• Nie Znaleziono Wyników

O L U D N O Ś C I O B C O J Ę Z Y C Z N E J W P O L S C E .

W P o ls c e n ie ty lk o P o la c y m ieszk ają. G d zie s ię w P o ls c e n ie rozejrzeć w sz ę d z ie w id z im y ż y d ó w . N a ca ły m w sc h o d z ie , — o d W ile ń sz c z y z n y aż p o k rań ce M a ło p o lsk i W sch od n iej, — m ieszkają w ie lk ie m a sy lu d n o ści ruskiej i b iałoru sk iej. W w o ­ je w ó d z tw a c h z a ch o d n ich , a n a w e t i w n ie k tó r y c h o k o lic a ch

K o n g r esó w k i, W o ły n ia i M a ło p o lsk i, n ie brak jest N iem có w . A w reszc ie, tu i ó w d z ie , sp o tk a ć m ożn a w ię k sz e i m niejsze grupki R osjan, L itw in ó w , C z e c h ó w i innych.

S ą na ś w ie c ie kraje — n a p rzyk ład S zw ecja , P o rtu g a lja , Jap on ja, d o n ied a w n a W ło ch y , g d z ie lu d zi o b c e g o p o c h o ­

d zen ia niem a w c a le , a lb o p r a w ie w c a le . C a łe p a ń stw o jest tam je d n o lite , — w s z y s c y m ó w ią ta m jednym język iem , w yzn ają jedną w ia rę, n a leżą d o jed n eg o n arod u . U n as — stosu n k i u ło ż y ły się inaczej.

Że to n ie jest d o b r e — śle p y b y zrozu m iał. K ażd e p a ń stw o je s t d z iełem i w ła sn o śc ią jed n e g o ja k ie g o ś n a rcd u , — jest jakby je g o dom em . Inne lu d y , jakie w ta k iem p a ń stw ie m ieszkają — bo są jak b y g o śc ie . — P o ls k ę z b u d o w a ł n aród polsk i. P r zez ty sią c la t P o la cy o rg a n iz o w a li p a ń stw o p o lsk ie, b ronili g o o d są sia d ó w , r o z szer za li je g o g ra n ice, — u rzą d za li je na w e w n ą tr z , o sz c z ę d n o śc ią i p ra cą g r o m a d zili w n iem b o g a c tw a , tw ó rczy m w y siłk iem p o m n a ża li je g o kulturę. U rzą d za li to p a ń stw o tak, ja k o d w ie lu la t w jednym dom u z a sie d z ia ła rod zin a u rząd za sw ó j dom .

A in n e n a r o d y P a ń s tw o P o ls k ie b u rzy ły . O d w ie k ó w n a ­ jeżd ża li P o ls k ę N iem cy , T a ta rzy , T u rcy, S z w e d z i, M o sk a le, W ę ­ g r z y . O d w ie k ó w o b c y n a jeźd źcy łu p ili P o ls k ę i w y n is z c z a li, ra b o w a li jej lu d n o ść , sta r a li s ię jej o d e b r a ć n a jlep sze d zieln ice.

O d w ie k ó w w y n isz c z a li i w y z y s k iw a li P o ls k ę ż y d z i. T y lk o n a ­ ró d p olsk i P o ls k ę b u d o w a ł — in n e ją n isz c z y ły . T o też P o l ­ sk a, — d z ie ło ty sią c le tn ie j p ra cy n a ro d u p o ls k ie g o , — je st te g o n a ro d u w ła sn o śc ią . N a ró d p o lsk i je st w P o ls c e g o sp o d a r z e m , — inni, to są ty lk o g o ś c ie , p ro sze n i, a lb o n ie p r o sz en i.

A w ię c jak że to m a b y ć ? N a r ó d p o lsk i z b u d o w a ł so b ie d om , a o b c y lu d z ie m ają m u w ty m d om u s ie d z ie ć na k a r k u ? J e st w tem c o ś n ie w p o rzą d k u : P o ls k a to P o ls k a , — to kraj P o la k ó w , a n ie d o m zajezd n y d la w sz y stk ic h in n ych n a ro d ó w .

A le có ż z nim i z r o b ić ? L udzi, k tó r z y s ię za P o la k ó w n ie u w ażają, jest w P o ls c e o k o ło d z ie się c iu m iljo n ó w . T akiej m a sy o lb rzym iej n ie da s ię p o p r o stu w y r z u c ić , — ta k jak s ię w y r z u c a za d rzw i n ie p r o sz o n e g o g o ś c ia , k tó ry w la z ł d o n a sz e g o m ie sz k a ­ n ia. P r z y te m — w ie lu z n ich s ie d z i w P o ls c e o d sze r e g u p o k o le ń i też s ię oni sw o ją p racą i tru d em i k r w ią w p r z e ­ sz ły c h p o k o le n ia c h d o s tw o r z e n ia P o ls k i p r z y c z y n ili. M ają oni p o sw ej str o n ie jako w ła sn e , słu szn e p ra w o , — z a słu g i s w y c h o jc ó w i p rzy w ilej w y n ik a ją cy z o d w ie c z n e g o z a sie d z e n ia .

