Ż Y W O T
ŚWIĘTEJ JADWIGI
KSIĘŻNY SZLĄSKIEJ I POLSKIEJ.
PATRONKI KRÓLESTWA POLSKIEGO.
KS. HILAREGO KOSZUTSKIEGO.
GNIEZNO.
N A K Ł A D E M I M IU K IK M J. ti. 1A N G J Ę G O LWOW.
K w ir.n .
j. MitfBOwe» i
WAKNZ.AW1.
1 B * 7 S . I •FVCKSnüllG,
■ y . . » m a r » & w o u n
— — r —“- K r — f . - ~ r - —
Skcj
'/IM 0 ^ t b / & 3
• j
ŻYW OT
ŚWIĘTEJ JADWIGI
KSIĘŻNY SZLĄSKIĆJ I POLSKIŚJ, PATRONKI KRÓLESTWA POLSKIEGO,
KS. HILAREGO KOSZUTSKIEGO.
GNIEZNO.
N A K Ł A D E M I D R U K IE M J. B. L A N G IE G O .
L W Ó W . W A R S Z A W A .
K W ILD , 1 8 *7 3 . M O lC C K SB B B O ,
k iL IK O W S K Ł • CEB ETB H B B * W O LT».
A 4 O 4 <ó / 63
/SLI3-,
I U l a H J f
Imprimatur.
G nesnae, d ie 21. Januarii 1870.
O fficialis e t V ic a riu s G enera Matthias Dorszewski.
(L. S.)
£
*-wayvvt t J
IdU'Vf« v u Ü V M f l
Nr. 277/1. ' 4 AO. A ' S b S
Supnm
S P IS RZECZY.
titr.
I. Znakom ity ród Św. J a d w ig i... 1
II. M łodość Jadwigi . ... 7
III. Benedyktynki w K i c y n g e n ... 15
IV. Henryk B r o d a t y ... 24
V. Jadw iga k siężn iczk ą p o l s k ą ... 32
VI. K łopoty f a m i l i j n e ... 39
V II. R ządy H enryka B r o d a t e g o ...49
VIII. Trzebnica . . . '...56
IX. Zburzenie rodzinnego gniazda Jadwigi . 70 X. W strzem ięźliw ość m ałżeńsk a św. Jadwigi 82 - XI. Skrom ne ubieranie się św. Jadwigi . . 90
XII. Łagodność naszćj Patronki ., . . . 102
X III. Zam ordowanie siostry naszćj księżny . 1 1 0 XIV. M atka u b o g ic h ...119
X V . B ratnia w o j n a ... 130
XVI. M ięszanie się H enryka Brodatego do spraw W i e l k o p o l s k i c h ... 137
XVII. Pobożność św. J a d w i g i ...143
X V III. Opiekunka t r ę d o w a ty c h ... 153
X IX . Patronka w ię ź n i ó w ...162
X X . W yprawa do P r u s ... 173
X X I. K r z y ż a c y ...188
X X II. N ow e kłopoty f a m il ij n e ... 199
XXIII. N iew ola H enryka B rodatego . . . . 209
X X IV . D ługie życie przy ciągłych umartwieniach 219 X X V . O statnie chwile św. E lżb iety . . . . 225
X X V I. śm ierć H enryka B rodatego . . . . 232
X X V II. Pokora św. J a d w i g i ...24 0 X X V IH . T a t a r z y ... 249
X X X . Bohaterstwo m a t k i ... 271 X X X I. Nadprzyrodzone dary św. Jadwigi . . 278 X X X II. Sposobienie się św. Jadwigi na śm ierć 289 X X X III. O statnie chw ile naszćj Patronki . . . 299 X X X IV . Pogrzeb św. J a d w i g i...308 XXXV. Cuda przy grobie świętćj Jadwigi . . . 3 1 5 X X X V I. Proces kanonizacyjny . . . . . . 327 X X X V II. K anonizacya św. J a d w i g i...3 3 7 X X X V III. Pam iątki po św iętćj Jadw idze . . . 346
X X X IX . Cześć św. J a d w i g i ...3 5 3 X L. Ilym n y i Litania o św. Jadwidze . . 359 P r z y p i s k i ...364
Rozdział pierwszy.
Znakomity ród święte} Jadwigi.
W7 południowej Bawary i, W jednej z naj
piękniejszych okolic N iem ieckich, tam gdzie m ajestatyczne A lp y Baw aryą od Tyrolu oddzie
lają, stal na wspanialej górze sław ny w dwu
nastym wieku zamek A n d e k s . N a początku dwunastego stulecia zajmował zamek Andeks książę Bertold Trzeci tego imienia z żoną J a dwigą. B yłto rycerz odważny i sławny na całą okolicę z nieustraszonego m ęstwa i z w iel
kiej pobożności swojej. N a zamku A ndeks pa
nowały zawsze czyste obyczaje, wzorowa w strze
mięźliwość, sumienna sprawiedliwość i niew y
czerpana szczodrobliwość dla ubogich i nędza
rzy, skąd też wieszcze onych czasów nadali zamkowi tem u w pieśniach swoich m ia n o :
„ T w ie r d z a l i l i o w a “, co miało oznaczać, że tam czystość i niewinność zamieszkują, a pra-
Ż y w o t sw. Jadw igi. 1
wość serca opiekę i schronienie znajduje. Na cztery mile w obwodzie w ysławiało dziesięć k la
sztorów, założonych przez rodzinę Bertoldów, wspaniałom yślność i pobożność książąt Andeksu.
W rozlicznych wojnach cesarza Fryderyka R u
dobrodego i) brał czynny udział Bertold TIT., a szczególniej odznaczył się on przy oblężeniu Medyolanu, gdzie pow alił o ziem ię olbrzyma, wyzywającego jako drugi Goliat cało wojsko cesarskie na pojedynek, i głow ę mu uciął.
Obok osobistych zasług szczycił się także B ertold ITT, Wysokiem urodzeniem, bo b y ł po- krewniony z cesarzami Niem ieckim i. To też po śmierci cesarza Henryka V I. 2) ofiarowali ksią
żęta N iem ieccy synowi jego B ertoldowi IV.
koronę cesarską w roku 1198, której tenże przyjąć nie chciał, przestając na własnych już i tak rozległych posiadłościach. Bertold IV.
był sobie natenczas panem udzielnym rozlicz
nych krajów i zamków, począwszy od brzegów morza A dryatyckiego aż do Tyrolu, Bawaryi, Frankonii i Szwabii, a pisał się hrabią Andeksu, margrabią Istryi, księciem Dalm acyi i Kroacyi, hrabią Merami, Giessen, Plassenburga, W ol- fartshausenu, Ambrassu i t. d. i t. d.
Zamożny ten książę Bertold IV. pojął za
1) Zobacz Żyw ot Blogosl. K a d łu b k a str. 46, 54, 72.
2) Zobacz Ż yw ot św. S tan isław a B. M. II. 24, Bł K a d łu b k a 73.
3
żonę A gnieszkę, córkę Dedona, margrabiego Miśnii, a wywodzącą ród swój aż od Karola W ielkiego. Pobożnym małżonkom pobłogosła
w ił Pan B ó g na dzieciach, bo dał im aż czte
rech synów i cztery có rk i, lubo nic z w szyst
kich doczekali się równej pociechy, jak to w niejednej rodzinie pobożnej i cnotliwej znajdą się niekiedy bezbożne wyrodki. Nasamprzód urodziła się Gertruda, która poszła za króla W ęgierskiego Andrzeja II. J) Po niej nasza księżniczka P olsk a święta Jadwiga. Ekbert został Biskupem Bamberskim, Bertold Patry- arclią A kw ilejskim , H enryk margrabią Istryj- skim, Otton księciem Merami i margrabią Bur- gundzkim, A gnieszka królową Francuską, wre
szcie Matylda ksienią w klasztorze Kicyngen.
