• Nie Znaleziono Wyników

160 P e l c , op. cit., s. 47. 161 Tamże, s. 50. 162 Tamże, s. 3. 1 6 3T a m ż e . 164 A G 300, C, nr 588. 165 T a m ż e .

W 1533 r. na rynek gdański rzucono wielkie masy zboża, tak że artykuł ten był bardzo tani, a cena żyta wahała się od 6 do 9 grzywien za łaszt166. Ponieważ łaszt żyta miał 1860 kg167, więc za 10 gr czeladnik mógł nabyć przy sprzyjających okolicznościach przeszło 150 kg żyta. Wynagrodzenie za utkanie 1 łokcia wynosiło więc około 5 kg żyta. Ale już w 1539 r. na rynku miejskim zapanowała drożyzna. Korzec (szefel) żyta kosztował w tym czasie 9 gr 168. Wynagrodzenie czeladnika spadło w związku z tym do około 1 kg żyta za utkanie 1 łokcia płótna, w roku zaś 1546, gdy łaszt żyta doszedł do ceny 45 grzywien 169, zarobek „knapa" wynosił już tylko niewiele ponad 0,5 kg od łokcia. Oczywiście w latach następnych zboże mogło nieco stanieć, niemniej na podstawie tego krótkiego przeglądu moż-na stwierdzić, że tendencja ruchu płac zaczymoż-nała być wyraźnie zniżkowa, a ostre roczne, kwartalne, a nawet miesięczne skoki cen czyniły sytuację utrzymującego się wyłącznie ze sztywnej płacy pieniężnej czeladnika wy-jątkowo chwiejną i trudną.

Mistrzowie dbali, aby mimo wahań i wzrostu cen stawki czeladzi nie były podwyższone. I tak np. w cechu płócienników wydając omówioną wyżej ustawę zastrzeżono, że mistrz podwyższający samowolnie ustalone

stawki ma być karany grzywną dwudziestogroszową 170. Jednocześnie

wzbroniono wszystkim właścicielom warsztatów płócienniczych udzielania czeladzi pożyczek wyższych niż pięciogroszowe171.

Ostrze tych postanowień przy bliższym przyjrzeniu się godzi jednak nie tylko w czeladź, ale również w zamożniejszych płócienników. Celem wydanych przepisów było nie tylko utwierdzenie płacy czeladniczej na pewnym, dość niskim poziomie i zapobieżenie wzrostowi płac; spełniały one prócz tego inną, dodatkową funkcję. Chodziło tu mianowicie o unie-możliwienie zamożniejszym mistrzom przyciągania do siebie pracowników przy pomocy wyższych płac, a także o utrwalenie związywania ich z war-sztatem przez system trudnych do spłacenia pożyczek. Nie ulega wątpli-wości, że omówione przepisy lansowane były w cechu przez drobnych mistrzów, którzy w tym okresie posiadali tu jeszcze przewagę, i że skie-rowane były nie tylko przeciw czeladzi, lecz również przeciw wyodrębnia-jącym się coraz wyraźniej zamożniejszym rzemieślnikom.

Rezultaty tej polityka były charakterystyczne. Wydane przepisy, które bardzo mocno dały się we znaki czeladzi, nie wyrządziły większej szkody

166 P e l c, op. cit., s. 56.

167 R. R y b a r s k i, Handel i polityka handlowa Polski, P o z n a ń 1928—1929, t. I, s. 13 oraz t. II, s. 334, 335. 168 P e l c. op. cit., s. 56. 169 Tamże. 170 A G 300, C, n r 588. 171 T a m ż e . 47

wzbogaconym płóciennikom i nie zapobiegły dalszemu rozwojowi różnico-wania się rzemiosła. Stało się wręcz przeciwnie. Wprowadzenie popular-nego niezwykle w wielu przodujących na Zachodzie ośrodkach przemysłu tekstylnego, m. in. w Lejdzie 172, systemu zatrzymywania przez mistrzów 1/3 zapłaty za wykonywaną przez czeladników pracę stanowiło bodziec do zwiększania liczby czeladzi oraz gwarantowało większe zyski dla i tak zamożnych właścicieli większych warsztatów. Niewątpliwie musiało to w znacznym stopniu wpłynąć na przyspieszenie procesu dyferencjacji wśród członków cechu płócienników.

