• Nie Znaleziono Wyników

Podatki w naturze płacone, naw et przez Kozaków nieżonatych

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1849, T. 2 (Stron 57-81)

I WEWNĘTRZNE ŻYCIE ZAPOROŻA

VI. Podatki w naturze płacone, naw et przez Kozaków nieżonatych

a) Od rybołówstwa i polowania. W s z y s te k n a b y te k uczyniony czy przy ło w ie n i u ry b , czy na p o lo w a n iu , b y ł w ła s n o ś c ią sz czeg ó łu ; zaw sze j e d n a k p e w n ą część t e g o n a b y tk u m u s ia ł o n na og ó ln ą k o rzy ść to w a r z y s tw a u s t ę ­ p o w a ć . J e s t t o ry s , ja k b y z a c z ą t k o w e g o d o p ió r o s t a n u s p o łe c z n e g o n a tu r a li z m u , a ch o cia ż u Z a p o r o ż c ó w n ie b y ł on w sw ój p ió r w o tn ć j sile, d o w o d z i j e d n a k p r o s t o t y w ich w e w n ę t r z n y m s k ła d z ie i u rz ą d z e n ia c h . I ta k : w r.

1 7 7 2 b o h o g a r d o w y p u ł k o w n i k zdaje r a p o r t , w k tó r y m p o w ied zia n o : że rozkaz kosza był czytany, i że p o d ł u g n ie g o „z tych ry b , co się w G ard z ie na B o h u u ł o w i ą , trzy p ić r w s z e d ziesiątk i dla p u ł k o w n i k a , p is a rz a i a s a u - ł a , a 4 na starszym w o js k o w y c h , k o s z o w e g o , s ę d z ie g o , pisarza i a s a u ła d a w a ć należy. G d y b y z a ś tak o liczba n azn a c z o n a r y b b y ła s p r z e d a n ą , alb o ry b a c y stracili ją , to p o d łu g ro z r a c h o w a n iu , w ziąć od n ic h ce n ę r y b pie­

n ię d z m i'’. G łó w n y r y b a k czyli d o zorca r y b o ł ó w s t w a , n a z y w a ł się g a rd o w n ic z y , a pod j e g o z a rz ą d e m byli ta ra w n ic y , z a p e w n e z p olskiego s t e r o w n ic y . Z t e g o co u ło w ili, najlepsze ryby p o sy łan o d o kosza dla sta rsz y z n y , szczególniej w czasie p o stu . J a k o g r o m n ą ilość r y b p o ­ ła w ia n o , szczególnićj n a B o h u , m o ż n a z tą d osądzić, że w r. 1 7 7 1 o d sie rp n ia d o w rz e ś n ia , część ry b p rz y p a ­

dająca d la sta rsz y z n y , w y n o siła 4 , 3 8 0 sztu k czeczug (sterliad), k tó r y c h część p o s ła n o p o ls k ie m u g u b e r n a t o ­ ro w i w B a łc ie , za p o zw o le n ie w y r ą b a n ia w j e g o l a ­ sach d r z e w a na w y b u d o w a n i e G a r d u , a re s z tę po 9 k o ­ p ie je k za s ztu k ę s p r z e d a n o . K ie d y n a s t ę p o w a ł a j e s i e ń , to kosz r o z k a z y w a ł z w y k le o d b ija ć G a r d (zwijać zak ła d ), a d r z e w o c h o w a ć w s u c h ć m i w y so k ić m m iejs cu , a b y się n ie p su ło i żeby j e w o d a n ie z a b r a ł a . C o p o w ie ­ d z ia łe m o r y b o ł ó w s tw ie , to s a m o s t o s u j e się d o p o lo ­ w a n ia .

i

ta m , j a k tu , o d d a w a n o p e w n ą dziesięcinę d o s k a r b u , c e r k w i i starszyznie w s k ó r a c h , b o j a k wyżćj n a m ie n iłe m , Z a p o ro z c y zajm o w a li się m y ś li w s t w e m dla sk ó r je d y n ie , a m ię s a b a r d z o m a ł o je d li.

b) Podział wojennćj zdobyczy. S ta r o w o l s k i w y r a ź n ie 1 w d w ó c h n a w e t m ie js c a c h p o w iad a: „ ż e zdobycz n a w o jn ie u c z y n io n ą r ó w n o dzielili n iety lk o m ięd zy t y c h , co s 'ę bili, ale i m iędzy ty ch , c o w e w n ą t r z o b o z u s łu ż b ę czynili, a b y p rz e z to n ie s n a s e k i s p o r ó w u n ik n ą ć , a d r u ­ gich na ta k i e w y p ra w y ł a t w i ć j p rz y w a b ić " (1 ). Z ty c h s ł ó w p o k a z u je się oczyw iście, że zd o b y cz w o je n n ą k a ­ żdy m u s ia ł c a łk o w ic ie sk ła d a ć do p o d z ia łu . P o z o s t a ł

w ty m w zg lęd zie b a r d z o c ie k a w y ro d z im y z a p o ro z k i d o k u m e n t , to j e s t przysięga, k t ó r ą s k ł a d a ł każdy K o z a k p rzed w y p r a w ą , że nic ze zdobyczy n ie u ta i , i w s z y s tk o w ie r n o o d d a do s w e g o k u r e n i a , d o p o d ziału m iędzy w o jsk o i to w a r z y s tw o . P rz y s ię g a ta b y ła w n a stę p u ją c ć j form ie: „ J a niżćj w ym ieniony p rzy s ię g a m P a n u B o g u n a je g o św ię ló j E w a n g e l ii , na t o , że je że li ja b ę d ą c n a t e ­

ra ź n ie js z ą w y p r a w ę z p a n e m s ta rsz y n ą w o js k o w y m G o*

ło w a ty m i z in n e m i p an am i starszyzną p osiany za r z ó k ę (U In s til. R e i m ilit. L. IV , c. 18 i L. V I, c. 14.

B o h e m , coś ze zdobyczy n ie p r z y ja c ie la i g d z ie się z d a ­ rzyło p rz e z e m n ie z a b ra n ó j u ta ił i onćj do o g ó łu dla p o ­ d z i a ł u nie z ło ż y ł, to sk a r a j m n ie B o że w tó m i przy- s z łć m życiu".

c) Szlraf, czyli kary sądowe. Z e tak ie kary były, to ju ż przy o b e jrz e n iu s ą d o w n ic t w a z a p o ro z k ie g o n a d m i e ­

n i ł e m , że p ła c o n o je na k o rzy ść w o jsk a , k u r e n i a , lub p u ł k o w ć j a n a w e t i w o js k o w ć j starszyzny, i to p e w n a ; ale j a k a b y ła w y s o k o ś ć ty ch k ar, i czy w n a tu r z e lub pićn iąd ztn i o d d a w a n ą b y ła ? n ió m a na to p e w n y c h d a ­ n y c h , a z a tć m i oznaczen ie ilości d o c h o d ó w z n ich j e s t n ie p o d o b n ó m .

