• Nie Znaleziono Wyników

Erotyczny zw iązek m iędzy P igm alionem i k am ien n ą figurą (łac. simulacrum) będącą dziełem jego rąk został, w raz z P latońską m etafizyką, na zawsze rozerw a­

106 N p. u tak ich poetów jak Percy Bysshe S helley czy L akiści (zwłaszcza W. W ordsw orth), zob. Angielscy „Poeci Jezio r” - W Wordsworth, S.T. Coleridge, R. Southey, przeł. i oprac. S. K ryński, Z ak ład N arodow y im . O ssolińskich, W rocław 1963.

107 Por. w spom niane tap iserie ze scenam i nagonki i polow ania na jednorożca.

108 G. D evoto Lat. Imago, w: Beitrage zur Indogermanistik und Keltologie. Julius Pokorny zum 80. Geburtstag gewidmet, ed. W. M eid, S prachw issenschaftliches In s titu t der U n iv e rsitat In n sb ru c k , In n sb ru c k 1967, s. 25-28, zob. W. Toporow Tezy do prehistorii, s. 182, A. Kow alski Myślenie przedfilozoficzne, s. 131-132, M. de Vaan Etymological Dictionary, s. 298.

109 C hw ytać to ‘pojm ow ać, ro zu m ieć’, psł. *chapati ‘chw ytać, łap a ć ’.

110 T. Różew icz to był taki fajny fa c e t..., w: tegoż Kup kota w worku (work in progress), B iuro L iterack ie, W rocław 2008, s. 27.

ny. H isto ria legendarnego króla C y p ru w skazuje p rzede w szystkim na relację, k tó ­ ra łączy p odm iot z archaicznym obrazem , traktow anym jako d r u g i p o d m i o t . Jest to relacja głębokiego, em ocjonalnego i seksualnego zaangażow ania, relacja m ająca moc m etam orficznego ożyw iania111. Świat P igm aliona to świat pierw o t­

nej, D edalickiej jedności w yobrażeń i postrzeżeń; to „wczucie się w jakąś form ę rzeczyw istości [...], w chłonięcie w siebie p rze d m io tu , zaw ładnięcie jego istotą [ . ] u z y s k a n i e go, [...] s t a n i e s i ę sam ą ową rzeczą” 112. Stać się poszukiw anym jednorożcem to zespolić się z pozostaw ionym śladem , łzą, obrazem . Jed n ak p rag ­ n ie n ia, jakie przejaw ia w spółczesny p odm iot wobec obrazu, u k ierunkow ane są ku w łasnem u j a: to chęć estetycznego sam ozadow olenia oraz intelek tu aln eg o zaspo­

kojenia - p o dążanie drogą p ęknięcia, k u utraconej części znaku, chęć przyw łasz­

czenia sobie jego tajem nicy. To rów nież ikoniczny autoerotyzm , w któ ry m p o d ­ m iot używa obrazu jako fantom u; voyeuryzm , przez który sm akuje egzotyczną pow ierzchow ność obrazu. O braz jawi się podm iotow i jako p r z e d m i o t „do oglą­

d a n ia ”. Jego zniew alająca, oszałam iająca w ręcz opresyjna w izualność prow adzi do sam ouprzedm iotow ienia. M echanizm ten to ukryta trucizna m etafizyki, zastawiona p u ła p k a autozniszczenia, która zostaje w budow ana w obrazy w raz z zaistn iałą gra­

nicą p odziału, ta k aby niem ożliw e okazało się ich ponow ne złączenie ze sferą wy­

obraźni, zniesienie granicy w nętrza i zew nętrza. P lato n usuw a ze swojego Państwa artystów w łaśnie za zdolność stw arzania obrazów fantazm atycznych, um iejętność

„sw obodnego” przenoszenia wyglądów ze sfery w yobraźni do sfery naocznej rze­

czyw istości, tw orzenia z m a te rii „żywych scen”. Posiadłszy pod koniec w ieku V p rze d Chr. um iejętn o ści m itycznego D edala stali się oni zagrożeniem dla nowego, postm agicznego, podzielonego świata.

*

Po wizycie w now ojorskim M e tro p o lita n M u seu m Różewicz napisał: „M odli­

łem się do starych obrazów, rozm aw iałem z nim i, byłem naw iedzony i opętany.

