• Nie Znaleziono Wyników

Śląsk, 2012, R. 18, nr 2

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śląsk, 2012, R. 18, nr 2"

Copied!
96
0
0

Pełen tekst

(1)

JAK GASŁO POLSKIE HUTNICTWO

CENA 5 ZŁ (w tym 5% VAT) ISSN: 1425-3917 NR INDEKSU 33328X

Ś l ą s k i e . P o z y t y w n a e n e r g i a

Nr 2 (196)

ROK XVII! • LUTY 2012

JACEK KUREK - Wielkopolanie na Śląsku

„Anioły nie szły do powstań” - rozmowa z JÓZEFEM KRZYKIEM Prof. KAZIMIERA WÓDZ: „Kultura może uratować Śląsk”

Rozmowa z marszałkiem województwa śląskiego ADAMEM MATUSIEWICZEM Izba z „Laurem” - rozmowa ze STEFANEM CZARNIECKIM GRZEGORZ SZTOLER - „Co się z Wami dzieje, w tej Anglii?”

BARBARA i ARTUR ŚWIĘSOWIE

MARIOLA WOSZKOWSKA- Scena, która powróci

Poezja i proza: MAREK CZUKU, PIOTR TENCZYK, EWA OLEJARZ

(2)

Fot. Krzysztof Lisiak Fot.ZbigniewSawiczFot. BiuroPrasowe UMKatowice

20 stycznia br. prezydent RP Bronisław Komorowski przebywał z oficjalną wizytą na Śląsku. Odwiedził Lubliniec i stacjonującą tam Jednostkę Wojskową Komandosów, pobliskie Woźniki, na­

stępnie przebywał w Koszęcinie, gdzie spotkał się z Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk”. Był również gościem honorowym koncer­

tu noworocznego w Akademii Muzycznej w Katowicach.

Na zdjęciu: Prezydent RP Bronisław Kom orowski i prezydent Katowic P iotr Uszok w katow ickiej AM.

Miniony rok Opera Śląska w Bytomiu zakończyła premierą dzie­

ła Gaetano Donizettiego „Maria Stuarda” wg libretta Giuseppe Bardami opartego o dramat Friedricha von Schillera. Spektakl po­

wstał w koprodukcji z Teatrem Wielkim w Poznaniu i Teatrem Wielkim w Łodzi. Bytomska premiera odbyła się 17 grudnia 2011 roku. Na zdjęciu scena z I aktu. W partii tytułowej Justyna Dyla.

(O spektaklu pisze Wiesława Konopelska w recenzji pt. „W ielkie wejście »Marii Stuardy«" na str. 70.)

Po raz czwarty przedaukcyjna wystawa „Bliźniemu swemu...”

zagościła w Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach. Or­

ganizatorem jest Fundacja im. św. Brata Alberta, która obchodzi­

ła 30-lecie działalności. Z okazji jubileuszu medalem pamiątko­

wym Fundacji został uhonorowany artysta malarza Witold Pałka (na zdjęciu), który od 20 lat wspomaga Fundację swoimi dzie­

łami.

14 stycznia w Teatrze Śląskim w Katowicach odbyła się premiera

„Ham leta” Wiliama Szekspira. To już trze­

cie (1963,1988) wysta­

wienie tego najsłyn­

niejszego w literaturze światowej dramatu na deskach Teatru Ślą­

skiego. Spektakl wy­

reżyserował węgierski twórca Attila Keresz- tes, w roli tytułowej wy­

stąpił Michał Rolnicki.

Przedstawienie wzbu­

dziło wiele kontrower­

sji, ale wciąż krążą wo­

kół niego burzliwe dys­

kusje. (Recenzja Da­

nuty Lubiny-Cipińskiej na str. 69.)

Portrety artystów na zdjęciach znanego artysty fo­

tografika Arkadiusza Ławrywiańca zagościły w ga­

lerii Biblioteki Śląskiej. Na zdjęciu: Autor wystawy (z lewej) i prof. dr hab. Jan Malicki - dyrektor Bi­

blioteki Śląskiej, który dokonał oficjalnego otwarcia ekspozycji.

(W ięcej na tem at wystawy na str. 64.)

Fot.ZbigniewSawiczFot. TomaszZakrzewski

(3)

M IESIĘCZNIK SPOŁECZNO - KULTURALNY

Nr 2 (196). Rok XVIII. LUTY 2012 r.

W YDAW CA: G Ó R N O ŚLĄ SK IE TO W AR ZY STW O LIT ERA CK IE W K ATO W ICA CH

40-012 K atow ice, ul. D w orcow a 13 Tel. 32 253-62-21 e-m ail: slask@ neostrada.pl

www.gtl.org.pl

W SPÓ LW Y DA W CA: BIB L IO T E K A ŚL Ą SK A plac Rady Europy 1

40-021 K atow ice Tel. centr. 32 20 83 700 inform acja: info@ bs.katow ice.pl

sekretariat: bsl@ bs.katow ice.pl R edaguje zespól:

TA D E U SZ K IJO NK A redaktor naczelny

FE LIK S NETZ zastępca redaktora naczelnego

W IESŁAW A K O N O PE L SK A sekretarz redakcji M A R IA SZTUK A dział kulturalny B O G D A N W ID E R A dział sp oleczno-historyczny

W O JC IE C H ŁU K A dział graficzny M IRO SŁA W K O R BEL nadzór techniczny i poligraficzny e-inail: korgraf@ korgraf.com .pl

IR E N A FA LK IN -SIB IG A A N N A S T R U M IŁO W SK A

korekta

ADRES REDAKCJI:

40-012 Katowice, ul. Dworcowa 13, tel./fax 32 206-82-71

DTP: STP „ K o r G r a f 40-081 Katowice, ul. Dąbrówki 15/12, tel. 32 354-09-88,

32 781-06-48 Druk: PW „Tolek”

DRUKARNIA IM. KAROLA MIARKI 43-190 MIKOŁÓW, ul. Żwirki i Wigury 1.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów, poprawek i zmian tytułów w tekstach przy­

jętych do druku oraz skracanie korespondencji.

W arunki p r e n u m e r a ty : poprzez Oddziały i Delegatury

„RUCHU” - na terenie całego kraju. Bezpośrednio - w sekretaria­

cie Redakcji oraz w urzędach pocztowych. Wpłat należy dokony­

wać na konto: GTL - redakcja miesięcznika „Śląsk”, PKO PB SA I O/Katowice 92 102023130000 3302 00202176. Prenume­

rata roczna - 60 zł, półroczna - 30 zł. Pismo w prenumeracie jest do­

starczane pod wskazany adres bez dodatkowych opłat.

Cena egzemplarza - 5 zł (w tym 5% VAT).

ISSN: 1425-3917 Nr indeksu: 33328X

Czasopismo „Śląsk. Miesięcznik społeczno-kulturalny” jest dostępne w wersji elektronicznej w ŚLĄSKIEJ BIBLIOTECE CYFROWEJ pod adresem:

http://www.sbc.org.pl/dlibra/Duhlication?id=19462

W NUMERZE:

Pism o wspierane finansow o przez ZARZĄD W O JEW ÓDZTW A

ŚLĄSK IEG O

SLĄ SK I M IESIĄC ...

Rozm ow a z Adam em M atusiewiczem, m arszałkiem województwa śląskiego LEPIEJ INW ESTOW AĆ W L O K O M O T Y W Y ...

L IS T Y ...

Waldemar Grudzień NO M A D ZI E U R O P Y ...

Rozm ow a ze Stefanem Czarnieckim IZBA Z „LA U R EM ” ...

