• Nie Znaleziono Wyników

Z działalności Towarzystw metapsychicznych w W arszawie.

W d ru g ie j połow ie g r u d n ia z. r. odbył się w s ali z e b ra ń Tow. M etap sy ch icz- n y ch (B rack a 18) o d czy t d r a M ieczy sław a K arb o w sk ieg o p. t. „Z ja w isk a p ara fizjo­

logiczne w św ietle p o g ląd ó w W s ch o d u i Z a c h o d u “.

O dczyt d ra M. K arb o w sk ieg o był n ie z m ie rn ie ciek aw y z tego w zględu, że p re ­ le g e n t z p o dziw u g o d n ą o d w ag ą s ta r a ł się zrobić p ew ie n w y ło m w żelazo-betonie, ja k im się o p a sa ły n a u k i d o św iad cza ln e. W ko ń co w y ch , ściśle n a u k o w y c h w y w o ­ d a c h p a d a ły po tężn e ak o rd y , ja k : I s k r a Boża, W ia r a , W ola, M iłość i w y w ierały tern siln iejsze w rażen ie, że sły szeliśm y n a z w isk a w y b itn y c h w sp ó łczesn y ch uczo­

n y ch , k tó rz y p o g lą d y p re le g e n ta w zu p ełn o ści p o d zielają.

O m ów ił c a ły szereg b ard zo c iek aw y ch z jaw isk z d zied zin y p ara-fizjo lo g ji.

A w ięc n a w stęp ie p rz y p a d e k P a ta M arq u is, o p is a n y w „Los A ngelos T im es ' z d n . 3 m a ja 1936. C hłopczyk 16-letni, fizjologicznie z u p e łn ie n o rm a ln y , w idzi n a jd o k ła d n ie j, m im o że z a k lejo n o m u oczy g ru b y m , c z a rn y m su k n em ," trz e m a p a s m a m i p rzy lep ca i o w iązan o g ru b y m , n ie p rzeźro c zy sty m b an d ażem . D ośw iad­

czenie odbyło się w obecności około 150 le k a rz y i trz ech o k u listó w . Z d a n ia p o d zie­

lone. Jed n i u p a t r u ją w ty m z ja w is k u w id zen ie p a ra n o rm a ln e , d ru d z y — telep atję.

— G asto n O u v rieu , in w a lid a w o jn y św iato w ej, z u p e łn ie o ciem n iały , p row adzi a u to po n a jru c h liw s z y c h u licach . O czy m u ró w n ież s iln ie o b an d ażo w an o a na g ło w ę n arzu c o n o w o rek . „ B r itis h M edic. J o u rn .“ z 29 II 1936.

98

D r K. C aldw el, le k a rz m a r y n a r k i w o jen n ej, zo sta ł w ezw an y cło chorego m a r y ­

P re le g e n t w sp o m in a o ca ły m szereg u z n a n y c h w biologji z ja w isk a c h , g dy

Ludwik Szczepański: „CUDA W S P Ó Ł C Z E S N E “, tom III. E n cyklopedja okultyzm u, K raków 1937. S tron 208, cen a 4 zt.

W ty m to m ie p o m ieścił a u to r obok k ilk u o b szern y ch op isó w fak tó w z h ag jo - g ra fji, ja k „o ży w ian ie się" k r w i z m a rły c h św ięty c h i sty g m a ty w sp ó łczesn y ch e k sta ty cze k , ta k że re p o rta ż e św iad k ó w „cudów " fa k iró w in d y jsk ic h , ja k chodzenie po o g n iu i le w ita ć j a w k a ta le p s ji, a w ięc zjaw isk , m a ją c y c h liczne a n a lo g je w z ja w is k a c h p a ra p s y c h ic z n y c h . M niej z w ią zan y z tre śc ią, w zg lęd n ie ze zało że­

n ie m o g ó ln em d zieła ja k o en c y k lo p ed ji o k u lty zm u , je s t ro zd ział, tr a k tu ją c y 0 o d g rzew an e j co p ew ie n czas n a now o „sztu czce z lin ą " , k tó r ą a u to r p rz y p isu je

