• Nie Znaleziono Wyników

SPRZĘŻENIE

W dokumencie cybernetyka i charakter (Stron 55-133)

Powiązanie między systemami polegające na oddziaływaniach między nimi określa się jako s p r z ę ż e n i e .

Sprzężenie w którym jeden system oddziałuje na drugi, stanowi s p r z ę ż e n i e p r o s t e .

Rys. 5.1 Sprzężenie proste

Rysunek 5.1 jest schematem sprzężenia prostego, polegającego na oddziaływaniu systemu X na system Y.

Sprzężenie, w którym dwa systemy oddziałują na siebie wzajemnie, stanowi s p r z ę ż e n i e z w r o t n e .

Rys. 5.2 Sprzężenie zwrotne

Rysunek 5.2 jest schematem sprzężenia zwrotnego polegającego na oddziaływaniu systemu X na system Y i oddziaływaniu systemu Y na system X.

Jest wiele rodzajów sprzężenia zwrotnego. Zostały one zanalizowane i wyrażone wzorami matematycznymi, których przytaczanie tutaj mijałoby się jednak z celem, ponieważ (abstrahując od ich trudności przekraczającej poziom szkolnej matematyki) dotyczą procesów ciągłych, co zapewnia przydatność tych wzorów głównie do ujmowania procesów technologicznych.

Tymczasem stosunki interpersonalne — a one to należą do głównych tematów tej książki — polegają przeważnie na oddziaływaniach skokowych, jak np. rozmowy i dyskusje, których uczestnicy wypowiadają się przecież na przemian, procesy sądowe, w których jedna

56

strona wnosi pozew, a druga dopiero po przegraniu sprawy wnosi odwołanie, itp. Stosunki te przypominają grę w brydża lub pokera, gdzie partnerzy licytują kolejno, po usłyszeniu odzywki przeciwnika.

Dlatego też, zamiast odwołania się do istniejącej teorii sprzężeń, zdecydowałem się na opracowanie ujęcia dostosowanego do oddziaływań skokowych. Strona matematyczna bardzo się przy tym upraszcza, zupełne jednak pominięcie wzorów matematycznych jest tu niemożliwe, ponieważ wynikają z nich wnioski, do których nie można byłoby dojść bez pomocy matematyki.

Najpierw wprowadźmy następujące konwencje terminologiczne:

B o d z i e c (S) jest to oddziaływanie wejściowe systemu.

R e a k c j a (R) jest to oddziaływanie wyjściowe systemu.

R e a k t y w n o ś ć (r) jest to stosunek reakcji systemu do bodźca działającego na ten system:

[5.1] S

r= R

Na pierwszy rzut oka trudno byłoby uwierzyć, że z tego prostego równania definicyjnego można wywieść dziesięć istotnych twierdzeń dotyczących zachowania się systemów sprzężonych.

Ze względu na konieczność formalnego ujęcia tych twierdzeń zostaną wprowadzone oznaczenia widoczne na rysunku 5.3, stanowiącym schemat sprzężenia między systemem X o reaktywności rx a systemem Y o reaktywności ry, przy czym oddziaływanie wyjściowe x (reakcja) systemu X jest zarazem oddziaływaniem wejściowym (bodziec) systemu Y, a oddziaływanie wyjściowe y (reakcja) systemu Y jest zarazem oddziaływaniem wejściowym (bodziec) systemu X.

Rys. 5.3 Sprzężenie dwóch systemów o określonych reaktywnościach

57

Dowolną reakcję każdego ze sprzężonych systemów można określić na podstawie równania

[5.2] R=rS

wynikającego z równania [5.1].

Równanie [5.2] wskazuje, że reakcja R systemu jest określona, gdy określona jest reaktywność r tego systemu oraz działający na niego bodziec S. Inaczej mówiąc, system transformuje bodziec w reakcję, przy czym transformację stanowi mnożenie przez reaktywność.

