• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1977, nr 7-8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1977, nr 7-8"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

CHRZEŚCIJANIN

EWANGELIA - ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA - JEDNOŚĆ - POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

(2)

C H R Z E S C I l t S i H

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929

Nr 7-8., lipiec-sierpień 1977 r.

CO W NUMERZE?

PRZEMIENIENIE PAŃSKIE O WOLNYCH KOŚCIOŁACH ZJEDNOCZONY KOŚCIÓŁ EWANGELICZNY

RUCH EWANGELICZNYCH CHRZEŚCIJAN

RYS HISTORYCZNY RUCHU BRACI WOLNYCH

KOŚCIÓŁ CHRYSTUSOWY W POLSCE

RUCH ZIELONOŚWIĄTKOWY RUCH STANOWCZYCH CHRZEŚCIJAN

WYKAZ ZBORÓW

ZJEDNOCZONEGO KOŚCIOŁA EWANGELICZNEGO

M iesięcznik „C hrześcijanin” w ysyłany jest bezp łatn ie; w ydaw anie je d n a k cza­

sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników . W szelkie o fiary n a czaso­

pism o w k ra ju , prosim y k ierow ać na konto Z jednoczonego Kościoła E w ange­

licznego: PKO W arszaw a, I Oddział M iej­

ski, N r 1531-10285-136, zaznaczając cel w płaty n a odw rocie b lan k ietu . O fiary w płacane za granicą należy kierow ać przez oddziały zagraniczne B anku P olska K asa O pieki na ad res P rezy d iu m Rady Zjednoczonego Kościoła Ew angelicznego w W arszaw ie, ul. Z agórna 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. nacz.), Edward Czajko (sekr. red.), M ieczysław K wiecień, Marian Suski, Jan Tołwiński, Ryszard Tomaszewski.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 W arszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 5). M ateriałów nadesłanych nie zwraca się.

Indeks: 35462

RSW „ P rasa -K sią żk a -R u ch ”, W ar­

szaw a, Sm olna 10/12. N akł. 5000 egz.

Obj. 3 ark. Żarn. 738. F-104.

Co w numerze?

Nakład, „Kalendarza C H R Z E Ś C IJA N IN A ” na ro k 1977 został już całkow icie w yczerp a n y. Ż a łu jem y, że ty m razem nie zaplanowaliś­

m y w yda n ia go w w ię k sz y m nakładzie, a pozostaliśm y p rzy trady­

c y jn y m ju ż — g d y chodzi o tego ro d zaju publikacje — nakładzie dw óch tysię cy egzem plarzy. W iele za m ów ień na tę pozycję w y ­ daw niczą m usiało z konieczności pozostać niezrealizowanych.

Szczególnie'upiele p o jed yn czych osób, a także in sty tu c ji było za­

in tereso w a n ych działem h isto ry czn y m kalendarza, gdzie zostały przedstaw ione za rysy d ziejów Zjednoczonego Kościoła Ewange­

licznego jako całości oraz pięciu ugrupow ań chrześcijaństw a ewangelicznego w Polsce, które w 1947 roku (a w ięc przed trzy- dziastom a laty!), a następnie w ro ku 1953, u tw o r z y ły naszą zjed­

noczoną w spólnotę kościelną.

W zw ią zk u z ty m zainteresow aniem postano w iliśm y —- uchwałą K o leg ium R edakcyjnego — p o d w ó jn y n u m er w a k a c y jn y „Chrze­

ścijanina” pośw ięcić głów nie historii naszej społeczności. Pragnie­

m y p r z y ty m mocno podkreślić, że zam ieszczone w n u m erze p u ­ b likacje nie m ają absolutnie na celu propagowania jakiegoś se­

p a ra ty zm u w yznaniow ego, ani też nie św iadczą o ty m , jako b y istn ia ły w śród nas jakieś tendencje odśrodkow e, bo w Zjednoczo­

n y m Kościele E w a ng elicznym sta n o w im y jedno i w te j jedności ż y je m y i w sp ółpracujem y — z łaski B ożej —■ ju ż trzyd zieści lat i jedność tę chcem y, z pomocą Bożą, nadal rozw ijać. Publikacje nasze m ają w yłącznie char a kt er in fo rm a c y jn y.

N u m er nasz otw iera — obok n in ie jszy c h uw ag — kazanie pt.

„P rzem ienienie P ańskie”, pióra K a zim ierza M urantego, sekre­

tarza R a d y Kościoła. N astępnie M ieczysław K w iecień, członek naszego K olegium i k ie ro w n ik S z k o ły B ib lijnej, pisze o W olnych Kościołach w Polsce ze szczeg óln ym u w zg lęd n ien iem baptystów i m eto d ystó w . O ugrupow aniu w o ln ych chrześcijan, ruch u braci, pisze Jó zef M rózek, członek R ad y Kościoła, przełożony Zboru w C horzowie i naczełn y redaktor naszego m iesięcznika. Przedsta­

w ien ie dziejów ruch u ew angelicznych chrześcijan w Polsce w y ­ szło spod pióra b y ły c h a k ty w n y c h działaczy tego ugrupowania,

k tó r z y sw ój a rty k u ł podpisali inicjałam i B. L. S. O Kościele Chry­

stu so w y m zaś pisze n a jm łodszy członek naszego K olegium — R y ­ szard T om aszew ski. Dałej jest m ow a o skrzyd le pentekostalnym , w Z jed n o czo n ym Kościele E w angelicznym . R u ch stanow czych chrze­

ścijan, ty c h p ierw szych zielonośw iątkow ców w Polsce, zielono­

św ią tko w ców tzw . k ie ru n k u m u elh eim skiego zapoczątkowanego p rzez pastora Jonathana Paula, przedstaw ia A n d rze j K om inek, spraw ujący aktualnie fu n k c ję w iceprezesa R a dy Kościoła, zaś o ru ch u zielo św ią tko w ym w ogóle — jego początkach, rozw oju, dok­

try n ie — oraz o g łó w n y m ugrupow aniu zielo n ośw ią tkow ym w Z jed n o czen ym Kościele E w angeliczn ym — chrześcijanach w iary ew engelicznej — pisze E dw ard Czajko. Jego autorstw a rów nież jest a rty k u ł o Z jed n o czo n ym Kościele E w angelicznym jako ca­

łości.

N u m e r za m y k a w y k a z Zborów oraz — ja k zw y k le — nasza stała ru b ryk a pt. „K ronika”, podająca wiadom ości z życia Zborów na­

szej w sp ó lno ty kościelnej oraz z życia Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego jako całości.

U fam y, że także n u m e r in fo rm a c y jn y naszego m iesięcznika spotka się z ż y c z liw y m p rzyję c ie m ze stro n y naszych C zytelników .

E. Cz.

(3)

Przemienienie Pańskie

„A m n ie j w ięcej w osiem dni po tych m ow ach, za b rał z sobą P io tra i J a n a i Ja k u b a i w szedł ma górę, ab y się m odlić. A gdy się m odlił, w ygląd oblicza jego odm ienił się, a sz ata jego sta ła się b ia ła i lśniąca. I oto d w a j m ężo­

w ie ro zm aw iali z nim , a byli to M ojżesz i Eliasz, k tórzy ukazali się w ch w ale i m ów ili o jego zgodnie, k tó ry m ia ł n astąp ić w Jerozolim ie. A P io tra i jego tow arzyszy zm ógł sen. A gdy się obudzili, u jrz e li chw ałę jego i tych dw óch m ężów, k tórzy przy nim stali. A gdy oni ro zstaw ali się z nim , P iotr, n ie w iedząc, co m ów i, rzek ł do Je zu sa : M istrzu, dobrze n am tu być, uczyń­

m y w ięc trzy nam ioty, je d en tobie, je d en M ojżeszowi, jed en Eliaszowi.

