• Nie Znaleziono Wyników

pięknej dziewicy; wywody Głupca wobec Laury poprzedzają scenę rozpoznania T rynitarza przez Mamdułę (przy czym początkowo Dzia-

dowi-Filistynowi przyznane są słowa Trynitarza); a gdy po mono­ logu Zawiszy „W zamczysku mi tu dano cudowne mięszkanie“, po szarpiących sercem bohatera słowach Manduły i humorystycznych odezwaniach się Głupca, po drugim monologu „Zdaje się, że mnie ta panna k ap tu je“ Dziad złośliwie w ytyka rycerzowi uwodzenie pa­ nien bogatych, zasadzie równoległości opracowań odpowiada umie­ szczenie „W ariantu“ tej dyskusji z tyradą bohatera. Obszerna scena, najpierw poświęcona czytaniu listu („Tyś obeznana z ojca mego ręk ą“), a dająca potem zdemaskowanie M anfreda, bliska już się wy­ daje końcowi dziejów uczucia, skoro po niej Zawisza zapowiada wy­ jazd. Odchylenie od tej linii reprezentuje intermezzo z postacią pija­ nego Głupca i poleceniem grzebania głów tatarskich. Zamierzony

350 J ü L i ü s z k l e i n e r

w yjazd Zawiszy stanowi pu nkt wyjścia dwu scen dalszych, a druga z nich, w której Książę-m innesinger staje się osobą pierwszoplano­ wą, znowu ma obok siebie w ariant żądań staw ianych m u przez Laurę. Teraz już jednolitym torem idą motywy związane z w y ru ­ szeniem Zawiszy w drogę (scena „Ranek. — Step i mogiła“ — „P a­ trzaj Manduło...“, wielka rozmowa dwu kochających kobiet — nocne dum ania rycerza — spotkanie Księcia i dwu trynitarzy) i wreszcie jaw i się ponownie obóz cesarski w fragmencie, który rozprawa ni­ niejsza uznała za redakcję najwcześniejszą. Kończą całość dwa u stę­ py złączone z katastrofą („Więc jakżebym tego łona...“ oraz „A sp ra­ w iał to ubiór wschodni“).

Pierwsza redakcja (nie posiadająca odrębnego tytułu) tworzy ze­ spół jednolity, co ułatw ione zostało przez autograf. „Odmiennej re­ dakcji“, której trzon stanowi oczywiście redakcja obejmująca n aj­ większą część rękopisu (tzn. redakcja D), A rtu r Górski dał w praw ­ dzie jednolity charakter akcji reprezentującej różne stadia romansu Zawiszy i Laury ze współudziałem Manduły i księcia Manfreda, ale zaciemnił zarysy tekstu głównego zarówno przez włączanie scen nie należących do tej samej w arstw y, jak przez równorzędne traktow a­ nie sceny zarzuconej („Mówisz, że on chce wyjeżdżać przed świ­ tem ...“) i sceny mającej ją zastąpić („Więc ci Gniewoszu powiedzieli słudzy, że on wyjeżdża...“); układowi zaś odebrał przejrzystość dru­ kując wśród tekstu głównego „fragm enty zaniechane“ i „w arianty“ ; pierwsze z tych określeń oznacza sceny czy ustępy treściowo odbie­ gające od głównych, drugie odmienne opracowanie tego samego czy podobnego pomysłu :5°. Poszczególne części otrzym ały nazwę „od­