Do rozważań przyjmiemy, że systemy te działają na przemian, tj. gdy system X transformuje bodziec w reakcję, wówczas w systemie Y nic się nie dzieje, a gdy z kolei system Y transformuje bodziec w reakcję, wówczas w systemie X nic się nie dzieje, itd.

Dzięki temu można przedstawić przebieg sprzężenia jako ciąg kolejnych cyklów, z których każdy składa się z jednego działania systemu X i jednego działania systemu Y. Numerując kolejne cykle będzie można wyróżniać poszczególne działania obu systemów.

Cykl 1 obejmuje dowolne oddziaływanie systemu X, uznane za jego pierwszą reakcję x1, oraz reakcję y1 systemu Y na bodziec x1, którą na podstawie równania [5.2] można wyrazić równaniem:

[5.3] y1 =ryx1

Cykl 2 obejmuje reakcję systemu X na bodziec y1

[5.4] x2 =rxy1

oraz reakcję systemu Y na bodziec x2

[5.5] y2 =ryx2

W podobny sposób można by określić reakcje x3 i y3 (cykl 3) itd., ale nie wniosłoby to już nic nowego dla uchwycenia zasad przebiegu sprzężeń.

58 T w i e r d z e n i e 5.1 (o przyczynach reakcji)

Równanie [5.4] wskazuje, że reakcja x2 systemu X ma dwie przyczyny, z których jedną jest reaktywność rx systemu X, drugą zaś jest reakcja y1 systemu Y, stanowiąca bodziec dla systemu X.

Równanie [5.3] wskazuje, że reakcja y1 systemu Y ma dwie przyczyny, z których jedną jest reaktywność ry systemu Y, drugą zaś jest reakcja x1 systemu X, stanowiąca bodziec dla systemu Y.

Wynika stąd twierdzenie, że r e a k c j a k a ż d e g o z d w ó c h s p r z ę ż o n y c h z e s o b ą s y s t e m ó w j e s t s p o w o d o w a n a p r z e z r e a k t y w n o ś ć t e g o s y s t e m u i r e a k c j ę d r u g i e g o s y s t e m u .

Twierdzenie to uwydatnia, że z dwóch bezpośrednich przyczyn reakcji systemu jedna tkwi w tymże systemie (jest nią reaktywność tego systemu, czyli jego właściwości), druga zaś w pozostałym systemie (jest nią reakcja tego systemu, czyli jego zachowanie).

Jest to szczególnie interesujące w odniesieniu do takich stosunków interpersonalnych, w których za wynikające z nich szkodliwe skutki partnerzy wzajemnie się obwiniają.

Aby to dokładnie prześledzić, przypuśćmy, że partner X usprawiedliwia swoją reakcję x2 zachowaniem partnera Y. Znaczy to, że w równaniu [5.4] bierze on pod uwagę tylko jedną przyczynę, a mianowicie reakcję y1 partnera Y, natomiast pomija drugą przyczynę, tj. własną reaktywność rx.

Jednakże również reakcja y1 partnera Y miała dwie przyczyny widoczne w równaniu [5.3], z których partner X bierze pod uwagę tylko jedną, a mianowicie reaktywność ry

partnera Y, natomiast pomija drugą przyczynę, tj. własną reakcję x1.

A zatem stronniczość partnera uczestniczącego w takich stosunkach interpersonalnych, np. w zatargu, kłótni, walce itp., polega na tym, że za przyczynę ich przebiegu uważa on reaktywność przeciwnika, natomiast zaprzecza, jakoby przyczyną mogła być jego własna reaktywność. Postawa taka jest wewnętrznie sprzeczna, sprowadza się bowiem do poglądu, że postępowanie człowieka zależy od jego reaktywności i zarazem nie zależy od jego reaktywności — zależy, gdy mowa o postępowaniu cudzym, nie zależy zaś, gdy mowa o postępowaniu własnym.