A gdy on to m ów ił, p o w stał obłok i zacienił ich i zlękli się, gdy w cho­

dzili w obłok. A z obłoku odezw ał się głos: T en je st Syn m ój w ybrany, tego słuchajcie. A gdy te n głos się odezw ał, okazało się, że Jezu s był sam . A oni przem ilczeli to i w tych d n ia ch nikom u nie m ów ili nic o tym , co w id z ie li’.

W ydarzenie to w y d aje się proste i zrozu­

miale. Jezus przem ienia się przed oczyma n a j­

bliższych i n ajw ierniejszych m u uczniów . Jego ubóstw o w jednej chw ili przem ienione zostaje w blask i chwałę. Jego szaty odłożone zostały jak b y na bok. Z Jego tw a rz y i postaci bije Bo­

ży m ajestat, Boże św iatło z n ieogarniętego ro ­ zum em ludzkim niebiańskiego św iatła. W ułam ­ ku sek un d y przed uczniam i stan ął Ten, k tó ry był od wieczności, k tó ry jest i k tó ry będzie po w ieki w ieków . O n stan ął przed nim i w swej oryginalnej postaci takim , jakim nie w idział Go żaden człowiek. S tan ął takim , jak im w p rzy ­ szłości u jrz ą Go w szyscy ludzie.

Od raz u w iele z tego co dla nich było n ie­

jasne stało się zrozum iałe. W idocznym stało się to o czym dotąd śpiew ali aniołowie. I to, co w proroczym w idzeniu w św iąty ni Jerozolim skiej w ypow iadał starzec Sym eon. „Oczy m oje oglą­

dają zbaw ienie któregoś zgotow ał przed obli­

czem w szystkich ludzi” stało się fak te m i to, co P io tr przedtem w ypow iedział: „Tyś jest C hry­

stus, Mesjasz, S yn Boga Żyw ego” .

To nie w y obraźnia ludzka, On jest rzeczy­

wiście P anem pochodzącym z nieba — K rólem ogarniającym św iat cały. On jest Słowem, k tó re pobudziło w szystkie rzeczy do istn ienia i dzia­

łania, Tw órcą życia na ziemi, św iatłością św ia­

ta o której m ów ią ju ż pierw sze w ersety Biblii.

On był zanim pow stały słońce, księżyc i gwiaz­

dy na niebie. On jest św iatłem , o k tó ry m piszą także ostatnie stronice Biblii. P osłuchajm y: (Obj.

21,23—24; 22,5) „A m iasto nie potrzeb uje ani słońca ani księżyca, aby m u św ieciły: ośw ietla je bowiem chw ała Boża, a lam pą jego jest B ara­

nek. I chodzić będ ą n aro d y w św iatłości Jego, a królowie ziem i wnosić będą do NiegO' chw ałę swoją. I nocy ta m nie będzie, i nie b ędą już potrzebow ali św iatła lam py ani św iatła słonecz­

nego, gdyż P a n Bóg będzie im świecił i panow ać będą na w ieki w ieków ” .

(Ew ang. św . Łuk. 9,28—36)

Św iadectw o i w niosek jaki P io tr postaw ił kiedyś przed Jezusem okazały się praw idłow e i potw ierdziły się te ra z w pełni. On jest dokład­

nie tym , na którego w skazuje długa, pełn a t a ­ jem nicy histo ria naro du Bożego. On jest ty m najw yższym K apłanem , na którego w skazują sta r © testam entowi prorocy. Obok Niego, w św ietle Jego b lask u po lew ej i praw ej Jego stro ­ nie stanęli M ojżesz i Eliasz. On jest ich ośrod­

kiem a oni m u służą. W ułam ku sekundy na­

stąpiło' w yd arzenie w spaniałe i rzeczyw iste.

I dlatego praw idłow ą na to w ydarzenie w ydaje się rea k c ja P iotra. P rzed oczyma uczniów u k a­

zał się p ięk n y obraz,. W szelkie zw ątpienie po­

w inno przem inąć, ich w ia ra pow inna być u- tw ierdzona, poniew aż stało się jasne, że On jest tym , k tó ry będzie rządził, do którego należy przyszłość, potw ierdził się fakt, że dla ludu Bożego istnieje cel, życie wieczne, jasna przy ­ szłość w ybiegająca ponad w szelką m głę tego św iata.

Istn ieje in n y św iat p ełen jasności i pokoju.

P iotr, J a k u b i J a n w oleliby pozostać na górze zostaw iając na ziem i w szystkie trosk i i pro­

blem y dnia codziennego. J a k tru d n y m do znie­

sienia było życie na ziemi. Gzy w arto więc było schodzić na dół? Tu zapew ne łatw iej byłoby żyć. Ale P io tr po dejm uje in ną decyzję. Tu na górze chce zbudow ać trz y nam ioty: dla C hry­

stusa, M ojżesza i Eliasza. U w aża on, że dla nie­

go ja k i dla pozostałych dwóch uczniów nam iot jest nie potrzebny. Zw iązani z ziem ią na której żyją, będą zm uszeni zejść n a dół. Lecz w um yśle P io tra p ow staje prag n ien ie ażeby tu , w tym m iejscu pow stała w yspa ucieczki od tego św ia­

ta. M iejsce św ięte i odizolowane, gdzie m ożna by uciec od niepokoju, zw ątpień, przekleństw i cierpień tego św iata. P io tr i jego przyjaciele będą zm uszeni zejść z góry, ale w ich sercach pozostanie świadomość o tym , co widzieli, że tam na górze jest C hrystus ich nadzieja, k tóry

(4)

dopomoże im w e w szystkim . Tylko z jednym nie mógł się pogodzić P io tr w sercu swoim, ażeby C hrystus znow u przed w szystkim i u k ry ł sw oją Boskość i chwałę. I żeby znow u otacza­

jący Go ludzie nie uznaw ali Go ty lk o jak o syna cieśli z N azaretu. On nie chciał, ażeby Jezus w ystępow ał incognito. A żeby Jego Boskość po­

zostaw ała niew idoczna dla otoczenia. Dla w ielu ludzi tru d n o jest znosić burze, dośw iadczenia i w szystko ciężkie w życiu, a p rzy ty m zachować niezm iennie głęboką w iarę w sercu sw oim . Ale z przeczytanego te k s tu w y n ik a jasno, że P io tr nie wie, co mówi. I rzeczyw iście P io tr nie p o j­

m ow ał nic z tego, o czym m ów ił i rozm aw iał C hrystus z M ojżeszem i Eliaszem. On jeszcze nie zdaw ał sobie spraw y z dzieła, k tó re m iał w ykonać C hrystus i nie rozum iał drogi poniże­

nia, po k tó rej m iał iść. P rzybysze z nieba roz­

m aw iali o cierp ieniu i śm ierci Jezu sa C h ry stu ­ sa, Syna Bożego-, k tó ra m iała przynieść przed Bogiem okup za grzechy ludzkości. O fiara zło­

żona przez Jezusa na krzyżu Golgoty m iała być o fiarą doskonałą. M iłosierny Bóg w łasce swo­

jej zesłał S yna Swego Jednorodzonego, ażeby każdy, k to w Niego uw ierzy, nie zginął, ale m iał Żyw ot W ieczny. Lecz te p raw dy nie do­

cierały jeszcze do świadom ości P io tra. I dlatego pozostał na razie sam ze swoim i życzeniam i i ludzkim zrozum ieniem .