C o z nim i tu zr o b ić — o te m w ła ś n ie m a p o w ie d z ie ć n i­

n iejszy artyk u ł.

G d y s ię u w a ż n ie rozejrzeć śró d t e g o o łb r z y m ie g o tłu m u lu d zi w P o ls c e , k tó r z y s ię d z iś lu b w o g ó le n ie za licza ją d o n a ro d u p o lsk ie g o , d o str z e g a m y rzecz jed n ą : ż e n ie tw o r z ą o n i m a sy jed n olitej.

R u sin n ie m a n ic w s p ó ln e g o z ży d em . N ie m ie c w n iczem n ie jest p o d o b n y d o B ia ło r u sin a . D z ie lą się on i w s z y s c y na k ilk a g ru p , k tó r e ró żn ią s ię o d sie b ie , jak o g ie ń i w o d a .

Istnieje m ię d z y nim i jed n a g ru p a , k tó ra o d la t k ilk u n a stu czy n i n ie u sta n n e w y s iłk i, b y w y tw o r z y ć p o z ó r je d n o lito ści tej, całej r óżn ojęzyczn ej i r ó ż n o n a r o d o w e j lu d n o ści. T ą g ru p ą są ż y d z i. O d d łu ż sz e g o już cza su ż y d z i pracują n ad tem , b y w sz y stk ic h n ie p o la k ó w w P o lsc e zjed n o czy ć w jedną c a ło ść.

D z ięk i sta ra n io m ż y d ó w z m u szo n o P o lsk ę d o p o d p isa n ia w rok u 1919 ta k z w a n e g o „ tr a k ta tu m n ie js z o ś c io w e g o ”, d z ięk i k tó rem u N ie m c o m , R u sin om i innym , a z w ła sz c z a ż y d o m , p rzy zn a n e z o ­ s ta ły ró żn e p r z y w ileje, ta k o b m y ślo n e , że p r z e d e w sz y stk ie m ż y ­ d zi o d n o sz ą z n ich k o r z y ść i że w s z y s c y p o z o sta li p o s ta w ie n i są w tr a k to w a n iu p raw n em w jed n ym sze r e g u z ży d a m i. O d k ilk u n a stu la t d zięk i p r o p a g a n d z ie ży d o w sk ie j m ó w i s ię o „m niej­

s z o ś c ia c h n a r o d o w y c h ”, t. j. o w s z y s tk ic h n ie p o la k a c h w P o l ­

sc e , jako czem ś jed n o litem i łą c z n ie tra k to w a n em . O d kilku la t te „m n iejszości n a r o d o w e ” w b a rd zo w ie lu w y p a d k a ch , np.

p rzy n iek tórch w y b o ra ch , łą c z ą s ię d zięk i z a b ieg o m ży d o w sk im z e s o b ą i w y stę p u ją c a łk o w ic ie so lid a rn ie. I d o sz ło już d o te g o , ż e i m y, P o la c y , za czy n a m y się p rzy zw y cza ja ć d o p r z e c iw sta ­ w ia n ia s o b ie sam ym w s z y s tk ic h ż y d ó w , N ie m c ó w , R u sin ó w , i t. p. jako g ru p y łącznej.

A ty m cza sem jest to z u p ełn ie n iesłu szn e. B o k a żd a z ty ch g ru p — to zu p ełn ie in n y g a tu n e k lu d zk i i zu p e łn ie inne u sto ­ su n k o w a n ie d o P o ls k i i p o lsk o śc i. T o też trze b a k a żd ą z n ich tr a k to w a ć z u p e łn ie inaczej.

A w ię c rozp a trzm y je w s z y s tk ie p o k o le i.

C ó ż p o w ie d z ie ć o ż y d a c h ?

Ż yd zi — to n aród zu p ełn ie nam o b c y . J est to n aród b a rd zo sta ry , — o k ilk a ty się c y la t sta rszy o d nas. D u sza te g o narod u jest zu p e łn ie o b c a naszej d u szy , — to , w co m y w ie r z y m y , to o n i p o tęp ia ją , to , czem m y g a rd zim y , to oni m ają w szacunku.

