• Nie Znaleziono Wyników

Rok magicznego myślenia Joan Didion — oswajanie się ze śmiercią

Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze.

Coś się tu nie odbywa jak powinno.

Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma.1

Czym jest śmierć? Z medycznego punktu widzenia nowa, zmodyfikowana definicja śmierci oznacza śmierć pnia mózgu, która jest niezbędnym i wystar-czającym warunkiem do uznania osoby za zmarłą. Jednak polski bioetyk i filozof medycyny, Zbigniew Szawarski, uznał, że nie istnieje taka definicja śmierci, która zadowoliłaby filozofów, teologów, prawników i lekarzy2. Defi-nicja śmierci jest przedmiotem kontrowersji, ponieważ w obrębie wielu nauk próbowano ustalić i sprecyzować pojęcie śmierci — bez skutku. Śmierć jest niebytem, śmierć jest brakiem życia, oderwaniem duszy od ciała, zatrzyma-niem życia, którego nie można wznowić, śmierć jest początkiem wieczno-ści, „śmierć jest ostatnią sceną, po której jesteśmy już tylko wspomnieniem w pamięci żywych”3. Można mnożyć przykłady definicji i nie jest ważne,

1 W. Sz y mborska: Kot w pustym mieszkaniu. W: Eadem: Miłość szczęśliwa i inne wiersze. Kraków: Wydawnictwo a5, 2007, s. 61—62.

2 Z. Szawarsk i: Wprowadzenie — dwa modele etyki medycznej. W: W kręgu życia i śmierci. Moralne problemy medycyny współczesnej. Red. Z. Szawarsk i. Warszawa:

Książka i Wiedza, 1987.

3 Ch. Chabanis: Śmierć, kres czy początek? Przeł. A.D. Tuasz y ńska. Warszawa:

Instytut Wydawniczy PAX, 1987, s. 9.

która z nich będzie nam najbliższa; jedyną pewną rzeczą jest to, że umrze‑

my. Z jednej strony o przemijaniu i umieraniu nie lubimy rozmawiać, jest to temat bardzo osobisty i przejmujący; szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy panuje kult młodości i witalności, śmierć może być zagadnieniem nie-wygodnym. Z drugiej zaś strony to najbardziej zagadkowe wydarzenie fascy-nuje ludzi od wieków, dlatego też motyw śmierci powszechnie występuje w kulturze.

Śmierć jest tematem uniwersalnym. Problem śmierci jest poruszany w wielu tekstach, lecz nigdy nie stanie się przebrzmiały i nigdy nie przesta-niemy doświadczać czyjegoś umierania. Nigdy też nie przestaprzesta-niemy ocierać się o czyjeś cierpienie i żal. Będziemy poznawać ludzkie postawy życiowe po śmierci najbliższych, odbierać smutek osób w żałobie i ich zwierzenia, czy to w formie prozy, poezji czy muzyki. O tych najtrudniejszych uczu-ciach, których doświadczyliśmy lub doświadczymy wszyscy, mowa również w wydanej w Polsce w 2007 roku eseistycznej opowieści Joan Didion Rok magicznego myślenia4. W roku 1968 publikacją kolekcji swoich artykułów w tomie Slouching Towards Bethlehem Joan Didion zdobyła pozycję jednej z czołowych przedstawicielek Nowego Dziennikarstwa5. Po tym sukcesie kolejne teksty i powieści przyniosły autorce uznanie krytyki, a Modlitewnik z 1977 roku uplasował Didion na wysokim miejscu wśród najlepszych współ-czesnych pisarzy amerykańskich. Didion jest znana nie tylko jako dzienni-karka i pisarka, lecz także jako autorka scenariuszy filmowych, a jej pierwsze wielkie osiągnięcie to film Panika w parku sztywnych (1971, reż. Jerry Schatz‑

berg) z Alem Pacino w roli głównej. Nowe millennium przyniosło kolejne zawodowe sukcesy, przyćmione niestety osobistą tragedią pisarki. W 2003 roku zmarł nagle mąż Joan Didion, znany amerykański pisarz, John Gregory Dunne, z którym pisarka przeżyła czterdzieści lat6. Pierwszy rok życia po stracie partnera i ciężką chorobę jedynej córki, Quintany Roo, Joan opisuje w Roku magicznego myślenia.

