• Nie Znaleziono Wyników

sierpnia tegoż roku, prośby o nadanie im, poza indyw idualnym i przyw ilejam i, otrzym anym i przez poszczególne m iasta z osobna, je

dnego przyw ileju generalnego pozw alającego na utrzym anie mennic m iejskich i w ybijan ie w nich pieniędzy z zachowaniem dotychcza­ sow ej ich w artości (noch irer w yrde, ais wonlick ist gewest), na co król się zgodził (und dys hot unser herre копід den steten gegebin

und irloubii); dalej na sam odzielne kierow anie wywozu zboża; na

wolne w ypraw y kupieckie do krajów króla (czyli do Polski) i do krajów księcia (czyli Litw y), na co król również się zgodził na czas trw an ia porozum ienia w tej spraw ie m iędzy m iastam i pruskim i i m iastam i K rólestw a (...so lange, das des riches stete sam en mit

den stetin dys landes czusam en w erden kommen). Pozostałe dwa

p ostu laty dotyczyły nadaw ania stanow isk proboszczowskich przez m iasta i przekazania Gdańskow i i Elblągow i spichrzów Zakonu zn aj­ dujących się w tych m iastach. Na ostatnią z tych próśb król m iał dać odpowiedź później 455. Pisząc o tych zdobyczach m iast S. M. K u ­ c z y ń s k i dodaje, że „w zam ian za liczne przysługi i antykrzyżac- k ą postaw ę otrzym ała, bez w ątpienia, różne wolności, ulgi i dary również szlachta pom orska oraz pruska, a naw et, być może, wolni chłopi [...]” 456. O co w szczególności szlachta prosiła króla, nie wie­ m y. Rzeczą pew ną jest, że ani m iasta, ani szlachta, nie m ogły po­ przestać na ustnych tylko zapew nieniach królew skich, że owe na­ dania w postaci „różnych wolności, ulg czy darów ” utrw alone zostały na piśm ie w jakim ś przyw ileju, którym może być tylko ów z 1 w rześnia 1410 r . 451.

Inne fałszerstw o zarzuca Grunauow i M. Toppen, a za nim także M. Perlbach, m ianowicie zm yślenie zwołanego przez w ielkiego m i­ strza K üchm eistera na 1 stycznia 1416 r. do B ran iew a sejm u, na

455 M. T o p p e n , A cten d e r S tä n d e t a g e ? B d . 1, n r 109, ss. 156— 157. 45s S . M. K u c z y ń s k i , W ielka w o jn a, 1966, s. 455. O pom ocy u d zielon ej k ró lo w i p rzez szla ch tę i m ia s ta w y z w a la ją c e się sa m e sp o d ja r z m a k r z y ż a c ­ k iego p isz ą : M. T o p p e n w cytow an ym w y żej w y d aw n ictw ie źród łow ym na ss. 126— 128 oraz S . M. K u c z у ń s к i n a ss. 432— 436, 452— 454. Z fa k tó w przytoczon y ch p rzez obu h isto ry k ó w w y n ik a, że ju ż w 1410 r. w y bu ch ło p o w ­ sta n ie p rzeciw Z ak on ow i i n a stą p iło p o d d an ie się k ró lo w i stan ó w p ru sk ich , z b isk u p a m i w a rm iń sk im i s a m b ijsk im n a czele: e in e r d er e rste n , p isze T o p ­ p en na s. 128, w elch er dem K ö n ige h u ld igte , w ar d er B isc h o f d e s von dem

K rie g ssc h a u p lä tz e so e n tfe rn te n S a m la n d e s. W p rzy się d z e h ołd ow niczej uzn ał

on k ró la p ro vero d om in o et p o sse sso re te rra e P ru ss ia e (S. M. K u czy ń sk i, s. 453, p rzy p is 87).