Ponieważ postępki tego rodzeństwa licznego przeważny w pływ wywierały na cały przebieg życia świętej naszej Patronki, przeto poda nam się niejedna jeszcze sposobność w dalszym opi
sie jej żyw ota wspomnieć także o jej braciach i siostrach.
O ile zaś cnota, pobożność i nieograniczone poświęcenie się, dziedziczneini stać się m ogą w niektórych rodzinach, tego dowodzą nam właśnie przodkowie świętej Jadwigi. Do li
cznych a znakom itych jej krewnych należał
1) Zobaęz Żywot tilo g Kadłubka 7 4, 131, 130*.
#
błogosław iony Ratardus, kapłan i założyciel klasztoru kanoniczek regularnych w Diessen nad jeziorem Ammer. B łogosław iony hrabia Rasso, który z żoną swoją odbył pielgrzym kę do Zie
mi Świętej, a po jej śmierci założył klasztor w Donauwerth w Bawarii, i umarł tamże jako świętobliw y zakonnik. Św ięty Konrad, Biskup Konstancyeński, który cały swój majątek roz
dał między ubogich i jeszcze za życia naszej Patronki w poczet Świętych policzony został.
Św ięty Otton ') Biskup Bamberski, A postoł na Pomorzu Polańskiem, jaśniejący rozlicznym i cu
dami. Św ięta Matylda, ksieni w Diessen, która już jako pięcioletnie dziecię B ogu dozgonną czystość ślubowała i welon zakonny przyjęła.
A m ógłbym znacznie przedłużyć szereg bliż
szych i dalszych krewnych świętej Jadwigi, którzy się odznaczyli świętobliwem życiem i bo- haterskiemi cnotami, gdybym się nie obawiał zanadto przeciążać czytelników wymienianiem dotyczących nazwisk. W ięc wspomnę tu tylko jeszcze o świętej Kunegundzie, królewnie W ę
gierskiej a księżniczce Polskiej.
Ogromna rozległość posiadłości Bertolda IV . i znakomity ród tego księcia naprowadzają nas już na to, jak wspaniały, bogaty i rozległy musiał być zamek Andelcs, głów na siedziba
1) Zobacz Żywot >Sw. Stanisław a B. M. I i. 7 7 .
5
i niejako gniazdo sławnej familii Bertoldów.
A jeżeli jeszcze zważymy na to, że rodzina Bertoldów żyła w czasach tak burzliwych, gdzie zacięte wojny powszednim niejako były chle- bem, a napady l i a u b r y t e r ó w ') czyli rycerzy rabunkiem żyjących, za godziwe uważano rze
miosło : w tedy łatw o pojmiemy, że zamek An- deks warowną m usiał być twierdzą. Już samo położenie na wysokiej górze między dwoma jeziorami W yrms i Ammer utrudniało nieprzy
jacielowi przystęp do tego zamku. Dodajmy teraz jeszcze różne przekopy i rowy wodą na
puszczone, m osty zwodzone, silne mury, baszty i wieże, a będziemy mieli słaby obraz waro
wnego zamku książęcego w Andcks, odległego na jakie cztery mile na południe od Mnichów a, dzisiejszej stolicy Bawarskiej. Że zaś w tym zamku warownym mieszkała rodzina z dziadów pradziadów pobożna i cnotliwa, że to była
„ T w i e r d z a l i l i o w a “ : więc tuż przy zamku stała prześliczna kaplica, poświęcona czci B oga
rodzicy, świętem u M ikołajowi i świętej K ata
rzynie, przy której dwóch kapłanów ze Zgro
madzenia św iętego B e n e d y k ta 2) służbę Bożą pełniło. VV znacznej odległości spostrzegano wysuwające się z pomiędzy drzew i zarośli ba
l i Z obacz Ż yw ot BI. K a d łu b k a str. 66. 70.
2) Zobacz Żyw oty Ś Ś. P u steln ik ó w w P o lsce 151— 165.
Btvony i wieże warowni Andeksu, a na szczy
cie zamku błyszczał w promieniach słońca zło
cony herb książąt .Merauu, przedstawiający w prawem polu czerwonem biały pas poprze
czny, a w lewem polu złotem dwóch lwów.
Rozdział drugi.
Młodość Jadwigi.
W T w i e r d z y l i l i o w e j zakw itła 1174 roku prawdziwa lilia z niebios na ziemię spu
szczona i na tym padole płaczu osadzona. Tego bowiem roku urodziła się pobożnym m ałżon
kom B ertoldow i i A gnieszce na zamku A ndeks prześliczna dziecina. Uszczęśliwiony książę ro
zesłał jeźdźców swoich na w szystkie strony z radosnem orędziem o przybyciu mu na świat drugiej córki, i zapraszał krewnych i sąsiadów na obrzęd Chrztu świętego. Licznie przybyli goście unosili się nad pięknością anielskiej dzie
ciny i wyszukiwali między świętem i dziewicami i chórami anielskimi stosownego imienia dla tego aniołka w ludzkiem ciele. Jedni radzili, aby nowonarodzonej dziecinie dać na Chrzcie świętym imię matki, zwłaszcza że dwonastole- tnia Męczennica święta A gnieszka od samego
Drudzy przytaczali imiona świętej Sek u nd y, Pryski, Krystyny, E u lalii, R om any, Praksedy, Cecylii lub innych w poczet świętych policzo
nych dziewic. Jeszcze inni nasuwali imiona wsławionych w narodzie niemieckim panien i nie
wiast, ponieważ w znakomitszych rodzinach niem ieckich lubiono czasów onych podobne imiona dzieciom na Chrzcie świętym nadawać.
Jak przy narodzeniu się św iętego Jana Chrzci
ciela spór krewnych rostrzygła św ięta Elżbieta, podobnież w T w i e r d z y l i l i o w e j odezwała się A gnieszka do swych gości spór pobożny a ży
czliwy toczących: „córce mojej dajcie na Chrzcie świętym imię babki jej Jadw igi.“ W mowie ów czesnych Niem ców znaczył ten wyraz H a d e w ic czyli Jadwiga, tyle co Z w y c i ę s k a . W ięc pro
roczym niejako duchem nadała własna m atka córce swej im ię, którego znaczeniu przez całą swą pielgrzym kę ziemską odpowiadała. Zw ycię
żała bowiem Jadw iga najzaciętszych nieprzyja
ciół i jednała ich z sobą, zwyciężała różne za
targi familijne i przywracała pokój d om ow y, zwyciężała własne skłonności namiętne i pod
bijała swoje ciało pud panowanie ducha, aż w końcu odebrała koronę chw ały wiecznej za ten bój zwycięski. To też ona pierwsza b yła,
1) Zobacz n asz T om ik III. str. 1 7 2 — 20b'.
która z imienia Jadw igi w spisie Świętych umieszczoną została.
Chrzest świętej Jadw igi odbył się z w ielką uroczystością w kaplicy zam kow ej, a w całej T w i e r d z y l i l i o w e j panowała niewymuszona radość z powodu tej przeczystej lilii, jaka tu przybyła w tej z wody i z Ducha św iętego od
rodzonej dziecinie. Pod okiem i czułą opieką pobożnych rodziców wzrastała Jadwinia z la
tarni w mądrości chrześcijańskiej, w łasce u Boga
i ludzi. Zaledwie władze um ysłowe w niej roz
wijać s i ę za częły , wyjawiała ona nieraz tak roztropne zdania, żc się wszyscy dziwili nad
zwyczajnej jej bystrości rozumu i dojrzałemu sądowi. W dziecinnym już wieku zajaśniała ona w ielką św iętobliw ością, podobna do różyczki, co jeszcze nim rozkwitnie, już wonność z siebie wydaje.
