• Nie Znaleziono Wyników

Skutki* polityczne Konkordatu

Kiedy kraj w niewoli zostaje co do wiary, to staje się wypływem koniecznym, niewolnikiem pod względem politycznym.

Wolność cywilna jest córką wolności religijnćj. Stósunek ten nie zawsze zaraz widoczny, ale z-czasem nieochybny. Chrze- ściaństwo wyzwoliło powoli niewolnika, niewiastę i dzieci z k a j­

dan ukutych przez pogaństwo. Chrześciaństwo rozwinęło w sil­

nej naturze barbarzyńców te szacowne tradycye wolności, które podziśdzień podziwiamy w konstytucyi angielskiej, póki nie będą zniszczone racyonalizmem rewolucyjnym. Kiedy wiara jest w okowach, ród ludzki kuleje pomiędzy nierządem a despo­

tyzmem.

Tak w Rosyi, gdy Kościół stał się niewolnikiem carskićj władzy, lud stał się niewolnikiem szlachty, a szlachta straciła dawne prawa na korzyść despotyzmu. Podobnież Józef

II

w Austryi, ujarzmiwszy Kościół, odebrał stanom dawne prawa historyczne a podniósł samowładność biurokracyi.

Przeciwnie gdy Franciszek Józef oddał przez Konkordat wolność Kościołowi, wolność polityczna poszła za nią w ślady.

Powie kto, że ta wolność była skutkiem niepomyślnych wojen.

Aleć dość było bitew przegranych za czasów Napoleona I, a jednak nigdy konstytucya z nich nie wynikła. Wolność po­

lityczna wprawdzie potrzebuje sposobnych okazyj do rozwinię­

cia, lecz- te okoliczności nie mogą jej wydać, jeżeli niemasz nasienia, z któregoby. wyróść mogła.

Cesarz Franciszek Józef w zupełności władzy swej nadał dy­

plom 20 października 1860. Sam dzień ten przypomina Posłom galicyjskim święto Jana Kantego księdza i profesora teologii w Krakowie, któremu cały Kościół śpiewa: ' *

O qui negasti nemini ■ Regnuin tuere, postulant Opem roganti, patrium Cives poloni et exteri.

0 Ty, któryś nie odmówił nikomu proszącemu pomocy, broń ojczyste Królestwo, tego żądają obywatele polscy i cudzoziemcy.

Może-to za przyczyiTą tego świętego rodaka Bóg dozwolił, by mąż stanu Polak, zasiadając w radzie Cesarza i n a.ław ce ministrów, Agenor hrabia Gołuckowski, podpisał ten akt pa­

miętny przywrócenia wolności, dyplom 20 października.

Nie chwalimy bezwarunkowo tej konstytucyi. Zdaje się nam, że zasada władzy, ta silna podstawa dobrego rządu, nie dość jasno w niój wyrażona. Jednak pomimo tćj wady dyplom ten jest zbawienny, opiera się bowiem na prawie historycznym stanów, których rada daje* słuszne granice samowładzy ce­

sarskiej.

Wolności drzewo, posadzone na żyznym gruncie, powinno rosnąć z czasem pomimo kolei losów i burzy i niebezpiecz­

nych przejść rozwinięcia. Inni mężowie chcieli prowadzić dalćj dzieło konstytucyi podług nowego i gorszego planu. Nie tyle różnica formy, ile ducha i ludzi zakrytych patentem lutowym 1861 r. była niebezpieczna dla kraju. Dawna forma monar- chiczna Austryi, oparta na stanach, ustępowała przed błędnemi zasadami młodych konstytucyj. Reichsrath przestawał być radą Cesarza, chciał podziału władzy i groził zagarnięciem wolności na korzyść biurokracji parlam entarnej. Cesarz powi­

nien być oświecony rozprawami izb o potrzebach, życzeniach 1 mniemaniach krajowych. Ale nie powinien być przymuszony do słuchania zachceń większości, która nie jest bynajmniej nieomylną a Polakom nie sprzyja. Hrabia Belcredi pomieszał te szyki; zadał on cios śmiertelny wszechmocności kasty urzęd-.

ników stworzonej przez Józefa II. Samorząd przywrócony był wtedy krajom austryackim, a hrabia Gołuchowsld, zazdrością Schmerlinga wygnany na wieś, powrócił do Lwowa jako Na­

miestnik Cesarski.