Jest to wyraźnie widoczne np. w propagandzie stron toczących wojnę. Własne postępowanie jest tam przedstawiane jako wymuszone czynami przeciwnika (prowokacjami, atakami, okrucieństwami itp.), a postępowanie przeciwnika jako podyktowane jego

59

właściwościami (agresywnością, nienawiścią itp.). W ten sposób przeciwnik jest winien wszystkiemu, tj. postępowaniu nie tylko swojemu, ale i cudzemu.

Podobnie osoby zwierzające się z życia w nieudanym małżeństwie wyliczają przykrości doznawane od współmałżonka i opowiadają o jego złym charakterze, natomiast nie wspominają o swoim charakterze, a swoje postępowanie uważają za najzupełniej normalne — nie ma o czym mówić.

Natomiast w dobrze układających się stosunkach interpersonalnych każdy partner jest raczej skłonny widzieć własną zasługę, drugiemu nie ma on nic do zawdzięczania.

Na przykład, gdy po wyczerpującej, ale nie rozstrzygniętej wojnie następuje zawieszenie broni, rozejm, pokój, każda strona przedstawia to jako wynik swojej „pokojowej”

polityki, do której strona przeciwna była „zmuszona” się dostosować.

Gdy instytucja funkcjonuje sprawnie, jej dyrektor jest skłonny przypisywać zasługę sobie, a gdy niesprawnie — winić podwładnych.

Naprawdę zaś jest tak, jak to wynika z omawianego twierdzenia: zachowanie człowieka zależy od tego, jaki on sam jest, i od tego, jak się zachowuje jego partner.

T w i e r d z e n i e 5.2 (o wpływie poprzednich reakcji) Ze skojarzenia równania [5.3] i [5.4] otrzymuje się równanie

[5.6] x2 =rxryx1

a ze skojarzenia równań [5.4] i [5.5] otrzymuje się równanie

[5.7] y2 =rxryy1

Równania te wskazują, że reakcja x2 systemu X zależy od jego poprzedniej reakcji x1

oraz że reakcja y2 systemu Y zależy od jego poprzedniej reakcji y1.

Wynika stąd twierdzenie, że r e a k c j a k a ż d e g o z d w ó c h s p r z ę ż o n y c h s y s t e m ó w z a l e ż y o d j e g o p o p r z e d n i e j r e a k c j i . Biorąc pod uwagę, że dowolna reakcja systemu sprzężonego zależy od jego poprzedniej reakcji, która z kolei zależy od jeszcze wcześniejszej reakcji itd., dochodzi się do wskazania pierwszej reakcji, od której zaczął się cały przebieg sprzężenia.

60

Uwydatnia to rolę, jaką w stosunkach interpersonalnych odgrywa „pierwszy krok”.

Jest godne uwagi, że odczucie roli „pierwszego kroku” jest duże w przypadkach, gdy chodzi o zjednanie sobie partnera, małe zaś, gdy chodzi o walkę z partnerem.

Na przykład dziewczyna wybierająca się na pierwszą w życiu randkę, na pierwszy bal, itp., przykłada wielką wagę do swojego wyglądu, aby wywołać jak najlepsze „pierwsze wrażenie”, od którego być może będzie zależeć jej przyszłość. Na tym też tle rodzą się miłości „od pierwszego wejrzenia”.

Dlatego gdy randka zakończy się niepowodzeniem, tj. brakiem zaproszenia na następną, dziewczyna szuka błędu u siebie, wszystkiemu winien na pewno ten kwiatek krzywo wpięty we włosy.

Natomiast z zadziwiającą lekkomyślnością mężowie wypowiadają złośliwe uwagi pod adresem swoich żon albo żony pod adresem swoich mężów, a potem dziwią się, że doszło do kłótni, i obwiniają współmałżonka o kłótliwość.