Troskliwi rodzice obm yślali zawczasu dla córeczki swej cnotliw ych w ychow aw ców , a ci uczyli ją czytać, pisać, rachować i pierwszych zasad w iary chrześcijańskiej. P obłogosław ił wprawdzie Pan B óg dobrym chęciom pobożnych rodziców w wyborze nauczycieli, bo dał im w dom ludzi sum iennych, św ia tły ch , pilnych i bogo
bojnych. Mimo to nie spuszczała A gnieszka córki swej nigdy z oka, a kiedy nauczyciele rozwijali jej rozum, m atka k ształciła jej serce i zaszczepiała w niem najszlachetniejsze uczu
cia. Nieraz przemawiała ona do swej J a d w in i:
„Moje dziecko, nie uważaj na to, że ja bogata, i że ty kiedyś będziesz bogatą; bo skarby ziem skie to popiół i tak niestałe, jak ten dym co z wiatrem ulatuje. W jednej chwili możemy wszystko utracić. Komu zaś Pan B óg powie
rza talenta czyli m ajątek, to nie na t o , aby próżnował lub się z niego w ynosił, lecz jed y
nie w tym celu, aby go używał roztropnie na większą cześć i chwałę Boską, na własne nie odzowne potrzeby i na korzyść bliźniego. Skąpy i m arnotraw nik, to źli ludzie, ale m iłosierny człow iek , to najlepszy. N ie wynoś się także z rodu twego, bo to rzecz zupełnie przypadkowa i dopuszczenie Boże, a tu nie masz w tern ża
dnej zasługi osobistej. Zresztą każdy człowiek bez różnicy stanu jest marnym tylko prochem i w proch się obróci. My ludzie wszyscy je dnacy z glin y , jeno dusza nasza nieśmiertelna nosi na sobie obraz Boski, i o jej zbliżenie do Boga najusilniej starać nam się trzeba. Jeżeli masz na sobie piękne sukienki i droższe chu
steczki, toć to od wiatru, zimna i deszczu i we
dle stanu twego, ale nie na to, abyś uboższemi dziatkami pogardzała i wynosiła się nad nie;
w szystko zostanie się w grobie i sama tylko dusza pójdzie do wieczności.“ 1)
1) P orów naj nasz T om ik I I I . 68. 247.
11
M ała Jadwinia zważała na każde słów ko dobrej matki i zachowywała sobie to wszystko w serduszku swojem na przyszłe lata. A liści jeszcze więcej w pływ ało samo życie A gnieszki na ukształcenie serca d ziecięcego, bo Jadw iga patrzała własnemi oczami na pokorę i skrom
ność matki, na jej łagodność i cierpliwość w ob
chodzeniu się z dom ownikam i, na czynną jej m iłość i poświęcenie się bez granic dla ubo
gich, kalek i chorych. W komnacie sypialnej i w kaplicy zamkowej widywała ona często pobożną m atkę swoją zatopioną w m odlitwie i korzącą się przed majestatem Najwyższego.
W tedy to klękała Jadwinia obok swej m atki, składała drobne rączki do pacierza, m odliła się do dzieciątka Jezus i polecała się opiece N aj
świętszej Panny. Podobnież tow arzyszyła m atce do chorych, a za ubogim i lub kalekam i w sta
wiała się z gorącćm zawsze współczuciem.
Pobożni rodzice i cnotliw i a światli nau
czyciele czynili wszystko, co rozum i doświad
czenie nakazywały, aby małą Jadwinię należycie wychować i w potrzebno jej stanowi wiadomości wyposarzyć. Gorliwym zabiegom wychowawców . towarzyszyła dobra wola dziewczęcia. Jadwinia ) była we wszystkiem posłuszna swoim ochmis
trzom , przykładała się pilnie do n au k , korzy
stała z każdej rady i wskazówki zbaw iennej, a samo nawet już skinienie było dostatecznym
dla niej rozkazem. Przy tein w szystkiśm ow io
nął" jej serce Duch Boży szczególną dobrocią, a skutki tej działalności nadziemskiej w ystępo
wały z każdym rokiem coraz bardziej na jaw .1) Z dziwną przezornością unikała ona samego już cienia grzechu, a czystą duszę swoją zachowała od wszelkich zabaw, za któromi się inne dzieci płocho ubiegają. N ietylk o najbliższe jej oto
czenie, ale sami nawet domownicy spostrzegali w niej powagę i dojrzałość w iek jej przecho
dzącą, i dziwili sie że w tern dziecięciu niema nic dziecinnego.
Jużciż nie obyło się bez teg o , żeby Ja- dwinia nie m iała się była dowiedzieć o znako
mitych przodkach swoich książęcych, o bliskiem pokrewieństwie swoich rodziców z domami pa
nującymi a nawet z samem i cesarzami. B y strym rozumom swoim pojmowała ona już także znaczenie rozległych posiadłości swojego ojca.
A toli to wszystko nie rozbudzało w anielskiem jej serduszku m iłości własnej i nie podnosiło ją w pychę. Żywa jej wyobraźnia znajdowała więcej rozkoszy i m iłego zajęcia w rozpatry
waniu się w życiu błogosław ionych Ratarda i R assona, świętych Konrada i O ttona, krew
nych sw oich ; ale szczególniej zachwycał ją bo- gom yślny żyw ot świętej M atyld y, która jako
1) Porównaj Żywoty Św iętych Tomik IIJ. stt. 110— «00.
pięcioletnia dziewczynka już się Bogu na w y
łączną, służbę poświęciła. Tę to krewną swoję obrała sobie Jadwinia za szczególniejszą P a tronkę w niebie, a na ziemi starała się w stę
pować w jej ślady.
W spom nieliśm y już poprzednio o tern, że krewni i sąsiedzi, którzy przybyli do zamku Andeks na obrzęd Chrztu św iętego nowonaro
dzonej córeczki B erto)da, nie mogli się dosyć nadziwić prześlicznej urodzie tego dziecięcia.
Owoż z latami w zrastała także ta nadzwyczajna uroda Jadwini. N ie ulega to żadnej wątpliw ości, że piękna dusza podnosi w dzięki ciała czyli urodę zew nętrzną, lubo w ciele mniej powa- bnem a nawet ułomnem najpiękniejsza często
kroć mieszka dusza. Cieszyli się wprawdzie rodzice Jadwigi, że im Pan B óg tak urodziwą dał córeczkę i dziękowali mu za tę ła sk ę 1) nie
zasłużoną przy każdej sposobności; jednakżeż troszczyli się daleko bardziej o ukształcenie jej serca i o zbogacenie jej um ysłu potrzebnemi naukami, pomnąc na tę złotą zasadę:
W to tam patrzeć, gdzie w nadobnem ciele Cnota z rozumem gniazdo sobie ściele.
W ięc też politowania godni są tacy rodzice, którzy więcej się troszczą o zewnętrzną postać
1) Porów naj Ż yw oty Św iętych Tom ik I II. etr. 8ti.
i piękne ułożenie dziatek sw o ich , strojąc ich ciało nadobne niby lalki z drzewa wystrugane lub z porcelany i gipsu u lan e, a o w ykształ
cenie ich serca i rozwinięcie ich władz um ysło
wych mniej dbają. D zieci tak ułożone i wy
tresowane albo raczej znarowione, stawają się później ciężarem sobie i drugim na ziemi, a na tamtym świecie czeka ich jeszcze daleko smu
tniejsza przyszłość.
3
I
U: W
kl st< sw
<hi reg
!
Rozdział trzeci.
Briirilyktyuki w Kicyngen.
