Za m o m e n t , ze wzniesienia widzimy w ś r ó d zbóż przepi ękny, stylowy d o m; — to s t r a ż n i c a —- na j ­ bliższy cel naszej podróży. Upływa kilka m i nut i s t aj em y u bramy, pi ękni e u d e k o r o w a n e j . S p ot yk a n a s upr z ej my g o s p o d a r z strażnicy, k ap i t an Malerada. Wszystki e szarże k o mp a n j i tuż o b o k niego, dzielni żołnierze t worzą szpalery.

J e d e n z s i erżant ów wita: „Wielka to chwila i d ro ga dla n a s żołnierzy, — witać u siebie t ak D o s t o j n e g o Gościa..."

Na gl e gł os się z a ł a m u j e i urywa, żołnierz ze wztuszeni a ni e m o ż e mówić. W wyrazie oczu i na twarzy o d m a l o w a ł a

448 M iesię cznik D iecezjalny Łucki Nr. 10

się głębia uczuć żołnierskiej duszy... Dost oj ny Gość odczuł przeżycia żołnierskie... Przerywa też milczenie i ratuje z a ­ k ł opot ani e m ó w i ąc e g o i ws pół kol egów, d o po wi ad a ją c resztę... Kończy s er d e c z n ą z a c h ę t ą d o wiernej i wytrwałej służby B ogu i Ojczyźnie na wys oce o dpowi ed z ia l n em i za sz c y t n e m s ta n o wi s k u o b ro ń c ó w granic Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Z wi edz amy strażnicę. Wz or o wy p o rz ą d e k i czystość uder za nas, a prz epi ękni e i z gł ęboką p r z e wo ­ dnią myśl ą wyc howawc zą u r z ą d z o n a świetlica żołnierska, wpr owad za n a s w zdumi eni e. Najdost oj ni ej szy Pas t erz z wielkiem z a in t e r e s o wa n i e m śledzi wszystko w salach, czyniąc r óżne uwagi i spost rzeżeni a, nie szczędząc, przytem zasłużonych, s e r d e c z ny ch pochwał. Po wyjściu ze strażni­

cy zawiązała się o żywi ona r o z mo wa z żołnierzykami.

Chł opcy ośmielili się i coraz to n owy wyrywał się z j a k i em ś z da n i e m. Na t warzach wszystkich ma l owa ł a się n i e k ł a m a n a radość... Z a p e w n e w wyobraźni ich prz es unął się rodzinny kości oł ek, wizytacja pas t er s ka. . . S a k r a m e n t bierzmowania...

Dł ugo t rwałaby ta miła g a w ę d a , gdyby nie brak czasu.

Najd. Past erz błogosławi, ż e g n a i ruszamy... Towarzyszy n a m okrzyk „niech żyje... ni ech żyie...“.

Za chwile z n a j d u j e my się na szeroki m goś ci ńcu i wś ród kołyszących się fal zboża p ę dz i m y d o Dederkał . W k a ­ recie cisza... Najd. Past erz o d m aw i a pacierze kapłańskie.. . Po upływie 20 m i n u t ka r et a nagl e zat r zymuj e się w polu.

Przed n a m i j acyś ludzie... Na szczęście z bu k ie t em k wi a­

t ów w ręku, więc nic złego się nie stanie... To o s a d n i cy z sąsi edni ch kolonji witają D os t oj n e go Gościa, pr z ej eżdż a­

j ąc e go przez ich pola. Z nowu s er d e c z n e przemówi eni e. ..

p od kr e ś le ni e s y no ws k i e g o przywi ązania do Kościoła, j ako ostoi ł adu i pol skości wogól e, a w szczegól ności tu na Kresach..., znowu ze s t ro n y Najd. Past erza g or ą c e p odzi ę­

kowania..., z a chęt a do wytrwałej pracy... s er de c z na r o z m o ­ wa i bł ogosł awi eńst wo. .. R u s z a m y naprzód... Nie m o ż n a było p o w s t r z y m a ć się od roz wa ż a ń na t e m a t o s adn i ct wa na Kresach, w a r u n k ó w pracy tych ludzi... i zna cz e ni e dla polskości kolonji osadniczych... Ok oł o godzi ny 6 7 2 nagl e przedst awi ł się n e m w dali ładny obraz... coś w rodzaju