Życie zmienia się szybko.

Życie zmienia się w jednej chwili.

Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, się kończy.

Rmm, s. 7

4 J. Didion: Rok magicznego myślenia. Przeł. H. Pasierska. Warszawa: Prószyński i S ‑ka, 2007. Kolejne cytaty za tym wydaniem oznaczam w tekście skrótem Rmm.

5 Więcej na temat Nowego Dziennikarstwa w antologii Toma Wolfa The New Jour-nalism (1973) oraz w The Gang That Wouldn’t Write Straight (2005) Marca Weingar tena.

6 E. Homberger: John Gregory Dunne. „The Guardian”, 2nd January 2004. Avail‑

able on: http://www.guardian.co.uk/news/2004/jan/02/guardianobituaries.booksobituaries (7th December 2010).

Tymi słowami rozpoczyna się relacja pisarki, zapis jej myśli i działań po śmierci męża. Te słowa będą pojawiać się często w Roku magicznego myśle-nia, pomagają pisarce oswoić się z prawdą, jaką jest śmierć. Stworzenie opo-wieści o tęsknocie, o utraconej miłości, życiowej pustce mogłoby wydawać się zadaniem nad wyraz trudnym, ponieważ wykonywanym w okresie ogrom-nego cierpienia, dezorientacji, udręki, żalu. Jednak dla Didion ta książka była sposobem na wyleczenie ran, wysiłkiem podjętym w celu zmierzenia się z bólem i ze świadomością przemijania, próbą nadania sensu temu, co się stało, zrozumienia i pogodzenia się ze stratą.

Dziewięć miesięcy i pięć dni temu, 30 grudnia 2003, około dziewiątej wie-czorem w naszym nowojorskim mieszkaniu, przy stole w jadalni, gdzie właśnie usiedliśmy do kolacji, mój mąż John Gregory Dunne rzekomo (lub w rzeczywistości) przeszedł nagły poważny incydent wieńcowy, w wyniku czego zmarł. […] Oto moja próba zrozumienia okresu, który nastąpił później; tygodni, a następnie miesięcy, kiedy zostały wywrócone wszelkie moje ustalone wyobrażenia na temat śmierci; na temat choroby, na temat prawdopodobieństwa i szczęścia; na temat powodzenia i pecha;

na temat małżeństwa, dzieci i pamięci; na temat żalu po stracie; na temat sposobów, w jakie ludzie radzą sobie lub nie radzą z faktem, że życie się kończy; na temat kruchości zdrowia psychicznego; na temat samego życia.

Rmm, s. 10

Rok magicznego myślenia to świadectwo cierpienia po stracie ukocha‑

nej osoby, żalu i cierpienia, które w książce Didion jest podwójne, gdyż żałoba po śmierci męża zbiega się z ciężką i długotrwałą chorobą dorosłej córki Quintany, w której zmaganiach z chorobą pisarka aktywnie uczestni-czyła. Istnieje wiele teorii dotyczących żalu po śmierci ukochanych, ale mimo mnogości teorii nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, jak sobie z żalem poradzić. Didion zmaga się ze śmiercią męża na swój własny sposób, podaje również swoją definicję tego doświadczenia:

Jak się okazuje, żal po stracie jest niby miejsce, którego nikt z nas nie zna, póki do niego nie trafi. Spodziewamy się (wiemy), że ktoś z naszych bliskich może umrzeć, lecz nie sięgamy wzrokiem poza kilka dni lub tygodni bezpośrednio po owej wyimaginowanej śmierci. Błędnie inter‑

pretujemy naturę nawet tych kilku dni czy tygodni. Być może spodzie-wamy się odczuć szok, jeśli śmierć będzie nagła. Nie spodziespodzie-wamy się, że ów szok wyprze wszystko inne, zakłóci działanie zarówno ciała, jak i umysłu. Być może spodziewamy się, że będziemy załamani, niepo‑

cieszeni, będziemy szaleć z rozpaczy. Nie spodziewamy się oszaleć naprawdę.