N a jakie trzydzieści mil ku północy od A ndeks leży w Bawaryi nad rzeką Menem mia- l sto K icyngen, na drodze z W ircburga do N o
rymberg!. Pow stanie swoje zawdzięcza to m ia
sto świętej Adalodze czyli Tekli, córce Karola Martela, sław nego pogrom cy M uzułmanów.1) Przybywszy z A postołem N iem iec św iętym B o
nifacym do M oguncyi, udała się święta Adaloga w okolicę dzisiejszego K icyngen i założyła tam klasztor panien Benedyktynek około roku 745.
Zgromadzenie Benedyktynek powstało w na
stępujący sposób. Św ięta Scholastyka2) siostra św iętego B enedykta, zgromadziła około siebie dziewice B ogu pośw ięcone, żyła z niemi podług reguły przez jej brata napisanej, a około roku
£32 wzniosła w Rambarolle, dwie mile od Ka-
1) Zobacz nasz T om ik I I . str. 2 0 0 — 270.
2) Zobacz Ż yw oty Ś w iętych P usteln ik ó w str. 156.
sy n u , klasztor dla Zgromadzenia panien nazwa- . f nogo Benedyktynkam i. Ubiór tych zakonnic ( był w samych początkach rozmaity. N osiły ha- . bit b iały, czarny lub brudnego koloru, z lek- !""
kim białym płaszczykiem . Później ustanowiono
I a
raz na zawsze, ażeby panny tego Zgromadzę- 1 0
nia nosiły czarne habity z szerokimi rękawanfr takież szkaplerze i welony, a na piersiach białe ó0
zasłony. ’01
Zajrzyjmy teraz do Benedyktynek w Ki- cyngen. Ponieważ wychowanie N iem ie c k ich 5Wl dziewczątek z wyższych stanów bardzo naów- lar czas było zaniedbane, przeto obrała sobie święta r(
A daloga z towarzyszkam i swemi w K icyngen w za głów ne zadanie, pracować nad m o r a l n e m . i naukowem w ykształceniem N iem ieckich p a -1(1/1 nienek. Odtąd nie jedna księżniczka odebrała1115 tu swoje wychowanie i zawdzięczała B en ed y k -1*11' tynkom w K icyngen «kształcenie swego serefl1!16 i zbogacenie um ysłu swego potrzebnemi wia-' tw
domościami. ° Wl
Od roku 1175 do 1195 była ksienią ki \ sztoru K icyngskiego B erta, już trzecia leg. ,fCl imienia, córka hrabiego Bawarskiego R apatonaj< 0r Gruntowną pobożnością, w ielką łagodność’ 01 a niewzruszoną przytem stałością swoją i su|° 11 miennem przestrzeganiem reguły zakonnej, podf|*Ześ niosła Borta znacznie już i tak znakom itą słu jfle w ę llenodyktynek K icyngskich, a najzamożniej 01113 i * l / V V ,
1 17
szo rodziny niem ieckie oddawały córki swoje temu Zgromadzeniu na wychowanie.
Jadw iga odbierała wprawdzie w domu ro
dzicielskim bardzo stosowne wychowanie, ja-
^ keśm y poprzednio wykazali, lecz Duch B oży 'rozniecał w niewinnem jej sercu coraz to wię- y ogień m iłości świętej, a bystry jej rozum ltey °b u d z a ł ją do coraz to głębszśj bogom yślno- 5ci- W tym to Duchu Bożym zapragnęła ona pobierać dalsze nauki w klasztorze K icyngskim , l(.jt uwłaszcza że ucząc się razem z braćmi swymi, )NV, Porażona byw ała na mimowolne roztargnienia eta ró.żne przeszkody w odpowiedniem jej płci
»en cie k o w i wykształceniu. N ie narzekała ona tórtn swoich nauczycieli; bo byli to mężowie po
b o ż n i, cnotliw i i gruntownie wykształceni; lecz va| ;1L|ż w tak młodym wieku rozpoznawała ona to lyk> no, że dziewczętom koniecznie potrzebne jest erc-'vlne. wychowanie niżeli chłopcom, i że najwla- wiaTlw.*®J każdej płci, ażeby przez płeć sobie od
powiednią była uczoną i wychowywaną. N ajw ię- p i. atoli przeszkodę uczuwała w tern, że do teg '^innego zamku rodzicielskiego cisnęło się tonu cers.two z różnych stron ; a gdzie się zbiera
l o ś c' ^ goniąca za zabawą,- tam nauki kw itnąć
i s i l 6 mogą i o postępie w wyższej doskonałości po<^rześciauskiej trudno pom yśleć. Te i tym po- a stu *)ne uwagi swoje umiała Jadw iga rodzijpbm ,rnie f° im w sposób tak zgrabny i delikatny przed-
t ^ Jadw igi. 2
stawić, że ci, lubo im przykro było rozstać się z najukochańszem dzieckiem swojem na czas dłuższy, odwieźli ją przecież do Zgromadzenia Panien B enedyktynek w Kicyngen.
Dusze poczciwe a pobożne od razu się po
znają i pokochają, bo t w a r z n i e ł g a r z , a w oczach jakby w zwierciadle odbija się wierny ' obraz serca ludzkiego. W ięc też na samym • wstępie w yczytała ksieni Benedyktynek K ic y n g ir skicli w anielskiej twarzyczce Jad wini gorącą.I żądzę bogom yślności, a Jad winią nawzajem po- \ kochała od razu św iętobliw ą Bertę i przylgnęła * do niej jako do m atki swej duchownej. T i|Cl w zaciszu klasztornem przedstawiał się no w TSf zupełnie świat żywej jej wyobraźni, tu czuły"
sio bliższą świętej swej krewnej M atyldy, tj"J
widziała spełnione najgorętsze życzenia swojerb bo swobodnie m ogła się oddawać ćwiczeniowe:
pobożnym bez tego zgiełku i tej wrzawy św icie tow śj, jakiej niepodobna było uniknąć na zamk^g
książęcym w Andeks. ° t
Nieprzyjaciele klasztorów i życia zakof *l’i nogo w ygadywali dawniej i wygadują po dśr^a dzień niestworzone rzeczy o ciemnocie, b ezczyl’?8*
ności i zepsuciu, o zgnieliźnie mnichów i mi1®101 szek, zwłaszcza w wiekach średnich, a miau' nowicie od dziewiątego aż do piętnastego s t u lecia. Już przy innej sposobności mówiliśu o tefu, że zakonnikom przedewszystkićm zars ,
dzięczamy wykarczowanie lasów, urodzajne łany, , ogrody warzywne i prześliczne sady, że oni to i nieprzejrzane puszcze pozamieniali w zamożne
miasta i ludne osady, że oni głów nie uratowali - od wiecznej zagłady najcenniejsze książki i naj-
11 znakomitsze dzieła z czasów pogańskich i chrze- y , wcijańskich, że oni w yłącznie zajmowali się ści- n ślejszą nauką i szerzeniem oświaty po całym n okręgu ziem skim 1). Owoż w tej samej mierze
•Ą ,jak Zakonnicy pracowali nad wychowaniem 0j i udoskonaleniem płci męzlciej, podobnież po
li' s więcały się Zakonnice wychowaniu i ukształ- Lm ceniu płci żeńskiej. I tak B enedyktynki w kla- yjsztorze ICicyngskim obznajmiały młode panienki iii na wychowanie im oddane z obrzędami k ościel
n y m i , wyjaśniały im niektóre miejsca Pisma ije św ięteg o i zapoznawały je tak ze Starym jako oflteż z N ow ym Testamentem. U czyły je płyn- fiafiego czytania i pisania, co w owych czasach idqOgromnej było doniosłości; boć jużeśmy nieraz
o tern wspomnieli, że natenczas nie znano jeszcze ŁOi v"ku i nie było takich książek, jak je dziś j^nam y, i nie wynaleziono jeszcze papieru, jeno zył>isano na p argam in ie2), i to częstokroć tak miP](,wyraznie i tak sztucznie, iż najbieglejsi
ai" n 7 7 •
a łifcn I) Z obacz Ż yw ot S . W ojciecha str. 103, SS. P u steln ik ó w s tr.