M arek M ierzw iak JA K G A SŁO ŚLĄSK IE H U T N IC T W O ...

NOTATNIK SPÓ ŹN IO N E G O PRZYBY SZA

M arek S. Szczepański C ZY ŻYCIE TO H A Z A R D ? ...

Grzegorz S ztoler CO SIĘ Z WAMI DZIEJE W TEJ A N G L I I? ...

M IĘD ZY STARYM A N O W Y M ŚLĄ SK IEM

Rozm ow a z prof. dr hab. Kazim ierą Wódz KULTURA M OŻE URATOWAĆ S L Ą S K ...

PO ZA K A DR EM

Feliks N etz D A A S ...

Beata Tomanek „O SZO ŁO M Y ” CZY PA R T N E R Z Y ?...

Rozmowa z Józefem Krzykiem AN IO ŁY NIE SZŁY DO POWSTAŃ Ewa Olejarz DWA O P O W IA D A N IA ...

Jacek K urek W IELK O PO LAN IE NA Ś L Ą S K U ...

P iotr Tenczyk W IE R S Z E ...

M aria Sztuka BARBARA I A R T U R ...

Witold Turant JA K TO JEST, K IEDY SIĘ NIE J E S T ...

Jan Lewandowski MARTA STRASZNA - GW IAZD A JEDN EGO F IL M U ...

Barbara Now icka LITERATU RA A IN TERNET ...

Aleksandra A. Wycisk TO ŻSA M O ŚĆ M ETRO PO LII S IL E S IA ..

Jan Cofalka N A SI W W A R SZ A W IE ...

Mar-elc Czuku W IER SZE ... ...

M ariola Woszkowska SC ENA, K TÓ R A POW R ÓC I ...

BIBL IO TEK A N O CĄ

K rystian Gałuszka BIBL IO TEK A NIE K Ł A M IE ...

Janusz N iem czuk W Ą SK O TO R Ó W K Ą PRZEZ ŚLĄSK H enrvk Szczepański A U T O R PIERW SZEJ

M O N O G R A FII K A T O W IC ...

Jerzy Stankiewicz STO LAT M UZYKOLOGII

POLSKIEJ ZE ŚLĄ SK IM A K C E N T E M ...

ŚLĄ SK A O JC ZY ZN A POLSZCZY ZNA Jan M iodek O BRYNOW IE I IN NYC H

DZIELN IC A C H KATOW IC ...

EK O LO G IA

Jolanta M atiakowska „ZIELON A M ATEM ATYKA” ...

Jolanta Karm ańska N ISK A EM ISJA - K L IN C Z !...

Wiesława Konopelska ZA PROGIEM ...

M ichalina Wawrzyczek-Klasik A N G E L O L O G Y ...

wg ■ > ^ Ryszard B ednarczyk POETK A R A DIO W YC H F A L ...

TEATR

M aria Sztuka ONI Z M AR SA , ONE Z W EN U S ...

Danuta Lubina-Cipińska ANTYTEATR K ERESZTESA OPERA

Wiesława Konopelska W IELK IE W EJŚC IE „MARII STU A R D Y ” ...

M agdalena D ziadek M IĘDZY N U T A M I...

KSIĄ ŻKI

Weronika Górska POD S K O R U P Ą ...

Weronika Górska U ZU PEŁN IAN IE KANO NU ...

Przem ysław P ieniążek RO ZSU PŁU JĄC W Ę Z Ł Y ...

Roksana Ziora-Krysa (NIE) C ZA RNA WDOWA C O U D R E C ...

Agnieszka Wojtowicz KRAM W IT K O W SK IE G O ...

Izabela M ikrut ŚLĄ SK N A N O W O ...

Barbara Nowicka PO C ZTÓ W K A Z P IE K Ł A ...

Wiesława Konopelska CZAS W O JNY

W D O K U M E N T A C H ...

Wiesława Konopelska ZW IER ZĘTA I LUD ZIE ...

- O D W IEC ZNE W SPÓ ŁISTNIEN IE ...

Bogdan Widera K R Ó TKO O K S IĄ Ż K A C H ...

P O D K O P K I...

Z ŻYC IA BIBLIO TEK

M agdalena Szlachta, M arzena Gałecka NA JLEPSZE BIBL IO TEK I G M I N N E ...

NOTATNIKI KULTURALNE

Janusz W ójcik O POLE ...

Wiesława Konopelska K A T O W IC E ...

Jan Picheta B IE L S K O ...

Joanna Kotkowska C ZĘSTO C H O W A ...

Jacek Sikora Z A O L Z IE ...

Bogdan Widera JESIEŃ Z L IT E R A T U R Ą ...

D agm ara P rzybyła PO 30 L A T A C H ...

Projekt objęty m ecenatem

M IASTA K ATOW ICE

O

K A T O W IC E

Zrealizowano w ramach PR OG RA M U O PER ACY JNEGO

PR O M O CJA CZYTELNICTW A

ogłoszonego przez M IN ISTR A KULTURY

I D ZIEDZICTW A NA RO DO W EG O

W kolorze:

• P ortrety tw ó rcó w - fotografia A rkadiusza Ł aw ryw iańca. G a ­ leria Biblioteki Śląskiej (str. A)

• A ng eio lo g y - R ondo Sztuki (str. B ) • Znaki i Twarze M iasta K a to w ic e. M u z eu m Ś ląsk ie - w ielki plac b udow y (str. C ) • O p o lsk ie (str. D ) • 5 8 6 dni sta­

n u w o je n n e g o - w y sta w y (str. III okładki)

Na okładce:

Z im o w e w y ścig i z a p rzęg ó w psó w ra s y h u sk y w lasa c h lu- blinieckich.

F otografia:

Z b ig n iew Saw icz

11 12

14 17 18 20 22 26 30 32 36 39 40 42 45 46 48 51 52 56 58

60 61 62 64 65 66 68 69

70 71 72 72 73 74 75 76 76 77 77 78 79

80 81 82 84 85 86 87

Prenumerata zagraniczna poprzez Dział Prenumeraty i W spółpracy z Zagranicą „RUCH” S.A.

Infolinia 0800 120 029. Tel. +48 022 532-87-31.

www.ruch.com.pl

(4)

■K LA S K

■ KOLEJE Śląskie przygotowują się do przeję­

cia następnej linii, tym razem z Katowic do Wi_sły.

Pomysł nie podoba się jednak związkowcom ze Ślą­

skiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Chcą nam wyrwać perełkę - alarmują.

■ PO 179 latach fedrowania kończy swój żywot kopalnia „Anna” w Pszowie. W „Anience” jak ją nazywają pieszczotliwie mieszkańcy - wyczerpa­

ły się złoża węgla. - Czujemy się jakbyśmy tracili kogoś bliskiego - mówią górnicy.

■ ZWIĄZKOWCY z „Solidarności” zaprosili Le­

cha Wałęsę na uroczyste obchody upamiętniające bo­

haterów stanu wojennego 16 grudnia. Były prezydent przyjechał 1 grudnia do Katowic. Pod Pomnikiem- -Krzyżem złożył kwiaty, zwiedził muzeum, w którym można obejrzeć m.in. pamiątki stanu wojennego i ma­

kietę kopalni ze scenami z pacyfikacji.

■ PROFESOR Zofia Kędzior, wykładowca na­

uk ekonomicznych, kierownik Katedry Rynku i Konsumpcji, dyrektor Centrum Badań i Eksper­

tyz Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach zmarła 30 listopada.

9KOMORNICY zajęli konta Szpitala Woje­

wódzkiego w Tychach. Jeśli nie uda się ich odblo­

kować nie będzie na wypłaty, leki i jedzenie dla cho­

rych. - Winne są pielęgniarki, bo to one poszły do komornika - mówi dyrektor szpitala. - To wi­

na dyrektora, nie dotrzymał danego nam sło­

wa - odpowiadają siostry.