„Regulacja" płac, przedsięwzięta w początkach XVI w. przez władze cechowe popierane w tej sprawie przez zarząd miasta, odbiła się bardzo niekorzystnie na stopie życiowej czeladników. Najlepiej stosunkowo powo-dziło się czeladnikom krawieckim, którzy dość łatwo mogli wykonać po-tajemnie jakąś niewielką robotę na własny rachunek 173. Gorzej było z cze-ladzią innych rzemiosł tekstylnych, w których praca wymagała posiadania odpowiedniego warsztatu, np. warsztatu tkackiego czy ram postrzygackich, i nie dawała się wykonywać ukradkiem. Zwłaszcza ciężkie było położenie czeladników postrzygaczy i szlifierzy ostrzących nożyce postrzygackie. W 1540 r., w związku z zaprzestaniem wypłaty „napiwku" (dranckgeldt) i ograniczeniem płacy do 10 szelągów tygodniowo doszło w tym cechu do rozruchów i uchwalenia przez czeladników strajku1 7 4. Jest to pierwszy uchwytny w źródłach solidarny strajk gdańskiej czeladzi rzemieślniczej. Przerażeni mistrzowie zaalarmowali władze miejskie, które przeprowadziły wśród zbuntowanych aresztowania175. Cała akcja zakończyła się niepo-wodzeniem czeladników, co nie umniejsza jednak jej znaczenia. Był to sygnał świadczący, że rzemiosło zaczyna wchodzić w nową erę, charaktery-zującą się zaostrzeniem walki klasowej.

Jak w tym okresie przedstawiały się dla przeciętnego czeladnika szanse uzyskania mistrzostwa? Opłaty wstępne, niezbyt wysokie w XIV w., wzrastały w ciągu XV i początkach XVI w.1 7 6 nie na tyle jednak, aby stworzyć barierę nie do przebycia. W dodatku w tym samym czasie zma-lało znaczenie cenzusu majątkowego, który mimo spadku wartości pienią-dza nie został na ogół podwyższony 177. Inne wymagania również nie prze-kraczały granic możliwości przeciętnego czeladnika. Kandydat na mistrza musiał przedstawić świadectwo urodzenia i zakupić prawo miejskie. W po-czątkach XVI w. u płócienników doszedł do tego obowiązek uprzedniej

172 Por. M. M a ł o w i s t , op. cit., s. 352, 353.

173 Z a k a z y w a ł im tego już s t a t u t z 1399 r. AG 300, C, nr 144.

174 AG 300, C, n r 895.

175 Tamże.

176 Zob. w y ż e j s. 40.

rocznej pracy w warsztacie gdańskiego mistrza oraz wykonania podwój-nego majstersztyku: pół kopy drelichu i pół kopy płótna lniapodwój-nego określo-nej szerokości178. U krawców i postrzygaczy sztuka mistrzowska

wymaga-na była już w XIV w.1 7 9 W połowie XV w. dodano do tego obowiązek

uprzedniej czteroletniej pracy u gdańskiego mistrza, co miało związać cze-ladź na czas dłuższy z miastem 180. Jednocześnie wprowadzono kary za błę-dy w majstersztyku 181. Czteroletni staż w praktyce okazał się jednak nie-wykonalny i w początkach XVI w. skrócono go do roku 182. W cechu tka-czy wełny obok wykonania sztuki mistrzowskiej obowiązywał półroczny staż 183, u kapeluszników staż roczny i potrójny majstersztyk 184. We wszy-stkich cechach synowie i zięciowie mistrzów oraz mężowie wdów po człon-kach korporacji otrzymywali pewne ulgi, polegające zwykle na zwolnieniu z 1/2 opłat, a często również z 1/2 wymaganego stażu 185.

Na tym etapie rozwoju „praca najemna istniała [...] jako wyjątek, jako zajęcie poboczne, jako środek pomocniczy, jako stan przejściowy" 186. Cze-ladnicy w tym okresie nie byli dożywotnimi pracownikami najemnymi, lecz stosunkowo łatwo przechodzili w szeregi mistrzów. Pomimo częstych zatargów i dość ostrej walki toczącej się między czeladzią a mistrzami dwie te grupy nie były jeszcze oddzielone od siebie trudną do przebycia granicą.