Rodziny mieszkające we wspólnym mieszkaniu przeważnie żyją jak przysłowiowy pies z kotem, a tymczasem wszystko się zaczęło od tego, że jedna współlokatorka odstawiła z kuchenki gazowej garnek drugiej.

Na pojedynki wyzywano się o byle co, a potem następował już ciąg reakcji nieuchronnych, często kończący się tragicznie.

Wiele wojen zaczynało się żądaniem odstąpienia skrawka terytorium, a kończyło się spustoszeniem walczących ze sobą krajów. Oczywiście „winna” temu była strona broniąca się, która zamiast pójść na ustępstwa stawiła opór. Zamiast wysuwania takich absurdalnych oskarżeń potem, należało samemu pomyśleć przedtem, że wojnę może rozpocząć nawet jedna tylko strona, ale kończyć ją będą obie, bo taka już jest cybernetyczna uroda sprzężeń zwrotnych.

Ilekroć drobny fakt prowadzi do znacznych skutków, dzieje się to zawsze dla tego, że rozpoczyna on cały łańcuch sprzężenia zwrotnego.

W zatargach długotrwałych, do których nierzadko dochodzi między ludźmi zmuszonymi do ciągłego przebywania ze sobą przez wiele lat (działalność w tej samej grupie zawodowej, praca w tej samej instytucji, małżeństwo itp.), zwykle obie strony wyrzucają sobie wzajemnie postępki niedawne, nie pamiętając już, co było owym „pierwszym krokiem”, gdyż był on wówczas faktem na pozór nie wyróżniającym się niczym szczególnym, a przecież od niego właśnie wszystko się zaczęło.

61

Zdarza się też, że gdy zwaśnieni ludzie po latach pogodzą się ze sobą, a nawet zaprzyjaźnią i już bez urazy wspominają dawne czasy, nie mogą się oprzeć zdumieniu, jak błahe fakty stały się początkiem wieloletniej wzmagającej się wrogości.

W poruszanych tu sprawach nie ma nic nadzwyczajnego o tyle, że i bez twierdzeń o sprzężeniach ludzie dochodzili do rozsądnych wniosków, na podstawie rozległego doświadczenia.

Teraz jednak przejdę do sprawy, która daje do myślenia, jest bowiem daleka od oczywistości. Przyjrzyjmy się następującym dwom typom sytuacji zachodzących między zwierzchnikami i podwładnymi, przedstawionymi poniżej w postaci toku rozmyślań kontrahentów.

Sytuacja pierwsza:

Kierownik: Kowalski nie wytęża się zbytnio w pracy, ale trzeba mu dać jakąś niewielką nagrodę, może go to zachęci.

Kowalski: Kierownik to morowy chłop, nie pominął mnie w nagrodach, chociaż nie uważam, żebym na to zasługiwał. Trzeba się podciągnąć, żeby tego nie żałował, i po co inni mają gadać, że mnie faworyzuje.

Kierownik: Kowalski bardzo się poprawił, następnym razem trzeba mu będzie dać więcej.

Kowalski: Kierownik umie docenić robotę, przy takim to warto pracować, bo człowiek przynajmniej wie, że będzie coś z tego miał.

Kierownik: Okazuje się, że znam się na ludziach, wiedziałem, że z Kowalskiego jeszcze coś będzie. Trzeba będzie pomyśleć o awansie dla niego.

Sytuacja druga:

Kierownik: Kowalski nie wytęża się zbytnio w pracy, nie dam mu nagrody, bo nie ma za co.

Kowalski: Co on sobie myśli, że ja za takie pieniądze będę mu lepiej pracował? Nie ma głupich.

Kierownik: Kowalski jeszcze się bardziej opuścił, trzeba go przenieść do gorszej pracy, może go to nauczy rozumu. Kowalski: A to drań, uwziął się na mnie. Myśli, że tym co zwojuje? Będzie widział u mnie robotę!

