Przydajmy też nieco o pojedynkowych bitwach, w których się ludzie leda z przyczyny zabijają, których też w rzeczypospolitej statutami obwarowanej zabronić trzeba.l) Zaiste zda się, że je ludzie mało rozumu używający a Chrystusa nie znający wymyślili. Bo a co takiego jest, czegoby rozum ludzki okrom krwie przelania rozsądzić nie mógł ? Wszystkie wątpliwe rzeczy abo świadkami abo przysięgą bywają rozeznawane, z tych rzeczy i rozum ludzki i pismo św. chce mieć rozsądków koniec. Powie-dasz, żeć kto uczynił krzywdę, której okrom pojedynko wej bitwy odegnać od siebie nie możesz. Czemu raczej nie bierzesz na pomoc urzędu, któremu i sądy i mieczw ręce jest dan? Wojny między narody, nie podjednemi prawy żywącemi, wtenczas się wszczynają, gdy rzeczy, których się upominają, niebywają wrócone. Leczty, który w tejże rzeczypospolitej mieszkasz, w której i ten, któ- ryć krzywdę uczynił, tymże prawom, co i on, podległeś, mniemasz, aby miecze miały bydżprzekładanenad prawa ? Acz są ludzie tak bardzo zuchwali, którzy się sobie nie- mężnemi bydż zdadzą, jeśliby się krzywd swoich upor-nie upor-nie mścili; abo, nie mogąli tego dowieść, tedy przedsię tego, który obraził, na rękę powabiają mając 1) Długo ten zwyczaj niegodziwy trwał jako w innym, tak mianowicie w naszym narodzie, mimo grożące klątwą kościelne i papieskie prawa, mimo dzikość nieludzkiego postępku mszczenia się lekkiej częstokroć krzywdy, mimo konstytucyą anno 1588 de duellis wyraźnie zabrania jącą i karę stanowiącą w te słowa: Uchwalamy, aby żaden szlachcic szlachcica na duellum nie wyzywał, a wyzwany aby się nie stawił.. . a ktoby się przeciw temu postanowieniu ważył tego czynić, tedy ma siedzieć półroku w wieży i sześćdziesiąt grzywien dać, o co forum w ziemstwie. A co dziwniejsza, że ten hańbę czyniący chrześciańskiemu imieniowi zwyczaj i dotychczas trwa. Przeto nic sprawiedliwszego bydż niemogloby, jako zabronienie prawem i obostrzenie tej zuchwa łych ludzi porywczości.
151
za to, że to należy na szlachecką a wysoką myśl, mnie mania dobrego mszczeniem krzywdy bronić* Ale te rze czy pełne są płochości, chluby i nadętości. Zaiste praw dziwa myśl wspaniałości więcej należ*y na lekceważeniu, niż na pomszczeniu krzywd, a na łaskawości raczej, ni żli na srogości. Czego nie tylko nas uczy Chrystus 1) i jego apostołowie, gdy nam każą dobrorzeczyć złorze czącym, dobrze czynić żle czyniącym, miłować nie-przyjacioły; ale też i filozofowie, którzy dawając naukę człowiekowi wielkiego serca chcą, aby jako od czynienia krzywd był daleko oddalony, tak by się też i mszczeniem swoich brzydził, a uczynionych się nie mścił; a ktemu, aby jako dla rzeczy wielkiej i sprawiedliwej wniebezpie czeństwie się żywota wdawał, takby dla lekkiej a nie sprawiedliwej tegoż uchodził—nietak, jako pospolicie czy nią niektórzy, co dla nędznej chwały o maluczkie rzeczy łapają przyczyn niebezpieczeństwa, a o leda słóweczka chcą ręką czynić. Ale ci potem z sprawiedliwego sądu bożego abo rany podejmują tych, z któremi czynią, abo gardło tracą, które drugim wydrzećchcieli; abo naostatek wszystko dobre mniemanie o sobie upuszczają,którego le da przez co nabyć chcieli. Ponieważ przeto nietylko