• Nie Znaleziono Wyników

Indeks : pismo Uniwersytetu Opolskiego. 1997, nr 1-2 (3-4)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Indeks : pismo Uniwersytetu Opolskiego. 1997, nr 1-2 (3-4)"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

0 3 (0 3 ) lu ty 1997 r.

Przyjaźń - uczucie pogańskie

W ykład o przyjaźni, wygłoszony p rze z rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach ■ p r o f dr. hab. Tadeusza Sław ka, został entuzjastycznie przyjęty przez przedstawicieli środowisk twórczych iv Opolu oraz pracow ników naukow ych i studentów UO, którzy licznie przybyli na spotkanie w Bibliotece Głównej naszej uczelni.

INDEKS NUMERU

Rozmowy 1 wywiady z prof.dr.hab. T adeuszem Sławkiem, rektorem Uniw ersytetu Śląskiego

“ F ik cja je s t za d a r m o ” - str. 15

z dr.hab.inż. Piotrem Wachein, członkiem Rady Główniej Szkolnictwa Wyższego

“ D bajm y o sz an se”

- str. 6

z dyrektorem te a tru im.

J. Kochanowskiego. Adam em Sroką

“ Je ste m człow iekiem m a r z e ń ” - str. 10

Relacje M ałgorzata las

“ Sesja czas p ró b y ”

• str. 8-9

“ L ek arzy ja k n a le k a rstw o ” -str. 18

“D rugie życie”

- str. 21

Lucyna Kłodzińska

“ K arnaw ałow y zaw ró t głowy”

- str. 21

“ Z a g ra n ic a u n a s ” - str. 12

“ L udzie to je s t k o sm o s”

- str. 22

Publicystyka M ałgorzata Lis

“J e d n a trz e c ia m a g istra ” - str. 16

Ryszard Pietrzak

“ Kola wyszły z m o d y ” - str. 15 '

Marek S. Szczepański

“ M iejsce m ałeg o n ie b a ” - str. 23

Sesje I seminaria N a stronach

-2 5 , 26, 27

Proza i poezja N a stronach

- 2 8 ,2 9

Informacje Na stronach - 2 , 4, 5, 7 ,3 1

Felietony Na stronie

- 30

Zdjęcie na okładce:

rektor U niwersytetu Śląskiego, T.SIawek i rektor UO, S.N icieja

Redakcja: Wiesława ftąlkowskn- Stepanutk - redaktor naczelny, Mnłgorzatn I I s - sekretarz redak­

cji, korekta: Tadeusz Oetyna.

Adres - Opole, ul. Oleska 48 (Gmach główny UO, pokój n r 194, tel. 54-5841 w. 24-06) oraz ul. Plebiscytowa n r 5 (pokój n r 120 i 121).

Wydawca - Uniwersytet Opolski.

D ruk: Wydawnictwo UO

In te re su ją c e , p ro w o k u jące do dyskusji stw ie rd z e n ia - iż p rzy jaźń je st u czu ciem esen cjo n aln ie p o g ań ­ skim (stw ierdzenie to stanow iło k an ­ wę rozw ażań), n ie m a stałej foriny, n ie m a w sobie zbyt w iele ludzkiej krw i, i że przyjaciel ra tu je nas przed sam ym i sobą, a język przyjaźni n ie je s t językiem słów, lecz znaczeń - zo­

stały głęboko um otyw ow ane.

M im o dw ugodzinnej dyskusji, p o zo stało n a d a l w iele p ro b lem ó w , o k tó ry c h c h c ia n o ro zm aw iać. To sp raw iło , iż p ro f. T a d e u sz S ław ek

N a jd e r n a UO

N a n a jb liż sz y m p o s ie d z e n iu S en at zadecyduje, czy Zdzisław Naj­

der, były d y re k to r R adia W olna E u­

ro p a b ę d z ie uczył filo lo g ii an g ie l­

skiej n a U niw ersytecie O polskim . Podczas o sta tn ic h o b ra d S e n a tu in ­ fo rm ację r e k to ra o m ożliw ości za­

t r u d n ie n ia Z. N a jd e ra p rz y ję to p rz y c h y ln ie . S am N a jd e r p o d ją b y u n a s p ra c ę c h ę tn ie . Ja k tw ierd zi - p o d koniec życia m iałby szansę p ra ­ cować z p o lsk im i stu d e n ta m i.

Prestiż potw ierd zo n y

K siądz p ro f.d r h a b . K azim ierz D ola, h isto ry k , m ed iew ista zo stał w ybrany cz ło n k ie m C e n tra ln e j Ko­

m isji ds.K w alifikacji K ad r N a u k o ­ wych. W ybór te n je s t szczególnym u z n a n ie m pozycji i p r e s tiż u k się­

dza profesora w świecie naukow ym . Je st to rów nież sukces naszego śro­

dow iska nau k o w eg o , k tó re od wie­

lu lat nie m iało swego p rzed staw i­

ciela w ta k w ażnym g rem iu m . W.P.

15 grudnia 1996 r. zmarł w wieku 68 lat emerytowany nauczyciel akademicki - dr HENRYK WOPIŃSK1. Znako­

mity wychowawca, uczynny ko­

lega, ofiarny i zasłużony orga­

nizator życia w społeczności akademickiej, człowiek niezwy­

kłej prawości.

Urodzi] się 19 stycznia 1928 r. w Rawiczu. W latach 1952- 1956 studiował filologię polską w Wyższej Szkole Pedagogicz­

nej we Wrocławiu i Opolu. Od 1963 r. związał swoje życie za­

wodowe z naszą uczelnią, naj-

n ie w y k lu cza k o lejn eg o s p o tk a n ia z naszym środow iskiem a k a d e m ic ­ kim . Ja k stw ierdził, d o b rz e się skła­

da, że Uniwersytety: Śląski i O polski ta k się zaprzyjaźniły, że rek to rzy ob­

darzają się p rzyjaźnią in d y w id u al­

n ą. Jest to d o b ry p u n k t wyjścia, by k o n ty n u o w ać rozw ażania o przyjaź­

n i n a in n y ch płaszczyznach.

Esej p ro f. T a d e u sz a Sław ka, w ygłoszony 3 0 stycznia br. n a U ni­

wersytecie O polskim , będzie o p u b li­

kow any w k o lejn y m n u m e rz e "In­

deksu". W. P.

pierw jako słuchacz Studium Doktoranckiego, a potem jako nauczyciel akademicki; w 1967 r. uzyska! stopień doktora na­

uk humanistycznych. Prom o­

torem Jego pracy doktorskiej na temat gwary podhalańskiej osiedleńców w powiecie dzier- żoniowskim łiyl prof. St. Ro- spond. W dorobku dr. Henry­

ka Wopińskiego znalazło się kil­

kanaście prac poświęconych głównie najnowszym dziejom polszczyzny na Śląsku, zwłasz­

cza procesom tzw. integracji ję­

zykowej.