Na najniższym szczeblu w hierarchii cechowej stał uczeń. Czas nauki w gdańskim rzemiośle tekstylnym trwał dość długo: u płócienników, kraw-ców i postrzygaczy trzy 187, u sukienników cztery lata 188. Obowiązek zapi-su ucznia do cechu podkreślają wszystkie piętnastowieczne gdańskie sta-tuty, zapewne więc wykształcił się on w początkach tego stulecia lub jeszcze w wieku XIV. Z zapisem łączyły się pewne opłaty; u płócienników wynosiły one 1/2 beczki piwa i funt wosku 189, u krawców i postrzygaczy

178 A G 300, C, n r 588.

1 7 9 S t a t u t z 1399 r. w y m i e n i a dla k a n d y d a t a na m i s t r z a k r a w i e c k i e g o obowiązek s k r o j e n i a i uszycia j e d n e g o u b r a n i a , dla postrzygacza postrzyżenie j e d n e g o p o s t a w u (AG 300, C, nr 144). W 1456 r. z a m i e n i o n o to na postrzyżenie 1/2 p o s t a w u s u k n a l e j -d e j s k i e g o oraz uszycie 3 sztuk o-dzieży (AG 300, C, nr 1145).

180 A G 300, C, n r 1145.

181 3 g r z y w n y . AG 300, C, nr 1145.

182 AG 300, C, nr 1145a.

183 S t a t u t z 1459 r. AG 300, C, nr 966.

184 A G 300, C, n r 441.

1 8 5k r a w c ó w , k a p e l u s z n i k ó w i postrzygaczy od połowy XV w. (AG 300, C, nr 441, 1145), u p ł ó c i e n n i k ó w d o p i e r o od p o c z ą t k u X V I w. (AG 300, C, nr 588).

186 K. M a r k s , F. E n g e l s , Dzieła wybrane, t. II, W a r s z a w a 1949, s. 129.

187 AG 300, C, nr 585—588, 1145—1145a.

188 A G 300, C, n r 966.

189 AG 300, C, nr 585—588.

8 skojców (20 szelągów) oraz 2 funty wosku 190, u tkaczy wełny beczkę

piwa plus dwa funty wosku 191. Były to dość znaczne opłaty. Zapewne

miały one na celu nie tylko pomnożenie majątku cechu, lecz także zmu-szenie majstrów do ograniczenia liczby przyjmowanych terminatorów. Jest rzeczą charakterystyczną, że w cechu płócienników, w którym wpro-wadzono statutowe ograniczenie liczby uczniów do jednego na warsztat, opłaty wpisowe spadły do 5 gr 192. W innych cechach — u krawców, po-strzygaczy i sukienników — nie było takich ograniczeń; — widocznie mi-strzowie nie wykazywali tu tak silnych tendencji do przyjmowania zbyt wielu terminatorów na raz, w związku z czym wystarczyło hamujące dzia-łanie wysokich opłat.

• Przyjmowanie uczniów musiało odbywać się za wiedzą starszych cechu. Przepis ten miał na celu uniemożliwienie uchylania się od wspomnianych opłat, a także od samowolnego skracania lub przedłużania czasu nauki; ułatwiał on także prowadzenie ewidencji cechowej.

Statuty do połowy XVI w. milczą na temat wynagrodzenia uczniów, zapewne więc pracowali oni wyłącznie za wyżywienie. Brak również wzmianek, które świadczyłyby o częstszych ucieczkach. Jedynie statut krawców i postrzygaczy ostrzega, że zbiegłego terminatora nie ma prawa przyjąć żaden inny mistrz z wyjątkiem porzuconego 193. Zbiegostwo nie było w tym okresie zjawiskiem nagminnym. W rzemiośle panowały na pół patriarchalne stosunki, a wyzysk utrzymywał się w granicach uświę-conych tradycją i zwyczajami. Ostrzejsze konflikty społeczne przyniosła dopiero epoka następna.