62

Kierownik: Okazuje się, że znam się na ludziach, od razu wiedziałem, że z Kowalskiego nic nie będzie. Trzeba go będzie chyba zwolnić.

I tak oto, pomimo przeciwstawności początkowych decyzji, w każdej z tych sytuacji kierownik mógł w końcu pochwalić się znawstwem ludzi i umiejętnością przewidywania — przyszłość potwierdziła słuszność jego decyzji! Tymczasem to nie żadne przewidywanie, lecz po prostu doczekał się tego, co sam swoim „pierwszym krokiem” wywołał.

Wskazuje to na zawodność decydowania metodą prób i błędów, gdy już sam wybór pierwszej próby przesądza, co się będzie dziać dalej.

Można powiedzieć, że umiejętność postępowania z ludźmi polega głównie na wyborze właściwego pierwszego kroku, bo wtedy ma się jeszcze swobodę wyboru. Potem swoboda będzie już ograniczona.

Swoboda wyboru postępowania może też być ograniczona przed zrobieniem własnego pierwszego kroku, przez znalezienie się w sytuacji spowodowanej cudzym pierwszym krokiem.

Na przykład człowiek postawiony przed sądem już przez sam ten fakt znalazł się w sprzężeniu, które się rozpoczęło wcześniej uznaniem go za oskarżonego. Ogranicza to jego postępowanie do roli tłumaczącego się, odbiera mu inicjatywę, uniemożliwia kontratakowanie, przechodzenie do innych spraw, itp. Presja tego rodzaju sytuacji jest tak silna, że znane są przypadki, gdy wymowny adwokat, znalazłszy się na ławie oskarżonych, jąkał się i plątał, jak gdyby nie potrafił sklecić jednego porządnego zdania.

O podobnej presji sytuacji wiedzą dobrze aktorzy. Gdy po podniesieniu kurtyny widzą na widowni jedynie garstkę widzów, czują się zobowiązani do okazania im, że przedstawienie nie jest aż tak złe, jak można by o tym wnosić z małej frekwencji — i grają źle. Tak rozpocznie się sprzężenie, na którego końcu okaże się, że nieobecni mieli rację obawiając się marnej gry aktorów, bo rzeczywiście grali oni marnie, tyle że spowodowali to właśnie ci nieobecni.

Nawet mędrzec przemawiający na zgromadzeniu głupców mówi głupio, bo gdyby mówił mądrze, to przez słuchaczy zostałby uznany za głupca, skoro mówi co innego, niż oni myślą. Tym się objaśnia, dlaczego znakomite pomysły, starannie wypracowane i przedyskutowane w gronie doborowych ludzi, przy przedstawianiu na szerokim forum wypadały żałośnie i zostawały ośmieszone. Wielkie zgromadzenia nie służą do tworzenia nowych idei, lecz do powtarzania starych.

63

Zbyt szczegółowe przepisy formalne o ochronie mienia społecznego prawdopodobnie więcej ludzi skłoniły do popełniania przestępstw z tego zakresu, niż od nich powstrzymały.

Rzecz w tym, że człowiek mający swobodę decyzji kieruje się własnym poczuciem przyzwoitości, natomiast postawiony wobec konieczności dokonywania manipulacji podyktowanych przez przepisy spostrzega, że autorzy przepisów, nie mogąc odróżnić, kto jest, a kto nie jest przestępcą, opracowali procedury obowiązujące zarówno jednych jak i drugich, w tym również jego samego. Ponieważ nie zwolniłoby go od nich powoływanie się na własne poczucie przyzwoitości, zaczyna on powątpiewać, czy jest ono komukolwiek potrzebne i wobec tego, czy warto je nadal mieć.

T w i e r d z e n i e 5.3 (o wpływie reaktywności) Z równań [5.6] i [5.7] wynika

[5.8] rx ry

x x = ⋅

1 2

[5.9] rx ry

y y = ⋅

1 2

Wskazują one, że zarówno stosunek kolejnych reakcji systemu X jak i stosunek kolejnych reakcji systemu Y jest zależny od reaktywności obu tych systemów, ściślej zaś, od iloczynu tych reaktywności.