wia ra chrześciańska, która wżdy sama ma bydż u człowieka chrześciańskiego wielce ważona, ale i filozofskie wyroki za wspaniałą myśl poczytają,gdy kto lekce waży krzyw dy: któż jest, ktoby głupiego mnóstwa przeciwne mniema nia więcej ważył? Aza więcejbędzieprzypisować ludziom bez męztwa i bez rozsądku, którzy się drugie krzywdzić, niewalecznie na rękę powabiać, ludzi leda z przyczyn a dla maluczkich rzeczy zabijać nauczyli? Tych sprawy i wszystek żywot gdyż za godny, żeby go wszyscy ludzie gani li, rozumiemy,czemuż rozsądek ich o męztwie i prawdziwej wielkiej myśli wielce sobie ważymy? Lecz trzebaby się nam strzedz, abyśmy więcej złych ludzi przewrotności folgując, nie stali się im podobni, którym się nie podo bać, a mniemaniu ich abo raczej obłędliwości i słowy i uczynkami przeciwić się nic inszego jest, jedno za
teczną sławą iść. Ale niechby mi na to odpowiedzieli, którzy pomstę imieniem męztwa i wielkiego serca zdobić śmieją, co o wzgardzie krzywdy rozumieją? Bo jeśli ta zwierzęca wściekłość jest w tak wielkiej wadze, że ją męztwemzową: cóżlepak jest cichość, co dobrotliwośća ser ca' miękkość? Iście, jeśli ten dobrze czyni, który sięmści, te-dyć źle czyni, który zaniedbawa mścićsię; którejrzeczy prze ciwnąukazałem nie tylko z pismaśw., ale też i z filozofiej wyroków. Nuż, co nienależydo cnoty, ajakodo męztwa na leżeć może? A do cnoty jako ma należeć, co dalekojest od mierności,najlepszej prawdziwego rozumu ustawy? Po nieważ przeto ci, którzy się katowsko krzywd mszczą, od środku prawem i statutami zamierzonego odstąpili, te- dyć też i to się wyznać musi, iż od cnoty i od męztwa dalecy są. A przedsię nie tylko ci, którzy krzywdą jaką wzbudzeni popędliwości swej wodze popuszczają, iż się mszczą, ale i drudzy toż rozumieją i mówią, których ża dna krzywda nie dolega, którzy ludziom już zajątrzonym i szalejącym dodawają zdaniem i powagą swą dobrej po- tuchy. Przyzwalają na to i wielcy a zbożni (bóg to wie) teologowie, którzy takie ludzie już na przelanie krwiebli źniego oślep bieżące wieczerzą syna bożego sprawują 1). O przeniezbożne nabożeństwo! Żaden tej wieczerzy nie używa godnie, jedno ten, kto się z bliźnim pojednał, kto nie tylko przyjacioły, ale też i nieprzyjacioły miłuje, kto je karmi łaknące i poi pragnące. Te cechy miłości
1) Byli niektórzy teologowie, którym z prywatnego zdania zdały się pewne okoliczności pozwalające upomnieniu się krzywdy pojedyn kiem, lecz te prywatne zdania publiczną powagą znosi concilium trydentskie sess. 25. c. 19. naznaczając karę klątwy i wiecznej in famii na pojedynkujących, i razem stanowi, ażeby ci, którzy zgi ną podczas pojedynku , nie byli nigdy chowani na miejscu świętem, przyłączywszy karę klątwy na tych, którzy patrzą lub radzą lub miejsca na swoich gruntach pozwalają. Potem Aleksander VII. po tępił niektóre propozycye, a Benedykt XIV. wszystkie tak, iż ża dnej okoliczności i przyczyny nie zostawił, któraby pojedynkom bynajmniej sprzyjać mogła, w bulli swojej zaczynającej się: lJete- stabilem, wydanej roku 1752 d. 10. Nov. — prócz obrony życia, je żeli innym sposobem zachować kto nie mógłby, i czasu wojny z nieprzyjacielem za pozwoleniem hetmana.