Jest to n aród n iech rześcijań sk i. M ało te g o : jest to n aród ch rześcija ń stw u w r o g i, a p o d sta w o m w ia r y chrześcijańskiej p o d k a żd y m w z g lę d e m p rz e c iw sta w n y .

W ia ra ż y d o w sk a — to n ie jest ta sam a w ia ra , k tórą w y ­ z n a w a n o w Z iem i Ś w ię te j p rzed p rzyjściem na ś w ia t Jezu sa C h ry stu sa . D z isie jsz a w ia ra ż y d o w sk a , to w ia ra całk iem n o w a : jej p o d s ta w ę tw o r z ą d ziś n o w e k się g i ż y d o w sk ie , T alm u d i K a­

b ała. W dzisiejszej w ie r z e ży d o w sk iej zn a la zło się m n ó stw o p ie r w ia stk ó w z d a w n e g o ś w ia ta w s c h o d n io -p o g a ń s k ie g o , a z w ła sz c z a ze sta r e g o B a b ilo n u . T reścią dzisiejszej w ia r y ż y ­ d o w sk iej jest n ie n a w iść d o w s z y s tk ie g o co n ie ż y d o w sk ie (d o t. z w . g o jó w , t. j. n ie ż y d ó w ) i jest zu p ełn a n a ro d o w a w y łą c z ­ n o ść. C ech ą d z isiejszy ch ż y d ó w je st o k r u c ie ń stw o i b e z w z g lę d ­ n o ść — i te w sz y stk ie w a d y , jak n ie u c z c iw o ść i t. p ., k tó re ta k d o b rze znam y.

Ż y d ó w m am y w p o lsc e o k o ło czterech m iljon ów . N ie s ie ­ d zą on i w zw artej m asie, a le ro zp ro szen i są m ięd zy P a la k a m i, sie d z ą c w n ie c o w ię k sz y c h gro m a d k a ch ty lk o w m iastach . D z ię k i tem u n ieu sta n n ie s ię z P o la k a m i sty k a ją i ła tw o się z nam i m ie ­ szają. M n ó stw o ż y d ó w udaje P o la k ó w , p rzyb ierają on i p o lsk ie n a zw isk a , u czą się p o lsk ie g o język a, zrzucają ch a ła ty i jarm ułki, zam ien iając je na u b iór, u ży w a n y p rzez P o la k ó w . A le w duchu p o zo sta ją ży d a m i. N a w e t ci, k tórzy — n ajczęściej d la in teresu przyjm ują ch rzest, w is to c ie w ogrom nej w ię k sz o śc i żyd am i b y ć n ie p rzestają.

D a je im to m o żn o ść w y w ie r a n ia na n as, P o la k ó w , o lb r z y ­ m ie g o w p ły w u . W ie lu z n ich w y stę p u ją jako P o la c y — to c o

r o b ią , ro b ią w im ien iu narod u p o lsk ie g o i r o d o w ic i P o la c y n ieraz ich w tem p o te m w dobrej w ie r z e n aśladują. W sz y sc y z a ś p ostęp u ją w e d łu g sw o ic h p ojęć m oraln ych , o p a r ty c h na za sa d a ch ich w ia r y i ich filo zo fji, spraw iają, iż w ie lu P o la k ó w , k tó rzy się z nim i c o d zien n ie styk ają, zatraca p o c z u c ie te g o , c o je st w e d łu g n a szy ch p ojęć d ob re, a co złe, i w id z ą c ich p rzyk ład i ich w zó r, sto p n io w o za czy n a na ich m o d ę p o stę p o w a ć .

W p ły w ż y d ó w na P o la k ó w jest w p ły w e m złym . K ażd a m a tk a w ie , ż e n a jg o rsze rze czy , k tó r y c h s ię jej d zieci w sz k o le n a u c z y ły , p o c h o d z ą o d ich ze p su ty ch k o le g ó w i k o le ż a n e k rasy ż y d o w sk iej. C a łe ro zp r ężen ie o b y c z a jó w , k tó r e s ię w o sta tn ich cza sa ch tak ro z w ie lm o ż n iło , te w s z y s tk ie r o z w o d y , w y u zd a n ia p łc io w e , o g ra n icza n ia liczb y p o to m stw a , ta ca la d em oralizacja d a n c in g ó w , kin i b r u k o w y ch g a z e t, to c a łe b e z b o ż n ic tw o i b e z- id e o w o ść , to n ie p o sz a n o w a n ie cudzej w ła sn o śc i, d efraudacje, k ra d zieże i o s z u s tw a — to w s z y s tk o p o c h o d z i p rzed e w sz y st- k iem stą d , że w p ły w ż y d ó w na P o la k ó w w o sta tn ic h czasach o lb rzy m io się z w ię k sz y ł, a n a w e t że z o sta ła p rzez ż y d ó w z o r ­ g a n iz o w a n a sp ecjaln a p r o p a g a n d a , m ająca na celu szerzen ie r ozk ład u śró d P o la k ó w i w o g ó le śró d g o jó w .