8 1 1 5 0 - 1 5 9 ., m . K a d łu b k a str. 140.
- ) Zobacz Ż yw ot Ś. W ojciecha str. 23., Ś Ś . P usteln ik ó w str.
ż a r > B l K a d łu b k a str. 23
znawcy naszych czasów niemało się namozolą, nim to wszystko należycie odczytają. W ięc potrzebna była do tego oddzielna znowu nauka, aby na pisanych czytać książkach. Prócz tego uczyły Panny B enedyktynki wychów anice swoje śpiewać z nót i przygrywać sobie do tego śpiewni na harfie lub na innym instrumencie muzycz
nym wówczas używanym. Znakomitej biegłości nabierały tu panienki także w rysunkach i ma
larstwie. Sztuka ta była im bardzo przydatna w później szem życiu; bo gdy poszły za mąż, a mężowie czasami kilka lub kilkanaście lat byli na wojnie, rysow ały one sobie w domu na pargaminie najrozmaitsze wzory, czy to kwiaty, czy to krzewy lub drzewa, czy ptaszki lub zwierzątka, czy też wreszcie jakie zdarzenia z Pisma Św iętego lub z pierwiastkowych dzie
jów i m ęczeństwa chrześeian. P o wykonaniu podobnego rysunku, odmalowały go różnokolo- rowemi farbami, a potem dopiero wyrabiały złotemi niciami lub perłami na jedwabiu naj
piękniejsze i bardzo kosztowne stuły, manipu
larze, ornaty, kapy, baldachimy lub inne apa
raty i ozdoby do świątyń Pańskich. N ie prze- pomniano tu w klasztorze K icyngskim o innych także zatrudnieniach płci żeńskiej odpowiednich.
Uczono panienki przędzenia i tkactwa, a przy
zwyczajano je od samej już młodości do ko
biecego gospodarstwa, aby nietylko nabrały do niego zamiłowania, lecz także wprawy.
21
W takiej to szkole i pod przewodnictwem takich nauczycielek, jakiemi były Benedyktynki, kształciła się młoda Jadwiga. Siostra Petrucya była natenczas głów ną ochmistrzynią w kla
sztorze K icyngskim , i jej to Jadw iga zawdzię
czała wzorowe wychowanie swoje. Z szczegól
niej szem zamiłowaniem w czytyw ała się Jadwinia w w yjątki z Pism a Św iętego i słuchała pilnie wykładu Petrucyi; a gdzie tylko jakiego miej
sca lub wyrazu nie rozumiała, prosiła zaraz uprzejmą ochmistrzynię o tegoż wyjaśnienie.
N a różnych obrazach i w posągach na jej cześć wystawionych, widzimy św iętą naszą Patronkę z księgą w lewej ręce, na którą palcem prawej ręki wskazuje. Jestto księga Pism a Świętego, z której w yjątki od najpierwszej młodości aż do samego zgonu najczęściej i najchętniej czy
tywała, i w których na rozliczne przygody fra
sobliwego życia swego najskuteczniejszą znaj
dywała pociechę. Jużci zbyteczną byłoby rzeczą wspominać tu o tern, iż święta Jadw iga jako wierna córa K ościoła, tylk o w duchu i wedle wyjaśnienia tegoż K ościoła ustępy Pism a Św ię
tego czytyw ała i rozważała. W zamkowym k o
ściele w Brzegu stoi po dziś dzień posąg św ię
tej Jadw igi z księgą w lewej ręce, a w ystaw iony jeszcze przed rokiem 1369, a w ięc na dwieście lat przed pojawieniem się onego kacerza, który bezczelnie zarzucał katolikom , że nie mają i nie
je w ręce swoim wyznawcom. % równą gorli
wością kształciła się Jadwiga pod okiem Pe- trucyi w innych także przedmiotach naukowych, w robótkach kobiecych, a niemniej także w ję zyku łacińskim. Jakie zaś postępy w tein wszyst- kiem robiła, poznamy w dalszem jej życiu.
Szybko a zbawiennie ubiegał Jad wini czas w klasztorze Kicyngskim . Berta III., Petrucya i w szystkie Panny B enedyktynki rozpływały się w tej nadobnej księżniczce, której przym ioty duszy daleko jeszcze przewyższały piękny roz
wój ciała. Chociaż ksieni i w szystkie zakonnice powstrzym ywały młodą Jadw igę w jej zapale religijnym i ćwiczeniach pobożnych, chociaż nie pozw alały jej różnych umartwień i upokorzeń, jakim one same się oddawały w edług reguły św iętego Benedykta: mimo to doszła córka Ber- tolda do takiego stopnia doskonałości chrześci- ańskiej, że żadna z panienek, będących na w y
chowaniu w klasztorze, jej w tum nie w yrów ny
wała, a same Panny B enedyktynki przyznawały się nawet, iż Jadw iga zawstydza je św iętą po
korą i żarliwością swoją.
Gdy Jadw iga dwunasty rok życia swego zaczęła, była ona zupełnie już rozwiniętą i do
rosłą panienką. Jużciż było całe pokolenie ludzkie w owych czasach bez porównania ro
ślejsze, silniejsze i jędrniejsze, niż dzisiejsza
23
nasza generacya w ątła i skarłowaciała. N aj
tęższy nasz chłop zgiąłby się jak obręcz na beczce albo jak pałąk pod zbroją, którą ów
cześni rycerze nosili na sobie, a pałasza nie podniósłby obiema rękoma, którym ówczesny m łodzik jak piórkiem wywijał. 1) W tym sa
mym stosunku rozwijała się płeć żeńska owych czasów bardzo szybko i w yrastała na silne, jędrne i zdrowe pannice. W ięc w dwunastym roku doczekali się pobożni m ałżonkowie z An- deksu, Bertold i A gnieszka, z córeczki swej Jadwini przystojnej i zupełnie już rozwiniętej dziewicy; lecz równocześnie przekonali się oni, że za wzrostem i rozwinięciem ciała nie pozo
stał w tyle wzrost i rozwój ducha, jako też
»kształcenie serca. Czego tylko wym agać i spo
dziewać się było można po panience książęcego rodu a córce bogobojnych rodziców , to w szy
stko zdobiło um ysł i serce młodej Jadwigi.
Same Panny B enedyktynki w yznały to otw ar
cie, że w ykształcenie księżniczki uważają za ukończone. Obdarowawszy tedy różnem i upo
minkami, gorącem błogosław ieństw em i najser- deczniejszemi życzeniam i, oddały ją uszczęśli
wionym rodzicom. Bertold i A gnieszka powrócili z Jadw igą do T w i e r d z y l i l i o w e j , by się tam na nowo ucieszyć z tą rajską lilią, która przez te kilka lat w K icyngskim kw itła ogrodzie.
1) Zobacz Żywot Św. W ojciecha str. 185.
Henryk Brodaty.