Nowe klęski przyspieszyły może zgodę z Węgrami, którą, należało się zawrzeć wcześniej a tańszym kosztem. Ale jakie- bądź jest zdanie każdego z osobna co do warunków tćj zgody, niezaprzeczoną jednak *rzeczą, że to jest postęp lm wolności, oparty na prawach dziejowych, a zatem trwalszy niżeli k a­

prysy dworu albo pospólstwa. Ten postęp uwieńczony był ko­

roną Apostolską świętego Szczepana, który Apostolskiego Króla tytuł od Papieża otrzymał za to', że się do nawrócenia ludu

■swego najsilniój przyczynił. Król węgierski przy koronacyi trzymając krzyż w ręku w obec niezliczonego ludu przysiągł utrzymać wiarę katolicką i wolność ludu swego.

Mówfy, że cechą wolności jest walka; lecz walka zgodna, pełna życia. Każda strona śpiewa swoim głosem, byleby zgo­

dne wiarą i miłością te głosy jednoczyły się w uroczystą pieśń na cześć Boga, który stworzył człowieka wolnym i dał mu moc utrzymania tej wolności, póki jest posłuszny prawom Bożym.

Byleby wolność wiary, to źródło wolności obywatelskiej, była zachowana przez Konkordat, to i druga wyjdzie z wy ciężko z tych wszystkich sporów.

-Zaiste auśtryacka konstytucya daleka jest od doskona­

łości, Z różnych powodów każden jest tego zdania. Jestto dzieło niedokończone i budowane bez dokładnego planu. Za­

sada monarchiczna nie dosyć w mój zabezpieczona a jednak jest to węzeł najsilniejszy Austryi. Bez dynastyi kochanej od wszystkich Austryaby nie istniała. MajeStat Cesarstwa rzym ­ skiego jest wydatną cechą Austryi. Cesarz to ma zaufanie lu ­ dów, osobliwie w Galicyi; jego chętnie słuchają; przeciwnie nic dobrego nie spodziewają się od wiedeńskich żydów ani tóż od adwokatów liberalnych centralistów.

Cechą rzeczywistśj władzy jest jedność; jak mówi Do- nozo-Cortez. Podział władzy podług teoryj parlamentarnych prowadzi 'do nierządu i do buntu, a potóm zmusza powracać do ześrodko^wania samowładności. Wprawdzie mówią, że tylko władza prawodawcza jest podzielona, lecz jeźli prawodawstwo jest skażone, władza wykonawcza nie może być dobrą. Wyko­

nanie byłoby powoli zniesione przez przekroczenia stopniowe władzy prawodawczćj.

Najlepiej ograniczają władzę i zabezpieczają, wolność hie­

rarchie społeczne , jako to Stany, Sejmy krajowe, Reichsrath dziedziczny. Pod tym względem konstytucya austryacka wyższą jest nad inne na stałym lądzie, jednał? daleką jest od dosko­

nałości ani polepszoną prawem o odpowiedzialności ministrów.

Powinniby ministrowie być odpowiedzialni względem Cesarza, nie zaś przed izbami nieodpowiedzialnemi. Aleć jaka jest, kon­

stytucya austryacka zawsze j*est postępem nad samowładnością urzędników.

Można tylko myśleć, że ten postęp byłby mądrzejszy, szczęśliwszy i bezpieczniejszy, gdyby Konkordat był wierniej zachowany.

Nie tylko wolność obywatelska wyjdzie zwycięzko z walki przeciwko różnym przeszkodom, ale powinna rosnąć pod cie­

niem władzy religijnej i monarszej w kierunku demokracyi;

do tego wzrostu przyczynią się najwięcej stronnicy Konkor­

datu. Albowiem chcąc postawić budynek na silnych fundamen­

tach, trzeba kopać nieraz głęboko,- póki się nie znajdzie grunt stały i bezpieczny. Nie można budować na piasku ani na bło­

cie. Na Podolu budują groble z gnoju, ale te nie są trwale.