457 S . M. K u czy ń sk i w trzecim w y d an iu sw ego d zie ła z 1966 r. o pu ścił stre szcze n ie tego p rz y w ile ju , ja k o rzekom o sfa łszo w an eg o , o czym , ja k p isze w p rz y p isie 97 n a s. 455, p rze k o n a ł go M. B i s k u p , recen zen t d ru g ieg o w y ­ d an ia W ielkiej W ojny („K w a r ta ln ik H isto ry czn y ” , R . 68, 1961, z. 2, s. 472). W edług M. B is k u p a „d e c y d u ją co fa łsz e rstw o G r u n a u a w y k a za ł M. P erlb ach w e d y cji jego k ro n ik i” . Owo d e cy d u ją ce w y k a za n ie s k ła d a s ię z je d n e j tylko tezy, k tó ra b rzm i ja k n a s tę p u je : D ie ses P riv ile g iu m ist eine u n v e rsch ä m te

F ä lsc h u n g G ru n a u ’s, w elchem d a s B e sitz e rg re ifu n g sp a te n t K a s im ir ’s vcm Polen vom Ja h r e 1454 (D ogiel IV № 107 ss. 145— 149) zu G ru n d e liegt, m it A u s la s ­ su n g d es e rzäh len d en E in ga n gs. (S. G r u n a u , P re u ssisc h e C h ron ik, B d . 1,

1876, s. 745 p rz y p is 1.) P rz y s ię g a ją c in v e rb a m a g istr i, M. P e rlb ac h a , M. B i s ­ k u p i M. S. K u c z y ń s k i n ie sk o n tro lo w a li je g o za rzu tu p rze z d o k ład n e sk o n fro n to w a n ie p rz y w ile ju z 1410 r. z ak te m in k o rp o ra cji z 1454 r. i nie p rze k o n a li się o tym , że różn ią się one m ięd zy so b ą n ie sam y m ty lk o o p u sz ­ czeniem przez G ru n a u a d es e rzäh len d en E in ga n gs, że istn ie ją m ięd zy n im i różn ice o w iele isto tn ie jsz e , p r z e k re ś la ją c e tezę o u n v e rsch ä m te F älsch u n g , czy li o „g ru b y m fa ls y fik a c ie ” , ja k łag o d n ie j w y ra ż a się M. B isk u p .

którym nakazano sprzedanie „braciom ” w szystkich kronik. Ponieważ niektórzy w Prusach (etliche in Prussen), pisze Grunau, w stydzili się spraw ek swoich przodków, przeto kroniki w ydane K rzyżakom spalono. Lecz inni w łaściciele takich niewygodnych dla Zakonu źró­ deł powzięli podejrzenie i u kryli je przed nim a naw et niektóre zam urowali; te przed kilku laty odnaleziono i mnie uprzystępniono” , kończy relację G runau. Uw ierzył w nią radca sądu nadwornego K sięstw a Pruskiego L u cas David, który w drugiej połowie XV I wieku z nakazu księcia A lbrechta n apisał ośmiotomową kronikę P rus przedstaw iając w niej historię stosunków m iędzy Zakonem a Polską w sposób zgodny ze stanow iskiem krzyżackim , a potem tak ­ że książęco-pruskim . „W iem też bardzo dobrze — pisze D avid — że Zakon Niem iecki zebrał nakazem i sp alił w szystkie stare kroniki dotyczące P rus nie chcąc tolerować żadnych, oprócz wymienionych dwóch [tzn. D usburga i Jeroschina], a poza tym jeszcze jedn ej, zw a­ n ej der Deutschen B rü d er H istoria [czyli Hochmeisterchronik]. N ie­ które jednakże zostały, chwała Bogu, potajem nie zachowane a n a­ wet zam urow ane w klasztorach i innych m iejscach” , np. u „czar­ nych mnichów” , czyli dominikanów w G dańsku, gdzie je około 1526 r. odnalazł G runau 458. W ierzył w przeprow adzenie przez wspom nianego wielkiego m istrza „in kw izycji” przeciw kronikom pruskim także autor kilkutom ow ej Geschichte P reu ssens z końca X V III wieku 459. W edług niego K iichm eister zam ierzał rozgrom ić swoiqh przeciwników politycznych przez udowodnienie im p rzejścia na husytyzm . W wyniku tych usiłowań sejm , w edług Töppena zm y­ ślony, zam ienił się w „sobór k rajow y” , który za wzorem konstan- cjeńskiego potępił naukę H usa i zakazał husyckich kazań i książek. Z arzut herezji skierowano także przeciw kronikom napisanym w os­ tatnim czasie. B ył to jednakże tylko pretekst do ich zniszczenia. W rzeczyw istości chodziło o w ym azanie z pam ięci ludzkiej różnych w yd arień z najnow szej historii Zakonu podsycających niezadowo­ lenie i-ducha p artyjnego w k raju . Jed n akże poddani (die U nterta­