30 O m ó w io n y tu z o sta ł u k ła d w y d a n ia z b io r o w e g o z r. 1908; różni s ię on n ie c o od p o p rzed n ich e d y c y j A rtura G ó r s k i e g o , w y d a w c a b o w ie m sk o r z y ­ sta ł z u w a g i p o p ra w ek w sp o m n ia n ej rec en zji T a d e u sza D ą b r o w s k i e g o . W środ k u dram atu p o m ie śc ił r o zm o w ę M a n d u ły z T rynitarzem , którą p o p rzed n io u lo k o w a ł w c z ę śc i k o ń c o w e j. W m y śl trafn ej w s k a z ó w k i r ecen zen ta na k o n ie c dram atu, ja k o u stęp p r zed o sta tn i, p r z esu n ię ta z o sta ła w y p o w ie d ź p rzed śm iertn a Z a w isz y (,,W ięc ja k ż e b y m te g o łona..."), g d y w w y d a n ia c h p op rzed n ich u m ie sz ­ c zo n a b y ła przed o z n a jm ien ie m w y ja z d u , i z m ie n io n y z o sta ł p orząd ek u s tę p ó w o sta tn ic h red a k c ji p ie r w sz e j, tak ż e C h oru s ( ,,0 ! c u d o w n ie ten r y c e r z . . . . o d p o ­ czy w a " ) zn a la zł się przed sc e n ą w p iek a rn i za m k o w ej (rozszerzon ą przy tym o ro zm o w ę z D ziadem ). Za n ie w ła ś c iw ą n a to m ia st s u g e s tią k r y ty k a p o szed ł G ór­ sk i, g d y w d ia lo g u M a n d u ły -Z o ra in y z T ryn itarzem o z n a c z y ł p o cz ą tk o w o z a k o n ­ n ik a ja k o D ziad a id e n ty fik u ją c d w ie te o so b y .

Z a z n a czy ć n a le ż y , ż e w o so b n e j e d y c ji z r. 1906 te k st g łó w n y d ru k o w a n y je s t in n y m i czcio n k a m i n iż fra g m en ty z a n ie c h a n e i w a ria n ty .

„ Ż A W I S 2 A é Z A R Ü Ÿ “ 351

słon“ (którego to term inu nie używa Słowacki) lub scen nie ozna­ czonych określeniami liczbowymi z w yjątkiem „sceny drugiej“ i w odmiennej redakcji „sceny 1“, m ających te liczby porządkowe w autografie.

Pełny tekst ze wszystkimi odmianami ogłosił dopiero W iktor H a h n w lwowskim w ydaniu jubileuszowym. Użyczył dram atow i znacznie większej jednolitości i przejrzystości przenosząc sceny i ustępy, które uznał za nie należące do zrębu głównego, między „odmiany tek stu “; dział odrębny utw orzył tutaj z wariantów, tj. całości samoistnych (drukowanych in extenso w raz z w ersjam i czy słowami skreślonymi). Dążenie do jednolitości sprawiło, że niie przy­ jął w yodrębnienia dwu redakcyj, które słusznie przeprowadził Ajrtur Górski.

Zapewne — stanowisko to da się usprawiedliwić. Słowacki w re­ dakcji czyniącej Grunwald etapem w stępnym i zasadniczym poe­ m atu nie przeszedł poza sceny początkowe. Można by z tego wysnuć wniosek, że za kontynuację uważał sceny już napisane czy p rzy n aj­ mniej planowane idące toram i innej koncepcji i że wykończenie dram atu polegałoby tylko na ich zmodyfikowaniu, na ich uzgod­ nieniu z nową w arstw ą scen pierwszych. W takim razie wydawca zespalający obie w arstw y urzeczywistniałby zam ierzenia twórcy. Ale nie zmienia to faktu, że skonstruowanie ciągłej; jednolitej całości nie odpowiada charakterow i dzieła zachowanego w autografie i że bu ­ duje twór pozornie tylko jednolity, napraw dę zaw ierający wyraźne piętno dowolnego scementowania.

