• Nie Znaleziono Wyników

2.3. Homo –Faber

3.1.2. Prawda epistemiczna

Obok prawdy ontycznej dostrzegamy u autora Czarnych kwiatów wiele momentów mówiących o prawdzie epistemicznej, logicznej. Zacznijmy od wstępu do Vade-mecum:

Ponad wszystkie wasze uroki, Ty! Poezjo, i ty, Wymowo, Jeden – wiecznie będzie wysoki:

* * * * * * *

Odpowiednie dać rzeczy – słowo! (II 13)

Pobrzmiewają tu echa znanej definicji prawdy veritas est adaequqtio intellectus et rei. Definicja ta, uważana dziś za klasyczną, sformułowana została przez Izaaka Ben Salomona, lekarza i filozofa żydowskiego279. Korzeniami definicja ta sięga tekstów Metafizyki Arystotelesa, zwłaszcza księgi IV, gdzie omawiana jest zasada niesprzeczności. W Rzeczy o wolności słowa prawda jest prawdą sądów i wypowiedzi.

W pełnym nostalgii liście do Marii Trębackiej pisanym z drugiej półkuli poeta powie:

278 Tamże, s. 37.

126

Że wszystko, co Ci tu piszę, niepodobne jest do listów, jakie zwykle czytujemy mniej więcej – daję Ci więc najświętsze słowo honoru, iż każdy wiersz najprostszą i najprościej powiedzianą jest prawdą. (VII 241)

Epistemiczny charakter owej prawdy podkreśla dalszy fragment cytowanego listu, gdzie autor porównuje wyrażanie swych myśli do dodawania w matematyce „z wiernością tak mechaniczną rzeczy, jak są”(VII 241). Autor Quidama uważa prawdę za istniejącą zarówno w wymiarze empirycznym jak i transcendentnym. Swobodnie przechodzi, mówiąc o niej ze sfery a-priori do sfery a posteriori. Zatacza ona w jego rozumieniu kręgi szerokie. Te właśnie aspekty prawdy, jak twierdzi Puzynina, sprawiają że nie może ona być pojęciem jasnym – w sensie pełnej zrozumiałości280

.

Winszuję zaś tym , co życie jasno widzą, dla mnie jest ono sprawą pełną stron dramatycznych, a nie automatycznych, a więc i zawiłych; skoro zaś musiałbym od prawdy oddzielić życie, musiałbym zaraz podejrzewać, że ona jest fałszem, i i dopuszczając, że do niej wchodzi życie – dopuszczam, że jest prawdą.(VI 450).

Widzimy tu jasno owo „adaequatio intellektus et viva”. Życie nie może być oderwane od prawdy, która stanowi dla Norwida Principium. Poeta zastanawia się czy możliwe jest poznanie prawdy Ty. Te prekursorskie w stosunku do Bubera rozważania prowadzi na kanwie Assunty. Ramlau zastanawia się jak zewnętrzna ekspresja ukazuje wnętrze osoby281. Tylko zewnętrzność jest dostrzegana przez innych i na jej podstawie można sądzić o wnętrzu człowieka. Assunta nie mówi. Porozumiewanie jej z otoczeniem odbywa się bez słów. Jest to komunikacja niewerbalna.

Czytuję, coraz z jaśniejszym zapałem,

Słowa – ja, co ich brzmienia nie słyszałem! (II 236)

Nić porozumienie wykracza poza formę słów. Treść emanuje z wnętrza Assunty, w jej wzroku utkwionym w niebo. Jest to możliwe w sferze dialogu miłości. Impresja jest działaniem bezpośrednim, ekspresja zaś jest skoro widzimy naprzód przedmiot naturalny,

280 Zob. J. J. Puzynina, Całość Norwida, wstęp, s. IV.

281 Ł. Ramlau, Spojrzenie jako sposób ekspresji osoby ludzkiej w „Assuncie” C. Norwida, [w:] Z. Lisowski [red.], Materiały z sesji popularno-naukowej, Siedlce 1986, s. 69.

127

potem przepracowywany to pojęcie w duszy naszej i oddajemy przez ekspresję.(List do M. Trębackiej maj 1854)

Spojrzeniem rzekła i anielskim głosem:

Czy widzisz teraz we mnie ukochaną? (III 291)

Spojrzenia Assunty nabierają znaczenia, przemawiają trafniej niż słowa. Milczenie nabiera znaczenia w perspektywie miłości282. Możliwe jest odkrycie prawdy Ty.