nen, jak pisze dalej Baczko) zaczęli podejrzew ać, że za owym zarzą­

dzonym skonfiskow aniem kronik k ry je się zam iar zniweczenia ich swobód, w obronie których można by się było powołać na owe kro­ niki, wobec czego niektórzy ich posiadacze zam urow ali je jako cenny skarb dla potomności. W szystko to opiera się ostatecznie na niepo­ tw ierdzonej przez inne źródła wiadom ości G runaua, o której także M. Perlbach pisze, że je st ganz aus der L u ft gegriffen, że przypusz­ czalnie m iał on na m yśli legendarną kronikę biskupa C hrystiana 4S0. Za zm yślenie uw aża M. Toppen również to, co G runau pisze o sze­ rzeniu się husytyzm u w państw ie zakonnym, do czego dołącza zm yś­ lenia jego co do „p rastarego praw a korony p o lsk iej” do Prus, jak i co do tyranii Zakonu w stosunku do poddanych 461.

Część dokonanych przez G runaua zniekształceń praw dy, M. P erl­ bach wywodzi z jego „tendencyjnej predylekcji do P o lski” (tenden­

ziöse Vorliebe fü r Polen), objaw iającej się przede w szystkim w n a ­ 45й M. T o p p e n , G esch ich te d er p re u ssisch e n H isto rio gra p h ie , ss. 139, 17ŕ, 231, 232, 235— 236.

459 L . von B a c z k o , G esch ich te P re u sse n s, B d. 3, K ö n ig sb e rg 1794, ss. 74— 76.

460 S. G r u n a u , op. cit., B d . 1, s. 9. 461 M. T o p p e n , G esch ich te, s. 128.

zywaniu je j przyrodzoną panią P ru s i w przedstaw ianiu Zakonu jako zbrodniczego uzurpatora, na którym ciążą najpotw orniejsze zbrod­ nie, jak ie tylko pom yśleć można. „Je g o polityczna nienaw iść do Z a­ konu, pisze Perlbach, nie zna żadnych granic. Przew yższa ją tylko jego religijn y fanatyzm w stosunku do nowej n au ki” (Lutra). W zglę­ dy polityczne i wyznaniowe w pędziły go do obozu polskiego, mimo że zdaw ał sobie dobrze spraw ę ze swego pochodzenia niem ieckiego i nieraz w yrażał się ujem nie o nieporządkach w Polsce. K ronikę jego można brać pod uw agę tylko w tedy, gdy wyw ody jego zn ajd u ją po­ tw ierdzenie w innych źródłach, ale i w tych w ypadkach okazuje się najczęściej, że źródła sw e źle zrozum iał lub zniekształcił 462. U ży­ w ając zwrotu die Form der Grunauischen Ü berlieferung Perlbach m iał zapewne na m yśli naśw ietlenie przez G run aua faktów histo­ rycznych przytoczonych w kronice. G runau pierw szy, pisze M. Top­ pen, w prow adził trad ycję polską do p ruskiej, czerpiąc z kroniki M iechowity w ydanej w 1519 r., a przez nią, pośrednio z niedruko- wanego w ówczas jeszcze dzieła D ługosza 463.