J eżeli m ó w im y w P o ls c e o n iep o żą d a n y ch i u c ią żliw y ch g o śc ia c h , to p r z e d e w sz y stk ie m ż y d ó w m usim y m iec na m yśli.

Ż yd zi są d la n arod u p o lsk ie g o ż y w io łe m sz k o d liw y m — żyd zi zatru w ają n aszem u n a ro d o w i d u szę. A że ży d zi w y tw a rza ją w ie lk ą lic z b ę in telig en cji, że n ie k tó r e z a w o d y u m y sło w e liczą już w P o ls c e w ięcej ż y d ó w , niż P o la k ó w , że z a ż y d z o n a jest w P o ls c e n auka, sztu k a, p o lity k a , n a w e t w o sta tn ic h c z a ­ sa ch literatu ra, poezja, te a tr i t. p., że p ełn o jest w P o ls c e ż y d ó w na sta n o w isk a c h n a u c zy cieli, sę d z ió w , u r zęd n ik ó w , n a ­ w e t o fic e r ó w , że w ię k s z o ś ć g a z e t w P o lc e u k ła d a n a jest przez ż y d ó w i t. d. i t. d. — g r o z i nam p o p r o stu d u c h o w e c z ę śc io w e z ż y d ze n ie, b o te w s z y s tk ie o śr o d k i, k tó re w y tw a rza ją n a ro d o w ą m yśl i id eo lo g ję, są za la n e przez ż y d ó w , przestają m y śleć i czu ć c z y s to p o p o lsk u i w y tw a r za ją ta k ą str a w ę d u ch o w ą , k tóra — d ziałając p o w o li, a le sta le , jak p o d a w a n a w m y ły ch d a w k a ch tru cizn a, s to p n io w o c a łą tr e ść n a sz e g o ż y c ia d u c h o w e g o p rze­

k sz ta łca i w y p a cza .

Ze stro n y ż y d ó w — ze stro n y ty c h czterech m iljon ów n iep ro szo n y ch g o ś c i, k tó rz y r o zsied li s ię na naszej ziem i, g rozi nam w ie lk ie n ie b e z p ie c z e ń stw o : g r o zi nam ro zk ła d d u ch o w y , k tó ry m o że P o lsk ę d o p r o w a d z ić d o u p ad k u g łę b s z e g o i tr a g ic z ­ n iejszeg o , niż w sw o im c z a sie ro zb io ry .

Jeden je st ty lk o sp o só b na to , b y się p rzed ty m u p ad k iem u ra to w a ć: z u p ełn e o d c ię c ie s ię o d w p ły w ó w ży d o w sk ic h , to

z n a czy w y m ó w ie n ie ży d o m g o śc in y . J eżeli k o g o ś ch cem y z P o l­

sk i u su n ąć — to p rzed e w sz y stk ie m ż y d ó w . B y ło b y najlepiej, g d y b y śm y z d o ła li d o p r o w a d z ić d o te g o , b y ży d zi w y n ie śli się z P o ls k i c o d o jed n eg o .

M eżem y to u czy n ić z czy stem su m ien iem . Ż yd zi — to n a ­ ród w ę d r o w n y , k tóry n ig d z ie k orzen i m ocn o n ie za p u szcza i k tó ry w y r w a ć m ożn a z ziem i w sp o só b b e z b o le sn y . N ic ich z ziem ią P o ls k ą n ie łą c z y , — n ic d la tej ziem i n ie zrob ili, ni- czem n ie p r zy w ią za li się d o niej, n ie stw o r z y li na niej n ic ta k ie g o , c o b y s ię za zn a c zy ło p iętn em w ie c z n o tr w a łe m i n iesta rtem . N a w e t w m iastach , w k tó ry ch są on i w p rzytłaczającej w ię k sz o śc i, n ie z d o ła li z b u d o w a ć nic, c o b y d a ło s ię p o ró w n a ć z p ięk n em i p o ­ w a g ą n a szy ch k o ś c io łó w , r a tu sz ó w i p a ła c ó w , — b u d o w le s w e w z n o sili ta n d e tn ie , jak w ę d r o w n e n a m io ty . P r z y sz li d o nas tak jak p ia sek , n ie sio n y p rzez w ia tr — a g d y od ejd ą, n ie z o sta n ie po n ich nic, o p r ó c z w sp o m n ien ia .

