• Nie Znaleziono Wyników

Ruch Zielonoświątkowy

W dokumencie Chrześcijanin, 1977, nr 7-8 (Stron 30-36)

Lesslie N ew bigin, B iskup Zjednoczonego Kościoła Indii Południow ych, w sw ojej znanej w kręgach ekum enicznych p rac y pt. „The H ousehold of G od” (Dom ownicy Boga) w idzi w chrześcijaństw ie w spółczesnym trz y n u rty . New bigin zw raca uw agę n a to, że w e w spół­

czesnym ru ch u ekum enicznym o d b y w a się w zasadzie dialog m iędzy dw om a prąd am i chrześ­

cijaństw a, m iędzy katolicyzm em i p ro te sta n ­ tyzm em . P raw osław ie zalicza a u to r do n u rtu katolickiego. Jedn akże obraz chrześcijaństw a współczesnego ograniczony jed yn ie do tych dwóch stru m ieni, nie je s t pełny, gdyż istn ieje jeszcze — pow iada N ew bigin — trzeci n u rt trad y cji chrześcijańskiej: n u r t ch ary zm atycz­

ny, p en tek ostalny , zielonośw iątkow y.

N u rt ten posiada sw oją specyfikę. T ak jak katolicki p rąd chrześcijaństw a w kontekście współczesnego ru ch u ekum enicznego po dk reśla przekazaną s tru k tu rę kościelną, świadcząc przede w szystkim o tym , że Kościół je s t Ciałem Chrystusow ym , do którego ludzie zostają w łą ­ czeni przez sak ra m en ta ln ą p arty cy p ację w h is­

torycznej in sty tu cji, ta k ja k p ro testan ty zm , z kolei, chce być nosicielem przekazanego posel­

stwa, akcentując tę w ażną praw dę, Kościół jest

zgrom adzeniem w ierzących, w łączonych w C hrystusa przez słuchanie i u w ierzenie E w an­

gelii, ta k n u rt p en tek o staln y u zn aje za swój cen traln y elem ent przekonanie, że życie chrześ­

cijańskie jest, sp raw ą p rzeży w an ia m ocy i obec­

ności D ucha Św iętego1 i stąd jego zdaniem K o ś c i ó ł — to przede w szystkim KOINONIA czyli s p o ł e c z n o ś ć D u c h a Ś w i ę t e g o .

Nie znaczy to wcale, że poszczególne ele­

m en ty nie zazębiają się o> siebie w ty ch trzech trad y cjach . Chodzi tu ta j jed y n ie o to, jakie składniki z n a jd u ją pierw szorzędną akcentację w poszczególnych stru m ien iach chrześcijaństw a.

W iadom o bowiem , że p ro testan ty zm , szczegól­

n ie w jego lu te rsk ie j form ie, przy p isu je ogrom ­ n ą rolę sakram entom . Jed n ak że najw iększy ak cen t jest położony n a w iarę, k tó ra przychodzi przez słuchanie, i dlatego kazalnica dom inuje nad re sz tą sp rzętu kościelnego w św iątyni pro­

testan ckiej. P ro te stan ty z m uznaje także i mówi o d ziałaniu D ucha Św iętego, ale czyni to z pew nego ro d zaju rezerw ą, n iech ętn ie daje m iejsce roszczeniom przeżycia duchowego. Po­

dobnie rzecz m a się z katolicyzm em . Ceni on zw iastow anie Słow a i uzn aje konieczność w ia­

ry, ale sw oje c e n tru m życia religijnego znaj­

duje bardziej w sakram encie niż w kazaniu.

U znaje rów nież rzeczyw istość d zia łan ia D ucha Świętego, k tó ry uśw ięca w ierzących, ale p ier­

wsze m iejsce daje raczej n iep rzerw an em u po­

rządkow i sa k ram en taln em u Kościoła. N u rt p en - tekostalny, charyzm atyczny, ze swojej strony,, uznaje i ceni kazan ie i sak ram en ty , ale ocenia je w edle dośw iadczanych skutków , a nie jest zainteresow any zagadnieniem historycznej k o n ­ tynuacji.