Rmm, s. 159

Pisząc swój pamiętnik o Johnie, ich wspólnym życiu i ich córce, Didion buntuje się przeciwko śmierci, której nie potrafi zrozumieć, jednak stara się zaakceptować chwilę, w której śmierć nadchodzi, nazywając ten moment

„zwykłą chwilą”. Autorka podąża za wspomnieniami wielu okresów życia, dzieciństwa córki, różnych miejsc, domów, które wspólnie tworzyli, wakacji i życia codziennego, trwającego czterdzieści lat. Wspomnienia te przepla‑

tają studiowane przez autorkę naukowe i literackie badania mające pomóc w ustosunkowaniu się do osłabiającego ją strachu, straty, cierpienia i żalu.

Z tekstów Zygmunta Freuda, Sherwina Nulanda, C.S. Lewisa, Philippe’a Ariés7, wierszy G.M. Hopkinsa oraz Ewangelii św. Tomasza Didion nauczyła się wiele o śmierci, chorobach, radzeniu sobie ze stratą, a także o sobie samej.

Tą wiedzą dzieli się z czytelnikiem:

Ludzie świeżo przez kogoś osieroceni mają szczególny wyraz twarzy, rozpoznawalny zapewne tylko dla tych, którzy widzieli go na własnych twarzach. Widziałam go na swojej twarzy i teraz zauważam u innych. To wyraz całkowitej bezbronności, nagości i odsłonięcia.

Rmm, s. 66

Dalej opisuje

uczucie fizycznego cierpienia nadchodzącego falami, trwającymi jedno-razowo od dwudziestu minut do godziny; wrażenie ściskania w gardle, dławienia się krótkim oddechem; potrzeba, by westchnąć, i uczucie pustki w piersiach, brak siły mięśniowej oraz intensywnie subiektywnie odczu-wana udręka opisyodczu-wana jako napięcie lub ból psychiczny.

Rmm, s. 27

Reakcje psychologiczne autorki są charakterystyczne dla faz przeżywa‑

nia utraty bliskiej osoby opisanych przez Johna Bowbly’ego czy Colina Murraya Parkesa8. W pierwszej fazie obserwujemy odrętwienie, szok, niedo-wierzanie. Te emocje izolują osobę dotkniętą żałobą od wiadomości o dozna-nej stracie, pozwalają „ochraniać osobę osieroconą przed męką powolnego godzenia się ze śmiercią”9. Didion widzi pracownika socjalnego i przypo-mina się jej reakcja widzianej wcześniej matki, która straciła syna:

Otworzyłam drzwi, zobaczyłam tego faceta w mundurze galowym i już wiedziałam. […] Ale pomyślałam, że jeśli… że dopóki nie pozwolę mu

7 Z. Freud: Żałoba i melancholia; S. Nuland: Jak umieramy; C.S. Lewis: Smutek;

Ph. A r iés: Człowiek i śmierć.

8 J. Bowbly: Processes of mourning; C. Mu r ray Parkes: Bereavement: Studies of Grief in Adult Life.

9 N. O’Con nor: Pożegnanie miłości. Warszawa: Czarna Owca, 1994; A. G retkowsk i:

Ból i cierpienie. Płock: Novum, 2003, s. 288.

wejść, dopóty nie będzie mi mógł powiedzieć. I wtedy to… wtedy to wszystko się nie stanie.

Rmm, s. 15

Kolejną fazę żałoby Bowlby i Parkes charakteryzują jako przejmującą tęsknotę za zmarłym połączoną z irracjonalnymi próbami odzyskania go.

Podobne uczucia doprowadziły Didion do roku „magicznego myślenia”, chęci sprowadzenia męża z powrotem, odwrócenia nieodwracalnego faktu, jakim jest śmierć, próby zachowania tego, co było zagrożone utratą, czyli fizycz-nego dowodu na istnienie Johna, wiary, że on jest, że jeszcze nie umarł cały.