N a k o n ie c tr z e b a c o k o lw ie k o p o w in n o ś c i a c h c z ł o n ­ k ó w w o jsk a z a p o ro z k ie g o n a d m ie n ić . I tu , ja k i w p o ­ d a tk a c h , w ie lk a b y ła różnica m iędzy K o z a k a m i n ie ż o - n a te m i a ż o n a te m i i p o s p ó ls tw e m . K u r e n i e nie z n a ły ż a ­ dn y ch in n y c h p o w in n o ś c i, o p ró c z s łu żb y w o je n n ć j i k u - rc n n ć j w e w n ą t r z . N a p iś r w s z e w e z w a n i e k r ó l ó w pol­

skich , a p o tó m m o n a r c h ó w ro s s y js k ic h , n a ty c h m ia s t zbićrali się p o d łu g k u r e n i , u z b ra ja li się, siadali no k onie i w ychodzili w p o le . A le n ie z a w sz e czekali na rozkaz, b o nie lubili p o k o ju ; i j a k m ó w i kro n ik o : „ Z a l e d w i e w ich ziem i pokój o g ło s zo n y b ę d z ie , to s a m o w o l n ie idą n a p o m o c innym , i m a łć j k o rzy ś ci kw oli w ie lk ą procę p o d e jm u ją , m o r z e p r z e p ły w a ć ośm ie la ją się i m n o g o d u s z ę s w o ją p o g u b io ją ". W o j n a w ięc i n a p a d y b y ły g łó w n ą p o w in n o ś c ią Z a p o ro ż c ó w . W e w n ą t r z u siebie, m usieli noleżćć do o b ja z d o w y c h k o m e n d p rz e c i w k o h a j­

d a m a k o m , a lb o d o stacyj p o g ra n ic z n y c h , k tó r e by ły k o n n e , piesze czyli na łodziach d la strz e ż e n ia p o r z ą d ­ k u , alb o d o o d d z ia łó w na ste p ie h a rc u ją c y c h z T a t a r a ­ mi. C o się tyczy k a rn o ś c i, to z u p e łn ie p o d leg ali k u re ń

-n e m u a ta m a -n o w i, i b e z żad-nćj w y m ó w k i ś le p o w y k o ­ nyw ali co on ro z k a z y w a ł; r o z u m ie się tylko w czasie w o jn y lu b ro z ja z d ó w w e w n ę tr z n y c h .

K ozacy żonaci i p o s p ó ls tw o , m ieli n i e p o r ó w n a n i e w i ę ­ ksze ciężary. O p r ó c z sta ły c h i c z a s o w y c h p o d a tk ó w , m usieli d o s t a w i a ć p o d w o d y , r o b o t n ik ó w , zboże i in n o zap asy n a p rz y p a d e k w ojny, k o n feren cy i lu b p rzy jazd u p o s łó w i p o s ła ń c ó w w o jsk o w y c h . W czasie w o jn y , p rz y ­ g o to w y w a li siano i o w ie s dla K o z a k ó w , a w raz ie p o ­ trzeby, u z b rajali się na o b r o n ę kosza i siebie. T a k w r o ­ k u 1 7 7 0 , w czasie tu re c k ió j w o jn y , s a m a rsk n p a la n k a

d o s t a w i ła 4 1 7 , k o d a c k a 3 5 0 , a p ro to w c z a u s k a 2 1 4 k o n n y ch K o z a k ó w p o d c h o r ą g i e w z a p o ro zk ą.

l r a f i a ł o się j e d n a k , że od tych p o d a t k ó w i p o w i n n o ­ ści no ja k i ś czas lub n a z a w s z e kosz u w a ln ia ł z a s ł u ż o ­ nych lu b p o d u p a d ły c h K o z a k ó w . O to d w a p rz y k ła d y ta k ie g o u w o ln ie n ia od p o d a t k ó w , allew iocyi: „ W o j s k a z a p o ro zk ieg o n iż o w e g o , k u re n ia p ła t n ir e w s k i e g o , t o w a ­ rzysz A leksy K u m p a n p r z e d s ta w ił do kosza, że on w siole

^ a m o r c z y k u na sa m a rs k ić j p a ła n c e , przy k o ń c u p rz e s z łe g o

* ° k u ożenił się, i c h c e ta m z u p e łn ie z a m ie s z k a ć , i p r o s i ł d op ó k i on w tć m n o w e m przez s w e o ż e n ie n ie g o s p o ­ d a r s tw ie nie p o p ra w i s i ę , u w ię c ć j za je g o m n o g i e w w o jsk u z a p o ro z k ić m u c z y n io n e n ie m a łe słu ż b y , o u w o l ­ n ie n ie od p o w in n o ś c i. A p o n ie w a ż on, K u m p a n , od m a ­ ł y c h lat w w o jsk u z a p o ro z k ić m aż do te g o czasu służy,

w czasie tu r e c k ie j w o jn y w e w szy stk ich p o c h o d a c h , z in ń c m i z a p o r o z k i e g o w o js k a zn aczn em i K o z a k a m i i t o ­ w a r z y s t w e m się z n a jd o w a ł, i słu ż y ł w ie rn ie i o c h o tli- w ie, p o tć m j a k o o to m a n w k u re n iu p ł a t n i r e w s k i m z a ­ rządzając p rz e b y w a ł, i p o rz ą d n ie , u c z c iw ie , p o słu szn ie

się sp r a w ia ł; p o tć m widząc je g o czyste b ez po tk n ięcia

się słu ż b y , n azn aczo n y b y ł n a p u ł k o w n i k a d o S a m a ry , gdzie b ę d ą c z o b o w ią z k u s w e g o , w e w szy stk ió m p e ł ­ n iąc w o js k o w e o r d e r y , p o s t ę p o w a ł d o b r z e i p o rz ą ­ d n ie i t. d. to za je g o s łu ż b y ro z k a z a liś m y j e g o , K o m ­ p a n a , o d w s z y stk ic h kozaczych o g ó ln o - n a r o d o w y c h c ię ­ ż a r ó w , p o d a tk ó w i n a jm n ie jsz y c h p o w in n o ś c i na d w a lata u w o ln ić ”. 1 9 k w ie tn i a 1 7 6 4 r.