Nr. 10 M iesięcz nik Diecezjalny Łucki 449

z a mk u śre dni owi e czne go. . . Kierownica informuj e „ J u ż De- d er kał y" Dużo się słyszało o De der kał ach i panu j ąc yc h t a m s t o s u n k a c h duszpasterski ch.. . to też zaci ekawi e ni e z k aż dą chwilą wzrasta... W ą t e k myśli przerywaj ą o t a c z a­

jący n a s żołnierze. Znó w maj or B ar a nows ki raportuje, że ch c e n a s e s k o r to w a ć do Dederkał. Istny rycerz z bajki średniowiecznej... wszędzie jest... Ot oczeni wojski em, kt óre z t r u d e m widzimy ws k u t ek obł oku kurzu, p o dj eż d ża m y do b r a my tryumfalnej. Wita Najd. Past erza w imieniu para- fjan hr. Czosnowski i z r a mi eni a woj skowoś ci m a j o r G a ­ liński. Przy śpiewie „Zd r owaś Marjo...“ ru s za m y do kościoła, który ładni e na wzniesieni u się prezent ował. .. Przed nami żołnierze ust awieni w szpalery, za nami st arszyzna wo j s ko ­ wa i ich rodziny, g ar s t ka z e b r a n e g o ludu ut o n ę ł a w t łumi e wojskowych. Odnos i ło się wrażenie, że to tylko psrafja woj skowa. S m u t n i e wygl ądał śpiew, z po cz ąt k u z a ł a m y ­ wał się,* urywał... Wr eszcie zupełni e ucichł. Wi doczni e lud rzadko ś pi ewa w świątyni pieśni religijne, brak wprawy.

Wc h odzi my do kościoła... n a s t ę p u j e zwykłe powi t ani e pr z ep i s a n e pont yfi kał em. .. P r ze mó w i en i e pro bo sz cz a było pe ł ne goryczy i skar g na trudy pracy... i ludzi... S ł u c h a ­ jąc t ego, m o ż n a się było st ać o s t a t n i m pes ymi st ą. . . O t u c h a w ser ca słuchaczy wst ąpi ł a dopi er o w czasie p r z e m ó w i e ­ nia Najd ost oj ni ej szego P as ter z a. W s k az u j ąc d o s a d n i e za­

dani a klasztoru, pro bos z cza , woj skowości i p ar afj an, D o ­ st ojny Mówca zachęcał do pokoj u i współpracy... Z ai nt e­

r e s o w a n i e s łuchaczy z k a ż dą chwilą wzrastało. P o k ó j , jaki spływał do s erc o b ec nych , mal o wa ł się na ich t w a ­ rzach. P o n ab o że ń st wi e ż a ł o b n e m nas t ąpi ło, s t os owni e do ws kaz ań pontyfikału, zwiedzani e kości oł a. P o n i e w a ż świątynia zaciekawiała s wy m w y gl ąd e m ar ch i tekt oni c znym wizytacja też jej nosiła specjal ny c h a r a k t e r — Na jd os t o j ­ niejszy P a s t e r z wnikał we wszelkie szczegóły. Obecni słyszeli coraz t o n o w e uwagi i s post rzeżeni a. .. „To j est p r z e d m i o t c e n n y , to m a wielką wa rt oś ć hist oryczną, to j es t n i es ta r a nn i e p r z e c ho wy wa ne i n a r a ż o n e na rujnację..."

Cały przebi eg wizytacji kości oł a robił wr a że ni e p o g l ą d o w e ­ go wykł adu z dziedziny sztuki kościelnej. P ó ź n y m w i e ­

450 M iesię cz nik D ie c e z j a ln y Łucki Nr. 10

c z o r e m opuś ci li śmy świątynię, u da j ąc się na plebanj ę, a właściwie do d o m u z a k o n n e g o . (Dalszy ciąg nastąpi).

ZE Ś W I A T A

50-letni jubileusz kapłaństwa kardynała Bisleti. 20 wr ze­

śnia upł ynęł o 50 lat od dnia, w k t ó r ym k a r d y n ał Bisleti, pre f ekt św. Kongregacji S em i n a r j ó w, odprawi ł w klasztorze 0 0 . B e n e d y k t y n ó w w VeroIi pi erwszą Mszę św.. J a k k o l w i e k k ar dyna ł p r a g n ą ł o b chodz i ć t ę rocznicę w naj wi ększej t a ­ j em n i c y przed ś wi at em, j e d n a k t a k członkowie Kongregacji, j ak m i es z k a ń c y m i as t a Veroli organizowali uroczystości

n a cześć D o s t o j n e g o Jubilata.

— Katolicyzm w Australji. Katolicyzm w flustralji, gdzie we wrześniu r.b. odbył się Ko n gr e s Eucharyst yczny, dat uj e się d o p i e r o od pół tor a wieku. Początek' swój w t y m kraju zawdzi ęcza d w o m k a p ł a n o m irlandzkim, którzy udali się t a m w r. 1798, t owar zys zą c e m i g r a n t o m swojej n a r o d o ­ wości, al e zmus ze ni byli n i e b a w e m wrócić d o Europy.

Wi ęks ze p o w o d z e n i e miała p r ó b a mi s j on ar z a Flyun’a, k t ó ­ ry uzyskał p ra wo wol n e g o gł os zeni a Ewangelji.

