• Nie Znaleziono Wyników

2 .5 . ROZWóJ Icts A ZmIAnY W ORGAnIZAcJI pRAcY

już studia Roberta M. Solowa – przynajmniej do pierwszej połowy lat 90. XX wieku niektórzy znani ekonomiści zgodnie twierdzili, że nie wystę-powała pozytywna korelacja między komputeryzacją a produktywnością, mierzoną en block dla całej gospodarki (Baily 1986; Roach 1991; Thurrow 1991). W ekonomii nazwano to zjawisko „paradoksem komputeryzacji” lub „paradoksem Solowa” (Dziuba 2000: 100). Ponadto, jak wynika m.in. z ba-dań Stephena S. Roacha (1998), w latach 80. nastąpiła wyraźna stagna-cja wydajności pracy „białych kołnierzyków” – głównych użytkowników komputerów – podczas gdy, w tym samym czasie, stosunkowo szybko rosła produktywność pracy robotników oraz rolników.

Zaskakujące wyniki – z punktu widzenia założeń klasycznej ekonomii – tłumaczy się złożonością procesu informatyzacji oraz brakiem odpowied-nich narzędzi pomiaru 43. „Efekty wykorzystania nowoczesnych technologii informacyjnych giną we wzajemnych relacjach z innymi działaniami, więc trudno zidentyfikować właściwą przyczynę sukcesu lub klęski danego przedsięwzięcia; IT jest zespołem różnych czynników, a nie jednego. (…) Inwestowanie w IT, z uwagi na szereg niemierzalnych elementów, z trud-nością poddaje się analizie efektywności ekonomicznej na podstawie kla-sycznych kryteriów obliczania przychodów z inwestycji” (Dziuba 2000: 101). Do tej argumentacji zazwyczaj dodaje się, że potrzeba dłuższego czasu (pamiętając, że np. komputery osobiste dopiero pod koniec lat 80. osiągnęły poziom rozwoju, pozwalający na względnie łatwe korzystanie z tak podstawowych funkcji jak pisanie i edycja tekstu, a internet zaczęto faktycznie wykorzystywać w biznesie w połowie lat 90.), aby poszczególne gospodarki i społeczeństwa zareagowały na zmiany wywołane rewolucją informacyjną.

Niezależnie od tych trudności, wielu badaczy próbuje odpowiedzieć na pytanie: jakie konkretnie procesy i zjawiska w sferze pracy powoduje informatyzacja i rozwój globalnych sieci informacyjnych i komunikacyjny-ch? 44 Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat sformułowano wiele hipotez i prognoz, niekiedy całkowicie sprzecznych, tworząc ponadto specyficzny aparat pojęciowy oraz metod analizy procesów informatyzacji pracy (Sa-vitch 1988: 5; Archer 1990: 107) 45. Kenneth Laudon i Kenneth Marr (2002)

43 W tego typu pomiarach nie uwzględnia się przeważnie wzrostu użyteczności danego produktu, na który wpływ ma rozwój ICTs. „Nasze konwencjonalne metody pomiarów ekonomicznych, pod względem metodycznym przestarzałe co najmniej o 50 lat, nie po-trafią wyrazić prawdziwej użyteczności, chociaż na jej ilościowym określeniu powinny się skupiać wszystkie racjonalne obliczenia” (Szabo 2002: 29).

44 Pytanie to nawiązuje wprost do klasycznej już tezy Marshalla McLuhana (1995: 244–245), zgodnie z którą zmiana charakteru mediów, czyli „technik i urządzeń prze-dłużających nasze zmysły”, w istotny sposób wpływa na stosunki produkcji, proces pracy i jego organizację, a więc na tradycyjne wymiary struktury społecznej.