■ RADNI z Rydułtów będą pierwszymi samo­

rządowcami w regionie, którzy będą pracować ko­

rzystając z tabletów. Urzędnicy policzyli, że ten za­

kup szybko się zwróci.

■ POZNAŃSCY naukowcy przez 3 lata biegali po ulicach z superczułymi mikrofonami, nagrywa­

jąc autobusy, tramwaje i rowery. Dzięki ich pracy powstała imponująca biblioteka dźwięków miasta, która oswoi niepełnosprawne dzieci z Sosnowca ze światem zewnętrznym.

■ TO jedyny dzień w roku (6 grudnia), gdy wier­

ni mogą wziąć udział w mszy odprawiane j w cie­

szyńskiej Rotundzie Romańskiej. Patronem tej świątyni jest właśnie św. Mikołaj.

■ ARCHITEKTEM krajobrazu w Wojewódz­

kim Parku Kultury i Wypoczynku został Arkadiusz Zoń.

9GLIWICKA przychodnia przy ul. Opolskiej zakończyła zapisy do endokrynologa na przyszły rok. - Trwały zaledwie trzy dni. Na kolejną wizy­

tę będzie się można zapisać za rok.

■ BIEL na podłodze i czerń na suficie, do tego meble i panele informacyjne w formie nieregular­

nych, ostro ściętych brył. Tak będzie wyglądało wnę­

trze Galerii Katowickiej, zaprojektowanej przez ślą­

ską pracownię Medusa Group. - Zrezygnowaliśmy z elementów takich jak fontanny, kaskady, palmy czy sztuczne kwiaty - mówią architekci.

■ DNIA 5 grudnia zmarł profesor Jan Filipski, znakomity naukowiec, dydaktyk, absolwent Poli­

techniki Śląskiej, wieloletni pracownik Instytutu On­

kologii w Gliwicach i Uniwersytetu VII w Paryżu.

■ URODZONY we Lwowie, długoletni nauczy­

ciel akademicki i skrzypek związany przez wiele lat z Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk”, Państwową Fil­

harmonią Śląską i Akademią Muzyczną w Katowi­

cach prof. Ryszard Fastnacht zmarł w wieku 85 lat.

■ MIASTO porozumiało się z kopalnią „Bobrek- -Centrum” w Bytomiu w sprawie fedrowania w przyszłym roku, a plan zaakceptował nadzór gór­

niczy. Wydobycie będzie mniejsze niż do tej po­

ry, a zagrożone domy zostaną objęte specjalnym, nadzorem. Plany ruchu kopalni „Bobrek-Cen- trum” na lata 2012-2014 kwestionował prezydent Bytomia. 9 XII porozumiał się z kopalnią, która na razie dostała zgodę na wydobycie tylko na je­

den rok.

■ ŚLĄSKA policja otrzymała 85 nowych mer­

cedesów, wyposażonych w klimatyzację i wszyst­

kie elektroniczne bajery. Furgonetki trafiły do funk­

cjonariuszy prewencji. Każda kosztuje 177 tys. zł.

■ DYREKTOR ratuje szpital w Knurowie ob­

niżkami pensji i likwidacją oddziału. - Dogadali­

śmy się z dyrektorem co do obniżek. Nie będą dra­

styczne - cieszyli się 9 XII związkowcy z knurowskiego szpitala. Zasmuciła ich jednak wia­

domość, że z powodu oszczędności szpital zlikwi­

duje jeden z oddziałów.

■ SENIORZY z Parkowej Akademii Wolonta­

riatu za pomocą Skype’a połączyli się 11 XII ze Ślą­

zakami mieszkającymi w Chicago i choć Barbór­

ka obchodzona była tydzień temu, to nie zabrakło gorących życzeń, bo w Stanach osiedliło się wie­

lu byłych górników.

■ POWIATOWY radny z Żywca Józef Worek wezwał swoich kolegów do obniżenia diet. Niektó­

rzy uznali jego propozycję za populistyczną. Prze-

______ O

Zn

co

Z a p is w y d a rz e ń z m ie s ią c a p o p rz e d z a ją c e g o

z a m k n ię c ie n u m e ru

cież to doskonała okazja by dali dowód, że zaciska­

nia pasa nie żądają wyłącznie od innych. Skoro mu­

simy oszczędzać to powinniśmy to robić wszyscy, solidarnie.

■ KSIĘŻNA Maria Krystyna Habsburg świę­

towała 10 grudnia 88. urodziny oraz imieniny. Pod­

czas uroczystości księżna została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

■ PODTRZYMYWANE stemplami okna, stro­

py i ściany, wreszcie przechylające się kamienice.

Tak wygląda codzienność na placu budowy Gale­

rii Handlowej na pl. Szewczyka. - Te kamienice roz­

padną się jak domlci z kart - biją na alarm miesz­

kańcy. Przedstawiciele inwestora zapewniają, że uszkodzone budynki zostaną wyremontowane.

■ SŁYNNA restauratorka, gwiazda programu

„Kuchenne rewolucje” zdecydowała się prowadzić dawną „Kryształową” przy ul. Warszawskiej. - Je­

steśmy już na etapie finalizowania umowy - mó­

wi Maciej Biskupski, asystent prezydenta Katowic.

■ EUROPOŚEŁ Jan Olbrycht, były marszałek województwa śląskiego jest od 13 grudnia wiceprze­

wodniczącym Europęjslaej Partii Ludowej, czyli naj­

liczniejszej frakcji w Parlamencie Europejskim Ona 272 posłów). Po raz pierwszy Polak będzie peł­

nił tak wysoką funkcję w strukturach grupy EPL.

■ SZPITALE mogą operować. Narodowy Fun­

dusz Zdrowia unieważnił konkurs na okulistykę w części województwa śląskiego. Jeśli by tego nie zrobił od stycznia pacjenci z zaćmą nie mieliby się gdzie leczyć.

■ STANISŁAW Bareja, reżyser kultowych ko­

medii zostanie patronem skweru obok Cinema Ci­

ty przy ul. Gliwickiej w Katowicach.

■ PROFESOR Śląskiego Uniwersytetu Medycz­

nego w Katowicach dr hab. n. med. Halina Sybir- ska zmarła 9 grudnia.

■ NA leczenie pacjentów na ^-łóżkow ym od­

dziale intensywnej terapii w Szpitalu Śląskim w Cieszynie Śląski NFZ chce przeznaczyć w przy­

szłym roku 625 zł! - To kpina z chorych i z nas - uważa dyrektorka szpitala. W tym roku od­

dział miał kontrakt na poziomie 5,7 min zł. Szpi­

tal złożył w Śląskim NFZ ofertę na 6 min zł. Fun­

dusz dał swoją propozycję - 625 zł. Taka suma może najwyżej starczyć na pokrycie kosztów leczenia jed­

nego pacjenta przez jeden dzień.

■ ZAMKNĄĆ świetlicę to tak jakby zabić wieś.

Dzieci marzną w świetlicy? No, to trzeba ją za­

mknąć! Wieś, gdzie dziewięcioro dzieci trzy razy w tygodniu gra w ping-ponga i tak się nie rozwi­

ja. Ale dla dzieci w Odrze świetlica jest jedynym miejscem, gdzie miło można spędzić czas.

■ PREZYDENT Sosnowca Kazimierz Górski sprzeciwia się nazwie Metropolia Katowicka, któ­

rą proponują posłowie PO.

