Kłopoty familijne.
Pom iędzy książętami Szląskimi pojawiały się jeszcze przed przybyciem Jadw igi do W ro
cławia raz poraź zatargi i krwawe starcia. B o lesław Wysoki miał dwóch braci, M ieczysława i Konrada, a każdy z nich odebrał jedną część Szląska. ’) Gdy 1179 roku umarł Konrad, chciał każdy z pozostałych dwóch braci przywłaszczyć sobie część zm arłego brata, i ztąd przyszło do otwartej wojny pomiędzy Bolesławem a Mie
czysławem. Bolesław W ysoki m iał przed A de
lajdą za żonę księżniczkę ruską W acławę, a z nią syna Jarosława, z Adelajdą zaś, drugą żoną swoją, m iał dwóch synów, Henryka Brodatego i Konrada. Owoż najstarszy syn B olesława W ysokiego, Jarosław , połączył się ze stryjem swoim Mieczysławem przeciwko własnemu ojcu,
1) /'..b a c z Ż yw ot Błog. K a d łu b k a str. 50.
a ten z żoną swoją Adelajdą i z synami swymi H enrykiem i Konradem szukał przytułku za granicą. Kazimierz Sprawiedliwy załagodził ten spór własną szkodą, odstąpiwszy Bytom ia i Oświęcima M ieczysławowi pod warunkiem, aby Bolesław jako najstarszy z synów W łady
sław a II. został przy spadku po Konradzie. ’) Po przybyciu Jadw igi na Szląsk, nie ustały jeszcze zupełnie te zatargi familijne. Jarosław dobył powtórnie miecza przeciw własnemu ojcu, i zm usił go do odstąpienia mu Opola i N issy. Za
ledwie na Szląsku burza cokolwiek się uciszyła, aliści M ieczysław Stary podburzał Bolesława W ysokiego i M ieczysława Szląskich, przeciw Leszkowi B iałem u , księciu Polskiem u. Teść świętej Jadw igi nie ruszył się wprawdzie ze Szląsk a, ale Mieczysław i Jarosław pospieszyli na pobojowisko pod Mozgawę. 2) Czułe serce Jadw igi mocno zostało dotknięte teini kłótniam i familijnemi. B olała ona nad tern, że brat w y
stępow ał przeciw bratu, a syn przeciw w łasne
mu ojcu i jej teściowi. W ięcej jeszcze bolało ją to , że książęta — ojcowie ludów — zgor
szenie dają swoim podwładnym i niejako w ła
snym przykładem uprawniają niezgodę domową.
1) Zobacz Żyw ot U ł. K a d łu b k a str. 65.
2) Zobacz Ż yw ot BI. K a d łu b k a str. 95. 106.
41
A le najwięcej ubolewała pobożna księżniczka Polska nad tein, że tak bliski jej powinowaty Jarosław, nogami deptał czwarte przykazanie Boskie. Ponieważ calem sercem kochała Boga, dla tego też calem sercem bolała nad obrazą Boską. Z Pism a Św iętego znowu wiedziała, że ci tylko wnijdą do żyw ota wiecznego, którzy zachowują przykazania Boskie. W ięc przed J a rosławem widziała niebo zamknięte. W Piśm ie Świętem doczytała się: „ C z c i j o j c a t w e g o i m a t k ę , j a k o ć p r z y k a z a ł P a n B ó g tw ó j, a b y ś ż y ł p r z e z d ł u g i c z a s , a ż e b y ć s i ę d o b r z e w i o d ł o n a z i e m i , k t ó r ą P a n B ó g t w ó j d a t o b i e . “ Często rozważała głębokie znaczenie tej obietnicy, którą P an B ó g przydał czwartemu przykazaniu Swemu. N ie dodał jej B óg żadnemu z trzech pierwszych przykazań, tyczących się Jeg o Majestatu, ale podał ją je dynie do czwartego przykazania, aby dzieci do
brze zrozumiały, jakiej czci domaga się B óg od nich dla w łasnych rodziców. Tym tylko dzie