N a w e t sp o só b , w jaki z d o b y w a ją s o b ie śro d k i d o życia, jest tak i, że n ie zm u sza o n ich d o sie d z e n ia na m iejscu. Z yd — to jest k u p iec. N a w e t jeśli kupi gru n t, to na to , b y w y c ią ć la sy na h a n d el i p o tem g o łą ziem ię o d p rzed a ć. Jeśli zo sta je le k a ­ rzem , a d w o k a tem , ch o ć b y p o e tą , to za jęcie sw o je traktuje jak k u p ieck i in teres, o b lic z o n y na zy sk i o p ła ty na tan d etn ej ro ­ b o c ie , a za to h a ła śliw ej rek lam ie. Z yd n ie w r a sta w ziem ię, ta k jak ch łop , — jest o n p o k u p ieck u sk ło n n y d o w ęd r ó w e k .

T o te ż ży d zi w y n ie ślib y s ię z P o ls k i ch ętn ie. C ała tru d ­ n o ść le ż y w tem , że m ało g d z ie ch c ia n o b y ich przyjąć. A le i te tru d n o ści d a ło b y s ię p o k o n a ć : b a r d zo liczn i w P o ls c e ż y d z i — k om u n iści m o g lib y b y ć o d e sła n i d o R osji, d la ż y d ó w — k a p ita ­ lis tó w je st jesz cze w ie le m iejsca w zach o d n iej E u rop ie i w A m e ­ ryce, sp o ro ż y d ó w m o że s ię jeszcze p o m ie śc ić w P a le sty n ie , a dla p o z o sta łej r eszty m o żn a b y za w sp ó ln em p o rozu m ien iem w sz y stk ic h n a r o d ó w w y n a le ź ć ja k ieś m iejsce w rodzaju cieplej 1 urodzajnej, francuskiej w y s p y M ad agask ar, d o k ą d w y sła ć ż y ­ d ó w p r a g n ę lib y n ie m ie c c y h itle r o w c y .

G d y b y to s ię u d a ło o sią g n ą ć , — sp ra w a ż y d o w sk a w P o l ­ s c e z o sta ła b y sz c z ę śliw ie ro zw ią za n a . N a w ia s o w o m ó w ią c, p rzy ­ n io sło b y to n a ro d o w i p o lsk iem u , d u szącem u się w sw y c h c ia ­ sn y c h g ran icach , i tę je sz c z e k o rzy ść, że o d d a ło b y w ręce b ie- dujących o b e c n ie P o la k ó w te w sz y stk ie , nieraz b ard zo z y sk o w n e p o la z a ro b k o w a n ia , k tó re o b e c n ie o b sa d z o n e p rzez ż y d ó w .

O k o ło r. 1800 liczb a ż y d ó w w całym ś w ie c ie w y n o siła 2 m iljony, a w r. 1930 d o szła d o 15 m iljon ów . W ty m sam ym c z a s ie rasa aryjska z w ię k sz y ła się z e 187 m iljon ów lu d n o ści d o

606 m iljon ów . S to su n k o w o w ię c ży d zi p o m n o ży i się d w u k r o ­ tn ie liczniej.

Z nam ienne jest sk u p ien ie s ię ż y d ó w w w ie lk ic h m ia sta ch w sz y stk ic h p a ń stw św ia ta . K olo r. 1800 w sied m iu ś w ia to w y c h m iastach : L o n d yn ie, P a ry żu , B erlin ie, W ied n iu , W a r sz a w ie , M o­

sk w ie , N o w y m Jorku — b y ło razem 15.000 ż y d ó w , a o b e c n ie jest ich o k o ło 3 m iljony, tj. 20 p roc. całej ż y d o w sk ie j lu d n o ści św ia ta .

A co ro b ić z in n em i grupam i n iep o lsk iej lu d n o ści w P o ls c e ? N ie m c y w P o ls c e są ż y w io łe m n a p ły w o w y m — i to o s ie d lo ­ nym w cza sa ch sto su n k o w o n ie d a w n y ch (b o ci N iem cy , k tó rzy o s ie ­ d lili s ię w P o ls c e w d a w n y ch w ie k a c h , o d d a w n a się sp o lsz c z y li).

