• Nie Znaleziono Wyników

PODSTAWY DZIECIĘCTWA I NIEMOWLĘCTWA DUCHOWEGO

C. Podstawy chrystologiczne

Francuzka w swym życiu i twórczości nawiązywała głównie do Chrystusa. Jak słusznie zauważono, wbrew pozorom, jakie stwarzać może pojęcie dziecięctwa ducho-wego oraz zastosowane przez świętą porównania dla jego wyjaśnienia, odnosiła się ona nieporównywalnie częściej do Osoby Syna Bożego niż do Boga Ojca130. To Jezus-Oblubieniec stanowił ośrodek jej życia duchowego131. Jak zaświadcza Celina o młod-szej siostrze: „Jezus był wszystkim dla jej serca”132. W Nim poznawała Niewidzialnego oraz własną drogę doskonałości – w Tym, który jest Drogą wiodącą do Ojca (por. J 14,6).

Przyjmowała za nią – w ślad za św. Teresą od Jezusa – głównie misterium Wciele-nia, a zwłaszcza dwa jego krańcowe wymiary: Dziecięctwo i Najświętsze Oblicze w tajemnicy Męki. Nieprzypadkowo zawarła je w predykacie zakonnym i postrzegała jako dziedzictwo otrzymane od Oblubieńca133. Łączyła z nimi również niezwykle istotne dla niej misterium Eucharystii.

Tajemnice te ukazywały Teresie Miłość Miłosierną zniżającą się ku człowiekowi. Zgodnie z papieskim nauczaniem, Jezus Ją bowiem „wciela” i „uosabia” (por. DiM 2). On poprzez zbawcze dzieło „[…] objawia Boga w niezgłębionej tajemnicy Jego istoty –

128 Por. LT 182. 129 Por. RiW I, s. 265. 130 Por.: DC, s. 370; IST, s. 280-281; JG, s. 11-12, 19. 131 Por.: DC, s. 370; JG, s. 19. 132 RiW I, s. 299. 133 Zob. Ms A 77v, 85r-v.

jednej i trynitarnej – otoczonej «światłością niedostępną» (por. 1 Tm 6,16), szczególnie zaś w Jego stosunku do stworzeń, tj. Miłosierdziu (por. DiM 2).

Oddaje to Rękopis B, w którym autorka porównuje Chrystusa do orła znajdującego się w środku „Słońca Miłości” Trójcy Świętej. On zstąpił z jego wysokości na ziemię, poniósł cierpienie i śmierć, aby przyciągnąć ludzi do Jej „Ogniska”. Następnie wzbił się ku owej „niedostępnej Światłości”, pozostając jednocześnie z nimi pod postacią Chleba i karmiąc ich Sobą. Dla Teresy, jest to przejaw umiłowania, i to „do szaleństwa”134.

Wyróżnić można zatem w powyższej wypowiedzi trzy zasadnicze aspekty tego „przejawu umiłowania”: tajemnicę Wcielenia, Męki i Śmierci oraz Eucharystii. Stają się one podwaliną cnót, zwłaszcza zaufania i miłości – jako odpowiedzi, zgodnie z wyzna-niem autorki135.

Towarzyszyły Świętej przez całe życie, kształtując jej osobistą drogę duchową – „małą drogę”, co pozwala uznać je za jej teologiczno-duchowe podstawy. Bez nich nie sposób zrozumieć pokory, zawierzenia i miłości Teresy – przyczyny, treści i stopnia tych postaw, składających się na dziecięctwo duchowe, a odpowiadających uniżeniu i bezmiarowi Bożej Miłości ujawnionej w Jezusie

a) Dziecięctwo Jezusa

Jak zeznaje Celina, Teresa szczególnie umiłowała tajemnicę dziecięctwa Jezusa. Świadczy o tym choćby pieczołowitość, z jaką jeszcze w świecie przygotowywała się każdego roku do Uroczystości Narodzenia Pańskiego poprzez nowennę ofiar oraz z jaką troszczyła się – już w Karmelu – o powierzoną sobie figurę Boskiego Dzieciątka, przy-strajając ją wciąż świeżymi, pięknymi kwiatami. Do końca ziemskich dni żyła treścią swego predykatu zakonnego, którą chciała w sobie odzwierciedlić136.