45 Choć w tekście mówię o zależności przyczynowo-skutkowej, bo tak zazwyczaj opisuje się relacje pomiędzy rozwojem technologicznym a gospodarką i sferą pracy, trafniejsze wydaje się jednak określenie „współzależność” bądź „współwystępowanie” pewnych zjawisk i tendencji, które zachodzą w danym czasie i miejscu.

wyszczególniają kilka zasadniczych podejść teoretyczno-badawczych, które opisują wpływ informatyzacji na organizację pracy 46. Zgodnie z teoriami mikroekonomicznymi (micro-economic theories), podstawową konsekwencją wzrostu zasobów informacyjnych oraz komputeryzacji ma być postępująca redukcja zatrudnienia. Początkowo zakładano, że komputerowo sterowa-ne maszyny wyeliminują pracowników fizycznych, po czym – w latach 80. i 90. – część badaczy przewidywała redukcję pracowników kierownictwa średniego szczebla i urzędników, w rutynowy sposób przetwarzających informację (Kraft 1979) 47.

Z perspektywy teorii kosztów transakcji (transaction cost theory) wpro-wadzenie ICTs do przedsiębiorczości spowodować miało zmniejszanie się kosztów działalności, gdyż firmy zyskały możliwość łatwego i szybkiego kupna na wolnym rynku tych towarów i usług, które dotąd musiały wy-twarzać same. Z outsourcingiem związana jest także redukcja zatrudnie-nia w zawodach kierowników oraz urzędników średniego szczebla, gdyż nadzór nad określoną pracą przekazywany jest na zewnątrz firmy. Teoria kosztów transakcji zakłada ponadto, że małe firmy będą bardziej wyspe-cjalizowane, a pracownicy niższego szczebla będą mieli więcej informacji, umożliwiających im efektywniejsze podejmowanie decyzji (Laudon, Marr 2002). Ułatwiona kontrola pracy, przez lepszą komunikację i przepływ infor-macji, pozwala wyższemu personelowi kierowniczemu znacznie usprawnić działalność firmy (zob. Williamson 1981).

Podobnie w nurcie teorii organizacji (agency theory) zwracano uwa-gę głównie na wewnętrzne koszty zarządzania firmą, spowodowane ko-niecznością kontroli i monitoringu pracy podwykonawców. Nowoczesne technologie informacyjne, przez większą jakość i szybkość przekazywania informacji, ograniczają bowiem koszty podejmowania decyzji i koszty ko-munikacji między firmą i kontrahentami. Badacze tego nurtu twierdzili, że wdrażanie ICTs spowoduje efektywniejszą w skutkach centralizację zarządzania firmą (Jensen i Meckling 1976; Ghurbaxani i Whang 1991). Natomiast skuteczna kontrola działalności firmy oraz lepszy przepływ informacji pomiędzy kooperantami pozwalają na redukcję zatrudnienia tych pracowników, których zadaniem był bezpośredni monitoring procesu pracy, czyli pracowników średniego szczebla zarządzania (kierowników

46 http://hbs.baylor.edu/ramsower/acis/papers/laudon.html

47 Autor kontrowersyjnej książki Koniec pracy, Jeremy Rifkin, pisze: „Pomimo elimi-nowania robotników przemysłowych z procesów produkcyjnych, wielu ekonomistów i demokratycznie wybieranych polityków nie przestaje mieć nadziei, że sektor usług oraz praca umysłowa dadzą zatrudnienie milionom bezrobotnych robotników poszukujących nowego zajęcia. Automatyzacja i reorganizacja pracy już teraz prowadzą do rugowa-nia pracy rąk ludzkich również w wielu dziedzinach sektora usług. Nowe, «myślące» maszyny są zdolne do dużo szybszego zrealizowania wielu zadań umysłowych obecnie wykonywanych przez człowieka. Szybkie zmiany w technologiach informatycznych, zwłaszcza przetwarzanie równoległe i systemy sztucznej inteligencji, na pewno już w pierwszych dekadach nowego stulecia spowodują, że ogromna liczba pracowników umysłowych okaże się zbędna” (Rifkin 2003: 24–25).

działów dystrybucji czy menedżerów do spraw sprzedaży). Jednak zastę-powanie pracy ludzkiej pracą komputerów – redukujące wysokość kosztów pośrednich danej firmy, takich jak podatki, składki ubezpieczeniowe – mo-że prowadzić do wzrostu napięć społecznych, których koszt podnosi całe społeczeństwo, co z kolei odbija się na polityce fiskalnej państwa.