Z d w o ja k ich p rzy czy n p r z y b y w a li N iem cy d o P o ls k i: z jednej stro n y zja w ia li s ię jako p r z e d sta w ic ie le r z ą d ó w za b o rczy ch , p ru sk ie g o i au strjack iego, n a sy ła n i d o nas na to , a b y n as u cisk a ć i w y p ie r a ć z n a szy ch sie d z ib , z drugiej stro n y o s ie d la li się u nas, z w ła sz c z a w za b o r z e rosyjskim , jako z w y k li p r z y c h o d ź c y , sz u ­ kający u n a s zarob k u , lub pracujący u nas jako sp ecja liści i fa ­ c h o w c y w różn ych d zied z in a ch . W y n ik a stą d jasno n asz sto su n e k d o n ich : m usim y s ię p rzed nim i bron ić, jako p rzed p rzed n iem i strażam i n ie m ie c k ie g o za b o rcy , — m o żem y ich z o sta w ia ć w s p o ­ koju i p o z w o lić im sp o k o jn ie ży ć, jeśli są on i w o b e c nas lojalni i su m ien n ie p r zy sto so w u ją s ię d o o b o w ią z k ó w , jakie na nich p o b y t w P o ls c e n a k ła d a . C z ę ść N ie m c ó w , w r o g o u sp o so b io n ą d o P o lsk i i p o lsk o śc i i d ziałającą św ia d o m ie na sz k o d ę n a sz e g o n arod u i p a ń stw a , m u sim y w y p ie r a ć z n a szy ch g ra n ic, a z w ła s z ­ cza z n a szy ch d z ieln ic za ch o d n ich : P o z n a ń s k ie g o , P om orza i Ś lą sk a , a b y s ię o d n ich u w o ln ić . C a łą p o z o sta łą r e sz tę — b ę d ą c ą w znacznej w ię k sz o śc i, m ożem y tr a k to w a ć ła g o d n ie i u m ia rk o w a n ie, p o zw a la ją c, b y jej sp o lsz c z e n ie zresztą n ie ­ uchronne, d o k o n y w a ło się w sp o só b b e z b o le sn y i sp o k o jn y .

Z u pełnie inna rzecz jest z R usinam i i B ia ło ru sin a m i na kresach . J est to lu d n o ść o d w ie c z n ie na sw ojej ziem i o sia d ła . Jej p o t od d z ie sią tk ó w p o k o leń w sią k a w g le b ę k r eso w ą . Jej k rew n arów n i z k rw ią r y cerzy p o lsk ich o b fic ie z r o siła b ło n ia k r e so w e w w a lk a c h z n ajeźd źcam i o b c y m i. Jej b ia łe ce r k w ie o zło c isty c h k o p u ła c h o d d łu g ic h w ie k ó w n a ró w n i z k o śc io ła m i n aszem i sta n o w ią o z d o b ę k r e so w y c h w io s e k i m iast. T a lu d n o ść rusiń- sk a, u n ick a a lb o p r a w o sła w n a , m a d o sw ojej ziem i p ra w a — n ie m ożn a jej ta k jak ż y d ó w w y ż e n ą ć , b o to b y b y ła k rz y w d a i p o g w a łc e n ie jej z a d a w n io n y c h , o p a r ty c h na za sied zen iu , na p o c ie i na krw i u p raw n ień .

C ó ż w ię c p o c z ą ć ? C z y ż b y śm y m y w tak im razie m ieli się z k r e só w w y n o s ić ?

J a k że to ! P r z e c ież i m y tam jesteśm y o d w ie k ó w ! I n a sz e k o śc io ły tam o d n ie p a m iętn y ch c z a só w sto ją i n asza k rew tam p ły n ęła , a p r z e d e w sz y stk ie m i n a sza i t o g łó w n ie n a sza p raca c y w iliz a cy jn a ż y c ie k r e só w stw o r z y ła !

C ó ż w ię c p o c z ą ć , — jak te n a sz e p ra w a z p raw am i R u ­ s in ó w i B ia ło r u sin ó w p o g o d z ić ?

P y ta n ie ta k ie sta w ia s o b ie w ie lu ludzi. A le o d p o w ie d ź n a t e p y ta n ia jest p ro sta , — o w ie le p ro stsza , n iż nam s ię to w y d a je.

O d zg ó r ą stu la t Ż yd zi, N ie m c y i M o sk a le starają s ię w n as w m ó w ić , że istn ieje r o z b ie żn o ść m ięd zy p raw am i R u sin ó w

>. B ia ło r u sin ó w , a p raw am i n arod u p o lsk ie g o .

A ty m cza sem w is to c ie r o zb ie żn o ści tej w c a le niem a.

O d w ie k ó w P o la c y , L itw in i, R u sini, B ia ło ru sin i — s ta n o w ili jed en n aród. „ L itw in i M azur b ra cia są, — n a p isa ł A d a m M ick ie­

w ic z . — C zy ż g n iew a ją s ię b ra cia na s ie b ie za to , że jednem u jest na im ię W ła d y sła w a d ru giem u W it o w t ? N a z w isk o ich jed n o jest: n a z w isk o P o la k ó w " .