Cechą ch arak te ry sty c z n ą n u r tu p en tek o stal- nego jest przeżyw anie i po dkreślanie w ażności przyjęcia D ucha Św iętego jako w y d arzen ia od­

rębnego od działania i p rzy jęcia D ucha Ś w ięte­

go w odrodzeniu duchow ym człowieka. P rz e ­ życie to je st nazyw ane ch rztem D ucha Ś w ięte­

go, co je st odpow iednikiem katolickiego b ierz­

m ow ania, ale odpow iednikiem doprow adzonym do przeżyciow ej konsekw encji.

N astępnie, nurt: p e n te k o staln y prag n ie d a ­ wać św iadectw o p rzeży w aniu c h a r y z m a ­ t ó w czyli darów szczególnych D ucha Ś w ięte­

go. G łów ną listę charyzm ató w zn ajd u jem y w I Liście do K oryn tian . W ym ienione są tam n a ­ stępujące c h ary zm aty : „Jed e n bow iem o trz y ­ m uje przez D ucha m ow ę m ądrości, drugi przez tego samego D ucha m ow ę w iedzy, in n y w iarę w tym sam ym Duchu, in n y d a r u z d ra w ia n ia w tym sam ym D uchu. Jeszcze in n y d a r czynienia cudów, in n y d a r proroctw a, in n y d a r ro zróżn ia­

nia duchów, in n y różne rodzaje języków , inny w reszcie d a r w y k ła d a n ia języków ” (12,8—10).

Nie jest to jed y n e m iejsce w N ow ym Tes­

tam encie m ówiące o chary zm atach czyli darach szczególnych D ucha Św iętego, ale należy p rzy ­ znać, iż jest to m iejsce klasyczne, gdy chodzi o tę w ażną spraw ę poselstw a biblijnego.

Z daniem n u rtu pentekostalnego jedny m ze skutków chrztu lub p rzy jęcia m ocy Ducha Św iętego są d a ry pneum atologiczne, dary szcze­

gólne D ucha Św iętego czyli charyzm aty. Grec­

kie CHARISM A znaczy dar. Poza N ow ym Te­

stam entem słowo to nie było pow szechnie uży- w ażne; w grece klasycznej w y stęp u je rzadko.

W N ow ym T estam encie jest to przede w szyst­

kim term in Paw łow y. U żyty tam je s t piętnaście razy, w ty m dw anaście raz y w pism ach, których au to rstw o Paw łow e nie jest kw estionow ane.

T erm in CHARISM A je s t w N ow ym T esta­

m encie użyty, po pierw sze, w sensie tego, co m ożna nazw ać „d arem łaski” . P aw eł pragnie odwiedzić Rzym, aby przekazać tam tejszem u Zborow i pew ne CHARISMA. K oryntianie, z kolei, nie m ieli żadnego b ra k u jeśli chodzi o CHARISM ATA (liczba m noga od CHARISMA).

A postoł w zy w a ich jedy n ie do p ożądania lep ­ szych CHARISM ATA. A w ięc CHARISMATA

— to pew ne łaski w życiu chrześcijanina.

N astępnie, te rm in CHARISM A je s t stoso­

w an y dla ok reślen ia Bożej łaski i przebaczenia w tej sytuacji, w której jed y n ie spraw iedliw ą rzeczą byłb y sąd i potępienie. W Liście do Rzy­

m ian grzech człow ieka i Boże CHARISM A łas­

kaw ego przebaczenia stan o w ią przeciw ieństw a.

W ty m sam ym Liście dalej czytam y, że zapła­

tą za grzech je s t śmierć, ale Boże ĆHARISMA

—■ to życie wieczne.

Tym słow em o k reśla się rów nież, w pew ­ nych w ypadkach, n a tu ra ln e u zdolnienia czło­

w ieka. K ażdy człow iek — pow iada P aw eł — o trzy m u je od Boga sw oje CHARISMA.