W d r u g i m o r d e r z e (rozkazie) kosza, m iesz k a ń c a s a - m a r s k ie g o S te fa n a J a k ó b c a , za d a w n e k o zacze je g o s ł u ­ żby, a raczój dla je g o s ta ro ś c i i w ie lk ie g o u b ó s t w a , od w szy stk ich ogóln y ch k o zack ich i p o sp o lity c h c ię ż a ró w i trafia jący ch się p o sy łe k , o p ró c z j e d n e g o w o js k o w e g o p o d a t k u (1 r u b . sr. kop. 5 0 ) u w o ln io n o .

V I I I . H andel.

G e o g ra fic z n e , a raczój h y d ro g r a fic z n e p o ło ż e n ie Z a p o - r o ż a by ło ta k ie , że m i m o w o ln ie s k ł a n ia ł o j e g o m iesz­

k a ń c ó w d o p rz e d s ię w z ię ć h a n d lo w y c h . T e ż s a m e d o ­ go d n o ści, ja k ie m i cieszy się te r a z w ie le m ic jc w N o w ć j R o ssy i pod w z g lę d e m h a n d lu i o d b y tu p ł o d ó w , były o t w a r t e i dla Z a p o r o ż c ó w ; ale niższe w y k s z ta łc e n ie , a r a ­ czój z u p e łn e o d d a n i e się w o jn ie i w alce, ro z w ija ło t a k ­ ż e w m n iejszy m z ak res ie h a n d e l, i nie p o z w a la ło c ią g n ą ć z tok w y b o r n e g o p o ło ż e n ia tyle k orzyści, ile ich tom te r a z moją. T o tóż kiedy przychodzi m ó w ić o h a n d lu n a Z o p o ro ż u , n ik t nie m o ż e s p o d z ie w a ć się ja k i c h ś o b r o ­ t ó w ro z u m o w a n y c h k a p ita ła m i, ani p rz e d s ię w z ię ć w y ­ r a c h o w a n y c h , a p o p r o s tu le d w ie in s ty n k t j a k i ś h a n d lo ­ w y, h a n d e l p r a w ie zam ien n y : bo h a n d e l n ie był g ł ó w ­

n y m , a p o d rz ę d n y m tylko c e le m i spójnią ich to w a r z y ­ s t w a . M im o to s ta ra i n o w a z a p o ro z k a sicz, leżąc na b rz e g a c h rz e c z e k , k tó r e w sz y stk ie w p a d a ją w D n i e p r , m i a ła o t w a r t e s to s u n k i po tój ś w ie tn ć j rzece aż do jćj u jścia w o g r o m n ą o d n o g ę , i aż n a C z a rn e m o rz e ; nie m o g ła w ię c nic w id zićć ko rzy ści z o w e g o p ołożeniu, i w e w n ę t r z n y jć j zarząd i r ó ż n e p o s t a n o w i e n ia a d m i n i­

stra c y jn e , k tó r e ju ż o p o w ie d z ia łe m i k tó r e jeszcze p rz y ­ u c z ę , św iadczą, że Z n porozcy p o jm o w a li dosyć d o b r z e h a n d e l j j e g 0 o b ro ty : a ch ociaż go n ie rozw inęli tak , ja k tp m o g ło n a s tą p ić przy ta k szczęśliw ym zb ieg u o k o licz­

n o śc i, to n ie dla b r a k u pojętności, ale że nie mieli czasu na to, w p o ś r ó d ta k r u c h l i w e g o ż y w o ta i ciągłych b o je k nu w szystkie stro n y .

D n ie p r, ó w srć b rz y sty i u k o c h a n y K o z a k o m D n i e p r , m urml ich za so b ą do C z a rn e g o m o r z a , i pływ ali te ż po lllm ,ia s w o ic h cz a jk a c h aż pod K o n s ta n ty n o p o l, u dla zab ezpieczenia tój żeg lu g i, czyto na w o jn ę , czy po sól, u r -» i w in o , stały k o m e n d y kozackie lam , g dzie te r a z m ia sto C h e rs o ń , przy ujściu rzeki K a m io n k i; s ł o w e m , a m g u ls k a p a łu n k a na te n cel u s t a n o w i o n a b y ła , t - b ro n iła r y b a k ó w i po sól jeżdżących od T a t a r ó w , co s i 7 " y m ' e *' d r o g ę od K i n b u r g a , i od T u r k ó w , którzy ' Zl(-li w s ł a w n ó j o c z a k o w sk ie j tw ie r d z y . Z d ru g ićj ł ink U 1111 b rz e g u d r u g i e g o m o r z a , k a łm iu s k a p«-c £ " b ro n iła z a p o ro z k ic h h a n d la rz y i p r z e m y s ło w -

D o n ie , nu ziemi D o iic ó w i na A z o w s k ić m m o - sta i ^ “bonie.c n a B o h u w o w y m s ł a w n y m G a rd z ie , zn o w u zap o ro z k a k o m e n d a , dla u tr z y m y w a n ia w tak e„ ym ste p ie s t o s u n k ó w i h a n d lu Polski z Z a p o r o - ż em i K r y m e m .

T om II. K w iecień 1810. ti

T a k ie lo p o ło ż e n ie d w ó c h m ó r z d o ty k a j ą c e , a w ś r o d ­ ku d w ie w ie lk ie rzeki m a ją c e , s p r a w i ło , że Z nporozcy chociaż całą duszą o d d a n i w o jn ie , polubili h a n d e l i że­

glu g ę , i m o żn a pow ied z,ić ć, że cały h a n d e l Polski i p o ­ ł u d n i o w e j R ossyi w X V I , X V I I i X V I I I w ie k u , był w rę k a c h Z a p o r o ż a , albo sze d ł przez ich ręce.- H a n d e l z a p o ro z k i dzielił się na lą d o w y i m o r s k i, no w e w n ę t r z n y i zagran iczn y .