Aby efektywnie funkcjonować (podejmować właściwe decyzje), każda organizacja musi zdobywać informacje z otoczenia, w związku z czym zazwyczaj następuje rozrost struktur organizacyjnych i specjalizacji za-wodowych (Galbraith 1983). W sytuacji niepewności zewnętrznych źró-deł informacji, firmy tworzyły złożone procedury działania, zatrudniały ekspertów i budowały hierarchiczne struktury organizacyjne. Przepływ informacji, koniecznej do podjęcia decyzji, odbywał się w układzie werty-kalnym, od szczebli niższych do kierownictwa i dyrekcji. Wprowadzenie systemów informacyjnych zredukowało koszty komunikacji i przetwarzania informacji, pozwoliło bowiem scedować część decyzji na personel niższego szczebla, przez co wzrosła także efektywność całej organizacji. Ten typ organizacji wymagał jednak zmiany kwalifikacji pracowników, co wiązało się ze wzrostem kosztów działalności przedsiębiorstwa.

Autorka znanej książki In the Age of the Smart Machine: The Future

of Work and Power, Shoshana Zuboff, studiując przez dziesięć lat zmiany

sytuacji pracy na stanowiskach wspomaganych komputerowo – stwierdziła m.in., że praca sterowana komputerowo wymaga zmiany struktury organi-zacyjnej oraz że nowe warunki technologiczne wymagają zmiany kwalifi-kacji zawodowych. Zakładając – zgodnie z tezą Harry’ego Bravermana – iż kluczowym celem działania menedżerów jest podnoszenie zysków przez eksploatację pracowników – Zuboff doszła do wniosku, że efektywność zarządzania, organizacji i kontroli procesu produkcji i pracy, powiązana jest coraz ściślej z nowymi systemami wymiany i podziału informacji, które prowadzą do pogłębienia poczucia kolektywnej odpowiedzialności oraz większego zaangażowania pracowników w sprawy firmy. Dostęp do coraz szerszych obszarów informacji spłaszcza hierarchiczną strukturę organizacji, dominującą formą biurokracji w erze przemysłowej 48.

Komputer, a obecnie także internet – jeśli inne warunki są spełnione – powodują, że z jednej strony znacznie wzrasta elastyczność pracy oraz zwiększa się autonomia pracowników, z drugiej zaś następują rozsze-rzenie zakresu czynności pracy oraz konieczność zmiany kwalifikacji zawodowych. Zmiany zakresu obowiązków i czynności pracy oraz zmiany kwalifikacji nie polegają przy tym na jednorazowym nabyciu umiejętności w zakresie obsługi jakiegoś urządzenia czy programu, ale na zdolności do permanentnego uczenia się. Dlatego też osoby, które nie aktualizują

48 Vincent Giuliano (1982) ewolucję pracy biurowej (tzn. informacyjnej) przedstawia się w postaci schematu: od „luźnej” formy preindustrialnej („papier i ołówek”), przez biurokratyzm industrialny (maszyny do pisania i sprzęt mechaniczny) do elastycznej formy informacyjnej (interaktywne systemy komputerowe).

swoich umiejętności w zakresie obsługi ICTs, mają poważne kłopoty ze sprawnym wykonywaniem coraz to nowych zadań roboczych, natomiast osoby, które w ogóle nie korzystały z nowych urządzeń informatycznych, stają się całkowicie niezdolne do wykonywania prac, nawet najprost-szych z punktu widzenia treści, które uległy procesowi informatyzacji. W tym sensie nowy paradygmat technologiczny wpływa na – czy wymu-sza – zmiany kompetencji cywilizacyjnych, „technologizując” w dużym stopniu czynności intelektualne współczesnych pracowników (Zuboff 1988: 7–8).

