• Nie Znaleziono Wyników

Przemówienie Gabriela cTArboussier

N ilk t nie zaprzeczy w ie lk ie j ro li narodów k o lo n ia ln y c h w w ie lk ie j walce, k tó ­ ra toczy się na całym świecie m iędzy s iła m i dobra i zła, siła m i w olności i ucisku, s iła m i p o ko ju i w o jn y . N ik t też dziś n ie zaprzeczy, że system k o lo n ia ln y stanow i n a tu ra ln ą konsekw encję .systemu kapitalistycznego, konsekw encje ekspansji, k tó ­ ra podporządkow ała k ra je .pod względem ekonom icznym słabiej ro z w in ię te k ra jo m

le p ie j ekonom icznie ro zw in ię tym ...

D ‘Arbouisslier w y d r w ił agentów p o lit y k i k o lo n ia ln e j, k tó rz y szu m n ym i frazesam i i „k u ltu rtre g e rs tw e m “ u s iłu ją zasłonić s tra s z liw y wy-zyśk n a ro d ó w k o lo n ia ln y c h . R zeczyw istym celem k o lo n iz a c ji, s tw ie rd z ił m ówca, je s t m a ksym a ln e w yzyskanie w szystkich zasobów k o lo n ii, a przede w s z y s tk im — człow ieka, któ re g o ta k p ię k n ie zw ie się n a jce nn ie jszym skarbem .

D ‘Ait>ouiS'S.ier z w ró c ił następnie uw agę na to, że (praw dziw i tw ó rc y niezJliczonycn bogactw , k tó re przyw łaszczają sobie ko lo n iz a to rz y , ż y ją w nędzy, w ciem nocie lu b

K O N G R E S P A R Y S K I

227

giną w więzieniach i na polach bitewnych. Od -początku europejskiej kolonizacji Zachodniej i Środkowej A fry k i, s tw ie rd ził d‘Arbouss-ier, wywieziono z naszego k ra ju ponad 20 m ilionów niewolników,, których w yzyskuje -się dla zapewnienia pom yśl­

ności innym krajom świata, dla wygo-dy kolonizatorów. Jakże mogą chełpić się w o­

bec nas powabami kolonizacji, skoro w A fryce 20 m ilionów ludzi zostało oddanych na pa-stwę chciwości łupieżców, żołdaków cywili-zaeji? Nie, w obecnym czasie nie­

podobna znaleźć jakiegokolw iek usprawiedliwieni-Ec kolonizacji. Jest to system po­

tępiony, podobnie ja k cały system -kapitalistyczny, powinien on ulec zagładzie i ulegnie jej, ponieważ narody ko lo n ii zrozumiały swe niezaprzeczone prawo do wolności i postanowiły je zdobyć.

W te j walce o wolność narody -kolonii zdobyły wiele doświadczenia historycznego.

Po w yzwoleniu w 1944 roku, ciągnął dalej mówca, narody ko lo nii francuskich przeżyły -niebywały w dziejach zryw demokratyczny. Ale już w ciągu dwóch la t polityce przygotowań wojennych, otw artej reakcji i przemocy towarzyszy wojna w Viet-Nam ie, krw aw e rep-resje n-a Madagaskarze, w alka z ruchem demokratycz­

nym w krajach północ.nej 1 rów nikow ej A fry k i.

W-alka wyzwoleńcza narodów kolonialnych wiąże się w sposób ‘-naturalny z w a l­

ką wszystkich czynników demokratycznych w krajach kapitalistycznych.

Rzecz jasna, narody k ra jó w kolonialnych żyw ią te same obawy, które owładnęły narodami całego świata w związku z groźbą nowej w ojny. Nie mówiąc już o tym , że każde społeczne cofnięcie się pociąga za -sobą wzrost wyzysku, i ucisku naszych krajów , narody kolonialne doświadczyły na sobie wszystkich potworności w ojny, którą nazywają często w ojną białych... Zrozum iały one teraz, że wojna jeśli będzie, będzie wojną -dla wszystkich i że podobnie pokój -będzie pokojem d la wszystkich.

I w walce te j narody kolonialne tw ardo stanęły po stronie sił pokoju.