A kiedy P io tr jeszcze m ów ił — czytam y — nadciągnął obłok, k tó ry ich zasłonił. P rzy k ryci obłokiem zaczęli się bać. Dlaczego się bali?

Obecność M ojżesza i Eliasza nie pow inna być powodem ich strachu. Mojżesz i Eliasz, m ężowie Boży, ludzie, k tórzy w swoim czasie żyli na ziem i podporządkow ani całkow icie Bogu. Po w ypełnieniu zadań, Bóg zabrał ich do Siebie.

Obecnie w idzim y ich w otoczeniu Jezusa. Ucz­

niowie bali się. Z apew ne była to bojaźń przed tym , co się m iało w ydarzyć. M iejsce, gdzie przed chw ilą stały trz y postacie, zostało zak ry ­ te. Lecz czyżby zabrakło tu także C h rystusa?

Czy św iat m ógłby pozostać bez C hry stu sa? To m usiało się w ułam k u sekundy w yjaśnić. Zro­

zum iałym jest, że najlepszym m iejscem dla Bo­

żych, przem ienionych sług jest niebo, a nie przebyw anie na szczycie górskim .

A jeśli Jezus rzeczyw iście odejdzie razem z przybyszam i z nieba? Wówczas oni, Jego ucz­

niowie, pozostaliby sam i ze sw ym i niezałatw io- nym i problem am i, ze sw oją tęsk n otą i żalem za Jezusem , k tó ry w tak nieoczekiw any sposób ich zostawił. W tedy m ogliby tylk o w yciągnąć ręce i z uczuciem żalu wołać za odchodzącym i, po­

dobnie jak kiedyś p ro rok Elizeusz w ołał za od­

chodzącym Eliaszem : Ojcze m ój, ojcze m ój! Wo­

zie Izraelski i jazdo jego; i nie w idział go w ię­

cej (2 Król. 2,12).

Drodzy Czytelnicy, ale tak ie dociekanie okazałoby się niesłuszne. W niebow stąpienie J e ­ zusa C hry stu sa m iało nastąpić dopiero po w y ­ pełnieniu m isji, k tó rą m iał O n w ykonać n a zie­

mi, po Sw ojej śm ierci m ęczeńskiej i zm artw y ch ­ w staniu. Sam o zakończenie owego spotkania na

górze okazało się inne aniżeli uczniow ie sobie w yobrażali. To były odw iedziny poprzedzające ważność zadania, któ re m iał Jezus do spełnie­

nia. Lecz epizod te n przem inął. Eliasz i Moj­

żesz odeszli, ale Jezu s pozostał. W tedy z obłoku rozległ się głos: „Ten jest S yn mój m iły tego słuchajcie” .

A w ięc nie Mojżesz i Eliasz, nie prorocy i apostołowie, nie aniołow ie z nieba, ale Sam Jezus jest pośrednikiem pom iędzy Bogiem i ludźm i. On jest drogą, p raw d ą i życiem. I ty l­

ko przez Niego prow adzi droga do życia wiecz­

nego w Bożej chwale. P rzedm iotem rozm owy jak ą prow adził Jezus z M ojżeszem i Eliaszem był now y etap w życiu Jezu sa na ziemi, który m iał się rozpocząć po zejściu z owej góry.

O dtąd Jezus będzie m usiał znosić prześla­

dow anie, przeżyw ać przykrości i rozczarow anie ze stro n y najbliższych a naw et ze strony ucz­

niów swoich. N a Jego drodze będzie ciemny ogród w G etsem ane. I tam w śród starych drzew oliw nych będzie bojow ał w m odlitw ie i pocił się k rw aw ym potem . Będzie prosił Ojca o po­

silenie w b oju z m ocam i ciemności, o w y trw a ­ nie w cierpieniu, k tó re będzie znosił pod cię­

żarem grzechów ludzkich, jak ie zostaną nań na­

łożone by zgładzić je m ocą swej k rw i na krzy­

żu Golgoty. I będzie m usiał przeżyć fakt, kiedy ci sam i uczniow ie, k tórzy byli z N im n a gó­

rze przem ienienia, podczas jego boju-m odlitw y tu w G etsem ane zam iast w spierać Go, odejdą na bok i zasną.

I zanim nastąpi w niebow stąpienie w blasku nowych, jaśniejących szat On na innym wzgó­

rzu zostanie ro zp ięty na krzyżu. I nie w asyś­

cie postaci z nieba, ale w otoczeniu najcięższych przestępców . I o ty m zapew ne na górze prze­

m ienienia rozm aw iał Jezus z M ojżeszem i Elia­

szem.

Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku.

W ielki i m iłosierny Bóg um iłow ał m nie i cie­

bie. I dlatego n iew in n y S yn Boży, ażeby rato­

w ać grzeszny św iat m usiał opuścić tro n nie­

bieski, przyjąć k ształt człow ieka i cierpieć. Z P ism a Św iętego dow iadujem y się, że nie m a spraw iedliw ego ani jednego, w szyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chw ały Bożej. I dlatego też w S y nu Bożym, Jezusie C hrystusie objaw iła się łaska Boże uspraw ied liw iająca każdego p o ku tu­

jącego i naw racającego się grzesznika. I dzisiaj Jezus C hrystus zaprasza: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzyście spracow ani i obciążeni a ja w am sp raw ię odpocznienie” . P rzy jd ź i ty ze swoim zw ątpieniem i niew iarą, w yznaj Jezu­

sowi sw oje grzechy. On p rzyjm ie cię, przebaczy ci. Rozpoczniesz z N im now e życie, staniesz się Jego dziecięciem i odziedziczysz Życie Wieczne.,

A kiedy obłok p rzy k ry ł ich rozległ się z obłoku głos m ów iący: „T en jest S y n mój miły, tego słuchajcie” . Bądźm y posłuszni woli Bożej i n aśladujm y w iern ie Jezusa w życiu naszym

— oto najw ażniejsze zadanie dla każdego z nas.

Kazimierz Muranty

(5)

O wolnych Kościołach

w s t ę p. H istoria Kościoła chrześcijańskiego, to nie tylko historia orto d o ksji kościelnej, ale ta k że opozycji

— tę o pinię w y p o w iad ał w ielo k ro tn ie polski h isto ry k K ościoła, je d e n z najlep szy ch sp e cja listó w od dziejów R eform acji (szczególnie zaś R e fo rm a cji ,na ziem iach polskich), w ychow aw ca w ielu pokoleń p asto ró w i k a ­ znodziejów' S łow a Bożego — prof. O sk ar B a rtel ( + 1973).

W podobnym d u ch u p o stęp u je w ielu in n y c h badaczy dziejów Kościoła, (uznających w olne K ościoły Lang.

(am.: F re e C hurch (es), fraruc.: eglise (evangelique) librę, rniem.: F reik irch e(n )] z a autonom iczny, czw arty, niejako, n u r t chrześcijań sk iej tra d y c ji: obok 1) rzym - skokatolicyzm u, (2) p ra w o sła w ia i K ościołów w sch o d ­ nich, (3) p ro te sta n ty z m u w ra z z anglikanizm em . Rzecz ja sn a po jęcie tra d y cji ro zu m iem y w yłączn ie w sensie

— p rze k azu dośw iadczeń w ia ry i św ia d ec tw a o p rz e ­ żyw aniu B oga; nie zaś w zn aczen iu ju ry sd y cz n o -h ie- rarchiczinym (m onarchiczny episkopizm , sukcesja, itp.).

