• Nie Znaleziono Wyników

rudy żelazne — Stawy Gąsienicowe

26 października 1832 r.

Zakopane jest to miano wsi i doliny w Tatrach258 idącej w tymże kie-runku co Dolina Kościeliska; przedziela je Gewont259 i pasmo wzgórzów, o których mówiłem wyżej. Dolina ta260 nie jest tak wdzięczną jak Koście-liska; obejmuje jednak przedmioty godne widzenia. Z niej wypływa Biały Dunajec, jak Czarny z Kościeliskiej261; w jej obrębie znajdują się najobfitsze w tej okolicy rudy żelazne.

Chociaż pora roku spóźniona obsypała już śniegiem góry, korzystałem jednak z pewnej sposobności i pojechałem do Zakopanego, aby raz jeszcze zbliżyć się do głębi Tatrów.

254 Mikułos — Liptowski Mikulasz.

255 potyrać się, poterać się — być poniewieranym.

256 kosty — kości.

257 Wspomniany szczyt to Kopa Magury. Termin „magura” pochodzi z języka rumuń-skiego (wcześniej Rumuni przejęli go od Słowian) i oznacza wzgórze. Z Karpat Rumuń- skich rozprzestrzenił się na zachód, wraz z pasterzami. Często występuje jako nazwa wła-sna. Goszczyński stosuje błędną formę „Magóra”.

258 Zakopane położone jest poza granicą Tatr, która biegnie Drogą pod Reglami.

259 Za Giewontem znajduje się jeszcze Dolina Małej Łąki, a dalej dopiero Dolina Ko-ścieliska.

260 Współcześnie używa się nazwy Kotlina Zakopiańska, ale nie tę kotlinę ma tutaj na myśli Goszczyński, lecz raczej Dolinę Bystrej.

261 Czarny Dunajec powstaje z połączenia Kirowej Wody z Siwą Wodą. Z Doliny Ko-ścieliskiej wypływa Kościeliski Potok, noszący od Kir nazwę Kirowej Wody. Siwa Woda wypływa z Doliny Chochołowskiej, stanowi ona dolny odcinek Potoku Chochołowskie-go. Natomiast Biały Dunajec powstaje z połączenia Potoku Małołąckiego z Potokiem Bu-torowskim. Tworzą one Cichą Wodę Zakopiańską, która łączy się z Bystrą. Dawniej za źró-dło Białego Dunajca uważano Wywierzysko Bystrej.

105

Jasny był poranek, w którym wyszliśmy na zwiedzenie doliny. Mróz nocny kilkunastostopniowy gwałtownie wolniał z podnoszącym się słoń-cem; ziemia przyprószona była płytkim śniegiem. — Biały Dunajec obfi-ciej tu płynie i okazalej niż Czarny przy swoim źródle, z kamienia o ka- mień się rozbija. Cała dolina, mianowiciej262 przy brzegach Dunajca, za-walona głazami, które woda ogładza i wyrzuca, nim je zabierze w następ-nej powodzi i dalej poniesie. Głazy te słyną szczególniej ze mchu czer-wonego, amarantowego263; jest on prawie niedojrzany gołym okiem, głaz pod nim wydaje się jak powleczony czerwoną barwą, potarty bielizną, żółty ślad na niej zostawia; pachnie jak fiołek, a zwłaszcza podczas pięk-nych, letnich poranków. Mówiono mi, że kamień tak umszony, trzymany w izbie, wydaje z siebie ten zapach bardzo długo.

Szliśmy ku źródłu Dunajca jego brzegiem; przy drodze mieliśmy pięk-ną polanę Kalatówkę264, otoczoną wysokimi górami; dalej bijący w oczy ogrom różnokształtnych opok, który jak wieniec otacza wzniosłą górę i zo-wie się: Zakopański Zamek265. Z podnóża jego posady wypływa Bia-ły Dunajec266 wodospadem czterosążniowej wysokości; w lecie uroczy ma przedstawiać widok ta woda, bijąca się po umszonych kamieniach i biała od wiecznej piany, w zimie wybucha cokolwiek niżej i mniej gwałtownie.

Pierwsze i główne stanowisko w dolinie jest hamernia, czyli kuźnia że-laza, przy której leżą domy mieszkalne, a między nimi dom samegoż wła-ściciela tej okolicy267: z tego punktu rozpoczęliśmy naszą wycieczkę, której ostatecznym kresem miała być ruda żelazna, skąd biorą materiał surowy do hamerni. Ta ruda, czyli kopalnia, albo jeszcze inaczej, w tutejszym ję-zyku, bania, leży o dwie godzin drogi od hamerni, w grzbiecie góry zwa-nej Magura.

262 mianowiciej — dawniej wyraz „mianowicie” był stopniowany. Stopień najwyższy to najmianowiciej.

263 W rzeczywistości nie jest to rodzaj mchu, lecz glon Trentepohlia jolithos. Występuje on na granitowych głazach i pod wpływem wilgoci wydaje fiołkowy zapach.

264 W wydaniu petersburskim: Kałatówkę.

265 Zakopański Zamek – chodzi o Kalacką Turnię, spod której wydostaje się na po-wierzchnię gruntu woda w postaci Wywierzyska Bystrej.

266 Wypływa nie Biały Dunajec, a Potok Bystra, który częściowo zbiera wody zlewni Białego Dunajca.

267 Właścicielem była wówczas Klementyna Homolacs, a nadzór nad majątkiem od około 1832 roku sprawował jej mąż Edward Homolacs.