Poemat ten, zauważa Trybuś283

osadzony jest pomiędzy znakiem mikroskopu i teleskopu – dwu nieskończoności Pascala. Ta metafora przestrzenna łączy się, według przywołanego komentatora twórczości Norwida, z problematyką metafizyczną. Przestrzeń uporządkowana jest wertykalnie, co ma charakter wartościujący. Poeta jest zawieszony między niebem a ziemią, i tak spotyka się z Bogiem. Poeta pokonuje drogę ku Prawdzie. Cała ta podróż wydaje się metafizycznym szukaniem całości obdarzonej sensem284

.

Poeta dialogu285 zastanawia się co może być pomiędzy Ja a Ty286. Jak wiemy, sam nie zyskał uznania sobie współczesnych. Odrzucony, niezrozumiany trwał przy swoim imperatywie prawdy. Wierzył, że:

Syn minie pismo, lecz ty wspomnisz wnuku.(II 17)

Fert twierdzi, że norwidowska idea dialogu, szczególnie w odniesieniu do procesu poznawania prawdy, nawiązuje do tradycji europejskiej, a zwłaszcza do Sokratesa, który nazywał siebie stręczycielem. Aranżował sytuacje dysputy, których wynikiem były narodziny prawdy. A Norwid:

Kto prawdę mówi, ten niepokój wszczyna;

Kto zrozumiałym chce być, graniczy z oszczerstwem, Boć trzeba zwiększyć rzeczy, by rzeczy postrzegli (I 411)

282

Por. E. Fromm, O sztuce miłości, Warszawa 1971 s. 44-45.

283 Por. K. Trybuś, Assunta jako poemat metafizyczny, „Studia Norwidiana” 1993, nr 11, s. 95.

284 Tamże.

285 Tak określa poetę Fert por: J. Fert, Poeta dialogu, Ossolineum, 1982, s. 10.

286

128

Interesująca ze względu na nasze poszukiwania norwidowej prawdy jest jego koncepcja poety przedstawiona przez Puzyninę, która stawia tezę, że dla Norwida bycie poetą jest czymś pierwotnym287.W Milczeniu człowiek jest poetą niejako inherentnie, z natury swojej.

Jeżeli wiecie, co jest poeta? – nie dziwię się; każdy kto nie medyk, wie przecież w pewnym względzie, co jest krew; dość, aby się skaleczył… Jeżeli Akademie nie żądały definicji poety, nie dziw – najłatwiej definiować to co w oddali. (VI 408)

Człowiek z racji bycia poetą ma wpisaną w intelekt prawdę. Według Norwida tę poetycką naturę najpełniej zachował lud: stąd największym prosty lud poetą (III 440)

Z możliwości posiadania prawdy przez poetę wynika konieczność służby społeczeństwu. Tej kwestii poświęca Norwid Lekcje o Juliuszu Słowackim.

Obowiązkiem mówcy publicznego jest jasność w Prawdzie, nie jasność w literze samej. (VI 407)

Mianem poety narodowego darzy Norwid tego: w którego utworach naród jego zajmuje ten udział i tę część, jako tenże naród zajmuje w dziejów – ludzkości rozwoju (IX 128)

Puzynina zauważa, że Norwid wymienia tu Dantego, Szekspira, Skargę i Krasińskiego, natomiast odmawia tej godności Mickiewiczowi, Byronowi i Słowackiemu288

. Dla autora Fortepianu Szopena wartościowe i prawdziwe jest to co uniwersalne, powszechne. Odrzuca on purytanizm. Poetycka służba prawdzie jest dramatyczna 289:

Jestże się poetą, czyli raczej tylko bywa się? (VI 38)

Artystę a zwłaszcza poetę utożsamia Sawicki z tym, który kocha wskazując na wiersz Moralności:

Kochający – koniecznie bywa artystą, Choćby nago jak herkules stał.

287 J. Puzynina, Poeta w twórczości Norwida, „Studia Norwidiana” 2004-2005, nr 22-23, s. 3-25.

288Tamże.

289

129

Artysta i kochający to dwa oblicza tej samej osoby. Warunkiem koniecznym aktów twórczych jest miłość, to pozwala wnosić prawdę do sztuki290. Sawicki łączy dzieje Słowa z dziejami duchowymi człowieka. Twierdzi, za Norwidem, że są one ustawicznym zmaganiem z formą ograniczającą wolność Słowa. Prawdę poznania umieścił Norwid w granicach języka. Zdzisław Łapiński nazywa Norwida filozofem języka. Poeta krytykował romantyzm za zadawanie kłamu realizmowi. Mówić prawdę znaczyło wejść w konflikt z własną społecznością. Quidam z przypowieści wie, że niełatwo jest odkrywać, przekazywać i żyć prawdą. Już samo jej poszukiwanie odbywa się często za cenę heroicznego wysiłku. Za najcięższy grzech współczesnej mu cywilizacji uważał Norwid, jak twierdzi Łapiński, strach przed rzeczywistością291

.