• Nie Znaleziono Wyników

działacz na rzecz osób LGBTQ, publicysta, polityk. Dawniej zwią-zany z organizacją Lambda Olsztyn. Obecnie współpracownik i konsultant kilkunastu organizacji praw człowieka w Polsce i za granicą. Autor pracy poświęconej holokaustowi homoseksuali-stów. Współzałożyciel i prezes Kampanii Przeciw Homofobii. Lau-reat Tęczowego Lauru – nagrody przyznawanej za szerzenie idei tolerancji. Człowiek Tęczy 2004. Autor „Tęczowego elementarza” oraz tekstów zamieszczonych w książkach: „O braku wolności

światopoglądowej w Polsce” pod red. prof. Marii Szyszkowskiej oraz „Homofobia po polsku!”.

R apoRt

Upadek muru berlińskiego w listopadzie 1989 roku dał na-dzieję społecznościom gejowskim, lesbijskim oraz biseksualnym na upragnioną wolność i brak dyskryminacji. Większość krajów należących do bloku komunistycznego penalizowała homosek-sualność, a jakakolwiek działalność na rzecz równych praw była zakazana. W przeciwieństwie do tych krajów, w Polsce stosunki homoseksualne były legalne od 1932 roku, a pierwsze organiza-cje gejowsko-lesbijskie powstawały już (na razie nieformalnie) w połowie lat 80. Dawało to nadzieję uciskanej mniejszości na polepszenie ich sytuacji. Początek lat 90. to erupcja aktywności środowiska. Szybko pojawiły się organizacje zrzeszające osoby pragnące walczyć z homofobią w każdym większym polskim mieście.

Niestety, zmiany świadomościowe nie przebiegały tak szyb-ko. Społeczeństwo polskie w zdecydowanej większości cechują postawy otwarcie homofobiczne, pełne nietolerancji i niezrozu-mienia dla osób homoseksualnych. Dlatego postulaty legalizacji związków partnerskich czy adopcji dzieci przez pary homosek-sualne nie zyskują większego poparcia społecznego i politycz-nego.

Uprzedzenia i stereotypy społeczne wykorzystywane były i są przez polityków. Temat homoseksualności powraca przy każdych wyborach jako idealna broń w dyskredytowaniu tolerancyjnych polityków. Jednocześnie zakazuje się demonstracji przeciwko homofobii, jak miało to miejsce w Warszawie podczas rządów Lecha Kaczyńskiego. W 2004 roku w Poznaniu policja spacyfiko-wała Marsz Równości siłą.

Dwumilionowa mniejszość gejowsko-lesbijska jest także na-rażona na olbrzymią agresję społeczną, często wyrażaną przez przedstawicieli Kościoła katolickiego i prawicowych polityków. Według ostatnich badań, najbardziej obraźliwymi słowami dla Polaków są „pedał”, „ciota”, a na czwartym miejscu „lesba”. Skala przemocy wobec osób homoseksualnych nie jest jednak w żaden sposób zauważana przez kolejne rządy.

Zmiany społeczno-polityczne spowodowane upadkiem PRL-u sprawiły jednak, że dzisiaj temat homoseksualności może być przedmiotem otwartej dyskusji. Daje to nadzieję na zmiany ho-mofobicznych postaw społecznych. Upadający autorytet Kościo-ła katolickiego, zwiększający się poziom wykształcenia Polaków i Polek, coraz częstsze podróże za granicę, aktywność organizacji gejowsko-lesbijskich, obecność tematu w mediach, comingouty osób znanych i mniej znanych sprawią, że kiedyś homoseksual-ność nie będzie budziła już żadnych emocji. Stanie się po prostu jedną z integralnych i neutralnych cech naszej tożsamości.

Krzysztof Tomasik

inspirujący się teorią queer i campem publicysta. Badacz wątków feministycznych i homoseksualnych. Stały autor portalu Innastro-na.pl. Współpracownik organizacji gejowskich i partii Zielonych 2004. Feminista. Członek „Krytyki Politycznej”, redaktor wydawa-nego przez Kampanię Przeciw Homofobii dwumiesięcznika „Repli-ka”. Autor książki „Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy XIX

i XX wieku”.