Wynika stąd twierdzenie, że z a c h o w a n i e s i ę k a ż d e g o z d w ó c h s p r z ę ż o n y c h s y s t e m ó w z a l e ż y o d i l o c z y n u r e a k t y w n o ś c i o b u t y c h s y s t e m ó w .

W odniesieniu do stosunków interpersonalnych znaczy to, że zachowanie każdego partnera zależy od postaw obu partnerów naraz, nie zaś tylko jednego lub tylko drugiego.

Z przytoczonego twierdzenia wynika ponadto, że do zmiany stosunków koniecznym warunkiem jest zmiana postawy jednego z dwóch partnerów.

64

Główna trudność w naprawianiu źle układających się stosunków interpersonalnych polega na ustaleniu, który partner miałby zmienić swoją postawę. Ponieważ postawy ludzkie cechują się znaczną stałością, każdy oczekuje raczej zmiany postawy swojego partnera.

Na przykład w zwaśnionym małżeństwie mąż od żony, a żona od męża domaga się

Równania [5.8] i [5.9] nie przestaną być słuszne, jeżeli prawe ich strony pomnożyć, a jednocześnie podzielić przez dowolną liczbę k

k dwóch sprzężonych systemów pozostanie bez zmiany, gdy reaktywność jednego systemu tyle razy wzrośnie, ile razy zmaleje reaktywność drugiego systemu.

Wynika stąd twierdzenie, że z a c h o w a n i e s i ę k a ż d e g o z d w ó c h partner może temu przeciwdziałać przez odwrotną zmianę swojej postawy.

Możliwości takiego przeciwdziałania, nieograniczone z matematycznego punktu widzenia, są jednak ograniczone względami fizycznymi. Rzecz w tym, że gdy reaktywność jednego systemu maleje dążąc do zera, reaktywność drugiego systemu musi wzrastać do

65

nieskończoności, jeżeli iloczyn obu tych reaktywności miałby pozostawać niezmienny.

Znaczy to, że jeden system reaguje coraz słabiej na coraz silniejsze bodźce, drugi zaś coraz silniej na coraz słabsze bodźce. Jednakże do coraz słabszych reakcji potrzeba coraz mniej energii, natomiast do coraz silniejszych reakcji potrzeba coraz więcej energii. Proces taki zmierza do stanu granicznego, w którym jeden system wcale nie wydaje energii, drugi zaś musiałby wydawać jej nieskończenie wiele. Do niewydawania energii jest zdolny każdy system, natomiast żaden system nie może wydawać nieskończenie wiele energii, bo tyle jej w nim nie ma, a nawet nie może wydawać skończonej ilości energii, ale tak dużej, że spowodowałoby to zniszczenie systemu wskutek nadmiernej koncentracji energii. Wynika stąd, że gdy reaktywność jednego systemu maleje, to drugi system może przeciwdziałać tylko do granicy własnej wytrzymałości.

Odnosi się to również do stosunków interpersonalnych. Najlepszą tego ilustracją są przypadki „odchodzącej miłości”. Oto przesycony kochanek zaczyna odczuwać romans jako zbytnio absorbujący, ale nie myśli o zerwaniu, tyle tylko że „będziemy się rzadziej widywać”.

Inaczej mówiąc, jego reakcje na czułości kochanki będą słabsze, a to jest równoznaczne ze zmniejszeniem jego reaktywności. Przy niezmienionej reaktywności partnerki iloczyn reaktywności obojga musiałby zmaleć. Co w takiej sytuacji robi partnerka? Zaskakujące, ale prawdziwe: zaczyna walczyć o utrzymanie dotychczasowego iloczynu reaktywności.

