W b o g a te j tw órczości f i l m o w e j K a z im ie r z a K u tza s z c ze g ó ln e m iejsce z a jm u ją fi l m y : S ó l z ie m i c z a r n e j (1 9 6 9 ), P erta w k o r o n ie (1972) i P a cio rki je d n e g o ró
ża ń c a (1979), tw o rzą ce tryp ty k śląski.
Łączy je nie tylko o b szar (przem ysłow a część G órnego Ś ląska), n a k tó ry m toczy się akcja, ale p rze d e w szystkim ludzie - G órnoślązacy, sta n o wiący b o h a te ró w film ow ych opow ieści - g ó rn ik ó w - n aj
pierw walczących o możliwość życia w Polsce (powstanie), n a
stę p n ie ju ż w w olnej Polsce broniących swojego w arsztatu pracy (strajk), wreszcie b ronią
cych tradycji i k sz tałtu m iej
sca życia (obrona rodzinnego d o m u skazanego na zagładę dla stw orzenia miejsca n a blo
kowisko).
R o zpatryw anie tych fil
mów pod kątem ich zgodności z konkretnym i w ydarzeniam i historycznym i nie m a je d n a k sensu, bow iem nie opow iada
ją one h istorii regionu, lecz ją poszerzają, ilu stru ją i kom en
tują. N apraw dę zaś m ają wpi
sać podstaw ow e elem en ty dziejów G órnego Śląska w św iadom ość reszty n a ro d u polskiego, tworząc ta k ą sam ą legendę p atrio ty cz n ej w alki, jaką m ają inne regiony Polski.
N ajlepiej to m ożna z ilu stro wać na przykładzie film u
ulca-w p ić w ty m w szystkim (...). I realizow ać film y o Ś lą sku, film y g ó rn ic ze ”.
B o u w a ża , „że o Ś lą sk u je s t ro zpow szechniona ja k a ś zła w ied za (...), która składa się z up rzed zeń ”, a ty m c za sem: „Śląsk jest stw orzony dla kina, p o n ie w a ż je s t sztuczny.
R o zb u ch a n y p rze m ysł w ciska się w je g o •n a tu ra ln y krajo
b ra z”. R odzi się śląski, górni
czy tryp tyk: „ Sól zie m i czar
n e j”, „Perła w ko ro n ie”,
„Pa-zującego okres zbrojnej walki G órnoślązaków o przyłączenie do o d ro d zo n e j po 1 w ojnie światowej Polski.
Z atem k ilk a słów o „Soli ziem i czarn ej” . Czyli o filmie
Perta w w koronie.
ukazującym Śląsk bezpośred
nio po u padku wilhelmińskiej Rzeszy, co przy jednoczesnym o d ro d ze n iu się państwowości polskiej stworzyło Górnośląza
kom nadzieję na oderw anie re
g io n u od N iem iec. To histo
ryczne usytuow anie zawarł K utz w poprzedzającym opo
wieść filmową prologu, w któ
rym wprowadza widza w dzieje Śląska, na którym ludność od połowy XIV w ieku (zrzeczenie się praw przez K azim ierza
ciot k i jednego różańca ”, wzbo
g a co n y o „Śm ierć ja k krom kę chleba ”.
K u tz w o cza ch w id z ó w sta je się sp e cja listą o d Ś lą ska; ten ciekaw y, o ry g in a ln y reżyse r zo sta je z a s z u fla d k o w a n y . N ik t - to uproszczenie - n ie p a m ię ta je g o p o p r z e d nich realizacji. M o że na w ła sn e życzenie. M oże...
S ta je się „ zło że m ” n aszej w ie d z y o Ś lą sk u . J a k ujął to A d a m M ichnik: „M ówi nam .
W ielkiego w 1339 r.) trw ała w polskim języku i k u ltu rz e oraz oczekiwaniu na czas połą
czenia z M acierzą. Wbrew re
cenzentom (np. A. Ledóehow- ski, „Kino” 1971 nr 2) oraz bio
grafom (np. Elżbieta Banie- wicz, K azim ierz Kutz. Z dołu widać inaczej, Warszawa 1994, s. 43). film - jeśli już szukać po
dobieństw do któregoś z trzech powstań śląskich lat 1919-1920- 1921 - oparty jest nie na d ru gim, z 1920 r., lecz na pierw szym pow staniu, z 1919 roku.