106

Droga do bań268 przestronna, dobrze utrzymana, ale tak przykro zwija-na wokoło góry, bo rudy leżą pod samymi szczytami — że wozom, prowa-dzącym rudę żelazną do hamerni, zdejmują zadnie koła; a i to jeszcze nie może przeszkodzić, aby konie nie zlatywały w całym pędzie aż na miejsce mniej spadziste.

Wewnętrzny widok bań ma w sobie coś smutnie zajmującego. Ci ludzie z dziką, wybladłą twarzą, albo snujący się po licznie rozgałęzionych pod-ziemiach to z żelaznymi w rękach kagańcami, to z taczkami skrzypiący-mi, albo z ciężkimi młotaskrzypiący-mi, pastwiący się, jak złośliwe istoty, nad łonem ziemi-matki; te mdłe gwiazdki kagańców płonące tu wprost, tam w gó-rze o kilkadziesiąt sążni, tam w dole w takiejże głębokości, albo biegnące z taczkami jak błędne ognie cmentarza269; zresztą ta ciemność, ta cisza, ta sfera całkiem grobowa przenoszą myśl w jakąś dziedzinę fantazji dzikiej, czarnej, nieludzkiej a nieanielskiej.

Szesnastu ludzi pracuje w tej bani od niedzieli do piątku. Sobota jest dniem odpoczynku. — Jest nawet wiara między górnikami, że kto by odważył się pracować tego dnia w bani, duch opiekujący się nimi, ska-rałby takiego jakimś wielkim nieszczęściem, a nawet zawaleniem całej bani.

Zresztą banie te obfitują w źródła bardzo dobre. Górnicy wychodzą na noc z bani i mają szałas, gdzie odpoczywają. Stoi on pod nawisłą270 górą i wytrzymuje częste szturmy to lawin, to kamieni, pękających od mro-zu i toczących się na dół. Mają swojego naczelnika spomiędzy siebie, któ-ry surowo karze wszelkie przestępstwa łopatką umyślnie na to sporządzo-ną. Uderzeniem tej łopatki poświęcają także pierwszy raz zwiedzających te banie.

268 Goszczyński mógł wybrać się którąś z dróg hawiarskich prowadzących przez Dolinę Jaworzynki lub przez Dolinę Kasprową (kopalnia znajdowała tu także pod przełęczą Mechy, do której poeta być może dotarł). Bardzo prawdopodobny wydaje się wariant przejścia Sio-dłową Drogą. Trasy prowadzące przez Dolinę Jaworzynki były bardzo popularne, tędy uda-ła się do kopalni na początku drugiej połowy XIX wieku Maria Steczkowska.

269 Błędnie ognie — powstają na terenach bagnistych wskutek samozapalenia się wę-glowodorów podczas gnicia. Uważano, że są to pokutujące dusze albo siły, które wabią lu-dzi w topiel, albo uznawano, iż wskazują miejsce ukrycia skarbu.

270 nawisły — nisko zwieszający się, wystający.

107

Nie mieliśmy dosyć czasu wejść na okazały skalisty szczyt Magury; mu-sieliśmy przestać na niższym jej grzbiecie271. Śnieg, spadły tam przed kilką już tygodniami, grubo leżał i w lód prawie stwardniał. Otaczał nas widok niezmiernie rozległy i piękny na północ, wschód i południe.

Stąd mi pokazano i widziałem, ale w wielkiej odległości, Gąsienicowe Stawy. Leżą one cokolwiek niżej jak Pięciostawy, ale jeden z nich jest tak wielki jak Morskie Oko i na środku ma wyspę272. Z tego jeziora wypływa potok273, który wpada do Dunajca pod Poroninem. Miejsce to, bliskie na pozór, leżało od nas, jak mi mówiono, o półtory mili najmniej274, pomię-dzy górami tak nagimi, jak są góry wokoło Pięciostawów.

O Magurze, na której byliśmy, to mi jeszcze powiadano, że w lecie przylatują tu ptaszki do kanarków bardzo podobne i ze śpiewem podo-bnym275; my widzieliśmy dzisiaj tylko mech, kosodrzew, śnieg i kamyki, które pękały pod mrozem na wyższych szczytach i staczały się pod nogi nasze.

Zwiedzanie bań zakopańskich naprowadziło mię na myśl, której sobie rozjaśnić nie umiem; dlatego zapisuję ją tutaj. Zdaje mi się godnym uwa-gi, że we Francji zowią się podobnie (bagnes) miejsca surowej kary, po naszemu galery, i że niektóre obyczaje naszych bań są te same, co między francuskimi galernikami. I tam jak tutaj sobota jest dniem świątecznym.

Wiadomo także, że przybywający do galer musi uznać władzę, którą galer-nicy mianują śród siebie, a czemu odpowiada w tutejszych baniach zwy-czaj uderzenia łopatką zwiedzających je po raz pierwszy. Skąd te podobień-stwa? Warto by się nad tym zastanowić.

271 Goszczyński mógł się wówczas znajdować w okolicy przełęczy między Małą Królo-wą Kopą a Kopą Magury, najprawdopodobniej jednak był na wschodnim podnóżu Kopy Magury lub na przełęczy Mechy, skąd widać Halę Gąsienicową i Kocioł Czarnego Stawu Gąsienicowego.

272 Czarny Staw Gąsienicowy jest mniejszy od Morskiego Oka. Wysepka nie znajduje się na środku stawu, a przy jednym z brzegów.

273 Czarny Potok Gąsienicowy.

274 Goszczyński tu raczej dokładnie określił odległość, która wynosi ok. 11 km. Zob.

przypis 48 na s. 55.

275 Z ptaków występujących na tym terenie do kanarków najbardziej podobne są trznadle, szczygły, dzwońce i jemiołuszki.

108