Chciałam czegoś więcej niż nocy pamięci i rozpaczy. Chciałam krzyczeć.

Chciałam, żeby wrócił.

Rmm, s. 67

Wróciwszy ze szpitala, Joan ładuje baterię w telefonie męża, co wskazy-wałoby, że wszystko toczy się normalnym rytmem zwykłego dnia. Następ-nie, gdy próbuje uporządkować rzeczy męża, by oddać je organizacji chary-tatywnej, stwierdza:

Nie mogłam rozdać reszty jego butów. Stałam chwilę, nim zrozumiałam dlaczego: będzie ich potrzebował, kiedy wróci.

Rmm, s. 34

Te same myśli powróciły, gdy miała zdecydować o pobraniu organów zmarłego męża:

Jak mógłby wrócić, gdyby pobrali od niego organy; jak mógłby wrócić, gdyby nie miał butów?

Rmm, s. 38

Zachowując wszystko tak, jak było za życia męża, Didion zdaje się negować bolesną prawdę i chce uniknąć nieodwracalności śmierci.

Autorka chce przebywać w nieznanych dla siebie miejscach, wśród nie-znajomych, by ostatnie wydarzenia nie były wspominane, by mogła pozo-stać osobą sprzed tragedii. Zdaje sobie sprawę z nielogiczności i szaleństwa takiego postępowania, ale ta wiedza na niewiele się zdaje. Nawet pogrzeb, który powinien pozwolić kobiecie przyjąć do wiadomości śmierć najdroższej osoby, nie jest wystarczającym powodem, by Didion przestała irracjonalnie wierzyć w odzyskanie Johna:

Przecież odprawiłam rytuał. Przecież zrobiłam wszystko. Załatwiłam katedrę św. Jana Ewangelisty, śpiewy po łacinie, księdza katolickiego

i pastora Kościoła episkopalnego, […] załatwiłam „In paradisum deductant angeli”. A jednak to wszystko nie sprowadziło go z powrotem.

Rmm, s. 40

W końcu jednak Didion zaczyna zastanawiać się, co powinna zrobić, by zacząć żyć na nowo. Mimo iż celowo unika znajomych miejsc i dróg, w końcu zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie uchronić się od pułapek wspomnień, dźwięków, zapachów i uczuć. Dodatkowo obwinia siebie za śmierć męża. W Joan rośnie poczucie zarówno żalu nad sobą, jak i gniewu na Johna, że ją opuścił. Są to jedne z najbardziej powszechnych, często występujących w tzw. fazie dezorganizacji10 uczuć towarzyszących śmierci bliskiej osoby; faza ta jest początkiem akceptacji straty. Poczucie winy, pre-tensje, gniew stanowią normalną reakcję w smutku. Te uczucia rodzą się, gdyż sami nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z żalem i bólem11. Didion z precyzją detektywa analizuje wspomnienia, wskazówki, znaki, które mogłyby kobiecie pozwolić dowiedzieć się, co mogła zrobić, przewidzieć, jak mogła się zachować, by teraz nie zmagać się z żalem, pustką i uczu‑

ciem bezsensowności. Didion wciąż odtwarza sytuacje i konstruuje nowe scenariusze, co pogarsza jej stan emocjonalny, gdyż kobieta bierze na siebie całą odpowiedzialność za nieuchronność zdarzeń. Z uporem wyobraża sobie, jak doszło do śmierci męża, wciąż układa niekończące się pytania bez odpowiedzi, aż do chwili otrzymania raportu z sekcji zwłok. Dopiero wtedy zaczyna wierzyć, że nie była w stanie niczego zrobić, by zapobiec śmierci Johna.