Gdzie możnowładstwo, ta główna podpora tronu i wolności, przez poświęcenie szlachetne i podania narodowe i dziejowe osłabiona jest miękkością dworu i salonów, gdzie stan miej­

ski zamiast podnosić się uczciwą pracą, nauką i rozumieniem przemysłu i handlu 'podupada przez niedowiarstwo, zepsucie i duch rewolucyjny, tam trzeba koniecznie oprzeć się na lu­

dzie wiejskim. Póki wychowanie nauczycieli szkółek nie wy­

zwoli się od wpływu proboszczów, póty chłop będzie najsil­

niejszą podporą porządku społecznego.

Dla tego to w «uroczystej drwili podałem Rządowi ro ­ syjskiemu myśl, by oparł się na chłopach; tak uczynił i dobrze na tóm wyszedł (Armistice, Leipzig 1863). A ja w niezmiernych nieszczęściach, nad któremi z polską szlachtą ubolewam, po­

cieszam się przynajmniej tóm, że lud polski z tych klęsk korzystał,

Tak stronnicy Konkordatu pchać będą do rozszerzenia re- pfezentacyi ludowej, i to będzie nowy postęp do wolności i pra- wćj równości. Popychać ku temu będą zaiste prędzej w k ra­

jach, gdzie lud oświeceńszy więcej szanuje cudzą własność

■i zachowuje ściślej wiarę Chrystusową, tam gdzie lud wie, że nie zabierając lasów i pastwisk Panów, ale uprawiając umie­

jętnie własny grunt, znajdą pomyślność na tym świecie w bło­

gosławieństwie Bożćm i chwałę w niebie.

Ale prędzej czy później, wszędzie stronnicy Konkordatu walczyć będą o zwycięztwo Kościoła przez lud wiejski, bo ten lud lepsgy jest i przez to roztropniejszy niżeli mieszczanie, żydzi lub niedowiarki gorsze od żydów,-bo ci wierzą-przynajmnićj w stary testament, tamci niczego nie wierzą, jak bezrozumne zwierzęta.

Chłop wierzy w Boga, zatśm czci władzę, która od Boga pochodzi, duchowną i świecką, kocha Cesarza. Nie będzie on głosował za wolnością lichwy; on wie, że papiery nie dają chleba, tylko ziemia dobrze uprawna, podstawa pomyślności kraju.

Wolność religijna zaręczona Konkordatem jest źródłem błogosławieństwa doczesnego nawet dla kraju i dla mężów, którzy wzięli udział w tym wymiarze sprawiedliwości. Podo­

bało się Panu osobliwemi łaskam i nagrodzić tym, którzy się przyczynili do .dzieła Konkordatu. W czasie zawarcia tśj umowy był w Rzymie pan niskiego wzrostu, który przychodził do ka­

plicy Syxtyńskiśj na papieskie nabożeństwo w czarnej kurcie z haftem węgierskim: był to poseł austryacki Maurycy hrabia Esterhazy. Powołany do rady cesarskiej w stopniu ministra bez teki, wysokim rozumem zjednał sobie wpływ stanowczy.

Upadek Schmerlinga i zgoda z Węgrami są poczęści dziełem tego męża Stanu.

Podobnież Lew hrabia Thuu otrzymał od Boga w nagro­

dę za Konkordat największą łaskę, jakiej człowiek doznać może na ziemi, to jest mądrość. Jeżeli Czechy odzyskają po­

części samorząd utracony za sprawą Jana Hussa, winni to będą Leonowi hrabiemu Thun i przyjaciołom jego. Więcśj po­

wiem, dotychczas nie masz nikogo, ktoby sprawy Austryi ca- łćj tyle rozumiał, co teri szlachetny hrabia. Nie mówimy, by on nie popełnił błędów za młodu. Zmuszony był do powoła­

nia profesorów protestanckich, którzy, szerzyli niewiarę. Ale któż na tym świecie błędów nie popełnił? Kiedy Austrya bę­

dzie chciała silnie się odbudować, będzie m usiała udać się napowrót do mężów, co pracowali nad Konkordatem.

Aleć mi kto powie, że -jeśli Konkordat dał nam wolność, nie dał przynajmniój zwycięztwa. Zwyciężona we Włoszech przez Francuzów, w. Czechach przez Prusy, Austrya straciła najpiękniejsze prowincye: Lombardyą i Wenecyą.