K onstrukcja polega tu na poprzedzeniu tego, co u Górskiego jest „odmienną redakcją“, przez cztery sceny redakcji pierwszej według jego edycji (tj. redakcji C), przy czym sc. 2 („U cesarza Zygm unta w zam ku“) została rozbita na 2 i 3; nieprzerw anie rozwija się potem romans sanocki z pominięciem prologu. Przeryw a tok sc. 9 — ostrze­ żenie, którym M anduła-Zoraina grozi Trynitarzow i, ojcu Laury. Na­ stępstwo scen od 9 zgodne z ich kolejnością u Górskiego, tylko z tra f­ nym usunięciem wcześniejszej w ersji rozmowy o zapowiedzianym wyjeździe Zawiszy i z pozostawieniem samych jedynie strof koń­ cowych w ariantu rozmowy L aury i Księcia. Tak samo jak w edycji poprzedniej — redakcja najwcześniejsza dostarcza scen dram atycz­ nych, nim dwa uryw ki zarysują katastrofę. Te uryw ki są w lwow­ skiej edycji jubileuszowej sceną 22 i 23. Dwadzieścia „w ariantów “ stosuje uszeregowanie do k art autografu (z należytym

przestawię-352 J U L IU S Z K L E IN E it

niem rzekomej k. 2); ostatni wzięty jest z autografu Beniowskiego. Połowa m a dodatkowe określenie ,,z opracowania zaniechanego“, zwracające (jak u Górskiego) uwagę n a wielowarstwowość, nie na samą tylko dwudzielność zespołu.

Dalszą próbę rekonstrukcji zawiera część I t. 4 mej monografii o dziejach twórczości p o e ty 31. Pisząc tę monografię po studiach nowych nad autografam i uważałem jeszcze problem at naukowego ustalenia układu, jaki powinien mieć Zawisza Czarny, za niemożli­ wy do definitywnego rozwiązania i poprzestawałem na układzie hipotetycznym, na pewnym tylko sprostowaniu i uzupełnieniu kon- strukcyj dawniejszych. Za słuszne uznałem rozgraniczenie dwu re- dakcyj dokonane przez A rtura Górskiego, uważając „odm ienną“ za wcześniejszą, pisaną w pierwszej połowie roku 1844. W obrębie re­ dakcji „odm iennej“ wprowadziłem podział na trzy akty. Jednocze­ śnie wszakże w formie przypuszczeń podałem tezy, które miały się w niniejszym studium zmienić w twierdzenia. „Można by mówić nie o dwóch lecz o trzech redakcjach, gdyż dram at o szczęściu odtrąco­ nym przeszedł dwie fazy — cechą pierwszej jest przewaga p ro z y .. . . w ostatecznym opracowaniu włada wiersz calderonowski“. „Do re­ dakcji wcześniejszej zdaje się należeć scena, w której Zoraina-M an- duła ostrzega Trynitarza. Tę redakcję wcześniejszą reprezentuje sce­ na ponownego spotkania Zawiszy z Dziadem“. „[Scena w obozie ce­ sarskim, w którym przebywa Zawisza to może] a. I redakcji n aj­ wcześniejszej“ 32. „Już w czasie tworzenia drugiej redakcji С przera­ biane były ostatecznie sceny należące do pierwszej £)“ 33. W ten sposób zaznaczyłem możliwość wyróżnienia czterech redakcyj i praw ­ dopodobieństwo dwukrotnego pisania redakcji D.

Układ tekstu w myśl poglądów wyrażonych w monografii był podstawą edycji, którą wspólnie ze m ną opracował przed ostatnią w ojną Jan C z u b e k dla t. 12 Dzieł wszystkich. Niestety, maszy­ nopis Czubka — zawierający trafne odczytanie szeregu miejsc nie­ czytelnych lub mylnie odczytywanych i najdokładniejsze podanie odmian wszelkich — zaginął w czasie wojny.

Wydanie M anfreda K r i d l a z r . 1930 przyjm uje pogląd Gór­ skiego i mojej monografii, że autograf zawiera dwie odrębne

redak-31 P rzyp isk i na s. 241— 249 i 326— 327. 32 S. 243 i 248— 249.