M o rsk i h a n d e l p ro w ad zili Z n p o ro zcy z T u r c y ą ty lk o , b o do pok o ju w K u jc z u k k a jn a rd ż y , ż a d e n s t a te k na k tó - ry m b y flaga t u r e c k a nie p o w ió w a ła , n ic m ó g ł się p o , k azać na C z n rn ć m m o rz u . T u r c y o w ty m w zględzie o k a ­ z y w a ła n ie z w y k łą s ta ło ść i z ro z u m ie n ie w a ż n o śc i teg o p u n k t u , kiedy b e lg r a d z k im p o k o je m w y ra ź n ie z o w a r o - w a n o : „ H a n d e l m iędzy R ossyą i T u r c y ą b ęd z ie s w o ­ b o d n y , ale R o s s y a n ie nie m o g ą inaczćj p ro w a d z ić g o na C z a rn ć m m o r z u , jak za p o ś r e d n ic tw e m tu r e c k ic h o k r ę ­ tó w " . C o w ięcćj, P o ls k a nic m ia ła ju ż w te d y , a R ossya nie m ia ła jeszcze ż a d n e g o na p o łu d n i u h a n d lo w e g o p u n ­ k tu , o p ró c z siczy znporozkiój. T a g a n r o g i A z o w s k i e m o ­ rze, rz e c z y w iś c ie d o p i ć r o w r. 1 7 7 5 d o s ta ły się na w ł a ­ sn o ść R ossyi. H a n d e l zap o ro z k i m o r s k i z T u r c y ą p r o ­ w a d z o n o przez O c z a k ó w , ale z a w sz e na tu re c k ic h lub g re c k ic h o k r ę t a c h , k tó r e p rzy w o z iły to w a r y do o w ć j tw ie r d z y , i jeżeli d o s t a w a ł y od s c r a s k ic r a - p a s z y j a r h k na w o ln y p r z e p ł y w , to w p ły w a ły w o d n o g ę i po D n i e ­ p rz e do g ó ry d o c h o d z iły p r a w ie d o sam ćj siczy, g d zie rzćk n P o d p o ln a na d z w y c z a j g łę b o k a , w o d n o d z e sw ój, k t ó r a do dziś d n ia n a z y w a się u s tę p e m , słu ż y ła im za p o r t . Je s z c z e w r. 1 7 7 5 , T e k e li p o d czas a ta k o w a n i a siczy, znalazł z a p o ro z k ą flotyllę w tóm s a m e m m iejscu, z asło n iętó m ze w szy stk ich s t r o n od w i a t r ó w , i

zabez-p ie c z o n e m o d o b r y w ó w b rz e ż n y c h , silnym , zabez-p a lo w y m b u l ­ w a r e m .

O to u r / ę d o w e d o n ie s ie n ie k o s z o w e g o W a s i l a G r y - g o r e w a Syczą, n a odezw ę k ijo w s k ie g o g u b e r n a t o r a L e - o n t i e w a , żąd a ją c e g o od kosza w ia d o m o ś c i: ile z C a ro - g r o d u s t a tk ó w do siczy z a p o ro z k ie j z w in e m i b a k o lia - mi Przychodzi, g dzie w ła ś c i w i e k w a r a n t a n n ę o d b y w a ­ j ą j a k d łu g o , i czy ja k ie c ło o p łaca ją? K oszow y d onosi,

Łe- „ S ta t k ó w do siczy n ie j e d n a k o w a liczba p rz y b y w a , czasem 5 , cza se m 8 , a czasem i 1 0 ; że o n e z a tr z y m u ją s ,e o w io r s tę p rzed siczą, g d z ie o d b y w a ją d w u d z i e s t o - d n io w ą k w a r a n ta n n ę p o d o b s c r w a c y ą r u s k ie g o k o m e n - 8n a novv°siczy ń sk ie g o r e t r a n s z a m e n t u ; że cła ż a d n e g o

” n ' ph nie pobiórają, i że nak o n iec w 1 7 4 6 r. przy b y ło do p o rtu ;

!• G reck i s ta te k z B ia łe g o m o rza (a rch ip elag u ), na cym z n a jd o w a ł się sz k ip e r G re k M anuel.

- G reck i s ta te k z C z a rn e g o m o r z a z m iasta M e s s e n - r J 4 szk ip er G re k C y ry l.

G recki s ta te k z C z a rn e g o m o r z a z tw ie r d z y W a r ­ ny. sz k ip e r G r e k J e r z y .

S ta t e k z C z a rn e g o m o Y z a z t w i e r d z y W a r n y , s z k i -

5 m^ry Popowicz^

g ^ l f l l c k t a k ż e z t u m t ą d , s z k i p e r G r e k D e m e n t y . ta lek z B ia łe g o m o rz a z m ia s ta S t a n k e r , szk ip er G r e k O stnp,

S ta t e k z t a m t ą d t a k ż e , s z k i p e r G r e k M i c h a ł , j l l,0 k t u r e c k i , s z k i p e r T u r c z y n A c h m e t z C a r o -, S t a t k i tC P " y b y w a ł y d o z n p o r o z k i ó j s i c z y -, j a k t o i p i ó r - w ś j b y w a ł o , z w i n e m i b a k a l i a m i .

T rz e b a tu je d n a k z ro b ić u w a g ę , że tu j e s t m o w a 0 tych tylko tu r e c k ic h s t a tk a c h , k tó r e p r o s to do siczy ' p rz y b y w a ły , h o liczba tu m b a z ó w k ry m sk ich i o cz n k o w - skich, b y ła bez p o r ó w n a n ia p ió rw e j w ię k s z ą d la t e g o , że o czn k o w sk i puszą b ę d ą c w przyjaznych s to s u n k a c h z k ry m s k im h a n e m , nie p o z w a la ł tu r e c k im s t a tk o m p ły ­ ną ć do Za p o r o ż a , a z m u s z a ł j e ł a d o w a ć t o w a r y nu sw e ło d z ie i na nich p rz y b ija ć do siczy. T ra fia ło się jeszcze op ró c z te g o , że h an ch cąc m ić ć po sobie a g ę ja n c z a r ó w , o d d a w a ł m u na o d k u p sw o ję k o z ło w s k ą k o m o r ę g r a n i ­ czną, a w te d y w y m a g a ł , a b y każdy s ta te k , czy ru sk i płynący do O cz a k o w a dla p rz e ła d o w a n ia t o w a r ó w na t u ­ re c k ie s ta tk i, czy g r e c k i p łynący z C z a rn e g o m o rz a , p o ­ sy ła ł sw oje t o w a r y lą d e m d o K o z ło w o , i a b y s a m e s t a t ­ ki ta m ż e d o p ły w a ły dla o p ła c e n ia cłu. B y ło t o n a d u ż y ­ cie ciężkie dla z a p o ro z k ie g o h a n d lu , i z o stała w tym w z g lęd zie c ie k a w a k o r r e s p o n d e n e y a z h a n e m i ocza- k o w s k im paszą. O to j e s t p is m o kosza G rz e g o rz a F e d o - r o w a do b a n a k ry m s k ie g o , w o d p o w ie d z i no j e g o ja r ły k :

„ N a jś w ie t n ie j s z y i J a ś n i e W i e l m o ż n y p an ie K r y m - G ircj h a n k r y m s k i , po sąsie d z k u najm ilszy przyjacielu nasz!"