Narody kolonialne wiedzą dziś bardzo dobrze, kto pragnie w ojny, wiedzą, że wojna jest nieuchronnym następstwem sprzeczności ustroju kapitalistycznego. W ie­

dzą też, że żaden naród nie dąży do panowania nad innym -narodem, i że narody napadają wzajem na siebie nie we własnych interesach, ale w interesach garstki łupieżców, żyjących potem i k rw ią ludzkości. Wiedzą też, i w inniśm y o tym po­

wiedzieć publicznie, że jest ta k i k ra j, w któ rym ten ustrój zniszczony został na zawsze. K ra je m tym jest Związek Radziecki... I narody kr-ajów kolonialnych, na ­ rody A zji, A fry k i nie będą nigdy uczestniczyć w kam panii skierowanej przeciwko Zw iązkow i Radzieckiemu, z te j prostej racji, że cała nienawiść rea kcji wobec Związku Radzieckiego skierowana jest w innych swoich -postaciach również prze­

ciw w szystkim narodom k ra jó w kolonialnych...

Nadzwyczajne sukcesy Związku Radzieckiego, śmiałe poczynania re p u b lik ludo­

wo-demokratycznych, świetne zwycięstwa Chin demokratycznych, bohaterski bunt narodów Grecji,, Viet-N am u, Indonezji, walka robotników i dem okratów k ra jó w europejskich, walka- amerykańskich działaczy postępowych, w pierwszych szere­

gach któ rych znajdują się Du Bois i Rofoeson (i my, ludzie ko lo ro w i szczycimy się tym), w alka narodowo-wyzwoleńcza narodów Madagaskaru, Algieru, M arokko, Tunisu, A fry k i Równikowej — stanowią w obecnej epoce -siłę przemożną. N aro­

d y kolonialne dobrze o ty m wiedzą. A wspaniały Św iatow y Kongres zwolenników pokoju, na k tó ry m ilio n y lud zi wszystkich k ra jó w przysłały swoich delegatów,

228

D O K U M E N T Y Z K O N G R E S Ó W P O K O J U

je st ż y w y m u z m ysło w ie n ie m te j siły... N a ro d y całego ś w ia ta p o w in n y zdać sobie spraw ę z te j siły, p o w in n y w iedzieć że żadne s iły ucisku niezdolne są przeszko­

dzić ru c h o w i n a ro d ó w k u wolności... Potrzeba także, -aby n a ro d y E u ro p y, n a ro d y k r a jó w — m e tro p o lii w ie d zia ły, ja k w ie lk ie m ożliw ości k r y ją się w ru c h u na ro d o ­ w o -w y z w o le ń c z y m n a ro d ó w k ra jó w ko lo n ia ln y c h . I m y, mężczyźni i k o b ie ty wszy­

s tk ic h k ra jó w sp ra w im y to , że słońce w olności, słońce rów ności i b ra te rs tw a na zawsze zajaśnieje nad w s z y s tk im i lądam i, nad w s z y s tk im i k ra ja m i, nad w sz y s tk im i n a ro d a m i.

Przemówienie L. D. Kosmodemiańskiej

D ro d z y p rz y ja c ie le ! • ... , . . , , ,

Ja, k o b ie ta radziecka, m a tka , pragnę dziś m ó w ić w im ie n iu m ilio n ó w radzieckich matek, które nie zapomniały okropności w ojny, jaką rozpętał faszyzm. Pamiętamy

zburzone miasta i spalone wsie, ję k i starców i płacz sierot! Wiele z nas zostało wdowami, wiele straciło synów, braci, mężów. Ja również w^ m inionej w ojnie straciłam to, co było najdroższe w m ym życiu — córkę i syna, k tó ry m za ich czyny przyznano pośmiertnie miano Bohaterów Związku Radzieckiego.

Dzieci moje wcześnie u tra c iły ojca. Mąż mój um arł, gdy dzieci b y ły zupełnie m a­

łe. Pracowałam jako nauczycielka i wychow ywałam swoje -dzieci. W ychowywał.s my nasze -dzieci dla pokojowej pracy. Od najmłodszych la t nasze dzieci w idziały, ja k rzetelnie pracują ludzie radzieccy dla dobra -radzieckiej ojczyzny. Widzia y one, że w k ra ju socjalistycznym, gdzie nie ma uciśnionych i ciemięzców, n a jb a r­

dziej wzniosłą rzeczą jest praca, skierowana na -stworzenie pokojowego i szczę­

śliwego życia dla całego narodu radzieckiego.

W rodzinie, w -szkole, w dziecięcych i młodzieżowych organizacjach społecznych uczyliśmy nasze dzieci bezgranicznej m iłości dla swojej ojczyzny, w pajaliśm y im uczucie szacunku i przyjaźni -dla wszystkich m iłujących pokój narodów, a uczucie pogardy i nienawiści d la ciemięzców.