ciom obiecuje B ó g tu na ziemi długie życie i żyw ot wieczny w niebie i wszelkie błogosła
wieństwo, którzy rodzicom należytą cześć oka
zywać będą. Życząc tedy szczęścia doczesnego i wiecznego bratu mężowskiemu, m odliła się Jadw iga gorąco za nieszczęśliw ego Jarosława, przyczyniała sobie postów i wiele innych umar
twień na jeg o intencją, i w świętej tej myśli
rozdawała hojną jałmużnę. Jako prawdziwy anioł pokoju, usiłow ała ona wszelkim i sposobami pojednać Jarosław a z Bolesławem Wysokim, pomnąc na słowa samego Zbawiciela: „ B ł o g o s ł a w i e n i p o k ó j c z y n i ą c y : a l b o w i e m n a z w a n i b ę d ą s y n a m i B o żern i.“ I pobłogo
sław ił B óg m iłosierny gorliwym zabiegom św ię
tobliwej księżniczki; przyjął B óg gorące jej modły, surowe posty, bolesne biczowania i obfite jałm użny. Jarosław poprzestał awanturniczych swoich bójek, odrzucił na zawsze krwią zbro
czony miecz od swego boku, ujął w ręce godło zbawienia, upokorzył się przed Bogiem, czynił ostrą pokutę za liczne grzechy i zbrodnie swojo i pośw ięcił się wyłącznej służbie Bożej w stanie kapłańskim. Po niejakim czasie został kano
nikiem przy katedrze W rocławskiej, a po śmierci Żyrosława II. dnia 30. K w ietnia 1198 r. obrała go kapituła W rocławska swoim Biskupem.
Niemniej smutne wieści dochodziły naszą Patronkę z rodzinnego jej gniazda. W r. 1195 um arła jej matka Agnieszka, a jej zw łoki po
chowano w kapitularzu ') hrabstwa B lessen w Bawaryi. Boku następnego dotknął daleko stra
szliwszy cios czyste jej serce. Król francuski Filip II. A ugust, nazwany Zwycięzcą, uwiódł młodszą jej siostrę Agnieszkę. W trąciwszy bo
l i Zobacz Żywot Św. W ojciecha str. 208,
43
wiem ślubny żonę swoję Ingeburgę do klasztoru, w ym ógł Filip na słabych biskupach Francuskich nieprawny rozwód i. starał się o kilka innych córek książęcych. W szystkie jednakżcż księż
niczki odrzuciły z pogardą rękę króla, który już trzecią żonę w klasztorze zamknął. Tym czasem A gnieszka, rodzona siostra świętej naszej Patronki, która poprzednio z rycerzem Arturem z Pow er stal u w potajemnej była zmowie, pozwo
liła się wykraść Filipow i, aby się tylko dostać na tron królewski. Próżność kobieca, chciwość tytułów i blasku światowego, pycha szatańska przyprowadziły córkę tak znakom itego rodu i tak pobożnych rodziców do srom otnego upadku.
Papież Innocenty 111. ') napom inał kilkakrotnie po ojcowsku rozw iozłego Filipa, aby porzucił Agnieszkę, a pow ołał znowu na dwór królew ski prawną żono swoję Ingeburgę. Król okazał się zatwardziałym Faraonem; a gdy Papież wy- czerpnął w szystkie środki ojcowskiej dobroci i cierpliwości, ujrzał się przymuszonym do uży
cia chłosty i spuścił na Francyą najstraszliwszy grom kary kościelnej, to jest obłożył cały kraj Interdyktem 2) w roku 1199. Cały naród Fran
cuski korzył się pod tą okropną chłostą św ię
tego Kościoła, jeno sam król nie chciał nagiąć
1) Z ob acz Ż yw ot B ł. K a d łu b k a str. 110. 165., Żywotów Św ię
ty c h T om ik IV . str. 171.