chrześciańskiej wtenczas, pragniesz bliżnego, gdy gardła jego żądasz, gdy go zadeptać i stra cić chcesz? Cóż tedy! czyli nie wierzysz, iż natenczas miasto Chrystusa diabla wszech morderców ojca do serca twego (jako o Judaszu wpodobnej rzeczy napisano) przyj-miesz? To pewna, że prawa papieskiepojedynkowej bitwy zabroniły; a nieprawie i sam wiem, jeśli które insze pra wa dopuszczają — a wszakże to pewna, że na wojnach sprawiedliwych miejsce mają; gdzie iż wolno wszytkim wojskom sobie bitwę dać, tedyć też i niektórym będzie wolno z sobą pojedynkiem czynić, bo tedy z sobą czynią nieprzyjaciele, nie spólni obywatele ani jednego wojska żołnierze. Tym sposobem, jako jest w historyi rzymskiej, trzej Horacyuszowie 1) ze trzemi Kuriacyuszami czynili, i Manlius 2) z Francuzem. Pismo 3) też św. także świadczy o Dawidzie Hebrejczyku, a Goliacie Filistyńczyku, iż przed wojski w ten sposób z sobą czynili, aby za zwycięstwem jednego z nich wszystko wojsko zwycięstwo odniosło.
I nie z drogiby to, aby dziś zwierzchni panowie, którzy się wielkich państw domagają, rosterki swoje o królestwa i powiaty pojedynkową bitwą kończyli, a tym sposobem zwycięzca wszystko brał— niż co więc niezliczonych ludzi śmiercią i nędzą nieskończoną królestw nabywają. Lecz czasu pokoju, gdzie wojny żadnej niemasz, prawem trze ba walczyć, nie bronią—chyba żeby się trafił taki czas, iżby się spór żadnym sposobem rozjąć nie mógł bez orę ża; jako gdy świadkowie przysięgli różną rzecz u sądu twierdzą. 4) Ale ja teraz mówię otych, którzy wzgardziw szy prawem, albo dla sławy tylko albo dla rozjęcia spo ru uciekają się do oręża a powabiają drugie na rękę; którzy acz swoję rzecz jakożkolwiek za sprawiedliwąma ją, wszakże iż zaniedbawszy prawa, to jest: wzgardziw szy boże i przyrodzone postanowienie, do broni się rzu-1) T. Livius I. deead. lib.l. 2) Idem I. decadis lib. 7. 3) I. Sam. 1. 17. 4) Świecki ten autor wolnem zdaniem piszący jedną tę okoliczność za godziwą pojedynku kładzie; lecz ani ten czas sprzyjać nie może poje dynkom, gdyż sądzić nie można, ażeby kto od prawa wyszedł nie osa dzony , i żeby końca swojego nie wzięła jakiegokolwiek sprawa. Biblioteka Polska. O popr. rzpl. Andr. F. Modrzewskiego. 20
154
cają, na Marsa się spuszczają, muszą doznać sprawiedli wości bożej, gdy je karać będzie za to. Bo kto się, ja ko Paweł 1) powiada, postanowieniu bożemu przeciwi, ten sobie sąd otrzymawa, i ten, którego powabiają, nie praw, jeśli się nie uciecze do inszego lekarstwa, to jest: do praw pospolitych, aby od nich pomocy prosił a roze znania wątpliwej sprawy.
Lecz jeśliże powabiony niewolą przypędzony musi się bronić, może mieć wymówkę prawem przyrodzenia, które moc mocą odeprzeć dopuszcza. A jeśliże ci mają bydż ganieni, którzy o żywot i o krew nierozmyślnie walczą, tedyć też niemniej i oni tak królowie, jako i zwierzchni panowie abo każdy urząd, którzy i tego do puszczają i miejsce do tego ku dziwowaniu dawają, a sa mi i patrzą na to i sędziami onego bicia abo forytarza-mi bywają. Bo a cóż to inszego jest, jedno od pokoju ludzi do wojny odzywać, urzędowi miecz jego wydzierać^ praw pospolitych i sądów zacność niszczyć, pobożnej przeciw bogu powinności niepobożnie a bardzie ubliżenie czynić? A przetodo ugadzania rosterków, dojednanianie- przyjażni raczej praw i sądów używać trzeba, nie oręża, bo do oręża tylko przeciw obcym uciekać się trzeba, gdy to, co prawem nam służy, prawem nie może bydż odję to; do praw się ludzie jednej rzeczypospolitejzawżdy ma ją uciekać, a miecza nad roskazanie urzędowe nigdy nie
używać.