T o, że różn a jest n a zw a n asza, a R u sin ó w , że ró żn y je st o b rz ą d ek , a c z ę ś c io w o n a w e t różn a w ia r a — to n ie d o w o d z i w c a le , a b y R usini m ieli b y ć o d ręb n y m o d n as narodem . Istnieje w ie le n a ro d ó w k tó re m ó w ią różnem i język am i, a jed n ak są na- w sk r o ś jed n o lite. W e Francji A lz a tc z y c y m ó w ią p o n iem ieck u , K o rsy k a n ie p o w ło sk u , B r e to ń c z y c y p o c e lty ck u , B a sk o w ie p o bask ijsk u , F la m a n d o w ie p o flam an d zk u , w s z y s c y p o łu d n io w c y p o p r o w a n sa lsk u , — a jed n ak w s z y s c y o n i są F rancuzam i. Ich język iem w sp ó ln y m , — tym , w k tórym p isz ą k sią żk i i g a z e ty , u czą s ię w sz k o ła c h , p rzem aw iają na w ie c a c h p o lity c z n y c h , — je st język fran cu sk i, m im o, że w d om u i w ro d zin a ch k a żd y z n ich m ó w i p o sw o jem u , a n a w e t w k o śc io ła c h k a żd y z nich p o sw o jem u s ię m od li. I żad n em u z nich n ie p rzyjd zie d o g ło w y u w a ż a ć się za jakąś „m n iejszość n aro d o w ą " , — b o w ie d z ą oni d o b rze, że n ie n a to d w u ty sią c le tn ie dzieje u czy n iły z nich jeden n aród fran cu sk i, a b y teraz n aród ten m iał b y ć na k ilk a części d zie lo n y . G d y b y k to ś ch c ia ł P r o w a n sa lc z y k ó w , czy B a s k ó w w y ­ d z ie la ć w o d rę b n e n a ro d y , a lb o p rzy łą cz a ć A lz a tc z y k ó w d o N iem iec , lub B r e to ń c z y k ó w np. d o Irlandji — s p o tk a łb y się z n a ty c h m ia sto w y m o d p o re m ich sa m y ch . G d y w roku 1871 p r z y łą c zo n o A lza c ję d o N ie m ie c , — A lz a tc z y c y , m im o że ich język iem ojczy sty m b y ł i jest jęz y k n iem ieck i, za częli s ię b ron ić i p rzez b lisk o p ię ć d z ie sią t la t, — aż d o p o w r o tu w 1918 roku d o Francji — z ta k im sam ym u p orem w a lc z y li z u cisk iem n ie ­ m ieck im , jak n asi ro d a cy w P o zn a ń sk iem . A jeśli id z ie o w ia rę, t o p rzec ież c z ę ść P o la k ó w na Ś lą sk u cieszy ń sk im jest e w a n g e

li-kam i. C zy ż i lu d n o ści p ra w o sła w n ej, a z w ła sz c z a unickiej, n ie m ożn a za P o la k ó w u w a ż a ć ?

P r z e d rozb ioram i P o ls k i, a n a w e t i p óźn iej sz c z e p y k re­

s o w e u w a ż a ły s ię za c z ę ść n arod u p o lsk ie g o . J e sz c z e w roku 3863 lud lite w sk i b rał m a so w o u d zia ł w p o lsk iem p o w sta n iu . J esz c z e p rzed rok iem 1848 k o śc ió ł g r e c k o -k a to lic k i (u n ick i) w M a ło p o lsce w sc h o d n iej b y ł n a w sk ro ś o ż y w ia n y d uchem p o l­

sk im , a d u c h o w ie ń stw o u n ick ie p o słu g iw a ło s ię język iem p o l­

skim . K resy w y d a ły n ie p o lic z o n ą ilo ść w ielk ic h P o la k ó w , w s p ó ł­

tw ó r c ó w kultury p olsk iej, — a w ię k sz a czę ść z n ich m iała w sw y c h ży ła ch w ię k sz ą lub m niejszą p rzy m ieszk ę k rw i p olsk iej, b ia ło ru sk iej, czy lite w sk ie j, lub p o p ro stu z e sz c z e p u ru sk ieg o , lite w s k ie g o czy b ia ło r u sk ie g o w y r o sła . Z g le b y k reso w ej w y ­ ro śli ta c y p isa rze p o lsc y , jak M ick iew icz, S ło w a c k i, O r z e sz k o w a , J eż, W e y ssen h o ff, ta c y m u zycy, jak M on iu szk o, ta c y m alarze jak G ro ttg er, ta c y w o d z o w ie jak K o ściu szk o i T ra u g u tt. Z g le b y k r eso w ej i z k rw i k reso w ej lu d n ości w y r a sta li p o lsc y k r ó lo w ie i h etm an i, p o lsc y k a n clerze i b isk u p i, p o lsc y w o je w o d o w ie i k a sz te la n o w ie . S z c z e p y k r e so w e ta k sa m o p r z y czy n iły się d o p o w sta n ia narodu p o lsk ie g o i ta k sa m o w e s z ły w je g o sk ład , jak sz czep m a z o w ie c k i, w ie lk o p o lsk i, m a ło p o lsk i, ku jaw sk i, ślą ­ sk i, cz y pom orsk i.