Jest to oczywiste dla każdego, kto przynajm niej cokolwiek o tam tym czasie wie.
Przede wszystkim dlatego, że jedynie pierwsze pow stanie
lu d zio m z Polski centralnej, 0 rzeczach szo ku ją cych (...), m ów i to też ślą za ko m , bo opo
w iada o p rze m ija n iu starego ś lą s k a . Tej k r a in y m agicznej 1 je j tw a rd ych , z za sa d a m i m ieszka ń c ó w ”.
K u tz - „Szow inista dzielni
c o w y ”?
Ś ląsk to „Boże Igrzysko ”...
boleśnie dośw iadczane miejsce na Ziem i, które trudno zrozu
mieć, a i M istrz nie n a le ży do łatw ych reżyserów'. Z tego p o
zakończyło się klęską m ilitar
ną. W ybuchło ono w w a ru n kach, k tó re z góry skazywały w alczących na porażk ę, bo
wiem na obszarze, którego lud- ność zgodnie z decyzją
Konfe-rencji Pokojowej z 28 VI 1919 r. miała w plebiscycie wypowie
dzieć się, w którym z państw:
N iem czech czy Polsce chce żyć, Niemcy zgromadzili znacz
nie p onad 70 tvs. uzbrojonych obrońców przedw ojennej gra
nicy państw owej na odcinku górnośląskim . Składały się na te siły p rze d e wszystkim od
działy o ch ro n y granicznej (G renzschutz), przem ianow a
ne pod koniec m aja 1919 roku n a M ałą B rygadę Reich-
m-w o d u o n i je g o dzieła są róż
n ie odb iera n e - od „neu tra l
n e j” obojętności, biorącej się n ie ste ty z nieznajom ości re
a l i ó w p o otw artą niechęć, bo K u tz dla niektórych uchodzi - ubierając je g o osobę ic słow a z k s ią żk i śląskich film o zn a w - ców A . M adej i ./. Z ajd el - „za.
szo w in istę dzielnicow ego, p ie w c ę p ro b le m ó w p rze brzm iałych i niepotrzebnych”.
S a m zainteresow any m a tego po czu cie, co n iejed n o kro tn ie
Fot. C.W.F
Teatr
intymny
Czym byłby Teatr T V bez osobow ości K a zim ierza K u tza ? Zapachniało patosem ? Może. Je d n a k jego artystyczne wizje udo
w odniły, że pośród p a p k i serw ow anej p rze z telew izję, sztuce udaje się, w ram ówce program ow ej, uzyskać azyl.
swehry (K leine R eich
swehrbrigade), oraz powołanej wiosną 1919 ro k u specjalnej form acji policyjnej (S icherhe
itspolizei), zwanej przez lu d ność „zycherką” lub od koloru m undurów - zielonkam i. Oby
dwa te rodzaje oddziałów wi
dzimy na ekranie.
Przeciwko tym zorganizo
wanym i d o b rze uzb ro jo n y m silom stanęli powstańcy, którzy zerwali się do walki w sposób żywiołowy, nie skoordynowany, bez jed n o liteg o dowództwa - w odruchu obronnym przeciw
ko coraz b rutalniejszem u te r
rorowi wymierzonemu w Pola
ków śląskich w ogóle, a we wszelkiego rodzaju przejawy działalności zm ierzającej do oderwania regionu od Niemiec - w szczególności.