„ P i s a n i e W a s z e j Ś w ia tło śc i, w k t ó r ć m raczycie o b ja ­ w iać, że w n ie p rz e p u s z c z a n iu z B ia łe g o (a r c h ip e la g u ) 1 C z a rn e g o m o rza do siczy zuporozkićj i do in n y c h m iejsc s t a t k ó w , W a s z a Ś w ia tł o ś ć nie przyczyną, a ro b i się to ta k z ro zk azu P o r t y , o d e b ra liś m y . A le p o n ie w a ż oczn­

k o w s k i pasza, p is m e m do koszu p r z y s ło n ć m , o b j a w i a , że W a s z a Ś w ia tł o ś ć żyjącem u w O c z a k o w i e a d z e j a n ­ c z a ró w na o d k u p o d d a ła k o z ło w sk ą p rz y s ta ń , g d zie ja k idącym do ro s sy js k ich g ra n ic , tak i ztąd p ły n ą c y m d o C u ro g ro d u s t a t k o m , przy stań m ić ć i w ozić to w a r y i cła

p o b ić r a ć W a s z a Ś w i a t ł o ś ć w s k a z a ła , i p rzez W a s z e Ś w ia tł o ś ć ta k w y ra ź n ie rozk azan o . A j a k o z te g o w i- dzićć m ożn a, że ta k i e m u do B iałeg o i C z a r n e g o m o rza s t a tk ó w c h o d zen iu , p rz e s z k o d a n a s tą p iła w p rz e c iw n o ś ć w iecznym t r a k ta t o m p okoju, i na w ie lk ą k rz y w d ę r o s - syjskim k u p c o m i o b u s t r o n n e m u h a n d lo w i z a s ta w a uczy­

n io n a , alb o w ie m do K o z ło w a z O c z a k o w a p o w r a c a ć . z to w a r a m i k u p c o m z u p e łn ie n ie w y g o d n ie , i p rzez w s z y s t­

kie czasy teg o nie b y w a ło i być nie m o że. D la te g o W a s z a Ś w ia tł o ś ć raczcie, w siłę w ie rz n ó j przyjacielskiej d r u ż b y , z B ia łe g o i C z a rn e g o m o r z a tu ta j w ro s s y js k ie g ra n ic e , ta k ż e i % siczy ta m idące sta tk i bez w y ła d o w a n ia , c h o ­ ciażby za o p lo tą cła w O cz a k o w ie , przep u szczać po d a ­ w n e m u bez z a trzy m y w an ia; a jeżeli W a s z a Ś w ia tł o ś ć tej k o m m ersy i n ie pozw olicie uczynić, i sta tk i po d a w n e ­ m u do O c z a k o w a p rzep u s z c z a n e nie b ę d ą , to że b y tu te j- 81 kupcy, K ozacy, c z u m a k i i p rz e d s ię b io rc y do K r y m u z m cze m i po nic w y p r a w y s w o je p rz e r w a li i soli nie b rali, o tylko przy siczy, przy g ra n ic y w sz y stk ie to w a r y sp rz e d a w a li i z ta m tą d p o w ra c a li do Polski lu b R o s - s yi» r ó w n o m i e r n i e w koszu m a być uczy n io n o . A n a ­ w e t i do najw yższych k o m e n d p rzed staw i się z p r o ś b ą ,

Zi> nnru szenie i p a ra liż o w a n ie w ie c z n ie p o k o je m z a tw ie r - dzonćj k o m m e rsy i o sotysfakcyą, a od p rz e ś w ie tn ś j P o r-

V o z u p e łn e d o z w o le n ie ” . 3 lipca, 1 7 6 2 r.

M i n i o t o h a n p o s t a n o w i e n i a s w e g o n i c z m i e n i ł , i d o - I 1 r o w 1 7 6 5 r . z a n a l e g a n i e m k o n s u l a r o s s y j s k i e g o . z e s t a k o w a , z n i ó s ł G i r e j - H a r i t o ś c i e ś n i e n i e h a n d l o w e .

Handel Zaporożców z T u r c y ą zależał na tóm, że w y ­ prawiali tam swoje futra, sk ó ry s u r o w e , masło, ryby, kawior, małorossyjski tytuń, płótna, a przytem polskie i rossyjskie rękodzielnicze wyroby, lub surow e płody;

przyw ozili w in o , bak alie, b a w e łn ia n e w y ro b y , b r o ń , o ł ó w , rzędy na k o n ie i t. d. W te p rz e d m io ty z a o p a ­ tr y w a ł a się n ic ty lk o sa m a sicz i c a ła u k r a i ń s k a starszy ­ zna przez sicz, a le i P olsku R o s s y a tą d r o g ą d o s t a w a ­ ły ze W s c h o d u w szy stk o , co im ku w ygodzie i z b y lk o - w e m u życiu b y ło p o tr z e b n e .

H a n d e l zaporozki lą d o w y był d w o ja k i: z a g ran iczn y i w e w n ę trz n y ; zag ran iczn y z P o ls k ę , K r y m e m , Ilo ssy ą , U k ra in ą , a od 1 7 5 0 r. z N o w ą - S y b e r y ą . H a n d e l z P o l­

ską, p rzez sa m ą zależność od n iej K o z a k ó w zaporozkich b y ł d u ż o u ła t w i o n y i n ad zw y czaj dla nich w a ż n y , przy ta k im s ta n ic g o s p o d a r s t w a w ie js k ie g o na Z a p o r o ż u . bo od nas brali w s z e lk ie zb o że na w yży w ien ie p o trz e b n e . W i a d o m o , ż e ś m y o d d a w n a posyłali zboże i in n e płody W i s ł ą do G d a ń s k a ; część tylko p o łu d n i o w a , j a k o t o : b y ­ łe b r a c ł a w s k i e w o je w ó d z tw o i H u m a ń s z c z y z n a , u z b ro - jo n e m i k a r a w a n a m i w y p ra w ia ły s w e zboże przez B a łt ę i step y n o g a js k ie do O c z a k o w a lu b A k k e r m a n u , a k ie ­ dy jeszcze Z a p o r o ż e P o ls k i się tr z y m a ło , to d o G a r d u n a B o b u , z ta m tą d do siczy, a p o tć m D n ie p r e m do O c z a ­ k o w a lu b K r y m u . Za to p ró ż n e w ozy czuinackle c o ­ rocznie tysiącam i w y jeżd żały z Polski po sól do K r y ­ m u , a lb o po ry b y na Niz lu b D o n , i te nie m o g ły ju ż o m in ąć Z ap o ro żu . T o tóż p o g ran iczn i nasi s t a r o s t o w i e zachodzili w przyjazno sto su n k i z k o szem , i alb o g r z e c z - . nością. a lb o p rz y rz e c z e n ie m ze swej stro n y ró w n y c h k o ­ rzyści h a n d lo w y c h , w y ra b ia li sobie o p ie k ę Z a p o ro ż c ó w n a d s w o je m i k a r a w a n a m i nietylko w s te p a c h z a p o ro z ­ kich, ale i w s t e p a c h ta t a r s k i c h ; bo ch o c ia ż P o ls k a m ia ła s w o je g o ajen ta przy h a n ie k ry m sk im i często u m y ś ln y c h ta m p o s y ł a ła , n ieza w sze j e d n a k z a b e z p i e ­ czało to hand lu jący ch P o l a k ó w od napaści i g ra b ie ż y .