K orzystn iej ocenia Perlbach część historyczno-kulturalną kroniki G runaua, zw łaszcza w iadom ości jego o wzburzeniu w Prusach w okresie w prow adzania luteranizm u. A le i tu, zdaniem jego, należy być ostrożnym , gdyż autor był praw ow iernym dominikaninem. Cho­ dzi więc znowu o naśw ietlenie przez kronikarza w ydarzeń przezeń opisyw anych. W kronice jego, stw ierdza Perlbach, dochodzi do nas głos niższych w arstw społecznych, do których autor je j i w ykształ­ ceniem i poglądam i należał 464. P rzyzn ając tyle przynajm niej k ry ty ­ kow anej przez siebie kronice Perlbach p rzekreśla to, co o niej napisał na początku, mianowicie że je st ona „na razie dla nas bez­ w artościow a” .

W prowadzenie przez G run aua trad y cji p olskiej do historiografii p ruskiej polega przede w szystkim na dowodzeniu praw Polski do ziem pruskich. Wywodzi on je z poddania się P ru s królow i i z pod­ dania Zakonu w w ojnie trzynastoletniej, a sięgając w daleką przesz­ łość — z pobudow ania i uposażenia przez książąt polskich kościołów oraz z przynależności tychże do diecezji polskich, a diecezji cheł­ m ińskiej do m etropolii gnieźnieńskiej, z term inow ego nadania K rz y ­ żakom ziemi chełm ińskiej i N ieszaw y, ze zobow iązania Zakonu do dzielenia z Polską obszarów zdobytych na pogańskich Prusach, z w ładztw a M estwina, P rzem ysła II i Łokietka na Pomorzu, z winy niewdzięczności popełnionej przez Zakon przez w ydarcie tej ziemi Polsce, którą zobow iązany był on w spierać w w alce z niewiernym i, w reszcie z wyroków sądów papieskich. O kazuje się, że owe „zm yś­ len ia” G run aua są tradycyjn ym i argum entam i, którym i Polska po­ sługiw ała się w sporach terytorialnych z Zakonem. W przypisie do wiadom ości o nadaniu Zakonowi ziemi chełm ińskiej i posiadłości kujaw skich w ydaw ca kroniki, M. Perlbach, pyta, czy G runau znal dokum ent z 1230 r., i dodaje, że L . D avidow i był on dostępny w a r­ chiwum lubaw skim , że tam m ógł go był oglądać także G runau 465. W iemy, że nie potrzebow ał on mieć w rękach jego oryginału, skoro

462 S. G r u n a u , op. cit., ss. IV — V p rzed m ow y P erłb a ch a. 463 M. T o p p e n , G esch ich te, ss. 133— 134.

4G4 S. G r u n a u , P re u ssisc h e C hron ik, B d . 1, s. V II p rzed m o w y P erłb ach a. 465 S . G r u n a u , op. cit., B d . 1, 1876, s'. 198.

tekst jego znany był w Polsce od lat stu z tzw. registrum Włod­ kowica 46G.

N ajw ięcej uw agi pośw ięca G runau argum entow i ze zrzucenia jarzm a krzyżackiego przez P rusy i poddania się ich Polsce. We w stępie do kroniki w yznaje, że pisał ją w tym celu, aby m ieszkańcy P rus poznali sw oją przeszłość oraz doznany przez siebie ucisk i aby dowiedzieli się, w jak i sposób uwolnili się od przem ocy (Vonn der

gew alt Vortreibung) 467. Czterem a osiągnięciam i, pisze, mogą się

w sław ić narody: 1) posiadaniem praw dziw ej w iary (H ebrajczycy); 2) zdobyciem m ądrości (Grecy); 3) podbojam i (A syryjczycy, M ace- donowie, Rzym ianie) i 4) uwolnieniem się od obcego panow ania (He­ brajczycy, stan y pruskie). Doniosłość powszechno-dziejowa tego, cze­ go z pomocą Polski dokonano w Prusach w latach 1454— 1466, została w ten sposób jasno określona. K ron ikarz dum ny je st z tego, że jego ziomkowie zdobyli się na jedno z czterech osiągnięć, którym i n ajbardziej w sław ić się m ogą narody, i stan ęli w szeregu tych, co stoczyli zw ycięską w alkę o wolność przeciw tyranii (... sich haben

entlediget von böser herschaft und irer tyrannischen weise), jeżeli

kto, to przede w szystkim ziemia pruska może mówić o doznanych skutkach sw aw oli i wściekłości (von uberm utigkeit und wutung). Z pomocą Bożą upokorzyli oni swoich tyranów i zrobili z nich parob­ ków (und ihre tyrannen sein knechte geworden) 468.

