• Nie Znaleziono Wyników

Spojrzenie hum orysty

W dokumencie Uwagi o obrazowaniu w "Panu Tadeuszu" (Stron 38-43)

U jęcie tw orzyw a w obrazow e zestaw ienia służy nie tylko bu­ dow ie św iata poetyckiego — byw a też im p licite jego oceną. Poezja stw a rz a ją c określoną rzeczyw istość k sz ta łtu je rów nocześnie nasz sto su nek do tej rzeczyw istości, p ew n e k ateg o rie jej odbioru. U tw ór wyznacza postaw ę. P rzed staw ion e sytu acje, spraw y, ludzi każe sądzić w edle zam kniętych w sobie k ry terió w .

W spom niano już, że Pan Tadeusz należy do dzieł n ajpełniej realizujący ch nakaz arty sty c z n e j obiektyw izacji, jed no z n a jtr u d ­ niejszy ch w ym agań poezji. Nie na darm o określa się ten u tw ó r rzad kim nazw aniem : poezja czysta. S tąd bardziej m ówi on cało­ ścią w izji niż u tw o ry obficiej w y k o rzy stu jące poetycką w artość czynników d yskursyw nych, ek sp lo atu jące m yślow ą k onstrukcję, d ialek ty k ę argum en tacji, grę racjo n aln y ch sensów słow a — w ro ­ li budulca.

Zespół ogólnych i podstaw ow ych przekon ań ó świecie je st więc tu bardziej u k ry ty , w y rażo n y pośrednio. W yznaczników in te rp re ta c ji św iata m ożna się doczytać drogą okrężną, na podsta­ w ie sposobów w iązania spostrzeżeń, z obrazow ych nazw ań. Oczy­

5 1 2 A N D R Z E J P A L U C H O W S K I

w iście, nie ty lk o tą drogą — ona jed n ak objęta je s t zakresem ty ch rozw ażań.

P y ta ją c zatem o sposób i skalę osądzania św iata w Panu T a ­

deuszu, nie p y tam y o to, jak ą „spraw iedliw ość w y m ierzał św ia tu “

w spółczesnem u sobie M ickiewicz (to problem in te re su ją c y odrębnie). P y ta m y jed y n ie o te oparcia osądu, jak ic h udziela sa m u tw ó r. P rz y ty m m oże być m owa o w ydobyciu głów nego k i e ­ r u n k u oceny. N ie m a tu m iejsca na in te le k tu a ln ie rozbudow a­ n y system .

pierwszą poety powinnością jest rzecz zm ysłow ie m alować, nie za­ puszczając się w rozumowania n a u k o w e5i.

N adm iern ie d o kładne spraw ozdanie o szczegółach „postaw y p o e ty “ w spiera się często na niezrozum ieniu sw oistości w a rsz ta tu poetyckiego.

W skażem y ty lk o na jed e n w ażny n u r t w artościującego fu n kcjo ­ now ania obrazów w P anu Tadeuszu, n u r t — zdaw ałoby się — k om u niko w an y w poem acie w yłącznie jakim iś w iększym i jed n o­ stk a m i budow y. Tym czasem w łaśnie w sposobie k o n stru o w an ia obrazu rea liz u je M ickiewicz to, co nazyw ano od d aw na jego po­ sta w ą w yrozum iale i m iłująco h u m o r y s t y c z n ą w obec św iata tw orzonego w epopei.

Zobaczm y na w y b ran y ch przykładach, ja k d ro b n e kom órki u stro ju poetyckiego uczestniczą w sugero w aniu tej postaw y. J e s t to nagłe, zaskakujące sty k a n ie z sobą rzeczy lu b cech z niesły ­ chanie różnych poziom ów w artości. T ak i je s t w łaśnie m echanizm dow cipu: w m iejsce w arto ści oczekiw anej wchodzi niespodzianie w arto ść i n n a 55. J a sk ra w a r ó ż n o w a r t o ś c i o w o ś ć sk ład n i­ ków , jak a ś ich d y sp ro p orcja dziw iąca i śmiesząca, ale i w pew nym sto p n iu uzasadniona spraw d zalną analogią, w yodrębnia te uk łady od obrazów działających czysto lirycznie, k o n stru o w an y ch p rze­ cież także w oparciu o zaskoczenie.

[Telimena] Jak bilardowa kula toczyła się kołem , [I, 561]

H rabiego nazyw a p o eta to kotem , to zbiegłym rek ru tem , to czaplą, w reszcie — żuraw iem .