K iedy f>w ' czum acy dochodzili d o z a p o ro z k ić j g ra n ic y , to je s t do ujścia Sin y ch W ó d w B o h , w m ie js c u g d z ie Potoccy w y b u d o w a l i m ia sto B o h o p o l, to a t a m a n c z u m a c - ki p rzychodził z p ism em do ru s k ie g o d o w ó d z c y , i p r o ­ sił o p o zw o len ie u d a n ia się do G a r d u i p r z e p r a w i e n ia się p rzez B oh. T a m z a p ła c iw s z y c ło p r z e w o z o w e , d o ­ sta w a li p rz e w o d n ik a i szli n a p rz ó d do rzeki M a r tw y c h W ó d , przeb y w ali całą in g u lsk ą p o la n k ę , dobijali d o N i - kityna jeżeli mieli iść do K r y m u , a do K o d a k u , jeżeli mieli iść na D o n . Za to płacili do s k a r b u kosza r u b . sr. 8 do N ikityna, a 1 0 rs. do K o d a k u , i daw ali o p ró c z te g o niew ielki ro lec (p o d a re k ) s w o im p r z e w o d n ik o m . P o d ró ż ta polskich p r z e m y s ło w c ó w p rzez z a p o ro z k ie s t e p y była n adzw yczaj b e z p ie czn ą, i d la te g o nie w je - d n ć m m iejscu o p ra w o ś c i K o z a k ó w w ty m w zględzie, i o ich uczynności p o została w z m ia n k a .

1 tak : w R u s a ł c e w y d a n ć j w W i l n i e 1 8 4 0 r. u m i e ­ szczono u ło m e k z p a m i ę tn i k ó w lite w s k ie g o szlachcica, k tó ry o p o w ia d a p o d ró ż kilku P o la k ó w p o sła n y c h od k onfederncyi b a rs k ić j 1 7 6 8 r. na Z a p o ro ż e i K r y m , dla p o d b u rz e n ia K o z a k ó w i T a t a r ó w p rz e c iw R ossyi. P r z e ­ byw szy oni g ra n ic e b r a e l a w s k ie g o w o j e w ó d z t w a , w e ­ szli na zap o ro zk ie ste p y , i tak dalszą s w ą d r o g ę o p i s u ­ ją- ,,O d rzeki K n h a rły k a zw an ej, przez d w a dni jeszcze szliśmy po o tw a r t y m s te p ie , n ie widząc ani p a g ó r k ó w , ani d rz e w , tylko n ie z m ie r z o n ą r ó w n i n ę , p o d o b n ą do s p o ­ ko jn e g o m orza. C z a s e m n atra fia liś m y na k u r h a n y , j a k ­ by w szyku ja k im stojące: te m o g iły s łu ż ą K o z a k o m do u k r y w a n ia w nich sw oich p ik iet, czat, i dla ro z e z n a n ia d r o g i p o dczas zam ieci z im o w y c h . T y m s p o s o b e m d o ­ biliśm y po tój b e z lu d n ć j p u s ty n i do G a r d u n a B o h u , gdzie zaczynały się już posiadłości siczowych K o za k ó w .

T a m m iędzy s k a la m i p o s t a w i o n e były ja z y . to je s t ko ­ sz e plecio n e (gard) d o ło w ie n ia ry b ; zastaliśm y t a m asa- u ła , d o w o d z ą c e g o w m iejscu p u łk o w n ik a , k tó ry p o je ­ c h a ł do siczy. P rz y ją ł on nas d o b r z e , d a ł n am na p rz e ­ w o d n ik a s w o je g o z a p o ro z k ie g p K o z a k a , k t ó r e m u w r ę ­ czył ż ela zn ą pnlicę (pieniacz). N asi (h u m ań scy ) K ozacy p o w ied zie li n a m , że s a m w id o k lej palicy, będ zie dla n a s n a jzu p e łn iejszy m b e z p ie c z e ń s tw e m , i że chociaż Z a ­ p o ro zcy s k ło n n i są do r o z b o ju , ale p o d ró ż z t a k ą p alicą z u p e łn i e b ezp ie czn a, że kosz z a w a r ł z h u m a ń s k ą i ś m i- lańską e k o n o m i ą przysięgą z a tw ie rd z o n ą u m o w ę , że o d ­

tą d Z a p o ro z c y na P o lsk ę n a p a d a ć n ic b ę d ą , a im za to w o ln o będ zie z p aszp o rtam i k osza p rz y b y w a ć dla h a n d lu do H u m a n ia i S m iły i do innych d ó b r P o to c k ic h i L u ­ b o m i r s k i c h , i że w z a je m n ie ludziom ty ch p a n ó w w o ln o b ęd z ie jeźdz ić i h a n d lo w a ć w siczy, i żo p rz e b y w a ją c Z o p o ro ż e , d o s ta n ą zaw sze p rz e w o d n ik ó w z Lakierni p ie r - n a c z a m i” .

K itow icz w s w o ic h P a m i ę tn i k a c h , chociaż n ie w ie l e p o jm o w a ł w K ozaczyznje i często ją p rz e k r ę c a ł, m ó ­ w ią c o siczy i jć j s to s u n k a c h h a n d lo w y c h , o d d a je jć j z u p e łn ą sp r a w ie d liw o ś ć . , , W ó d k ę , p iw o i m ió d p rz e - d a w a n o w siczy s w o b o d n ie , m ó w i on, ale w ó d k ę n o j- bardzićj lubili Z ap o ro zcy . K ażdy za s w e p ićniądze m iał p r a w o pić ile m u się p o d o b a ło , oby tylko n ie z a n ie d b y ­ w a ł p raw o p o w in n o ści i nie o b r a ż a ł p r/y sto jn o śc i, bo za to o k ro p n ie był k aran y . D la te g o , chociaż w siczy żyli lu d z ie w sz e lk ie g o ro d zaju , z b ieg i, ap o staty o d w s z y s t­

kich religij i t. d., j e d n a k ta k ą s k r o m n o ś ć i takie b e z p ie ­ c z e ń s tw o ta m p a n o w a ł o , że przyjeżdżający z t o w a r a m i , a lb o po to w a r y , alb o po innym ja k im in te re s ie , nie b a ­ li się i w ło sk a z g ło w y u tr a c ić . M o ż n a b y ło na ulicy