Od czasu w ypowiedzenia posłuszeństw a Zakonowi przez Związek P ru ski i poddania się P ru s Polsce czyniono stanom pruskim nie ty l­ ko ze strony sfer zakonnych, ale także ze strony stanów Rzeszy, zarzut zdrady. U zasadnienie tego oskarżenia składało się z n astępu ­ jących siedm iu punktów: stan y złam ały przysięgę złożoną w ielkiem u m istrzowi; zdradziły pan a w chwili zaatakow ania go przez Polaków chcących zem ścić się na K rzyżakach; zdrajcą jest, kto um ożliw ia zajęcie posiadłości sw ojego pana przez jego wrogów; m ieszkańcy P ru s uczynili to i postąpili jak A bsalom przeciw Dawidowi; kto w ydaje ukryw ające się osoby i pow oduje ich aresztow anie, je st zdrajcą; m ieszkańcy P rus uczynili to w stosunku do osób Zakonu, postąpili więc jak Ju d asz; zdrajcą jest, kto zdradza w rogom plany pan a swego; stan y pruskie zdradziły Polsce plany krzyżackie n apad­ nięcia na nią: kto się zbroi przeciw sw em u panu i opiera się jego wyrokowi, jest zdrajcą; tak w łaśnie postąpiły stan y pruskie; zdrajcą wreszcie je st ten, kto podburza do zbiegow isk przeciw panu; tak uczyniły stan y pruskie: szlachta i rad y m iejsk ie 469.

N ajogólniejsze odparcie owego ciężkiego zarzutu zdrady brzmiało, według G runaua, ja k n astępuje: wolno na gw ałt reagow ać gw ałtem ·

(das m an gew alt, die schaden bringt, m it gew alt m ag vortreiben); ,6G A . W o j t k o w s k i , W sp ra w ie w y d a n ia P o lsce d ok u m en tów k rzy ż ac­

kich, K o m u n ik a ty M azu rsk o-W arm iń sk ie, nr 4, 1959, ss. 465— 466 (przeciw

te zie G. L a b u d y , że ory gin ał tego d okum en tu z o sta ł w y d a n y P o lsce ju ż po d ru gim p o k o ju to ru ń sk im a n ie dopiero w 1526 г.).

457 S . G r u n a u, op. cit., B d 1, s. 9.

4Ga Ibid em , ss. 2— 4, 7: ...daru m b [z pow odu u cisk u ) die P re u sse n m it h u lf

d er P olen ire ü b erm ü tig e n Herren zu kn ech te ge m a ch t h aben d u rch ein a n g e ­ sag te n und g e fu rte n k rie g 12 ia r lan g. A u to r m a tu n a m yśli zh ołd ow an ie

K rz y ż ak ó w w 1466 r. 4И Ibidem , s. 14.

wolno też nie dotrzym ać przysięgi złożonej tem u, co dane przez sie­ bie obietnice z ła m a ł4'10.

