O
chrona powietrza w województwie śląskim od lat jest priorytetem, zapisywanym we wszystkich programach ochrony środowiska. Tych wieloletnich i krótkoterminowych, w ogólnej, strefo
wej i gminnej skali. Wiele z nich dotyczy ograniczenia niskiej emisji.
Sytuacja jest więc dobrze rozpoznana.
Brakuje tylko narzędzi, z prawnymi na czele, by ją poprawić.
Dr Jerzy Ziora, dyrektor wydziału ochrony środowiska Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, żywo reaguje na takie opinie. Zdajemy sobie sprawę, mówi, z powagi sytuacji, jak również i z tego, że sami nie rozwiążemy problemu. Porozu
miewamy się w tej kwestii z przedstawi
cielami samorządu, mocno zagrożonego niską emisją, Krakowa. Zleciliśmy też jed
nej z najbardziej doświadczonych kance
larii, specjalizującej się w prawie ekolo
gicznym, przygotowanie ekspertyzy w tej kwestii. Nie pozostawia ona złudzeń.
W polskim prawie ochrony środowiska brakuje regulacji dotyczących wytwarza
nia energii użytecznej z paliw stałych, prze
znaczonych dla indywidualnych źródeł ich spalania w instalacjach gospodarstw do
mowych i w małych obiektach energetycz
nych. Chodzi o piece, kominki, kotły ma
łej mocy. Same zachęty ekonomiczne dla mieszkańców nakłanianych do zmiany systemu ogrzewania na nowsze, niskoemi- syjne, nie wystarczają. Nie ma też możli
wości prawnych, by kontrolować jakość pa
liwa używanego przez mieszkańców.
A nawet gdyby takie zaistniały, nic by to nie dało. Nie funkcjonuje przecież system ulg, dotacji czy innych zachęt finansowych, umożliwiających mniej zamożnym miesz
kańcom zamianę w okresie smogu jesien- no-zimowego, złych paliw na lepsze. Po
moc finansowa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wod
nej w Katowicach, służąca wymianie bli
sko 20 tysięcy źródeł ciepła na bardziej eko
logiczne w indywidualnych domach śląskich gmin, nie może być jedyną formą wsparcia.
Przepisy wspólnotowe też nie regulują problemu niskiej emisji. Chociaż... prawo Unii Europejskiej w tej dziedzinie, a w szczególności normy dotyczące obec
ności w powietrzu pyłu zawieszonego, są coraz bardziej restrykcyjne! Nie spełnia
my ich, nie regulujemy prawem, więc Ko
misja Europejska wszczęła przeciw nasze
mu krajowi postępowanie.
Zmiany w polskim „Prawie ochrony śro
dowiska” są w toku. Pod koniec ub. roku rząd przyjął projekt nowych regulacji w kwestii jakości powietrza i ogranicze
nia ilości pyłów. Określono w nim m.in.
zasady oceny jakości powietrza na obec
ność najgroźniejszej frakcji pyłu PM 2,5 i jego dopuszczalne stężenia. Jest też w tym projekcie mowa o postępowaniu władz w sytuacji smogu atmosfeiycznego.
Chodzi o działania, które w przypadku je
go wystąpienia, będą chronić najbardziej wrażliwe grupy: dzieci, kobiety ciężarne, osoby starsze. Ż projektu wynika też, że po
ziomy dopuszczalnego stężenia PM2,5 określone zostaną w rozporządzeniu mi
nistra środowiska, konsultowanym z mi
nistrem zdrowia. To ważne!
Niska emisja zanieczyszczeń jest nie
zwykle groźna dla zdrowia i życia wszyst
kich ludzi. I tych z dolegliwościami ukła
du oddechowego, układu krążenia i ciężko pracujących na wolnym powietrzu, ale i zdrowych. Bo u każdego może powodo
wać bóle głowy, niedomagania układu od
dechowego i nerwowego, niedotlenienie organizmu, alergie oraz zwiększone ryzy
ko chorób nowotworowych, bezpłodno
ści i przedwczesnych zgonów.
Czy wobec tak wielkiego zagrożenia ko
rekta prawa ochrony środowiska wystar
czy? Co zmienią tworzone programy bez pieniędzy na ich realizację? Dalej przecież pali się śmieci w coraz większej ilości. Ro
snącej proporcjonalnie do bardzo wyso
kich cen węgla i gazu.