z o staw ić p ićn iąd zc, i nic b a ć się, a b y je u k r a d z io n o . K a ż d e p r z e s tę p s t w o sic z o w e g o m i e s z k a ń c a p r z e c i w czy- jć j k o lw ie k o so b isto ś ci lu b w ła sn o ś c i g o śc ia , n a ty c h m ia s t ś m ie r c ią k a r a n o , a d la te g o każdy, o b a w ia ją c się, aby no n ieg o nie p a d ło p o d e jr z e n ie , g o rliw ie się s t a r a ł o w y ­ sz u k a n ie złodzieja l u b zab ó jc y , T a sa m a o p ie k a roz­

c ią g a ła się i na tych, co p rzed aw szy w siczy t o w a r y , a l­

bo n ak u p iw szy ta m ś w ie ż y c h , pow racali do d o m ó w z p a sz p o r te m kosza. J e ż d ż ą c y zaś d o siczy i w o ż ą c y ta m s w e to w a ry , mieli z a b e z p ie c z o n ą n ajzu p e łn iejszą s p o k o j- n o ś ć , j a k tylko dobili d o g ra n ic y , g dzie się zaczynały z a p o ro z k ie step y , to j e s t puslc pole, k tó r e z z a m ieszk a­

łe j U k ra in y p ro w a d z iło do zap o ro zk ićj siczy".

P rzejrzy jm y te ra z kilka d o k u m e n t ó w k o r r e s p o n d e n - cyi kosza z P o la k a m i o in te re s a c h h an d lo w y c h , z a c h o ­ w a n y c h w k o zack iem a r c h i w u m .

W r o k u 1 7 6 1 k o rs u u s k i g u b e r n a t o r (rządca d ó b r) S u c h o d o ls k i, m ia ł ja k i e ś in te re s a p ieniężne z Z a p o r o ż c a ­

m i, k tó ry c h w ż a d e n sp o s ó b p iś m ie n n ie u k o ń c z y ć nie m ó g ł. Z a r a d ą k o s z o w e g o , p o s t a n o w i ł sam pojecha ć do sic z y ; ale dla b e z p ie c z e ń s tw a p o je c h a ł n a p r z ó d do tw ie r d z y Ś tćj E lż b ie ty na j a r m a r k , a ztąd p o s ł a ł do ko ­ sza s w o je g o c z ło w ie k a z p r o ś b ą , a b y m u p rz y s ła n o w o j­

sk o w y p ie n ia c z . K oszow y n a ty c h m ia s t o d p o w ie d z ia ł:

„ N a W a s z ę p iś m ie n n ą o d e z w ę posyła się W a m przy tć m w o jsk o w y p ie rn a c z , i raczcie b e z ż a d n e g o w a h a n ia do siczy przybyć, bo m y z W a s z ą W ie lm o ż n o ś c ią w idzićć się c h c e m y ” . O s tr o ż n y S u ch o d o ls k i w a h a ł się j e d n a k , i nic w p rz ó d u d a ł się do siczy, aż z a tr z y m a ł w tw ie r d z y S tój E lż b ie ty ja k o z a k ła d n ik a teg o K o z a k a , co m u p ie r ­ nacz przyw iózł. W d ro d z e je d n a k p r z e k o n a ł się o n ie

-T o ro II. K w ie c ie ń 1K49. 9

słu szn ćj sw ój p o d ejrzliw o śc i, b o w szędzie, w n a jd z ik ­ szych n a w e t ste p a c h i p u s tk o w ia c h , g d zie ty lk o natrafili na zim o w n ik lu b na w łóczący ch się Z a p o r o ż c ó w , w id o k św iętego dla n ic h k le jn o tu , b y ł .n a jp e w n ie jsz ą dla p o ­ d ró ż u ją c e g o o b r o n ą , ch o c ia ż to był L ach, ja k m ów ili K o ­ zacy. Z a p e w n e przyjęcie i u g o szczen ie ró w n ie p rz y je m ­ n e były S u c h o d o l s k i e m u , kiedy p o w ró c iw sz y do sie b ie , p o s ł a ł w p o d a r u n k u k o s z o w e m u „ s z y t o k oszule”, a dzię­

k u ją c za p ie n ia c z i gościnę, pisał, żeb y K ozacy z a p o ro z - cy z ach o w ali dla n ie g o d o b r ą przyjaźń i b y w a li na j a r ­ m a r k a c h w k o rs u ń s k ić j g u b e r n ii z k o ń m i i t o w a r a m i , b ez żadnój o b a w y . D r u g i sąsiad, łysiański g u b e r n a t o r A n d r z e j K rz y m o w s k i, zapraszając ta k ż e Z a p o ro ż e , aby przyjeżdżali h a n d lo w a ć do łysiańskićj g u b e r n i i, w in s z u je z arazem k o s z o w e m u G r e g o r o w i F e d o r o w i te g o , że on p o tra fił s w a w o ln e h u lta js tw o s u r o w o k a ra ć i na w o d z y trzym ać, a z tą d „ p o ls c y p a n o w ie żyjąc s p o k o jn ie , P a n a B oga za n ie g o p ro s z ą ”. 1 7 6 1 r. A le n a jw a ż n ie jsz e h a n ­ d lo w e s t o s u n k i zach o d ziły m iędzy h u ra a ń s zczy zn ą, ja k o gran iczącą z Z a p o r o ż e m ; to tóż ta r g o w i c k i g u b e r n a t o r J n k ó b K w ia lk ic w ic z , b y ł w nnjściślejszćj przyjaźni z za- p o ro z k ą starszyzną. Ś w i a d e k n aoczny h u m a ń s k ić j rzezi, W e r o n i k a K re b s , co to z o s t a w i ła tok ży w e i p o etyczne o p is a n ie h a jd a m a c k ic h n a p a d ó w na H u m a ń , gdzie o j ­ ciec jó j R a f a ł M ło d a n o w ic z b y ł g u b e r n a t o r e m , m ó w i, że za jó j .c z a s ó w , Z aporozcy przyjeżdżali do H u m a n ia z k o ń m i, r y b a m i, solą, i w ie le pióniędzy z a ra b ia li, ale co zarobili, to w n e t tracili na h u la n k i, picie, m u z y k ę i b a n d u rz y s tó w . H tim a ń s k i dziedzic b o g a ty i d u m n y F ra n c is z e k Salczy lir. P o to c k i, co to o d ziedz iczył w s z y s t­