54 M i c k i e w i c z , op. cit., t. 5, s. 119.

U W A G I O O B R A Z O W A N IU W „ P A N U T A D E U S Z U “ 513 Nagle staw ał i w niebo poglądał żałośnie

Jak kot, gdy ujrzy wróble na w ysokiej sośnie; Często b ez psa, bez strzelby błąkał się po gaju Jak rekrut zbiegły; często siadał przy ruczaju Nieruchom y, schyliw szy głow ę nad potokiem,

Jak czapla w szystk ie ryby chcąca pozrzeć okiem. [II, 133— 138] [Hrabia na Zosię]

[...] patrzył z w yciągniętą szyją, jak dziobaty Żuraw, z dala od stada gdy odprawia czaty Stojąc na jednej nodze, z czujnym i oczyma

I by nie zasnąć, kamień w drugiej nodze trzyma. [II, 447—450] [Gerwazy chyli] [...] łysinę w ielk ą, św iecącą z daleka

I naciętą od licznych kordów jak nasieka; G ładził ją ręką. [II, 187—189]

[w karyjulce Podczaszyca] [...] na kozłach niem czysko chude na kształt deski; Nogi m iał długie, cienkie, jak od chm ielu tyki, [I, 444—445]

Oczywiście m u sim y zapom nieć o „staro ści“ ty ch przenośnych zestaw ień, dzisiaj w y ta rty c h i spopularyzow anych. Podobnie jak to — w e fragm encie:

On raptem porwał obu z tyłu za kołnierze I dwakroć uderzyw szy głow y obie mocne Jedną o drugą jako j a j a w i e l k a n o c n e , Rozkrzyżował ramiona na kształt d r o g o s k a z u I w e d w a k ą t y i z b y rzucił ich od razu; [II, 755—758]

D w uw iersz, w k tó ry m m owa o nam alow anym na den ku ta b a ­ k ie rk i księdza R obaka Napoleonie:

Spinał konia, jak gdyby chciał skakać w niebiosa, Jednę rękę na cuglach, drugą m iał u nosa. [IV, 391—392]

— posłużył W acław ow i B orow em u w pam iętny m eseju do w y p ro ­ w adzenia ogólnego w niosku o atm osferze całego dzieła:

pozornie uroczysta powaga w opisyw aniu błahostek i przeciwnie, przytłum ianie tonów patetycznych hum orystycznym akom paniam en­ tem 5e.

J a k by opow iadał w Panu T adeuszu jak iś w irtu o z-hum o rysta, d y sp on ujący niew y czerp an y m zasobem n a jb ard ziej zaskakujących

56 W. B o r o w y , „Pan Tadeusz“ — książka nieśm iertelna. T y g o d n i k P o w s z e c h n y , 1947, nr 51/52, s. 4. Przedruk w książce: O p oezji M ickie­

614 A N D R Z E J P A L U C H O W S K I

skojarzeń. P o eta z w ysoka w łada rzeczam i, najdziw n iej — ku r a ­ dości słuchaczy — przem ienia przedm ioty.

[Wojski] [...] gdzie szmer jeszcze słyszał, jak ksiądz k r o p i e l n i c ą , Tam uciszając machał swą p l a c k ą z e s k ó r y ;

Wreszcie podniósłszy trzonek z powagą do góry

Jak l a s k ę m a r s z a ł k o w s k ą , nakazał m ilczenie: [II, 775— 778]

G łow y szlacheckie, jak w idzieliśm y, mogą być „ja k o ja ja w ielkanocne“ . K iedy indziej są „m ożdzerzam i“ !

[Tłum szlachty otaczał Robaka] I n o s y ku księdzowskiej c h y l i ł tabakierze;

Brano z niej, i kichała szlachta jak m o ż d z e r z e . [IV, 291—292]

Z w róćm y uw agę n a owo m etonim iczne „chylenie nosów “ . K ilka w ierszy dalej „do sto jn ie“ będzie się w y rażał o sw oim nosie Skołuba: „Od czasu ja k nos dźw igam (tu głasnął nos długi)“ (IV, 295).

N aw et w zestaw ieniu „w ódz gospodarstw a“ (I, 844) osiąga p oeta hu m orystyczne w yniki, pow iązując — tu i w innych n a ­ pom knieniach poem atu — sielskość i spokój gospodarskich zajęć z d ziałaniam i w odza-stratega, pracująceg o pośród rzeczyw istych niebezpieczeństw .

*

Ju ż na tej podstaw ie trz e b a zm odyfikow ać w cześniejszy (roz­ dział 1) sąd o „zw ykłości“ i „przeciętności“ obrazów w Panu

Tadeuszu.

Oczy patrzącego aoidy w idzą inaczej — więcej i dokładniej niż przeciętne. To opow iada ktoś, kto — owszem — p o tra fi żyć zw ykłym życiem p rzed staw ian ych ludzi, utożsam iać k rąg sw oich doznań, k o n tak tó w i w iedzy o rzeczyw istości z ich kręgiem , k to ś w yłączający z opowieści zjaw iska niedostępne pojm ow aniu m ieszkańca ziem i now ogródzkiej. Ale, nie sięgając do niezw ykłych terenó w , n a zw ykły św ia t p a trz y jed n a k niezw ykle, baw i się i ra d u je o dkryw aniem analogii i podobieństw nie od raz u w i­ docznych. Raz po ra z zauw ażam y, że poeta stoi ponad opow iada­ n ym św iatem , k ie ru je przebiegiem sp ra w z pew nej odległości. W obrazow ych nazw aniach tw o rzy dla nas „psychiczne z a to ry “ ; jego sposób „upodobniania“ zw ykłych rzeczy do siebie jest m etodą przyw iązyw ania słuchacza, sk u p ia n ia zain teresow anej uw agi na codziennych przedm iotach.