■ DO Katowic przyjechały 16 XII rodziny wszystkich poległych górników w kop. „Wujek”.

Przybyli z całej Polski. Zostali m.in. zaproszeni do Urzędu Marszałkowskiego na spotkanie z udzia­

łem prezydenta Bronisława Komorowskiego.

■ ŚLĄSKI węgiel wraca do łask. W ciągu naj­

bliższych kilku lat prywatne firmy chcą otworzyć albo reaktywować na Śląsku co najmniej cztery ko­

palnie. Coś, co jeszcze niedawno wydawało się czy­

stą abstrakcją dziś staje się rzeczywistością.

9 CORAZ więcej szpitali w regionie skarży się, że w przyszłym roku będzie miało za mało pienię­

dzy. Śzef Śląskiego Oddziału Narodowego Fun­

duszu Zdrowia Zygmunt Kłosa odpowiada, że na leczenie w szpitalach daje tyle ile może. Wię­

cej nie ma.

■ ŻEBY zmobilizować kolej do renowacji za­

bytkowego dworca na Paruszowcu, władze Rybni­

ka zorganizowały nawet konkurs dla studentów ar­

chitektury. Niestety, nikt z PKP nie pofatygował się by obejrzeć prace.

■ PIOTR Hajewski, który 19 XII odlatywał li­

nią OLT Yetair do Gdańska został dwuipółmiliono- wym pasażerem na lotnisku w Pyrzowicach. Lot­

nisko osiągnęło w tym roku swój najlepszy wynik w historii. Pasażer rekordzista dostał w prezencie od linii 10 darmowych przelotów na trasie z Pyrzo- wic do Gdańska, a od Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego koszyk z p rzysm iam i.

■ ARCYBISKUP Damian Zimoń emerytowa­

ny metropolita katowicki został 19 XII uhonorowa­

ny przez Sejmik Złotą Odznaką „Za zasługi dla wo­

jewództwa śląskiego”, a eurodeputowany Jan Olbrycht odebrał statuetkę „Śląskie na 5”.

■ ŚLĄSCY radni zdecydowali, że 2012 rok bę­

dzie obchodzony jako Rok Konstantego Wolnego.

W przyszłym roku przypada 90. rocznica pierwszych wyborów do Sejmu Śląskiego i 135. rocznica uro­

dzin jego pierwszego marszałka. Wolny pełnił tę funkcję przez trzy kolejne kadencje do 1935 roku.

■ SKANDAL w Państwowym Fupduszu Reha­

bilitacji Osób Niepełnosprawnych. Z katowickie­

go oddziału wyciekła lista z danymi osobowymi in­

walidów. Na tej podstawie oszuści wyłudzali dotacje za ich fikcyjne zatrudnienie. - W grę wchodzą miliony złotych, a sprawa dotyczy całe­

go kraju - przyznaje śląska policja.

■ SZALIK o długości 135 m okrył 21 XII dzie- więciometrową szyję żyrafy, która stoi przed wej­

ściem do zoo w WPKiW. Został stworzony z po­

nad 100 wzorzystych kawałków wydzierganych w śląskich pizedszkolach i szkołach, ale głównie in­

dywidualnie. Wielkie heklowanie rozpoczęło się w końcu listopada.

9 PREMIER Donald Tusk powołał 22 XII To­

masza Tomczykiewicza, szefa śląskiej PO, na sta­

nowisku wiceministra gospodarki.

■ DOPUSZCZALNE normy zanieczyszczenia powietrza są przekroczone w Zabrzu o 1244 proc., a w Rybniku o 1086 proc. Lepiej by starsi i dzieci nie wychodzili na spacery.

9 WYSTRASZENI chorzy robią zapasy leków.

W aptekach ustawiają się kolejki chorych. Wyku­

pują leki na zapas, z obawy, że po Nowym Roku bę­

dą droższe.

■ KAŻDY zasługuje na wieczerzę. - W świę­

ta tu znajdujemy kawałek domu - mówili uczest­

nicy wigilii dla potrzebujących, którą po raz 19. zor­

ganizowała parafia pw. Świętych Piotra i Pawła w Katowicach. Na bezdomnych, samotnych i po­

trzebujących przy stołach czekało 250 krzeseł.

[1 MlAŁY być bardziej elitarne a wystarczają najwyżej na bilet miesięczny. Politechnika Śląska nie dość, że od tego roku mniej przyznaje stypen­

diów naukowych niż inne śląskie uczelnie, to są jeszcze one o wiele niższe niż w zeszłym roku aka­

demickim. Poczucie krzywdy studentów Poli­

techniki Śląskiej jest tym większe, że inne śląskie uczelnie wydają się o wiele lepiej gospodarować pieniędzmi.

■ GORĄCA atmosfera w kopalniach należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Związki zawo­

dowe nie zgadzają się na likwidację wolnych sobót oraz wprowadzenie motywacyjnego systemu wy­

nagrodzeń. - Może dojść do niepokojów społecz­

nych - ostrzegają związkowcy i mówią: Przez li­

kwidację wolnych sobót górnicy mogą stracić nawet połowę pensji.

! IZŁOM1ARZE w Czeladzi z desperacją okra­

dają nowe miejskie boisko przy ul. Sportowej. Już dwa miesiące po uroczystym otwarciu oślepili ka­

merę monitoringu i ukradli transformatory, a ostat­

nio z ogrodzenia ubyło 20 metalowych przęseł.

Kradną wszystko: kable, rynny, szyny tramwajowe a nawet... murawę. Urzędnicy żałują, że wydali pie­

niądze na urządzenie nowego stadionu.

9 DOTYCHCZASOWY biskup pomocniczy diecezji opolskiej Jan Kopiec został mianowany przez papieża ordynariuszem gliwickim. Zastąpi na tym urzędzie biskupa Jana Wieczorka. Biskup Kopiec ma 64 lata, 19 lat temu został biskupem po­

mocniczym w diecezji opolskiej. W Opolu wykła­

da też na Wydziale Teologicznym. Urodził się w Za­

brzu, a dorastał w Bytomiu Szombierkach.

KRONIKARZ

(5)

- Marszałek województwa śląskiego, czyli - „Lider Transportu Szynowe­

go 2011”.

- Owszem, otrzymałem taki tytuł i nie przeczę, że było to dla mnie duże zasko­

czenie. Mam takie przeczucie graniczące z pewnością, że w środowisku kolejar­

skim nie jestem osobą łubianą. Niestety jest tak, ponieważ siłą rzeczy musiałem zająć się porządkowaniem naszego re­

gionalnego kolejowego rynku. Nie jest to łatwe, gdyż pociąga za sobą wiele bole­

snych decyzji. Wracając jednak do nagro­

dy - sądzę, że była ona zasłużona, choć nie przeze mnie, ale przez wszystkich tych ludzi, którzy brali udział w procesie tworzenia Kolei Śląskich i przejmowania linii Częstochowa-Gliwice. Był to nie­

wątpliwie olbrzymi sukces. Linią tą jeż­

dżą nowoczesne pociągi, z których nie tylko my jesteśmy dumni - wiem, że pa­

sażerom też się podobają. Po pierwszych perturbacjach udało się zminimalizować spóźnienia do naprawdę niewielkich war­

tości. Wszystko to docenili pasażerowie, których liczba się zwiększyła.

- Powiedział pan, że środowisko ko­

lejarskie pana nie kocha, ale dodaj­

my, że w takim razie środowisko to nie jest jednorodne. Tytuł „Lidera..”

został przyznany przez fachowców, publicystów specjalistycznego czaso­

pisma „Transport i Komunikacja”.

Przyznali ten tytuł ludzie, którzy się na kolei znają...