R Z E M I O S Ł O P O Z A C E C H O W E

Omówione rzemiosło — to rzemiosło cechowe z typową dlań sztywną hierarchią i ustawami. Tymczasem w Gdańsku już w najwcześniejszym okresie rozwijało się rzemiosło pozacechowe, mimo że ustrój korporacyjny przeżywał właśnie epokę największej siły i rozkwitu.

Polityka średniowiecznych cechów, dążących do zmonopolizowania pro-dukcji w rękach nielicznej grupy osób, uzależniona była od feudalnego rynku, który mógł wchłaniać tylko bardzo ograniczone ilości towarów. Dą-żenie do ścisłej reglamentacji produkcji i utrzymania jej rozmiarów w pewnych, z góry ustalonych granicach, miało na celu uniemożliwienie powstania i rozwoju konkurencji między poszczególnymi warsztatami;

190 AG 300, C, nr 1145, 1145a.

191 AG 300, C, nr 966. S y n o w i e m i s t r z ó w byli j e d n a k zwolnieni z 1/2 opłat oraz z 1/2 czasu n a u k i .

192 W 1534 r. AG 300, C, n r 587.

konkurencja taka groziła niebezpiecznym pogłębieniem różnic material-nych między mistrzami i zagładą egalitarnego systemu, uważanego za ka-mień węgielny cechowego ustroju. W praktyce jedynym wynikiem ogra-niczeń cechowych tego typu było powstanie i szybki rozrost rzemiosła pozacechowego.

Na terenie Gdańska rzemiosło pozacechowe rozpadało się w tym okresie na dwie bardzo wyraźne grupy. Pierwszą stanowili rzemieślnicy legalnie uprawiający swój zawód, choć nie należący do cechu. Grupę drugą, bar-dziej liczebną, stanowili rzemieślnicy nielegalni, tak zwani partacze. Do grupy pierwszej należeli w Gdańsku farbiarze, zbyt nieliczni, aby utwo-rzyć jakąkolwiek korporację. O ich sytuacji materialnej i społecznej, 0 rozmiarach zakładów i zatrudnionych tam pracownikach nie można po-wiedzieć nic bliższego ze względu na zupełny brak źródeł. Kilka (na okres 250 lat) nazwisk farbiarzy wyczerpuje całkowicie zapas wiadomości źród-łowych o nich. Na tej podstawie można jedynie stwierdzić, że wyodręb-nione rzemiosło farbiarskie istniało w tym czasie w Gdańsku i że było nie-zmiernie wątłe i słabe.

Odrębne natomiast zagadnienie stanowią rzemieślnicy, którzy z różnych względów nie weszli do organizacji cechowych, mimo że takie w mieście istniały. Rozporządzając teoretycznie pełnym monopolem produkcji gdańskie cechy nie zdołały go w praktyce nigdy zrealizować. Nie jest to zresztą zjawisko występujące wyłącznie w Gdańsku Nieodłącznym cie-niem systemu cechowego w każdym mieście średniowiecznym było niele-galne, „partackie" rzemiosło. Stanowiło ono jawne świadectwo bezsilności feudalnych praw i ograniczeń wobec postępującego wciąż rozwoju gospo-darczego i społecznego.

Najliczniej występowali partacze w ramach rzemiosła płócienniczego i krawieckiego. Już w 1377 r. w statucie płócienników znalazły się posta-nowienia skierowane przeciw potajemnej pracy nie należących do cechu mężczyzn i kobiet, którym zagrożono konfiskatą płótna i rozprawą sądową

przed radą1 9 4. Członkowie cechu, wiedzący o nielegalnych tkaczach

i wspomagający ich w jakikolwiek sposób, ponosili taką samą karę, jak partacze195. Wszystkie późniejsze statuty płócienników powtarzają te po-stanowienia. Pierwsza wzmianka o partaczach krawieckich pochodzi z 1399 r. Wydany w tym roku statut zabraniał szyć nową odzież osobom nie należącym do cechu 196. W połowie XV w. wyznaczono za partaczenie karę 1/2 grzywny oraz 4 funty wosku od każdej znalezionej sztuki ubra-nia. Partacz nie mający środków na opłacenie kary skazywany był na

194 A G 300, C, n r 584.

195 Tamże.

196 AG 300, C, n r 144.

więzienie 197, a za trzecim razem na wygnanie z miasta 198. Jednocześnie karą w wysokości 2 grzywien zagrożono mieszczanom oddającym robotę rzemieślnikom nie należącym do cechu 199. W XVI w. ustalono jako grzyw-nę za partaczenie 40, gr. i cztery funty wosku za pierwszym i drugim ra-zem; za trzecim razem kara wzrastała do 20 grzywien 200.