Wyjaśniła ją w jednym z listów, komentującym namalowany przez nią wizerunek Dziecięcia. Nie widziała w Nim – jak można by sądzić – „słodkiego Dziecka”, darzące-go pieszczotami. Przeciwnie, przedstawiała Je sobie jako ciągle „śpiące”, tj. pozosta-wiające ją w oschłości i wewnętrznym opuszczeniu, by to ona mogła sprawiać Mu przy-jemność137. Postrzegała Je w kontekście cierpienia, o czym świadczy m.in. namalowany przez nią obrazek zatytułowany: „Sen Dzieciątka Jezus”, inspirowany podobnym mu,

134 Por.: Ms B 5v; LT 169.

135 Zob. Ms B 5v.

136 Por.: PA, T 8, Session 28 [28 VII 1915], [655-656]; RiW I, s. 266.

już istniejącym. Pierwowzór przedstawia Je jako spoczywające w żłóbku, spoglądające pośród nocy na symbole przyszłej ofiary, m.in. krzyż i kielich. Oplata je wstęga z na-zwami trzech rad ewangelicznych i słowem fiat, ujęta w Jego ręku. Z kolei malunek Teresy ukazuje Dzieciątko trzymające kwiaty, śniące o czekającej Je Męce, której sym-boliczne wyobrażenie znajduje się w dali. Tworzy je wizerunek Najświętszego Oblicza zawieszony na krzyżu w centralnej jego części, korona cierniowa umieszczona nad nim oraz stojący u podnóża kielich138.

Podobnie prezentowały Je ówczesne obrazki, m.in. ten ofiarowany przez Teresę s. Marcie od Jezusa na jej obłóczyny, jak i ten otrzymany od niej z tej okazji. Na pierw-szym można ujrzeć małego Jezusa, nad którym widnieje napis: „Pater, fiat voluntas Tua”, okalający krzyż z cierniową koroną139. Z kolei druga pamiątka przedstawia Dzie-ciątko trzymające go w ręku niczym berło, na odwrotnej zaś stronie obrazka – spoczy-wające na krzyżu służącym za żłóbek140.

Dzieciństwo Jezusa rozpatrywano zatem w perspektywie przyszłej Męki, obecnej już w najwcześniejszym etapie Jego ziemskiego życia. Dostrzegano wzajemne ich po-wiązanie. Francuzka, jak widać, wpisywała się w ten nurt.

Widziała w tym pierwszym misterium przede wszystkim tajemnicę Miłości – przy-czynę tak wielkiego uniżenia Boga w przyjęciu „rozmiarów” bezsilnego dziecka. Na obrazku, przedstawiającym św. Teresę z Avila z Dzieciątkiem Jezus, umieściła słowa św. Bernarda z Clairvaux: „Jezu, kto Ciebie uczynił tak małym? – Miłość!”141. To z Jej powodu w misterium Narodzenia On, wszechmocny – zdolny poskramiać najgroźniej-sze żywioły, zapragnął stać się małym, „słabym i cierpiącym”142.

Wpatrując się zaś w Niego w takiej postaci, sama pragnęła pozostać całkowicie umniejszoną143. Karmelitanka odnajdywała ponadto w Dzieciątku Jezus wzór prostoty i zdania się na Boga. Kontemplowała w Nim dziecięce cnoty, które pragnęła dla siebie pozyskać, aby stać się godną miana oblubienicy Małego Jezusa144. Do nich należało choćby milczenie – „niema mowa” Jego Miłości i wzór do praktykowania na co

138 Zob. PDHL, s. 144-145. 139 Zob. Terezie…, s. 144 140 Zob. Terezie…, s. 156. 141 LT 162. 142 Por.: Ms A 44v; PN 13, 11. 143 Por. LT 154.

dzień145.