Praktycznie wygląda to tak, że na stygnące zapały partnera reaguje ona wzmożeniem własnych uczuć. Gdy spotkania są rzadsze, bo dla niego stały się mniej cenne, dla niej są jeszcze tęskniej oczekiwanym ewenementem. Gdy on po miłosnym seansie zerka ukradkiem na zegarek, jej wcale nie spieszno, chciałaby spotkania wydłużyć. Jest to nic innego jak zwiększanie własnej reaktywności wobec zmniejszonej reaktywności partnera, dzięki czemu iloczyn reaktywności będzie utrzymany i wszystko pozostanie jak dawniej. Ale kochanek nie chce, żeby było jak dawniej, lecz żeby było trochę mniej, dąży więc do spotkań jeszcze rzadszych i krótszych, na co jego partnerka reaguje jeszcze większym przypływem uczuć, troskliwości przyjmowanej ze zdawkowym podziękowaniem, tkliwości słabo odwzajemnianej itp. Tak więc jego reaktywność ciągle maleje, a jej reaktywność ciągle wzrasta, i w rezultacie iloczyn reaktywności pozostaje bez zmiany. Nie może to jednak trwać wiecznie, jemu łatwo, gdyż brak uczuć nie powoduje zużywania energii, u niej natomiast uczucia osiągają stopień żaru angażujący całą energię organizmu, nazywa się to „spalaniem w miłości”. Można się o tym dowiedzieć od sławnych pań, którym coś takiego przypadło w udziale, a które potrafiły to opisać. Jako przykład można tu wymienić Listy panny de Lespinasse. Wszelako najwyższy

66

nawet żar uczuć pomnożony przez zero uczuć partnera daje w wyniku jedynie zero, czyli że odchodzącej miłości nie da się przytrzymać. Nie przytrzymała je także panna de Lespinasse, ale dzięki swoim Listom weszła przynajmniej do literatury. To samo można powiedzieć o Mariannie d'Alcoforado.

Ofiary takiego kataklizmu, nie mogąc uczynić najwyższego żaru swoich uczuć jeszcze wyższym, starają się przynajmniej podnieść nieco ponad zero uczucia partnerów, stąd apele do niewdzięczników, żeby zechcieli choć parę słów powiedzieć (a raczej napisać, gdy już odeszli „w siną dal”) o swoich uczuciach, dlaczego milczą, trudno przecież uwierzyć, żeby byli zupełnie nieczuli wobec tak wielkiej miłości, i tak dalej w tym stylu. Ale to sprawy nie uratuje, bo jej uratować nie może — taka jest natura sprzężenia zwrotnego i wpływ prawa zachowania energii.

A czyż porzucana ma co innego do wyboru? Oczywiście, że ma. Zamiast godzić się z tym, że jest porzucana, powinna zachować się jak porzucająca. Na sugestię rzadszych spotkań zareagować jeszcze rzadszymi, i to coraz rzadszymi. Spowoduje to jedną z dwóch możliwości. Albo partner odczuje, że to on jest porzucany i on sam, a nie partnerka, zacznie walczyć o iloczyn reaktywności, gorejąc od powrotnego żaru uczuć, a o to właśnie chodzi.

Albo też odczuje ulgę, że rozstanie okazało się łatwiejsze niż przypuszczał, i cała sprawa ulegnie szybko likwidacji, co jest możliwością gorszą od pierwszej, ale bez porównania lepszą od „spalania się w miłości”, w beznadziejnej walce o szatański iloczyn reaktywności.

Omawiane twierdzenie, wyjaśniające pozorną dysproporcję między ubytkiem reaktywności jednego partnera a przyrostem reaktywności drugiego partnera, pozwala też

Omawiane twierdzenie, wyjaśniające pozorną dysproporcję między ubytkiem reaktywności jednego partnera a przyrostem reaktywności drugiego partnera, pozwala też

W dokumencie cybernetyka i charakter (Stron 55-133)

Powiązane dokumenty