N a g r o d y im. W. W aw rzynka

L aur dla Śląska

H e n ry k C zech, ab so lw en t Wy­

d ziału T eologicznego naszego u n i­

w e rsy te tu je s t teg o ro c z n y m la u r e ­ a te m szóstej edycji n a g ró d im . Woj­

ciech a W aw rzynka, przyznaw anych za n ajlepsze p ra c e m ag istersk ie po­

św ięcone dziejom politycznym , p ro ­ b le m o m społecznym i k u ltu rz e Ślą­

ska. P ro m o to re m nag ro d zo n ej p ra­

cy pt. "Wpływ elek tro w n i O pole na tożsam ość k u ltu ro w ą m ieszkańców gm iny D obrzeń Wielki" jest ks. prof.

Alojzy M arcol.

D rugim la u re a te m nagrody jest M aciej Borkow ski, absolw ent histo­

rii U n iw e rsy te tu W rocław skiego.

O baj n ag ro d zen i otrzym ali po tysiąc

W życiu uczelni dr Henryk Wopiński był bardzo aktyw­

nym aż do przejścia na eme­

ry tu rę w 1990 r. W uznaniu zasług został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim O rderu O drodzenia Polski, Złotym Krzyżem Zasługi, Me­

dalem Komisji Edukacji Na­

rodowej, O dznaką „Zasłużo­

nem u O polszczyźnie” i Od­

znaką „Za Zasługi dla Miasta Opola” .

Ceniliśmy go jako człowieka za życzliwość, poczucie humo­

ru. koleżeńskość i skromność.

Od istot dla Istot

Pod hasłem "Akcji na rzecz utworzenia Turnickiego Parku Narodowego" członkowie Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot z Bielska-Białej zbierali na naszej uczelni podpisy pod swoją petycją.

N a tych te re n a c h z n a jd u ją się 200-, 300-letnie drzew a, nie sadzone ludzką ręk ą, k tó re się teraz wycina - po w ied ział n a m M a riu sz K u b u ś, członek P racow ni, absolw ent m ate­

m a ty k i U n iw ersy tetu O polskiego.

Gdyby utw orzyć ta m T u rn ic k i P a rk N arodow y, z n alazłb y się 011 w śród trz e c h , c z te re c h n ajc e n n ie jsz y c h

p rz y ro d n ic z o p a rk ó w narodow ych w południow ej Polsce.

Bielska P ra co w n ia n a Rzecz W szystkich Istot jest organizacją po­

z a rz ą d o w ą , k tó ra m a na koncie m .in. działania na rzecz objęcia par­

k iem narodow ym całej Puszczy Bia- lowieskiej.

FotMałgorzataLis

(3)

/ £ >;Ai )0TmS

Główną ĘJ

Fikcja jest za darmo

Z p r o f dr. hab. Tadeuszem S ła w kiem , rektorem U niwersytetu Śląskiego ^

rozm aw ia M ałgorzata Lis p

Kwestia stylu

Ostatnio sporo się mówiło o uniwersytecie. Lokalne me­

dia wiele miejsca poświęciły gosz­

czącemu na naszej uczelni rekto­

rowi Uniwersytetu Śląskiego prof. Tadeuszowi Sławkowi. To niezwykle barwny, interesujący człowiek, którego obecność nie tylko chwilowo urozmaiciła opolski krajobraz iMukowy. Jest to przede wszystkim wydarzenie świadczące o tworzeniu ponadre­

gionalnych powiązań środowisk akademickich. Dobrze się stało, że podobne inicjatywy wychodzą z naszej strony.

Głośno się także zrobiło wo­

kół kandydatury Zdzisława Naj­

dera na profesora UO. Jest to po­

stać, której poja wienie się na ja ­ kiejkolwiek uczelni budzi zainte­

resowanie mediów, ściąga uwagę opinii publicznej.

l)o obecności tych nietuzin­

kowych postaci nie doszłoby bez osobistych kontaktów znanych i cenionych naukowców z opolskie­

go środowiska.

Stwarzanie dobrego klimatu wokół uniwersytetu, budowa je­

go prestiżu zasadza się m.in. tak­

że na umiejętności pozyskiwania

ludzi o znanych nazwiskach. Do­

stań, o których się mówi przycią­

gają uwagę i zainteresowanie in­

nych, o których się mówi, Jest to kwestia świadomego wyboru sty­

lu i celu do jakiego dążą władze uczelni.

Niestety, opinię publiczną bul­

wersowały niepokojące procesy zachodzące w naszym środowi­

sku. Diszemy o tym również na ła­

mach „Indeksu”. Oczywiste jest, iż negatywnych zjawisk nie da się uniknąć. Dodstawowe znaczenie dla każdej ogólniejszej oceny ma sprawa proporcji między dokona­

niami a niepowodzeniami. Dziś jest za wcześnie, by kusić się na generalne wnioski.

Za to do zasadniczych prze­

myśleń skłania sposób nauki na studiach zaocznych. Wcześniej czy później trzeba będzie udzie­

lić odpowiedzi na pytanie: czy zwiększające się rzesze wybiera­

jących ten tryb edukacji, istotnie zdobywają prawdziwą wiedzą i przyczyniają się do renomy uczelni7

Uniwersytet jest. jedną z ma­

łych prywatnych ojczyzn, o któ­

rych na naszych lamach mówi w swym wykładzie profesor Ma­

rek S. Szczepański. Dlatego jest ważne, jakie jej wspomnienie po­

zostanie w pamięci kolejnych rocz­

ników absolwentów.

Re d a k c j a

P anie R ektorze, przyjechał p a n do Opola z esejem pt. "Rzecz o przyjaźni" - te­

m at wykładu chyba nie jest przypadkowy?

Nieprzypadkowy. Powodów ku tem u by­

ło wiele. Przede wszystkim bezpośredni, bo ten tem at bardzo mnie interesuje od jakiegoś czasu. Trochę nad nim pracowałem, ale jest jeszcze dużo do zrobienia, wiele jest braków w li­

teraturze. To jest kwestia do podję­

cia, co widać po dzisiejszej dyskusji, bardzo ciekawej.

Po drugie, myślę, że rzeczywi­

ście nasze szkoły, Uniwersytet Opol­

ski i Uniwersytet Śląski, są takimi miejscami, które ten ruch idei i wy­

miany myśli między sobą przyjaciel­

sko kontynuują - i to mi sprawia du­

żo satysfakcji.