W przeciwieństwie do techno-deterministycznych koncepcji zmiany społecznej, w teorii neoinstytucjonalnej (neoinstitutional theory) podkre-śla się, że zmiany organizacji pracy są wynikiem oddziaływania zarówno sił umiejscowionych wewnątrz organizacji, jak i czynników zewnętrznych (Dunlop i Kling 1991: 28). W tym ujęciu, wewnętrzny czynnik zmiany, tj. potrzeba podniesienia efektywności pracy powinien być rozpatrywany w kontekście historycznym, technologicznym, politycznym oraz kultu-rowym (zob. Laudon 1986). Sposób, w jaki dana organizacja reaguje na zmiany technologiczne, jest więc wypadkową wielu czynników, m.in. po-lityki administracyjnej, biurokracji, kultury pracy oraz spontanicznych zachowań, które poddane są presji otoczenia, a więc polityki rządu, ak-cjonariuszy, stylu zarządzania, kontekstu instytucjonalnego i ogólnych oczekiwań środowiska społecznego. Każda organizacja, aby efektywnie funkcjonować, musi reagować na warunki otoczenia, ale także wpływać na nie przez tworzenie odpowiednich instytucji (DiMaggio, Powell 1983). Stąd wniosek, że implementacja ICTs zawsze wymaga odpowiedzi na podstawowe pytania decyzyjne: „co”, „jak” i „gdzie” oraz „w jakim celu zastosować”? (Laudon 1997).

Z koniecznością dostosowania się organizacji do nowych warunków technologicznych związana jest inna ważna społecznie kwestia, a mia-nowicie generalna redefinicja roli pracy ludzkiej. Wychodząc poza czysto ekonomiczny aspekt, w literacki sposób zagadnienie to omawia obszer-nie Zygmunt Bauman: „Apoteoza pracy najemnej jako najwyższego powołania człowieka, warunku moralnej przyzwoitości, rękojmi prawa i porządku, a zarazem patentowanego lekarstwa na ubóstwo, współbrz-miała zgodnie z pracochłonnym niegdyś przemysłem, w którym rozmiary produktu rosły wraz z rozmiarami załóg. Dzisiejsze odchudzone, szczu-płe i wiotkie, kapitało- i wiedzochłonne zakłady przemysłowe i biura księgują listę pracowników po stronie strat i obciążeń, jako czynnik ujemny w kalkulacji (productivity). W otwartej opozycji wobec koncep-cji pracy jako źródła bogactwa, kanonu ekonomii politycznej czasów Smitha, Ricarda, Marksa i Milla, liczne załogi są dziś zmorą zarówno praktyków, jak i teoretyków gospodarki, a wszelkie strategie dalszej «racjonalizacji» (rozumianej jako wzrost zysków w proporcji do zainwe-stowanego kapitału) ogniskują się na poszukiwaniu dalszych możliwości zmniejszania zatrudnienia. Wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia

strategie te przedstawiają jako pojęcia wzajem sprzeczne, a postęp tech-niczny mierzy się ilością «żywej pracy», jaką nowa technika czyni zbęd-ną. W tych warunkach tradycyjne przykazania i pouczenia etyki pracy dźwięczą pusto. Nie wyrażają one już «potrzeb przemysłu», a i trudno je skojarzyć z wymogami «bogactwa narodowego». Ich trwającą nadal obecność, a raczej niedawną galwanizację w retoryce polityków, da się tylko objaśnić nowymi zgoła zadaniami, jakie etyka pracy spełnić ma, w konsumpcyjnym raczej niż przemysłowym społeczeństwie naszych czasów” (Bauman 1998: 2–3).