- To mnie bardzo ucieszyło, bo spoglą­

dali oni na tworzenie Kolei Śląskich

„z lotu ptaka”, nie z punktu widzenia uczestników procesu przemian. Nie prze­

czę, że na początku, kiedy dowiedziałem się o otrzymaniu tego tytułu, zareago­

wałem śmiechem. Taka reakcja towarzy­

szy mi zawsze, kiedy jestem bardzo zaskoczony. Potem nastąpiła chwila re­

fleksji i pojawiła się duma. Może dlate­

go, że za te - powiedzmy - „sprawy ko­

lejowe” dostaje nam się ze wszystkich stron, a ten tytuł pokazuje, że trudne de­

cyzje są przez fachowców oceniane jako słuszne.

- W czasie ostatniego Konwentu Marszałków Województw dyskutowa­

no o kolei. Na spotkanie przybyła mię­

dzy innymi prezes Przewozów Regio­

nalnych. Spółka ta chce rzecz jasna zachować status quo, natomiast z tego co wiem, część marszałków doszła już do wniosku, że właściwe wszystko na­

leżałoby pozmieniać.

- Tutaj mała dygresja. To już nie jest

„część” marszałków, ale wszyscy bądź zdecydowana większość. Proces docho­

dzenia do tej refleksji trwał dosyć długo.

W naszym regionie, jeszcze w poprzed­

niej kadencji, może nie tak radykalne stanowisko, ale jednak domagające się głębokiej restrukturyzacji spółki prezen­

tował mój poprzednik. Jednak przez wie­

le lat nie spotykał się ze zrozumieniem innych marszałków. Moim zdaniem czas spowodował rewizję poglądów u wszyst­

kich kolegów marszałków. Dzisiaj nie widzimy możliwości dalszego funk­

cjonowania przewozów pasażerskich

Z m arszałkiem w ojew ództw a śląskiego

ADAMEM MATUSIEWICZEM

rozm aw ia JÓ ZEF W Y C ISK

Lepiej inwestować w lokomotywy

z udziałem Przewozów Regionalnych w ich obecnej formie.

- Nawet jeśli Przewozy Regionalne zaczynają powoli pokazywać, że wy­

chodzą na prostą i zmniejszają deficyt?

- Pan redaktor raczy żartować. Na czym polega wychodzenie z deficytu? Polega na tym, że przez ostatnie cztery lata dota­

cje ze strony samorządów przeciętnie wzrosły o sto procent. Podkreślam - o sto procent. I dzięki tym dotacjom Przewozy Regionalne wychodzą na zero i w tym tkwi cała tajemnica. Jest też druga strona medalu - po prostu marszałków nie stać już na dalszy wzrost dotacji. Co wię­

cej - bardzo wielu samorządów nie stać już dzisiaj na utrzymywanie dotacji na do­

tychczasowym poziomie. W podobnej sy­

tuacji jest województwo śląskie. Przez Przewozy Regionalne zadłużyliśmy się już de facto do granic możliwości i stoimy pod ścianą.

- Ale też stanęliśmy przed takim faktem, że jest pan właścicielem dwu kolejowych spółek przewozowych.

- Tak, to prawda i dlatego w najbliż­

szym czasie przeprowadzimy zmiany i restrukturyzację spółki, ponieważ chce­

my mieć wpływ na to, co się w niej dzie­

je. Mamy dziś taką sytuację, że woje­

wództwa w lepszej sytuacji mają tyle samo pieniędzy, a regiony w gorszej sy­

tuacji mają tych pieniędzy mniej niż w zeszłym roku. Dopóki więc Przewozy Regionalne nie będą zrestrukturyzowane, jedynym wyjściem będzie obcinanie po­

łączeń. Nie sprawia nam to żadnej przy­

jemności, co więcej - z natury jesteśmy temu przeciwni. W restrukturyzacji spół­

ki i w zmianach personalnych widzimy szansę na to, aby uratować jak najwięcej połączeń pasażerskich.

- Jesteśmy dość dziwnym regionem.

Kiedy mówiliśmy, że kolej należy zre­

strukturyzować nikt nam nie wierzył tak długo, aż sam się nie sparzył, czyli nie zadłużył. Kiedy wprowadziliśmy karty chipowe w służbie zdrowia, nikt nie miał ochoty, aby ten pomysł na­

śladować, co więcej, niedawno się oka­

zało, że pomysł ten należy zarzucić.

Po prostu, zbyt często wychodzimy przed orkiestrę, i nie ma znaczenia to, że akurat mamy rację.

- Na pewno nie wyszliśmy zbyt dale­

ko przed orkiestrę, karty chipowe się sprawdzały i sprawdzają. Mieliśmy ma­

łe zamieszanie wokół kart w ostatnich dniach, ale udało się to zamieszanie za­

żegnać, nieskromnie dodam, że także z moim udziałem. Jednak jest to kolejny dowód na to, że o nas się w Warszawie często zapomina - na przykład tworząc pewne rozporządzenia na szczeblu krajo­

wym, dotyczące Funduszu Zdrowia.

Po prostu zapomniano o tym, że jest ta­

kie województwo, w którym są karty.

- Panie Marszałku - koleje i karty chipowe to niby tematy zupełnie różne.

Pokazują jednak, że jest sobie taki re­

gion, w którym ludzie myślą, dochodzą do logicznych wniosków, miewają war­

tościowe pomysły. Reszta kraju jakby śpi, jakby jej to nie interesowało, żyje takim przekonaniem, że jakoś to bę­

dzie. Niech inni coś zrobią, a my się ewentualnie dołączymy. Mówię o tym, ponieważ zbliża się kolejny okres pro­

gramowania unijnych środków. Wróci dyskusja o tym, jak powinna wyglą­

dać w Polsce polityka regionalna. Jak wiadomo są dwie szkoły. Jedna zakła­

da, że wspieramy słabszych, w nadziei, że być może kiedyś dogonią silniej­

szych. Druga szkoła powiada - wspie­

ramy silniejszych, to oni są ośrodkami postępu, oni nadają tempo, tam rodzą się pomysły, oni i tak pociągną za sobą tych słabszych. Która polityka jest pa­

nu bliższa?

- Nie zgadzam się z filozofią, wedle której warto w specjalny sposób wspierać regiony biedniejsze, ponieważ one nigdy nie będą lokomotywami rozwoju. To wła­

śnie ci mocni i silni mogą poprzez swój rozwój pociągnąć tych słabszych. Powin­

no się stawiać na mocne ośrodki po to, aby mogły swoją siłą promieniście oddziały­

wać na ośrodki słabsze. I tak się dzieje na całym świecie. Skoro zaczęliśmy roz­

mowę od kolei, powiem tak - lepiej inwe­

stować w lokomotywy, niż w wagony na końcu, bo - niezależnie od tego, jakie by one nie były - jeśli lokomotywa nie ru­

szy, cały pociąg będzie stać.

i

(6)

KRZYSZTOF GĄSIOROWSKI

(1935-2012)

W nocy z 11 na 12 stycznia w wieku 77 lat zmarł jeden z najwybitniejszych i najbar­

dziej oryginalnych poetów polskich Krzysztof Gąsiorow- ski. Współzałożyciel legendar­

nej Orientacji Hybrydy, wielo­

letni redaktor pism literackich, honorowy prezes Oddziału Warszawskiego ZLP i by ły wi­

ceprezes Zarządu Głównego tej organizacji pisarskiej był autorem 27 zbiorów wierszy, kilku tomów esejów i kilku antologii. Jego wiersze przeło­

żono na kilkadziesiąt języków.