XXVII.
Miecze i insze naczynia do obrażenia uczynione nie mają bydż noszone w rzeczypospolitej spokojnej.
Lecz ponieważ się łacniej występków i niebezpie czeństw każdy ustrzedz może, gdy się pierwej przyczyny, z której występki i niebespieczeństwa rostą, strzedz bę dzie: przeto aby ta spólnego walczenia skwapliwość była wygładzona, zda się bydż potrzebna rzecz zakazać, aby żaden w mieście i w schadzkach nie śmiał nosić broni 1) Rom. 13. v. 2.
wszelakiej ku szkodzeniu i obrażeniu uczynionej. Bo lu dzie, czując je przy boku, prędcy są do uczynieniakrzywd, z leda czego swary wszczynają, drugie bija i zabijają. Bo a co po tukiem naczyniu w zgromadzeniu ludzi jed-nem prawem stowarzyszonych? Prawom broń ma służyć, nie ludzi zwaśnionych chęci i bystrości. Na dobrego oby watela należy, żadnego zwycięstwa więcej sobie nie wa żyć, jedno to, które jest za dozwoleniem praw nabyte; których aby się wszyscy trzymali, a ich posłuszni byli, słuszna rzecz to jest. Powiada Cicero, że lepiej tysiąc kroć zginąć, niżli w swojej rzeczypospolitej bez pomocy orężaniemódz żyć. A co prawdziwszego nadtę powieść bydź może? Bo każdy w rzeczypospolitej swej za prawem ma bydż bespieczen, nie za bronią. Co za szaleństwo, rozboje czynić w rzeczypospolitej na pisanem prawie zasadzonej ? a zasię a co rozbojowi może bydż podobniejszego, jedno chcieć bronią a mocą dostawać tego, czegoby prawem a rozsądkiem dostawać trzeba? A owi, co miecze albo rusz nice u boku mają, a co inszego myślą, jedno niczego się nie bać, aby tak prawa na stronę odłożywszy krwią ludz ką ziemię kropili? Wypisują historykowie wiele dobrych a rozmaitych ustaw onego starodawnego a zacnego mia sta Massyliej, między któremi i ta jest, że się nikomu do miasta wchodzić z orężem nie godziło, a pogotowiu był ten stróż, który je od każdego wziąwszy wracał mu, gdy miał wychodzić nazad; druga, aby gospody jako przychodzącym były bezpieczne, tak też i samymbezpieczne były. Acoza pożytek ztegomieli Massylianie, Valerius Maxi-miis 1) powiada tak: Miecz u nich, którym złoczyńcę ścinają, zardzawiał i ledwie się naposługęzgodził. Lecz rdza ona wiel kim tego znakiem jest, że tam wszystko jest w wielkim poko ju, gdzie wszystkim zabroniwszy używania broni, odjęto wszelakąprzyczynę wykonania i karania. Naszej rzeczypospo litej jako wielki pożytek przyniosłoby takie postanowie nie, a kto tego nie baczy? Żadnej bez mała schadzki ludzkiej nie masz, gdziehy kilku rannych, ocliromionych, zbitych i niezliczonemi krzywdami strapionych nie ujrzał. 1) Vnlerius de institutis antiqnis.