Do podobnych wniosków dochodzi Castells, według którego coraz więk-sze rzewięk-sze ludzi pozostać mają poza zasadniczą logiką nowego systemu, gdyż globalny kapitalizm informacyjny wypycha ich poza rynek pracy, a nierzadko także konsumpcji 49. A zatem, znaczna część społeczeństwa nie będzie miała statusu osób aktywnych zawodowo (np. zatrudnionych w danym zawodzie „na etacie” czy „na stałe”) czy pracujących – przez dłuższy czas w tym samym zawodzie – na oficjalnym rynku pracy. Według Castellsa jest to proces powszechny; dotyczy zarówno krajów niskorozwi-niętych, jak i – choć w mniejszym stopniu – wysoko rozwiniętych 50. Proces ten nie jest także jednoznaczny z typowym zjawiskiem sezonowego czy koniunkturalnego wzrostu bezrobocia. Faktem jest, że w krajach zur-banizowanych nadal większość ludzi pracuje zarobkowo. Należy jednak zapytać, jaka jest to praca, za jakie pieniądze oraz w jakich warunkach 51. Otóż, coraz większa grupa ludzi, głównie pracowników słabo wykwalifiko-wanych, „krąży” w poszukiwaniu jakiejkolwiek pracy najemnej. „Miliony ludzi raz mają, a raz nie, płatną pracę (najczęściej nisko wynagradzaną, sezonową i dorywczą), co niekiedy łączy się także z jej nielegalnym (tzw. szara strefa), a nawet kryminalnym charakterem. Wszystko to składa się na zjawisko, nazywane przez Castellsa „czarną dziurą kapitalizmu informa-cyjnego”, czyli po prostu wykluczenie wielkich grup niewykwalifikowanej siły roboczej z „normalnego” życia społecznego 52. Gdy dołączymy do tego przemiany kulturowe, np. wzrost aktywności zawodowej kobiet czy osób niepełnosprawnych – zgodnie z teorią informacjonalizmu – spodziewać się możemy ogólnej degresji tradycyjnego rynku pracy. Innymi słowy, stabilna

49 Brak stałej pracy nie wyklucza rzecz jasna konsumpcji, niemniej jednak chodzi tutaj o kohezję dwóch wymiarów – indywidualnych zarobków i wydatków. Z tego punktu widzenia symptomatyczny jest – odnotowany w ostatnim spisie powszechnym w Polsce – wyraźny wzrost takich źródeł dochodu, jak renty, akcje, lokaty oraz utrzymywanie się z pomocy społecznej lub rodzinnej (www.stat.gov.pl).

50 Gospodarki wyżej rozwinięte wytwarzają większy asortyment towarów i usług, zwłaszcza tych, które wymagają dużych nakładów wiedzy, kapitału finansowego i ludzkiego.

51 Ekwiwalentną formą wynagradzania są niekiedy tzw. nagrody motywacyjne, w postaci wycieczek czy towarów, którymi pracodawcy zastępują wypłaty pieniężne. Przyczyny powodzenia tej nowej odmiany „barteru” wydają się bardziej złożone niż wysokość podatków i propracownicze prawo pracy.

struktura zatrudnienia, rozumiana jako posiadanie stałej pracy (głównie najemnej) – przez większość mężczyzn w wieku produkcyjnym – odchodzi wraz ze społeczeństwem przemysłowym (Castells 1998: 232–302) 53.

Prowadzone dotąd analizy wpływu ICTs na rynek pracy nie potwier-dzają jednakże katastroficznych przepowiedni o „końcu pracy”. Prawdą jest, że okresy frakcyjnego bądź strukturalnego bezrobocia często tłu-maczy się szybkim tempem przemian technologicznych (tzw. szokiem technologicznym) oraz niedostosowaniem struktury kwalifikacji do zmie-niających się ustawicznie wymagań rynku pracy. Jednakże, obok zmian technologicznych, na rynek pracy wpływ ma wiele dodatkowych czyn-ników, takich jak wysokość podatków, oprocentowanie kredytów, płaca minimalna, polityka rządu, działalność związków zawodowych, kultura pracy. Należy podkreślić, że – w świetle badań empirycznych – nie ma jednoznacznych świadectw, wskazujących na negatywny związek pomię-dzy rozwojem najnowszych technologii informacyjno-komunikacyjnych a stopą bezrobocia.