Był laureatem nagród im. Nor­

wida, Reymonta i nagrody Mi­

nistra Kultury. Działacz kul­

turalny zasłużony dla swojego rodzinnego miasta Warszawy, inicjator warszawskiej Lite­

rackiej Premiery Miesiąca i Europejskiej Unii Literatur, współorganizator Warszaw­

skich Jesieni Poezji odznaczo­

ny m.in. Krzyżem Komandor­

skim OOP.

Gołębie

Krzysztofowi Ewa, młoda kochanka mojego starego przyjaciela,

Wyhodowała mi gołębie na balkonie -

Wzruszyła się dwoma nieopierzonymi pisklętami.

Uległem, choć mogłem j e wywalić z czwartego pietra.

Teraz ju ż nie mieszka z moim starym przyjacielem, Więc on pisze samotne wiersze. Czasem o gołębiach.

Dwudzieste pokolenie gołębi Mieszka na moim balkonie.

Kopulują i wydalają. 1 nijak Nie mogę ich wyplenić.

Chyba się sam stąd wyplenię.

Z ptakami je st inaczej niż z ludźmi.

Bo na przykład one przywiązuje/ się do siedlisk 1 do pokoleń swoich partnerów.

Nie wiem komu bardziej zazdrościć.

2 0 0 9 r.

MAREK WAWRZKIEWICZ

Szanowna Redakcjo,

Oto jak potrafi swoje promować w Warszawie - Poznań.

Już w ubiegłym roku przed rocznicą wybuchu Powstania Wielkopolskiego ukazywały się w wydaniu stołecznym „Ga­

zety Wyborczej”, przez 3 kolejne dni (podobne do tego tego­

rocznego, które załączam) ogłoszenia.

Coś mi się wydaje, że Katowic nie stać by było na coś ta­

kiego z prostego względu, bo kto by, tak jak poznaniacy, na­

pisał: Na Śląsku pamiętamy o naszych bohaterach...

Od razu odezwaliby się gorliwi rzecznicy uznania po­

wstań śląskich za wojny domowe oraz przeciwnicy tzw.

„repolonizacji” Górnego Śląska, czyli te same na ogół oso­

by, by zadać zaczepne pytanie: o jakich bohaterów mogło­

by tu chodzić?

Przesyłam wycinek ze Stołecznej Gazety Wyborczej. War­

to przedrukować.

Z poważaniem JAN COFAŁKA

Szanowni Mieszkam* Stolicy,

w Wtellcapolsce pamiętamy 6 m ą c i! Bohaterach. Ais ehcmi Sy także inni

pamiętali!

84 SHiku lat, njnidnia, jesteśmy sta w i w Warszawie, !ry teitstiweirtme i z itomą podkreślać, że Powstanie Wisitepefekie ISIS --1819 reku to nis było regionalne, ais narodowe zwycięstwo. 93 lata temu nasi Ojcowie i Dziadowie ofiarni# walczyli, hy w inie, będące kolebka pslskiej pafetwwości znalazty się na jiowiiil w obrębie granie Szecrypospalitej.

Silni wiarą w zwycięstwo, ttoskaoaie zorganizowani i gotowi na najwyższe poświęcenie, ZWYCięZYLI!« my z t a ą pielęgnujemy pamięć Ich c z y n « Blatejo i-a;iras/amy Państwa to udziato w organizowanych przez nas uroczystościach, tradycyjnie przy firobie Kisznanep Żołnierza i na Cmentarza Wojskowym na Powązkach, g a ic ie z nami, by odtfać t a i Bohaterom!

ę , Matek Woźna*

Marsałek Województwa WtelkopoiskiGgo

W W m t2T6R U D N IIl.P l

llp l s s s 40™' M

POWSTANIE POLSKIE, KUM OBEJMOWAŁO WSZYSTKIE SFERY, CAtE SPOŁECZEŃSTWO

w a m s I m m mmmm m.

m m m } m m m t murt#

io w & w m jin m M im t rmmummmamc."

PROGRAM UROCZYSTOŚCI

... 4 .2 8 8 « k W a t m i M m m % - .... - — ■ - - 1 3 .6 0

L W ^ s t o ś ć przy G robie N ie z n a n e j) Żołnierza

• v - Pbc-Marsaałfcajósefa Rfet«iskiegei

\X\ wm A\u>hci A m tm na nuigiłach iWsuiwóv\ Ą WSgi|»p*lslicls - Wojskowy Cimitwar* til, fbwjjjękowjjka 43/45

(7)

Na marginesie Konferencji Zabrzańskiej

Nomadzi Europy

\ T * ~ tak dawno temu, w okresie I N Itż d o jrz a łe g o PRL-u, Górny Śląsk był wielką dziurą migracyjną. To z tego regionu można było najłatwiej wyjechać za granicę, zmienić miejsce zamieszkania z powodów ekonomicz­

nych lub rodzinnych. Taką dziurą był kiedyś, w latach wczesno-powojen­

nych, jeszcze przed żelazną kurtyną, Berlin Zachodni.

Dziś szersze ujęcie historii migracji ludności ze Śląska w świat, to swoisty obraz podziału XX-wiecznej Europy.

Tutaj rywalizowały o wpływy Polska, Niemcy i Czechy, przybywali inicjato­

rzy przemian społecznych, gospodar­

czych, kulturowych, ale jednocześnie wyjeżdżali robotnicy za łatwiejszym chlebem, najczęściej członkowie osia­

dłych wcześniej na obczyźnie rodzin.

Z kolei do rozbudowujących się kopalń i hut potrzeba było nowych pracowni­

ków, z mniej uprzemysłowionych regio­

nów Polski...

Dynamikę migracji ludności zamiesz­

kującej region można podzielić na wy-

Prof. Marian Oslislo, rektor Aka­

demii Sztuk Pięknych w Katowicach:

Śląsk był zawsze terenem pograni­

cza, a tam pojawiają się zwykle jakieś konflikty. Ale w każdym obszarze gra­

nicznym widoczne są też pozytywy.

Polacy zawsze gdzieś w yjeżdżali i na przykład dziś, dzięki temu, że mnó­

stwo naszych rodaków przebywa za granicą, znacznie poprawiła się ich znajomość angielskiego. To jest coś, co otwiera też Śląsk na świat.

raźne etapy-fale. Już w latach 1956-58 w ramach łączenia rodzin ze Śląska wy­

jechało, głównie oczywiście do ówcze­

snego RFN, blisko 300 tys. osób. Ten kierunek utrzymał się przez kolejne dziesięciolecia, ale następny zmasowa­

ny exodus osób uważających się za Nie­

mców, ale zamieszkujących w Polsce, przypadł na lata 1976-80, kiedy to nie tylko z Górnego Śląska, ale też i Opolsz­

czyzny, wyjechało ok. 130 tys. ludzi.

Potem była jeszcze migracja po stanie wojennym, do której należy zaliczyć też tych, którzy w i po grudniu 1981 r., bę­

dąc czasowo poza jego granicami, nie wrócili do kraju (ok. 120 tys. osób) i naj­

większa chyba fala przypadająca na la­

ta 1987-89, gdy tylko w ostatnim naj­

bardziej „bujnym ” pod względem przemieszczeń się Polaków między

granicami roku - 1989 - Polskę opuści­

ło 250 tys. osób. Rok później, głównie wskutek nowej polityki imigracyjnej państwa niemieckiego impet wyjazdów za naszą zachodnią granicę zdecydowa­

nie zmalał.