Powstanie wywołali zaś Gór
noślązacy nie po to, by sobie powalczyć - ja k to sugerow ali niektórzy historycy polskiego kina (np. J. Słodawski, J. Trą- becki, Filmy czterdziestolecia, Warszawa 1985, s.72), piszący, iż „bohaterow ie Kutza nie wal
czą o Polskę! ale po prostu „ro
bią powstanie” . Jak dalekie jest to od treści filmu, niech świad
czy rota przysięgi, którą przed dowódcą oddziału - E rw inem składa najmłodszy z 7 braci Ba
sistów - Gabryel: „Jo, G abryel Basista, przysięgom ... wobec Pana Boga walczyć do ostatniej kropli krwi lo w olność ziemi śląskiej... lo Polska M acierz na- szom najświętszom... i nie spo
czną, dopóki ostatnio stopa ger
mańsko bydzie stała na tyj zie
mi” . Cel walki potw ierdza tak
że pytany, dlaczego nie ratuje się uchodząc do Polski, ojciec
p o dkreślał w sw oich w y
pow iedziach.
Czyj Mistrz?
Z bierając w ia d o m o ści do dossier, sta ra łem się zg ro m a d zić j a k n a jw ięc ej op in ii 0 D oktorancie. Te oficja ln e p rzyto czo n e zo sta ły p o w y żej,
teraz pora na te potoczne...
K u tz to re żyse r „plebej- s k i ” p o d w zg lę d e m te m a ty k i 1 k o lo ry sty k i p o sta c i, a n ie trafiający do ludzi, o któ rych tworzy. A uto ch to n i silą się na
w spom nianych powstańców, d o b itn ie podkreślając: „Moja Polska jest tukej!” Kończy to przesłanie film u sym boliczna scena przenoszenia przez czte
ry dziewczyny rannego Gabry
ela przez g ran ic zn ą rzekę do Polski.
Po klęsce trw ająceg o w d n ia c h 17-24 sie rp n ia 1919 ro k u pierw szego p o w sta n ia miały wreszcie m iejsce sceny n ie m ie ck ie g o odw etu , k tó re K utz p o k az u je . W ielu po
wstańców ginęło, w ielu dosta
ło się do niewoli, p onad 9 tys.
sc h ro n iło się w Polsce (z ro d z in a m i łą c z n ie ok. 22 tys.
osób). Pow rót do d o m u po 1 p a ź d z ie rn ik a 1919 ro k u um ożliw iła im dopiero am n e
stia o głoszona po u k ła d z ie polsko-niem ieckim .
Dla wyjaśnienia należy do
dać, że w sierpniu 1920 roku, podczas drugiego pow stania, na obszarze plebiscytowym nie było już regularnych oddziałów wojskowych (opuściły teren po zainstalow aniu się władzy mię
dzynarodowej w styczniu 1920 roku, zaś w lutym zostały roz
wiązane), a jedynie oddziały po
licyjne (Sicherheitspolizei), roz
wiązane w trakcie właśnie d ru giego powstania. Dla pilnowa
nia porządku na obszarze ple
biscytowym powołano wówczas polsko-niem iecką Policję Gór
nośląską, zwaną potocznie po
licją plebiscytową. Przygotowa
nia do plebiscytu zapewnić m iał kontyngent wojsk alianc
kich (francuskich, włoskich i brytyjskich), które - gdyby film ukazywał II powstanie - m usia
łyby pojawić się na ekranie.
Mic h a ł Lis
zr o z u m ie n ie je g o film ó w >,
„ p rzy b y sze zza B r y n i c y ” - używ ając określenia zaintere
so w a n e g o - w za le żn o śc i o d s to s u n k u do Ś lą s k a i je g o m ieszkańców ', a ta k ż e o d te
go, ic j a k im sto p n iu id e n tyfi
k u ją się z d zie ln ic ą , są n e u tralnie lub wrogo nastaw ieni.
N a jd ziw n ie jsze jest to, że najlepiej trafia on do tzw. śred
niego pokolenia. D laczego nie do starszego i najm łodszego?
To p y ta n ie do socjologa.
Stworzył coś, co nie powin
no ujrzeć św iatła dziennego, k o n ta m in a cję m a te rii te a tru i filmu. Adaptacje telewizyjne Kutza przełam ały m onopol na ułom ne, czasem wręcz preten sjonalne poczynania twórców o dużych am bicjach, a zniko
mych um iejętnościach, pró b u jących teatralizować film - i od
w rotnie.