W końcu i to przede w szystkim , CH ARIS­

MATA —- to d ary szczególne D ućha Świętego, k tó re m ają się u zew nętrzniać w życiu i służ­

Z k o nferencji k aznodziejskiej ch rześcijan w iary ew angelicznej od b y tej w sie rp n iu 1937 ro k u w Łodzi. N a k o n fe­

rencji odbySa się ta k że o rd y n ac ja now ych pracow ników , m .in. n a u rzą d p re z b ite ra został ordynow any br. Sergiusz W aszkiewicz, obecnie przełożony Z boru Zjednoczonego Kościoła E w angelicznego w G dańsku

bie Kościoła, ta k jed n o stek ja k i całej społecz­

ności.

I

W okresie 70 la t swego istn ie n ia r u c h p e n t e k o s t a l n y , z i e l o n o ś w i ą t k o w y (ang. The P en tecostal Movemenit, niem . Die P f ingstbe w egung) dośw iadczył zadziw iającej ekspansji. W w ielu k ra ja c h A fry k i i A m eryki Łacińskiej ju ż od' dłuższego czasu przew yższa on pod w zględem liczbow ym p ro testan ty zm trad y cy jn y , historyczny. We W łoszech, R u ­ m unii, F ra n cji oraz w k ra ja c h sk an d yn aw sk ich zielonośw iątkow cy stano w ią społeczność chrześ­

cijańską odznaczającą się najw y ższy m w sk aź­

nikiem w zro stu liczbowego.

Co je st pow odem tego szybkiego w zrostu?

Sam i zielonośw iątkow cy p rzy p isu ją to D ucho­

w i Św iętem u, k tó ry um ożliw ia kaznodziejom zielonośw iątkow ym głoszenie E w angelii ze

„znakam i tow arzyszącym i” polegającym i1 — zgodnie z E w angelią M ark a (16, 17—18) ■— n a u zd raw ian iu n adprzy ro dzon y m chorych, m ó­

w ieniu innym i językam i i d okonyw aniu innych cudów. Socjologow ie 'zaś, choć n ie czują się kom petentni, b y obalić czy te ż potw ierdzić pto- wyższe przekonanie, w sk azu ją n a fakt, że ru ch zielonośw iątkow y tam się szczególnie rozw ija gdzie p o tra fił naw iązać k o n tak t z w a rstw ą w y ­ dziedziczonych i nieuprzyw ilejo w an ych . W spo­

łeczeństw ie połud nio w o-am ery k ańsk im są nim i ludzie biedni, 'zaś w k ra ja c h a fry k ań sk ich •—

lu dzie bez zawodu, a em ig ru iący ze w si do m iast w poszu k iw aniu p racy. W A m eryce i E u ­ ropie ty ch „nieup rzew ilejow an y ch ” m ożna zna­

leźć w śró d profeso ró w u n iw e rsy te tó w i d y re ­ ktorów to w a rz y stw k tó rz y poszu ku ją sp o n ta ­ nicznej osobistej o rien tacji w rełig ii b ęd ąc zm ę­

czeni tego ty p u relig ią k tó ra do ich w łasnych problem ów zaw odow ych dodaj1© jeszcze p ro b le­

m y teologów.

Od początku la t pięćdziesiątych ożyw ienie D entekostalne przestało 1 być ograniczone w y­

łącznie do w spólnot klasycznego p en tek o staliz- m u. S taje się ono coraz bardziej udziałem w szy­

stkich ch rześcijan bez w zględu n a p rzyn ależ­

ność k onfesyjną. M ożem y zatem ju ż dzisiaj m ó­

wić o tzw. n eopentekostalizm ie, k tó ry re p re ­ zen tu ją k ręg i chary zm aty czn e w Kościołach tra d y c y jn y c h o raz o katolickim ru c h u odnow y ch ary zm aty czn ej.

P ra w ie przez okres pół w iek u ru c h zielo­

nośw iątkow y b y ł uw ażany w k ręg a c h teologicz- no-kościelnych za fenom en czasow y i p rzem ija­

jący, k tó ry m nie w a rto się zajm ować. O cena pentekostalizm u ze stro n y teologów b y ła róż­

norodna. Jedn i, przede w szystkim niem ieccy teologow ie ru ch u społecznościowego, tra k to w a ­ li go jako zjaw isko in spiro w ane przez dem o­

nów, inni zaś, a b y ła ich większość, uw ażali go za ekscytujący, czasami patologiczny e n tu ­ zjazm, niezbędny d la pew nej k a te g o rii ludzi.