Innym emigracyjnym kierunkiem wjazdów rodaków po II wojnie świato­

wej był Izrael. Do tego kraju, na prze­

łomie lat 40. i 50., chętnie przyjmują­

cego ludzi narodowości żydowskiej, najwięcej osób zdecydowało się wyje­

chać najpierw w 1949 r., a potem w 1956 r. i w tej grupie było kilkadzie­

siąt tysięcy osób zam ieszkujących wcześniej Śląsk. Z kolei liberalna za czasów PRL-u polityka wobec Po­

lonii kanadyjskiej i amerykańskiej skut­

kowała w połowie lat 70. zupełnie in­

nym kierunkiem migracji. Za Wielką Wodę wyjeżdżano wtedy czasowo, naj­

częściej w celach zarobkowych, wyko­

rzystując osiadłą w USA lub Kanadzie rodzinę lub, po okresowym zadomowie­

niu się, znalezieniu odpowiedniej do oczekiwań i aspiracji pracy, na sta­

łe. Najnowsza fala emigracyjna, to czas po 2004 roku, tuż przed wej­

ściem Polski do Unii Europejskiej.

Śląskie migracje pokazują, jak podzie­

lona była Europa XX w. i jak możliwe było kruszenie tego podziału po stalini­

zmie, w dobie rodzących się nowych go­

spodarek zachodnich. Polacy, a w tej mierze ludność Śląska, byli zawsze najbardziej niepokornymi w zdawałoby się wtedy jeszcze jednorodnej, twardej komunistycznej tkance i wobec wciąż rosnących potrzeb na nowe ręce do pra­

cy, opuszczali gorący, niejednorodny, nietrwały rejon pogranicza. Stąd zrodził się swoisty śląski nomadyzm, Utrwali­

ły szlaki masowych wędrówek ludzi szu­

kaj ących nowego, lepszego domu, swo­

jego miejsca w historii.

Ks. infułat Stanisław Świerczyń- ski, kapelan emigrantów:

Od 45 lat żyję poza granicami Pol­

ski. Pamiętam, ja k na początku pyta­

no mnie, skądjestem. Odpowiadałem, że ze Śląska. Wtedy słyszałem: to pan jest Niemcem. Tak, mówiłem z przeko­

rą, dlatego nazywam się Świerczyński.

Śląsk kiedyś był inny. Brakowało in­

teligencji, duże rodziny trzeba było wy­

żywić, dlatego jego społeczność gar­

nęła się do przemysłu, również poza granicami kraju, by po prostu zarobić.

Dzisiejsza emigracja jest inna.

Postępujący szybko proces industria­

lizacji na Starym Kontynencie, odpły­

nięcie kapitału na rynki trzeciego świa­

ta, spowodowały że procesy migracyjne w najbliższym czasie osłabną lub już osłabły i ten trend powinien zdaniem znawców dotknąć także naszego kraju i regionu. Przyszłość Śląska zależy zatem od tego, jak sam potrafi się upo­

rać z byłym już wizerunkiem regionu węgla i stali, i stworzyć swój nowy ob-

Prof. Jacek Purchla, dyrektor Mię­

dzynarodowego Centrum Kultury w Krakowie:

Paradoks pogranicza, na przykład śląsko-małopolskiego, polega na tym, że wielonarodowość ludzi je zamiesz­

kujących może być korzystna i da się z niej długo czerpać wymierne korzy­

ści. Kraków po wojnie był dla Śląska intelektualnym zapleczem, ale dziś ja przywożę z tego miasta do Zabrza oso­

by, by pokazać im piękne, niepowta­

rzalne przykłady dawnej architektury.

Śląsk to prawdziwe laboratorium roz­

mowy o dziedzictwie, tu znajdują się całe jego paragrafy.

raz - regionu nowoczesnych technolo­

gii, sprawnej administracji gospodarczej służącej dynamicznym inwestycjom.

Być może jednym z kierunków osiąg­

nięcia tych celów jest tzw. silezjani- zacja - asym ilacja całej ludności zamieszkującej Górny Śląsk od dziesię­

cioleci, mająca szansę zatrzymać spa­

dek populacji w śląskich metropoliach, jaki notowany jest po roku 1989. Ten re­

gion nie jest już jak niegdyś polskim el­

dorado, ziemią obiecaną. Ci, którzy mu­

sieli wyjechali na Zachód lub wrócili do domu: w Kieleckie, Lubelskie, Ma­

łopolskie, ci którzy zostali wtopili się w śląski pejzaż, oddychając tym samym powietrzem co autochtoni. Ważne, by był ten sam rytmiczny, zdrowy oddech...

O wielkich i małych migracjach mieszkańców Śląska, ich oporze prze­

ciwko próbom zniemczania, a także o historycznych wędrówkach po Euro­

pie i nie tylko, dyskutowano pod­

czas XV Międzynarodowej Konferen­

cji Naukowej z cyklu Kultura Europy Środkowej, która odbyła się 17 i 18 li­

stopada br. w Teatrze Nowym i Muze­

um Górnictwa Węglowego w Zabrzu.

WALDEMAR GRUDZIEŃ

i

(8)

BS LA SK

- Samorząd Gospodarczy tworzy się w Polsce z dużym trudem. Wielu przed­

siębiorców woli pozostawać poza jaki­

mikolwiek strukturami. Śląska Okrę­

gowa Izba Inżynierów Budownictwa pokazuje, że może być inaczej.

- Zgodzę się z opinią, że nasze społe­

czeństwo nie jest skore do organizowania się. Owszem, istnieją od dziesiątków lat samorządy adwokackie, czy lekarskie, ale one mają tradycję przedwojenną. Był jed­

nak czas, kiedy uczyliśmy społeczeństwo, że tyle będzie demokracji, ile będzie samo­

rządności w różnych formach działalności społecznej. Był również taki okres, kiedy mówiło się o odchudzeniu administracji państwowej. Sprzyjali temu wojewodowie, którzy zajmowali się na przykład nadawa­

niem uprawnień budowlanych, prowadzili u siebie odpowiednie komórki, zatrudniali ludzi do obsługi tych, którzy o te uprawnie­

nia budowlane występowali. Tak więc z jednej strony był klimat do tego, aby się organizować, a z drugiej, tak jak pan wspo­

mniał, pojawiały się pytania. Środowisko inżynierów budownictwa zastanawiało się nad tym, dlaczego mamy się organizować?

Po co? Komu to ma służyć? Zastanawiano się nad tym, ponieważ oto rodził się zawo­

dowy samorząd, który miał także pewne uprawnienia wobec swych członków.

Nie tylko potwierdzał odpowiednie kwali­

fikacje i nadawał uprawnienia, ale także sprawował kontrolę. Przejął obowiązki ad­

ministracji państwowej, ale i stworzył orga­

nizację, która wymaga od swoich człon­

ków. Śtawia problem poprawności czy jakości wykonywanej pracy. Pojawia się oto na przykład rzecznik odpowiedzialno­

ści zawodowej, który ma obowiązek re­

agowania na wszystkie sygnały świadczą­

ce o niewłaściwej pracy członków.

Wspomnę też i o takiej sytuacji, kiedy pra­

wo budowlane'mówi o pewnej odpowie­

dzialności karnej za niewykonywanie czy nieprzestrzeganie tego prawa, ale kto to miał kontrolować, czy egzekwować? Miał to robić Główny Urząd Nadzoru Budowla­

nego, jednak instytucja ta podejmowała działania właściwie incydentalnie. Dzisiaj, kiedy społeczeństwo wie, że jest rzecznik odpowiedzialności zawodowej, że jest sąd nie „koleżeński”, jak w stowarzyszeniach naukowo-technicznych, ale sąd zawodo­

wy, Izba znalazła się w zupełnie innej sy­

tuacji. Określone zadania przejął niechcia­

ny na początku samorząd. Muszę jednak przyznać, ze przez tych dziesięć lat zmie­

niła się sytuacja także w samym środowi­

sku, które teraz widzi potrzebę istnienia i funkcjonowania samorządu inżynierów budownictwa.