Kutz zafascynow any jest pracą w telewizji, bo wszystko odbywa się tu w sposób esen- cjonalny. N apięcie, ja k ie wy
tw arza się podczas realizacji sp e k tak lu , m obilizuje go do szybkiego i konkretnego dzia
łania. Nie obarczony balastem
„żywego” te atru , czuje się jak
“W y ro b io n y” w id z m o że o d p o w ied zie ć na to p y ta n ie parafrazą zdania: „Twierdząc, że je g o tw órczość je s t fa n ta smagorią o Ś ląsku ”, p e łn ą m i
styki krwawiej ofiary, rzadko ju ż spotykanej w fir n ie .
M im o drastyczn o ści, ta k p o w szechnej w dzisiejszym ki
nie, film y tego reżysera nie są zbyt popularne, bo krew p lus idea nie trafiają do współcze
snego w id za - s ta ły się te m a tem p rzebrzm iałym . W tej sy
na planie filmowym, a to jest jego silnym atutem . Perfekcyj
nie wykorzystuje technikę ope
rato ra zdjęć w konstruow aniu świata iluzji sztuki teatralnej.
Telewizja daje możliwość od
czytania d ra m a tu rg ii nieco inaczej.
Magia domu
O perowanie trzem a kam e
ram i um ożliwia reżyserowi wy
eksponow anie idei utw oru, lecz nie ma w tym wypadku mowy o ubezwłasnowolnieniu widza. Jem u się tylko sugeruje pew ne rzeczy. W ten sposób staje się on uczestnikiem wiel
kiej przygody, ja k ą two-
m-tuacji p rzeg lą d twórczości K a zim ie rza K u tza , organizow a
n y w ram ach „ D ekady K ultu
ry ś lą s k ie j”, p r z y okazji utula
nia m u doktoratu honoris cau
sa naszej uczelni, przyczyni się do dialogu K ultur, bo nasza a k a d e m ic k a w sp ó ln o ta obej
m uje lu d zi z w ielu za k ą tk ó w kraju.
To m a s z Ko w a l s k i
(Wszystkie ty tu ły pochodzą z książki: A. Madej i ./. Zajdel
„Śmierć juk krom ka chicha”)
7
0 2 (0 4 ) m arzec 1997 r. pow stanie tego uniw ersytetu, n a
pawają m n ie o grom ną radością.
Je stem szczególnie zadow olony, że to w łaśnie U niw ersytet O p o l ski czy Jagielloński. U w ażani, że w naszym k ra ju jeszcze n ie m a nie zastąpi sceny, kurtyny, sub
telnej m ieszaniny perfu m , unoszących się nad widownią, tajem nicy i więzi duchowej - lecz przedstaw ienie telewizyj
ne, dzięki specyficznej formie, pozw ala te atro m a n o w i na uchw ycenie elem entów stru k tu ry dzieła, często wymykają
cych się percepcji podczas kon
frontacji z żywym obrazem . Sięgając po tem aty współ
czesne, Kutz okazał się znako
m itym psychologiem. Zjednał sobie widza zm ęczonego gdy
baniem w m ediach na tem aty dotyczące słusznej drogi roz- woju gospodarczego kraju.
Kiedy pokazyw ał w swoich przedstawieniach konkretnego człowieka, od strony intym nej, o d b io rca odczuw ał n ie ro z e
rwalną więź z bohaterem bory
kającym się z u łom nościam i egzystencji. Na małym ekranie pojawiły się epizody z naszego
mi trudnościam i. Realistyczne opisywanie świata to przedsię
w zięcie n iezm iern ie skom pli
kowane, bo jak sądzi sam reży
ser, od razu sprawdzalne. Zda
je on sobie sprawę z tego, że ła
two o to w filmie, teatr jest b ar
dziej wymagający.
Bez oparów romantyzmu
Po jakie teksty sięga Kutz?
Ucieka przed gęstymi oparam i tradycji romantycznej. Niepew
nie czuje się pośród kordianów i konradów. Dla Kutza ważny je st człowiek w działaniu.
I choć zaprzecza, jakoby doko
nywa! p ró b in tro sp e k cji, po
przez łączenie sprzecznych cech w jednej postaci um ożli
wia widzowi d o ta rc ie do n aj
ciem niejszych zakam arków ludzkiej świadomości.