Je d y n ie nieliczni teolodzy, a w śród nich także N atan Soederblom , akceptow ali pentekostalizm jako r u c h p r z e b u d z e n i a c h r z e ś ­ c i j a ń s k i e g o , c h r z e ś c i j a ń s k i e j o d- n o w y c h a r y z m a t y c z n e j . M ożna więc powiedzieć, że w okresie pierwszego' półwiecza naszego stulecia, teologia w sposób poważny ruchem zielonośw iątkow ym nie zajm ow ała się

w cale.

S y tu a cja zaczęła pow oli ulegać zm ianie do­

p iero w lata ch pięćdziesiątych. W 1958 roku H e n ry P. V an Dusen, p rez y d e n t U nion Theo"

logical S em inary w S tan ach Zjednoczonych, w arty k u le p t „The T hird Force” (Trzecia potęga) zam ieszczonym w p iśm ie LIFE zwrócił uwagę Kościołów history czn ych n a w p ro st „fenom e­

n a ln y rozw ój i aktyw ność” Kościołów zielono­

św iątkow ych n a całym świecie. Zagadnienie poruszone p rzez H en ry P. Van. D usena spotka­

ło się z żyw ym zainteresow aniem . Wynikiem, tego zaintereso w ania b y ły przeżycia charyzm a­

ty czn e w szeregach duchow nych i świeckich w yznaw ców ty c h w spólnot kościelnych, które dotąd tę dziedzinę życia Kościoła uw ażały co najm niej za m agrinesow ą. Dało to początek tzw. neopentefcostalizm owi. Ruchem zielono­

św iątkow ym zajęli się teolodzy i socjologowie.

P rzeprow adzono już w ie le b a d ań i napisano już w iele p rac n a ten tem at.

II

Istn ieje b ra k zgody w śród auto rów zielo­

nośw iątkow ych n a tem a t: gdzie, k ied y i pod czyim przew odnictw em po w stał ru c h zielono­

św iątkow y. N a przy k ład C harles W. Conn łą­

czy pow stanie ru c h u z ożyw ieniem religijnym w Północnej K arolinie' (USA) w 1896 roku, któ­

rego czołowym p rzedstaw icielem b y ł W illiam F. B ry an t. W czasie tego ożyw ienia — pow iada C onn — n iek tó rzy z uczestników nabożeństw byli ta k ow ładnięci przez D ucha Św iętego, że m ów ili n iezn any m i językam i. K laude K endrick zaś uw aża zjaw iska z ro k u 1896 za przypadki odosobnione i jest zdania, że „opowieść o w spółczesnej pięćdziesiątnicy należy rozpocząć od C h arlesa P a rh a m a ”, d y re k to ra B ethel Bibie College w Topeka, w stanie K ansas (USA).

W łaśnie tam , 1 stycznia 1901 ro k u przyszło błogosław ieństw o zielonośw iątkow e i — ja k w czasach apostolskich — stu d en ci zaczęli mówić innym i językam i. D onald Gee, z kolei, zauw a­

ża, że „zazw yczaj łączy się pojaw ienie się współczesnego ru c h u zielonośw iątkow ego jako takiego ze zw racającym n a siebie uw agę zgro­

m adzeniam i w starej A zusa S tre e t M ission w Los Angeles, k tó re m iały m iejsce w 1906 ro k u ” . Bezpośrednim ' poprzednikiem ru ch u zielo­

nośw iątkow ego i jed n y m z jego głów nych ko­

rzeni, b y ł ru c h uśw ięceniow y (ang. Holiness M ovement), k tó ry n a swój sposób akcentow ał tzw. „w tóre błogosław ieństw o” , chrzest w Du­

chu Św iętym . G łów ny w p ły w n a ru ch uświęce­

niow y w y w arli tacy m ężowie, jak : Asa. M ahan, D w ight L. Moody, C harles G. Finney, Reuben