Bez przemyślanej, skojarzonej polityki finansowej, prawnej, energetycznej i eko
logicznej państwa, problem niskiej emisji, tkwić będzie dalej nad śląskimi miastami.
Dofinansowano ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach
TĄ
m
%JOLANTA KARMANSKA
IOLOGIA
Na wernisaż przybyło wielu artystów, którzy na tej wystawie odnaleźli swoje portrety.
Za progiem...
acy są w zaciszach swoich mateczników - pracow
niach skrywających tajemni
ce powstawania dzieła; jacy są w zwyczajne, nieodświęt- ne dni, zmagający się z mate
rią obrazu, grafiki, rzeźby a nawet obrazu na ekranie monitora; jak rodzą się dzie
ła, które zestawiane w całość wypełniają przestrzenie ga
lerii - to pytania nie tylko tych, którzy odwiedzają wy
stawy, są gośćmi wernisaży.
To także ciekawość, jaka to
warzyszy codziennej pracy fotoreportera. Pokazanie zna
nych ludzi inaczej, dostrzec coś, czego nie widać na co dzień, co nie jest dane do
świadczeniu przeciętnego odbiorcy sztuki.
Arkadiusz Ławrywianiec jest przede wszystkim foto
reporterem - pracując dla codziennych wydań gazety fotografuje różne sytuacje, zdarzenia zwyczajne i donio
słe, tragiczne i banalne. Aparat foto
graficzny jest częścią jego osobowo
ści, trzecim okiem, swoistym „ja” . Językiem fotografii opowiada historie ludzkie - czasem jest to seria zdjęć, a czasem wystarczy to jedno - najważ
niejsze. Często zwyczajne sytuacje przeradzają się w ciąg zdarzeń, pokazu
jąc inne oblicze świata codziennego, oczywistego. Tak jest z fotografowaną przez niego Barbórką, wyprawą po wę
giel, procesją Bożego Ciała w święto- chłowickich Lipinach czy pielgrzymką pątników na Kalwarię Zebrzydowską.
Niektóre fotoreportaże opowiada w sposób najprostszy - poprzez odcie
nie czerni, bieli i szarości. Tego same
go języka używa „zakradając” się w strefy niedostępne dla osób postron
nych: do szkoły baletowej - obserwu
jąc trudy, radości i smutki najmłod
szych przyszłych tancerek czy wielokrotnie odwiedzając zjazd Cha- sydów w Lelowie. Fotoreporterskie podglądanie i rejestracja niezwykłych sytuacji przerodziła się u Ławrywiańca w sposób na fotografowanie. Dociekli
wość towarzysząca mu w pracy nie przeradza się we wścibskość, nie sta
wia swoich bohaterów w kłopotliwych sytuacjach, nie czyha na potknięcia.
Natomiast z cierpliwością obserwuje, zaprzyjaźnia się, z każdym zdjęciem stara się być bliżej fotografowanego obiektu. Fotografowani mogą czuć się bezpiecznie - i to jest widoczne na je go zdjęciach. Dowodem tego jest naj
nowsza wystawa Arkadiusza Ławry
wiańca pokazująca - jak sam ją nazwał - „Portrety twórców”. Kilkuna- stu artystów, różnych pokoleniowo, różnych profesji, spotykamy w ich pra- cowniach. Najpierw oczywiście były wielokrotne, długie sesje fotograficz
ne - oswajanie, przyzwyczajanie, sta
wanie się niewidocznym. I tak krok
po kroku - coraz bliżej, ale nie tylko warsztatu, pracy, przede wszystkim osoby - osobowości twórcy. Bo ideą te
go cyklu nie jest „artysta w swojej pra
cowni”, ale „wnętrze artysty”, widocz
ne wyłącznie w trakcie pracy nad dziełem, w zadumaniu, zamyśle
niu, zmęczeniu, w zwykłej krzątaninie wokół powstającego obrazu czy gra
ficznej odbitki, w wycieraniu rąk z far
by, gliny, w paleniu papierosa, piciu kawy, w pozornym nieładzie bądź wręcz sterylnym uporządkowaniu wnę
trza pracowni, w tym co za oknem, w sąsiednim pomieszczeniu, w rozmo
wie z fotografującym.
