• Nie Znaleziono Wyników

Plantinga o wyjaśnieniach Kanta:

2.3. Czym jest istnienie? Polemika ze spadkobiercami Kanta

2.3.4. Plantinga odpowiada Shafferowi

Pierwsze zastrzeżenie wnoszone przez Plantingę dotyczy, moim zdaniem, rzeczy zupełnie błahej. Autor The Naturę of Necessity jest zdania, że rozważania Shaffera nie wykazały, iż istnieją tautologiczne sądy egzystencjalne. Rozstrzygnięcie to nie ma większego zna­

czenia, dość powiedzieć, że sam Plantinga sygnalizuje ten problem jedynie w przypisie do właściwego tekstu swoich przemyśleń104. Istotnie, różnica zdań wynika jedynie z usta­

leń definicyjnych - Plantinga uznaje za sądy egzystencjalne te i tylko te zdania, które, trzymając się przyjętego przez Shaffera rozróżnienia, stwierdzają istnienie ekstensjonalne.

Oczywiście sąd Bóg istnieje nie jest takim zdaniem.

Znacznie poważniejszym zarzutem i na pewno wartym głębszego namysłu jest teza mówiąca, że przyjęty ogólny schemat dowodu ontologicznego (pojecie „Bóg” oznacza byt istniejący, wszechmocny i wieczny, więc na mocy definicji Bóg jest bytem wszechmocnym i istniejącym, a więc Bóg istnieje) nie ma związku z dowodem Anzelma z Canterbury, a w każdym razie ów związek nie został wykazany105. Uczynilibyśmy to, gdyby udało się nam wskazać miejsce w dowodzie z Proslogionu, w którym zakładamy, że wśród zawartości tre­

103 Tamże.

104 A. Plantinga, GaOM , s. 44.

105 Tamże, s. 45. Plantinga także tej kwestii nie rozwija w swoich rozważaniach.

ściowej pojęcia „Bóg” jest także istnienie. Przypomnijmy, że według Anzelma „Bóg” to byt, ponad który żaden byt większy nie może zostać pomyślany. Czy w tym określeniu w sposób ukryty zakładamy intensjonalne istnienie Boga? Choć Plantinga odpowiada, że tak się nie dzieje, to daremnie szukać u niego głębszego uzasadnienia dla tej wypowiedzi. Po­

dzielając jego pogląd, o uzasadnienie pokusimy się my sami. W tym celu zauważmy przede wszystkim, że do zawartości treściowej pojęcia będziemy zaliczać wszystkie te określenia, które są albo dane w sposób jawny (np. w zawartości słowa „Bóg” dane jest w sposób jawny określenie „byt, ponad który nic większego nie da się pomyśleć”), albo w sposób ukryty, ale można je z określeń jawnych uzyskać, posługując się jedynie zasadami logiki.

Wydaje się, że tak określona zawartość treściowa pojęcia nie budzi żadnych zastrzeżeń.

Oczywiście w słowie „Bóg” istnienie nie zawiera się w sposób jawny. Gdyby zawie­

rało się w sposób ukryty, byłoby w naszej mocy jego wywnioskowanie z pojęcia „Bóg”

bez przyjmowania nowych założeń. Bylibyśmy zatem w stanie podać „dowód” jedynie w oparciu o to pojęcie. Anzelm z Canterbury tego jednak nie czyni, mieliśmy już oka­

zję się zorientować, że kluczowe miejsce w rozważaniach stanowi dodatkowa przesłanka - punkt (2) - Istnienie w rzeczywistości jest większe niż istnienie jedynie w intelekcie. Nie widać jednak, jak miałby taki dowód wyglądać, co w dużym stopniu uprawdopodabnia przekonanie Plantingi o niewielkim związku argumentacji Shaffera z klasycznym dowodem Anzelma z Canterbury.

Jedna z bardziej kontrowersyjnych tez autora The Philosophy of Mind mówi, że sądy orzekające o istnieniu ekstensji jakiegoś terminu mają przygodny charakter. Plantinga głęboko się z tym nie zgadza, a na poparcie swoich racji podaje kilka prostych przykładów.

