• Nie Znaleziono Wyników

Na marginesie sytuacji międzynarodowej

Ks 3 PRO CHRISTO—WIARA I CZYN Str. 161

O d d a n o im monopol na p o d t r z y m y w a n i e a lj an su . J a k się z tego wywią­

zali? Do czego doprowadzili? G d z i e ż m i s t y c z n a po tęga p. Mii hl steina?

P r z e c i e ż wszyst ki e akty wne ant ag o ni st y p r z y m i e r z a pol sko- francus ki ego, to albo żydzi, albo F r a n c u z i z pół-żydowskich środo wi sk ? Nie mówimy już 0 wielkim J o z u e m , o tym kokiecie Blumie, ani o R os e n f e l d z ie , ani o z a ­ jadłym B a s c h u z Węgier, ani o l it wa ka ch z „ H u m a n i t e ”. G d z i e ż są te wpływy polityczne p.p. Miihlsteinów i Wi tt en b er gó w? C z e m u nie o b ł a s k a ­ wili z a h a r k a n e g o L e c a c h e ’a - F r a u e n s t e i n a , zięci a b aby S e v e r i n e ? P r z e c i w n a m stale: T o r r e s Pioch, Bloch, P a u l Louis, Car co , H. Max, C r e mi eu x , k i l kudz ies ięci u Levych i Halevych, ad wo k at ó w i dzi ennikarz y. C z e m u do nich nie d ot ar li „ n a s i ”. P a n Keyser j est s i o s t r z e ń c e m Dr ey fu ssa , p. Jou- venel j e s t innego Dr ey fu s sa s z wag rem. B a r b r u s s e ciągle z ż yd am i i s ta le przeciw P ol sce . P r o u s t z „L’O e u v r e ” przeci w n am, Roger N a t h a n ( „ E u r o ­ pę No uv el l e”) przeciw n am. C h a r l e s R ap a p o r t był stale. Za Mł od ot ur ka- mi też s toj ą żydowie; s e n a t o r de Monzie ożen iony z żydówką, p. Pfeiffer s tale otoczony żydami. Dlaczego ekipie S e m i t o n ó w z A m b a s a d y nie u da ło się zyskać dla pr o pa g an dy polskiej ani j e d n e g o lit eracki ego nazwi ska? Sa- v oi r- P o z n a ń s k i (kuzyn k on su la) u d a j e s tale „ M o s k a l a ”. J u l e s B e n d a po ­ ch odzi z żydów polskich. C z e m u jego nie sko nwi nk owano . Można było zar yzykować z Bergsohriem; jest p r a w n u k i e m S z m u l a Zby tk owe ra, założy­

ciela Szm ul owi z ny na P r a d z e , syn Be rek f u n d o w a ł synagogę na P r a d z e ; Be r ek zr odził Gabr yela, Gabr yel a Michała, Michał był w n u c z k i e m już f r a n ­ cu ski m i j e s t o j c e m H e n r y k a Bergsona. Nie mógł to r a z B e r g s o n w y s t ą ­ pić, zaagi lowany p r zez Kr akowski ego i Londyńskiego? d w ó c h P i łs u d c z y k ó w di primo cartello?

I n te r p e l o w a n i o te wszystkie zaległości i opieszałości, b r o n i ą się n a s \ s e m i c c y dyplomaci tem, że P o ls ka to j e s t słabi utki k u n d m a n dla e k s p o r t u f rancuski ego, zawsze j e d n a k o w o ż z n a c i s k i e m d o d a j ą c , jak to j e d n a k sy­

t u a c j ę dla... w Eur opi e w m a j u r. 1926 „ u r a t o w a ł ”, (si c) S a u v e r a i n a s . Mo­

żliwe. Ale ile taki S a u v e r a i n a s wtedy kosztował, to wiemy, jak r ó wni eż, jakie d oc h o d y ma taki Augur-Poliaków... Nie s z t u k a m i e ć za 12.000 fran-<

ków popleczników; u takiego o b s t a l o w a ć łokieć d r u k u potrafi każdy gojim.

Tu c hod zi ło o g r at is ow ych e n t u z j a s t ó w i o Pl at on ik ów przyjaźnie nam o d ­ d an yc h, z p r z e k o n a n i a i z z a s a d . Ot óż do t aki ch s e m i c k a ekipa a m b a s a d y ani s z c z ę ś c i a nie mięła, ani nigdy d o t r z e ć nie umi ała. Nie u dał a jej się ż a d n a kon ki et a, ani księżnej Bibesco, autor ki „ C a t h e r i n e ” (On n ' ep ous e pas un Polonais), ani p opu lar neg o Benoit, który wolał j e c h a ć do P r u s W s c h o d n i c h i s t a m t ą d d a ć powieść o s y m p a t y c z n y c h j u n k r a c h pruskich...