Nielegalnym płóciennictwem i krawiectwem zajmowała się najuboższa ludność Gdańska, nie mogąca pozwolić sobie na zdobycie prawa miejskiego i członkostwa w cechu. „Partaczeniem" dorabiali także licho przez maj-strów płatni „knapowie"; od roku 1420 statuty płócienników wydają

za-kaz samodzielnej pracy dla czeladzi201. Podobne przepisy spotykamy

w statucie krawców już w 1399 r.2 0 2

Silnie reprezentowane było w tym czasie nielegalne rzemiosło w Szko-tach. Ta niewielka początkowo osada, leżąca tuż pod miastem, lecz należą-ca do biskupa kujawskiego, rozrosła się w XV i XVI w. w poważny ośro-dek produkcji konkurencyjnej w stosunku do wytwórczości samego Gdań-ska. Wyroby ze Szkotów już w XIV i XV w. napływały bardzo licznie na rynek gdański, gdzie biły swą taniością wyroby mistrzów cechowych. W związku z tym nabywała je chętnie niezamożna ludność miasta, która przecież stanowiła głównego odbiorcę miejscowego rzemieślnika. Oczywi-ście mistrzowie gdańscy nie mogli pogodzić się z utratą tego rodzaju klien-teli. Mała chłonność rynku sprawiła, że wyrobom gdańskim i szkockim zaczynało być ciasno obok siebie.

W początkach XVI w. sytuacja była jeszcze dość znośna. W 1517 r. cech płócienników zawarł nawet ze Szkotami kompromisową ugodę; po-stanowiono mianowicie, że 9 szkockich mistrzów ma prawo uprawiać bez przeszkód swe rzemiosło pod warunkiem wnoszenia rocznie 8 florenów do kaplicy cechowej przy kościele św. Piotra i Pawła. Rozmiary warsztatów szkockich ograniczono przy okazji do 3 krosien i jednego ucznia. Ustalono również, że nowe warsztaty w Szkotach mogą być otwierane jedynie za zgodą płócienników gdańskich i miejscowych oraz po wpłaceniu 2 grzywien do kaplicy 203.

Umowa była po prostu nieznacznym rozszerzeniem organizacji cecho-wej, która w Szkotach otworzyła coś w rodzaju swej filii. Gdańscy płó-ciennicy spodziewali się uzyskać w ten sposób możność kontroli

szkockie-197 A G 300, C, n r 1145.

198 T a m ż e .

189 Tamże.

200 1533 r. AG 300, C, nr 1145a.

201 keyn gesynde sal syn eygen gut arbeyten by eynen vlrtel birs, AG 300,

C, n r 585, 587, 588.

202 A G 300, C, n r 144.

go rzemiosła, i — co najważniejsze — możność regulowania jego rozmia-rów. Nadzieje te jednak zawiodły. W Szkotach rozpoczął się właśnie okres niezwykle bujnego rozkwitu tkactwa lnianego i innych rzemiosł. Monopo-listyczne tendencje gdańszczan poniosły klęskę. Rozczarowani płóciennicy zwrócili się do rady, która 26 III 1538 r. orzekła, że kontrakt z 1517 r. jest nieprawomocny, ponieważ zawarto go bez wiedzy i zgody władz miejskich Gdańska. Postanowienia ugody zostały anulowane. Dziewięciu szkockim mistrzom pozostawiono wprawdzie dożywotnie prawo zajmowania się płó-ciennictwem, ale zakazano im uczyć kogokolwiek tego rzemiosła. Przyj-mowanie do cechu nowych osób ze Szkotów zostało surowo wzbronione. Podobnie surowe zakazy pojawiły się w cechach krawców i postrzygaczy; statuty XV, a zwłaszcza XVI w. wzbraniały udzielania nauk dotyczących zawodu wszystkim osobom pochodzącym ze Szkotów. Gdańskie cechy

za-częły wstępować w fazę zaostrzającej się walki o monopol produkcji. *

* *

Na podstawie powyższych rozważań wysunąć można następujące tezy dotyczące stosunków produkcji w gdańskim rzemiośle tekstylnym oma-wianego okresu:

1. W gdańskim rzemiośle tekstylnym XIV i XV w. panuje drobna wy-twórczość, w dużym stopniu pracująca jeszcze na zamówienie. Dopiero u schyłku XV i w początkach XVI w. zaczyna ona nabierać pełnych cech produkcji towarowej i żywiej łączyć się z rynkiem. Zjawisko to silnie wy-stępuje zwłaszcza w obrębie rzemiosła krawieckiego, które rozpoczyna pro-dukcję gotowej odzieży na jarmarki i na tzw. tandetę.

2. Wytwórczość tego okresu ujęta jest w ramy sztywnej organizacji cechowej, która mimo że silnie uzależniona od władz miejskich, przeżywa czasy swego rozkwitu.

3. Dostęp do cechu jest w tym okresie jeszcze stosunkowo łatwy, choć wymagane przy tej okazji opłaty, konieczność posiadania pancerza, zdo-bycia prawa miejskiego itp. wyłączały z nich miejską biedotę, a nawet pewne kręgi pospólstwa.

4. Mistrzów cechuje przeciętnie niski stopień zamożności. W dużej mierze przyczyniła się do tego polityka władz miejskich przez wprowadze-nie różnych taks itp. ograniczeń. Utrudniało to bogacewprowadze-nie się rzemieślni-ków i akumulację kapitału na odcinku produkcji.

5. Typowym dla Gdańska XV i XVI w. jest mały warsztat produkcyj-ny, w którym pracuje sam mistrz przy pomocy 2, najwyżej 3 pracowni-ków. Pewne tendencje do powiększania tych warsztatów zaczęły występo-wać dopiero na przełomie XV i XVI w.

6. Powiększanie warsztatów łączyło się z coraz wyraźniejszą dyferen-cjacją materialną mistrzów. Doprowadziła ona wkrótce do wybicia się

w niektórych rzemiosłach tekstylnych grupy zamożniejszych rzemieślni-ków, którzy starali się uzależnić od siebie uboższych członków cechu.

7. Czeladnicy przez cały wiek XIV i XV stosunkowo łatwo uzyskiwali godności mistrzowskie i obficie zasilali szeregi pełnoprawnych członków korporacji. Między majstrem a czeladnikiem nie było jeszcze zdecydowa-nej, trudnej do przebycia granicy.

8. Czeladź i uczniowie mieszkali najczęściej w domu mistrza i żywili się przy jego stole. Kres patriarchalnym stosunkom przyniósł dopiero wiek XVI i występujące w tym stuleciu zmiany w systemie płac. Konse-kwencją tych przemian był szybki wzrost nasilenia walki klasowej we-wnątrz rzemiosła, czego dowodem jest pierwszy zbiorowy wyraźnie w źródłach uchwytny strajk czeladzi.

9. Przez cały wiek XIV i XV istniało na terenie Gdańska liczne rze-miosło pozacechowe. Jednym z jego głównych ośrodków było osiedle pod-miejskie Szkoty, należące do biskupa kujawskiego. W pierwszej połowie XVI w. nastąpił dalszy szybki wzrost liczebny partaczy. Jednocześnie na-siliła się walka cechów o realizację monopolu produkcji. Wszystkie te zja-wiska ulegały niesłychanemu zaostrzeniu w następnym okresie.