W roku 1834 u t wor z ono wi kar jat a pos t ol ski w Nowej Zelandji, o b ej m u j ąc y t a k ż e obs ze rny k o n t y n e n t australijski.

Pierwszym wi kar j us z em a p o s t o l s k i m zost ał J a n Solding, b e n e d y k t y n angielski. W r. 1842 p ows t a j ą dwa bi skups t wa, w S y d n e y ’u i fldelaidzie, z których S y d n e y ’skie n i e b a w e m o t r zymuj e na z wę metropolji.

file najbardziej rozwija się katolicyzm w Australji za pont yfi kat u Piusa IX. W r. 1845 p ows t a j e diecezja Cerbia, w 1847-— Wiktorja, M el b o ur ne i Maitland, w 1862 — Go- ul ba u r n i Armi dal , w 1865 — Bat hurst . Wsz ys t ki e o n e z a ­ leżą od S y d n e y ’u. W r. 1874 p owst aj e d r uga m e t r o p ol j a , mi anowi ci e: Me l b a u r n e , w 1887 j eszcze dwie: fl del aida i Bri gbane, w 1888 — Hobart , w 1 9 1 3 — Perth.

Pierwszym d e l e g a t e m a p o s t o l s k i m w flustralji był Mgr.

Cerretti w l at ach od r. 1915 do 1917. O b e c n i e brał on udział w Kongre s i e j a k o ' k a r d y n a ł — legat.

Nr. 10 Mie sięcznik D iecezjalny Łucki 451

— Ojciec św. nawołuje niewiastę chrześcijańską do skro­

mności. Podczas n i e d a w n e g o czytania w Wa ty ka ni e dekret u o c n o t a c h sługi Bożej Frassinetti, włoszki, założycielki Z g r o m a d z e n i a św, Doroty, oraz sługi Bożego, brata Ko n ra ­ da, k a p u c y n a bawarski ego, Ojciec Święty wygłosił p r z e m ó ­ wienie, w k t ó r e m wysławiał te cnoty, zwłaszcza zaś s k r o ­ m n o ś ć sługi Bożej Frassinetti. W prz e m ó wi en i u t e m Ojciec święty wyraził żal z p ow o d u, że dzisiejsze ni ewiasty zdają się z a p o m n i e ć o c e n n y m dar ze Stwórcy, j aki m j e s t wstyd.

C h o r o b a ta szerzy się, niestety, nietylko wś ród kobiet świeckich, ale p r z edos ta j e się i p o m i ę d z y niewiasty k a t o ­ lickie. W z a końc z e ni u p r z e m ó wi en i a Papi eż z a ch ę c a ł ni e­

wiasty do n a ś l ad o wa n i a przykładu bł ogosł awi onej F r as ­ sinetti.

— Ojciec św. i kongres historyków w Oslo. Złożone z u cz on yc h norwerki ch biuro k o n g r e s u historyków, m a j ą ­ c e go się od b y ć w stolicy Norwegji, Oslo, zwróciło się do Piusa XI, j ako historyka, z z a p r o s z e n i e m n a Kongres.

W odpowi edzi n a te zaprosi ny Ojciec święty wyde l e gował w s wo j e m imieniu O. De l e haye, prz e wo d ni cz ąc e go Bolan- a y s t ó w M-gra Battifol, O. D o m Berlere, specjal ist ę z z a ­ k r e s u historji życia z a k o n n e g o i M-gra G r a b m a n n 7 Mo- n ac h j um, z n a n e g o z pra c n a d historją średniowiecza.

— Giolitti jako katolik praktykujący. Zmarł y w roku bi eżą cym b. p r e zes rady mi nist rów we Wł os ze ch, Giolitti, nigdy nie zaparł się swoich p r z e k o n ań katolickich, o ws ze m, często dawał im wyraz w s wo j em p o s t ęp o w a n i u . Pi sma włoskie o powi ad a ją że gdy Giolitti w r. 1906 odwiedził kol egę s we g o z p a r l a m e n t u hr. Edilio Reggio, znalazł go ciężko ch o ry m, poni ewa ż nikt z ot ocze ni a nie chciał wy­

jawić bol esnej pra wdy u m i e r a ją c em u , Giolitti podj ął się t e go s a m . U p om ni a ł go t edy o o bowi ąz ka c h wz g lę de m B° g a i duszy własnej i doradził, przyjęcie s a k r a m e n t ó w świętych. Na s k u t e k tej n a m o w y u mi e r a ją c y wezwał bi­

s k u p a Tortony, który przygotował go na d r o g ę wieczności.

— Misjonarki dla krajów cywilizowanych. Nieraz się sły­

szy zdanie, że gdyby mi s j ona rze , z a m i a s t iść do dzikich krajów, obrócili swe siły na n a w r a c a n i e swoi ch w s p ó ł r o ­

452 M iesięcz n ik Diecezjaln y Łucki Nr. 10

d aków, mieliby pol e pracy równie t r u d n e i nie mni ej sz ą zasługę. Z tej z a s ad y wychodząc, p ows ta ł o w Holandji z g r o m a d z e n i e że ńs ki e p od naz wą Zbawiciela w Betanji.