Po trzecie, szczycę się przyjaź­

nią pana rektora Niciei, mam nadzieję, że on ją odwzajemnia i bardzo mnie to raduje.

Jest p an naukow cem , krytykiem lite­

rac k im , poetą, a k to re m , b ard e m . Czy m ożna pogodzić te role?

Pani mnie nadm iernie komplementuje, bo wymieniając te rzeczy, chce pani zapew­

ne powiedzieć, że do końca nie jestem żad­

ną z nich i pewnie ma pani rację. Nie moż­

na być tyloma rzeczami naraz.

Gdy koledzy obdarzyli m nie funkcją rektora, ja do niej właściwie niczego nie do­

dałem. Nie zacząłem do niej niczego dopi­

sywać, bo chciałem zdyskontować fakt, że jestem aktorem . Ja to robię od lat, prak­

tycznie już dwudziestu pięciu, i przez ten czas nabrało to dla m nie ch arakteru nor­

ją, jedna działalność wspomaga drugą w tym sensie, że obie dają mi możliwość od­

ciągnięcia myśli od jednych spraw w drugą stronę. Nie widziałbym sprzeczności mię­

dzy tymi funkcjami.

Czy zostaje je d n ak panu dość czasu na twórczość?

Adm inistracja uniwersytetem faktycz­

nie zabiera dużo czasu i siły, ale mam dość czasu. By nabrać siły, nowych energii, trze­

ba uwagę kierować gdzie indziej. Znajduję czas na pozaadm inistracyjne działania.

W tej chw ili jesteśmy w trakcie przygotowy­

wania i zarazem realizacji cyklu czterech, choć zrobiło się już ich więcej, koncertów.

Dwa z nich już się odbyły, jeden przed Bo­

żym N arodzeniem , drugi w styczniu. Są to malności. Dlatego nie widzę tutaj żadnej sprzeczności, do m om entu, w którym jed­

no zacznie przeszkadzać drugiem u. To jest kwestia wyważenia proporcji. Myślę, że te rozm aite działki dobrze ze sobą kooperu-

koncerty oparte o teksty am erykańskiego poety Robinsona Jeffersa, pod patronatem m iasta Katowice, które je u nas jakby za­

kupiło. W ystępuję tam ze swoim stałym p artnerem i przyjacielem - Bogdanem Mi­

zerskim , który gra na kontraba­

sie. Ciągle jesteśmy w trakcie two­

rzenia, a robimy to od 1977 roku.

W ciągu tych dwudziestu lat stało się to dla mnie rzeczą całkowicie naturalną. Oczywiście, mogą po­

jawić się ograniczenia, będzie znacznie mniej nowego m ateria­

łu, ale to wcale nie znaczy, że tych działań nie będzie w ogóle.

J e s t p a n za te m re k to re m , k tó ry prow adzi uczelnię śpiewa­

jąco?

Nie, nie. Nie m nie o tym są­

dzić, niech m nie Pan Bóg broni.

Nigdy bym tak nie powiedział, to jest bar­

dzo skomplikowana i w sumie niewdzięcz­

na praca. Czy ja to robię dobrze, czy źle - sam mam wiele wahań i wątpliwości, pro­

szę o to zapytać moich kolegów.

Nie jest je d n ak kwestią przypadku, że został p an rektorem ?

Wcześniej pełniłem funkcję między in­

nymi prodziekana dużego wydziału, kiedyś największego, W ydziału Filologicznego, który pod względem popularności stal się na naszym uniwersytecie drugim wydzia­

łem po prawie. Gdzieś, w jakim ś momen­

cie się sprawdziłem, ale to jest nieustanne zdawanie egzaminu. Ja mam wiele zastrze­

żeń i wątpliwości, więc proszę takich pytań nie kierować w moją stronę. (*-

(4)

B ędą p ien ią d ze na ukończenie budow y nowego a ka d em ika , ale nie w iadom o, ile i nie w iadom o, kied y

Trudny krok w Nowy Rok

Senat UO, rozpoczynając posiedzenie 19 grudnia 1996 roku, m inutą ciszy uczcił p a m ięć zm arłego długołetniego pracow nika dydaktycznego naszej uczelni - dr. H enryka Wopińskiego.

W czasie o b ra d m ów iono m .in.

o bibliotece m edycznej, nowym ak a­

d e m ik u , z n iszczo n y m b u d y n k u uczelni w D ąbrow ie N iem odlińskiej, SCK i d z iałaln o ści sa m o rz ą d u s tu ­ denckiego. Z atw ierd zo n o rów nież rozstrzygnięcia k o n k u rsu otw artego n a stanow iska p ro feso ró w nadzw y­

czajnych; w zakresie h isto rii m ia n o ­ w an o dr. b a b . M a rk a M asnyka z In sty tu tu H istorii, w zak resie zoolo­

gii - dr. h ab . Jerzego Lisa, w zak re­

sie b o ta n ik i - dr. h a b . Z b ig n iew a B u rg iela o raz w z a k re sie e d u k a c ji ekologicznej - d r h a b . K rystynę Bo­

recką - wszyscy tro je z In sty tu tu Bio­

logii i O chrony Środow iska.

R ektor prof. d r h a b . S tanisław S. Nicieja przekazał g ratulacje prof.

dr. h a b . A ndrzejow i G aw dzikow i, k tó ry został członkiem U kraińskiej A kadem ii N auk. R ektor p o in fo rm o ­ wał też se n ato ró w , iż n ie je ste śm y w sta n ie u trz y m a ć d łu żej z a m k u w D ąbrow ie N iem o d liń sk iej. T ym b a rd z ie j, że a n g a ż u je m y się w re ­ m o n t b u d y n k u poszpitalnego. P ró ­ by sp rzed a ży z a m k u n ie pow iodły się. W tej sy tu a cji r e k to r rozw aża

m ożliw ość założenia spółki z przed ­ siębiorstw em (przedsiębiorstw am i) turystyczno-hotelarskim , um ożliw ia­

jącej częściow ą z m ia n ę fu n k cji o b ie k tu . W zw iązk u z tym p row a­

d zo n e są rozm ow y z posłem Krzysz­

tofem W iecheciem , k tó ry podjął się pom ocy w znalezieniu odpow iednie­

go inw estora.

R ektor przekazał rów nież infor­

m ację, że M EN da p ie n ią d z e n a do­

k o ń c z e n ie budow y now ego a k a d e ­ m ika, lecz n ie w iadom o, kiedy i ile.