J ak ongiś faworyt h r a b i ó w C h ła p ow s ki ch , H i e r o n y m k o h n nie u mi ał d o t r z e ć do... B a s c h a , tak też i d z i ś p. Mtihlstein nie umie o cz ar o wa ć L e c h a c h e ’a f G i nteligencja, wyks z ta łc en ie i f r a n c u s z c z y z n a wice-żyda, a n e g d o c i a r z a Le­

choni a nie wys t ar cz aj ą , aby ugłaskać kt óregoś z „ m ł o d o t u r e c k i c h ” Cotów-

^ awet na „Ere N o u v e l l e ” ( w ł a s n o ś ć familj i Westphal) nie m a j ą już daw n Vch wpływów p. Krakowski czy Londyński. Ż a d n a k o m e d j a polska ani jednego z 56 t e a t r ó w p ar yski ch sobie nie zdobyła, m imo tylu zapo wi ed zi 1 ° bi e t ni c i k a c z e k p u s z c z a n y c h , z t ł um a c z o n y c h , a nie k u po wa ny ch t omów Sieroszewskiego m o ż n a b y z b u d o w a ć mały d wor ek i j e s z c z e palić w pi ecu

Str. 162 PRO CHRISTO— W IARA I CZYN Nb 3

p r z e z z imę r ó ż n e m i r e k l a m o w a n e m i t o m a m i , na k t ór e szły takie! takie! s u ­ my z t. zw. dyspozycyj nych f u n d u s z ó w . Z n a c z n i e w i ę k s z ą p o p u l a r n o ś c i ą c ies zą sie R u m u n i , Węgrzy, omal M a c e d o n j a ”.

O czyw iście jest to tylko podmalowanie tla, na którym wykwitło osłabienie sojuszu.

Sytucja jest bardzo niebezpieczna, rów nocześnie bow iem agresyw ność N iem iec staje się coraz większa, a trzeba stwier­

dzić praw d ziw ą przykrością, że Polska nie potrafiła w latach ostatnich p rz ec iw sta w ić Niemcom odpowiedniej polityki. W ła ­ ściw ie od szeregu lat atakują N iem cy Państwo Polskie. Już Streseman prowadził przeciw ko nam taktykę bardzo agresyw ­ ną. Rzesza wydała nam wojnę celną, którą prowadziła z całą bezwzględnością, osłabiając w szelkim i rozporządzalnymi środ­

kami kredyt i znaczenie międzynarodowe Polski. A później gdy przyszło do zawierania rozejmu gospodarczego, Niemcy, korzystając ze słabości i ignorancji naszych czynników miarodaj­

nych, wyłudziły od nas zrzeczenie się prawa wysiedlania i prawa wykupu ziemi od N iem ców zam ieszkałych w Poznańskim i na Po­

morzu, nie dając w zamian żadnego ekw iw alentu. Po śmierci Stre- sem ana polityka zagraniczna Niem iec staje się stopniowo co­

raz bardziej zuchwałym szantażem w o b ec Europy i wrogą agre­

sją w o b ec Polski. W ła śc iw ie Niem cy prowadzą od kilku lat przeciwko nam zaciętą walkę, z tą tylko różnią, że na razie nie atakują nas zbrojnie, lecz ograniczają się do wrogiej i b e z ­ czelnej propagandy, skierowanej przeciwko nienaruszalności terytorjalnej R zeczypospolitej, przeciw ko jej prawom, nabytym Traktatem Wersalskim w stosunku do Gdańska, przeciwko w ew nętrznym stosunkom narodowościowym , życiu gospodar­

czem u, zdolnościom kredytow ym i. t. d. Polityka niemiecka jest źródłem i kuźnią w szelk ich fałszyw ych informacyj, uka­

zujących się o P o lsce w prasie zagranicznej, delegowani pu­

blicyści pruscy zohydzają Polskę, przedstawiając w najciem­

niejszych barw ach nasze życie w ew nętrzne w specjalnie przy- przygotow yw anych i kolportow anych dziełach. Niestety, c z y n ­ niki sanacyjne dostarczają srogiej nam propagandzie aż nadto w iele faktów. Nieznani spraw cy ze Sztabu Gen. niemieckiego subsydjują i ekwipują bojowe organizacje ukraińskie, przygo­

towujące zamachy i pożary w M ałopolsce Wschodniej, niem iec­

kie min. spraw zagranicznych inspiruje Litwę do antypolskich

Nq 3 PRO CHRISTO— WIARA I CZYN Str. 163 w y s t ą p i e ń w s p r a w i e W i l n a i s t a r a się o to, a b y nigdy nie skończył się n i e u s t a j ą c y p r o c e s z P o l s k ą p r z e d Ligą N a r o d ó w , p o d j ę t y pod p ozorem obrony i n t e r e s ó w mniejszości n a ro d o w y c h .