Właściwie wszystko, co mamy w kwestii gejowsko-lesbijskiej, dokonało się po ‘89 roku. Mam tu na myśli: obecność tematu w mediach; organizacje LGBTQ; Parady i Marsze Równości w kil-ku miastach Polski; zapis w Kodeksie pracy o zakazie dyskrymi-nacji ze względu na orientację seksualną; a przede wszystkim dostarczenie języka, którym o tym wszystkim można rozmawiać, w tym słowa „gej”, którego wcześniej nie było.

Początek lat 90. to był okres zakładania pism, organizacji, klubów, a więc praca do wewnątrz. Potem przyszedł czas wy-chodzenia na zewnątrz, a więc już postulaty polityczne, akcje takie jak „Niech nas zobaczą”, książki, które wychodziły poza środowiskowy target i stawały się przedmiotem debaty ogól-noliterackiej lub ogólnospołecznej (powieści Szczygielskiego i Witkowskiego). Warto sobie uświadomić, że w ‘89 roku nie było w Polsce znanego geja czy lesbijki, najwyżej osoby, o któ-rych „się wiedziało”. W tej chwili jest już kilkanaście albo

na-R apona-Rt

wet kilkadziesiąt osób, które nie ukrywają swojego homosek-sualizmu, są to reprezentanci i reprezentantki różnych dziedzin, w tym ludzie powszechnie znani, a także cenieni reprezentanci kultury wysokiej (Filipiak, Lupa, Raczek).

Jednocześnie trzeba pamiętać, że większości spraw nie udało się osiągnąć. Polska wciąż pod wieloma względami jest krajem homofobicznym, właściwie wszystko, co powinno być wykonane przez państwo (walka z dyskryminacją i mową nienawiści, usta-wa o związkach partnerskich, rzetelna edukacja) leży. Kwestie, które w całej Europie są już standardem, u nas wciąż nie mogą się doczekać na pozytywne „rozpatrzenie”. A co najgorsze, nie ma politycznej woli to ich załatwienia.

Czy wszystkie z przemian, jakie dokonały się w kwestii ge-jowsko-lesbijskiej dotyczą także osób bi/trans/queer?

Niestety, większość zmian, które się dokonały, choć te-oretycznie dotyczą wszystkich osób nieheteroseksualnych, tak naprawdę dotyczą przede wszystkim gejów i lesbijek. To jest bardzo złożony problem, ponieważ po pierwsze – brak rozwiązania podstawowych spraw związanych z homoseksuali-zmem (choćby kwestia związków partnerskich) niejako blokuje zajęcie się kolejnymi grupami. Po drugie – musi być gotowość do włączenia tych postulatów w szerszy krąg, z tym jest już chy-ba coraz lepiej, obrazuje to wejście do środowiskowego języka pojęcia „LGBTQ”, i nawet jeśli czasami jest używane odrucho-wo i bezrefleksyjnie, to jest dobry znak. Po trzecie sama grupa musi być widoczna i dbać o swoje sprawy. O ile dostaliśmy już książkową opowieść o lesbijkach (książka Anny Laszuk) i gejach (wywiady Dominiki Buczak i Mike’a Urbaniaka), o tyle ciągle czekamy na najnowsze opowieści np. o osobach transgendero-wych. Że istnieje tam ogromny potencjał, świadczy dział „Trans-akcje”, który w „Replice” prowadzi Magdalena Pocheć. Dlatego szczególnie cieszą takie inicjatywy jak Fundacja Trans-fuzja oraz takie opowieści, jak Ewy Hołuszko, byłej opozycjonistki, która

w „Dużym Formacie” opowiedziała o swoim życiu po korekcie płci. Mam nadzieję, że rewolucja bi- i tras- ciągle przed nami.