Na wystawę pokazaną w galerii „Bi
blioteki Śląskiej” trafiły fotografie pokazujące kilkunastu artystów - to zestawienia na ogół dwóch ujęć - portretu i sytuacji pracy. W tym zna
komitym, precyzyjnie dobranym zesta
wie fotografii uwagę zwracają portrety:
Tomasza Jury - w aurze zaskoczenia, odbicie twarzy Tadeusza Michała Sia
ry w przygotowywanej metalowej pły
cie, Renaty Bonczar - spoza obrazu, Arkadiusz Ławrywianiec (rocz
nik 1967). Absolwent opolskiej Wyż
szej Szkoły Pedagogicznej. Fotogra
fią zajmuje się od 1986 r., a od 1994 r. pracuje jako fotoreporter w „Dzien
niku Zachodnim”. Jest także wykła
dowcą w Policealnej Szkole Fotogra
ficznej Fotoedukacja w Katowicach.
Jest członkiem ZPAF. Swoje prace wystawiał m. in. w Muzeum Śląskim, Bibliotece Śląskiej, Galerii Szyb Wil
son, Galerii Rondo Sztuki. Od 1998 r.
dokumentuje Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „INTERPRETA
CJE”. Laureat licznych nagród i wy
różnień w konkursach fotografii pra
sowej i artystycznej.
Henryka Bzdoka z charakte
rystycznym gestem, Ferdy
nanda Szypuły - ze stoickim spokojem rozkładającego grafiki w swej niezwykłej pracowni, „przytulne” Maria
na Oslislo z kotem. A czy portretem może być... brak portretu? Bo oto Zbigniew Blukacz jest obecny poprzez N cień swojej sylwetki prześwi
tu ją c e j przez płótno przygo
to w y w an eg o obrazu. I Zyg-
|m u n t Brachmański - stał się
^fragmentem niezwykłej...
pS martwej natury z pomarań- ic z ą na pierwszym planie.
£ Zmęczona sylwetka rzeźbia
rza majaczy złożona na krześle - od dziesiątek lat nieodłącznym sprzętem tej pracowni. Artysta przez te la
ta stał się - jak jego wszech
obecne dzieła - postacią z tej pracowni. Pomarańcza jest jedynym elementem, który zdecydowanym kolorem od
cina się od całości obrazu, dominuje w nim a zarazem ociepla po
kryte szarym pyłem gigantyczne wnę
trze. No i jest Erwin Sówka - artysta osobny, ostatni przedstawiciel Grupy Ja
nowskiej. Sfotografowany inaczej niż wszyscy - upozówany jak „barbórki”
z jego nikiszowieckich obrazów.
Jest też portret niezwykły - Andrzej Urbanowicz - tego artysty od niedaw
na nie ma już wśród nas. To zapis ostatnich dni jego życia, ale w miejscu, które ukochał najbardziej, które było jego domem, pracownią, świątynią.
Na zdjęciu widać człowieka umęczo
nego chorobą, nie ma już w tym udrę
czonym ciele Andrzeja Urbanowicza, jakiego zapamiętaliśmy z innych sytu
acji. Ale aura obrazu, na którego tle zo
stał sfotografowany ma w sobie jakąś magię, tajemnicę, jak ułożona manda- la, jak sytuacja przejścia do innego świata. Tak, to Andrzej Urbanowicz w chwili przejścia...
Fotografie Arkadiusza Ławrywiańca pokazane w dużych formatach stawiają odbiorcę nie tylko na progu pracowni, ale pozwalają przekroczyć subtelną li
nię dzielącą świat zwyczajny od świata magicznego, niedostępnego, pozwalają wniknąć w sytuacje intymne, niewi
dzialne dla innych oczu.
Jak mówił podczas wernisażu au
tor wystawy, ten cykl powstał z inspi
racji tem atem zapoczątkowanym przez znakom itą fotografkę Annę Chojnacką. To efekt jego czterech lat pracy. Jednak nie polegał na skopio
waniu pomysłu, ale jego twórczym rozwinięciu.
Projekt fotograficzny Arkadiusza Ławrywiańca był zrealizowany w ra
mach programu stypendialnego Mar
szałka Województwa Śląskiego w 2011 roku.