Na to najprzód odpowiadam, że jeśli posadzisz nasienie w ziemi, nie może zaraz wydać owocu; potrzebny czas rozwi­

nięcia. Tak zanim Konkordat wyda owoc zwycięztwa, potrzeba żeby wychowanie chrześciańslde dało dzielniejszych mężów do wojska. Póki trwa przesąd, że dobry żołnierz musi noc w złych miejscach przepędzać, będziecie mieć mięso do rzezi, ale nie łatwo uczonych oficerów. -Póki towarzysze broni nie będą, sig wstydzić faktorowania nierządem, póty mogą być ludzie odwa­

żni tylko w kraju, gdzie męztwo jest pospolite, ale nie będzie bohaterów, coby sig oparli panicznemu strachowi po kilku dniach głodu, znużenia i porażek.

Konkordat nie może dać zaraz zwycięztwa, osobliwie kiedy nie zachowany. Konkordat obiecuje, że bezbożna swawola złych książek będzie poskromiona. Podczas smutnego ministeryum Schmerlinga książka pisana piórem godnem Judasza była sprze­

dawaną, tłómaczoną i drukowaną we wszystkich językach ce­

sarstwa oprócz w języku polskim, który się nie zhańbił tą podłością. Czyliżto rząd, który pozwala w książkach a nawet w codziennych gazetach obelgi miotać na wiarę i bluźnić Bógu, zasługuje na- zwycięztwo?

Niedość jest bronić sprawiedliwćj sprawy^ trzeba stać się jój godnymi. B łąd nie jest trudny w wyborze obrońców, ale prawda wymagająca. Pewna rzecz, iż moralność oficerów pru­

skich w roku 1866 była większą niż obyczajność austrya c- kich; pierwsi byli pracowitsi, więc lepiej znali swoje rzemio­

sło. Stary król pruski pół Chrześcianin, pół Franmason, .wigcćj się modlił niż generał Benedek, choć oba protestanci. Arcyksiążę Albert spowiadał się przed wojną, to mu nie przeszkodziło wygrać bitwę pod Custozzą. Matka adm irała Tegethofa trw ała na modli­

twie, podczas gdy syn jćj wygrywał morską.bitwę pod Lissą. A więc nie reprezentanci Konkordatu sprawili przegraną pod Sadową.

Bardzo zdatny oficer wydał niedawno książeczkę Erin- nerung an die Tage des Unheils, w której porusza z boleścią . wspomnienia przeszłego roku i kończy twierdzeniem, że

naj-lepszem lekarstwem przeciwko powtórnćj klęsce byłaby silna wola umrzeć lub zwyciężyć? Ażeby podobne hasło: śmierć lub zwycięstwo nie było pozorem tylko, ale rzeczywistością, po­

trzebne byłoby przebudzenie uczuć tej wiary,t która natchnęła stałość milionów męczenników, nawet niewiasty i dzieci.

Jednak uważać tśż należy wypadki zeszłego roku z in­

nego stanowiska. Czy strata Włoch północnych jest wielką, szkodą? Sławny czworobok nie był siłą, tylko słabością. Po­

siadanie Lombardo-Wenecyi dawało Austryi za nieprzyjaciół 23 miliony Włochów i 37 milionów Francuzów, razem 60 mi­

lionów. Niedawno poseł Larrabure w zgromadzeniu prawoda- wczśm francuzkiem tw ierdził: „Od czasu jak Austrya nie zaj­

muje Włoch, żaden interes nie dzieli jej od nas, wiele spraw ją zbliża, jestto jedyny sprzymierzeniec, na którego liczyć możemy11. Ta mowa zasłużyła na poklaski starego Thiersa, jest ona wyrazem przekonania powszechnego, a podróż Napo­

leona III do Salzburga nowym jest dowodem tćj prawdy. F e - deracya .Austryacka jest jedyną kotwicą nadziei dla ludów mniej' licznych' i dla narodowości niewyraźnych, ale rozcią­

gać panowanie Cesarza niemieckiego nad starą włoską oświatą zdaje się niepodobieństwem.