Dzisiaj samorząd zrzesza wszystkich, którzy pełnią funkcje techniczne, a zatem projektantów, kierowników budów, in­

spektorów nadzoru, wszystkich, którzy wykonują samodzielne funkcje techniczne w budownictwie. Może dodajmy jeszcze, że w określeniu „inżynierowie budownic­

twa” mieszczą się na przykład samodziel­

ne funkcje, owszem budowlane, ale tak specjalistyczne, jak wykonawstwo w bran­

ży sanitarnej, elektrycznej, mostowej, dro­

gowej, wodno-melioracyjnej. Jeśli zbie­

rzemy to wszystko razem, otrzymujemy liczbę kilkunastu tysięcy członków w na­

szej, Śląskiej Izbie.

- Mówimy o samorządzie inżynierów budownictwa, ale jest to określenie wiel-

Ze

STEFANEM CZARNIECKIM

- przewodniczącym Śląskiej Okręgowej Izby Inżynierów

Budownictwa w latach 2002-2010, rozmawia JÓZEF W YCISK

Izba

z „Laurem”

ce umowne. Członkami Izby są także technicy budownictwa. Niestety, nie przybywa ich ostatnio, i to jest najwięk­

szy problem Izby. Nie dlatego, że nie ma nowych członków, ale dlatego, że coś się w polskich przepisach zmieniło, coś, co zatrzymało dobrze działający mecha­

nizm.

- To prawda, samorząd zrzesza te osoby, które pełnią aktualnie samodzielne funkcje techniczne. I myślę tu także o technikach budowlanych, którzy takie uprawnienia posiadali, mogli realizować w procesie wykonywania inwestycji samodzielne funkcje na przykład kierownika budowy, czy szefa nadzoru robót, a zostali tego w 2005 roku pozbawieni.

- 1 tak oto płynnie przeszliśmy od idei społeczeństwa obywatelskiego do bar­

dzo konkretnego problemu. Przerwano pewien ciąg rozwoju zawodowego osób, które nie mają inżynierskiego dyplomu, ale mają wiedzę i doświadczenie, więc mogli spełniać ważne funkcje w procesie wykonywania inwestycji.

- Ma pan rację. Jeśli chodzi o techni­

ków mija już prawie siedem lat, od kiedy tylko ci technicy, którzy swego czasu po­

brali książki praktyk, mieli czy mają pra­

wo uzyskiwać jeszcze uprawnienia bu­

dowlane, ale to są już śladowe tylko przypadki. A zatem budownictwo zostało pozbawione średniej kadry technicznej na budowach.

-Aby zrozumieć problem, może war­

to zestawić dwie liczby. Ilość rozpoczę­

tych budów i liczbę osób, które mają uprawnienia wykonywania funkcji np.

kierownika budowy.

- Polski Związek Inżynierów i Techników Budowlanych taką analizę przeprowadził.

Nie było to działanie specjalnie skompliko­

wane, Wystarczy bowiem zestawić ze sobą liczbę wydanych pozwoleń na budowę z liczbą osób uprawnionych do pełnienia funkcji kierownika budowy. Polskiemu Związkowi Inżynierów i Techników Bu­

downictwa wyszły dane zatrważające. Oka­

zało się, że średnio wypada siedem budów na jednego uprawnionego. To jest dramat, który znajduje swoje odbicie na budowach.

Potwierdza to Państwowa Inspekcja Pracy.

Jej inspektorzy bardzo często w czasie kon­

trolowania budów, na pytanie: „A gdzie jest kierownik budowy?” - słyszą odpowiedź:

„Na następnej budowie”. I trudno usłyszeć inną odpowiedź, skoro jedna osoba podpisu­

je sześć, czy siedem deklaracji kierownika budowy. Ten stan rzeczy znajduje także od­

bicie w dramatycznym stanie bezpieczeń­

stwa pracy na budowach. Średnio każdego roku ginie w tej branży około stu osób, czyli kilka razy więcej niż w górnictwie, które w powszechnym mniemaniu uchodzi za naj­

bardziej wypadkowe. Dzieje się tak między innymi i z tego powodu, że brakuje tego średniego dozoru i w ogóle generalnie dozo­

ru. Ludzi, którzy powinni mieć odpowiednie uprawnienia do prowadzenia robót. Braku­

je tu jednoznacznie techników, którzy kiedyś mogli zdobywać uprawnienia i byli upraw­

nieni do prowadzenia wykonawstwa, choć oczywiście w ograniczonym zakresie. Mo­

gli na przykład realizować obiekty do kuba­

tury tysiąca metrów sześciennych. Takie obiekty to małe domy, domki jednorodzin­

ne, wille, o nieskomplikowanej konstrukcji pomieszczenia gospodarcze i tak dalej. W tej rzeczywistości technicy w zupełności się sprawdzali. Co więcej, w swoim rozwoju zawodowym technik, który nauczył się do­

skonałej organizacji pracy na budowie ma­

łej, często przez kierownictwo budowy zo­

stał nagradzany prowadzeniem robót na większych budowach.

- Dzisiaj mamy więc taką sytuację, że kierownik budowy objeżdża sobie jednego dnia siedem budów, albo - jeśli ma inny styl pracy - odwiedza jedną budowę na tydzień. I wszyscy są zado­

woleni, nikomu to nie przeszkadza, nikt nie widzi potrzeby dopuszczenia techni­

ków do zdobywania uprawnień, tak jak było to jeszcze przed siedmiu laty?

- Powiem więcej. Był taki przypadek, nie powiem, w jakim województwie, że in­

terweniował nawet Wojewódzki- Inspek­

tor Nadzoru Budowlanego. Zdarzył się bo­

wiem taki kierownik budowy, który podpisał dwadzieścia deklaracji kierow­

nika budowy. To już jest naprawdę coś dramatycznego.

Wracając do pytania. Nasz samorząd być może postępuje w sposób nietypowy czy niecodzienny w naszych krajowych realiach. Nie zamykamy się na nowych członków. Co więcej - zależy nam na tym, aby stosowne uprawnienia miało zdecydo­

wanie więcej osób niż dziś, bo liczby, któ­

re przytoczyłem po prostu przerażają.

Chcemy, aby także technicy mogli sprawo­

wać funkcje kierownicze czy nadzorcze w budownictwie. I dlatego ciągle zwraca­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pojawiła się więc myśl, według której polskość miała być skupiona wokół tego jądra, które jest zdefi­.. niowane na tamtych ziemiach -

Kiedy jednak okazało się, że pity przez tych nieszczęśników alkohol pochodził naj­. prawdopodobniej z Czech,

Zdarzało się, że byłem już tego blisko, kilka razy najbliżej jak tylko może przydarzyć

„gastronomia może promować region i stać się jego rozpoznawalną m arką”, to jak zauważa śląskiej gastronomii do tego jeszcze daleko:.. - Kuchnia śląska

mostanowienia narodu łączy się z Polską, Śląska Partia Ludowa podszywająca się p o d płaszczyk bezbarwności narodowej, prowadzi dalej konszachty z Niemcami w

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

Trochę lepiej przedstawia się sprawa samej stolicy Roztocza i jednej z „pereł polskiego Renesansu” - Zamościa, ale publikacje na temat tego miasta są już w

Jak wiadomo było, co jest, to się pojechało, więc jakoś tam sobie poradzili, ale już byli spóźnieni sporo.. Normalnie nie wolno im było, oczywiście, jechać na miejsce, czyli