2) Z obacz Ż yw ot Św. S tan isław a B. M. II. 3.
hardego karku swego pod jarzmo Chrystusowe.
Innocenty III. w yczekiw ał cierpliwie jego upa- miętania się, grożąc jem u samemu i A gnieszce Ekskom uniką. 1) W tedy dopiero oddalił Filip od siebie 1 200 roku Agnieszkę, osadziwszy ją w zamku Poissy na północ Paryża, a przyjął napowrót Ingeburgę i żył z nią aż do śmierci w zupełnej zgodzie. Cnotliwa łngeburga znosiła przez dwadzieścia lat z clirześciańską pokorą i anielską cierpliwością niezasłużone poniżenie swoje, doznając przytem nieraz głodu i zupeł
nego niedostatku. Tymczasem lekkom yślna A gnieszka nie przeżyła jednego nawet roku słu
sznego oddalenia swego z dworu królewskiego, chociaż w wszelkie w ygody i dostatki opływ ała na zamku Poissy. Um arła 1201 roku ze zmar
twienia. łngeburga zaś przeżyła nawet męża swego Filipa jeszcze o czternaście lat. Tak to cnota i pobożność mają obietnicę nawet tego żyw ota niniejszego i są do w szystkiego przy
datne, a brak wiary i w ystępek odbierają karę swoję częstokroć już w tern tu życiu.
Każda dziewczyna wiejska powiada sobie:
Lepsza cnota w błocie, N iż niecnota w złocie.
W olałaby ona aż do samej śmierci w ostatniej żyć nędzy, niż poczciwość swoję na szwank
1) Zobacz Żywot Św. Stanisław a B. M. str. I. 142.
4ö
w ystawić. A jeżeli jej siostro lekkom yślną kto uwiedzie, w ypłakuje we dnie i w nocy i nie może się utulić od żalu, że taka hańba na jej familią padła. W yobraźm yż sobie teraz, co się dziać m usiało w sercu świętej Jadwigi, gdy się dowiedziała o haniebnym upadku rodzonej sio- sty swej A gnieszki ? Ona co czystość i nieska
żone obyczaje tak w ysoko ceniła; ona, co aniel
ski żyw ot w klasztorze prowadziła, ona lilia z T w i e r d z y l i l i o w e j , której ród słyn ął od wieków z cnoty i pobożności, i tylu wydał Św ię
tych i B ło gosław ion ych ; ona miała teraz siostrę królewską nałożnicą i Tnterdyktem o b ło żo n ą ! N ie oddawała się przecież szalonej rozpaczy ze wstydu i upokorzonej pychy rodowej, lecz z całą żarliwością ówczesnego wieku rzuciła się św ię
tobliw a księżniczka Polska do różnych ćwiczeń pobożnych i umartwień w łasnego ciała. ’) Pra
gnęła ona takiem i udręczeniami przebłagać gniew B oży i odpokutować za lekkom yślną sio
strę swoję; a co tam ta zawiniła swojem ciałem, chciała Jadw iga modlitwą, jałm użną, postami, biczowaniem i bezsennemi nocami wymazać z księgi jej żywota, i wyjednać jej miłosierdzie Boskie. 1 niezawodnie było to jej zasługą, że Filip i A gnieszka upamiętali sie w końcu, a nie zeszli z tego świata w grzechach swoich.
,1 ) Porów naj n a sz T om ik X. str. ‘2 8 4 . Ż y w o ty Ś Ś . P u steln ik ó w 170., Ś w S ta n isła w a B. M. II. 10.