W podanej w yżej se g re g ac ji sp ra w ia ć m oże kłopot ro zp a try w a n ie p o ję cia w o ln y c h K ościołów — jako autonom icznego n u r tu c h rz e śc ija ń stw a — w o d e rw a ­ niu od p ro te sta n ty z m u i ang lik an izm u . W iadom o p rz e ­ cież skądinąd, iż w iększość w o ln yc h K ościołów p o w ­ stała i często działa ma g ru n c ie kościelnym p ro te sta n c - ko-anglikańskim , a lb o też w y p ły w a zeń ja k o sam oistny nurt. N ależy w ięc do te g o dodać, iż — w istocie — każdy z czterech inurtów c h rz e śc ija ń stw a w yłonił z siebie społeczności albo p rą d y kościelno-społeczne, k tó ­ re — z reg u ły — w początkow ym e ta p ie n asiły nazw y sekt (niekiedy n azw y te u trz y m y w a ły się p rze z długi czas, lu b n a w e t p rz e trw a ły do n aszy ch d n i) ; a p o u p ły ­ w ie pew nego o k resu czasu, o kreśliły się, lub określono je m ia n em : K ościołów lu b w o ln yc h K ościołów *. I tak, np. K ościoły m a ria w ic k ie — toczące sw ój historyczny byt w y łącznie ;na g runcie polskim — należy u znać za wolne K ościoły ty p u katolickiego1. Oczywiście, przez fak t sw ego istn ie n ia stw o rzy ły o n e now e w artości na gruncie ch rz eśc ija ń stw a; now e w stosunku do k o n ­ fesji, z k tó re j wyszły.

P odobnie w y g ląd a s p r a w a z te re n e m p ro testan c k im : większość b ad aczy dziejów K ościoła chrześcijańskiego (lub p ra w ie w szyscy) uzn aje, iż baptyści, ch rześcija­

nie ew angeliczni, m enonici, m etodyści i in. — u tw o ­ rzyli w olne K ościoły ty p u protestanckiego. J e d n e z nich w yło n iły się z K ościołów R eform acji X V I w., inne zaś p o w sta ły obok n ic h ; n p . X V I-w ieczn i a n a - baptści, m enonici i in. R o z p atru ją c te m a t w tym duchu, należy u zn a ć Kościół m etodystyczny, z a w o ln y Kościół ty p u anglikańskoi-protestanckiego'. K ościół m e ­ todystyczny za jm u je sp e cja ln e m ie jsc e w ro d zin ie w o l­

nych K ościołów głów nie z tego pow odu, iż zachow ał chrzest n ie m o w ląt (dzieci), tak, ja k Kościół a n g lik a ń ­ ski. Je st on szczególnym fenom enem — n a g runcie chrześcijaństw a — w łaściw ie sw oistym konglom eratem różnych typów kościelnych. S k ład a się n a ń :

* Pow yższy te k s t przygotow any został do w y d an ia n a te re ­ nie NRD, przez tam tejszą R adę E kum eniczną. O puszczony zo­

stał rozdział dotyczący h isto rii Z jednoczonego Kościoła E w an- gielicznego w Polsce oraz o bszerna bibliografia. Red.

a) H igh C hurch ( = , K ościół w ysoki, n u r t h ie ra r­

chiczny troszczący się o rozw ój dążeń unionistycznyoh z in n y m i w ielk im i k o n fesja m i chrześcijańskim i, zw łaszcza z K ościołam i p o sia d ający m i tzw . sukcesję apostolską (rzym skokatolicyzm , praw osław ie, stro k ato - licyzm i częściowo lu te ra n iz m sk a n d y n a w sk i);

b) Broad C hurch ( = K ościół szeroki, w yrażający n ajd o b itn ie j sw ój c h a ra k te r w lib e raln o -ra cjo n aln e j r e ­ flek sji n ad B ib lią );

c) L a w C hurch ( = K ościół niski, e w a n g e ­ l i c z n y n u r t a n g l i k a n i z m u ; w teologii, n abo­

żeństw ie i pobożności oraz ro d zajach aktyw ności tr u d ­ no go często odróżnić od typow ych an gielskich czy a m ery k ań sk ich w o ln y c h Kościołów ). In teresu jące, że w łaśnie trz y w .w . te n d e n c je a n g lik an izm u m ożna od ­ naleźć ta k ż e w K ościołach m etodystycznych, w y stę­

pujących w różnych k ra ja c h . W nioskow ać z tego m oż­

na, iż Kościół m a cie rzy sty w p ły w a sty m u lu ją co n a w o ln y K ościół (kub Kościoły), k tó re z niego wyszły.

R easum ując, m ożem y w nioskow ać, iż w olne Kościoły tw o rzą odrębny, sam o istn y n u r t chrześcijaństw a, k tó ry je st ro z p a try w a n y ■—■ p rze z h isto ry k ó w — niezależnie od tzw. w ie lk ic h k o n fesji chrześcijańskich.

T rochę in n y podział w p ro w a d z a anglikański' teolog, past. L esslie N ew bigin (por.: H ousehold of God, L on­

don, SCM, 1964), dzieląc ch rz eśc ija ń stw o n a trz y n u r ­ ty: 1) rzym skokatolicyzm i p raw o sła w ie (w raz z całą ich specyfiką liturgiczno-teologiczną), 2) pro testan ty zm i 3) zielonośw iątkostw o. Z atem je d e n z w o ln ych K o­

ściołów ty p u p rotestanckiego je s t — przez niego tr a k ­ to w an y ja k o a u to n o m ic zn y n u r t tradycji chrześci­

jań skiej.

In n y h isto ry k Kościoła, refo rm o w a n y b ad a cz z Z u­

ry ch u , prof. B lankę, w lic za n astęp u jące społeczności do g ru p y w o ln yc h Kościołów . W edług niego są to : m e­

nonici, baptyści, h e rrn h u c i (B racia m oraw scy), kw a- krzy, darb y śei i b ra c ia w olni, m etodyści, salutyści (A rm ia Z baw ienia) i in. N a jego liście brak , z kolei, ad w en ty stó w i zielonośw iątkow ców .

Z a to je d e n z uczniów prof. Blankego, W a lte r Hol~

lenw eger (pierw otnie k azn o d zieja zielonośw iątkow y a nast. p a s to r reform ow any), w sw oim kilkutom owyim dziele n a te m a t ru c h u zielonoświątkowego; w łącza społeczności, k tó re z te g o ru c h u pow stały, do grupy w o ln yc h K ościołów ty p u protestanckiego' (por.: Die P fin g stkirch en ; seria: Die Kirchen. der W elt, Bd VII, etc). Stanow isko przeciw ne re p re z e n tu je in n y badacz dziejów K ościoła: K u rt H u tte n (por. Seher, Griibler, En th u sia sten [...]. Das B uch der Sekten.).

T ak w ięc p ojęcie w olne K ościoły — przy zn ać n a ­ leży —■ sp ra w ia ło i n ad a l sp raw ia ć może, zw łaszcza w p ew n y ch przy p ad k ach , trudności,. B yło i je s t ro z­

p atry w a n e niejednolicie; a n a oceny poszczególnych badaczy tego p rze d m io tu — to sekta, a to (już) w olny K ościół — w y w ie ra w p ły w w iele czynników . Sądzę, iż je d n a k najw ażn iejsze z nich, to — osobista w ia ra badającego h isto ry k a (albo te ż je j brak) w obec P a n a Je zu sa C h ry stu sa i Jeg o K rólestw a. A już w dalszym ciągu: przynależność do gru p y o tw arty c h

(6)

albo konfesyjnych lu b też ak o n fesy jn y ch badaczy dziejów Kościoła. M ożliw e są, rzecz ja sn a, postaw y bard ziej skom plikow ane i m ie sza n k i postaw .