Przypomnijmy, że zdaniem Shaffera sądy te muszą mieć status twierdzeń przygodnych, bo

„nie tylko mówią nam o tym, jakie wymogi muszą zostać spełnione, żeby rzecz była A, ale przyjmując te wymogi, stwierdzają, czy coś jest A”106. Nie bardzo widać, jak w oparciu o powyższe stwierdzenie udaje się uzasadnić, że żaden egzystencjalno-ekstensjonalny sąd nie jest konieczny. Shaffer tego nie dowodzi, Plantinga natomiast nas przekonuje, że gdyby tak było, to wówczas na zasadzie symetrii także żaden negatywny sąd egzystencjalny, a więc twierdzenie mówiące, że nie istnieje ekstensja jakiegoś terminu, nie mógłby być

106 J. Shaffer, Existence, Predication, and the Ontological Argum ent, s. 323.

konieczny107. Jednak Plantinga podaje przykłady takich koniecznych sądów:

Nie istnieje zamężny kawaler albo

Żaden osiemdziesięciolatek nie ma mniej niż sześćdziesiąt lat108.

Bez wątpienia przytoczone zdania to sądy koniecznie prawdziwe. Czy z tego jednak wy­

nika, że istnieją egzystencjalne sądy konieczne orzekające istnienie ekstensji jakiegoś ter­

minu? Autor The Naturę of Necessity, jak już to powiedzieliśmy, uznaje sytuację za całkowicie symetryczną - jeśli weźmiemy jakiś termin o zakresie pojęciowym, powiedzmy P (osiemdziesięciolatek liczący mniej niż sześćdziesiąt lat), i pokażemy, że sąd o nieist­

nieniu jego ekstensji jest konieczny, to wówczas termin o zakresie pojęciowym będącym dopełnieniem P - oznaczmy ten zakres przez P ’ - także zdanie wypowiadające opinię o istnieniu ekstensji terminu P ’ będzie sądem koniecznym. Tak można próbować zinterpre­

tować rozumowanie Plantingi. Wydaje się jednak, że sytuacja nie jest tak oczywista, jak nam ją przedstawia autor God and Other Minds. W rzeczy samej, przykłady pojęć, które rozważa Plantinga, nie mają ekstensji tylko dlatego, że są logicznie sprzeczne. Wówczas, istotnie, nie trzeba sięgać po nic więcej niż aparat logiczny, aby stwierdzić, że żadna rzecz nie spełnia postulowanych wymogów. Sprzeczność tkwi bowiem w samych definicjach.

Inny obrót przyjmują sprawy z sądami, w których pojawiają się liczby. Plantinga uważa, że wiele z nich ma charakter zdań koniecznie prawdziwych. Za przykład może uchodzić twierdzenie:

Istnieje liczba pierwsza między 50 a 55.

To zdanie jest, utrzymuje on, sądem orzekającym konieczne istnienie ekstensji terminu

„liczba pierwsza”. W tej kwestii nie ma zgody między nim a Shafferem. Autor The Philosophy o f M ind wyraźnie stwierdza: „Nic nie może uchodzić za dowód, że treść pojęcia liczba ma ekstensję, że istnieje coś, poza intensjonalną treścią, a to oznacza, że nie istnieje nic, co byłoby ekstensją określającego ją terminu”109. Plantinga z kolei uważa, że wykazać istnienie ekstensji jakiegoś terminu to tyle, co wskazać obiekt, do którego termin ten się

107 A. Plantinga, G aO M , s. 45 108 Tamże.

109 A. Shaffer, E xistence, Predication, and the Ontological Argument, s. 324-325.

stosuje. Dlatego pojęcie „liczby pierwszej między 50 a 55” ma ekstensję, bo to pojęcie stosuje się do liczby 53 (i tylko do niej). To rozstrzygnięcie można jednak dość łatwo podważyć. Zauważmy bowiem, że przyjęte przez niego rozumienie istnienia ekstensji nie wyklucza sytuacji, w której ekstensją pojęcia będzie po prostu inne pojęcie. Oczywiście w tej konkretnej sytuacji można się oczywiście bronić, twierdząc, że liczba 53 to nie to samo co termin „liczba 53”. Jednak bez wniknięcia w ontologię bytów matematycznych nie ma co liczyć na żadne decydujące rozstrzygnięcia. Plantinga na ten krok się nie decyduje, dlatego jego racje w dyskusji z Schafferem są nieprzekonujące.