„ Ż A W IS Z A C Z A R fjV “ m

cje, i daje 34 „obydwie — w porządku chronologicznym ich powsta­ w ania — jako utw ory konstrukcyjnie samodzielne. Układ w obrębie redakcyj stosuje się do ostatniego wydania Górskiego z pominięciem w ariantów i fragmentów w autografie przekreślonych lub zaniecha­ nych“. Nieznaczne odchylenia opierają się na edycji Hahna podobnie jak brzm ienie tekstu; do tekstu głównego rozmowy Księcia z Laurą dodane są z w ariantu strofy końcowe; przy końcu redakcji II przed sekstynam i Chóru („O! cudownie ten rycerz“) znajdują się strofy („O! jak pięknie wygląda przy tej cudnej dziewicy Ten Rycerz“). Sceny są oznaczone liczbami jak u Hahna; redakcja pierwsza ma scen 21, druga 7.

Układ ten powtarza się w w ydaniu wrocławskim (pod redakcją Juliana K r z y ż a n o w s k i e g o ) , w którym Zawiszą opracował Zdzisław L i b e r a (w edycji pierwszej z r. 1949 t. 9, w drugiej z r. 1952 t. 10). Edycja druga dodała w dziale Najważniejszych od­

mian tekstu opracowania zaniechane i fragm enty przekreślone w licz­

bie 21. W tekście głównym — zgodnie ze wskazówką udzieloną przez Stanisław a P i g o n i a w recenzji szczegółowej i bogacącej zawar­ tość w y d a n ia 35 — do rozmowy M anduły z Laurą dołączone zostały trzy strofy, z których jedna znajduje się wśród w ariantów u Wiktora Hahna, dwie dalsze wydobyte zostały niedawno z nieznanych po­ przednio autografów 30.

*

Na początku niniejszej rozprawy powiedziano: „Bardziej niż w za­ kresie innych dzieł poety — grozi niebezpieczeństwo, iż rekonstruk­ cja czy konstrukcja ostateczna może pozostać hipotetyczna“.

Czy należy powtórzyć to zdanie? Czy niebezpieczeństwo wspo­ mniane dało się przezwyciężyć?

Słuszność oddzielenia czterech redakcyj potwierdzona została przez fakt, iż pomieściły się w ich ramach bez żadnych trudności wszystkie sceny i fragm enty. Każdy ustęp utw oru otrzym ał miejsce właściwe. Znikły ogólnikowe określenia opracowań zaniechanych czy w ariantów. Jeśli w yjątkowo pozostały jakieś drobne wątpliwo­ ści co do powiązań w obrębie dram atu, nie m ają one znaczenia dla

34 P rzy to czo n a w d a lsz y m c ią g u c h a r a k te ry sty k a w z ię ta je st z u w a g w stęp' n y c h p o p rz e d z a ją cy c h te k st Z a w i s z y (t. 15, s. 8).

35 S. P i g o ń , op. cit., s. 361— 401 (o Z a w i s z y m o w a n a s. 386— 387). 33 J. K l e i n e r , Z au tograL ów S ł o w a c k i e g o , s. 30— 33.

354 J U L IU S Z K L E IN E R

istotnych zarysów budowy. Precyzyjne ujęcie ewolucji dzieła zwięk­ szyło się dzięki stwierdzeniu, że redakcja С ma dwie kontynu­ acje, że redakcja D przeszła przez dwa okresy kształtowania.

Środkami nadspodziewanie prostymi udało się doprowadzić do tego, że piękno dzieła w ystąpiło jasno w kształcie właściwym i że ustalenie układu przybrało postać naukowo uzasadnioną;i7.

37 Z a w i s z a C z a r n y w n o w y m u k ła d z ie (o p r a c o w a n y p rzeze m nie i przez J e ­ rzeg o P e l c a ) u k a że s ię n ie b a w e m w t. 12 D z ie ł w s z y s t k i c h S ł o w a c k i e g o pod m oją red akcją.

Powiązane dokumenty