„ trick o m “ s u g e s tji m a so w ej. N iez w iązan y je s t p o dobnież z tr e ś c ią tego w łaśn ie to m u ro zd ział k o ń cow y, m ieszczący w sp o m n ie n ia k ilk u osób o o b ja w a ch p a r a ­ p sy ch ic zn y ch w ży c iu M a rs z a łk a P iłsu d sk ie g o ; dobrze się je d n a k stało , że przez u m ieszczen ie w sw e m d ziele a u to r u c h ro n ił te szczegóły od u to n ię c ia w z a p o m n ie­

n iu . Dla przy szłeg o d ziejo p isa p ie rw szy ch la t P o lsk i o d ro d zo n ej szczegóły te b ęd ą za p ew n e w a ż n y m p rzy cz y n k iem do n a k re ś le n ia p s y c h ik i J e j W ielk ieg o B u d o w n i­

czego.

T om ten, n a p is a n y p rzez b ad a c z a n ie sły c h a n ie o strożnego i k ry ty czn eg o , n a w e t d la cz y te ln ik a o n a jb a rd z ie j m a te rja lis ty c z n e m - n a s ta w ie n iu będzie łatw o - stra w n y , d a ją c m u ró w n o cześn ie rę k o jm ię , że fa k ty w d ziele te rn p om ieszczone p o le g a ją n a o b s e rw a c ja c h d o stateczn ie stw ierd z o n y ch , żeby je u zn a ć za rzec zy ­

w iste. J. Ś w itk o w sk i.

Jerzy Garuda: „PO D PO W IE R Z C H N IĄ ŻYCIA“, powieść. N akładem

„Lotosu“ 1937.

Pow ieści o k u lty sty c z n e m a ją pow odzenie w k o la c h n ie ty lk o ty c h czy teln ik ó w , k tó rz y ro z p o rz ą d z a ją ju ż p e w n e m d o św iad cze n iem o so b istem lu b s tu d ja m i k siąź- k ow em i, lecz ta k ż e w śró d ty ch , k tó rz y jeszcze n ie z e tk n ęli się w ży ciu bliżej ze z a g a d n ie n ia m i o k u lty sty c z n e m u J e d n y c h i d ru g ic h p rzen o si p ow ieść w ś w ia t in n y od zw ykłego, codziennego, w ś w ia t d z ia ła n ia potęg, k tó re w edle tra fn e g o ty tu łu k s ią ż k i o d b y w a się „p o d p o w ierzc h n ią ży cia“. D la o b ez n an y ch z o k u l­

ty zm em je s t to ś w ia t n ie m n ie j rzeczy w isty od zn a n eg o z o b serw acji zm ysłow ej, d la n ie o b ezn an y c h za ś je s t m n ie j lu b w ięcej bajk o w y .

Otóż je d n ą z w ie lk ic h z a le t k siąż k i G aru d y je s t to, że ś w ia t je j b o h ateró w m im o całej sw e j b ajk o w o ści je s t k o n s e k w e n tn y i logiczny. D zieją się ta m w y ­ p a d k i ta k ie sam e , ja k ie zd a rz a ć się m o g ą w ży c iu każd eg o człow ieka, ale s p ręży n y ty c h w y p ad k ó w d z ia ła ją w u k ry c iu , p od d o s trz e g a ln ą d la w sz y stk ich p o w ie rz c h n ią życia. C zy teln ik p o zn a je u k r y te potęgi, d o b re i złe, k tó re k ie r u ją lo sam i b o h a ­ teró w pow ieści, p o ró w n y w a ic h lo sy ze sw o jem i i dochodzi do w n io sk u , że 1 w jego ży ciu d z ia ła ją p o d obne potęgi, cho ciaż d o ty c h czas n ie z a s ta n a w ia ł się n a d ic h istn ien ie m .