156
Łacnoby ten obyczaj był przyj ęt, kiedy by niektórzy z ja-dowitemi sercy do tego nie zawadzali, którzy pod zasło ną zacności albo jakiej swej górności gardzą miarkowa niem prawnem radzi, że się ich wszyscy boją; a tak ży wą, iż to jawnie dawają znać, że się w tem potwornem okrucieństw e kochają, za które widzimy, że częstokroć i sami karanie odnoszą, bo nietylko ludzipodlejszego sta nu, ale też i swoje równe i krewne z czasem i braty rodzone zabijają, sami też czasem bywają zabijani, a tym sposobem szalonej popędliwości swej słusz ną zapłatę biorą. O! nędzna rzeczpospolita a na wszem rozgłobiona, która takowe potwory na swe złe cho wa. Nie są to ludzie, którzy żyją nie mając baczenie na cnotę i na swą powinność, a tego się dzierżą, do cze go je popędliwości ślepe porywają. Daleko są gorsi ci, którzy w rzeczypospolitej, jakoby w tymże murze mieszka jąc, swoje sąsiady zabijają, niżli oni, którzy najeżdżają granice nasze, mury tłuką, na dachy ogniemiecą. Apod cieniem zwierzchności drugich ludzi jadowitą okrutność w sobie mieć, a jako Centaurowie i Lapitowie swawol nie wszystko czynić, jest to więcej szaleństwo od diabła we złe ludzi wrzucone, aniż śmiałośćludzkąchęcią wzię ta. Do której popędliwości pohamowania wszyscy ludz kością jaką ozdobieni mieliby się chęcią i pilnością swo ją spiknąć — ale niewiem, jeśli kto jest, coby się o to starał. Możni w bezpieczeństwie mają swe rzeczy ufając możności i bogactwom swym. Ubodzy a niepotężni tyl ko wzdychają. Dobrzy a pobożni ludzie od smętku i od płaczu więdną. Rzeczpospolita leży nędzami i trudnościa mi obciążona. A tymczasem diabeł tryumfuje, który do stawszy sobie godnego naczynia pobudza je do zabijania i do wszelakich złości, aby obraz boży szpecił, wszela-kiemi nędzami zawalił a za sobą na wieczne męki po ciągnął. Trzeba przeto temu lekarstwo najdować, aby rzeczpospolita, dla niekarania złych, nie była karana i nie upadła.
XXVIII. 0 jednaniu.
Dałżeby to pan bóg, żeby i to w obyczaje weszło, aby ludzie, którzy chcą jednanie międzysobąmieć, szcze
rze powiadali każdy z strony swej, czem obraził bliźnie go. Jakób jerozolimski biskup 1) rozkazuje, abyśmy je den przed drugim grzechy nasze wyznawali a spoinie się bogu modlili za sobą, abyśmy byli uzdrowieni; a tac jest prawdziwie ona chrześciańska spowiedź grzechu, gdy
się nie tylko przed bogiem dla grzechów swych, ale i przed bratem szczerze wyznawamy, w czemeśmy go obra zili, a jeden się za drugiego bogu modlimy, abynam od puściłasłuszneodnas karanie oddalił. Łacniej i boga i ludzi ubłagamy tym obyczajem, niżli co inszego nato miejscezmy ślając abo rzkomo tego nie bacząc. A przetożsam Chrystus namrozkazuje: Jeśli chcemy jaki dar ofiarować bogu, a wspo mnielibyśmy brata bydż od nas Obrażonego, abyśmy, poło żywszy na czas on darbogu nagotowany, szli pierwej do bra ta a przejednali go 2). Co jeśli grzeszą ci, którzy zmy ślają, czego nie masz, abo którzy uchylają, co jest: cóż oni, którzy fałszywie winę swoją na drugiego układają grzech do grzechu przymnażając! co się jednak i jedne mu ze dwu rozumieć musi, gdy przeciwne powieści prze ciwko sobie twierdzą. Lecz są niektórzy, co nie tak da lece dla siebie, jako dla rzeczypospolitej nie zgadzając się z kim, zarazem od niego i chęć przyjacielską odwracają. A aczkolwiek nam nic nad rzeczpospolitą milszego nie ma bydż, dla której i