• Nie Znaleziono Wyników

Stereotypy a onimiczne znaczenia wtórne

Zarówno sformułowanie wypowiedzi typu: „[dany ksiądz] jest Savonarolą, to znów świętym Franciszkiem ” [Pol. 31/96, s. 22], „paraolimpiady stają się powoli Formułą 1 dla producentów sprzętu ortopedycznego” [Pol. 35/96, s. 60], „Jan

Svank-mejer, 62-letni Czech [...] nazywany Kafką krótkich fo rm film ow ych" [GT 233/96, s. 4], jak i odczytywanie (dekodowanie) takowych wym agałoby od nadawcy i od­

biorcy poważnego wysiłku intelektualnego. Gdyby chcieć dociec sensu sfor­

m ułowania „Czeczenia jest drugim Afganistanem ” - sform ułowania takie zaś, przy­

pom nijm y, są chlebem powszednim dzisiejszej publicystyki polskiej - należałoby najpierw ustalić, co stanowiło cechy wyróżniające radzieckiej interwencji lat 1979-1989 w Afganistanie, a następnie zadecydować, które z cech interwencji ro­

syjskiej lat 90. w Czeczenii pozw alają na częściowe utożsam ienie tych zdarzeń we­

dle ogólnej formuły metafory „X jest Y” (mówić o X w kategoriach Y). Szacowa­

nia takiego m usiałby każdorazowo dokonywać zarówno nadawca tekstu, jak i jego odbiorca; nie wydaje się, by w warunkach codziennej pospiesznej komunikacji było to możliwe. W tej sytyacji musimy założyć, że nadawca i odbiorca wypowiedzi jed­

nakowo odwołują się do gotowych wiązek cech, wspólnych tak dla nich, jak i w ogó­

le dla danej wspólnoty komunikacyjnej. Wiązka taka zwana jest stereotypem.

Zjawisko stereotypu jest od lat 20. naszego wieku - tj. od pracy W altera Lipp- m anna Public Opinion [ 1922] - przedmiotem analiz i komentarzy przedstawicieli różnych dziedzin wiedzy - socjologii, psychologii, politologii, kulturoznawstwa, wreszcie lingwistyki. Dla językoznaw ców — podobnie jak dla wielu teoretyków ko­

munikacji społecznej - jasne jest, twierdzi Jerzy Bartmiński [1993, s. 364], że „ste- reotypizacja je st nieodłączna od istoty języka naturalnego, który opiera się na pod­

miotowej kategoryzacji zjawisk oraz na konwencji i powtarzaniu (bez tego jakiekolw iek porozumienie byłoby niemożliwe), że zatem jest stereotyp koniecz­

nym elem entem wspólnego języka i kodu kultury” . Krystyna Pisarkowa [1976]

twierdzi, że „przy wąskim, strukturalnym rozumieniu znaczenia słowa - jako ze­

społu koniecznych i wystarczających cech oznaczanego przedm iotu - stereotyp byw a traktowany jako pew na nadwyżka znaczeniowa, jako tzw. konotacja emocjo­

nalna” [za: Bartm iński 1993, s. 366]. Natomiast wedle Hilarego Putnam a [1975], który traktował znaczenie jako wektor pozwalający ustalać odniesienia wyrażeń,

„w znaczeniu obok «znaczników» semantycznych i składniowych (w przypadku wody - ‘płyn’, ‘rzeczow nik’, ‘konkretny’) w ystępują cechy dodatkowe, składające się na potoczną teorię przedmiotu, na konwencjonalne, często tendencyjne, niekie­

dy bardzo niedokładne wyobrażenie o tym, jak jakieś x wygląda, jak działa, jakie jest” [za: Bartm iński 1993, s. 367]. Ten właśnie dodatkowy zespół cech istotnych językow o jest dla tego badacza stereotypem. W tomie 1. Słownika stereotypów i sym boli ludowych stereotyp definiowany jest jako „wyobrażenie przedm iotu ufor­

mowane w pewnej społecznej ramie doświadczeniowej i określające, czym przed­

miot jest, jak wygląda, jak działa, jak jest traktowany przez człowieka itp., zarazem wyobrażenie utrwalone w języku, dostępne poprzez język i przynależne do wspól­

notowej wiedzy o świecie” [1996, s. 9]. Istnieją więc nie tylko stereotypy Żyda, Niem ca, katolika czy bolszewika, ale też stereotypy słońca, nieba, kamienia, mie­

dzy, deszczu, kota, psa itd. N a tej samej zasadzie m ożemy mówić o istnieniu stereo­

typów Europy i Azji, W enecji i Himalajów, Paryża i Mławy, Bizancjum i Pcimia, Kafki i Żeromskiego, Kowalskiego i Nowaka, Miodowej i W oronicza.

Spróbujmy na podstawie przykładów z prasy zawierających nazwy własne Jano­

sik i Gombrowicz ustalić, jakie cechy za tymi nazwami się kryją, co jest charaktery­

styczne dla tych obiektów lub co im przypisujemy.