W o sta t n ic h m i e s ią c a c h wyszło n a jaw, że r z ą d p r u s k i p o tra fi ł wziąć n a swój żołd i p oszczuć p r z e c iw k o Polsce n i e ­ tylk o lo r d a R o t h e r m e r a i jego p r a s ę w Anglji, lecz r ó w n o c z e ­ śnie „ K o m u n is ty c z n ą P a r t j ę P o l s k ą 14. W ja k i sposób w y d e d u - k o w a ć z z a s a d k o m u n i s t y c z n y c h p o s t u l a t o d e b r a n i a Polsce P o ­ m orza i Śląska i wcielenia go do Niemiec, a b y ziemie polskich

„ g b u r ó w 11 mogły^być kolonizow ane p r ze z j u n k r ó w p r u s k i c h a r o ­ botnik polski z a k o s z t o w a ł z n o w u gorzkiego chleba* niewoli obcej — to już p o z o sta n ie t a j e m n i c ą tej partji i jej p r z y w ó d ­ ców. F a k t j e d n a k sam nie u l eg a wątpliwości, o św ietlała go cała p r a s a . „K urjer W a r s z a w s k i " w swojej k o r e s p o n d e n c j i z B y ­ tomia, z a t y t u ł o w a n e j „ G o s p o d a r c z e o s k r z y d la n ie G ó r n e g o Ś l ą ­ sk a i rew izjonizm K.P.P." p r z e d s t a w i ł to w sp o s ó b n a s tę p u ją c y :

„Bytom jest węzłem, gdzie z b i e g a j ą się w a żn i ej s ze nici akcji przeciw P o l s c e na Górnym Śl ąsku . Dzięki t e m u widzi eć zt ą d m oż na wiele rzeczy, które w Kat o wi ca ch są zbyt bliskie i zbyt r ozp ro sz one , by dały się łatwo

za uważy ć i ocenić. i

Mamy dziś m o ż n o ś ć z d e m a s k o w a n i a z a s a d n i c z e g o z w r ot u w d o t y c h ­ czasowej t aktyce k o m u n i s t y c z n e j partji Polski (K. P. P.). Oto cały nacisk agitacyjny, s k ie r ow a no w o s t a t n i c h t y go d n i a c h na Gór ny Śląsk, r z u c a j ą c r ó w n o c z e ś n i e na p i er ws ze m iej sce hasło o d e r w a n i a tej dzielnicy od Polski, a has ła rewolucji s po łecznej o d k ł a d a j ą c na r a z ie „ad c a l e n d a s g r a e c a s ”.

Dzieje się to zgodni e z p o s t a n o w i e n i a m i ostatniego, t aj ne go oczywiście, k o n ­ gr esu K.P.P., który odbył się w g r u d n i u ub. r. w Katowicach. W k ongr e si e tym wzięło udział około 60 delegatów, pr zewodni czył zaś o b r a d o m z na ny k o m u n i s t a polski i d yg n i t a rz k o m i n t e r n u , Leński-Leszczyński, który dr ogą na Berlin i Bytom przybył s p ec j a l n i e z Moskwy. Czy przywiózł gotowe już i n s t r u k c j e „ r e w i z j o n i s t y c z n e ”, czy t eż plany te zrodziły się na g runci e m i e j ­ scowym, — tego ustalić nie możemy. P r z e k r a c z a również n a s z e możliwości i n fo r m a c y j n e s t w i e r d z e n i e , pod jaki em n a zw i sk ie m i za j aki m p a s z p o r t e m k o m i sa r z Leński -Leszczyński pr ze kr oc zy ł g r a n ic ę polsko-niemiecką. W ni- c z em nie zmieni to j e d n a k faktu, że o s ta t n i k o n g r e s K.P.P., przy a k om pa - n j a m e n c i e piorunów słownych przeciwko „ z a c h ł a n n o ś c i polskiego i mperja- l i zmu ”, postanowił wytężyć wszystkie swe siły, by zrealizować „ s a m oo k re ś l e - nie G ó r n eg o Śl ąsk a aż do o d e r w a n i a od P o l s k i ”,—j ak powiada dosł own ie t e k s t u c hw ał kongresu, leżący p r z e d nami. Tak s a m o z r z e s z t ą mówi się t am o Po mo rz u.