W reszcie n a ocenę histo ry k ó w , p rzy p isu jący ch tę czy in n ą społeczność do różnych fo rm kościelności — w ra z z określeniem ich k ategorii, sta tu su lu b ra n g i:

np. to sekta, to ju ż nie sekta, to ju ż w o ln y Kościół ale za w iera ją cy e le m e n ty se kty , to se k ta w yrażająca silną ten d en c ję do osiągnięcia sta tu su w olnego K o ­ ścioła, iitp,; alb o np.: to w o ln y Kościół, w k tó ry m ju ż do głosu dochodzą te n d en c je w yso ko ko ścieln e (hie- rarchizm ), etc. — w p ły w a ją n astę p u ją c e czynniki:

1) sto su n ek danej społeczności do w ład z y p a ń stw o ­ w ej,

2) sto su n ek do rozpow szechnionego św atopoglądu, ideologii łu b religi, w d a n y m k ra ju ,

3) sto su n ek danej społeczności do in n y c h Kościołów (tzw. historycznych, tzw . w o ln y c h Kościołów ) i ru ch u ekum enicznego;

4) sto su n ek do cyw ilizacji, n a u k i i sz tu k i;

5) sto su n ek do P ism a Świętego.

Rzecz ja s n a og ro m n e znaczenie o d g ry w a ta k że dy­

sta n s czasow y i osadzenie h isto ry czn e d an e j społecz­

ności chrześcijań sk iej. W lite ra tu rz e (tem ato w olne K ościoły (zw łaszcza w ro zw aż an ia ch b ad aczy re p re ­ zentujących tzw . historyczne K ościoły), dom inow ały do n ie d a w n a n a s tę p u ją c e p u n k ty o d niesienia:

1) ogólny sta tu s (pozycja 'danego K ościoła w p a ń ­ stw ie lu b opinii społecznej);

2) ro zp a try w a n o jego sto su n ek do te re n u (lub te ry ­ torium ) :na k tó ry m w y stę p u je;

3) oceniano go o d stro n y w ielkości jego staty sty k i (liczebność, m asow ość Kościoła).

W zw iązku z pow yższym u zy sk iw an o n asi. r e z u lta ty : a d 1) ja k iś K ościół określan o m ia n e m w olnego K o ­ ścioła jeśli n ie p ia sto w ał sta n o w isk a (albo pozycji) np.

Kościoła państw ow ego, (jak np. Kościół a n g lik a ń sk i w W ielkiej B ry tan ii, lu b K ościoły lu te ra ń sk ie — w k r a ­ ja ch skan d y n aw sk ich , itp .);

a d la ) ja k iś Kościół o k reślan o jako w o ln y K ościół

— d la 'Odróżnienia go od) K ościoła krajow ego (np.

NRD, REN) luib Kościoła kantonalnego (np. w S zw aj­

carii). N a tam tejszy m te re n ie d ziała m.iin.: „Eglise evangelique lib rę ” (w olny K ościół 'protestancki), posia­

d ający o d ręb n ą s tr u k tu rę o rg an izacy jn ą, w ład z e n a ­ czelne oraz w ła sn y (wolny) w y d ział teologii p ro te ­ stanckiej, k tó ry m ieści się w L o zannie;

ad 2) o k reśle n ie w o ln y K ościół odnoszono do' spo­

łeczności n ie m a jąc ej długiego sta żu historycznego i n ie rozpow szechnionej (jeszcze) n a te ry to riu m całego k r a ­ ju (np. K ościół m etodystyczny n ie p o sia d a p rero g aty w starego K ościoła, k tó ry do dzisiaj zachow ał n a z w ę : C hurch of England, C hurch of W ales, C hurch of Scottland, etc. N azw a t a u w zg lę d n ia w łaśn ie1 jego sto ­ su n e k do historii, s ta tu su K ościoła i te re n u jego dzia­

łania. Rzecz ja s n a całkow icie o d ręb n y m zagadnieniem je s t angielski katolicyzm ;

ad 3) ja k ą ś społeczność określano m ia n em w o ln y K ościół w p rze ciw ie ń stw ie do- np. K ościoła m asow ego lub Kościoła ludow ego (określenia K ościół m asow y alb o K ościół ludow y są stosow ne w o d n ie sie n iu do n iektórych K ościołów — ja k np. K ościoły rzym sko­

k ato lick ie w e W łoszech i w P olsce; Kościół p ra w o ­ sław n y w G recji, i in.).

S ądzim y je d n ak , że pojęcia w olne K ościoły n ie m oż­

n a ro zp a try w a ć w y łąc zn ie w trzech w .w . a sp ek ta ch :

status, tery to riu m , liczebność. D ecydującą bowiem ro­

lę, w p o w sta n iu społeczności o kreślanej m ianem wol­

ny Kościół, o d g ry w a ją n astęp u jące czynniki:

a) p ojaw ienie się, w ytw orzenie się now ych form duchow ości (lub nowego ro d z a ju pobożności) oraz no­

w e sposoby ich p rak ty k o w a n ia, czy uzew nętrzniania się;

b) św iadom e i dobrow olne uczestnictw o w takiej now ej społeczności chrześcijańskiej.

Z atem po jęcia w olne K ościoły nie należy ro zp atry ­ w ać w y łącznie w przeciw ień stw ie do znanych, czy sta rych fo rm kościelności (Kościół państw ow y, k ra jo ­ wy, ludow y, itp.), a le w ziąć pod u w ag ę p rze d e wszyst­

k im ich głów ne cechy gen etyczn e: m a n ife sta c ja nowej duchow ości, św iadom ość i w olność decyzji.

M ożnaby zatem p rzy jąć n ast. o k reślen ie (w stosunku do) społeczności1 u zn a w an e j z a w o ln y K ościół: Jest to now a w spólnota chrześcijan, któ ra (niezależnie od fo rm a ln o -p ra w n ej oceny przez opinię publiczną, kra­

ju, sta n u ro zp rzestrzen ien ia (popularność i liczebność) pow stała z a utentycznego pragnienia w yko n a n ia cał­

ko w ite j w o li B ożej i trw a n ia w posłu szeń stw ie i w ier­

ności w sto su n ku do jed yn eg o Pana, Jezusa Chrystusa i Jego uniw ersalnego K rólestw a; a w sw oim św ia­

dectw ie w ia ry m a n ife stu je n o w y rodzaj duchow ności chrześcijańskiej, składając się z ludzi, któ rzy swoje uczestnictw o w niej rea lizu ją — dobrow olnie, odpo­

w iedzialnie i św iadom ie. W tym duchu m .in. w ypo­

w ia d a ją się za określeniem w olne K ościoły tacy auto­

rzy, ja k : A. A dam , B a rtel, H ollenw eger i in.

N ow e społeczności chrześcijańskie, określane m ia­

nem w olne Kościoły, przynoszą ze sobą now e zw ycza­

je kościelnoi-społeczne (form y nabożeństw a i pobożno­

ści), n o w e ro d z a je ak ty w n o ści i uczestn ictw a w ży­

ciu. Czasam i, a n a w e t zgoła nierzadko, to1 now e jest pośrednio lub bezpośrednio p ow rotem do podstaw o­

w ych, a w ięc starych, zasad ew angelicznych, które przez rozw ój tzw. kościelności zostały zepchnięte na m a rg in es życia sta re j konfesji.