Na razie u trz y m a n ie dźw igu, k tó ry stoi bezczynnie n a budow ie, kosztu­

je u czeln ię 12 tys. zł m iesięcznie.

W najbliższym czasie o d będzie się p r z e ta r g n a p ro je k t r e m o n tu b u d y n k u p rz y pl. K o p e rn ik a . Na ra z ie je s t p ro b le m z p o z o sta ją c ą w g m a c h u p o sz p ita ln y m b ib lio te k ą m ed y czn ą, liczącą około 18 ty sięcy w olum inów . T ę specjalistyczną b i­

b lio te k ę , k tó re j z b io ry u z u p e łn ia ­ n e były p rz e z 2 0 la t, trz e b a z a c h o ­ wać i n ie pozw olić n a ro zp ro szen ie k się g o zb io ru .

D y re k to r B ib lio te k i G łów nej UO d r W anda M atwiejczuk wniosko­

w ała m .in ., aby za k o rz y sta n ie z usług bibliotecznych przez słucha­

czy niepaństw ow ych szkól wyższych i policealnych w prow adzić ryczałto­

wą ro czn ą o p łatę 2 0 złotych od oso­

by. O plata taka objęłaby około 1000 osób i byłaby u iszczan a przez szko­

ły ze środków poch o d ząc y ch z cze­

snego. S e n a t p o p a rł te n w niosek.

W dalszej części o b ra d p rz e ­ w odnicząca sa m o rz ą d u stu d e n c k ie ­ go Ew elina O pałka w spraw ozdaniu z p ra c sa m o rz ą d u m ów iła o zaan g a­

żow aniu stu d e n tó w w p ra c ę o rga­

nów sta tu to w y c h UO. P o d k re śliła te ż d o b rą w sp ó łp ra c ę z in n y m i u czeln iam i, U rzęd em M iasta O po­

la o raz z lokalnym i m ed iam i. P rz e­

w o d n icząc a za a k c e n to w a ła u d z ia ł studentów w życiu k u ltu ra ln y m swo­

je g o śro d o w isk a. W dyskusji n ad tym p ro b le m e m niek tó rzy senatoro­

w ie byli o d m ien n eg o zdania.

Prof. Z en o n Jasiński stwierdził, n a le ż y zacieśn iać w spółpracę m iędzy koła­

m i n au k o w y m i a sam o­

rz ą d e m stu d e n c k im . R e k to r p ro f. S. N icieja zauw ażył, że n a stę p u je atom izacja środow iska - s tu d e n c i w yjeżdżają z O pola ju ż w czw artek i przyjeżdżają we w torek - w tym czasie wszelkie życie k u ltu r alne stu d e n ­ tów n a u czeln i zam iera.

S am o rząd p o in fo r­

m ow ał se n ato ró w , że z am ierza zm ienić profil działalności S tu d e n c k ie g o C e n tru m K ultury.

R e k to r z zadow oleniem przyjął tę deklarację, podkreślając, że w n u m e ­ rz e 2 "Indeksu" d ziałalność SCK by­

ła tra fn ie skom entow ana jako "Stre­

fa Ciągłych Kłopotów", k tó re należy ja k najszybciej wyeliminować.

N a z a k o ń c z e n ie o b ra d prof.

S ta n isła w S. N icieja złożył wszyst­

k im uczestnikom spotkania serdecz­

n e życzenia św iąteczne i now orocz­

n e, m ów iąc m .in.; "żeby zawsze m ię­

dzy n am i był szacunek, byśmy u m ie­

li słu c h a ć in n y c h , u m ie li walczyć z o b łu d ą; byśmy tworzyli w spólno­

tę, b u d u ją c ą swój p re stiż n a z d ro ­ wych podstaw ach". W.P.

P olska ośw iata, w tym szkolnictw o wyższe, p rz e c h o d z i g łę b o k i kryzys.

Rodzi się w ątpliw ość, czy id ea uniw er- sytc tu m a jeszcze sens?

Sytuacja uniwersytetów nie jest łatwa, dodatkowo jeszcze po­

garszają ją pewne niewyważone propozycje polityczne, mam na nyśli niezbyt przemyślany i jak mniemam, podyktowany sytu­

acją przedwyborczą, proponowa­

ły zapis w konstytucji o darmo­

wym wykształceniu, który nic in- lego nie daje poza podtrzyma- tiem fikcji i budową przedziałów ta uczelni pomiędzy tymi, którzy nuszą płacić, a tymi, którzy nie )łacą. Ktoś nieżyczliwy mógłby jowiedzieć, że właściwie przedłu- :a się sytuację, że oto niezamoż- ti, a płacący, utrzymują zamoż- liejszych, którym udało się do-

tać na studia dzienne. Oprotestowaliśmy v pewnej mierze ten zapis w uchwale Sena- u, na poprzednim posiedzeniu. Wydaje mi

się, że pewne decyzje polityczne jeszcze po­

głębiają ten stan. Sekret nie jest w tym, by uporczywie lansować darmową edukację. Se­

kret leży raczej w wymyśleniu schematu i sys­

temu, który umożliwiłby ludziom niezamoż­

nym studiowanie - czyli systemu grantów, po­

mocy, pożyczek, umarzanych w przypadku dobrych osiągnięć w nauce. Nie można na sdę lansować darmowej edukacji, tr zeba stwo­

rzyć system oparty na decyzjach lo­

kalnych, gminnych. To miasto, gmina ma wiedzieć, kto jest dobry i komu fundować studia. Uporczy­

wie lansuje się tezę o darmowości wykształcenia, a to jest fatalne, że już nie wspomnę o tym nieszczę­

snym nakładzie na oświatę, który ciągle jest poniżej 1 proc. produk­

tu narodowego. To wszystko jest niefortunne.

Myślę jednak, że uniwersytet ma sens, co potwierdza skala popu­

larności wśród studiujących. W cią­

gu paru ostatnich lat myśmy nie­

omal zdwoili liczbę studentów. Po­

jawiło się zjawisko, nawet na tych studiach płatnych, że edukacja jest czymś, w co warto inwestować. Po­

zostaje kwestia, w jakiej postaci my jesteśmy w stanie sprostać temu zagadnieniu.

Dziękujem y za rozmowę.