Są to mi sjonarki „ we wn ę t rz ne " P o wo ł an i em ich j est n a ­ wr a cani e „ni ewiernych", zami es zkuj ący c h w wielkich m i a ­ s t ach. No s zą o n e habity tylko w klasztorze, poza nim zaś ubi eraj ą się p o świecku. W ciągu 9 lat pozyskały dla C hr ys tu s a 185 dusz. N i e ma wątpliwości, że p o d p e w n y m wz gl ę dem bywa im niekiedy t rudniej, niż gdyby głosiły Ewangel j ę w krajach całkowicie p ogańs ki ch.

— Kongres Eucharystyczny w Sydney. Kongres e u c h a ­ rystyczny w S ydney zost ał ot war ty 11 września r. b. przez kar dynał a Cerretti w k a t ed rz e N. Maryi Panny. N a s t ę p n e ­ go dnia odprawi ła się uroc zyst a s u m a w tejże kat edrze.

Odbył o się wys tawi enie Najśw. S a k r a m e n t u w różnych kości oł ach, gdzie m ó w c y wyjaśniali, podzi el ony m na sekcje wi er nym, zasadni czy t e m a t kong r e s u: Przenajświętszy S a ­ k r a m e n t a M at k a B os ka . Tegoż dni a wi eczorem 130.000 mężczyzn o tr zyma ł o bł ogos ł awi eń st wo Najśw. S a k r a m e n t e m . Dzień 13 września, pr z ezna czon y dla dzieci, ści ągnął olbrzy­

mi t ł um wi ernych, doc h o dz ąc y do 200 tysięcy, 15 września odp r a wi ał y się Msze św. pod g o ł em n i eb e m, w p ar k a c h i na ulicach, odb ył a się proc esj a do portu, a wreszcie bł o ­ g o s ł a w i e ń s t w o Najśw. S a k r a m e n t e m z por t yku k a t ed ra l ­ n e g o . Ws zys tki m t y m u r oc zy s t o ś ci o m sprzyjała pi ęk n a p o g o d a .

Po k o n g re s i e w i c e g u b e r n a t o r Nowej Walji P o ł u d n i o ­ wej wydał o bi ad na cześć j ego uczest ni ków. Był na nim o b e c n y J . Em. Kard. Cerreti, wielu b i s ku pów i dygni t arzy koś ci el ny c h, a równi eż g u b e r n a t o r lord S t o n e h a v e n i p r e ­ zes g a b i n e t u mi nist rów, Bruce. W p r z em ó w i e n i ac h p o d ­ czas t e g o obi adu p o d k r e ś l o n o doni osł e z na cz e ni e k o n g r e s u dla flustralji i wzorowy p o rz ąd ek , jaki na d nimi panował .

— Wrażenie z orędzia papieskiego w Chinach. Age ncj a Fides donosi , że orędzi e Ojca Świ ęt ego, w y s t o s o w a n e do n a r o d u chi ńs ki ego, zost ał o przyjęte z wielkim z a pa ł em . De l e gat apos to l ski M-gr Constentini, rozesłał je niezwło­

cznie po ot rzyma ni u , b i s k u p o m i prasie, kt óra zaopat rzył a

Nr. 10 Miesięcznik D ie cezjaln y Łucki 453

je w s y m n a t y c z n e k o m e n t a r z e , wyrażaj ąc zwłaszcza z a d o ­ wo l en i e z uzna ni a przez najwyższą p o w a g ę d u c h o w ą świata katolickiego pra wa „wielkiego i s zl ac he t n e g o n ar odu chi ń­

s ki ego" do st an owi en i a o sobie. Największe wrażeni e wywarł list Ojca Świ ęt ego, oczywiście, na katolikach, k t ó ­ rych p od ni o s ł a na d uc h u ś w i ad o m o ś , że są blizcy sercu Ojca Chrześci j ańst wa.

— W poszukiwaniu sensacji. Ni ekt óre p i sma zagrani czne a za n i e m i i nasze, rozpisywały się os tat ni mi czasy już to o r z e ko m ej chor obi e Ojca Ś wi ęt ego już o dymisji S e ­ kr e t ar za S ta nu , kard. Gasparri . J e d n e i drugi e w i ad o mo ś ci okaz ał y się z my ś l o n em i , gdyż Ojciec Święty cieszy się d o b r e m zdr owi em, a kard. Gasparri wyjeżdżał j edyni e na wypoczynek.

