• Nie Znaleziono Wyników

Do Orła Białego na Podolu

W dokumencie Wybór poezji (Stron 130-133)

Wróżbo szczęścia, godło chwały!

Opuszczaj te pola, Tu na szyi łańcuch cięży, Tu niewola pierś ciemięży,

5 Rzucaj, rzucaj, Orle Biały!

Zhańbione niwy Podola!

Tutaj serce ścięte zimnem, Nie uczczą cię górnym hymnem, Bo im wzniosła swobody niepojęta nuta.

10 Tu nie czekaj innych dźwięków Krom niewoli głuchych jęków, Bo głos piersi, co okuta,

Nie zna natchnień, oprócz knuta!

Tu pod jarzmem zgięte szyje is Nie wzniosą się od poziomu,

A godzina zbawienia, co nad Wisłą bije, Tutaj jest łoskotem gromu.*

W lutym 1831 r.

’ Przygotowania do powstania na Podolu rozpoczęły się prawie równo z wieściami o rewolucji w Warszawie. Rozmaite wpływy rozmaicie je paraliżowały. W początkach wysłanym do Dyktatora

|gen. Józefa Chłopickiego-J.L.j z Podola obywatelom dał tenże odpowiedź, że i jednej skałki, i jed­

nego ładunku nie da dla Podola.

Na powtórne nalegania oderwanych prowincji i na zapytanie, co mają działać, odpowiedział Wereszczyńskiemu, przedstawiającemu stan usposobień i możności onych prowincji, tudzież listy Steckiego [ppłk Ludwik Stecki, w 1831 roku organizator powstania na Wołyniu -J.L.] i innych obywa­

teli z Wołynia w tymże przedmiocie: „Jesteście zapalone głowy sami nie wiecie, czego chcecie

-siedźcie cicho. - Nie ściągajcie biedy choć na tamte prowincje, kiedy królestwo tyle cierpi przez re­

wolucję.”

Odebrane odpowiedzi, nieprzyjazne zapałowi wzmagającemu się codziennie, którego tłumić, ani też przed czujnym okiem rosyjskiego rządu utaić było niepodobna, nie zmniejszały bynajmniej chęci, lecz opóźnienie powstania naturalnym bardzo sposobem musiało wpływać na jego niepowo­

dzenie. Tymczasem rząd rosyjski znaczną część obywateli podejrzanych mu poprzednio zatrzymać kazał i dla tak zwanego własnego ich dobra rozesłał po Irkuckach, Permach itd. Broń palną i sieczną, aż do nożów kuchennych, gdziekolwiek by ta znajdować się mogła, od mieszkańców odebrano. - Pobór rekruta i wszelkich rekwizytów wojennych nakazany, a wszędzie baczność na postępowanie obywateli podwojona; na ten koniec użyto, prócz powszednich środków tajnej policji, czynniejszych sprężyn demoralizacji, a za narzędzie główne wzięto religię. Polecono księżom wyznania grecko- -rosyjskiego śledzić czynności dziedziców dóbr i całej szlachty po ich parafiach; podburzono podda­

nych przeciw właścicielom, i tak rząd usposobił kraj, iż z wybuchnieniem rewolucji kontrrewolucja chłopów i popów w każdym czasie była gotowa, jak to później okazało się na przykładach, że chłopi mordowali pod dowództwem pasterzów swoich bezbronnych obywateli - taką ofiarą padł między innymi znany z porządnej głowy i dobrego ducha Jan Januszewski [Jan Januszewski (1796-1831), brat Salomei Słowackiej, matki Juliusza; uczestnik powstania listopadowego na Podolu, zabity podstępnie przez chłopa-przewodnika 5 czerwca 1831 roku po bitwie pod Daszowem -J.L.].

Ze zmianą dyktatora Rząd Narodowy i wódz naczelny [po złożeniu dyktatury przez gen. Józe a Chłopickiego wodzem naczelnym wojsk powstańczych był gen. Michał Radziwiłł — J.L.J pozwolili prowincjom oderwanym mieć nadzieję oswobodzenia się i przygotowania do powstania robić polecono, a wspierać je miała siła zbrojna przeznaczona do walczenia w tych stronach pod dowództwem gene­

rała Dwernickiego. Lecz już w owym czasie tak czynnie działał rząd rosyjski, że powodzenie powsta­

nia było niepodobne.