Janosik:

1) „Tw orzą się więc dwa państwa. Jedno, które stosuje zasadą Janosika: «ode- brać bogatym i dać biednym», oraz drugie - broniące się przed fiskusem tw orze­

niem alternatywnego obiegu gospodarczego” [Wpr. 12/95, s. 16];

2) „Budżet premiera Kołodki rzeczywiście ma «janosikowy charakter»” [...]

[Wpr. 1/95, s. 21];

3) „Poseł BBW R-u [Andrzej Gąsienica-Makowski] chyba nie zapisze się jako Janosik polskiej sceny politycznej, ale na pierwszym posiedzeniu Sejmu II kadencji wystąpił w kom pletnym stroju góralskim” [Pol. 16/94, s. 12];

4) „Kończąca się prezydentura jest «typu Janosika - sam podejm ow ałem decy­

zje, zmieniałem je, prow okow ałem ” [Ang. 36/95, s. 4];

5) „Grzesiuk ukazywał trudną drogę, na której młody człowiek z zatraconych dzielnic - wyrywał się przestępczemu losowi i ambicjonował się karierą dobrego fachowca [...]. Nieco janosikow aty w swoim proteście społecznym - był jednak Grzesiuk ogromnie przekonywający w buncie plebejusza, w plebejskiej dum ie”

[Preg. Nmż, s. 14-15].

Z powyższych przykładów wynika, że Janosik w naszym (polskim) kręgu kultu­

rowym to: zbójnik, człowiek, który „odbiera bogatym, by dać biednym ”, to człowiek przeciwstawiający się panującym stosunkom społecznym, to także populi­

sta, który działając dla domniemanego dobra innych nie przestrzega prawa.

Gombrowicz:

1) „Jeżeli publicznie oświadcza się, że Polska w życiu publicznym wejść może na drogi wytyczone fantazją W. Gombrowicza i S. Mrożka, to taka sytuacja jest w pełni możliwa, tyle, że nikom u nie będzie do śmiechu” [Pol. 6/95, s. 6];

2) „Strojenie gombrowiczowskich min” [Op. 6/84, s. 10-11];

3) „[...] czyż nie mogliby [współpracownicy L. W ałęsy - przyp. B.D.] wyjaśnić Prezydentowi, że mówi Gombrowiczem?” [Pol. 8/95, s. 24];

4) „W szystko [w spektaklu wg Witkacego - przyp. B.D.] kończy wielka przew a­

lająca się gombrowiczowska kupa” [Fik, s. 323];

5) „A ponadto dotyczyły szczególnego wymiaru ludzkiego życia, wymiaru, jeżeli wolno tak powiedzieć - gom browiczowskiego. Wszystko bowiem zależało od tego, jak dana osoba jest postrzegana, a nie od tego, jak a jest napraw dę” [T.Pow. 19/94, s. 4];

6) „[...] W olał się [Andrzejewski - przyp. B.D.] zatrzymać w pół drogi i poprze­

stać na czysto formalnej «gombrowicziadzie»” [Sand. 3, s. 443],

Przedstawione przykłady pokazują, że z nazwiskiem pisarza W itolda Gom browi­

cza utożsamiam y takie cechy, jak: groteskowość, parodia, kpina, udziwnienie, nie­

logiczność, przejaskrawienie, groteskowe operowanie językiem oraz specyficzne postrzeganie człow ieka (człowiek nie jest taki, jaki naprawdę jest, lecz taki, jak go w idzą inni).

Używanie wyrażeń typu „janosikowy charakter”, „strojenie gombrowiczowskich m in” itp. opiera się na założeniu, że i nadawca wypowiedzi, i jej odbiorca dyspo­

nują jednakow ą lub bardzo zbliżoną w iedzą na tem at cech właściwych danemu obiektowi, że na swym wyposażeniu mentalnym m ają pewien gotowy obraz danego przedmiotu, osoby, instytucji, obraz składający się z cech uznawanych za charak­

terystyczne, stereotypowe. A więc stereotypy to, jak pisał jeszcze Lippmann, „obra­

zy w naszej głow ie”, uogólnione wyobrażenia, tworzące się z zebrania w całość najbardziej charakterystycznych (dla danej wspólnoty), najbardziej typowych (z jej punktu widzenia) cech rzeczywiście właściwych danemu obiektowi lub przez tę wspólnotę mu przypisywanych. „O brazy” te (wyobrażenia) krążą w obiegu społecz­

nym, służą jako hasła wywoławcze i rozpoznawcze punkty odniesienia, podstawy tworzenia pojęć pochodnych itp., a charakteryzują się tymi właściwościami, które za Adam em Schaffem przypisujemy stereotypom: są nacechowane wartościująco, są trwałe i odporne na argumentację racjonalną, m ają naturę werbalną. Skoro zaś stereotypy grupują w sobie cechy „wybierane” czy „selekcjonowane” (spośród in­

nych m ożliwych) przez tę daną wspólnotę komunikacyjną, stanow ią one dokument jej właśnie sposobu myślenia i jako takie - jako składowe danego obrazu świata - powinny być przedm iotem bacznej uwagi leksykografów.

8. Problem sem antyzacji onim ów wtórnych