Z zamku Andeks, czyli z samego nieomal środka i serca Niem iec, przenieśmy się teraz m yślą do serca P olsk i, do Krakowa, gdzie w dwunastym roku życia świętej Jadw igi czyli 1186, panował Kazimierz Sprawiedliwy. Jak w całej Europie a zwłaszcza w Niem czech usta
wiczna wrzała bójka, jak sąsiad najeżdżał są
siada, jak jeden książę bił się z drugim, a jak cesarz Niem iecki wszędzie i na w szystkie stro
ny przeważny w pływ swój w yw ierał: podobnież i w Polsce od czasu śmierci B olesława K rzy
w oustego i od podziału ziem Polskich pom ię
dzy jego synów, nie ustawały zatargi domowe i napady zawistnych sąsiadów. Szląsk był już odpadł od Polski za czasów B olesława K ę
dzierzawego, którego cesarz niemiecki Fryderyk Rudobrody przymusił podzielić takowy pomię
dzy trzech synów wypędzonego z P olsk i W ła
25
dysława II. Najstarszy syn W ładysław a i A - gnieszki, Bolesław W ysoki dostał tym sposobem średni Szląsk z miastami W rocławiem , Lignicą, Opolem i Krosnem. ') O tym to Bolesław ie W ysokim powiadają nasi Kronikarze, że tow a
rzyszył Fryderykow i Rudobrodemu w jego w y
prawie włoskiej, że się tam odznaczył w alecz
nością i nadzwyczajną siłą, i że to on właśnie, a nic Bertold III., jak utrzym ują Niem cy, zwal
czył pod Medyolanem w pojedynku W łocha, który wszystkich na rękę wyzywał.
Synem tego księcia W rocławskiego, B ole
sława W ysokiego, b ył Henryk, przezwany B ro
datym, od długiej brody, jaką sobie w później
szej już starości zapuścił. Chociaż z W rocławia do Andeksu było więcej niż ośm dziesiąt mil, co w owych czasach niezmierną było przestrze
nią, gdzie nietylko nie znano kolei żelaznych, ale gdzie nawet bitych nic było jeszcze gościń
ców: mimo to przedarła się sława pięknej, po
bożnej i wykształconej księżniczki Jadw igi przez w szystkie góry, wody i lasy z serca N iem iec aż do Szląska i na dwór księcia W rocławskiego.
Zresztą nie było to już nowością w Polsce, że książęta Polscy łączyli się z Niem ieckim i księż
niczkami, a nadto ojciec H enryka w alczył ra
zem z ojcem Jadw igi przy boku cesarza, i może
1) Zobacz Żywot BI. Kadłubka str. 41. 4V. 65. 6 8. 73.
już ojcowie porozumieli się pom iędzy sobą o tem połączeniu swych dzieci. Początkowo w y
wiady wuł się H enryk przez posłów, czy mu rodzice nadobną córkę swoje dadzą za żonę.
Zrazu robiło się pobożnym małżonkom ciężko na sercu, że się mają znowu rozstawać z naj- ukochańszem dzieckiem swojem, które zaledwie z klasztoru do swego domu dostali, i dla tego zw łóczyli jak m ogli dziewosłąbów książęcych, aby się jak najdłużej z nią nacieszyć mogli.
W tym samym czasie wywiady wal i się wszel- kiem i godziwem i sposobami o charakterze i przy
miotach duszy Henryka, ażeby dziecka tak po
bożnego, tkliw ego i tak troskliw ie wychowanego nie wydali w ręce człowieka nieokrzesanego i złych obyczajów. A le kiedy z wszystkich stron dochodziły do Andeksu najpochlebniejsze wieści o zacnym charakterze i szlachetnej duszy księcia Szląskiego, kiedy trwożliwym rodzicom Jadw igi wyliczono różne czyny i dowody czu
łego serca i wspaniałomyślnej w ielkoduszności H enryka: natenczas przyjmowano swatów k się
cia W rocław skiego coraz to uprzejmiej w T w i e r d z y l i l i o w e j i nie odmawiano im na
dziei spełnienia ich życzeń.
W roku 1186 wybrał się Henryk sam do Andeksu z bogatemi darami. Jadw iga była ju ć przez rodziców przysposobiona na jeg o przyby - cie; bo chociaż z g łę b i serca pragnęła poświęcić
27
się wyłącznie na służbę Bogu w Zgromadzeniu zakonnem, przecież z drugiej strony była we wszysfckićm poddaną swoim rodzicom i stoso
wała się do ich woli, wierząc mocno, że się tern także B ogu przypodoba. H enryk zrobił oso
bistością swoją na w szystkich w zamku książę
cym bardzo korzystne wrażenie, a im dłużej tam bawił, tern więcej polubili go wszyscy. Od razu rozwiał on wszelkie przesądy o dzikości i rubaszności Polaków, jakie N iem cy zasadniczo o tym narodzie rozgłaszali, aby go zohydzić przed innymi narodami i zaszczepić w nich tern większą ku niemu nienawiść, a pobudzić ich do krwawej przeciw niemu walki. Aliści N ie
m ieckie domy książęce nie patrzały już tak krzywem okiem na zamożnych książąt Polskich, a rycerstwo i mieszczaństwo N iem ieckie nie po
gardzało także smacznym kąskiem Polskim . Pomijając tu innych Piasto więzów, którzy N iem ki pobrali sobie za żony, wspomnimy tylk o o dziadzie naszego Henryka, o W ładysław ie TI., który się ożenił z A gnieszką, córką Leopolda, margrabiego A ustryackiego, a siostrą przyro
dnią cesarza Konrada HI., ') i o własnym jego ojcu Bolesław ie W ysokim, który pojął za żonę Adelajdę, córkę hrabiego Berengara z Sulzbachu
1) Zobacz Żywot BI. Kadłubka str. 3 2. 44.
w Bawaryi dzisiejszej, a bratową tegoż K on
rada III.
Gdy już wszystko przysposobionym było do ślubu, zezwoliła roztropna Jadw iga na związki m ałżeńskie z H enrykiem , wysoko ceniąc wolę swych rodziców, a nadewszystko niebios rozpo
rządzenie. W ielu krewnych i życzliwych przy
jaciół, którzy byli na chrzcinach Jadwigi, do
czekali się teraz po dwunastu latach jej zarę
czyn. Ślub odbył się z nadzwyczajną uroczy
stością i z książęcą okazałością w kaplicy zam
kowej. N a próżno dobieralibyśmy tu słów, aby wyrazić uczucia przepełniające tkliw e serce J a dwigi na samą myśl, że nadeszła chwila, w k tó
rej musi pożegnać — i to może na zawsze — drogich rodziców, i tę T w i e r d z ę l i l i o w ą , i tę kaplicę zamkową, w której przed N ajśw ięt
szym Sakramentem najpiękniejsze lata na gorą
cej m odlitwie i rzewnych rozmyślaniach prze
pędziła. Tylko serca podobnie czyste, jak było serce Jadwigi, i dusze podobnie bogomyślne, jaką była dusza Jad w igi, potrafią sobie żywo wyobrazić tę chw ilę rozstania się z gniazdem rodzimem. N ie mała liczba rodzin Niem ieckich z rozległych posiadłości księcia Bertolda wypra
wiła się z Jadw igą na Szląsk, a były to rodziny hrabiów i baronów, szlachty i rycerstwa N ie
m ieckiego, które w nowej ojczyźnie na zawsze się osiedliły i tam swe herby i klejnoty rodowe
2 9
zatknęły. Rorlziny te, zasmakowawszy P o lsk ie
go chleba na zyznej i urodzajnej glebie Polskiej, zwabiały na ziemię P olsk ą coraz to więcej no
wych rodzin. Tym to sposobem szerzyła się Niemczyzna i rozwielmożniała się na Szląsku, który zawsze jeszcze należał do Polski, chociaż miał oddzielnych swoich książąt z rodziny P ia stów, albowiem książęta Szląscy stali pod g łó wnym zarządem księcia Polskiego, Kazimierza Sprawiedliwego, siedzącego w Krakowie. Tak to m imowolnie przyczyniła się Jadw iga do niem czenia polskiego Szląsku ; boć gorącem jej ży
czeniem było pozostać na zawsze w Niem ieckim klasztorze i wstąpić w ślady świętej swej kre
wnej Matyldy.