D ru g ą z a le tą k siąż k i je s t żyw y to k a k c ji, k tó r ą śledzi czy teln ik z od d ech em z a p a rty m , p o zn a jąc sto p n io w o z djalogów b o h ateró w lu b z ic h re fle k sy j te u k ry te sp ręży n y , k tó re rz ą d z ą lo sam i. W ielo p lan o w o ść a k c ji w p ro w a d za c z y te ln ik a k o ­ le jn o n a ró żn e o d cin k i z d a rz eń , k tó re n ie sp o strz eźen ie w iąż ą się ra z e m w je d en 101

spl-ot, n iem ożliw y, z d a się, do ro z w ik ła n ia . J e d n a k d o b re potęgi cz u w ają, w iedzą 0 k aż d y m r u c h u p o tęg c iem n y ch i z d o ła ją w k roczyć w o s ta tn ie j ch w ili w y czer­

p a n ia s ię k a r m y b o h ateró w . J

T rz e c ią z a le tą je s t d o b ry s ty l i p ew n e n ie u ch w y tn e, lecz w y ra ź n e ciepło, ja k ie tc h n ie z k aż d ej k a r ty p o w ieści. J e s t to ju ż ce ch a o so b ista a u to r a , źe k ilk o m a nieraz, za led w ie w y ra z a m i u m ie n ie ty lk o p rzed staw ić u c z u c ia b o h ateró w , lecz ta k że w zbudzić te u c z u c ia w sercu cz y teln ik a. T a k i zespól z a le t s p o ty k a się n ie ­ często. n a w e t w n a jle p sz y c h d ziełac h b ele try s ty k i o k u lty sty c z n e j, to też s p o d zie­

w ać się n ależy , że n o w a k s ią ż k a po lsk ieg o a u to r a ry ch ło zdobędzie tę poczytność.

n a ja k ą za słu g u je. j . ś w itk o w sk i.

D om N ćro m an , ing.: „L E S LOURDS S E C R E T S D E 1937 . W vd.: Denocl et Steele — 19, R u e A m elie, P a ris (w y d a n a z końcem 1936).

1 u z u p e łn ie n iu „p rzep o w ied n i n a ro k b ieżący “, p o d a n y c h w p o p rz e d n im n rze

„L o to su , w arto pośw ięcić jeszcze tro c h ę u w a g i k siąż ce inż. N śro m a n a , tern w ię­

cej, że czasy, ja k ie obecnie p rzeży w am y , s ą n a p ra w d ę n ie p o k o jące . P o m ija ją c s tro n ę czysto fachow o astro lo g ic z n ą , p rz y jrz y jm y się z a ry so m losów ś w ia ta n a n a jb liż sz e la ta , ja k ie n a m szk ic u je au to r.

za w iesz a g rozę n a d n aszem i g ło w am i, p o w o łu je o d p o w ied n ich ludzi n a ziem i do o b ro n y , do m isji u s u n ię c ia nieszczęścia. Ju ż R oosevelt r z u c ił n ie b u w yzw anie, a jego pow odzenie w z ra s ta ją c e , p o p u la rn o ść , o k tó re j do w o d zą p o n o w n e w y b o ry w y sta rc z a ją , by m ógł zw yciężyć. M iędzy n ieb em , k tó re n a m „ z sy ła“ w ojnę, a lu d ź ­ m i k tó rz y je j n ie chcą, „rzu c o n a z o s ta ła r ę k a w ic a “. Z aczęła s ię w a lk a ty tan ó w , g łęb o k o w z ru s z a ją c a , a o w ia n a tą s a m ą n ie p ew n o ścią, ja k a to w arzy szy w sz y st­

k i m lu d z k im p o czy n an io m .

mam

w r 1940U m iem e m o n jl m ięd zy n a ro d a m i zw ycięży i n ie d o p u ści do w y b uchów ,.a - i ™ e m C , y '- Los5: teg 0 Pa ń s tw a z a c ie m n ia ją się b ardzo. P o ch ó d try u m fa ln y

N iem cy do p rz y sto so w a n ia m a r k i do in n y c h u s ta b iliz o w a n y c h w alu t.