N ow y w o ln y K ościół je s t z reguły opozycją wobec zin stytucjonalizow anej stru k tu ry starego Kościoła; po­

czuw a się do obow iązku w obec P a n a Kościoła, by przypom nieć sobie i w szystkim ludziom , że podsta­

w ow e p ra w d y E w angelii obow iązują dzisiaj i, na w ieki.

P rz e d k ilk u laty, na p rzykład, byliśm y św iadkam i p o w sta n ia i działalności — nie ty le now ego wolnego K ościoła w ścisłym znaczeniu — ile dynam icznego ruchu w olnokościelnego, k tó ry w swoich poszczegól­

nych fazach rozw ojow ych (w n iektórych środowiskach i w niektórych k ra ja c h , albo rejonach) w ytw orzył z siebie społeczności będ ące w łaściw ie grupam i w ol­

n y c h Kościołów . M am y n a m yśli ru ch ludzi Jezusa (Jesus-P oeple-M ovem ent). T en now y stru m ień oży­

w ie n ia w olnokościelnego, k tó ry p rze p ły n ął przez wiele starych Kościołów ch rześcijań sk ich (i w y w arł w pływ n ie tylko n a gru p y p ro testan ck ie, ale ta k ż e grupy k a ­ tolickie, p raw o sła w n e i sta ro k a to lick ie o raz anglikań­

skie), d o ta rł ta k ż e do ludzi z tzw. m arginesu społecz­

nego ( = ta k ż e m a rg in em u kościelnego).

R u ch ludzi Je zu so w ych z w ielk ą dynam iką podkre­

ślił w ażność i obow iązyw anie w łaśn ie starych, a tym sam ym , podstaw ow ych zasad ew angelicznych:

1) Je zu s C h ry stu s jest jedynym fu n d am en tem w iary i życia;

(7)

2) Kościół m usi pow rócić do le k tu ry P ism a Świętego i życia w edług jego norm (m in . p ra k ty c z n a korzyść życiow a z u cz en ia się S łow a Bożego na p am ięć; czy­

ta n ie Biiblii d aje radość!);

3) chrześcijanie m uszą pielęgnow ać stały, m ocny k o n ta k t duchow y z Jezusem C hrystusem , jeśli chcą być Mu w ie rn i; p o r.: „ T rw ajc ie w e M nie” (Jam 15, 4);

4) ch rz eśc ija n ie p o w in n i o dkryć na nowo w ażność osoby i d ziałan ia D ucha Ś w iętego w sw oim życiu;

5) chrześcijan ie — to- ludzie, k tó rz y m ogą żyć w zw ycięstw ie osiągniętym przez Je z u sa C h ry stu sa: w o l­

ność od nałogów , zw łaszcza od n a rk o ty k ó w ;

6) L udzie Jezusow i m uszą się zatroszczyć o sk ła d a­

nie św ia d ec tw a członkom dotychczasow ych konfesji chrześcijańskich oraz ludziom n ie o b jęty m żadnym i w pływ am i chrześcijań sk ieg o o d d z ia ły w a n ia ;

7) r a tu n e k d la ludzi, z n a jd u je się m .in. w pow rocie do ew angelicznych n o rm m oralności (spraw y społecz­

ne, życie m ałżeńskie, s fe ra se k su aln a życia człow ieka i in.);

3) L udzie Jezusow i — to ludzie gorliw i w e w a n g e­

lizow aniu;

9) C hrześcijan obow iązuje a k c ep tac ja i p ra k ty k o ­ w an ie chrześcijańskich zasad w spółżycia społecznego;

m .in. odnosi się do przezw yciężenia rasizm u ;

10) R u ch ludzi Jezusa przynosi odnow ę zw ia sto w a­

nia o pow tórnym , p rzy jśc iu J a n a Je zu sa C hrystusa (eschatoloigizm). Wyżej w ym ienione zasady cytujem y za a m ery k ań sk im k azn o d zieją B illy G raham em , [w:]

C hristianity Today.

N ow y rodzaj duchow ości, ja k i dochodzi do głosu w typow ych w o ln yc h K ościołach oraz sp ra w a a u te n ­ tycznego, dobrow olnego u cz estn ictw a członków tych grup, m a ją sw oje o dzw ierciedlenie ta k ż e w s y m b o ­ l i c e w o l n o k o ś c i e l n e j ,

1) C h r z e s t ś w i ę t y je s t u d zielany — z reg u ły — osobom św iadom ie w y zn a jąc y m w ia rę (jest to n ie tyle chrzest dorosłych — ja k p o w iad a ją o b serw ato rzy bę­

dący poza społecznościam i ibaptystyczno-ew angeliczny- m i, a ra c z e j: chrzest w iary, lub na podstaw ie w ia ry — por. Mt. 28, 19—20; Mk. 16, 15—16; Dz. 8, 36—38.

la) Istn ie ją w olne K ościoły (np. w iele Zborów m e- todystyeznych oraz tzw. ko n fe sy jn e w olne Kościoły, ja k np. S elb stan d ig e E vangelisch-L uftheriscbe K irehe (in D eutschland), E v,angelisch-A ltreform ierte K irche, n ie k tó re Kościoły k o n g reg a cjo n a ln e i in.), w któ ry ch członkostw o n a b y w a się przez u ro d ze n ie; one także pielęgnują c h r z e s t n i e m o w l ą t (dzieci). P rz y ­ kładem takiego w olnego K ościoła m oże być np. na teren ie Polski (d ziałająca w ra m a c h m acierzystej k o n ­ fesji) Społeczność C h rześcijańska n a Ś ląsku Cieszyń­

skim.

2) W i e c z e r z a P a ń s k a (udzielana pod dw iem a postaciam i) p o jm o w a n a je s t ja k o w y ra z sta łe j d u ch o ­ wej w spólnoty z U krzyżow anym , Z m artw ychw stałym , Tronują,cym w m o c y i ch w ale o ra z Przychodzącym w krótce n a Ziem ię — P an em Jezusem C hrystusem oraz członkam i Jego ciała. P o dobnie więc. ja k w od­

niesieniu do c h rz tu (inaczej g ru p a bąpty sty czn o -ew an - geliczna, i inaczej g ru p a konfesyjnych społeczności w olnokościelnych nau cza i p rak ty k u je) ta k i w o d ­ niesieniu do W ieczerzy P ań sk ie j istn ieje ąporo rozbież- i ności. Różnice te, uw idocznione jeszcze w okresie R e­

form acji X VI w. w śród telogów tzw . historycznych Kościołów , p rzeniesione zostały n a bardzo, zróżnico­

w an e żyw ioły w olnokościelne.