nieprzyjaźni i nędze abo trudności, naostatek i śmierci żaden dobry niebędzie się zbraniał: wszakże gniewać się abo waśń brać na tego, który tak rozumie, że jego rozsądkiem ma bydż rządzona, nie jest rzecz dobra ani samej rzeczypospolitej pożyteczna — bo na przód : kto inaczej rozumie, może to bydż, że lepiej rozumie, niżty;druga, chociabysię i omylił, wszakżejeśli z szczerego serca mówito, co rzeczypospolitej rozumie bydż pożyteczne go, onojego omylenie godniejsze jest odpuszczenia, niż gnie wu. Tak wielka bywa czasemrozmaitość i różność tak w rze czach jako iwczasiech, iż niedziw, że o nich tak wiele cza sem bywa rozumów (jako jest w przypowieści) ile głów. Gdy niektóry filozof mocnie się spierał, iż mądry nie mo że się omylić, tedy mu podrzucono ptaka nie tego,
go on chciał; a gdy go jadł nie będąc tego mniemania, żeby mu co podrzucono, dano mu winę w onem jego omyleniu. Częstokroć się takie podrzucone ptaszki mia sto prawdziwych do serc ludzkich nawijają. Lecz jako tu jest rzecz podobna, że i ty sam możesz się omylić: tak zasię jest rzecz przyjacielska a własnej ludzkości pełna, żałować czyjego omylenia; ale nienawidzieć a nieprzy jacielsko nacierać na tego, który się zda jakoby zbłą dził, jest rzecz człowieka srodze jadowitego a krewkości ludzkiej mało znającego. Tak wielu występkom i wadom poddan jest żywot człowieczy, iż jcślibyśmy wiele rzeczy nie przebaczali, a występków sobie zobopólnie nie odpu szczali, nie długoby to towarzystwo a złączenie ludzkie trwało. Lecz też i to w niektórych obaczono, iż nie tak cudza omyłka, czem oni rzecz swą farbują, ale zazdrość dawa im do rosterków drogę. Ciężkie to zaprawdę obru szenie, a niekażdemu człowiekowi służące i przystojne. A jako czerw nie w każdem się drzewie rodzi, ale tylko w słodkiem: tak też zazdrość przyzwoitsza bywa tym, któ rzy są bardzo wysokiego serca a sławy pragnącego. Któ ra zazdrość jeśli rozumem będzie rządzona, będzie jakoby pobudka do cnoty i do uczciwych spraw wiodąca z przy kładów przed oczy położonych; lecz jeśli się z prawdzi wym rozumem będzie mijać, będzie bardzo zła a, jako Cicero powiada, bardzo podobna owej, która między dwie ma jedne białągłowę milującemi bywa. Bo a co jest gor szego, jedno że się trapisz a gryziesz sam w sobie z cu dzego dobra, którego tobie albo przyrodzenie albo leni stwo nie dało ? A za tem gryzieniem chodzi zazdrość, z której roście waśń, a potem bywa wedle dawnej lle-zyodowej przypowieści, iż garncarz garncarza nie naj-żry; a ponieważ z nim zrównać albo go przechodzić nie może, przeto w nim wszystko gani, pośmiewa sięz niego, żle go na wszem, gdzie może, wykłada a żle o nim mó wi. Przeto takowe wady i znać i strzedz się ich trzeba, nikomu nie zajżreć, dary od boga drugim dane w przy stojnej uczciwości mieć, waśni tak dla naszej jako dla rzeczypospolitej na stronę odłożyć, a każdy występek drugim łaskawie odpuścić, a w szukaniujednania taksie
159 zachować, aby to było szczerze a niepokrycie. Bo są niektórzy do obrażenia drugich bardzo prędcy, a do je dnania albo leniwi albo zgoła niedbali. Jeśli jakapotrze ba przymusza je do jednania,, wszakże mają to sobie za sprosną rzecz, jawnie to po sobie dawać znać. Wolą ci cho wieść do zgody, niżli jawnie wniść, a dla tegoż i jakoby nie umyślnie chcą to sprawować; a ponieważ się do tego, co czynią, przyznać nie chcą, cóż inszego czy