• Nie Znaleziono Wyników

ROZALIA CELAK

W dokumencie Trasa świętych i mistyczek (Stron 34-39)

(1901 – 1944) – mistyczka, pie-lęgniarka w Szpitalu św. Łaza-rza. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny.

WYKLUCZONA

TRASAŚWIĘTYCHI

 

MISTYCZEK

82

miejsc. Celakówna dzięki znajomej pielęgniarce dostaje w kwiet-niu następnego roku pracę salowej w Szpitalu św. Łazarza, któ-rego budynki mieszczą się po prawej stronie ul. Kopernika. Przez dwa miesiące Rozalia pracuje na oddziale chirurgii, w czerwcu zostaje przeniesiona na oddział chorób wenerycznych, gdzie jej pacjentkami stają się przede wszystkim krakowskie prostytutki.

Przekonana o swoim zakonnym powołaniu Celakówna nie może przywyknąć do nowego miejsca, do kobiet tak radykalnie obcych jej wzniosłym ideałom Bożej służby. Za radą spowiednika porzu-ca pracę i w grudniu 1927 roku wstępuje do klasztoru Klarysek przy ul. Grodzkiej. Klasztorny epizod trwa jednak zaledwie kilka miesięcy. Wbrew oczekiwaniom, Rozalia czuje się w zakonie obco i niepewnie. W klasztornych murach choruje i podupada na zdro-wiu, ostatecznie badania lekarskie przesądzają o jej przyszłości:

lekarze stwierdzają, że jej kondycja nie pozwala na prowadze-nie zakonnego życia. 1 marca 1928 Celakówna występuje z za-konu. Mimo że oficjalnym powodem odejścia jest stan jej zdro-wia, Rozalia sama przyznaje, że to wykluczenie z wspólnoty za-konnej najbardziej przyczyniło się do jej rezygnacji: „Z pewnym wstrętem patrzono na mnie, że pracowałam w szpitalu, że nie przyszłam wprost z domu. Powiedziała mi pewna siostra, że to jest ujma dla zakonu”. Najbardziej oczywista i pewna droga bu-dowania tożsamości religijnej zostaje dla niej zamknięta. Proste kategorie i podziały tracą swoją dotychczasową ostrość, a sta-łe do tej pory fundamenty światopoglądu okazują niezwykle kru-che w obliczu rzeczywistości. Jest zbyt świątobliwa dla prostytu-tek, zbyt nieczysta dla zakonnic. Celakówna postanawia wrócić na swoją poprzednią posadę. Znów zatrudnia się w szpitalu, tym ra-zem w Klinice Okulistycznej. Jednak 30 września 1929 roku znowu przyjmuje pracę na oddziale chorób wenerycznych, mimo niższej pensji. Kończy kurs teorii pielęgniarstwa i przerabia sześć klas gim-nazjum, by otrzymać dyplom kwalifikowanej pielęgniarki. Prosty-tutki, którymi zajmuje się podczas swojej dwudziestoletniej pracy w szpitalu, nazywają ją swoją kochaną Rózią i matką. Równocześ-nie Rozalia na poleceRównocześ-nie spowiednika, księdza Kazimierza Dobrzyc-kiego, notuje swoje objawienia, ponieważ jednak pisanie jest dla

TRASAŚWIĘTYCHI

 

MISTYCZEK

83 niej szczególną udręką, pali część notatek. Wyjątkowo

przekonu-jące spośród objawień wydają się Dobrzyckiemu wizje intronizo-wania Chrystusa w Polsce, zwraca się więc w tej sprawie do gene-rała paulinów, ten zaś do prymasa Augusta Hlonda. Prymas naka-zuje badania lekarskie rzekomej mistyczki, aby wykluczyć przypi-sywane kobietom skłonności do histerii. Neurolog Józef Horodel-ski stwierdza jednoznacznie, że Rozalia „nie wykazuje odchyleń od normy pod względem cielesnym, a psychicznie jest sprawna i do-brze zorientowana”. Mistyczne wizje uznanej za zdrową Celaków-ny zyskują prawomocność i akceptację Kościoła.