N iem cy o d z y sk a ją p ew n e p r ą w a k o lo n jaln e , ale za w y ją tk ie m p o c z ą tk u r o k u 1937 n ie m a o b aw y o w y b u ch w o jn y m e m ie ck o -ro sy jsk iej, g dyż w e w n ę trz n a s y tu a c ja N iem iec będzie zb y t p o w ażn a, ab y m o żn a było zaczy n ać w ojnę. M im o to d ro g ą o k ó ln ą n ie n a w iść m ięd zy te m i n a ro d a m i będzie p o d sy can a. W y s tą p ie n ia p o li­

ty c zn e N iem iec i in n y c h p a ń s tw dow iodą, że po k ó j W e rs a ls k i n ie m a ju ż znaczę- m a i n ie obow iązuje. Z pow o d u w y sta w y p a ry s k ie j z a ry s u ją s ię pew n e n ie p o ro ­ z u m ie n ia fran cu sk o -m e m ie ck ie . W N iem czech m ło d zi za czn ą o d g ry w ać co raz w ięk - -się w ybije" & t0 e le m e n t tr u d n y do o p an o w an ia. J ed en z m ło d y ch b ard zo

102

H i s z p a n j a . P rzez ca ły 1937 ro k n ie zo sta n ie ro z s trz y g n ię ta w a lk a w ty m

n ie d łu g o to p o trw a , g d y ż M ars zaczn ie s iln ie w p ły w ać n a lo sy P a ry ż a . M ars,

1

pisze W . M i c h e r d z i ń s k i Na marginesie procesu sowieckiego. M in ął m iesiąc zaled w ie, g d y o sław io ­ n y p ro ces R a d k a i to w a rz y sz y zo sta ł za k o ń czo n y 13-ma w y ro k am i śm ierci. W z b u ­ d ził o n o lb rzy m ie echo w ca ły m św iecie. N ic dziw nego! P ro ces ten , to bow iem je d n o z ty c h w y d arzeń , k tó re zg ro zą m u s z ą p rz e ją ć każd eg o człow ieka, śledzącego n a s z ą te raźn ie jszo ść. P rzejd zie o n b ez w ątp ien ia do h is to rji k u ltu r y lu d z k ie j, rz u ­ c a ją c p o n u re ś w ia tło n a n asz w iek. W p rzec iąg u k ró tk ieg o cz asu sły szy m y po ra z d ru g i z u s t o sk a rż o n y c h ze zn an ia , k tó re s ą ta k fa n ta sty c z n e , że n a w e t ch o ra w y o b ra ź n ia n ie m o g łab y w n ie u w ierzy ć i k tó r e r o b ią w rażen ie, ja k g d y b y po­

w sta ły w za k ład zie d la o b łą k a n y c h . I znów , ja k w s ie rp n iu ubiegłego ro k u , gdy n a ła w ie o sk a rż o n y c h za sied li Z inow jew i K am ien ie w, s ły szy m y p o n u re zd an ia, w y p o w iad an e w o w y m d ziw n y m „rew o lu c y jn y m s ty lu k u r ja ln y m “ p rzez ludzi, sto ją c y c h w obliczu śm ie rci, a k tó rz y p rzecież n ie d aw n o jeszcze o d g ry w ali czołow ą ro lę w re p u b lic e so w ieck iej, k tó rz y b y li o n g iś p ie rw szy m i i g łó w n y m i reży sera m i rew o lu cji k o m u n isty czn e j. I do czegóż ci lu d z ie się p rz y z n a w a ją . S ły szy m y f a n ta ­ sty cz n e re w e la c je o p ro je k to w a n y c h z a m a c h a c h n a S ta lin a , W o ro szy ło w a i in n y ch , o rzek o m y ch te n d e n c ja c h s e p a ra ty sty c z n y c h w p o ro z u m ie n iu z obcem i m o c a rs tw a ­ m i, o d z ia ła n iu n a rzecz w y w iad ó w i d y w ersy j k ap ita lis ty c z n y c h , o szk o d n ictw ie we w sz y stk ich d zied zin a ch g o sp o d arczy c h i p o lity czn y ch , o z a h a m o w a n iu u rz ę d o ­ w a n ia i zw ię k sza n iu ch a o su b iu ro k ra ty czn e g o , o sp rz e d a w a n iu d o ro b k u so c ja ­ listy czn eg o n a rzecz p a ń s tw obcych — i w szy stk o to p o d e g id ą jed n eg o człow ieka, w y g n an eg o z o jczyzny, tu ła ją c e g o się po c a ły m św iecie, sch o ro w an eg o i stare g o T rockiego. Czyż je s t do p o m y śle n ia, by je d e n człow iek, je d e n w y g n an ie c m ógł p o sia d a ć ta k ie w p ły w y , ta k ą zgoła m isty c z n ą moc, sta ć się n a jw ięk szy m , n a j­