Yga Kostrzewa

działaczka społeczna od piętnastu lat związana z ruchami obro-ny praw osób ze środowisk LGBTQ. Prezeska Lambdy Warszawa. Feministka. Współorganizatorka programu „Propagowanie bez-pieczniejszych zachowań seksualnych wśród lesbijek i gejów”. Uczestniczka kampanii informacyjnej „Niech nas zobaczą”. Współ-organizatorka warszawskich Parad Równości. Autorka publikacji prasowych, wykładów i konferencji na temat środowiska LGBTQ. Inicjatorka ruchu społecznego „Nasza Sprawa”. Pomysłodawczyni akcji „Odkrywamy się”. Człowiek Dużego Formatu Gazety Wybor-czej w 2006.

20 lat temu nie zajmowano się tą tematyką na poważnie – nie było debat, organizacji, kampanii społecznych, artykułów w pra-sie, programów w telewizji z udziałem lesbijek, gejów czy osób transseksualnych, parad i marszów równości. Politycy nie zajmo-wali się w ogóle tą tematyką. (...) Choć, oczywiście, ciągle dąży-my do tego, aby było jeszcze i coraz lepiej, niemniej jednak, jeśli spojrzymy te 20 lat wstecz, zobaczymy wielką różnicę. Agnieszka Graff uważa osoby LG za wygrane w tym okresie, w sensie wy-granej debaty społecznej. Oczywiście, ma też ten zwrot i swoją drugą stronę – widoczną homofobię. Jeszcze w 1998 roku mini-ster zdrowia Kazimierz Kapera został zwolniony przez premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego za stwierdzenie, że homoseksua-lizm to zboczenie. Dziesięć lat później o homoseksualności jako „zboczeniu” mówi publicznie kilka osób: podróżnik i publicysta Wojciech Cejrowski, były minister edukacji Roman Giertych, po-lityk Wojciech Wierzejski, były wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski – i nie spotyka ich żadna kara, żadne publiczne upomnienie. Mamy wreszcie kilka procesów sądowych – zwią-zanych z zakazem Parady Równości (wygrany), porównywaniem homoseksualności do zoofilii i pedofilii (ugoda), nękaniem oso-by homoseksualnei i wyzywaniem jej od „pedałów” (wygrany). Na koniec – co bardzo ważne – mamy swoje media. Są to głównie

R apoRt

portale internetowe, dostępne dla każdego, ale też czasopismo „Replika” i kilka innych pozycji; część z nich zdążyła już dokonać żywota w ostatnim dwudziestoleciu (np. świetne merytorycznie „Inaczej”). Mamy też wreszcie w kilku miastach Parady i Marsze Równości.

Co w przeciągu następnych 20 lat powinno się jeszcze zmie-nić?

To jest pytanie o moje marzenia... W zasadzie, gdyby niespo-dziewanie zmienił się na pozytywny stosunek ogółu czy więk-szości społeczeństwa do mniejwięk-szości czy inności – mielibyśmy wszystko z głowy. Ale tak nie jest i nie będzie, czego dowodzą przykłady z innych krajów – musimy nad tym ciężko pracować. Co powinno się zmienić? Na pewno regulacje prawne. Legaliza-cja związków jednopłciowych. Wprowadzenie przepisów doty-czących mowy nienawiści i przestępstw z tym związanych. Więk-sze budżety dla organizacji pozarządowych, w tym zajmujących się edukacją, HIV/AIDS (tu w ogóle są potrzebne spore środki na akcje i kampanie społeczne). Ostracyzm społeczny lub inny mechanizm wobec osób publicznych, którzy mówią o osobach homo-, bi- czy transseksualnych per „zboczeńcy”, „nadający się do leczenia” itp. Śmielsze i częstsze traktowanie tematyki LGBT w różnych dziedzinach – nauce, filmie (czemu jeszcze nie ma filmu o zakochanych żołnierzach-powstańcach tej samej płci?), edukacji, sztuce. Ze strony osób LGBT – pozbycie się strachu: że ktoś nas rozpozna, że ktoś o nas się dowie, że ktoś nas zwolni z pracy. Musimy się ujawniać, aby mogli nas poznać. Bez wza-jemnego poznania nie może być mowy o tolerancji.