Prof. dr hab. Tadeusz Sławek. Wybitny teoretyk literatury, an­

glista i polonista, tłumacz poezji angielskiej i amerykańskiej, kry­

tyk literacki, poeta i aktor, który od 1 września 1996 roku pełni funkcję rektora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

Profesor Tadeusz Sławek jest autorem pięciu tomików wierszy, współtwórcą głośnej swego czasu grupy poetyckiej "Kontekst", au­

torem poważnych studiów anglistycznych, m.in. "Sfera szarości - studia nad literaturą i myślą XVIII wieku” oraz "Glos literatury - czyli wołanie Jonasza". Od kilku lat kieruje zespołem badawczymi ERRGO, zajmującym się badaniami filozoficznymi i teoretyczno- literackimi. Jest też członkiem Komisji Historyczno-Literackiej PAN, European Association of Studies on Australia (EASA), Ro­

binson Jeffers for Hause Foundation i kierownikiem Rady Nauko­

wej Nauczycielskiego Kolegium Języka Angielskiego w Cieszynie.

Poza działalnością ściśle akademicką, prof. d r hali. Tadeusz Sła­

wek znany jest również jako autor szeregu publikacji z zakresu li­

teratury pięknej, a także programów emitowanych przez Polskie Radio i Telewizję.

(5)

In d y w id u a ln y Tok S tu d ió w w y n ik n ą ł się spod kontroli

Bez łatwizny

Jeszcze niedaw no o p rzy zn a n ie IT S, czyli In d yw idualnego Toku Studiów , starać się m ógł właściwie k a ż d y student. Wystar­

czyło m ieć dobrą średnią i zn a le źć sobie o p iekuna naukow ego.

Korzyści ze stud io w a n ia indyw id u a ln eg o było wiele.

ITS traktow ano jako u ła ­ twienie studiowania - tłum aczy prof. d r hab. M arek Masnyk, p ro d ziek an W ydziału H isto­

ryczno-Pedagogicznego. Moż­

na było w tym czasie urodzić dziecko, wyjść za mąż, p raco­

wać. ITS zaistn iał po to, by zdolni studenci mogli zgłębiać wiedzę, by stworzyć im szcze­

gólne w arunki do nau k i. To wymknęło się spod k o n tro li, dlatego na naszym uniwersyte­

cie zm ieniają się zasady przy­

znawania ITS.

W 1995 roku Komisja Rek­

torska pod przew odnictw em prof. dr. hab. W. Chlebdy, z udziałem studentów , zin ter­

pretowała parag raf 26 Regula­

m inu Studiów UO, dotyczący ITS. W edług tej in te rp re ta c ji ITS będzie przyznaw any stu ­ dentom, którzy mają zasilić ka­

drę pracowników naukowo-dy­

daktycznych uczelni lub wyka­

zują wybitne zainteresow ania, wykraczające poza obowiązują- cy program studiów na danym kieru n k u . Świadectwem tych zainteresowań może być opinia sam odzielnych pracowników nauki, udokumentowany udział w studenckim ru c h u n auko­

wym, udział w konferencjach naukowycli, w yróżnienia za własną pracę badawczą.

W poprzednich latach zda­

rzało się, że student w podaniu o ITS pisał, iż zam ierza podjąć studia na innym kierunku - ko­

m entuje prof. d r hab. M. Ma­

snyk - ale po otrzym aniu ITS

od tych planów odstępował. Te­

raz podpisywany przez opieku­

na naukowego i dyrekcję m a­

cierzystego instytutu indywidu­

alny plan studiów powinien za­

wierać w yraźne określenie szczegółowego celu i wyspecja­

lizowanych zadań stawianych przed studentem .

O pieka nad studentem z ITS jest płatna, dlatego nie­

tru d n o było znaleźć studento­

wi opiekuna naukowego. Obec­

nie dla zapew nienia praw idło­

wej opieki nad studentem sa­

modzielny pracownik naukowy może objąć kierownictwem na­

ukowym nie więcej niż dwóch studentów, a młodszy pracow­

nik naukowy nie więcej niż jed­

nego. Na zakończenie roku akadem ickiego opiekunow ie naukowi składają na posiedze­

niu kolegium dyrekcyjnego swego instytutu sprawozdanie z przebiegu ITS. Na tej podsta­

wie kolegium podejm uje decy­

zję o ew entualnym przedłuże­

n iu ITS na kolejny ro k stu ­ diów.

Studiow anie w trybie ITS nie jest równoznaczne ze zwol­

nieniem studenta z uczestnic­

twa w zajęciach dydaktycz­

nych.

W n iektórych in sty tu ta ch ITS był ucieczką przed szcze­

gólnie surowymi i wymagający­

mi egzam inatoram i, bo można było zdawać egzam iny u in ­

nych osób - tw ierdzi p ro d zie­

kan Marek. Czasem ITS dosta­

wał student I roku. To wszyst­

ko powodowało, że studenci traktowali ITS jako możliwość łatwego, nie pochłaniającego czasu przejścia przez studia.

Na ITS jest około 7-8 proc. stu­

dentów.

Prawdopodobnie w najbliż­

szym czasie ulegną też zmianie zasady przyznawania IOS, czy­

li Indyw idualnej O rganizacji Studiów , przysługującej stu ­ dentom , którzy znaleźli się w czasie studiów w trudnej sy­

tuacji życiowej.

M.L.

INDEKS O D PO W IED ZI

Denerwują i zaskakują

W p o p rz e d n im n u m e rz e naszego pism a opublikow ali­

śm y list p ro f. dr. h a b . S ta n i­

sława Gajdy, dotyczący niewła­

ściwego w ykorzystyw ania go­

d z in re k to rs k ic h . O to o d p o ­ w iedź re k to ra naszej uczelni:

Pa n Pr o f. d rh a b. St a n is ł a w Ga j d a Dy r e k t o r

In s t y t u t u Fil o l o g ii Po l s k ie j

Szanowny Tanie Dyrektorze, Podzielam T ańskie niepo­

koje zw ią za n e z nadm iernym szafowaniem godzinami rektor­

skimi.

Wydam odpowiednie dyspo- zycje pani prorektor ds. dydakty­

ki, aby nie tworzyć sytuacji, kon­

fliktow ych i sprzyjających dezor­

ganizacji procesu dydaktycznego.

Bardzo dziękuję za Tańskie krytyczne uwagi, które wykorzy­

stam w swojej administracji.

Pr o f. d rh a b. St a n is ł a w Nic ie j a, r e k t o r Un iw e r s y t e t u Op o l s k ie g o.

INDEKS OPINII

P ro f.d r h a b .T a d e u sz Sław ek:

Dobre relacje

K w estia z in teg ro w an ia dw óch w ojewództw: opolskiego i katow ickiego, w ra m a c h je d n e ­ go jest ciągle wstępną propozycją, d lateg o tru d n o ją oceniać.