Pisząc Rok magicznego myślenia, Joan Didion „przepracowywała ża‑

łobę”12. Mimo że pisarce trudno było przystosować się do roli wdowy, mimo obaw, że wspomnienie męża stanie się odległe, Didion wiedziała, że powinna się przyzwyczaić do nieobecności drogiej jej osoby. Rana w sposób naturalny powinna ulec zabliźnieniu. W życiu Didion najprawdopodobniej nadeszła faza reorganizacji13, czyli adaptacji do nowej sytuacji:

Wiem, że jeśli mamy żyć sami, nadchodzi chwila, kiedy musimy uwolnić zmarłych, pozwolić im odejść, pozostać zmarłymi. Pozwolić im stać się fotografią na stole. Pozwolić im stać się nazwiskiem na rachunku

powierni-10 Por. J. Bowlby: Processes of mourning. „International Journal of Psychoanalysis”

1961, vol. 42, s. 317—340.

11 A. G retkowsk i: Ból i cierpienie…

12 Termin ten zawdzięczamy Zygmuntowi Freudowi; „przepracowywanie żałoby”

oznacza stopniowe godzenie się ze stratą, „przepracowanie” w sobie własnych postaw, uczuć, związków, uzależnień wynikających z faktu, że osoba, z którą się wiązały, „przestała istnieć”

oraz uporządkowanie zachwianej równowagi.

13 Por. C. Mu r ray Parkes: Bereavement: Studies of Grief in Adult Life. London: Tavi-stock Publications, 1972.

czym. […] Ta wiedza w najmniejszym stopniu nie ułatwiała wypuszczenia go z objęć.

Rmm, s. 190

Didion wie, że śmierć jej męża, z którym z racji wykonywanego zawodu spędzała dwadzieścia cztery godziny na dobę przez czterdzieści lat, to także śmierć cząstki jej samej. Kobieta nadal będzie poszukiwała brakującego ele-mentu i będzie w niej cały czas obecne pragnienie odnalezienia zmarłego, mimo że sprawa faktu rozstania została „przepracowana”. Rok magicznego myślenia to próba zrozumienia tragedii, próba niezakończona sukcesem, jedynie uzmysłowieniem sobie, że istnieją wydarzenia, wobec których tego rodzaju wysiłki nie przynoszą rezultatów. Istnieją rzeczy poza możliwością kontroli, takie, które na pewno się wydarzą i nie sposób będzie się do nich przyzwyczaić. Jak pisał Jonathan Carroll: „Nie sposób oswoić się ze śmiercią.

Żołnierze, lekarze i przedsiębiorcy pogrzebowi widzą ją bez przerwy i przy-zwyczajają się do pewnych jej aspektów, lecz nie do jej istoty. Nie sądzę, aby ktokolwiek to potrafił. Dla mnie otrzymanie wiadomości o śmierci bliskiej osoby jest jak droga w dół po znanych, lecz pogrążonych w mroku schodach.

Chodziłeś nimi milion razy i wiesz, ile stopni jeszcze przed tobą, ale gdy chcesz stanąć na następnym, okazuje się, że go nie ma. Potykasz się i nie możesz w to uwierzyć. I od tej pory będziesz się tam potykał często, ponie-waż, jak wszystkie rzeczy, do których przywykłeś, ten brakujący stopień stał się cząstką ciebie”14.

Opowieść Didion kończy się w momencie, gdy autorka zaczyna powoli odnajdywać spokój; choć ten z pewnością nie rekompensuje jej straty, a żal pozostał, to jednak mniejszy; brakujący stopień, o którym pisał Jonathan Carroll, stał się cząstką Joan, ponieważ zabrakło kogoś, kto wcześniej „był i był, a potem zniknął i uporczywie go nie ma”15.

Książka Joan Didion jest nadzwyczaj szczerą opowieścią o traumie, jaką przeszła pisarka po śmierci ukochanego męża. Jest spowiedzią, w której autorka wyznaje, jak stopniowo jej rozpacz, poczucie samotności, opuszcze-nia zmieopuszcze-niają się w gniew i irracjonalne pretensje o to, że została sama ze swoim bólem i z problemami. Z pomocą książek filozoficznych i psycholo-gicznych uczy się, jak radzić sobie z cierpieniem i pustką, jak dźwigać kolejne godziny i dni pełne smutku, przepojone niedokończoną miłością i tęsknotą.