Odpowiedź zaś na konkretne zarzuty uczynione m ieszkańcom P ru s brzm i ja k n astęp uje: Papież Inocenty IV, potw ierdzając n ada­ nie P ru s K rzyżakom , nakazał im, aby dotrzym yw ali danych im przyrzeczeń. K ażd y w ielki m istrz, obejm ując urząd, przysięgał im: będę w as chronił w korzystaniu z w szystkich w aszych praw i d a­ nych w am obietnic. Przysięgę tę złam ali K rzyżacy, wobec czego sta ­ ny pruskie, odpadając od nich z tego powodu, nie stały się zd raj­ cam i. N iesłuszny je st też zarzut, że stan y dopuściły się zdrady od­ m aw iając panom sw oim pomocy przeciw Polakom , gdyż ci w ystąpili przeciw nim zbrojnie dlatego, że nie chcieli oddać tego, co im papież n akazał zwrócić Polsce. Czyż m iały one pom agać Zakonowi przeciw Polsce w spraw ie niesłusznej i w zm acniać zuchwałość krzyżacką przeciw sobie? Odpowiedź na oskarżenie, że stan y dały Polsce to, co było w łasnością Zakonu, brzm i: uczyniły to praw em represji, gdyż nie było innego sposobu okiełznania „b raci” ; podjęcie takich kroków je st w kodeksach praw nych i w innych m iejscach uznane za dozwolone. Zdradzenie Polsce planów a g re sji krzyżackiej przeciwko niej nie je st zdradą. W szak K rzyżacy sam i traktow ali tajem nicę tę tak, jak wiadomość o zm artw ychw staniu C hrystusa, ro zsyłając po całej R zeszy pism a m ówiące o planow anej napaści na Polskę. Żaden zresztą słu ga nie je st zobow iązany pom agać panu w złej spraw ie. Niezastosow anie się stanów do w erdyktu legata papieskiego tłu m a­ czy się tym , że legat przekroczył sw oje upraw nienia pow ołując przed

sw ój trybunał Związek P ru ski sądzony ju ż przez cesarza. W szak re­ guła praw a zakazu je pow oływ anie kogoś w jedn ej i tej sam ej sp ra­ wie przed dwa odrębne sądy. R ad y m iejskie w zyw ały istotnie lud­ ność do buntu przeciw Zakonowi. Z asłu g u ją za to na pochwałę, gdyż ten był szalejącym tyranem (ein tyrann und wittrich). W owym czasie „b racia” byli tak z sobą skłóceni, że jeden z drugim nie chciał w spólnie jadać i pić, że jeden drugiego nazyw ał zdrajcą. N aw et w koś­

ciele zwaśnione kliki unikały się w zajem nie jak notorycznych zd raj­ ców, nie chcąc w spólnie uczestniczyć w nabożeństwach, i gd y jedni wchodzili, drudzy wychodzili. K om turow ie konspirow ali przeciw wielkiem u m istrzowi. Służebność ludności p ru sk iej w stosunku do Zakonu była n atury politycznej, nie zaś niewolniczej. Było to słu ­ żenie w yn ikające z obopólnej umowy. G dy słu ga nie spełn ia przy­ jętego obowiązku, może być przez p an a karan y, i na odwrót, gdy pan nie dotrzym uje swoich zobowiązań, sługa, nie m ogąc w żaden inny sposób uzyskać spraw iedliw ości, może panu wypowiedzieć po­ słuszeństw o. N a zarzut, że król polski zaprzysiągł był pokój, brzeski, a przecież połączył się ze stan am i przeciw Zakonowi, G runau odpo­ w iada, że król K azim ierz uczynił to dopiero w tedy, gdy nie m ógł skłonić Zakonu do zastosow ania się do w yroku w procesie, który ten przegrał przed sędziam i ch rześcijaństw a (vor den richtern der cris-

tenheit). Zaciężnicy krzyżaccy, czyli obcokrajow cy przysłan i przez

książąt Rzeszy, sp rzedając zam ki królowi, dochodzili tego, co im się należało. Chcieli oni naw et sam ego w ielkiego m istrza za pieniądze sprzedać, ja k Ju d a sz C hrystusa, ale stan y pruskie oferty tej nie

170 Ib id em , s. 14.

przyjęły. N ie przez zdradę pozyskuje się k ra j cały (ein landt gantz

gewonen w irdt ane vorreterey) 471.