n ie b ezp ieczn iejszy m , a p o k a lip ty c z n y m ju ż ch y b a w ro g iem „w szechpotężnego Z w ią zk u S o w ieck ieg o “ ? Jed en z n a jz n a k o m its z y c h członków p a r t ji k o m u n isty c z ­ nej w R osji, k tó r y p rzez d łu g ie la ta był d y re k to re m kolei p o lu d n io w o -u ra ls k ie j.

p rz y z n a je się np., że za in scen iz o w a ł 3.500 za m ach ó w k o lejo w y ch ! Czyż m ożna w ierzy ć w te sło w a, czy m o ż n a sobie w ogóle w yobrazić, by coś ta k ieg o było m o żliw em ? P ia ta k o w zaś p rz y z n a je się, iż w g r u d n iu 1935 ro k u p rzy lecia ł s a m o ­ lo tem z B e rlin a do Oslo, a ty m czasem o k az u je się, iż w ty m czasie wogóle żad en sam o lo t z B e rlin a do Oslo n ie p rz e la ty w a ł! C zemźe tłu m a c z y ć sobie, że ci lu d zie p o p ro s tu ja k b y w sp ó łzaw o d n iczy li m ięd zy sobą, b y w ziąć n a sieb ie ja k n ajw ięcej w in, by o d dać się w ręce k a ta ? N ie ro z u m ie m y p ro cesó w ty c h (a podobno przygo- to w y w u je się ju ż trz eci z rzęd u , p o d o b n y p ro ces) an i pod w zg lęd em p o lity czn y m , a n i pod w zg lęd em psy ch o lo g iczn y m . Ż a d n ej an a lo g ji n ie z n a jd u je m y w now szej h is to r ji eu ro p e js k ie j i m u s im y w p o s z u k iw a n iu je j sięg ać d alek o ju ż w śred n io ­ wiecze, by zn aleźć po d o b n ą, ż a rliw ą żądzę s a m o u n ic e s tw ie n ia się, by znaleźć podobne, zm ęczone ży ciem p ra g n ie n ie , „aby ty lk o p ręd k o z a k o ń c z y ć '! W sk a z u je się w p raw d zie n a re w o lu c ję fra n c u s k ą , n a R o b e s p ie rre a , zap ro w ad zo n eg o pod g ilo ty n ę w k ró tc e po D an to n ie. Lecz h is to r ja p r z e k a z a ła n a m z ty c h czasów k r w a ­ w ych, w k tó ry c h to lu d z ie ro z sz a rp y w a li się w zajem n ie , zg o ła in n e sło w a o s k a r ­ żonych. Jak że o d m ien n e b y ły m o w y ty c h lu d zi p rzed p a ry s k im try b u n a łe m rew o lu cy jn y m . P rzecież i d ziś jeszcze za ch w y c am y się tem i m istrzo w sk iem i, p ło m ien n e m i p rz y k ła d a m i p ra w ie że k la sy c zn ej s z tu k i re to ry c z n e j w obliczu gilo ty n y . H ero iczn y p o ry w V alaze‘a, p rz e b ija ją c e g o się szty lete m , g dy m u o z n a j­