— Brednie „Duchownowo Sijacza". D o c z e g o m o że d o p r o w a d z ić n i e u c t w o i zła w o la , m o ż e s łu ż y ć p r z y k ł a d e m a r t y k u ł o P r y m a c i e P a p i e ż y w N» 20 w y c h o d z ą c e g o w K r z e m i e ń c u d w u t y g o d n i k a s c h iz m a- t y c k i e g o „ D u c h o w n ij S ijacz", w y d a w a n e g o p r z e z w o ­ ł y ń s k i p r a w o s ł a w n y k o n s y s t o r z d u c h o w n y . A u t o r t e g o a r t y k u ł u tw ie r d z i, że K o ś c ió ł k a to l ic k i , w b r e w o f ic ja l­

nej n a u c e o tem , iż nie u z n a j e t. zw. „ a p o k r y f ó w " , czyli f a ł s z y w y c h d z ie jó w a p o s to l s k ic h , w p r a k t y c e c z ę s to c z e r p ie sw e n a u k i w ł a ś n ie z t y c h „ a p o k r y f ó w " . W e d ł u g n i e g o n a jw a ż n i e js z y m z n i c h j e s t d la K o ś c io ła p o w s z e c h n e g o „ a p o k r y f " z V I w i e k u p o C h r y s tu s i e , m ó w i ą c y o tem , że św. P i o t r , n ie m o g ą c z n ie ś ć p r z e ­ ś la d o w a ń N e r o n a , c h c ia ł o p u ś c ić R zy m ; s p o t k a ł j e d ­ n a k p o d r o d z e C h r y s t u s a , k t ó r y s z e d ł z k r z y ż e m n a r a m i e n i u do W ie c z n e g o M ia sta, b y b y ć za P i o t r a u k r z y ż o w a n y m . P i o t r z ro z u m ia ł, że ż y c z e n ie m P. J e ­ z u s a je s t, b y o n w ś r ó d w i e r n y c h p o z o s t a ł i n a t y c h ­ m ia s t do R z y m u p o w r ó c ił. A u t o r a r t y k u ł u tw ie r d z i, że „ a p o k r y f " t e n j e s t d la k a t o l i k ó w a r g u m e n t e m do tw i e r d z e n i a , że św. P i o t r b a w ił w R z y m ie i d o w o d e m P r y m a t u B i s k u p ó w R z y m s k ic h .

Otóż p ism o p r a w o s ł a w n e w p r o w a d z a w b ł ą d s w y c h c z y te ln i k ó w : K o ś c ió ł k a to l ic k i n ie u z n a j e ż a d n y c h

454 M iesię cznik D iecezjalny Łucki Nr. 10

„ a p o k r y f ó w " . D o g m a t o P r y m a c i e P a p i e ż y o p i e r a n ie na n ich , lecz n a E w a n g e l ji św. i t r a d y c j i , zaś f a k t p o ­ b y t u św. P i o t r a w R z y m ie , c z e m u z a p r z e c z a j ą j e d y n i e n i e k t ó r z y p r o t e s t a n c i , o p i e r a się n a u z n a w a n y c h p r z e z C e r k ie w p r a w o s ł a w n ą D z ie ja c h A p o s t o ls k i c h i b a r d z o k r y t y c z n i e p r o w a d z o n y c h b a d a n i a c h h i s t o r ji p i e r w ­ s z y c h w ie k ó w c h r z e ś c ij a ń s t w a . M u s im y r ó w n i e ż z a ­ z n a c z y ć , że Ii. S ie n k ie w ic z p r z e z n a p i s a n i e „Q uo Va- d i s “ n ie p r z y c z y n i ł się —j a k to tw i e r d z i „ D u c h o w n ij S i ja c z “ — do te g o , że s z e r o k i e r z e s z e w i e r n y c h u w i e ­ r z y ł y w to, iż św. P i o t r p o n i ó s ł ś m i e r ć m ę c z e ń s k ą w R z y m ie , a lb o w ie m o te m n a u c z a ł w c i ą g u 19 w ie k ó w p r z e d H. S i e n k ie w ic z e m K o ś c ió ł k a to l ic k i , lic z ą c y mi- l j o n y w i e r n y c h .

N a z a k o ń c z e n i e m u s i m y s p r o s t o w a ć p o d a n y p r z e z

„ D u c h o w n y S ija c z " fałsz, w y m y ś l o n y r ó w n i e ż p r z e z p r o t e s t a n t ó w i a te is tó w o tem , że K o ś c ió ł k a to l ic k i z a b r a n i a c z y t a n i a P i s m a św. K o ś c ió ł k a to l ic k i n i e t y lk o n ie z a b r a n i a , a le p o l e c a c z y t a n i e św. P i s m a , m u si ono b y ć j e d y n i e w w y d a n i u , z a tw ie r d z o n e m p r z e z w ła d z e d u c h o w n e , b y n ie b y ł o o n o z a o p a t r y w a n e p r z e z w r o ­ g ó w K o ś c io ła w p o d o b n i e f a ł s z y w e k o m e n t a r z e , j a k te, p o d a n e wyżej w c y t o w a n e m a r t y k u l e , a w y k u t e w k u ź n i c y z r a c j o n a l i z o w a n e g o p r o t e s t a n t y z m u .