W ostatecznym rozra ch u n k u wią­

żące b ęd ą decyzje, k tó re ja k się obaw iam , w m ałym stopniu będą k o n su lto w a n e z tzw. szero k im ogółem , czyli z n a m i. Z drugiej stro n y n ie ch ciaib y m lansow ać p o g lą d u , że kw estia p rzy jaźn i m iędzy dw om a in sty tu cjam i, w naszym w ypadku uniw ersyte­

tam i, zależy od tego, czy jest się w je d n y m , czy w dw óch woje­

wództwach. Dla dw óch placówek n ie m a to ż a d n e g o z n acz en ia i ich d obre relacje n ie zależą od adm inistracyjnej przynależności.

Prof. d r hab. Wiesław Lesiuk, dyrektor Instytutu Śląskiego:

Sposób patrzenia

N ie sądzę, by podziały prze­

strz e n n e państw a m iały decydu­

jący wpływ n a losy u czeln i wyż­

szych ty p u państw ow ego. Nie z n a m zało żeń now ego p odziału państw a, spraw a n ie je st przesą­

dzona. P atrząc zdroworozsądko- wo, m o żn a odpow iedzieć, że nie d a się przew id zieć jak ieg o ś od­

czuw alnego zw iązku m iędzy np.

w p ro w ad zen iem pow iatów jako je d n o s tk i stru k tu ra ln e j, p rz e ­ strzenno-adm inistracyjnej, w pew­

n ym u k ła d z ie p o rząd k u jący m s tru k tu rę państw a, a funkcjono­

w an iem n p. sieci placów ek n a ­ ukowych typu szkoły wyższe, któ­

re są szkołam i państwowymi. In­

n a stru k tu ry z a c ja regionów n ie zm ienia faktu, że państwo jest na­

dal państw em , tylko je st inaczej u rz ą d z o n e . N ie m o żn a dywago­

wać, czy jeśli nagle w jednym wo­

jew ództw ie z n a jd ą się n p . trzy uniw ersytety, to będzie lepiej czy gorzej. N ie w iadom o. Czy będzie lepiej, czy gorzej, zależy w ogóle od sposobu p atrzen ia przez p ań ­ stwo n a n au k ę. Z sam ego podzia­

łu przestrzennego jeszcze nic nie w ynika. E w entualny podział ad­

m inistracyjny m a w iększe odnie­

sienie n p. do naszego instytutu.

Jeżeli doszłoby do likwidacji wo­

jew ództw a opolskiego, n a m zni­

k a o rg a n założycielski, k tó ry m je st wojewoda opolski. Je st kwe­

stia, czy państwo polskie utrzym a w tedy In sty tu t Śląski. M.L.

(6)

Dbajmy o szanse

I dr. Iiab. inż. Piotrem Wachem, członkiem R a d y G łów nej S zk o łn ic tw a Wyższego, ozm aw ia Sebastian A n to lik

Od grudnia ubiegłego roku jest pan pro- :sor członkiem Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Proszę przyjąć gratulacje od re­

akcji. Ale czy wynik wyborów nie był dla pa- a zaskoczeniem?

Patrząc z jakieś perspektywy, np. roku stecz, to tak. Aczkolwiek sam proces wyboru ie jest zaskakujący; żeby zostać wybranym, zęba przede wszystkim zgłosić swoją kandy- aturę. I to prawdopodob-

ie w tym celu, żeby poka- tć, że dana osoba liczy ę z szansami zwycięstwa wie, o co zabiega. Jednak szcze raz zaznaczę, rok m u nie przypuszczał­

am, że będę kandydować ii że mógłbym zostać wy- ranym.

W stosunkowo krót- im czasie podjął pan rofesor decyzję. Dla­

tego?

Przede wszystkim po- iodły się starania o Poli- chnikę, w które byłem irdzo zaangażowany,

dyby się one nie powiodły, osobiście uważał- im to za duże niepowodzenie, ale również za ratę dla środowiska. Do kandydowania nama- ial mnie obecny rektor - prof. Józef Suchy, ardzo wiele pomógł mi również prof. Jerzy rubis - elektor do Rady Głównej i prorektor i mojego rektorowania. On właściwie na fo- un publicznym zabiegał o mój wybór. Oczy- iście w okresie starań o Politechnikę nawią- iłem dużo kontaktów. Być może to zdecydo- ało, to znaczy - wszyscy ci ludzie zetknęli się moją działalnością, która była energiczna, ale am nadzieję, że nie konfliktotwórcza.

Czy mógłby pan przybliżyć działalność ady Głównej?

Rada Główna Szkolnictwa Wyższego jest ałem ustawowym, czyli że jej skład, kadencyj- )ść oraz zadania zawiera ustawa o szkolnic- de wyższym z 1990 roku. Jest to generalnie ecz biorąc ciało opiniujące, jak również ma­

ce prawo inicjatywy w zakresie szkolnictwa /ższego. Zlokalizowana jest jako organ dorad- y MEN. Rada Główna ma w swoim składzie

>rócz 30 profesorów, 15 innych nauczycieli :ademickich, a także 5 studentów. Najbar-

;iej spektakularnym działaniem Rady Glów- :j było opiniowanie wniosków o powołanie :zelni niepaństwowy ch. Myślę, że w obecnej idencji istotna będzie kwestia systemów kre- towych dla studentów. Ponadto Rada Glów- i opiniuje statutowo wnioski zmian organiza- jnych w uczelniach państwowych, wnioski przyznanie praw doktoryzowania i habilito­

wania, państwowe akty prawne z dziedziny szkolnictwa wyższego i nauki.

W spomniał pan profesor o uczelniach niepaństwowych.

Znaczenie małych uczelni niepaństwowych jest wielorakie, pozytywne w wielu aspektach, ale również budzi moje obawy i zastrzeżenia.

One ożywiły bardzo prowincję polską, jeśli cho­

dzi o możliwości kształcenia wyższego. Jestem zwolennikiem nie jed­

nego silnego ośrodka i kilku drugorzędnych, lecz ze względów kul­

turowych i ekonomicz­

nych jestem za jak naj­

większą liczbą ośrod­

ków terenowych, które dobrze się rozwijają.

Małe miasta mają uczelnie, mają prze­

mysł i to powoduje ich rozwój.

Jaką liczbę uczel­

ni wyższych widział­

by pan w Polsce?

Nie tyle uczelni, których razem z nie­

państwowymi jest już w Polsce około 200, ale 30-40 ośrodków akademickich.

Jakie ma pan plany? Co chce osiągnąć członek Rady Głównej? Jak widzi pan swoją rolę w niej?

Uczestnictwo w sek­

cjach, komisjach Rady Głównej definiuje formal­

nie moje zadania.