W naszym k ra ju otwa-rte są przed dziećmi wszystkie drogi do wiedzy, nauki, sztuki do pełnego rozw oju wszystkich ich twórczych s ił i zdolności. M oja córka Zoja gorąco kochała rosyjską historię i literaturę. Nade wszystko .porywała ją bohaterska przeszłość naszego kraju, siła i sława narodu -rosyjskiego, wzory w ie l­

kiej ludzkiej czystości i moralności. U lubionym i je j pisarzami b y li Puszkin, Bie­

liński, Niekrasow, L ew Tołstoj, Gorki, M ajakowski. Córka moja m iała św iatły umysł i gorące, mężne serce bojow nika,

K iedy na nasz pokojowy k ra j napadli zdradziecko faszystowscy najeźdźcy, m ło­

dzież nasza stanęła w pierwszych szeregach walczących o ocalenie swojej ojczyzny, a zarazem o ocalenie całej ludzkości.

W 1941 roku, m oja Zoja skończyła zaledwi-e 18 łat. W najpiękniejszym okresie młodości, stojąc u progu życią, m arzyła o szczęściu, o miłości, o tym , ja k wiele i twórczo będzie pracować dla dobra swojej gorąco umiłowanej ojczyzny. Marze­

niom je j -nie było danym się urzeczywistnić. Faszystowskie hordy w da rły się w nasz spokojny k ra j. K iedy zaczęły się październikowe -boje pod Moskwą. Zoja powie­

działa do mnie:

K O N G R E S P A R Y S K I

229

„Mamo, pójdę na iro n t do partyzantów. Zrozum, mamo, nie mam siły stać na uboczu, gdy faszyści zagrażają Moskwie. Szczycę się tym, że będę walczyć z fa­

szystami i ty bądź dumna, że ja pragnę iść na front. T y lk o nie trzeba odprowadzać mnie ze łzam i“ .

Na pożegnanie Zoja powiedziała mi:

„Wrócę jako bohater lub umrę jako bohater. A ty, mamo, nie tę s k n ij“ — i uśmie­

chnęła się. Tak to, z głęboką w iarą w zwycięstwo m ilio n y naszych dzieci szły bronić swojej ojczyzny.

Wraz z grupą partyzancką Zoja przeszła przez linię fro n tu na pozycje, zajęte przez przeciw nika i razem z partyzantami, znosząc ogromne niedostatki i tru d y walczyła z wrogiem. Ostatniego swego bojowego czynu dokonała Zoja w końcu listopada 1941 roku. Zoja dostała się do w si Pietriszczewo, zajętej przez faszystów.

Przy w ypełnianiu zadania została schwytana przez niemieckich żołnierzy. Faszy- stowcy oprawcy- zadręczyli i zatorturow ali m oją córkę. M ęczyli ją na wszystkie sposoby, masakrowali rzemieniami, ciosami kolb, rozebraną w yganiali na mróz.

Ci m ordercy i kaci z zimną k rw ią zabawiali się, fotografując ją pod szubienicą, z pętlą na szyi. Ale m oja Zoja kochała swój naród, była w ierną córką ojczyzny, mężną i nieugiętą. Na to rtu ry katów odpowiadała pogardą. Przed śmiercią, obra­

cając się ku chłopom, otaczającym szubienicę, powiedziała.

„Towarzysze, nie straszno m i umierać! To szczęście umierać za swój naród.

Zwracając się do żołnierzy faszystowskich, Zoja krzyknęła im:

„Powiesicie mnie teraz, ale ja nie jedna! Nas jest 200 m ilionów , nie wywiesza­

cie wszystkich, a za m nie pomszczą się na was! I ta k zwyciężymy“ !

A gdy pętla, podciągnięta przez katta, zdławiła gardło Zoji, rozluźniła obiema rękam i pętlę i wytężając wszystkie siły, krzyknęła:

„Zegnajcie, towarzysze! Walczcie, nie lękajcie się, z nam i Stalin, Stalin p rz y j­

dzie!“

I tak, z imieniem Stalina na ustach, z w iarą w nasze zwycięstwo um arła moja córka.

Faszyści zamordowali m oją Zoję. Ale je j świetlane im ię obiegło cały k ra j ra ­ dziecki, cały świat. Stało się symbolem bohaterstwa i męstwa d la całej postępowej ludzkości. Na je j przedśmiertne wezwanie do w a lk i odpowiedziały m ilio n y m ło­

dzieńców i dziewcząt.

Bronić ojczyzny, tępić faszystów, pomście śmierć Z oji, poszedł na fro n t mój ostatni, 17-letni syn Aleksander.

„.Kocham ojczyznę nie m niej, niż Zoja“ — powiedział.