— Zhiszpanji. W M a d r y c i e o d b y ł o się p i e r w s z e w a ln e Z g r o m a d z e n i e n o w o z a ł o ż o n e g o z w i ą z k u d l a m o r a l n o ­ ści p u b l ic z n e j . W zięli w n iein u d z i a ł p r a w i e w s z y s c y p r z e d s t a w i c i e l e z w ią z k ó w k a to l ic k i e j a k c ji w H is z p a n j i . P r z e w o d n i c z y ł i n f a n t F e r d y n a n d . W c i ą g u p o s i e d z e n i a o d c z y t a n o r o z p o r z ą d z e n i e k r ó le w s k i e , z a b r a n i a j ą c e d r u k o w a n i a i r o z p o w s z e c h n i a n i a n i e m o r a l n e j l i t e r a t u r y . G łó w n y m c e le m Z g r o m a d z e n i a b y ł o o m ó w ie n ie ś r o d ­ k ów , p r o w a d z ą c y c h do p o d n i e s i e n i a p u b l i c z n e j m o r a l ­ ności. S e k r e t a r z Z g r o m a d z e n i a o d c z y t a ł p is m o b i s k u ­ p a M a d r y t u , k t ó r y w n a s t ę p u j ą c y c h s ło w a c h d a ł w y ­ r a z p o w s z e c h n y m p r a g n i e n i o m : „ S k o r o u d a ł o się H i ­ s z p a n ji z b u d o w a ć b a r y k a d y p r z e c iw k o k o m u n iz m o w i,

Nr. 10 Miesięcznik D ie c e z ja ln y Łucki 455

d la c z e g o m i a ł o b y się n ie u d a ć r ó w n i e ż z w a lc z e n ie p u b l ic z n e j n ie m o r a l n o ś c i ? " .

— Katolicki ruch robotniczy w Płd. Afryca. B i s k u p p o ­ łu d n io w e j A f r y k i z a ło ż y ł n o w y k a t o l i c k i z w ią z e k d la r o b o t n i k ó w k r a jo w c ó w , b y z je d n e j s t r o n y u d a r e m n i ć w p ły w k o m u n i s t y c z n e j U n ji r o b o t n i k ó w h a n d l o w y c h i p r z e m y s ło w y c h , a z d r u g ie j s t r o n y , b y p o p r a w i ć g o ­ s p o d a r c z y i s p o ł e c z n y b y t r a s m ie js c o w y c h , o r a z s tr z e c z a s a d k a to l ic k i c h . N ie - k a t o li c y m o g ą b y ć p r z y j ę c i do z w ią zk u , n ie m a j ą j e d n a k p r a w a g ł o s u p r z y u c h w a ­ łac h . P i s m o w y d a w a n e p r z e z T r a p i s t ó w z o s ta ło o r g a ­ n e m z w ią zk u . W r z e c z a c h m o r a l n o ś c i i w s p r a w a c h d u c h o w y c h d e c y d u j e w z w i ą z k u k a p ł a n .

B I B L I O G R A F J R .

Ks. K azim ierz Bajeroioicz, pre zes Krajowy P. D. R. W.

na Polskę, ze br ał i wydał: „ P a p i e s k i e D z i e ł o R o z - k r z e w i a n i a W i a r y n a c a ł y m ś w i e c i e “ , Poznań.

1928. N a k ł a d e m Pa p i es ki eg o Dzieła Rozkrzewiania Wiary.

P o z n a ń — Os t r ów Tums ki 1.

Dzięki s prężyst ej zabiegliwości n o w o z a m i a n o w a n e g o , przez Stolicę św. na Pol skę Kraj owego Prez esa Pap. Dz.

Rozkrz. Wiary, świeżo opuści ł a p r a s ę broszura p. t. „P o­

bud ka Misyjna". J e s t to s t a r a n n i e o p r a c o w a n e przez Au ­ t or a „Vade m e c u m “ i nformac yj no- i ns t r ukt or ski e Dzieła Rozkrzewiania Wiary, ni eo dz o w n e w l ęku k aż d e g o or ga ni ­ zatora, s y m p a t y k a as pi ruj ącego, b ąd ź członka k a ż d e g o z kół czyli „Dzi esi ąt ków", j ak o naj mni ej szej j ednos tki o r g a ­ nizacyjnej o n e g o Dzieła P api es ki ego.