W t en s po só b K.P.P. s t a n ę ł a bez z a s t r z e ż e ń na u s ł u g a c h ni emiecki ego rewi zjonizmu, kt órego cele w s t o s u n k u do P o m o r z a i Gó rn eg o Śl ąsk a s ą dziś w y st a r c z a j ą c o j as ne , r ó ż n ią c się j edy ni e m e t o d a m i ich real izowani a.

Str. 164 PRO CH RISTO — WIARA I CZYN

N i

3

Gdy w s p r aw i e P o m o r z a prowadzi się p r op a g a n d ę głośne, jak wojskowa o r ­ k i es tr a z f r y d e r y c j a ń s k i m w e r b l e m b ę b e n k ó w i pi szc zał ek, —to wobec G ó r ­ nego Ś lą sk a s t o s u j e się wyłącznie prawie (ze z m i e n n e m z r es z t ą , jak d o t ą d p o wo dz e n i e m) zakulisowe chwyty g o s p o d a r c z e . Dziś nie m o żn a mieć n a j ­ m ni e j s z y c h wątpliwości, iż N i e m c o m chodzi o d o p r o w a d z e n i e polskiej części Gó rn eg o Ś l ą sk a do takiego i m p a s u g os podarczego, który z j ed n ej s tr on y zagroziłby r u i n ą całej r e s z c i e Polski, z drugiej zaś wykazał światu, że P ol ­ s k a nie mo że i nie u mi e d a ć sobie rady z t a k s komp l ik o wa ny m o r g a n i z ­ m e m g o s p o d a r c z y m " .

W którąkolwiek zwrócimy się stronę, w szęd zie zobaczy­

my uzbrojoną przeciw ko nam żelazną pięść pruską. W ostat­

nim zaś roku N iem cy rozzuchwalone zachętam i Włoch, obojęt­

nością Ameryki i Anglji i słabością Francji posunęły swoją agresję aż do oficjalnych gróźb i wystąpień.

N iew ątpliw ie poważną zachętą do dalszego awanturnic- tw a i wrogich nam wystąpień jest dla N ie m ie c nasza polityka oficjalna, prowadzona na terenie międzynarodowym. N a te w szystk ie wrogie wystąpienia, których opis nie zm ieściłby się w grubym tomie, a dokumenty zajęłyby całą bibljotekę, na ten niesłychany, bijący nas po twarzy furor teutonicus, na oficjal­

ne domaganie się rozbioru Polski przez zuchwałych agitatorów szowinistycznych, którzy zostali kanclerzami i ministrami — odpowiedział rząd polski— dyplomatycznem milczeniem !. Tam gdzie trzeba było uderzyć pięścią w stół obrad — uśmiechał się dawniej minister Zaleski i w ygłaszał przemówienia o w s z e c h ­ światowym znaczeniu idei pokoju, tam, gdzie obecnie trzeba zastosow ać retorsje, lub złożyć oficjalną skargę na pogw ałce­

nie traktatów i fakt dokonanej agresji — odp ow iada p. Beck kilkoma zdaniami, równie elastycznem i, jak pozbawionem i ja­

k iegokolw iek znaczenia.

Oto ostatni w yw iad kanclerza Hitlera, udzielony dzienni­

karzowi londyńskiem u „Sunday Express" w części dotyczącej Pomorza:

„Dr ugą n i e s p r a w i e d l i w o ś c i ą w y r z ą d z o n ą N i e m c o m jest oczywiście k o ­ r y t a rz polski. O b e c n a s y tu a c j a jest n i e n a w i s t n a dla ws zyst kich Niemców.

Wydaje mi się, że wo bec n iemi eck iej l u dn oś ci , o j a k ą chodzi, nie mówiąc j uż o innych powodach, k or yt arz polski musi być zwrócony Niemcom. N i e ­ ma niczego, coby n a r ó d n i e mi e ck i od cz uwał ba r dz ie j, jako n i e s p r a w i e d l i ­ wość i co byłoby bar dziej dla n a s nie do przyjęcia. Z a g a d n i e n i e to musi niedł ugo ulec r o zw ią za ni u" .