Ale co w idziałem ? [...] n ie w iem , nie pow iem ” 113. Z p erspektyw y erudycyjnej m edytacji m oglibyśm y uznać to w yznanie za przejaw ostatecznej klęski. Różewicz jed n ak nie k o n te m p lu je , nie rozw aża d etali, nie przyw ołuje cennej w iedzy z za­

k resu ikonosfery. N ie dąży do tego by pochw ycić abstrakcyjne lekton. N ie spoglą­

da, jak M iłosz,p e r speculum in aenigmate, nie jest piew cą ontologii - poetą w p rze­

b ra n iu filozofa. Rezygnuje z w szystkich tych figur określających „współczesnego szam ana”, którego gesty „są to [...] jakby pozostałości m agiczno-czarodziejskich

111 Owo ożyw ienie spełnia się m .in. za spraw ą p o cału n k u - topos obecny w folklorze, w w ielu przypow ieściach i bajkach.

112 M. F alk Il mito psicologico nell’India antica, cyt. za W. Juszczak Przed historią:

archaiczne form y czasu, „K o n tek sty ” 2009 n r 3, s. 7.

113 T. Różew icz Strawiony, w: tegoż Próba rekonstrukcji, Z ak ład N arodow y im.

O ssolińskich, W rocław 1979, s. 517.

2 6 3

264

obrzędów ” 114. N ie zgłębia, nie analizuje tego, co jest w izualną częścią obrazu - d em onstracyjnie pom ija pow ierzchnię, przez co n ie w pada w zastaw ioną pu łap k ę u przedm iotow ienia. Jego celem jest

rozbierać o braz z obrazu k ształty z barw

obrazy z uczuć aż do rd zen ia [ . ] do śm ierc i.115

C iało obrazu okazuje się dla Różewicza „utajone p u ste ” niczym „wiersz we­

w n ętrz n y ”, nie daje się poznać przez k ształty - dia ton schematon116. O drzucając pow ierzchow ność, poeta odrzuca obrazowy autoerotyzm , odcina się od obrazu- m etafory, fan to m u - sy m bolu-substytutu. Podobnie jak Pan Cogito H erb erta nie ufa sztuczkom w yobraźni,

fo rtep ian na szczycie A lp grał m u fałszywe koncerty [•••]

dżungle skłębionych obrazów nie były jego ojczyzną u n osił się rzadko na skrzydłach m etafo ry 117

Instynktow nie wyczuwa obecne w surrealnej w yobraźni oszustwo p u stk i i wiecz­

nego odsyłania do nieobecnego. D la Różewicza, podobnie jak dla Pana Cogito, Sceve’go i m łodzieńczego Baxtera, w yobraźnia „przebiega precyzyjnie / od cier­

p ien ia do c ie rp ie n ia ” . Poeta czyni z niej „narzędzie w spółczucia”, złączenia, „oży­

w iania zm arły ch ”, niczym P igm alion „przyw raca skam ielinom odd ech ”118.

„Jeszcze może się uda / udawany świat / I jeszcze zda się na coś / co się tylko zdaje ”119

„B iografia czyli zm yślenie albo w ielki sen”120. Pisze ją poeta, szczęśliwy m yśli­

wy dzieciństw a, k tó ry skrada się „brzegiem b a ś n i”. Jego w idzenie obrazów jest

114 T. Różew icz D źw ięk i obraz w poezji współczesnej, w: tegoż Proza, t. 3, s. 153.

115 J. Ficow ski Posłowie do poematu, w: tegoż Poezje wybrane, s. 200.

116 P lu tarc h Zagadnienia biesiadne 748 A-B; gr. schema, ie. (s)ke-m- ‘w ycinać’, por. pol.

‘o b raz’.

117 Z. H e rb ert Pan Cogito i wyobraźnia, w: tegoż R aport z oblężonego miasta i inne wiersze, In sty tu t L iterack i, Paryż 1983, s. 22.

118 J. Ficow ski Pismo obrazkowe, w: tegoż Wszystko to, s. 31.

119 Tegoż Śmierć jednorożca, w: tam że, s. 107.

120 Cz. M iłosz Post scriptum w iersza Do leszczyny, w: tegoż To, Z nak, K raków 2000, s. 9.

w idzeniem tajem n ic, fan ta zji i niezw ykłości - p rojekcją w yobraźni na otaczającą rzeczyw istość. D la m łodzieńczego um ysłu to n ierozerw alnie sprzężone, nieroz- różn ialn e b y c i e ś w i a t e m . O brazy sw obodnie przepływ ają. Choć czy są to ob­

razy? To w ielki am algam at świata w pierw otnym złączeniu - p rzen ik ający w szyst­

ko Ja-Jednorożec na barw nej ta p ise rii świata. Jedw abny splot w erd iu ry jednak n iepostrzeżenie pęka - ro zd a rta zostaje tk a n in a rzeczyw istości, oddzielone niebo- skłonne tło w szechśw iata121. N ik n ą kosaćce, róże, kiście w inorośli. „Na wym arłej w yspie w śród jeziora” 122 pozostaje siwy jednorożec i stary poeta. O n jeden p am ię­

ta czas dzieciństw a i łzy niegdyś rozrzucone. Ich bycie n ie zm ien n ie odm ierza czas biografii rozpaczy i udaw anego świata. W fasetach diam entow ego szlifu sym etrycz­

nie odbija się tru p ia czaszka i m łodzieńcza tw arz, „S a ” 123.