W kontemplacji Dzieciątka Jezusa Teresa posuwała się jeszcze dalej, adorując Go także w tajemnicy Zwiastowania Pańskiego podczas głęboko przeżywanego przez sie-bie jego liturgicznego obchodu. Wtedy bowiem Pan stał się najmniejszą istotą w łonie Matki. Jeśli zaś karmelitanka wyróżniała misterium żłóbka, to zapewne dlatego, iż w narodzonym Dziecięciu łatwiej dostrzegała cnoty, jakie chciała praktykować146.

Za bliską uznawała również tajemnicę Jego dzieciństwa spędzonego w Nazarecie. Upatrywała w Świętej Rodzinie wzór prostoty w zwyczajnym życiu, w którym nie bra-kowało powszednich zajęć, trudu czy cierpienia i które w swym zewnętrznym przejawie nie różniło się niczym od egzystencji innych. W nim mały Jezus bawił się jak pozostałe dzieci oraz okazywał posłuszeństwo Matce, nie czyniąc żadnych cudów147. Podziwiała tę cnotę w Nim, dwunastoletnim Chłopcu, praktykowaną względem Boga Ojca i rodzi-ców (por. Łk 2,49.51)148. W tajemnicy Wcielenia Chrystus przyjął i objawił prostotę, ukrywając Boskie piękno pod postacią człowieczeństwa oraz pragnąc stać się zwykłym „Kwiatem polnym”149.

b) Najświętsze Oblicze

Drugą podstawę chrystologiczną doktryny Francuzki tworzy misterium Najświęt-szego Oblicza. O tym, jak wielkie znaczenie miało Ono dla niej, świadczy choćby do-danie przez nią Jego tytułu do predykatu zakonnego, a także odwoływanie się do tej tajemnicy aż do końca życia. U jego schyłku, patrząc na jej wizerunek, wyznała, jak wiele dobra z niego wyniosła w ciągu całej egzystencji150.

Ksiądz Pierre Descouvemont przypisuje mu wpływ na jej duchową drogę jeszcze większy niż Jezusowe dziecięctwo151. Potwierdza to opinia s. Agnieszki, która umiej-scawia gorące nabożeństwo do Niego nieporównywalnie niżej w stosunku do tego, jakie żywiła Teresa względem Najświętszego Oblicza – szczególnie przez nią

145 Por. PN 13, 12-13. 146 Por. RiW I, s. 266. 147 Por. CJ 20.8.14. 148 Zob. PN 54, 14-15. 149 Por.: LT 141; PN 13, 6-9. 150 Por. CJ 5.8. 151 Por. PDHL, s. 150.

go152. Także s. Genowefa uznaje Jego kult za nadrzędny, obejmujący wszelkie inne formy pobożności swej młodszej siostry oraz ukierunkowujący jej życie duchowe153. Podziela te zdania Franciszek od Niepokalanego Poczęcia OCD, pisząc o „przewyższe-niu” przez wspomniane nabożeństwo do Jezusa w misterium Narodzenia154.

Guy Gaucher OCD tłumaczy tę „inkluzyjną wyższość” oraz związek obu tajemnic faktem jedyności Osoby, łączącej je, a także przeżywania przez Nią cierpienia już w dzieciństwie: biedy kamiennego żłobu, zagrożenia, ucieczki do Egiptu i konieczności tułania się155. Według opinii Celiny, Teresa nie mogła postrzegać tych misteriów ina-czej, jak tylko we wzajemnym odniesieniu156.