Ja k z powyższego wynika, G runau bynajm niej nie był takim klasztornym prostakiem , za jakiego m iał go Perlbach. Lecz kto tak bronił praw Polski do P rus i praw a stanów pruskich do pow stania przeciw tyrańskiem u Zakonowi, ten m usiał się narazić na takie obel­ żywe i n ieparlam entarne określenia, jak unverschäm ter Fälscher i L ü g n e r ,7г.

K lęsk a Krzyżaków w w ojnie trzynastoletniej była, zdaniem G ru ­ naua, zasłużoną k arą boską za ich rozpustny tryb życia, za pychę, niespraw iedliw ość i pom iatanie zasadam i chrześcijańskim i, jako też za to, że bardziej polegali na ludziach, zam iast pokładać ufność w Bogu. Narzędziem kary boskiej były stan y pruskie. A zapow ie­ dział ją sam C hrystus w objaw ieniu św. B rygidy. Przepow iednię tę znali K rzyżacy, bo ją, jak tw ierdzi Grunau, w ielki m istrz znalazł w sw oim skarbcu i „braciom ” odczytał. Lecz ci odpowiedzieli na to śm iechem (viele von den b.[rudern] diser wort lacheten), a jeden z nich oświadczył, że chętnie by się oddał diabłu, byle tylko P rusacy ulegli zagładzie, drugi zaś, p rzyłączając się do niego, że i on też, byle byśm y się tylko husytyzm u trzym ali. Tylko w ielki m istrz od­ niósł się poważnie do proroctwa, „b racia” natom iast nazw ali je „po­ pim w ym ysłem ” . G runau uzupełnił je przypisu jąc św. Brygidzie przepowiedzenie tego, co się w 1525 r. stało w Prusach: Mój je st św iat [mówi Pan Jazu s]. M ógłbym K rzyżaków znowu zrobić panam i, ale oni ja k faraon są zatw ardziali, aż chwyciwszy się nowinek zaczną się w stydzić sw ojej Patronki, którą będą uw ażali za równą innym niewiastom . Potępią w szelkie ku niej nabożeństwo, cześć, chwałę i pokładanie w niej ufności (zuversehen); na je j im ię zacznie ogar­ niać ich przerażenie; będą się w stydzić sw ego ubioru zakonnego, odrzucą posłuszeństw o i cerem onie kościelne, aż w reszcie popadną w śm iertelną chorobę 473. Zm yślenie to je st znam ienne dla niena­ wiści, z jak ą w Prusach odnoszono się do Zakonu.

Zatracenie, pisze Grunau, przyszło przez Albrechta, zatracenie jego duszy i Zakonu. G ardził on rad ą braci zakonnych. Prześladow ał ich, gdy prosili, aby nie toczył wojny. Wielu z nich um arło z trudów, wielu odeszło z Zakonu. P rzybrał sobie doradców świeckich i im bardziej razem pili, tym nienaw istniej odnosili się do Polaków i lu d ­ ności w Prusach. Ilu pobożnych mężów, kapłanów i innych Albrecht kazał potajem nie zgładzić na podstaw ie sam ego tylko donosu, że przeciw niemu gadali. D la ubogich był diabłem gnębiąc ich podat­ kam i. Ze szczególną nienaw iścią odnosił się do chłopów i życzył im, żeby ich Bóg pohańbił (G ott sehende alle pauren). Ilu w idział um ie­ rających z głodu! G dy go i z tego powodu nam awiano do zaw arcia

4.1 Ibid em , ss. 19— 24.

4.2 Po T öp p en ie i P erlb ach u n ajw ię c e j tych obelg w y pow ied ział H ugo B o n k , U rk u n d en ü b er L u k a s D a v id un d d ie b eid en A llen ste in er S tip e n d ie n

in L e ip z ig a u s dem M itte lalter, A llen ste in 1928, s. 125 (Die L ü g e , die seine beson d ere S p e z ia litä t w a r; D avid w y kry ł w ie lk ą liczbę pom y łek i pobieżn ości je n e s L ü g n e rs, a le m im o tego k ry ty cy zm u d ał się n ab ra ć a u f sein e fre ch ste n

Powiązane dokumenty