B r o s zu r ę kończy o d ez w a g or ą ca do wiernych, by nie ociągali się dłużej, lecz przystąpili ni ezwłocznie d o t w o ­ rzenia k ół ek czyli dzi esi ątków P. Dz. Rozkz. W. w celu ra t owani a dusz bliźnich z p o ś r ó d p o g a ń s t w a i akatol i ków, ku rozszerzaniu Królestwa Bo ż e g o na ziemi. Bibljoteczki mi sy jn e z a ró w n o jak i p r o p a g a n d a akcji misyjnej u n a s w broszurze ks. K. Baj erowicza znajdą o w o c n ą p o m oc .

Goełłsberger, Dr. J o h a n , Profesor an d e r CJriiyersitat Muche n. E i n l e i t u n g i n d a s f l l t e T e s t a m e n t . Herder, Freibrug im Brei s gau 1928. 16 M., w opr. 18 M.

W s t ę p niniejszy do Ksiąg S t a r e g o T e s t a m e n t u stoi na

456 M iesięcz nik D iecezjaln y Łucki Nr. 10

wys oko ści dzisiejszego s t an u n a u k biblijnych, j ak również w y m a g a ń krytycznych, Aut or wykazuj e tu wielką g runt ow- noś ć i d o k ł a d n o ś ć , a p rz edews zys tki em w s z e c h s t ro n n ą z n a j o m o ś ć pr z ed mi ot u i literatury z dziedziny o ma wi ane j .

„ K w i a t e c z k i B o ż e " . „ S i o s t r z y c z k a A n i o ­ ł ó w " Anus i a de Guigne. Str. 96.

„ Ż o ł n i e r z y k C h r y s t u s o w y " Wicio de Fontaal - l and. Str. 84.

„ P r o m i e n n y ż w o t h a r c e r z a " J ę d r u s i a d e Thaye. Str, 68.

„CI p r o g u s ł u ż b y B o ż e j " . Żywot Andrzejka Milliota. Str. 71. W 32-ce. O p r a co wa ła Ann a Szottowa.

Nakład Księgarni św. Woj ci echa. P o z n a ń — Wa rs za wa — Wilno — Lublin.

Glorja świętości unosi się na d „Kwi at eczkami Boż e m i " , co szybko zwiędły na glebie doc z es ne j , lecz żyją p i ę k ne i w o n n e w ogr odz i e ni ebi ańs ki m. Anusia, Ludwiś, Wicio, Andrz ej ek i J ę d r e k to d us ze pał aj ące niezwykłą czcią dla J e z u s a , k t ó r e g o gościły w za rani u wieku, s b ż ą c za przy­

kład kultu Eucharystji r ówi eś ni kom i rówi eśniczkom na całym świecie. Czytać ich żywoty winni wychowacy, rodzice i dzi e­

ci dla p oucz eni a i uświątobl i wi eni a dla miłości Chryst us a i bliźnich. Książeczki n a d a j ą się szczegól ni e na u p o m i n e k k omuni jny. Wy d a n i e bar dzo s t a r a nn e .

E . Rom er. P a l e s t y n a . M ap a w podziałce 1:200.000, o roz mi arach 1 2 8 X 9 8 cm, w y d a n ą n a k ł a d e m firmy „Ksią- żnica-Atlas", Lwów, ul. Czar niecki ego 12. C e n a m a p y podkl ej onej na płótnie 30 zł — J a k o m a p a fizyczna, war- stwicowa, przeds t awi a się w swojej skali barw n a d e r e s t e ­ tycznie i przejrzyście. Po d aj e granice prowincyj z c z a ­ s ów C h r ys tu s a Pana, zaznacza też g r a ni c e polityczne o b ec n e , a w d o d a n y c h mni ej szych k a r t o n a c h uwzględnia s t an P a l es t y n y w e p o c e S t a r e g o Z a k o n u ( dwa n aś ci e p o ­ kol eń i o b a królestwa), daj e pl an J e r o z o l i m y i d ro g ę Izra­

elitów z Egiptu. Liczne mi ej scowości hi st oryczne m a j ą nazwy biblijne i ar abski e. N o m e n k l a t u r ę biblijną o p r a c o w a ł Ks. Dr. Prof. A. Klawek, za ś a r a b s k ą Prof. J . S mogor zews ki , obaj z uni wer s yt e t u lwowski ego. Nowa ta pr a ca tyle z a ­ s ł użoneg o, pi erws zego z pol ski ch kar togr afów, przewyższa p od k a ż d y m w z g lę d e m u ż yw a n e d ot y ch c z a s m a p y P a l e ­ styny, p o leca się ją przeto K s i ęż o m Ka te c h e t o m , j ako n aj leps zą w t ym względzie p o m o c do nauki religi w s z k o ­ łach wszelkich typów.

Św. Jan od K rzyża: „ W n i j ś c i e n a g ó r ę K a r m e l u " . Księga I, II i III. Lwów 1927. N a k ł a d e m „Bibljoteki Reli­

gijnej*. Str on 427, Cena 8 zł.