Przybyły z dowodami, że jest wysłannikiem Rządu Narodowego do organizowania powstania w tych stronach, ktoś nazywający się majorem Chrościkowskim, znalazł w usposobieniach obywateli Podola chętną wiarę i gotowość na skinienia. To indywiduum położyło zasady upadku tylu pięknych nadziei. Chrościkowski [mjr Bazyli Chruścikowski, wysłany przez gen. Michała Radziwiłła w misji specjalnej na Ukrainę, po klęsce powstania przebywał na emigracji -J.L.] nie chciał lub nie mógł, wi­

dząc zapał powszechny, zgłębić rzeczywistego stanu siły. W ciągłych stosunkach z generałem

Dwernic-kim dawał mu fałszywe i przesadzone doniesienia o tutejszej sile, a prowincje oderwane łudził podob- nymiż zmyśleniami, wystawując korpus Dwernickiego przenoszący 30 000 ludzi.

Ze zbliżeniem się generała na Wołyń Chrościkowski, nie zniósłszy się [nie porozumiawszy się

—J.L-I z naczelnikiem powstania Podola i Ukrainy, wydał rozkazy do powstania łącznie z marszałkiem Jakubem Malinowskim [Jakub Malinowski (1808-1897), poseł na sejm powstańczy 1830-1831, oficer w armii powstania listopadowego -J.L.], naznaczając termin podniesienia oręża na 27/15 kwietnia.

Był to dzień właśnie wkroczenia Dwernickiego do Galicji. Rozkaz ten był podpisany i poszedł w obieg 24/12 kwietnia. Nim obiegł obszar Podola i Ukrainy, tymczasem 26/14 wydał Chrościkowski drugi rozkaz odwołujący poprzednicze rozrządzenie i wstrzymujący powstanie, który naturalnie nie mógł być obesłany tak prędko, jak było potrzeba, aby nie skrzyżował wszystkich działań przez poprzedni- czy nakazanych. -Jedni wzięli się do broni, drudzy, upoważnieni odwołaniem, zostali bezczynni - wszczął się najwyższy nieporządek przed zetknięciem się jeszcze z wrogami. Chrościkowski i Ma­

linowski, źródła całej niedoli, na jaką dwie prowincje i ich przyszłość przez niedołężność swoją wystawili, znikli z Podola. Tak to się rozpoczęło powstanie Podola, tylu klęskami pamiętne, i inne być nie mogło, bo było płodem chaosu, sparaliżowanym w samym poczęciu. Nieszczęsny wybór później na naczelnika siły zbrojnej generała Kołyski [gen. Benedykt Kołyszko (1749-1834), uczestnik powsta­

nia kościuszkowskiego, w 1831 roku dowódca oddziału powstańczego na Podolu, następnie interno­

wany przez Austriaków -J.L.| dokończył miary nieszczęść tej godnej lepszego losu krainy. Zniszczył kwiat i treść Podola, nie przyniósłszy żadnej korzyści narodowej sprawie.

Wierszyk do Orła Białego był pisany przed powstaniem nie dla Podola, lecz dla tych, którzy niesumienni nadużywali ufności ziomków w rękach swoich złożonej. - Naoczny świadek i uczestnik przeszłości, mógłbym przytoczyć tu wiele imion godnych błogosławieństwa, i wiele potępienia god­

nych. Lecz Podole w więzach, teraźniejszość w ręku zwycięzcy, a liczby męczenników przez wspom­

nienie cnót obywatelskich lękam się pomnażać. - Zachowuję wyświecenie wielu prawd lepszej przy­

szłości. -Ja piszę pod opieką praw Francji [mistyfikacja, Gosławski przebywał wówczas w Galicji -J.L.|

- lecz ta opieka nie ochroni ofiar przemocy na rodzinnym Podolu od łańcuchów i Sybiru.

130

Pisałem w Chateau St. Jerome dnia 31 marca 1832 г.

W dokumencie Wybór poezji (Stron 130-133)