kie p r a w ie ziem ie z n ak o m ity ch familij K a lin o w s k ic h , Wie­

niaw skich, p o d łu g p o d a n e g o planu przez M ło d a n o w ic z a

i k o m e n d a n ta h u m a ń s k i e g o p u łk o w n ik a G o r z o w s k i e g o , o d b u d o w a ł n a n o w o to m iasteczko, u fo r ty f i k o w a ł , i za­

p ro w a d z ił ja r m a r k i, k tó r e więcój niż przez p ó ł w ie k u słyn§ły w ta m tć j stro n ie . P o jm u ją c korzyści j a k i e m ia ­ ła U k ra in a , a szczególniej je g o w ło śc i z h a n d l u z Z a p o ­ ro ż c a m i, P o to ck i u s i ło w a ł w e jść w przyjazne s to s u n k i z k o sz e m , i d la te g o p o s ł a ł s w o je g o u r z ę d n i k a d o siczy z p o d a ru n k ie m i listem jd o k o s z o w e g o G rzeg o rza F e d o - r o w a . W tym liście p o w in s z o w a w s z y m u , że potrafił u k r ó c i ć h o jn o ś ć w o js k a s w e g o i znieść h a jd a m a c tw o , t a k dalćj pisze o w z a je m n y c h sto s u n k a c h h a n d lo w y c h : ,,P o n ie w a ż w m o ic h dziedzicznych p o s ia d ło ś c ia c h H u ­ m a n i u , za N ajjaśniejszćm k r ó l e w s k ić m z e z w o le n ie m i za s t a r a n ie m m o je m ta rg i i j a r m a r k i z n ó w o d n o w i o n e , z z a s trz e ż e n ie m ró ż n y c h korzyści h a n d lu ją c y m ja k ić jh ą d ź po g ran ic z n e j nacyi, d la te g o proszę w a s, J W . P a n ie , o b y ­ ście raczyli c a łe m u k oszow i ogłosić, aby Z a p o r o z c y , k tó ­ rzy z w y k le do Polski je ż d ż ą h a n d l o w a ć k o ń m i, b y d ł e m , w o s k ie m , fu tra m i i in n e m i t o w a r a m i , p rz y b y w a li za W a s z c m i p a s z p o r ta m i do H u m a n ia na j a r m a r k i , zkąd jeżeliby tu sw o ich p r o d u k t ó w nie sp rzed ali, b ę d ą m ogli z p asz p o rta m i rząd cy d ó b r m oich h u m a ń s k ic h cią g n ą ć dalćj jeszcze w g łą b P o lsk i." 2 m a ja , 1 7 6 2 r. S k a l- k o w sk i nie p rzytaczając t e g o listu c ałe g o , p o w ia d a sam 0 n i m , ż e w y ł u s z c z o n e w n i m o w e z a s t r z e ż e n i a i z w o l ­ n i e n i a d l a h a n d l u j ą c y c h z H u m a n i e m s ą n a d z w y c z a j w o ź n e i d o w o d z ą , ż e t e n , c o g o p i s a ł m i a ł d o s k o n a ł e 1 z d r o w e pojecie e k o n o m ii politycznej. S zkodo, że n ie w iem y , kto był rz e c z y w iś c ie j e g o a u to r e m !

H a n d e l ląd o w y z K r y m e m , b y ł r ó w n i e b a r d z o w ażn y dla Z a p o ro ż a . N ie b e d e w cale w c h o d z ił w szczegóły, ani przytaczał u rz ę d o w y c h d o k u m e n t ó w , p o z o s ta ły c h w a r ­

c h iw u m k o z a c k ió m , o w z a je m n y c h s to s u n k a c h h a n d lo ­ w ych między K r y m e m i Z a p o r o ż e m , żeby czy te ln ik ó w nie znudzić, i ograniczę się na kilku og ó ln ik ach .

H a n d lo w a li Z a p o ro zcy z K r y m e m fu tra m i, z b o ż e m , od s ą s ia d ó w P o la k ó w k u p io n ć m i m a s łe m ; to w a ry ro s - syjskie, ja koto: żelazo, b r o ń , a z M alo ro ss y i g ro m a d y czum ackic szły ta k ż e do K ry m u ze z b o ż e m , p łó tn e m , s k ó r a m i, ty tu n ic m i t. d. Z K r y m u p rz y w o ż o n o za to w in o , siw o b a ra n k i, safiany, h u ty , sa f ia n o w e m e s z ty , j e d w a b n e m a t e r y c , o rz e c h y w ło s k i e i t. d. A le n a j­

g łó w n ie jsz y m p r z e d m io t e m h a n d lu z a p o ro z k ie g o z K r y ­ m e m b y ła sól, re s z ta b y ła d o d a tk ie m ty l k o , to tć ż c o ­ kolw iek w ięcćj o t ć m nad m ien ię.

Z w y k l e n a p o c z ą tk u w io sn y , kiedy lód i ś n i ś g D n ie ­ p r e m i B o h e m u c ie k ły ju ż do C z a rn e g o m o r z a , k iedy

dro g i w y sc h n ą a s te p y rozzieleniają tr a w ą , niby rajsk ie o g r o d y : w t e d y g ro m a d y czurnaekich w o z ó w z Polski i M a lo ro ss y i zaczynają cią g n ą ć d łu g i m r z ę d e m ku Z ap o - ro ż u . W s z y s tk ie te w ozy były p ró żn e, p rz e p r a w ia ły się p rzez D n ie p r i szły d o K r y m u po sól. P rz y b y c ie tych e z u m a k ó w b y ło n a d z w y c z a j p o ż ą d a n ć m w Z a p o ro ż u , i s ta ło się tóż p rz y s ło w io w ó m , a raczćj e p o k ą c h r o n o l o ­ giczną ro c z n ą , ja k b y p o w r ó t b o c ia n ó w n a w io sn ę do nas.

dro g i w y sc h n ą a s te p y rozzieleniają tr a w ą , niby rajsk ie o g r o d y : w t e d y g ro m a d y czurnaekich w o z ó w z Polski i M a lo ro ss y i zaczynają cią g n ą ć d łu g i m r z ę d e m ku Z ap o - ro ż u . W s z y s tk ie te w ozy były p ró żn e, p rz e p r a w ia ły się p rzez D n ie p r i szły d o K r y m u po sól. P rz y b y c ie tych e z u m a k ó w b y ło n a d z w y c z a j p o ż ą d a n ć m w Z a p o ro ż u , i s ta ło się tóż p rz y s ło w io w ó m , a raczćj e p o k ą c h r o n o l o ­ giczną ro c z n ą , ja k b y p o w r ó t b o c ia n ó w n a w io sn ę do nas.

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1849, T. 2 (Stron 57-81)

Powiązane dokumenty