Zresżtą o ile posiadanie Lombardyi było sprawiedliwe, o tyle zabór Wenecyi był krzyczącą nieprawością, której czas nie mógł uświęcić. Rudolf Habsburski mawiał, że do Włoch zawsze wesoło się jedzie, ale się smutno powraca, co ma się rozumieć o wyprawach Oesarzów; niemieckich. To też w moich Dziejach wojen i rewolucyj włoskich w roku 1848 i 1849 wy­

raziłem nadzieję piętnaście lat temu, że Cesarz dobrowolnie Wenecyą ustąpi; tak się tóż stało. Tylko chciałem, żeby ją ustąpił Rządowi dającemu rękojmie trwałości a, uczciwości, nie zaś bankructwu rewolucyjnemu Piemontu. Chciałem także, by Austrya dopićro wtenczas ustąpiła Wenecyą, kiedy sobie zapewni równe lub większe wynagrodzenie. Wreszcie byłbym żądał nadewszystko, by Austrya nie opuszczała Włoch, póki nie zabezpieczy władzy doczesnćj Piuąa IX a nie przy­

wróconej w zabranych stanach. Trzeba było ustanowić końfe- deracyą włoską pod przewodnictwem Papieża. Był to sposób przeszkodzenia jedności Włoch, tój utopii, która jest tylko

płaszczykiem bezbożności i najgorszego zepsucia. Więc ustą­

pienie Wenecyi było niewczesne, lecz zkądinąd nie było szko­

dliwym Austryi, bo ustąpienie prowincyj, które są przyczyną wydatków i słabości, jest raczej korzyścią niżeli stratą.

Toż samo powiedzieć można o wyjściu Austryi ze zwią­

zku Rzeszy niemieckiej. Kiedy dom upadkiem grozi, wyjść z niego nie jest nieszczęściem, ale wielką korzyścią. Austrya wysilała się na podpieranie walącćj się ruiny. Ona zbyt ma poszanowania dla praw cudzych, by wywłaszczać małych ksią­

żąt i budować wszystko podług nowego planu; trzeba zosta­

wić Bismarkowi niewdzięczny trud zburzenia. On pracuje dla króla pruskiego, jak mówią Francuzi, to znaczy: darmo, i przy­

pomni sobie wiersz W irgilego: Sic vos non mbis. Kiedy Prusy skończą dzieło zniszczenia, wtenczas Austrya rozpocznie na nowo posłannictwo historyczne domu Habsburskiego, byleby pozostała godną tegoż przez wierność Kościołowi Chrystusa Pana.

Dalćj uważmy, że kiedy człowiek albo państwo nawraca się z drogi błędu do Boga, nie zawsze otrzymuje zaraz na­

grodę. Gdyby Najwyższy, w niedościgłych wyrokach swoich, zawsze zaraz, gotówką płacił dobrym, tobyśmy często widzieli najemne i niewolnicze służby. Bóg chce mieć sługi szlachetne i poświęcenia pełne, umie im nagradzać w czasie "właściwym, im dłużej każe czekać, tóm świetniej nagradza. Pierwszą na­

grodą dla nawróconych bywa krzyż, czasem bardzo ciężki, który wystawia na próbę szczerość i szlachetność chrześcian, i dopełnia nawrócenia przez, udział w cierpliwości Boskiego wzoru.

Wojny za wiarę nazywają się krzyżowe. Wojny te zdają się częstokroć napozór nieszczęśliwe, ale w rzeczy samćj przy­

noszą obfity plon błogosławieństwa i sławy. Zkądże pocho­

dzi blask szlachty a osobliwie domu Austryackiego, jeżeli nie z wojen krzyżowych? Zkąd pochodzą skarby Rzeczypospolitych włoskich, przywileje miast i wyzwolenie gmin? Cała ta świetna cywilizacya średniowieczna, oczerniona przez późniejszą nie- wiadomość, liczy się od wojen krzyżowych. Sława mniej zależy od zwycięztwa niżeli od świętości sprawy, którśj rycerstwo broni; Bóg nie może większćj dać łaski krajowi nad tę, by nieprzyjaciele Boscy byli razem wrogami tegoż kraju.

Jeżeli walczysz za Boga i Kościół, znajdujesz w tóm drogą, korzyść, że wszyscy wierni słudzy i przyjaciele Kościoła stają się twoimi przyjaciółmi. To zdarzyło się Austryi, która przez bitwy przegrane pozyskała więcśj wpływu i współczu­

cia, niżeli miała dawniej; wszyscy katolicy z całego świata stali się jćj przyjaciółmi, a jest ich przeszło 200 milionów, ludzi najlepszych i najoświeceń,szych na świecie. Weźmy na- przykład w tym oceanie kroplę mętnej wody, pisarza tej książ­

ki. Przed Konkordatem byłem w położeniu nieprzyjaznśm skut­

kiem 1846 roku, lecz prawa 1850 i Konkordat 1855 zamie­

niły mnie na stronnika Austryi; od wojen 1859 i .1866 roku jestem tem bardziśj poświęcony temu szlachetnemu Cesarstwu i Jego Cesarskićj Mości, czego dałem dowód w czasie .najmoc­

niejszego wzburzenia umysłów w roku 1861 (Zamiar 'dzien­

nika Wiary.)