K azim ierz K utz lubi pro wokować. Zdaje sobie sprawę, że właśnie w ten sposób wyzwo
li w nas pożąd an e reakcje.
S kandalem stało się przedsta
w ienie „Do p ia c h u ” , pióra Ta
deusza Różewicza, dotykające sfery dylem atów m oralnych partyzantów. Obok liryzmu po
jawia się tu filozoficzny aspekt życia. Skrajny n atu ra liz m wy
wołał o b u rze n ie wśród kryty
ków. W jednej z recenzji czyta
my; „całkowita kontuzja i dez
orientacja - poznaw cza, etycz
na i estety czn a” . K utz sięga w każdym swoim przedstaw ie
n iu po sym biozę trag izm u z ironią. Tak było i w przypad
ku dram atu Różewicza. Te sa
me zabiegi artystyczne znala
zły u p u st w ad a p tacjach „S a historii, co w kontekście nam a
calnego jej fragm entu. Wszyst
ko dzieje się tu i teraz. To swo psychologiczny postaci? Stara się pokazać ją w d ziała n iu , a nie przez pryzm at literatury.
To przew ażnie ofiary społecz
głym strachu, jedyne, przez co utrzym yw any jest przy zdro
wych zm ysłach, to wola trw a
nia. Nie jest łatwa w egetacja w zagraconym m ieszkaniu, nie m ówiąc ju ż o tym, że Siem ię u trzy m u je żona. W ielki d ra m at b ezrobotnego obyw atela
Zw iązku Radzieckiego. Kutz za E rd m an e m u p o m in a się 0 prawa jednostki do samode- cydow ania o swoim losie. Ta trag ifa rsa u tw ierdza nas w p rzekonaniu, że życie, choć obrzydliwe i beznadziejne, jest d are m , którego nie wolno zniszczyć.
Dzięki pierwszym krokom w telewizji. Kutz zasmakował w obcowaniu z aktoram i. A tak się złożyło, iż były to wielkie in
dywidualności, m.in. Gajos, Tre
la, Peszek, Wilhelmi, Frycz. Aby osiągnąć pożądany efekt, stosu
je niekonw encjonalne metody pracy. Próby ograniczania do m inim um . S tara się raczej p o dzielić z aktoram i swoimi abs
trakcyjnym i przem yśleniam i, erudycją, którą zawsze dysponu
je, opracowując jakikolw iek tekst. P rzekonuje o słuszności swych teorii, lecz nigdy nie na
rzuca niczego silą. Aktorzy lu
bią z nim pracować, bo stwarza atmosferę wzajemnego porozu
m ienia i bezpieczeństwa. Kutz swobodnie werbalizuje myśli, co ułatw ia wszystkim na planie o rientację w celowości działa
nia. Wielu aktorów zawdzięcza m u ekspozycję całego warszta
tu, dotąd widowni znanego frag
m entarycznie, co pozwoliło ar
tystom uniknąć zaszufladkowa
nia.
W zapijaczonych, czasem zepsutych m oralnie, niedowar
tościow anych, zagubionych w rakach ludzkich Kutz stara się oczyścić z b ło ta, ukazać człowieka myślącego, czujące
go, a p rzede wszystkim praw dziwego, n ie u sta n n ie staczają
cego walkę z kolejnym bezpro
duktyw nym dniem . W dobie
ra n iu odp o w ied n ich tekstów k ieru je się m entalnością pro
stolinijnego, ufnego w podsta
wowe w artości etyczne Śląza
ka. D zięki tem u każdy z nas oglądając przedstaw ienie jego reżyserii, ociera się o cierpie
nie i sam otność człowieka nie
u sta n n ie zm agającego się nie tylko z rzeczyw istością, ale 1 z sam ym sobą.
K azim ierz Kutz jest niepo
praw nym optym istą. Choć ży
cie bywa podłe i tak należy je kochać.
Ra f a ł Ro g o w i c z
Fot. M. Podolan
02 (04) m arzec 1997 r.