Rok magicznego myślenia to książka, w której autorka nie obawia się prze-kazać czytelnikowi najbardziej osobistych uczuć i przemyśleń; to książka prawdziwa, wzruszająca, a jednocześnie budząca w czytelniku empatię. To lektura dla wszystkich, bo wszyscy wcześniej czy później uświadomimy

14 J. Car roll: Głos naszego cienia. Przeł. Z. Nacz y ńska. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, 2000, s. 101—102.

15 W. Sz y mborska: Kot w pustym mieszkaniu…, s. 61—62.

sobie problem przemijania i śmierci. Jednym czytelnikom umożliwi konfron-tację z doznanymi już uczuciami i przeżytymi sytuacjami, innym pozwoli na oswojenie się z tym, co nieuchronne. O nieuchronności losu ludzkiego w sposób bardzo oczywisty tak pisał Julian Tuwim w wierszu Śmierć nad głowami:

Z ciemnych ulic wracamy do domu I coś korci nas, w duszach nurtuje, Nie mówimy o niczym nikomu.

Samo stanie się. Każdy poczuje16.

Rok magicznego myślenia osiągnął sukces w Stanach Zjednoczonych, książka otrzymała nagrodę National Book Award oraz Nagrodę Pulitzera, a na Broadwayu wystawiono napisaną na podstawie książki sztukę z Vanessą Redgrave w roli głównej (2007). Na pisarskim sukcesie Didion tym razem znów położyła się cieniem osobista tragedia autorki: śmierć jedynej córki Quintany Roo Dunne Michael krótko przed publikacją książki17.

16 J. Tuwim: Wiersze 1. Oprac. A. Kowalcz ykowa. Warszawa: Czytelnik, 1986, s. 399.

17 J. Van Meter: When Everything Changes. „New York Books” 2005, 7th October.

Available on: http://nymag.com/nymetro/arts/books/14633/ (7th December 2010).

Anna Maria Karczewska

Joan Didion’s A Year of Magical Thinking — coming to terms with death

Su m mar y

There are many literary works about grief and suffering after the death of our loved ones; the subject in question will never be exhausted because death is an inseparable part of human existence. Joan Didion’s A Year of Magical Thinking describes the author’s trauma after her husband’s death. The book is an account of feelings, thoughts and actions during the period of grief and mourning. Joan Didion tries to understand her loss and make sense of it.

Reading A Year of Magical Thinking we witness the author’s personal tragedy, sympathize with her sorrow, grief and suffering. We observe the phases of her bereavement (as identi-fied by two psychiatrists, Parkes and Bowbly), healing and gradual coming to terms with her husband’s death.

Anna Maria Karczewska

L’année de la pensée magique de Joan Didion — apprivoiser la mort

Résu mé

De nombreuses oeuvres sont écrites sur la douleur et le deuil après le décès d’une per-sonne aimée, mais le thème ne serait jamais épuisé, car la mort est un élément inhérent de l’existence humaine. Nous allons toujours éprouver la mort, la tristesse, le vide, la langueur et le désespoir, sentiments qui accompagnent la perte d’une personne aimée. Le livre de Joan Didion L’année de la pensée magique raconte le coup qu’a subi l’auteur après la mort de son mari bien ‑aimé; c’est une relation des sentiments, des pensées, des agissements vécus pendant le deuil, quand Joan Didion cherche à comprendre la perte, à donner un sens à ce qui s’est passé. Pendant la lecture de L’année de la pensée magique, nous sommes témoins de la tragédie personnelle de l’écrivaine, nous compatissons à sa tristesse, son deuil et sa douleur.

Nous voyons des efforts désespérés de la femme pour reconstruire sa vie. Nous traversons les stades consécutifs de son deuil et nous observons une cicatrisation progressive des plaies, l’accoutumance à l’absence de son mari et l’acceptation de sa mort.