Świadczy o tym choćby przywołany już obrazek, namalowany 21 stycznia 1894 roku z okazji imienin m. Agnieszki od Jezusa, oraz zawarte w liście do niej objaśnienie dotyczące jego symboliki. Święta wskazuje w nim na łączność obu misteriów poprzez uwydatnienie aspektu tożsamego Oblicza Chrystusa. Jego piękna, dziecięca Twarz wid-nieje w sennej wizji jako zakrwawiona i oszpecona wskutek katuszy157. Jest to więc to samo – choć nie takie samo – Oblicze jednej Osoby, która od zarania swej ziemskiej egzystencji ukierunkowana jest na ofiarę.

Według s. Genowefy, początek kultu pasyjnego jej Siostry należy upatrywać już w piątym roku jej życia, kiedy usłyszała pierwsze zrozumiałe dla niej kazanie, dotyczą-ce Męki Pańskiej158. Za jego sprawą dziewczynka została głęboko poruszona i po nim pojmowała już dalsze homilie159. Można wysnuć wniosek, że misterium to rozjaśniło jej pozostałe, co tylko potwierdza przytoczone wyżej opinie o jego nadrzędnym i wyjątko-wym znaczeniu.

W Karmelu rozważała je choćby podczas odprawianej przez nią parokrotnie w ciągu tygodnia drogi krzyżowej, której praktyka wypływała bardziej z jej woli niż upodoba-nia160. To pokazuje świadomy wybór, zasadzający się na odkrywaniu duchowych bogactw w tym misterium.

152 Por. P. R. Massol, Docilité a l’Esprit-Saint comme Sainte Thérèse de l’Enfant-Jésus, Montpellier [1982], s. 259; H. Petitot, Święta Teresa z Lisieux. Odrodzenie duchowe, Przemyśl [1927], s. 76-77.

153 Por. RiW I, s. 300.

154 Zob. ALP, s. 269.

155 Por. G. Gaucher, Agonia Teresy, Kraków 1999, s. 222.

156 Por. PA, T 8, Session 28 [28 VII 1915], [656].

157 Zob.: LT 156; PDHL, s. 145.

158 Por. PA, T 8, Session 28 [28 VII 1915], [656-657].

159 Por. Ms A 17v.

Jego unaocznienie stanowiło dla niej przede wszystkim Najświętsze Oblicze, czego dowodzi wspomniany obrazek161. Oprócz typowych narzędzi męki, występujących na jego pierwowzorze, a więc włóczni, korony cierniowej i krzyża, mniszka umieściła na nim dodatkowo płótno z Twarzą Cierpiącego. Jest to więc jej osobisty element, i to nie-zwykle istotny, skoro występuje w centrum tego symbolu. Ponadto ów wizerunek Obli-cza, rozpostarty w miejsce Ciała Ukrzyżowanego, zdaje się Je zastępować. Stanowi zatem uosobienie nie tylko misterium męki, ale nadto samego Chrystusa. Potwierdza to s. Genowefa w swym świadectwie o znaczeniu dla Teresy kultu Najświętszego Oblicza, uzasadniając go uobecnianiem przez Nie całej Osoby. Tłumaczy to na przykładzie zdję-cia z twarzą kogoś ukochanego, które wystarcza, by mieć go w pełni przedstawione-go162.

Celina określa to nabożeństwo jako szczyt umiłowania Człowieczeństwa Chrystusa przez swą siostrę. Wyjaśnia to faktem, iż w twarzy Jezusa Teresa widziała odbicie Jego wnętrza, co umożliwiało jej poznawanie Go163. W tym względzie pod koniec życia, pa-trząc na wizerunek oblicza Jezusa, umieszczony okazjonalnie ku jej wielkiej radości w infirmerii, wyraziła ulgę, iż ukazuje on spuszczony wzrok Jezusa. W przeciwnym razie bowiem ujrzenie Jego oczu, które stanowią odbicie duszy, przyprawiłoby o śmierć164.