Ale na co mówić o jednśj osobie, kiedy całe narody ubiegają się z okazami współczucia Austryi. Widzicie F ran- cyą, którćj polityką było dotąd poniżenie domu Rakuskiego, jak zupełnie odmieniła zdanie! Oprócz lichych kilku gazet płatnych przez hrabiego Bismarka, cały naród najgorętsze ma ku Austryi współczucie.

Jeżeli katolicy stali się przyjaciółmi Austryi, toć protes­

tanci nie są dla tego jćj nieprzychylni. Pomimo dawnych prze­

sądów, umysły zdrowe i serca prawe skłaniają się coraz więcśj ku Austryi, która przez Konkordat nie prześladuje bynajmniśj protestantów. Owszem chętnie im daje naczelnictwo wojenne i teki ministrów. P atrz Sasów jak dzielnie walczyli pod jednemi chorągwiami. Pomimo popełnionych błędów, ileż to zyskał wpływ .austryacki, naprzykład w Hannowerze! Anglia protes­

tancka od ostatnich wojen więcćj okazuje współczucia; nawet Sułtan odwiedza Wiedeń, wypadek jedyny w dziejach, tylko

■ mury Berlina z daleka omija.

Tylko ci kacerze, którzy stracili wszelką wiarę, i mają zamiast zborów loże wolnomularskie, ci byli, są i będą zawsze wrogami Austryi.

Wielka popularność Austryi spada głównie na osobę Ce­

sarza,. który podpisał Konkordat. Oddawna żaden książę na świecie nie był-tyle poważany i wielbiony. Jeżeli Najjaśniejszy

Pan pojedzie do Paryża na wystawę, to się przekona, że nie cie­

kawość sama zgromadzać będzie lud na spotkanie Monarchy, który Kościół i lud swój wyzwolił. Za nagrodę za to, że skru­

szył okowy Kościoła, Franciszek Józef otrzymał od Króla kró­

lów Jezusa Chrystusa tę łaskę, że panuje nad wolnymi ludźmi na obraz i podobieństwo Boże, Bóg także mógł rządzić świa­

tem na sposób samowładny, i m iał do tego wszelkie prawo i Wszechmoc'; ale wolał hołd serc wolnych. Widzieliście od­

blask tego Majestatu odbity jak promień słońca na głowie Króla Węgier świeżo koronowanego świętą i apostolską ko­

roną św. Szczepana, pośród okrzyków radośnych ludu wy­

zwolonego.

Otóż podczas gdy Pan panujących przyznawał ten chwa­

lebny tryum f sprawcy Konkordatu, w tymże czasie w dalekim i niegościnnym kraju, za Oceanem, młody Książę pełen zdat- ności obiecujących świetną przyszłość, pełen bohaterskiego męztwa, który nie chciał zgodzić się z Kościołem, złupił Kościół kończąc dzieło Juareza, by się podobać liberałom , i chciał uczyć .rozumu Biskupów, był zdradzony przez libera­

łów, zwyciężony' i rozstrzelany przez-nich. Byłto b ra t cesarski, sam także Cesarz Meksyku. Żal jego Najjaśniejszej rodziny, żal całćj Austryi i mój własny nie może mnie zmusić do za­

milczenia strasznych nauk dziejowych; tem bardziej, że złe gazety chcą przekręcić prawdę. Czyż może Bóg jaśniej prze­

mawiać, jak przez te ciosy gromu? Nieszczęsny, kto zamyka oczy na tak widoczne prawdy!....

Byłoby jeszcze wiele rzeczy do mówienia o skutkach Konkordatu co do polityki zagranicznej. Mianowicie jak Austrya przestała być sługą cesarstwa syzmatyckiego i samo­

władnego, a stała się środkiem polityki katolickiej, wolności zachowawczej; ale to byłoby teraz niewczesnym.

ii *

ROZDZIAŁ VIII.