A. T orrey i inni. U siłow ali oni ożyw ić w esley- ańskie ro zum ien ie dw óch k o lejn y ch i różn y ch przełom ow ych dośw iadczeń re lig ijn y ch w życiu wierzącego. P ierw sze z ty c h przeżyć n azyw ali odrodzeniem (ang. R egeneration), a drugie — chrztem D udha Św iętego (ang. b ap tism w ith th e Holy S pirit). O pisy dośw iadczeń re lig ij­

n y ch przekazane przez M oody’ego i F inneya, choć nie m a w n ich w zm ian k i o zjaw isk u m ó­

w ien ia in n y m i językam i, są p raw ie identyczne ze św iadectw am i zielonośw iątkow ców .

W alter J. H ollenw egar w idzi jeszcze dw a następ u jące korzenie ru c h u zielonośw iątkow e­

go. J e st m ianow icie zdania, że n a p ow stanie ru ch u w y w a rł rów nież w p ły w fu nd am en talizm ze sw bim podk reślan iem n o rm aty w n eg o ch a­

ra k te ru K ościoła pierw otnego, w edle tego, ja k jest on o pisany w księdze D ziejów A postols­

kich, oraz uw aża — po drugie — że n a po w sta­

nie ru c h u w ażny, choć nie zaw sze bezpośredni w pływ w y w arły Kościoły m u rz y ń sk o -a m ery ­ kańskie z; ich e n tu zjasty czn y m przebudzeniem i spontaniczną religijnością. Żaden z ty c h ko­

rzeni — m ówi H ollenw eger — nie może być tra k to w a n y jako główny.

Sam i zielonośw iątkow cy są zdania, że m i­

mo w ażnego znaczenia ty c h korzeni, ru ch m usi być zasadniczo tra k to w a n y jako s p o n t a ­ n i c z n e w y l a n i e D u c h a Ś w i ę t e g o . P rzebudzenie zielonośw iątkow e pow stało1 bo­

w iem niezależnie od siebie w w ielu częściach św iata p ra w ie rów nocześnie. I rozprzestrzeniło się ja k n ieo kiełzn an y ogień. I dlatego kazno­

dzieje zielonośw iątkow i p a trz ą n a sw oją służbę jako n a tę, k tó ra należy do ostatniego' p rzeb u ­ dzenia religijnego, bezpośrednio p o p rzedzające­

go w tó ry ad w en t C hrystusa. I s tą d też n iek tó­

rzy zielonośw iątkow cy n a d a ją h isto rii Kościoła n a stęp u jącą in te rp re ta c ję: po ran n y m deszczu w dniu Pięćdziesiątniicy, n a stą p ił suchy okres w ieków następ ny ch, kiedy ty lko k ilk a kropli łaski spadało n a „sprag n io n ą ludzkość”, ale te ­ raz sp a d ają „deszcze błogosław ieństw ”, n a sta ła chw ila deszczu w ieczornego. In n i zaś powiedzą, że deszcz w ieczorny w łaściw ie rozpoczął się w dniu Pięćdziesiątnicy. W szyscy je d n a k k ład ą nacisk n a znaczenie eschatologiczne w y lan ia D ucha Św iętego.

J a k już pow iedzieliśm y p rzeb u d zen ie zielo­

nośw iątkow e w S tan ach Z jednoczonych A m e­

ry k i Północnej jest zw iązane z nazw iskiem C harlesa F o xa P a rh am a i z jego szkołą b ib lij­

ną w Topeka, w stanie K ansas. Charles, Fox P arh am urodził się w M uscatine, w stanie Io­

wa, 4 czerw ca 1873 roku. M ając piętnaście la t został kaznodzieją św ieckim K ościoła K ongre- gacjonalnego. Później przyłączył się do m eto­

dystów, b y n astęp n ie znaleźć się w szeregach ruchu uświęceniowego. P a rh am w ierzył, że

„chociaż w ielu ludzi posiadło rzeczyw iste p rze­

życia w zak resie uśw ięcenia, to je d n a k należy oczekiwać jeszcze w ielkiego w y lan ia m ocy” .