ROZKWIT RZEMIOSŁA TEKSTYLNEGO

Z M I A N Y W S Y T U A C J I M I A S T A O R A Z N O W E W A R U N K I R O Z W O J U R Z E M I O S Ł A W D R U G I E J P O Ł O W I E X V I I P O C Z Ą T K A C H X V I I W I E K U Epoka rozkwitu gdańskiego rzemiosła przypada na czasy wielkich przemian. Ich początki splecione są z odkryciami geograficznymi z końca XV i początku XVI w., które wstrząsnęły życiem gospodarczym szeregu krajów. Przeniesienie się obrotów handlu światowego z Morza Śródziem-nego i Bałtyku na Atlantyk, emancypacja kupiectwa Anglii, Francji, kra-jów skandynawskich i Rusi, szybki wzrost aktywności Holendrów i upa-dek znaczenia Hanzy, agonia starych centrów handlowych (np. Bruges) oraz szybki rozwój nowych (Antwerpia, Amsterdam) — wszystko to zwia-stowało kres starego, „hanzeatyckiego" okresu w dziejach Gdańska.

Klęski Hanzy i opanowanie Bałtyku przez Holendrów nie pociągnęły za sobą przykrych dla gdańskiego kupiectwa konsekwencji. Już w XV w. gdańszczanie utrzymywali z Holandią ożywione stosunki i uparcie wyła-mywali się z lansowanych przez 'Lubekę antyholenderskich akcji W XVI w. w związku ze zmianą ogólnej sytuacji zmienił się również cha-rakter gdańskiego handlu. Bogacący się na wywozie zboża kupcy zrezygno-wali z prowadzenia aktywnego, zamorskiego handlu i żeglugi. Pośrednict-wo we własnym porcie, do którego rokrocznie przybywały tłumy obcych, zapewniło im stałe i łatwe zyski. Gdańsk bez trudu pogodził się z supre-macją Holendrów na Bałtyku, jednak pilnie strzegł przed nimi dróg do wnętrza kraju.

Zmiana charakteru gdańskiego handlu wprowadziła daleko idące zmia-ny w całokształcie życia gospodarczego miasta. Ośrodek, który jeszcze w XV w. prowadził żywy, aktywny handel zamorski we wszystkich kie-runkach, zaczął się w XVI w. przekształcać coraz wyraźniej w pasywny, choć ogromny punkt skupu i odprzedaży zboża, -i jednocześnie w wielkie centrum produkcji przemysłowej.

1 Por. E. D a e n e l , Die Blutezeit der deutschen Hanse, t. I—II, Berlin 1906,

Początek XVI w. charakteryzuje się w dziejach Gdańska krótkotrwa-łym, ale poważnym kryzysem. Zaledwie zlikwidowana została sprawa Matternów, których rozbójnicza działalność przez szereg lat dezorganizo-wała handel i bezpieczeństwo m i a s t a k i e d y sytuacja ogólna wokół Gdań-ska uległa nowym powikłaniom. Wysiłki Lubeki zmierzającej do po-wstrzymania nieuchronnego upadku Hanzy doprowadziły w latach dwu-dziestych do konfliktu z Danią i katastrofalnego dla handlu zamknięcia na jakiś czas cieśniny Sundu 3. Jednocześnie narastał zatarg polsko-krzyżacki grożący nową, niebezpieczną dla Gdańska wojną, a wielki mistrz nie szczę-dził różnych szykan wobec gdańskich kupców 4. Powagę sytuacji pogłębiało zaostrzenie się stosunków wewnętrznych miasta, czego m. in. wyrazem

był wielki ruch społeczny lat 1523—1526.

Z trudności tych gdańskie kupiectwo wyszło zwycięsko, utrzymując uprzywilejowane stanowisko w samym mieście oraz wzmacniając swą po-zycję na zewnątrz. Było to w dużej mierze wynikiem wyjątkowo sprzyja-jącej dla Gdańska sytuacji ogólnoeuropejskiej, jaka zapanowała w XVI i w początkach XVII w.

Szybki rozwój elementów wczesnego kapitalizmu w Anglii, Niderlan-dach itd. oraz wzrost przemysłu w tych krajach kosztem rolnictwa wy-wołały na rynkach zachodnio-europejskich wzmożone zapotrzebowanie na polskie zboże i inne surowce. Dla Gdańska, będącego głównym eksporte-rem tych towarów, zapowiadało to wyjątkowo pomyślną koniunkturę