Nadmierny wysiłek i ascetyczny tryb życia powodują, że przygod-na infekcja całkowicie pochłania jej żywotne siły i po tygodnio-wej chorobie Rozalia Celakówna umiera 13 września 1944 roku.

Zostaje pochowana na Cmentarzu Rakowickim.

Naprzeciwko szpitala, na końcu ul. Kopernika, na terenie dawnej dzielnicy Wesołej, wznosi się wysoki mur, który broni dostępu do zabudowań klasztornych żeńskiego zakonu kontemplacyjne-go o najsurowszej regule: Karmelitanek Bosych (21). Przebywa-ją tu od końca XVIII wieku, kiedy to nastąpiła kasata ich macie-rzystego klasztoru przy kościele św. Marcina na Grodzkiej. Sio-stry skupione za grubymi murami ze światem zewnętrznym łą-czy jedynie kapelan i dwie tercjarki, od momentu złożenia ślubów nie mają prawa przekroczyć zakonnej klauzury. Nazywają się, za słowami Teresy z Ávila, pierwszą linią frontu – pomimo izolacji cały czas modlą się za ofiary tragedii zewnętrznego świata.

W krypcie przyklasztornego kościoła Karmelitanek przy ul. Koper-nika 44 znajduje się grób Marianny Marchockiej, która w zako-nie przyjęła imię Teresy od Jezusa – to pierwsza w polskiej lite-raturze kobiecej autorka autobiografii. Lata życia Marchockiej przypadają na pierwszą połowę XVII wieku, czyli początki działal-ności karmelitanek w Krakowie. W 1620 roku wstępuje do klasz-toru na Grodzkiej, mimo gwałtownego sprzeciwu ojca. Rozsier-dzony decyzją córki rodzic upija się i grozi jej szablą, by porzuciła myśl o konwencie, „gdzie to i grzeszą, nieludzkim żywotem żyjąc, a zabijają się”. Przewidywania ojca po części okazują się słuszne:

AUTOHAGIOGRAFIA

TRASAŚWIĘTYCHI

 

MISTYCZEK

84

Wejście na dziedziniec klasz-toru Sióstr Felicjanek, założo-nego przez bł. Angelę Trusz-kowską

TRASAŚWIĘTYCHI

 

MISTYCZEK

85 Mariannę w pierwszych latach zakonnego zamknięcia, jak

opisu-je to w swoopisu-jej autobiografii, nękają rozliczne pokusy i lęki, „nie-pokoje w nocy”, podczas których chce spalić klasztor i wyjść na zewnątrz. Nieraz gdy wraca do celi klasztornym korytarzem ze świecą w ręce, opanowuje ją niezwykła ochota, by „przytchnąć świeczkę do której celi, żeby się zajęło”. Wyobraża sobie również, że ucieka z klasztoru przez okno po wystawionej na zewnątrz de-sce. Dlatego też karmelitanki długo zastanawiają się, czy przyjąć ją po nowicjacie na stałe do zakonu, a nawet z powodu owych

„nocnych niepokojów” zostają nad nią odprawione egzorcyzmy.

Mimo to Marchocka pozostaje w klasztorze i w 1637 roku obej-muje funkcję przeoryszy. Krakowski epizod w jej biografii (w 1642 roku wyjeżdża do Lwowa, a stamtąd do Warszawy) obfituje rów-nież w stany ekstazy, które zdarzają jej się nawet trzydzieści ra-zy w ciągu jednego roku. Uznane początkowo za ataki epilepsji objawiają się drętwieniem rąk, omdleniami, bólem serca i ogólną niemocą. Skłoniona dziesięć lat później przez spowiednika do opi-sania swojego życia, Marchocka jest autorką pierwszego w pol-skiej literaturze opisu mistycznej ekstazy. Jej Autobiografia du-chowa, silnie przesiąknięta wpływami mistycyzmu hiszpańskie-go i zdominowana przez opisy religijnych doświadczeń, kładzie fundament pod kobiece pisarstwo spod znaku duchowego mi-sterium. Marchocka uważnie notuje wszystkie mistyczne poru-szenia ducha, tworzy klasyfikację cierpień duchowych. Spisując swoje dzieje na polecenie duchowego kierownika, Teresa od Je-zusa była przekonana, że zapiski zostaną spalone po jej śmier-ci – taką obietnicę otrzymała od spowiednika. Nie przypuszcza-ła więc, że będą one dla potomnych źródłem pouczeń i wzorców.