W październ ik u 1900 ro k u P a rh a m otw o­

rzył szkołę b ib lijn ą w Topeka. W szkole tej nie

obow iązyw ały żadne opłaty. R egulam in opie­

ra ł się n a w ierze, ja k ą prak ty k o w ały g rup y u - zdrow ieńcze w ru c h u u św ięcen io w y m

P od koniec g ru d n ia 1900 ro k u P arh am 1 m u­

siał udać się do K ansas City. P rzed w yjazdem polecił sw oim słuchaczlom, by indyw idualnie studiow ali Pism o Św ięte i badali, czy nie m a jakiegoś szczególnego' dow odu świadczącego o tym , że d a n a osoba została ochrzczona Duchem Św iętym . G dy w rócił z podróży i zebrał stu ­ dentów , ci poinform ow ali go, że — ich zdaniem

■—■ w czasach apostolskich, przy każdej okazji, gdy w ierzący przeżyw ali chrzest w D uchu Św ię­

tym , to tow arzy szy ł te m u zazw yczaj znak ze­

w n ętrzn y , a m ianow icie m ów ienie in n y m i ję­

zykam i. Od tej chw ili każdy członek tej w spól­

n o ty szkolnej zobow iązał się m odlić i oczekiwać przeżycia, k tó re pok ry w ałob y się z przeżyciam i opisanym i w D ziejach A postolskich.

Pierw szy m członkiem tej szkolnej w spól­

noty, k tó ry dośw iadczył przeży cia ch rztu w D uchu Św iętym , b y ła Agnes N. Ozman. Miało to m iejsce 1 sty cznia 1901 roku. T ak brzm i jej św iadectw o n a te n tem a t: „Podczas m odlitw y w ieczornej m ieliśm y błogosław ione nabożeń­

stw o. M odliliśm y się, b y Boże błogosław ieństw o spoczęło n a n a s z n a sta n iem now ego roku. Było około godziny jed en astej, gdy przyszło m i na myśl, by poprosić o w łożenie n a m nie rą k w celu o trz y m an ia d a ru D ucha Św iętego. Gdy włożono n a m n ie ręce, D uch Ś w ięty zstąpił n a m nie i ja uw ielbiając Boga zaczęłam m ówić in ­ n y m i językam i. W ydaw ało m i się ja k gdyby stru m ien ie w ody żyw ej ize m nie w y try sk iw a ły ”.

Sam P a rh a m takiego przeżycia dośw iad­

czył 3 stycznia 1901 roku.

Je d n a k ż e dopiero przebudzenie zielono­

św iątkow e przy A zusa S tre e t w Los Angeles w 1906 ro k u .zwróciło n a siebie w zro k całego św iata. W szeregach tego p rzebu d zenia znaleźli się m .in. dw aj kaznodzieje ru c h u uśw ięcenio­

w ego: W illiam J. S eym o u r i F ra n k B artlem an, późniejsi w y b itn i przedstaw iciele ru c h u zielo­

nośw iątkow ego w A m eryce.

III

T ak zielonośw iątkow i, ja k i niezielono- św iątkow i autorzy za apostoła zielonośw iątko­

wego w E uro pie u w ażają T.B. B a rra tta . Je st bow iem faktem , że działalność B a rra tta m iała podstaw ow e znaczenie dla u k ształto w ania się ru ch u w Europie.

Thom as Bali B a rra tt urodził się w nie- w iekim m iasteczku A lbaston, w hrabstw ie Cornw all, w Anglii, d n ia 22 lipca 1862 roku.

Jego rodzice, A lek san d er i M aria, byli gorliw y­

m i m etodystam i. Ojciec jeg o praco w ał w przed­

siębiorstw ie górniczym i w 1867 ro k u został d y ­ rek to rem m ałej kopalni siarki w H ard am g er w N orwegii, gdzie się osiedlił ze sw oją rodziną.