Syleptyczna n a tu ra łez jednorożca sprawia, że są one jednocześnie M a lla rm e’ań- skim obrazem i P roustow ską p a m ią tk ą 124, są „w zastępstw ie za coś” i „zanurzone w czym ś”, są esencją, zagęszczoną m aterią, doskonałością, w ew nętrznym po d o ­ b ieństw em oraz m aterialn y m , naocznym św iadectw em istn ien ia m itycznego zwie­

rzęcia. Są n im sam ym , jego częścią, śladem , resztką po n im , ale też czymś diam e­

tra ln ie od niego różnym , czym ś sam oistnym i niezależnym . Skrywają w sobie Raj częściowy, „czarne ziarn o sporyszu”, zalążek różnicującej p u stk i - innego. Ich m a t e r i a pozostaje nieuchw ytna - rozbłyszcza się swoją doskonale przejrzystą, rozśw ietlającą pow ierzchnią, w iecznym o d b ija n ie m i o d kształcaniem świata, czy­

sto iluzoryczną m ocą rep rezen tacji. N ie tyle w skazuje znaczenie, ile, niczym pry ­ zm at, „Szkło T rójkątne R ajem głupców zw ane”125, rozczepia je, ukazując obraz, jednorogiego im itato ra; rozkw ita b in a rn ą stru k tu rą znaku. U jaw niając swoją p rze­

szłość, genealogię i pochodzenie p odtrzy m u je jednocześnie ciągłość fantazm atycz­

nego dziedzictw a. O dnajdyw ane w „poszyciu zie m i” łzy-obrazy rozisk rzają wy­

obraźnię, rozb u d zają in sty n k t m itycznego łowcy. Ich moc zwiera się w dostępnej bezpośrednio zm ysłom pow ierzchni, która, będąc erupcją w nętrza, um ożliw ia b ez­

pośrednie, n iem al erotyczne, złączenie - katarktyczne w spółdośw iadczanie i współ- przeżyw anie zaw ierającej się w n ic h m a t e r i i m itycznego jednorożca. Stając się cenną p am ią tk ą łzy-obrazy p o trafią wywołać w prze strzen iac h p rzebudzonej na nowo w yobraźni n iep rzeb y te obszary pierw otnego lasu, pełnego rajsk ich roślin, cudow nego kw iecia, zielnych łąk - siedliska jednorożca. Tylko tam , w n ie eu k lid e­

121 Zob. obraz M arii A nto-C zarneckiej Autoportret w 1972 r., tejże M aria Anto. Vive le plein-air, przeł. K. L ip n ick a-K o łtu n iak , M uza, W arszaw a 2004.beast

122 A. S tern Jednorożec, w: J. K ądziela, J. K w iatkow ski, I. W yczańska Literatura polska w okresie międzywojennym, t. 3, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1993, s. 162.

123 Zob. litografię Petera P rokscha Janus oraz sztych Figures and a Unicorn.

124 O tych dwóch rozdzielnych i niedających się pogodzić wg M.P. M arkow skiego m odelach rep rez en tac ji, zob. tegoż Pragnienie obecności. Filozofia reprezentacji od Platona do Kartezjusza, słow o/obraz tery to ria, G d ań sk 1999, s. 7-11.

125 C h risto p h e r M e rret (1614-1695), cyt. za J. Gage Kolor i znaczenie. Sztuka, nauka

i symbolika, przeł. J. H olzm an, A. Zakiew icz, U n iversitas, K raków 2010, s. 121.

26 5

2 6 6

sowej p rze strzen i niem ożliw ego, m ożem y stać się m yśliw ym , podążyć pozostaw io­

nym śladem , spróbow ać przyw rócić czas m itycznej w spólnoty i jedności - czas, którego obrazem jest

n u rt nieruchom ej rzeki

któ ra nie w stronę żółtozłotych kw iatów płynie niesie jedynie kam ień godząc się ham u jąc jak k ropla w yschniętej łzy D u Fu

nie pozwala by ten w iersz zato n ął w m artw ej obojętności p ię k n a .126

Abstract

Sebastian BOROW ICZ

Jagiellonian University (Kraków)

Powiązane dokumenty