O d stu la t w m a w ia ją w n as, że R u sini, B ia ło ru sin i i L i­

tw in i, to są o d r ę b n e o d nas n a ro d y . W m a w ia ją o d tak d a w n a i ta k u p o r c z y w ie , ż e śm y w to u w ier zy li. I w m a w ia ją ta k sam o w R u sin ó w i L itw in ó w , że u w ierzy li w to i oni, a L itw in i n a w et o d e r w a li się o d nas p a ń s tw o w o , — k to w ie , c zy n ie b e z p o w r o tn ie .

A le to n ie p raw d a. S z c z e p y k r e so w e o d w ie k ó w sta n o ­ w iły c z ę ść n a sz e g o narod u , — a to , co w ie k i z w ią z a ły , to n ie d a s ię r o zer w a ć p rzez ż y c ie jed n eg o , cz y te ż paru p o k o leń . M usim y p r zy p o m n ieć so b ie , że R u sini, B ia ło ru sin i, no i ta k że L itw in i, to są n asi b racia, to są c z ło n k o w ie n a sz e g o w ie lk ie g o , p o lsk ie g o narod u . A to , że m ó w ią innem i n a rzecza m i? C ó ż to sz k o d z i! P r z e c ie ż i K aszu b i, G ó r a le, K urpie i inni, też mają sw o je narzecza, a n ik o g o to n ie razi i n ie d ziw i i n ik t im te g o n ie m a za złe. M u sim y w ię c R u sin ó w i B ia ło ru sin ó w jak braci, jak r o d a k ó w , jak P o la k ó w tra k to w a ć .

A w ięc — s p r a w a grup o b c o języ c zn y ch w P o ls c e n ie jest w c a le ta k tru d n a, jak to s ię w y d a je n a p o zó r, i jak to usiłują w nas inni — zw ła sz c z a ż y d z i — w m ó w ić .

N ie m am y w P o ls c e bynajm niej dziesięciu , m iljon ów ludzi o b c y ch , jak to w nas w m a w ia ją , a le d u ż o m niej. M am y cztery m iljony g ro źn y ch n a szy ch w r o g ó w , jakim i są żyd zi — i tych m usim y usunąć. M am y sp o rą g a r ść N ie m c ó w — ale z n ich ty lk o

c z ę ś ć sta n o w i o b ó z n iep rzejed n an y, k tóry m usim y w y p ie r a ć , — inni p o g o d z ili s ię z p r z e w a g ą p o lsk o śc i i sam i się s to p n io w o p o lszcz ą . M am y w r e sz c ie g a rstk ę zu p ełn ie d rob n ą R osjan, C z e ­ c h ó w i ró żn y ch in nych, ta k ic h jak K araim i, T a ta rzy , C y g a n i i t. p. — a le z nim i n ie m ożem y m ieć ża d n y ch k ło p o tó w z p o ­ w o d u ich słabej licze b n o ści.

C a ła re sz ta lu d n o ści P o lsk i — to jest n aród p o lsk i. W sz y s­

cy , — i ci, c o to rozum ieją, i ci k tó ry ch o c z y za k ry te są je szc ze b ielm em , t. zn. ż e n a leżą d o tą d d o w r o g ic h P o ls c e , stw o rzo n y ch p rzez N ie m c ó w partyj „U k raiń ców " i t. p. — są c z ę śc ią n arod u p o lsk ie g o . N a r ó d m usi s ię nim i o p ie k o w a ć — m usi bliżej ich d o sie b ie p rzy g a rn ą ć. M usi ich na P o la k ó w w y c h o w a ć — t. j. zm yć z n ich te w s z y s tk ie sz k o d liw e w p ły w y , k tó re p o c h o ­ d zą o d r z ą d ó w z a b o rc zy ch i o d ży d o w sk iej agitacji.

N a sz e k ło p o ty n ie są ta k w ie lk ie jak sąd zim y. N a 32 m i- Ijony m ie szk a ń có w P o ls k i m am y 4 m iljony tr w a le nam w r o g ic h ż y d ó w i g a rść tr w a le nam w r o g ic h N ie m c ó w . T o n ie d u żo . D a m y so b ie z nim i rad ę.

P I O T R G R Z E G O R C Z Y K .

WSPÓŁCZESNA PLASTYKA POLSKA