Thom as Bali b y ł n a jsta rsz y m synem . Od jed e­

nastego do szesnastego1 ro k u życia uczęszczał do szkoły: W esleyan College w T aunton, któ rą

opuścił w ozenwcu 1878 roku. N astęp n ie po­

b ierał lekcje m ala rstw a u m ala rz a O lafa D ahla w B ergen i kom pozycji m uzycznej u słynnego kom pozytora norw eskiego E d w ard a Griega, W w ieku la t sied em n astu rozpoczął prow adzenie zgrom adzeń religijnych, podczas k tó ry ch czytał kazania D.L. M oody’ego, a ro k później rozpo­

czął w ygłaszać w łasne kazan ia. W 1882 noku po zdaniu egzam inu p rzed K o n feren cją K w a rta ln ą został k azn odzieją św ieckim Episikopalnego Kościoła M etodystycznego, w N orw egii. Od r o ­ k u 1885 b y ł k aznodzieją w II Zborze m etod y s­

tów w Oslo, a n a stę p n ie w ro k u 1889 został o rdynow any n a d iak o n a i pow ołany n a p a sto ra III Z boru m eto dy stów w Oslo. W 1891 ro k u p rzy jął o rdynację n a p re z b ite ra i b y ł w lata ch 1892— 1898 su p e rin te n d e n te m ok ręg u kościel­

nego Oslo.

W okresie n a stę p n y c h trzech la t p e łn ił obo­

w iązki p a sto ra I Z boru w Oslo i k iero w nika kościelnej służby ch ary taty w n e j. Z nany b y ł j a ­ ko u talen to w an y m ówca, k tó ry p o tra fi zgrom a­

dzić duże au dy toriu m , ale n ie k tó re z jego w ielu przedsięw zięć b yły zb y t kosztow ne dla Zboru i dlatego pow ażnie zw iększyły się długi jego kongregacji w okresie jego pasterzo w ania. W 1902 ro k u został założycielem i s u p e rin te n d e n ­ tem M isji M iejskiej w Oslo,a od 1904 ro k u re- daktore(m jej organu prasow ego pod nazw ą

„B ypo sten ”. W o kresie sw ojej podróży do S ta ­ nów Zjednoczonych w lata ch 1905— 1906 w szedł w k o n tak t ,z przeb ud zen iem zielono­

św iątkow ym i w o sta tn ic h m iesiącach 1906 ro­

k u sta ł się zielonośw iątkow cem dośw iadczy­

wszy przeżycia c h rz tu w D uchu Św iętym . L a­

tem 1907 ro k u p rze stał być duchow ym Episko- palnego K ościoła M etodystycznego w Norwegii, ale, pozostał jego członkiem do ro k u 1916, k ie­

dy tbi zorganizow ał swój w łasn y Z bór w Oslo, choć ju ż w ro k u 1913 był p o now nie ochrzczony (chrzest w iary). Od ro k u 1916 aż do śm ierci, 29 stycznia 1940 roku, był pastorem, Ziboru „F ila­

delfia” w Oslo, red a k to re m pism a zielonośw iąt­

kowego pn. „Korisets S e ir” (Zw ycięstw o K rz y ­ ża) oraz d y rek to rem to w a rz y stw a w ydaw n icze­

go Z boru „F iladelfia” . N apisał około 60 ksią­

żek i broszur.

B a rra tt prow adził zdyscyplinow ane i proste życie. Będąc m łodym pastorem , jako przed ­

staw iciel organizacji trzeźw ości, został w y b ra ­ n y n a członka R ady M iejskiej w Oslio. Pozostał absolutnym ab sty n en tem do ko ńca życia, a od 1906 ro k u nie pił n a w e t kaw y i h erb aty . Był ciągle pełen now ych pom ysłów , b y ł energiczny i zawsze optym istą. B ył człow iekiem życia n a m iarę w ysokiej m oralności.

N orw eski ru c h zielonośw iątkow y, którego

N orw eski ru c h zielonośw iątkow y, którego

W dokumencie Chrześcijanin, 1977, nr 7-8 (Stron 30-36)

Powiązane dokumenty