W Niej zgłębiała Jego Miłość oraz cechy, które z kolei chciała odwzorowywać w sobie. Stąd przedstawiała Oblicze Pańskie jako księgę zawierającą „wiedzę miłości” oraz „sztukę pełnienia cnót”165. Ta księga „otworzyła się” przed nią w Karmelu za sprawą s. Agnieszki od Jezusa, która odsłoniła jej prawdziwy sens i wartość tego nabo-żeństwa. Postulantka znalazła w nim – pośród napotkanego za klauzurą cierpienia – duchowe oparcie, pokarm i światło. Porównując siebie do małego kwiatu, za czynniki jego wzrostu: słońce i wodę uznała kolejno umęczone Oblicze oraz spływające z Niego łzy i Krew166.

Teresa ujrzała mieszczące się w Nim „tajemnice miłości” oraz rzeczywistej chwały. Wskutek tego – podobnie jak Mistrz, kontemplowany w obrazie zasłoniętej krwią

161 Zob. PDHL, s. 145. 162 Por. RiW I, s. 299. 163 Por. RiW I, s. 299. 164 Por. CJ 5.8.7. 165 Por. RiW I, s. 300. 166 Por. tamże.

i łzami Twarzy167 – zapragnęła pozostać w ukryciu, cierpieniu i wzgardzie, nieznana i zapomniana przez innych, objęta wyłącznie Jego spojrzeniem168.

Dopomogła w tym odkryciu lektura tekstu Księgi Izajasza o cierpiącym Słudze Ja-hwe (por. Iz 53,1-3)169, która pozwoliła głębiej spojrzeć na ów wymiar Jezusowej męki i Jego człowieczeństwa. Na tym fragmencie, jak wyznała Święta u schyłku życia, oparła nie tylko kult Najświętszego Oblicza, ale i całą swą pobożność170.

Widać zatem, że chodzi tu nie o jakiś dodatek do niej, lecz o jej motyw przewodni – kluczowy tekst rozjaśniający misterium Chrystusa i własną duchową ścieżkę.

Stał się on dla Francuzki jeszcze bardziej bliski i znaczący wskutek choroby umy-słowej ojca, ujawniającej się w tym samym czasie, tj. w 1889 roku. Ludwik w swym stanie zdrowotnym oraz pobycie w zakładzie dla psychicznie chorych, postrzeganych ówcześnie pejoratywnie jako „wariatów” i stygmatyzowanych przez społeczeństwo171, doznał wielkiego poniżenia w oczach innych, co stało się udziałem również jego rodzi-ny. Cierpienie jej powiększał fakt złośliwych komentarzy otoczenia, które winą za te wypadki obarczało wstępujące kolejno do klasztoru córki pana Martin, a zwłaszcza najmłodszą, najbardziej przez niego ulubioną, opuszczającą go zbyt wcześnie172.

To doświadczenie – niezwykle bolesne i upokarzające – odcisnęło mocny ślad na niej. Jak zauważa Conrad de Meester OCD173, obraz Boga, jaki dotąd posiadała w ziem-skim ojcu, wskutek tych wydarzeń rozpadł się nagle w jej oczach. Jednocześnie odkryty został w Najświętszym Obliczu cierpiącego Sługi Jahwe-Chrystusa.

Można przypuścić, że Teresa znalazła w ojcowskiej twarzy odbicie owego Oblicza: zakrytego, umęczonego i wzgardzonego, co jeszcze bardziej zwróciło ją ku tej

167 Była to głównie kopia wizerunku z Tours – reprodukcji obrazu czczonego w Bazylice św. Piotra w Rzymie, trzymana przez karmelitankę w brewiarzu. – Zob. Terezie…, s. 289.