Omawiając wyniki badań nad gospodarką informacyjną, opublikowane w raporcie OECD z roku 1994, Mieczysław Socha i Urszula Sztanderska (2000: 52) piszą: „Wpływ nowych technologii na zatrudnienie jest raczej niewielki i trudno wysokie bezrobocie przypisywać postępowi technicz-nemu. Nie obserwuje się znacznego wzrostu ani stopy likwidacji starych miejsc pracy, ani stopy tworzenia nowych. Jednak stopa zatrudnienia jest wyższa w tych krajach, które wdrażają wyspecjalizowane technologie, do-konują intensywnych zmian strukturalnych oraz dużo inwestują. Stopa tworzenia miejsc pracy jest wyższa w tych krajach, które dokonały zwrotu w kierunku tzw. gospodarki opartej na wiedzy”.

Nie wnikając głębiej w zagadnienie „bezrobocia technologicznego”, na-leży jednak zaznaczyć, iż wyniki badań OECD dotyczą okresu, w którym technologie informacyjno-komunikacyjne dopiero wchodzą do powszech-nego użytku. Pierwsze dobitne konsekwencje rewolucji informacyjnej w go-spodarce – nazwane „szaleństwem internetowym” – pojawiły się dopiero pod koniec XX wieku – „zaczynając się okresem niebywałej prosperity firm z branży teleinformatycznej (tzw. dotcomów), który to okres przerwał gwałtowny kryzys – wyrażający się znacznym spadkiem wartości akcji – w maju roku 2000” (Zacher, Łuczak 2002: 272–273). „Tak więc światowa bessa na giełdach «nowej gospodarki» nie wyznaczyła bynajmniej końca elektronicznemu postępowi, ani nawet nie odwróciła występujących na tym polu tendencji. Internetowa rewolucja – podobnie jak to było z maszyną parową, elektrycznością czy silnikiem spalinowym – potrzebuje czasu, aby wydać swoje owoce” (Kołodko 2002: 17).

53 Zob. Toward a Jobless a Society? (Castells 2001: 267) W podobnym duchu o tzw. de-gresji rynku pracy pisze wielu badaczy, m.in. Jeremy Rifkin (2001) czy Robert Reich (1992, 2000).

„Ja w ogóle się nie znam na produkcji przemysłowej. Jestem znakomi-cie przystosowany do wieku informacji, to znaczy do niczego. Valerie i Jean-Yves, podobnie jak ja, umieli posługiwać się jedynie informacją i kapitałem; robili to w sposób inteligentny i profesjonalny, ja natomiast używałem tych narzędzi w sposób bardziej rutynowy, charakterystyczny dla urzędnika państwowego. Ale nikt z naszej trójki, ani żadna zresztą inna znana mi osoba, nie umiałaby, w przypadku powiedzmy blokady narzuconej przez jakieś obce mocarstwo, zapewnić ponownego rozru-chu produkcji przemysłowej”

(Houellebecq 2004: 227). Z uważnej lektury tekstów poświęconych społeczeństwu informacyj-nemu wynika, że głównym czynnikiem zmian w sferze pracy i podziałów zawodowych jest upowszechnienie się na szeroką skalę komputerów osobi-stych, a następnie wielu nowych urządzeń, których działanie opiera się na technologiach informacyjnych i komunikacyjnych. Poza skrajnym nurtem pesymistycznych wizji, których ucieleśnieniem jest wspomniana już książ-ka Rifkina o „końcu pracy” 54 – podjęto studia, w których wyeksponowano charakterystyczne cechy pracy i pracowników w erze informacji. Jak pisze Sztanderska (2002: 64): „jednym z kluczowych kierunków zmian, które już teraz mają miejsce i których można oczekiwać w najbliższych latach, są zmiany zawodowe, a jedną z podstawowych przyczyn tych zmian jest powstanie gospodarki elektronicznej, w której niepomiernie rośnie rola przetwarzania informacji. Z jednej strony zmienia się struktura zawodowa pracujących (powstają nowe zawody, rośnie popyt na pracę określonych grup zawodowych i maleje popyt na prace innych), a z drugiej strony zmienia się charakter zajęć wykonywanych w ramach znanych zawodów – inny jest sposób wykonywania czynności zawodowych i nowe wymagania kwalifikacyjne”.