Jakie to są komisje?

Zostałem wybrany wi­

ceprzewodniczącym sek­

cji uczelni technicznych.

Ponadto zgłosiłem się i je­

stem w komisji, powie­

działbym, że w bardzo trudnej komisji, spraw dy­

daktycznych i studenc­

kich. To jest komisja, któ­

ra opiniować będzie spra­

wy studenckie, stypendial­

ne, tok studiów i minima

programowe. Są to sprawy, które bardzo mnie interesują, a poza tym dotyczą nas: Politechni­

ki i Uniwersytetu Opolskiego oraz sposobu kształcenia. Chciałbym w pracach Rady Głów­

nej służyć swoim doświadczeniem „administra- tora”szkoły wyższej. Swoją rolę widzę we wno­

szeniu umiarkowanego i pragmatycznego spoj­

rzenia na środowisko naukowe. Jest to środo­

wisko mądre i zrównoważone, pomimo to ma swoje skrajności. Jedna ze stron mówi: skupmy się na niewielu ośrodkach, na nielicznych, wy­

branych dziedzinach, kosztem innych. Druga strona chce równać wszystko, powodując ta­

ką równą socjalistyczną dystrybucję środków.

Wydaje mi się, że reprezentowałbym tu kon­

cepcję środka. W pewnych sprawach trzeba uznać wymagania najwyższego poziomu, w innych postawić na priorytet powszechno­

ści rozwoju ośrodków naukowych. Sprawa trudna, ale wydaje mi się, że tam gdzie będzie to możliwe i konieczne, uwidocznię swoje zda­

nie. Zawsze byłem za zdrowym rozwojem ośrodków regionalnych.

Opole jako młody ośrodek akademicki mo­

że być dobrym przykładem szybkiego rozwoju.

Można powiedzieć, że ludzie tworzący Politech­

nikę i Uniwersytet myśleli pragmatycznie z do­

brymi rezultatami.

Mamy tu duże doświadczenie. Jednak na­

sza droga do wysokiej jakości jest jeszcze dłu­

ga. Być może punkt krytyczny został już prze­

kroczony, ale do jakości, o jaką by nam chodzi­

ło, jest jeszcze dość daleko. Szansa rozwoju wie­

lu mniejszym ośrodkom powinna być dana.

Trzeba to wspomagać. Dobrze, że w Radzie Głównej jest kilku przedstawicieli ośrodków prowincjonalnych.

Jakie korzyści będą miały uczelnie opol­

skie z wyboru pana na członka Rady?

Formalnie to nie powinno przynosić żad­

nych korzyści partykularnych. Członek Rady reprezentuje środowisko naukowe, a nie uczel­

nię. To jest założenie podstawowe. Będę się sta­

rał nie faworyzować spraw lokalnych, którymi moja uczelnia jest zainteresowana. Tego się nie robi, a ponadto jest to nieskuteczne. Aczkol­

wiek człowiek nie może się całkowicie oddalić od spraw lokalnych i powinien przynajmniej w przyzwoitym stopniu zadbać, aby interesy je­

go własnego środowiska przypadkiem nie zo­

stały zaniedbane. Tak bym to nazwał.

Życzę powodzenia w realizacji planów i dziękuję za rozmowę.

Dr hab. inż. Piotr Wach, profesor Politechniki Opolskiej re­

prezentuje dziedzinę nauk technicznych, dyscyplinę - elektrotech­

nika.

Specjalizuje się w problematyce dotyczącej maszyn i napędu elektrycznego, a dokładniej - z zakresu dynamiki i diagnostyki ukła­

dów elektromechanicznych i zastosowań energoelektroniki w na­

pędzie elektrycznym.

Pracę doktorską obronił na Wydziale Elektrotechniki, Elek­

troniki i Automatyki AGH w roku 1974, a stopień doktora habili­

towanego uzyskał na podstawie rozprawy „Niesymetrie wewnętrz­

ne maszyn indukcyjnych” - także w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jest autorem 70 publikacji naukowych, współautorem 9 patentów krajowych. Był promotorem 1 pracy doktorskiej oraz recenzentem 6 rozpraw doktorskich i 2 habilitacyjnych. Obecnie sprawuje opiekę nad dwoma doktorami. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Elektrotechniki Teoretycznej i Stosowanej, a także Stowarzyszenia Elektryków Polskich.

(7)

S e n a t U O p o w o ła kom isję nadzorującą przebieg rem ontów

Pieniądze przede wszystkim

Rem ont łazienek w „Spójniku".

23 stycznia obradow ał Se­

nat z udziałem prof. Doroty S i­

m onides - senatora RP. Posie­

d ze n ie p ośw ięcone było om ó­

w ieniu działalności B ib lioteki G łównej, za so b o m m a te r ia l­

nym UO, fu n k cjo n o w a n iu S tu­

d iu m J ę z y k ó w O bcych - ja k o je d n o stk i m ięd zyw y d zia ło w ej oraz p ro je k to m u m ów z dw o­

m a za g ra n ic zn y m i uniw ersy­

tetam i.

Rozpoczynając obrady Se­

nat uczcił minutą ciszy pamięć zmarłej mgr Marii Markowej, żo­

ny prof. Franciszka Marka.

D yrektor d r W anda Ma- twiejczuk, przedstaw iając ra­

port z działalności Biblioteki Głównej w 1996 r., podkreśliła znaczną dynam ikę w zrostu księgozbioru. Jest to zjawisko c h arak tery zu jące o sta tn ie trzy lata. Szczególnie zwięk­

sza się liczba podręczników ' dla studentów, chociaż postu­

lat S enatu sprzed roku (jeden podręcznik na pięciu studen­

tów) nie jest, ze względów fi­

nansowych, na razie możliwy do spełnienia. Odnotowuje się wyjątkowy wzrost liczby czytel­

ników, przybyło ponad 1000 osób.

Dyrektor Biblioteki przed­

stawiła m.in. problem uposa­

żeń bibliotekarzy, podkreśla­

jąc, że niewielkie ubiegłorocz­

ne podwyżki nie mogą w pełni ich zadowalać.

Przewodniczący Rady Bi­

bliotecznej prof. Stanisław Kochm an przedstawił postula­

ty, które zredagowała Rada na poprzednim spotkaniu.

W dalszej części obrad dy­

rek to r adm inistracyjny Kazi­

m ierz Sochacki szczegółowo poinform ował o stanie gospo­

darczym 23 obiektów uczelni.