168 Por.: Ms A 71r; LT 95.

169 W LT 108 Teresa podaje ów fragment w następującym brzmieniu: „Qui a cru à notre parole, et à qui la force du bras du Seigneur a-t-telle été révélée? Le Christ s’élèvera devant le Seigneur comme un arbrisseau, comme un rejeton qui sort d’une terre sèche: Il est sans beauté ni éclat; nous l’avons vu; Il n’avait rien qui attirât les regards et nous l’avons méconnu. Il nous a paru un objet de mépris, le dernier des hommes, un homme de douleur qui sait ce que c’est de souffrir!… Son visage était comme caché!… Il paraissait méprisable et nous ne l’avons pas reconnu. Il a pris véritablement nos langueurs sur Lui et Il s’est chargé de nos douleurs. Nous l’avons considéré comme un lépreux, comme un homme frappé de Dieu et humilié!… Et cependant il a été percé de plaies pour nos iniquités, Il a été brisé pour nos crimes. Le châtiment qui nous devait procurer la paix est tombé sur Lui, et nous avons été guéris par ses meurtris-sures”.

170 Por. CJ 5.8.9.

171 Zob. B, s. 364, przypis 1.

172 Zob. B, s. 359-360.

173 Zob. Św. Teresa z Lisieux, https://www.youtube.com/watch?v=pfOh7xVY8eM&t=602s [04.01. 2018].

cy. Dzięki temu pojęła lepiej treść starotestamentalnego fragmentu i zarazem cierpień Pana, mając ich żywe unaocznienie we własnym rodzicu. Symbolicznym tego wyrazem było dla niej widzenie z dziecięcych lat, w którym ujrzała go pochylonego i kroczącego po ogrodzie z nałożoną na fartuch głową174. Już po jego śmierci pojęła sens tego do-świadczenia i jego związek z późniejszą chorobą. Zrozumiała, że „jak godne uwielbie-nia Oblicze Jezusa było podczas Męki zakryte, tak twarz Jego wiernego sługi została zasłonięta w dniach jego cierpienia […]”175.

W niej oraz w świetle Izajaszowego fragmentu kontemplowała „Męża boleści”, któ-rego Twarz była zakryta, a On sam – wzgardzony176. W tym wszystkim zaś odczytywała Miłość. Pisała do Celiny: „Jezus płonie miłością dla nas… Patrz na Jego Oblicze godne uwielbienia!… Patrz na te oczy zgasłe i spuszczone!… patrz na te rany… Wpatruj się w Jezusa w Jego Obliczu… Tam zobaczysz, jak nas miłuje”177. Tak tajemnica Najświęt-szego Oblicza stała się – bardziej niż dotychczasowym przedmiotem wynagradzania – źródłem poznania Miłości Boga178.

Stała się również wzorem dla własnego życia duchowego. Świadczy o tym choćby noszona przez mniszkę na sercu, pod szkaplerzem, kartka z wizerunkiem Najświętszego Oblicza w formie znaczka, zawierająca słowa modlitwy: „Spraw, bym była podobną do Ciebie, Jezu”179.

Odkrywała w Niej również wzór cnót, które następnie usiłowała praktykować. Celi-na wymienia wśród nich m.in. pokorę, męstwo, umiłowanie cierpienia, wielkoduszność i ofiarność, gorliwą troskę o zbawienie ludzi oraz wewnętrzne oderwanie180.

Z tej tajemnicy Święta czerpała światło, pokarm i siłę dla własnej relacji z Jezusem – życia duchowego181. W niej odnajdywała źródło łaski, m.in. natchnienia czy żarliwo-ści serca. Patrząc na wizerunek Jego Oblicza, bez trudu spisała z pamięci uprzednio ułożone strofy wiersza pt. Żyć miłością, nadto z czułością recytowała Mu jedną z nich, odnoszącą treść tego tytułu do ocierania Twarzy Ukochanego. Na Jej widok wylewała

174 Zob. Ms A 19v-20v.

175 Ms A 20v.

176 Por. LT 216.

177 „Jésus brûle d’amour pour nous… Regarde sa Face adorable!… Regarde ces yeux éteints et baissés!… regarde ces plaies… Regarde Jésus dans sa Face… Là tu verras comme il nous aime”. – LT 87.