U W A G I O O B R A Z O W A N IU W „ P A N U T A D E U S Z U “ 5 1 5

Na ty m polega odejście w poemacie od popularnego p atrzen ia. ! to je s t reflek s hum o ry sty cznej postaw y „opow iadacza“ w w a r­ stwie obrazów .

Zam knięcie

O ddziaływ anie poezji d a je się niekiedy objąć jakim ś jed n y m określeniem , k tó re szczególnie u datn ie m ów i o jej swoistości.

Pan Tadeusz je s t j e d n o ś c i ą w r ó ż n o r o d n o ś c i . K lasyczna

fo rm u ła p ięk na u n ita s in varïeiaie, p rz y ję ta jako znak o rien ta- cy jn y poszukiw ań k ry ty czn ych , podołałaby chyba ukazaniu całej, w e w szystkich w ym iarach, poezji Pana Tadeusza. Ś w iat poetycki je s t tu ko n sek w en tn ie j e d e n , spleciony w ew nętrzn ie, ale w znie­ siony z jakże rozm aitych elem entów . I tech nik a jego p rze d sta ­ w iania, podporządkow ana naczelnym zasadom , nie jest przecież schem atycznie jed n o lita. J e st w łaśnie w ydoskonalona — różno- kieru n k o w a i zm ienna. To, co zw iem y p ro sto tą Pana Tadeusza, nie polega na w yrzeczeniu się rozw iniętej sztuki.

Zauw ażm y, w ja k rozm aity ch stre fa c h Pana Tadeusza tropić m ożna tę w i e l o ś ć sposobów, różność składników :

1) bogactw o literack iej trad ycji, ujaw nion e w badaniach ge­ netycznych; d yn am ik a w zro stu i w iędnięcia różnych g atun kó w w organizm ie poem atu;

2) wielość s tr u k tu r językow ych: od opowieści i opisu po ko­ m ediow y dialog i k o n fesy jn y monolog;

3) falow anie to n u n a rra c ji, tak ch arak te ry sty c z n e dla tego utw oru; zm ienność postaw y „p o ety “ wobec tw orzonego św iata; zm ienność n atężen ia „ tre ści“ ;

4) ogrom na sk ala sy tu a c ji em ocjonalnych, a więc typ ów udzie­ lan y ch w zruszeń;

5) zróżnicow ana typologia postaci: j e d e n św iat ludzki kom ­ pon ują przecież odrębne m eto dy p o rtre to w an ia osób.

To ty lk o pierw sze z brzegu p rzy k łady różnorodnej wielości. P ra w e m też p rzy k ład u przedstaw ione uw agi s ta ra ły się w skazać n iek tó re z w ielu zadań, jak ie pełni w Panu T adeu szu obrazow anie.

Celowość obrazow anych posunięć, zorientow anie na p rz e j­ rzy stą logikę a rty sty c z n ą całości w ypow iedzi, okazała się złożo­ na. O bserw acji poddano kolejno różne n u r ty obrazow ego w yrazu, w spółpracując tu ta j nie bez w zajem nego ścierania się. G ranicę te ­ go ścierania m ożna by przeprow adzić tak, że z jedn ej stro n y zn a j­ dzie się dążenie do ukazania św iata w idzialnego zew nętrznie,

616 A N D R Z E J P A L U C H O W S K I

j,ob iek ty w n ie do siebie podobnego“ (dążenie — posługujące się o kreślonym i zabiegam i); z d rug iej — m odyfiku jące to dążenie „zasady k o n stru k ty w n e “ (Tynianow ): ujęcie — u n iw e rsa ln e o d k ry ­ cie em ocjonalne, ujęcie — „ozdobne m alow idło“, ujęcie poprzez k sz ta łt ludzki, ujęcie h u m orystyczne.

Osobnym , nie w y k on an ym tu ta j zadaniem , byłoby pokazanie, w ja k i sposób u d aje się poecie te różne ujęcia z j e d n o c z y ć . D latego jedy n ie jak o tezę n ie udow odnioną m ożna w ysunąć tu tw ierdzenie, że Pan T adeusz — obok Dziadów cz. III — n a jsil­ n iej poświadcza pam ięć i konsekw encję M ickiewicza wobec za­ sa d y form ułow anej jeszcze piórem filom aty: „Ideał m usi być dosko­ n ale jednym , poezja każda m usi m ieć jed no ść“ 57. Z nów — śla­ dem ty lu poprzedników w h isto ry czn o literack im ry b ac tw ie — u dało się „ledw ie u brzegów naw iedzić dno m orza“ .

Wrzesień 1956

W dokumencie Uwagi o obrazowaniu w "Panu Tadeuszu" (Stron 38-43)

Powiązane dokumenty