1) N iektóre w olne K ościoły tra k tu ją W ieczerzę P a ń ­ ską sk rajn ie sym bolicznie: pam iątka, na pam iątkę M oją (ra d y k aln e ujęcie zw in g liań sk ie);

2) inne n a u c za ją i p r a k ty k u ją w d uchu n a u k i L u ­ tra ; w ra z z p o d k re śle n ie m : To j e s t ciało M oje (1 Kor. 11, 24); je st to tzw. konssubstancjacja;

3) z kolei n iek tó re g ru p y w olnokościelne, ow ład n ię­

te np. duchem neoliturgizimu (m am n a m yśl zn an ą m i ze studiów , w la tac h 60, p ro te sta n c k ą w spólnotę w Taize) silnie ste ru ją w stro n ę rzym skokatolickiej m szy;

4) je d n ak ż e ogrom na w iększość typow ych w olnych K ościołów (grupy ew angeliczno—baptystyczne) tr a k tu ją W ieczerzę P a ń sk ą ja k o w y ra z sta łe j duchow ej w spól­

n o ty z U w ielbionym P an em i Jego całym Kościołem, łącznie z p o dkreśleniem p neum atologizm u i esch ato lo ­ giami!: a w ięc rw asp ek cie pełności K ró lestw a Bożego Z atem w iększość w o ln yc h K ościołów p o jm u je W iecze­

rzę P ań sk ą w diuchu kalw inistyczno-pirezbiteriańskim . P rak ty czn ie w ięc w olne K ościoły — to, sam oistne gru p y chrześcijan w yodrębnione z w ielkich społeczno­

ści k o nfesyjnych (w p ew nych p rzy p a d k ach form alnie n ad a l zw iązane z m acierzystym i konfesjam i, a le p rze­

ja w ia ją c e inowy rodzaj duchow ości chrześcijańskiej), jednocześnie ró żniące się od, se k t (tak B lan k ę i in.) — np. od m orm onów , scientystów (C hristian Science), tzw. św iadków Jeh o w y i in.

H istorycznie pierw szym i w o ln y m i K ościołam i były społeczności chrześcijańskie, k tó re p o w sta ły ró w n o le­

gle do K ościołów R eform acji X V I w .; a w ięc ta h i­

storyczna ra n g a należn a je st grupom, X V I-w iecznych now ochrzczeńców (anabaptyści) i m enonitów . N ie­

zw ykle in te resu ją cy c h fa k tó w d o sta rc za nam , pod, tym względem , h isto ria reform acyjm a n a ziem iach p o l­

skich. N a naszy m bow iem polskim g ru n cie rozw inęły się całkiem oryginalne, choć b ardzo niejednolite, g ru ­ py w olnokościelne, k tó ry m ostatecznie n ad a n o nazw ę

— Braci P olskich (nazw y: arianie, lub unitarianie, lub tryn ita ria n ie i in. n ie zostały zgodnie p rzy ję te przez h istoryków b ad a ją cy c h te grupy). Do dziedzictw a je d ­ nego z n u rtó w B raci P olskich — jego, ideologii spo­

łecznej i dorobku kościelno-teologicznego — n aw iązu ­ je je d en z a k tu a ln ie działających ma te re n ie Polski w o ln yc h K ościołów — m ianow icie P olski Kościół C hrześcijan B aptystów (por. M. tS a n kiew icz, w : E ncy­

klopedia K U L , t. I, szp. 1311— 1312).

Społeczności w olnokokościelne, k tó re po jaw iły się na g ru n cie eu ropejskim w X V I w., m ia ły oczywiście sw o­

ich proto p lastó w w ciągu dziejów Kościoła. A utor klasycznego, dzieła, ujmujące,go, dzieje chrześcijaństw a w d uchu i rozum ieniu w o ln yc h K ościołów (historyk należący do k rę g u an gielskich B raci w o ln yc h ) E.H.

Broadlbent [w:] The P ilgrim Church, zalicza n a s tę p u ­ ją c e społeczności do g ru p pra-w olnokościelnych, ja k n p .: katarzy, now acjanie, p aulicjanie, bo,go,mili, alb i- gensi, w aldensi, lollardow ie, an a b ap ty ści i in. Z te re ­ n u anglosaskiego — w now szej h isto rii K ościoła — w ym ienia różne sam odzielne społeczności baptystów , kongregacjonalisitów , w olnych p re z b ite ria n i, in., k tó ­ r e b y w a ją często o k reśla n e m ia n em : independenci

(niezależni). M ożna uznać, iż słowo to (z upływ em

(8)

czasu) za stą p iło u ży w a n e dotychczas określenia, ja k np. protestanci (od X V I w.) lu b — w znaczeniu ogól­

nym — ew angelicy.

N ajw ażniejszy w y ró ż n ik w o ln y c h K ościołów w obec ich dotychczasow ych m acierzystych k o n fesji —■ polega nie ty le n a tw o rze n iu n ow ych d o g m ató w w ia ry (lub specjalnych sfo rm u ło w ań dogm atycznych), a le je s t to jakościow o n o w a pobożność i now y sty l życia ( = zm ia­

n a w stosunku do św ia ta , jego in s ty tu c ji i urządzeń).

P od staw o w a różnica p o leg a głów nie n a no w y m m a n i­

festow aniu w ia ry w Jezusa- C hrystusa, ja k o P a n a , nie zaś n a n o w y m ( = zm odyfikow anym lu b p rzystosow a­

nym do p otrzeb czasu) sposobie a rty k u la c ji sfo rm u ło ­ w ań dogm atycznych.

S poglądając n a dzieje K ościoła: a) od o k resu R efor­

m a cji X V I w . — w g łą b jego dziejó w p rze z śred n io ­ wiecze, epokę sta ro ż y tn ą do czasów p ierw otnego K o­

ścioła apostolskiego; b) od o k re su R eform acji X V I w., przez o k res ortodoksji, p ie ty zm u (w. X V II), p rz e b u ­ dzenia m etodystycznego (wesleyańsUdego w . X V III), aż do naszych czasów — n a tra fia m y n a społeczności, k tó ­ re n au czają, w y z n a ją i praiktykują d u c h a ew angelicz­

nej pobożności. T e n u r ty sp o ty k am y ta k ż e w łonie w ielkiej odnow y ch rz e śc ija ń stw a (w. X IX i X X );

U jaw niły się o n e w ru c h u przeb u d zen i ow ym (ang.:

R ev iva l M opem ent, iniem.: E rw ecku n g sb ew eg u n g ) i r u ­ c h u uśw ięceniow ym (ang.: H oliness M cm em ent, n ie m .:

H eiligungsbew egung). J a k w spom nieliśm y pow yżej, te n d e n c je doi tw o rz e n ia się now ych w o ln yc h K ościo­

łów lu b ru ch ó w wolnokościelnyich o b se rw u je m y także w naszych czasach (por,: Jesus-P oeple-M ovem ent).

Szczególnie w naszym stuleciu, zw łaszcza zaś po o sta tn ie j1 II w o jn ie św ia to w ej, ro zw in ę ły się g ru p y — bez n az w y — ty p u evaingelicals. H istorycznie m ogą orne w yw odzić się z jakiegoś sta re g o lu b now ego p nia kio- ścielnego, ja k rap.: ae g lik a n iz m , baptyzm , kon g reg a- cjonalizm , m etodyzm lufo in . W śród członków tych Kościołów, w sp ó ln o t c:zy g ru p ty p u evctngelicals m a n i­

festu ją się w łaśn ie ciąg le n o w e o b ja w y ch rz eśc ija ń ­ skiej duchow ości: w y zn a w a n e i p ra k ty k o w a n e s ą p o d ­ staw ow e zasady ew angeliczne, odczytyw ane z k a r t Pisana1 Św iętego. C hodzi tu ta j o p o d k reśle n ie ew a n g e­

licznego p n e u m a ty zm u — w zgodzie z lite rą i duchem P ism a Św iętego — k tó ry w m asow ych społecznościach chrześcijańskich (św iadom ie lu b nieśw iadom ie) p rz e ­ su n ię ty został n a m a rg in e s p rak ty k i.