W czasie ty cli kłopotów familijnych J a dwigi nawiedził Pan B óg W rocław pożarem dnia 8. Maja 1200 roku. Ponieważ domy ów
czesne były drewniane, spłonęło nieomal całe miasto, a tylko zamek książęcy i murowano kościoły ocalały. Nieszczęśliwi m ieszkańcy po
stradali w jednym dniu całe swoje mienie i błą
kali się po ulicach stolicy Szląska pomiędzy zgliszczami bez dachu, bez przyodziania, bez pożywienia. Jadw iga stanęła przy nicli jakoby duch opiekuńczy. Z całą służbą dworską była ona we dnie i w nocy zajęta ratowaniem pogo
rzelców, wypróżniwszy przytem całą swoję szka
tułę prywatną. A kiedy już sama siebie z wszyst
kiego obrała, nie wstydziła się ona wstaw iać się za nimi do zamożnych osób, aby tylko nikomu nie zbywało na nieodzownych potrzebach. U teścia swego B olesława W ysokiego wyjednała, że przez niejakiś czas nie kazał podatków w W rocławiu wybierać.
Tego samego roku 1200 pow stała na Szląsku straszliwa drogość w skutek ulewnych deszczów. N iezw ykła drogość sprowadziła głód, a z głodu i w ilgotnego powietrza w yw iązały się zaraźliwe choroby i ogrom ny pomór na ludzi.
K rótko po swoim przybyciu do Szląska prze
powiedziała już Jadw iga smutne te klęski. W roku bowiem 1180 była zima tak łagodna, że drzewa na Boże Narodzenie rozkwitać poczynały.
47
K iedy przy stole siedziała, powiada jej ktoś o tem nadzwyczaj nem zjawisku. Jadw iga pyta się, w którem miejscu to kw icie się pokazuje;
u gdy jej oświadczono, że na wierzchołkach drzew, przepowiedziała duchem proroczym, że za kilka lat będzie w ielka drogość i głód, i że w ielu ubogich wymrze.
W ięc poraź drugi otw orzyła Jadw iga tego samego jeszcze roku ludowi polskiemu swe skarby i prawdziwie macierzyńskiem sercem dzieliła się z nim. Kak ar m iała zgłodniałych, a powietrzem rażonych pielęgnow ała własnemi rękoma. Przykładem swoim wlew ała otuchę w chorych, a trzym ających się jeszcze na nogach zachęcała do ratowania wijących się w boleściach.
Jeżeli to prawdą, że w i e k ż y c i a l i c z y s i ę c i e r p i e n i a m i i w y p a d k a m i , a n i e p o d ł u g l i c z b y l a t s p e ł n i o n y c h : to wyznać musimy o świętej Jadwidze, iż ona do dwudzie
stego siódmego roku życia swego przeszła całe pasmo cierpień i najrozmaitszych wypadków.
Owoż 20. Stycznia 1201 roku odprowadziła do grobu zw łoki Biskupa Jarosława, brata m ężow
s k i e g o . B yłto w ogóle nieszczęśliwy rok dla jej teścia Bolesława W ysokiego, bo za najstar- szym jego synem Jarosławem przeniosło się tego samego roku trzech młodszych jego synów do wieczności. Jan umarł 10 Lutego, Konrad
3 . Czerwca, a 1 8 tegoż samego miesiąca z e s z e d ł
z tego świata Bolesław, m łodzieniec pełen życia i pięknych nadziei. Siedm dziesiątdziewięć letni starzec nie m ógł już znieść tylu klęsk i strat tak szybko po sobie następujących. Zachorował na zamku swym w Lesznie odległym o dwie m ile od W rocławia, a (i Grudnia tego samego roku połączyła go śmierć z synami. Zwłoki jego pochowano w kościele K sięży Cystersów *)
w Lubiążu na prawym brzegu Odry.
Z wdzięczności dla swego dobroczyńcy kazali Cystersi z mosiądzu ulać wspaniały pomnik Bolesław ow i W ysokiem u i złożyli go przed wielkim ołtarzem, gdyż on ich tu osadził w miejscu Benedyktynów i opatrzył wielkimi dochodami w roku 1175.
1) Z ob acz Ż y w o t HI. K a d łu b k a str. 1 4 0 155.