P obło g o sła w iła m go, m ów iąc:

„Bądź ta k i, ja k Zoja“ .

Syn walczył właśnie z tym oddziałem, k tó ry zamordował Zoję. On, porucznik gw ardii, komendant działa szturmowego, wraz z radzieckim i żołnierzami prze­

szedł drogę od Gżacka do Prus Wschodnich. W zaciekłym boju o Królewiec, syn padł śmiercią walecznych. Przewiozłam jego ciało i pochowałam je w drogiej Moskwie, obok grobu Zoji, gdzie na czarnym m armurze pom nika w yryte są słowa:

„Najdroższe jest. dla człowieka jego życie. Dane mu ¡jest ono raz ty lk o i przeżyć

230

D O K U M E N T Y Z K O N G R E S Ó W P O K O J U

je trzeba tak, aby umierając, można było powiedzieć: Życie całe i wszystkie siły oddane zostały temu, co jest na święcie najpiękniejsze — walce o wyzwolenie ludzkości“ .

Faszyści zabrali m i dzieci. Ciężka jest m oja strata. A le nie ja jedna ją ponio­

słam. Wiele nas jest — matek, których dzieci oddały życie w ofierze w im ię w o l­

ności um iłowanej ojczyzny, w im ię wolności ludzkości.

Nieśmiertelne czyny m ilionów ludzi radzieckich, którzy nie szczędzili życia w krw aw ych bojach z faszyzmem, rozsław iły lud radziecki na wieki.

K ra j nasz, zajęty teraz twórczą, pokojową pracą, szybko leczy rany wojenne.

K ra j nasz pragnie trwałego i sprawiedliwego pokoju na, całym świecie.

Dla pamięci m ojej Z oji odwiedzają mnie często młodzieńcy i dziewczęta. Opo­

wiadają m i o swoich sukcesach, dzielą się swoim i marzeniami i planami. Patrzę na ich młode twarze, słyszę ich śmiech radosny i ogarnia mnie uczucie głęboK.ej trw og i o ich przyszłość. Wrogowie pokoju układają plany nowej* wojny. Im pe­

ria liści wchodzą ze sobą w wojenne przymierza.; odlewa się działa, sporządza się pociski i ibomlby atomowe, aby znowu zabijać, palić i kaleczyć spokojnych ludzi.

Całą swą wojenną potęgę napastnicy pragną skierować przede wszystkim na Związek Radziecki — ostoję pokoju. Ale wojna, którą gotują im perialiści będzie wojną nie ty lk o przeciw Związkow i Radzieckiemu. Poruszy ona każde spokojne ognisko. Zburzy setki tysięcy spokojnych rodzin we wszystkich krajach, zniszczy i złamie m ilio n y żyć ludzkich.

Pytam was, moich współbojowników w walce o pokój: czyż daremnie przelana została krew naszych dzieci? Czyż pokój, osiągnięty za cenę życia naszych dziec' za cenę łez matek, wdów i sierot, zostanie zniszczony wolą garstki imperialistów?

Nie, do tego n ie dopuścimy! Ze wszystkich stron, globu ziemskiego zebraliśmy, się tu ta j, aby zdemaskować podżegaczy wojennych, aby rzucić im w tw arz groźne ostrzeżenie. Są nas m iliony, a jeśli będziemy zjednoczeni i nieugięci w naszej walce, żadna siła nie może się ostać wobec siły naszej solidarności.

Powracając do swoich krajów , mówcie narodowi o zbrodniczych zamysłach wrogów ludzkości. Wówczas nasz fro n t w a łk i o pokój zasilą nowe armie prostych ludzi, pragnących pracy i pokoju. Będziemy silniejsi dwakroć i trzykroć.

Zebrali się tu ta j najznakom itsi przedstawiciele nauki, sztuki, k u ltu ry . W ielką siłą oddziaływania rozporządza słowo pisarza, pędzel malarza, m yśl uczonego.

Oddajcie ów oręż, ową siłę — sprawie w a lki o pokój! Wychowujcie młode poko­

lenie w duchu praw dziw ej dem okracji, w duchu w a łk i o pokój!

Zwracam się z tej trybu ny do ojców i dzieci wszystkich krajów . W ychowujcie swe dzieci na m iłujących wolność bojow ników o pokój. Wówczas utrzym ają one swe prawo do życia, wolności i pracy.

Wierzę i wiem: zwyciężymy w walce o pokój. Nie ma siły, która zdolna byłaby złamać wolę narodów w ich walce o życie i szczęście naszych dzieci, o naszą przyszłość.