WIESŁAWA KONOPELSKA 64
Jacek Rykała
Wiktor Ostrzołek Z ygm unt Brachm ański
Tomasz Jura Andrzej Urbanowicz
Ferdynand Szypuła
Tadeusz M ichał Siara
Zdjęcia: MichałJędrzejowski
Wystawa oraz konferencja „korespon
dencje sztuk pięknych - Bieguny”, za sprawą których Katowice stały się pod koniec roku miastem grafiki i mia
stem aniołów.
K
oniec 2011 roku przyciągnął do Katowic wiele niezwykłych osobowości twórczych i bogaty był w związane z ich przybyciem, kulturalne wydarzenia.
A wszystko to za sprawą kolejnej edycji festiwalu „ArsGrafia”, składającego się z cyklu spotkań (warsztatów, wystaw, wyńadów, koncertów) połączonych z kon
ferencją „Korespondencje sztuk pięk
nych - Bieguny”, z udziałem zagranicz
nych gości. Festiwal zorganizowany został przez Zakład Teorii i Historii Sztuki ASP w Katowicach we współpracy z Katedrą Grafiki tejże uczelni. Partnerzy wyda
rzenia, to m. in. rektor Akademii Muzycz
nej w Katowicach - prof. T. Miczka, dziekan FU UO - doc. Z. Janacek, dyrek
torka Instytutu Sztuki WAUŚ w Cieszy
nie - prof. M. Łuszczak i prezes SMTG w Krakowie - prof. J. Pamuła. Dzięki nim impreza „rozszerzyła” swój za
sięg-towarzyszące jej wystawy i spotkania odbyły się również m.in. w Cieszynie, Ostrawie i Po
znaniu. Jak podkreślają organiza
torzy wydarzenia - festiwalowi przyświeca idea upowszechnie
nia wiedzy o współczesnej grafi
ce. Dlatego ArsGrafia realizuje się m.in.
poprzez cykliczne pokazy grafiki, zatytu
łowane „Bieguny”. W ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy dzięki nim możliwość uczestniczenia w kilkunastu wystawach czołowych polskich artystów. Każda z eks- pozycji została pomyślana tak, aby zesta
wić ze sobą dwie osobowości twórcze,
„konfrontując ich postawy artystyczne i ideowe”.,W tej edycji zaprezentowano
„duety” Grzegorz Banaszkiewicz - Krzysztof Kula (Galeria Uniwersytec
ka w Cieszynie) oraz Henryk Ożóg - Grze
gorz Hańderek (ostrawska galeria Nova Siii). W Galerii Aula Uniwersytetu Arty
stycznego w Poznaniu zorganizowano natomiast wystawę „Dialog z cyfrowym cieniem 6”, prezentującą nowatorskie pra
ce studentów oraz wykładowców pra
cowni intermediów i technik cyfrowych ASP w Katowicach. Wystawom grafiki to
warzyszyły konferencje i warsztaty (kato
wicka ASP). W katowickim BWA przygo
towano m.in. spotkanie z jedną z najciekawszych polskich współczesnych artystek - Izabellą Gustowską. Artystka przedstawiła prezentację dotyczącą jej poszukiwań na polu sztuki, które dalece wykraczają poza tradycyjny warsztat gra
ficzny - posiłkuje się ona bowiem nowy
mi mediami i swobodnie łączy różne spo
soby wypowiedzi w jedną, intermedialną całość. A wszystkie te działania krążą wo
kół tematu kobiety, powiązanego dla artyst
ki nierozerwalnie z takimi pojęciami jak życie - sztuka - technologia.
Wydarzeniem wieńczącym konferencję oraz głównym punktem programu ArsGra- fii, była niezwykła wystawa w galerii Rondo Sztuki w Katowicach „Angelolo- gy” - Ilyi i Emilii Kabakov - małżeństwa rosyjskich artystów, zamieszkałych obec
nie na Long Island. Wystawa mogła być zaprezentowana dzięki uprzejmości Cen
trum Sztuki „The Model” z Irlandii. To no
wy projekt instalacji totalnej - wyjaśnia w tekście do wystawy jej kurator Seamus Kealy - który za punkt wyjścia obiera ludz
kie wyobrażenie i romantyczne wizje anio
łów, przedstawiając je na obrazach oraz w formie instalacji totalnej, które absor
bują całą ekspozycyjną przestrzeń. Okre
ślenie „instalacja totalna” stworzone zos
tało przez samych artystów, w celu podkreślenia całościowego - „totalnego”