178 Por. NH, s. 34.

179 „Fais que je te ressemble, Jésus”. – Pri 11; PDHL, s. 167; NH, s. 34.

180 Por. RiW I, s. 300.

łzy miłości182.

Ostatecznie doprowadziło ją to nabożeństwo do poświęcenia się Najświętszemu Ob-liczu, czego dokonała wraz z dwiema nowicjuszkami w Święto Przemienienia Pańskie-go, 6 sierpnia 1896 roku. Można określić ów akt szczytem i streszczeniem przeżywania przez nią tej tajemnicy. Zawiera on całą treść, jaką niosło dla niej Oblicze jej Mistrza. Stanowiło Ono przede wszystkim wyraz oddania się i miłości, na które Teresa pragnęła odpowiedzieć tym samym darem. Zrozumiała, że zalana łzami z powodu grzeszników Twarz czeka na otarcie, tj. pocieszenie. Podobnie jak dla współczesnych Chrystusowi podczas Jego Męki, pozostaje Ona dla nich zasłonięta, gdyż nie rozpoznają Go i Nim gardzą.

Objawia jednak całe swe piękno i wymowę miłującym Go, którzy jedynie potrafią Ją odczytywać. Jej łzy ukazują im nieocenioną wartość niczym klejnoty, zdolne nabyć zgubione dusze ludzkie. Z kolei spieczone usta wypowiadające słowo: „Pragnę” (por. J 19,28) ujawniają Jezusowe pragnienie miłości, jakie może zaspokoić jedynie ta nie-skończona. Wzywają zatem do ugaszenia go najpierw w sobie, a następnie w innych poprzez uproszenie Jej daru – zwłaszcza dla kapłanów i męczenników, wywierających szczególny wpływ na pozostałych ludzi.

Umęczone Boskie Oblicze staje się zatem zaproszeniem do odpowiedzi na Jego Miłość oraz do partycypacji w Jego dziele zbawczym. Urzekając swym zasłoniętym pięknem, pociąga do odzwierciedlenia go w sobie poprzez ukrycie wobec otoczenia, tak, by być mu nieznanym. Dopóki nie odsłoni się w pełni w blasku wiecznej chwały, pozostaje niebiańską ojczyzną dla miłujących Go, pozwalającą znosić ciężar ziemskiego wygnania183.

c) Misterium Eucharystii

O tym, jak ważna w życiu duchowym Francuzki była Eucharystia, świadczyło jej wielkie pragnienie oraz radość z przyjmowania Komunii Świętej, jak również gorliwość w przygotowywaniu się do Niej jeszcze w świecie184. Także w Karmelu gorąco pragnęła to czynić jak najczęściej i w tej intencji zwracała się do św. Józefa185. Cieszyła się,

182 Por. CJ 5.8.7.

183 Por. Pri 12.

184 Zob.: CJ 6.6.1, 12.6.1-2; PA, T 8, Session 29 [29 VII 1915], [661].

185 Dopiero po śmierci Teresy wprowadzono w jej klasztorze zwyczaj codziennej Komunii Świętej zgodnie z wcześniejszym pozwoleniem Leona XIII. – Zob. RiW I, s. 301-302.

kiedy podawany jej w Komunii Świętej Komunikant wypadł z rąk kapłana i spoczął na jej szkaplerzu. Przyrównała to do noszenia przez Maryję Dzieciątka w swych ramio-nach186.

Widziała w Eucharystii przede wszystkim tajemnicę Miłości. Określiła doświadcze-nie swej Pierwszej Komunii Świętej jako Jej „pocałunek”, wzajemne oddadoświadcze-nie się i zjed-noczenie z Tym, w którym niknie się jak kropla w oceanie187. Stąd powtarzała wówczas zdanie św. Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20)188.

Dla Teresy, Eucharystia była więc tajemnicą Jego obecności w duszy i przekształca-nia jej w Niego samego189. On każdego dnia zstępuje z wysokości Niebios, by