Książę Bertold i A gnieszka wyprawili tedy świętobliwe swoje dziecko prawdziwie po ksią
żęcemu do Polski, a samego posagu wniosła Jadw iga mężowi swojemu w dom trzydzieści tysięcy grzywien złota. B yła to na owe czasy ogromna suma pieniędzy, może jakie sześć kroć sto tysięcy złotych. Gdy wspaniały ten orszak Niem iecki z Henrykiem i Jadw igą na czele zbli
żał się ku granicy Szląskiej, czekał tam już Bolesław W ysoki z niemniej świetnym orszakiem Polskim na przyjęcie dostojnej swej synowej.
Dalszy pochód ku W rocławiowi był rzeczyw i
stym pochodem tryumfalnym, a poczciwy lud Polski zalegał wszędzie nieprzejrzanemi tłu m a m i
jeżdżała, i w itał nową panią swoją z całą g<r z e ścinnością staropolską. W samym Wrocławrięt«
przyjmował dostojną parę książęcą Biskup Żygo rosław 11. ') przy wielkiej bramie katedra!mogn z wodą święconą i gorącą m odlitwą na ustać f Tu w przybytku Pańskim odetchnęła już swa bodniej Jadwiga, a serce jej czyste i pobożrj przywięzywało się coraz bardziej do tego, ktt rcmu wierność, m iłość i posłuszeństwo przy sięgła, gdy się później dowiedziała, że Kanoni W rocławski Franko męża jej wychował. W rzc czy samej wywarł też Kanonik Franko wielb a stanowczy wpływ na swego ucznia, albowiet Henryk odznaczał się zawsze szczerą pobożno ścią, wielką łagodnością, czynnem m iłosierdzie#
niewzruszoną sprawiedliwością. O ile b ył przy stępnym dla wszystkich nieszczęśliwych i smuf kiem obarczonych, o ile w ysłuchiw ał cierpliwi słuszne zażalenia i grom ił krzywdzicieli, o tyl brzydził się potwarcami i nikczemnym i dono sicielami. Znalazła w ięc Jadw iga w mężu swoi u uprawną już rolą do zasiewu zdrowego ziarna wszelkiej cnoty i doskonałości chrześciańskiej za co B ogu z głębi serca podziękowała. Nad to pocieszała się słowam i św iętego Paw ła A po stoła, który napisał do K oryntyan: „ A l b o
1) Zobacz Żywot BI. Kadłubka str. 68.
3 1
prz< i o m p o ś w i ę ć o n b y w a m ą ż n i e w i e r n y j, g<rzez ż o n ę w i e r n ą . “ Więc znając Pism o 'aw f ięte, w ierzyła tern mocniej, że męża wierzą-
1 Żygo w Pana .Jezusa i pobożnego tem łatwiej aliifogu poświęci.
tacf swt
I0Ż11
kt<
)rz) oni rzc ielk viel
ŻllO
;ioir
irz) nul
iwi tyl
3110
oin
T l i 8
• Z J CHI]
Jad ipO b<
ZI
T
81
te si
Rozdział piąty. ^
p i Jadwiga księżniczką Polską. "
W najdawniejszych kronikach polskich nic ma śladu, kiedy i przez kogo W rocław został założony, lubo o tem m ieście często wspominają.
Może już za głębokiej pogańszczyzny Polak W rocisław osiadł sobie w tamtej okolicy nad 5 I(
Odrą, a w ciągu w ieków rozrosła się jego osada 1 T w gród czyli miasto polskie od jego im ienia"'1' W rocisław nazwane. Ody Jadw iga do W rocła - 111 j wia przybyła i w zamku książęcym na dzisiej
szej wyspie tumskiej osiadła, widziała z okna1 11 przed sobą katedralny kościół św iętego Jana' Chrzciciela, założony przed czterdziestu latyV^V, przez Biskupa W altera na wzór katedry L u g d u ń /^ 1 skiej. Tuż przy zamku stał kościółek świętego ' ^ Idziego wraz z kaplicą św iętego Marcina. DąleL na piasku wznosiła się świątynia Bogarodzicy, )OV a w samem już mieście kościół św iętego V\f ' ciecha. W szystkie te kościoły prócz tumu
w ystaw iał Kasztelan W rocławski Piotr W łaszez ze Skrzy nun, nazwany także Piotrem D uninem .1) Teść jej Bolesław W ysoki w ystaw ił kościół św iętego Mikołaja, a drewniana kapliczka św ię
tego W awrzyńca stała tam, gdzie później w znie
siono wspaniały kościół świętej Elżbiety, jej blizkiej krewnej, jak o tern obszerniej jeszcze pomówimy. W ięc i pod względem religijnym przekonała się Jadwiga, że Polska nie jest ubogą w świątynie Pańskie, i że w miejsce opuszczonej kaplicy zamkowej Andeksu znalazła tu w W ro- . cławiu i kaplicę zamkową i kościoły parafialne
I i tum wspaniały.
:‘;l Przebolawszy już raz swoje rozstanie się z rodzicami i gniazdem rodzinnem, szukała księż- niczka tu na ziemi polskiej pociechy w Piśm ie p,. Świętem i znalazła ją w słowach Pana i Zba- lia w iciela swego: „Od p o c z ą t k u s t w o r z e n i a
^ ( m ę ż c z y z n ę i n i e w i a s t ę u c z y n i ł je B ó g . - D l a t e g o ż o p u ś c i c z ł o w i e k o j c a s w e g o ńaf m a t k ę , a p r z y ł ą c z y s i ę k u ż o n i e s w e j.“
maFa^0 ^ona Henryka, księcia Polskiego, opuściła itvl?na ° j ca ' matkę, opuściła braci i siostry, opu-
ściła ziemię i naród N iem iecki, a poszła za mę- xg0;żem Bwoim, któremu posłuszeństwo przysięgła ilei' którego wyrzekła się wszystkiego. Tak ' bowiem nauczał ją A postoł narodów: „ Ż o n y
1) Zobacz Żyw oty ŚŚ. P u steln ik ó w str. 121 , Żyw ot B t. K a k str. 3G. G7.
n i e c h a j b ę d ą p o d d a n e m ę ż o m s w y m , j a k o P a n u : a l b o w i e m m ą ż j e s t g ł o w ą ż o n y , j a k o C h r y s t u s j e s t g ł o w ą K o ś c i o ł a . A l e j a k o K o ś c i ó ł p o d d a n y j e s t C h r y s t u s o w i , t a k t e ż ż o n y s w o i m m ę ż o m we w s z y s t k i e m.“ Podług tej i tym podobnych zasad Pism a Św iętego i nauki K ościoła kochała ona po B ogu najwięcej swego męża, a z nim także naród Polski, którego pewnej części on był ojcem a ona m atką się stała. Kie umiała ona dotąd po p o lsk u ; boć nigdy jej na m yśl nie przyszło, że kiedyś księżniczką Polską bę
dzie. 'A mężem i najbliższem otoczeniem swo- jem, które z Niem iec za nią przybyło, rozma
wiała po niemiecku ; z panami polskim i m ówiła po łacinie; J) ale jakim żeż językiem miała się ona rozmówić z ubogim ludem polskim, który ani po niem iecku ani po łacinie nie rozumiał?
Zostawi łaź go zupełnie na uboczu, jako n iego
dny, by się o niego troszczyła ? A lbo czy prze
mawiała do niego za pośrednictwem tłom aczy?
W łaśnie pod tym względem poznamy świętą Jadw igę jako rzeczywistą księżniczkę Polską i prawdziwą m atkę ludu Polskiego, która po
ro wno z mężem swoim jedynie żyła i pośw ię
cała się dla ludu Polskiego, i wszędzie jego stawała się pośredniczką i orędowniczką.