m iono w yrok, tr y u m f u ją c y śp iew m a r s y lja n k i n a szafocie, p rz e rw a n y d o p iero glu-705

ch e m u d e rz e n ie m sp a d a ją c e g o to p o ra — w szy stk o to p rzeszło ja k o tra g ic z n e

w iłb y zb y t dogodny cel d la a ta k ó w lo tn icz y ch . T y lk o tyle! D la n a s je s t to z u p e ł­

„Uproszczona ortograf ja . R ed a k cja m iesięc zn ik a „T ęcza“ o g ło siła k o n k u r s

L ’A S T R O S O P H IE

M iesięcznik pośw ięcony astrologji, n a u k o m psychicznym i okultyzm ow i.

Organ Instytutu Astrologicznego w Kartaginie.

Założyciel i red ak to r: Dr filozofji Fran ciszek R o lt-W heeler.

A dres R ed ak cji i A d m in istra c ji: F ra n c ja , Nice (A. M.), A venue du roi Albert. Cap d e Croix.

P ren u m e ra ta zag ran icą 50 fran k ó w rocznie.

Fr. A. P rengel

K A L E N D A R Z A S T R O L O G I C Z N Y n a rok 1937,

C ena 2,50 zł — z p rz e sy łk ą 3 zł.

Do n abycia w admin. „Lotosu“.

N adesłane k sią żk i i pisma.

Życie świadome, k w a rta ln ik pośw ięcony zagadnieniom re fo rm y seksualnej i obyczajow ej. Nr. 4/37. R ed ak to r naczelny: d r Odo B ujw id, prof. U. J.

A d r e s re d a k cji: Kraków, ul. D u n ajew skiego 7.

(W ost. nrze piszą m. i.: L. Szczepański, I. K rzyw icka, d r Ślaczkowa, d r K irsch n er, inż. Jasień sk i, H. K rah elsk a i i.)

S u m ienie społeczne, n r 11-12/37. M iesięcznik, organ Stow . O brony W olności Su m ien ia w Polsce. A d r e s r e d a k c j i : W arsz a w a 1, Skr. poczt. 807.

Swami Yivekananda: K a r m a - Y o g a , T rą d u it d e 1'an g lais p a r Jean Her­

bert, 48, rue d u G eneral F o y , Paris 8-e.

P en sjo n at p rzyrodoleczniczy „ZD R O W IE w Ząbkow icach.

N ajb liższy Z ag łęb ia z a k ą te k zd ro w o tn y , w śró d lasów , n a d rzeczk ą, d a je id e a l­

n e w a r u n k i d la w y p o czy n k u i zd o b y c ia sił fizycznych. P o k o je słoneczne, w eran d y , ła zien k i, ciep ła i z im n a w oda, elek try cz n o ść , telefon. 20 m in u t sp acere m od sta c ji k o lejo w ej Ząbkow ice. P r z y jm u je n a sezo n zim ow y i letn i p en sjon ariuszy, rekon­

w alescen tów o raz c ie rp iąc y c h n a cukrzycę, reum atyzm , artretyzm , isch ia s, lu m bago, otyłość, pryszczycę, d a ją c im n a m ie jsc u k urację dietetyczną, jarską, zioło­

w ą, n a św ietla n ia elektryczne, k ą p iele ziołow e, sztuczne m ineralne, p od n a d z o re m lekarza specjalisty. Ceny dostępne. Z pow odu o g ran icz o n ej ilości m ie jsc u p ra s z a się o w cześn iejsze zg ło szen ia celem za re z e rw o w a n ia m iejsca.

In fo rm a c y j u d ziela: Ks. Andrzej Huszno, Dąbrowa Górnicza, s k r y tk a p. n r. 6.

Powiązane dokumenty