K onieczność wymiany w wielu budynkach m.in. insta­

lacji elektrycznej, sanitariatów, przewodów wodno-kanalizacyj­

nych, okien, instalacji central­

nego ogrzewania; rem onty da­

chów, podłóg, położenie tynków - wszystko to zm usza władze

uczelni do podejmowania trud­

nych decyzji o ustalenie priory­

tetów prac. Ogólny ich koszt wy­

niesie 5 milionów 106 tysięcy nowych złotych.

Budynek poszpitalny przy pl. K opernika, szybko wyre­

montowany, zapewni uczelni dużą pow ierzchnię użytkową.

Wówczas będzie można sprze­

dać wiele kapitałochłonnych obiektów. Nadzór nad przepro­

wadzanymi rem ontam i dodat­

kowo pełnić by miała odpowied­

nia komisja senacka. Wniosek prof. St. Kochmana o koniecz­

ności powołania takiej komisji został przyjęty.

Przewodniczący Senackiej Komisji do Spraw Nauki i Współ­

pracy z Zagranicą prof. Feliks P luta przedstawił projekty umów: pomiędzy Uniwersyte­

tem w Bambergu (Niemcy) i Uniwersytetem Opolskim oraz pomiędzy Uniwersytetem w Ply­

m outh (Wielka Brytania) i Uni­

wersytetem Opolskim.

Senat zaakceptował projek­

ty umów, przyjął też protokół z poprzedniego posiedzienia.

W.P.

Jak przeprowadzić ducha?

Instytut N a u k Społecznych, p rze n iesio n y w tym roku a k a ­ dem ickim z ulicy O zim skiej n a Plebiscytową, d oczekał się p ię k ­ nych sal w ykładow ych. N a O zim skiej p o zo sta ły z a k ła d y Insty­

tutu i sekretariat. Pozostał też duch uczelni.

N a " s ta ry c h ś m ie c ia c h " było g d z ie u s ią ś ć w w o ln ej c h w ili, wy­

p ić coś czy zjeść. N o w a s ie d z ib a - j a k n a r a z ie - ta k ic h m o ż liw o śc i n ie s tw a rz a . P o z o s ta je j e d y n i e p o d p ie r a n ie ś c ia n . N ie m a k r z e ­ seł, ła w e k , g d z ie m o ż n a b y było u sią ść , cz e k a ją c n a zajęcia. Z a d a ­ le k o , by g d z ie ś w yjść, za z im n o , by s ie d z ie ć (sta ć ) p r z e d b u d y n ­ k ie m .

W ic e d y r e k to r I n s t y t u t u d r B a rtło m ie j K o z e ra m ó w i, że te n s ta n m u s i tile c z m ia n ie . W ąsk ie k o r y ta r z e i p r z y le g a ją c e b e z p o ­ ś r e d n io d o n ic h sa le w y k ła d o w e stw a rz a ją f a ta ln ą a k u s ty k ę , p r a k ­

ty c z n ie u n ie m o ż liw ia ją c p ro w a ­ d z e n ie zajęć, gdy n a k o r y ta rz u są g r u p y s tu d e n tó w . W sta w ie n ie ła ­ w ek p r o b l e m u n ie ro z w ią ż e , w ręcz o d w ro tn ie - stw o rzy n a s tę p ­ ny. W tej sy tu a c ji ro z s ą d n y m ro z ­ w ią z a n ie m - ja k tw ie rd z i d y re k to r K o z e r a - je s t sz y b k ie o tw arcie ka- w ia rn i-p o c z e k a ln i w z a a d a p to w a ­ n y c h p o m ie s z c z e n ia c h p iw n ic z ­ n y c h . J e s t n a d z ie ja , że to n a s tą p i z a r a z p o p r z e r w ie s e m e s tr a ln e j.

B ęd zie też sz a tn ia . P obyt w kaw ia- re n c e -p o c z e k a ln i n ie b ę d z ie z o b o ­ w iązyw ał d o k o n s u m p c ji.

D y r e k to r B. K o z e ra p o d k r e ­ ś lił, iż o b e c n y r o k a k a d e m ic k i

j e s t d la I n s t y t u t u w z w ią z k u z p rz e p r o w a d z k ą o k re s e m p r z e j­

ściow ym .

U d o s tę p n ie n ie n a s z e m u u n i ­ w ersytetow i dalszych części b u d y n ­ k u pozw oli n a p r z e n ie s ie n ie z ul.

O z im sk ie j s e k r e ta r ia tu I n s ty tu tu i zakładów . M a to n a s tą p ić w p rzy ­ szłym ro k u a k a d e m ic k im . P rz y n aj­

m n ie j ta k ie są plan y .

Pom ysł u ru c h o m ie n ia k a w ia r­

n i i sz a tn i zo sta ł p rz e z stu d e n tó w zaak c ep to w an y . P rz y d ałb y się jesz­

cze w b u d y n k u a u to m a t do kawy i a u to m a t telefoniczny.

P o z o sta je n a d z ie ja , że o b e c n e ty m c z a so w e ro z w ią z a n ia n ie sta ­ n ą się n o r m ą . W szak d o św ia d c z e ­ n i e u c z y , że p r o w iz o rk i tr w a ją n a jd łu ż e j. ARTUR MIERZYŃSKI

7

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na swój sposób przyjaźń jest doświadczeniem równie niemożliwym jak doświadczenie bezludnej wyspy: jeżeli wyspa jest bezludna, nie ma na niej nikogo, a więc i mnie;

Zmierzając do podsumowania swej laudacji, pra- gnę podkreślić, że historyczny fenomen Lecha Wałęsy polega na tym, że swemu przywództwu w 1980 roku nadał osobisty wymiar:

Dr Adriana Dawid – adiunkt w Katedrze Historii Śląska Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. Jerzy Duda – emerytowany

Wydaje się, że trzeba wejść na drogę wiodącą do uniwersytetu w Opolu - jednej, silnej, realizującej potrzeby regionu uczelni i placówki badawczej, oraz

wersytetu Wrocławskiego, a także Instytutu H istorii U niw ersytetu Opolskiego, który ukazał się w „Nowej Trybunie Opolskiej” 28 marca 2002 roku, a dotyczył

Prawdą jest więc, że wiele kierunków czy całych wyższych szkół pedagogicznych znajduje się w niżu rozwojowym (bo są „młode”), i prawdą jest też, że wiele

- Panie profesorze, jako pierwszy - nie tylko w obiegu nieoficjalnym, ale i oficjalnym, bo pana tekst dotyczący tego zjawiska ukazał się w czerwcu 1980

Na poziom ie górnym będzie znajdować się czytelnia i zbiory ogólnodostępne, na po­. ziom ie dolnym rów nież zbiory ogólnodostępne i