„Kiedy podstawowym narzędziem pracy staje się komputer, zamazaniu ulega podział na prace «fizyczne» i «umysłowe»; przybiera na sile proces oddzielania się własności od zarządzania, w związku z czym rozrasta

54 „Dla niektórych, szczególnie dla naukowców, inżynierów i pracodawców, świat bez pracy będzie oznaczać sygnał rozpoczęcia nowej ery w historii, kiedy ludzie wreszcie uwolnią się od harówki i wykonywania bezmyślnych czynności w produkcji seryjnej. Dla innych, społeczeństwo niepotrzebujące robotników wywoła upiory masowego bezrobo-cia i światowej nędzy, naznaczonej rosnącym niepokojem społecznym i zamieszkami. Praktycznie wszyscy zgadzają się co do jednego. Rzeczywiście, wkraczamy w nowy okres historii, w którym maszyny coraz częściej zastępują człowieka w procesie wytwarzania i transportowania dóbr oraz świadczenia usług” (Rifkin 2003: 28).

2 .6 . pRAcA I pODZIAŁY ZAWODOWE W spOŁEcZEństWIE

InfORmAcYJnYm

się społeczno-zawodowa kategoria menedżerów; zróżnicowaniu ulegają wszystkie kategorie społeczno-zawodowe; rośnie rola małych i średnich przedsiębiorstw” (Szacka 2003: 301–302) 55. „Im mniej jest pracy ręcznej, tym bardziej kurczy się proletariat, jego miejsce zaś zajmuje

intelektu-ariat 56, czy może ściślej: wraz z rozwojem supersymbolicznej ekonomiki proletariat przekształca się w intelektuariat. Kiedy współcześnie chcemy scharakteryzować czyjąś pracę, kluczowe stają się następujące pytania: Jak wielką jej część stanowi przetwarzanie informacji? Jak wielka jej część ma charakter rutynowy, powtarzalny? Na jakim poziomie abstrakcji się rozgrywa? Jaki dostęp ma pracownik do centralnego banku danych i systemu informacyjnego kierownictwa? Jak wielka jest autonomia i od-powiedzialność?” (Toffler 1996: 27). W tym miejscu zaznaczmy, że pytania te odzwierciedlają pewien nurt myślenia o zmianie społecznej, której nie sposób zrozumieć bez wprowadzenia pojęcia pracy informacyjnej, które zostanie omówione szczegółowo w dalszej części pracy 57.

Zgodnie z koncepcją społeczeństwa postindustrialnego Bella, rozwój społeczno-gospodarczy nieuchronnie prowadzi do wzrostu liczebności i znaczenia specjalistów, techników oraz menedżerów, czyli kategorii za-wodowych, które charakteryzują się wysokim poziomem kwalifikacji, wy-sokim stopniem autonomii oraz złożoności pracy (Bell 1973: 134). W ujęciu neomarksistowskim, kierownicy i menedżerowie stanowią klasę pośrednią – pomiędzy posiadającymi środki produkcji – kapitalistami – a nieposiada-jącymi własnego kapitału – robotnikami. Ich podstawowym źródłem docho-dów jest profesjonalne administrowanie zasobami – ludzkimi, finansowymi czy informacyjnymi 58. Nie posiadając – w zasadzie – własnego kapitału, grupa menedżerów, urzędników publicznych oraz decydentów korzysta z wartości dodanej, wytworzonej przez innych pracujących, głównie dzię-ki swojej wiedzy i kwalifikacjom 59. W literaturze socjologicznej grupa ta, wraz ze specjalistami (professionals), często pretenduje to miana „nowej klasy” (Gouldner 1979). Według Christophera Lascha „grupy te [specja-liści i menedżerowie – przyp. M.K.] stanowią klasę tylko w tym sensie, że