1) Zobacz Żyw ot BI. K adłubka str. 19.
35
Skoro Jadw iga w nowej ojczyźnie swojej dobrze się rozpatrzyła, powzięła natychm iast mocne postanowienie wyuczenia się doskonale języka tego narodu, do którego przyszła i k tó rego m atką Opatrzność ją uczyniła. N ie czy
niła tego z żadnych pobudek doczesnych albo samolubnych, lecz najczystsza m iłość Boga i bliźniego była jedynym do tego bodźcem. Jako pani wysoko w ykształcona i gruntownie pobożna, obeznała się dość wcześnie z świętym i Patronami narodu Polskiego. Szlachetny przykład pustel
ników w łoskich Jana i Benedykta, którzy na pustyni Kazimierskiej od braci Polaków Mate
usza, Krystyna i Barnaby języka polskiego się w yuczyli, aby Polakom na ziemi polskiej służyć mogli: ') ten przykład bezinteresownego pośw ię
cenia się zagrzał także Jadw igę do tern gor
liwszej nauki, a przy wrodzonych zdolnościach swoich i znaicomitem rozwinięciu umysłowem m ówiła ona po niezbyt długim czasie zupełnie już dobrze po polsku.
N ow e życie w stąpiło odtąd w młodą księż
niczko Szląską. Już się teraz nieczuła obcą i osieroconą w cudzym kraju, ale z wszelką swo- ( bodą wychodziła na ulice W rocławia, zaglądała do uboższych domków drewnianych, przema
wiała z anielską słodyczą i dobrocią do wynędz
1) Zobacz Żywoty ŚŚ. Pustelników str. 22.
ków, których sobie troskliwie wyszukiwała.
Z równą czułością przyciągała do siebie ubogą dziatwę polską, która się do niej wszędzie jakby do m atki tuliła, czy to na ulicy, czy to w dom- ku jakim, czy też nawet w kościele.
Przybyłe z Jadw igą do Szląslca rodziny niem ieckie starały się wprawdzie najusilniej o to, ażeby żyw ioł polski żadnego nie wywierał wpływu na ich rodaczkę, ażeby na ziemi pol
skiej i przy boku męża Polaka zawsze została księżniczką niem iecką i niemczyznę w nowej ojczyźnie swojej wspierała i rozszerzała prze
ważnym w pływ em swoim. ’) Z pogardą odrzu
cała księżniczka Polska podobne poduszczenia przybyszów niemieckich jako pokusy szatańskie.
Kościół i Pism o Św ięte inne poddawały jej zasady. Z ręku Boga wyszedł każdy naród, Bóg osadza go na ziemi, którą mu oddał na własność, i Bóg tylko może go wyrzucić z ziemi mu powierzonej i w ykreślić z liczby narodów, lecz człowiek nie powinien się wdzierać w rządy Jeg o Opatrzności. Od czasu do czasu pow oły
wała ona też coraz więcej szlachetnych a po
bożnych Polaków i Polek do swej służby dwor
skiej, a oddalała od swego boku oszczerców, burzycieli i ludzi złego prowadzenia się. Szcze-
1) Porównaj Żywot BI. K adłubka itr 151. 165. 158.
37
golnie] brzydziła się potwarcami, którzy dwie dusze naraz zabijają, duszę własną i duszę tych, co ich obmowy słuchają. Język tych ludzi zda
wał jej się podobnym do żądła, a mowa do jadu jaszczurczego. N ie wypuszczając nigdy z pa
mięci T w i e r d z y l i l i o w e j i klasztoru K icyng- skiego, gdzie skromne obyczaje, powściągliwa mowa i serdeczna pobożność panowały, czuwała Jadwiga ustawicznie nad tern, aby także na jej dworze książęcym w Szląsku nie było żadnych gorszących mów, krzyków, waśni i hałasów, lecz żeby w to miejsce k w itły tam zgoda chrześci- ańska, przykładne życie i budująca bogobojność.
Każdy z jej domowników b ył zawsze zajęty jakiem kolwiek zatrudnieniem pożytecznemu Sa
ma nigdy nie próżnowała, i dla tego nie pozwa
lała na to, ażeby służba dworska wysiadywała po kątach z założonemi rękoma. To też u je dnych warczały wrzeciona, inne panny i niewia
sty dworskie siedziały przy krosnach lub wyra
biały na jedwabnej i złotolitej m ateryi perełkami aparaty kościelne. Zapobiegała Jadw iga tym sposobem nietylko różnym występkom i nadu
życiom na swym dworze książęcym, ale nadto zaopatrywała w ielu ubogich w ciepłe i trwałe odzienie, a świątynie Pańskie w drogie i piękne ornaty. A le niemniej czuwała ona i nad tern, ażeby wszyscy jej dworzanie bez różnicy płci i rangi dworskiej dopełniali sumiennie swoich
obowiązków względem Boga i niezaniedbywali praktyk religijnych. Modlitwa i praca — oto hasło jej życia. L)o togo sam ego przyzwycza
jała także wszystkich domowników swoich.
Rozdział szósty.
Kłopoty familijne.
Pom iędzy książętami Szląskimi pojawiały się jeszcze przed przybyciem Jadw igi do W ro
cławia raz poraź zatargi i krwawe starcia. B o lesław Wysoki miał dwóch braci, M ieczysława i Konrada, a każdy z nich odebrał jedną część Szląska. ’) Gdy 1179 roku umarł Konrad, chciał każdy z pozostałych dwóch braci przywłaszczyć sobie część zm arłego brata, i ztąd przyszło do otwartej wojny pomiędzy Bolesławem a Mie
czysławem. Bolesław W ysoki m iał przed A de
lajdą za żonę księżniczkę ruską W acławę, a z nią syna Jarosława, z Adelajdą zaś, drugą żoną swoją, m iał dwóch synów, Henryka Brodatego i Konrada. Owoż najstarszy syn B olesława W ysokiego, Jarosław , połączył się ze stryjem swoim Mieczysławem przeciwko własnemu ojcu,
1) /'..b a c z Ż yw ot Błog. K a d łu b k a str. 50.
a ten z żoną swoją Adelajdą i z synami swymi H enrykiem i Konradem szukał przytułku za granicą. Kazimierz Sprawiedliwy załagodził ten spór własną szkodą, odstąpiwszy Bytom ia i Oświęcima M ieczysławowi pod warunkiem, aby Bolesław jako najstarszy z synów W łady
sław a II. został przy spadku po Konradzie. ’) Po przybyciu Jadw igi na Szląsk, nie ustały jeszcze zupełnie te zatargi familijne. Jarosław dobył powtórnie miecza przeciw własnemu ojcu, i zm usił go do odstąpienia mu Opola i N issy. Za
ledwie na Szląsku burza cokolwiek się uciszyła, aliści M ieczysław Stary podburzał Bolesława W ysokiego i M ieczysława Szląskich, przeciw Leszkowi B iałem u , księciu Polskiem u. Teść świętej Jadw igi nie ruszył się wprawdzie ze Szląsk a, ale Mieczysław i Jarosław pospieszyli na pobojowisko pod Mozgawę. 2) Czułe serce Jadw igi mocno zostało dotknięte teini kłótniam i familijnemi. B olała ona nad tern, że brat w y
stępow ał przeciw bratu, a syn przeciw w łasne
mu ojcu i jej teściowi. W ięcej jeszcze bolało ją to , że książęta — ojcowie ludów — zgor
szenie dają swoim podwładnym i niejako w ła
snym przykładem uprawniają niezgodę domową.
1) Zobacz Żyw ot U ł. K a d łu b k a str. 65.
2) Zobacz Ż yw ot BI. K a d łu b k a str. 95. 106.