P ra w ie w szystkie Z bory/K ościoły ty p u evangelicals m a ją c h a r a k te r b a p ty sty c zn y (to zn a c zy: w y z n a ją i p r a k ty k u ją w y łąc zn ie ch rzest w iary). W iele z nich p rzypom ina sw oim c h a ra k te re m Z b o ry braci (Zbory w olne) — w ra z z ich p o d k reśla n ie m p ra w idłow ości i czystości zw ia sto w a n ia biblijnego. S p o ra ilość p ie lęg ­ n u je pobożność zielo n o św ią tko w ą , chociaż, ja k w sp o m ­ nieliśm y, n az w y te j n ie u ży w ają. T akże o tw a rte są n a w p ły w y ru c h u no w o zielonośw iątkow ego (neo- p en teko sta lizm ) —■ to znaczy n u r tu ch a ry zm a ty cz­

nego działającego w ra m a c h w ie lk ic h w y zn ań ch rz e­

ścijań sk ich i w y ra ża jąc eg o te n d e n c ję do p o zo stan ia w o b rębie tych w yzn ań . W szystkie one jednakże, bez w zględu raa re p re z e n to w a n e odcienie, z w ia stu ją ko ­ nieczność duchow ego odro d zen ia (porów naj Jezusow e:

M usicie się na mowo narodzić! •— J a n 3, 7).

Szczególnie w ie le z n ich p rze ży w a odnow ę zw ia sto ­ w a n ia w d uchu ra d yka ln eg o p o słu szeń stw a w obec K ró lestw a Bożego (porów naj Jezusow e: W y p e łn ił się

czas i p rzy b liży ło się K rólestw o Boże, upam iętajeie się i [ujw ierzcie E w angelii — Mik. 1, 15); w te n sposób p rak ty k o w a ł np. W a tc h m an N ee ( + 1972) i liczne Zbo- r y now ego n u r tu evangelicals. W tych w ielu n o w y c h w o ln yc h Kościołach zaczyna ożyw ać (biblijna zasada te o k ra ty zm u (lub C hrystokratyzm u) — Jezu s Chrystus je s t K ró lem królów i P anem panów (por. Ofoj. 19, 16).

N a te re n ie W ielkiej B ry tan ii, gdzie ru c h wolnych K ościołów posiada d łu g ą historię, doszło w r. 1896 do p o w sta n ia w spólnej o rg an iz ac ji: Free C hurch Federal Council. O rganizacja ta w spółdziała ta k że z oficjalnym ru c h e m ekum enicznym . Z kolei b ard z o dużo w olnych Kościołów , k tó re zach o w u ją d y sta n s w obec oficjalne­

go ekum enizm u, rozw inęło sw oisty w e w n ę trzn y ek u ­ m e n izm ob ejm u jący sw oim zasięgiem tylko społecz­

ności w olnokościelne; je s t to tzw . ruch aliansyjny (A lians ew angeliczny). Z tego w ła śn ie ru c h u wywodzi się tra d y c ja T ygodni M o d litw o Jedność Chrześcijan, p rz e ję ta z czasem p rzez o fic ja ln y ru c h u ekum eniczny i n a s tę p n ie rozszerzona n a — p ra w ie — w szystkie K o­

ścioły.

w o l n e k o ś c i o ł y p r o t e s t a n c k i e w p o l s c e. N a te ­ re n ie P olski, ja k w spom nieliśm y, w y stą p iły w olne K o­

ścioły rów nolegle do K ościołów R efo rm acji XVI w.

O bok k ie ru n k ó w luters-kiego- i reform ow anego, działali n a naszych ziem iach ta k ż e Bracia czescy oraz dość zróżnicow any dogm atycznie i u strojow o n u r t polskich now ochrzczeńców , określony w spólnym m ia n em : Bra­

ci P olskich (jak w spom nieliśm y o k reśle n ia : arianie lub u nitarianie n ie p rz y ję ły się jednoznacznie, jako nie do­

syć p re c y z y jn e ); por. B artel, B ru ck n e r, M ężyński i in.

P o zastoju, ja k i n a s tą p ił w życiu kościelno-sipołecz- nym w P o lsce w X V II w iek u , gdy w w y n ik u d ziała­

n ia sił p rzeciw refo rm acy jn y ch (jezuici i in.) w szystkie społeczności p ro testan c k ie u tra c iły prężność i znacze­

nie, ożyw ienie d a je się zauw ażyć w w. X V III. Między innym i n a te re n Ż u ła w (i okolice G dańska) dociera now a fa la m en o n itó w h o le n d e rsk ic h ; w w ielu m iastach podnosi się liczebnie społeczność lu te rsk a. W dwóch kolejnych stuleciach , X IX i XX , p o ja w ia ją się nowe g ru p y w olnokościelne: baptyści, m etodyści i chrześci­

janie ew angeliczni. Szczególny rozw ój działalności tych g ru p wolnofcościelnych p rz y p a d a 'n a o k res m ię­

dzyw ojenny (1918—1939) choć ich ra n g a p raw n a, w społeczeństw ie polskim , u sta lo n a zostaje dopiero po II w o jn ie św iatow ej, w odrodzonej Polsce. S ą to trzy społeczności, k tó re ró w n ież od okresu pow ojennego są członkam i P olskiej R ady E k u m e n ic z n e j: P olski Ko­

ściół C h rześcijan B aptystów , Kościół M etodystyczny w Polsce i Z jednoczony K ościół E w angeliczny.

POLSKI KOŚCIÓŁ CHRZEŚCIJAN BAPTYSTÓW. SipołeCZ- ność polskich baptystów (słowo baptysta pochodzi od g r.: baptidzo = zanurzam , lub baptism a = chrzest, zanurzenie) w swoim dziedzictwie wolnokościelnym naw iązuje do następujących faktów dziejowych:

1) działalności i dorobku B raci Polskich (polskich a n a b a p ty stó w X V I w.), zw łaszcza g ru p y luibelsko-ra- kow skiej (jak N iem ojew ski, Brzeziński, Czechowicz, P ie k a rsk i i in .) ;

2) oraz d o k try n y i h isto rii m enonitów , któ rzy dzia­

ła li n a naszych te re n a c h w X V I w . (głów nie Pom orze i G d a ń sk );

3) publicznego a k tu ch rztu w ia ry w w iek u dojrza­

ły m (Stankiew icz), k tó ry m ia ł m iejsce 28 X I 1858 w A dam ow ie k. W arszaw y.

Cytaty

Powiązane dokumenty

13.. Jesteś za to odpow iedzialny.. Ale ty lk o pośw ięcenie czyni ciebie efektyw nym. Nie będziesz sądzony ani nagrodzony za ilość ow o­. ców, ale za sw oje

On zgodził się aby nasze Winy obciążyły jego świętego i niew innego Syna.. Skoro Jezus za nas um arł, jesteśm y ułaskaw ieni i w olni od

Przy zam aw ianiu naszej najnowszej publikacji prosimy uprzejm ie zam aw iać cale komplety (pojedynczych egzemplarzy sprzedawać n ie będziemy), w przeciwnym bowiem

Pośw ięcenie dom u Bożego za czasów Z arobabela odbyw ało się rów nież w radosnej atm osferze (Ezdr.. B udow anie św iątyni rozpoczęto na skutek

Chrzest Duchem Św iętym jest działaniem Ducha Św iętego odrębnym od Jego działania odrodzeńczego... Może być

dować niepożądaną ciążę.. Nie tylko obie stro n y cierpią z pow odu przedm ałżeńskiego stosunku, cierpią także ich rodziny. Jakże tragiczna jest sytu acja

Skromność w asza niech będzie znana w szystkim ludziom ; Pan jest blisko.. M iędzy człow iekiem i Bogiem jest nieprzyjaźń, jest

głaby służyć rów nież Św iatow ej R adzie Kościołów, k tó ra jeszcze dotąd nie posiada do sw ojej dy­. spozycji rad ia i nie korzysta