Fakt, że stały się później kanonicznym „świętym żywotem” czy-tanym przez kolejne pokolenia zakonnic, nadaje tej autobiogra-fii szczególny status: hagiograautobiogra-fii napisanej jej własną ręką.

Jednak najbardziej znaną mieszkanką tego klasztoru wydaje się dziewiętnastowieczna skandalistka, bohaterka brukowych po-wieści i popularnych pism – Barbara Ubryk, której tragiczna hi-storia wstrząsnęła całą Europą końca XIX stulecia. To z jej

po-„DOBRODZIEJU,

BĘDĘ POSŁUSZNĄ,

ALE PROSZĘ O OBIAD!”

TRASAŚWIĘTYCHI

 

MISTYCZEK

86

wodu 21 lipca 1869 roku za klasztorną furtę wchodzi komisja śledcza, łamiąc zakonną klauzurę. Jak głosi oficjalny protokół, po otwarciu celi „dostrzeżono istotę żywą, bez najmniejszego okrycia, skuloną w kuczki, która do wchodzących odezwała się słowy: «Dobrodzieju, będę posłuszną, ale proszę o obiad!». Isto-ta Isto-ta podniosła się z ziemi, okazała się być, jak powyżej powie-dziano, naga, brudna głowa ostrzyżona krótko, ciało zaś przed-stawiało istny szkielet, poobijany zapewne przez tłuczenie się po ścianie”. A reporter krakowskiego „Kraju” dodaje: „Za otwar-ciem drzwi owych ukazała się celka otwar-ciemna prawie zupełnie, gdyż okno aż pod sam wierzch było zamurowane i tylko wąziuchna pozostawiona szczelina, którą przemykało się światło. Wyziew smrodliwy buchnął przez drzwi, gdyż w owej celi znajdowała się wygódka z otworem niezamkniętym, a uchodzącym do dołów kloacznych. W celce tej, na 7 kroków długiej, a na 5 do 6 szero-kiej, ujrzano tuż przy drzwiach, na garści startego na proch bar-łogu, postać kobiety”. Uwięziona zakonnica wydaje się spokoj-na, jedynie widok mieszkanek klasztoru lub wzmianka o kapela-nie wzbudza w kapela-niej gwałtowne reakcje. Kobietą tą jest kapela-niejaka Barbara Ubryk, przyczyną zaś pojawienia się w klasztorze ko-misji śledczej – doniesienie o więzionej na Wesołej w nieludzkich warunkach zakonnicy. Krakowski biskup Antoni Gałecki tego sa-mego dnia odwiedza klasztor i nazywając jego mieszkanki furia-mi, nakazuje bez porozumienia z Rzymem potajemnie przewieźć Barbarę Ubryk do Szpitala św. Ducha. Przywieziona tam zakon-nica waży zaledwie 34 kilogramy.

Wiadomość o więzionej zakonnicy budzi oburzenie wśród miesz-kańców Krakowa. Wieczorem pod klasztornym murem zbiera się kilkutysięczny tłum złożony głównie z rzemieślniczej i studenc-kiej młodzieży, w którego szeregach staje również część anty-klerykalnej krakowskiej inteligencji, między innymi komediopisarz Michał Bałucki. Wyłamana zostaje brama klasztorna, w ostatniej chwili austriaccy huzarzy powstrzymują tłum przed wdarciem się na teren objęty klauzurą. Zamieszki wybuchają też w innych czę-ściach miasta: pod siedzibą jezuitów przy kościele św. Barbary, pod kościołem Jezuitów na Wesołej i pod klasztorem

Norber-BARBARA 

W dokumencie Trasa świętych i mistyczek (Stron 34-39)

Powiązane dokumenty