Nr. 10 M iesię cz nik D ie cezjaln y Łucki 457

M . Marja Loyola: J e z u s z N a z a r e t u . Historja J e g o życia opowi edziana dzieciom. Przełożyła na język polski i wydanie s kr ó c o n e przygotował a R. Mrozowicka.

‘_wów 1927, nakł ad Tow. „Bibljoteka Religijna" i Bractwa wyd. św. J ózefa. Str. 288 i 20 obrazków. Cena 4'80 zł.

K s. Jan D orszyński: K a z a n i a k a t e c h e t y c z n e 0 p r z y k a z a n i a c h B o s k i c h . Lwów 1927, stron 356.

(Odbitka z „Gazety Kościelnej)". N a k ł a d e m Tow. „Bibljo­

t e k a Religijna". Cena 6 zł.

Ks. Jan Szukalski: P o d r ę c z n i k m e t o d y c z n y d o n a u k i h i s t o r j i b i b l i j n e j , do nabyci a w Księgarni św. Woj ci echa w Poznaniu.

KSIĘGARNIA KRAKOWSKA Kraków ul. św. T o m a s z a 35:

Sw. Paweł Apostoł: L i s t y d o R z y m i a n , c e n a 1 *60 zł.

L i s t y d o K o r y n t j a n , 2' — „ Kancelaria P r y m a s a Polski w Poznani u przyjmuj e za­

m ówi en i a na Księgę P a m i ą t k o w ą M i ę d z y n a r o d o ­ w e g o A k a d e m i c k i e g o K o n g r e s u M i s y j n e g o , kt óra wyszła druki em i zawiera wszystkie referat y wygł o­

s z o n e na powyższym kongresie.

Ks. H enryk W eryński: G o d z i n k i k u c z c i ś w: J a ­ d w i g i , d o nabycia u 0 0 . Jez ui t ów, Kraków, Kope rni ka 26.

Ks. D r. Stanisław Żukow ski: P r o s t u j c i e D r o g ę P a ń s k ą , do nabycia u aut ora — Lwów, Kurkowa 29.

Ks. Nikodem C ierzyński: W ś r ó d p i e ś n i i k a d z i ­ d e ł , garść i mpresyj religijnych, d o nabycia u a u t o r a 1—- P o z n a ń , przy kości el e P . J e z u s a .

„ G o ś ć N i e d z i e l n y 11. Wyszedł z druku n u m e r j u­

bileuszowy z okazji pięciolecia t e g o po c z yt ne go t y g odni ka dla rodzin katolickich. Goś ć Niedzielny założył w roku 1925 J . Em. Ks. Kardynał Hlond, kiedy byt a d m i n i s t r a t o r e m a- Dostolskim na Śląsku. Pierwszym r e d a k t o r e m był ks. Dr.

Kubina, dzisiejszy bi skup częst ochowski , p o nim ks. Gawli­

na, dzisiejszy dyre kt or Katolickiej Agencji Prasowej w W a ­ rszawie. „Gość Niedzielny" j es t t ygo dni ki e m dla rodzin katolickich, przytem o r g a n e m akcji katolickiej. Krótkie 1 j ędr ne j e g o artykuły z za kr e s u akcji katolickiej czynią 90 pol ece ni a g o d n y m wśród naj szerszych warst w s p o ł e ­ cz eńs t wa katolickiego, t embar dzi ej , ża w Polsce d ot y c h­

czas n i e m a właściwego organu, kt óryby szerzył ideę czynu katolickiego. Przyt em p r z e p i ę k n e ilustracje (4 st rony) n a d ­ zwyczaj a k t u a l n e ze świata katolickiego, w y k o n a n e s p o s o ­ b e m rot og r a wj ur owym, daj ą p i s mu es te t yc zn ą szatę, j a k ą rzadko kt óre p i s m o katolickie posi ada.

Na t reść n u m e r u j ubi le u s zowe go s kł adaj ą się artykuły taki ch piór jak: ks. bi s kupa Kubiny, ks. pr ałat a Kapicy,

458 M iesię cz nik D iecezjalny Łucki Nr. 10

ks. d y re kt or a Gawliny, ks. Dr. Wilka i innych. W ciągu 5-ciu lat s we g o istnienia zdobył s obi e „ Goś ć Niedzielny"

po wa żn y z a s t ę p czytelników nietylko na Śląsku lecz i w in­

nych dzi el ni cach Polski.

fl dres: „G o ś ć Niedzielny", Katowice, ul. Marszałka P i ł s u d s k i e go 58.

Za pozwoleniem Władzy uchownej.

Redaktor i wydawca Ks. Jan S z y c h .

D R U K A R N I A K C J R J 1 B I S K U P I E J w Ł U C K U

-„ L I T U R G J A ”

sk ła d p rzyb orów k o śc ie ln y c h

L W Ó W , ul. K opernika I. 9, te le f. 47— 55.

Powiązane dokumenty