• Nie Znaleziono Wyników

Nied³ugo po tym, do sali jednego z plutonów ASU w godzi-nach rannych przyszed³ nieznany nam wczeœniej cz³onek Grupy Kulturalno-Naukowej z wiadomoœci¹, ¿e istnieje mo¿liwoœæ przej-œcia na tereny Politechniki osób, które zamierzaj¹ w przysz³oœci studiowaæ kierunki techniczne. Ju¿ po kilkudziesiêciu minutach zebra³a siê 10-osobowa grupa, zdecydowana do przejœcia na nowe,

Pierwsza grupa cz³onków Stra¿y Akademickiej Politechniki Zdzis³aw Szatan (Szata) Ignacy Sieros³awski Jerzy Stok³osa Zbigniew Mroczkowski Janusz Pietruszka (Pluciñski) Zdzis³aw Samsonowicz Jerzy Pyzikowski Zbigniew Gawlik

lecz równie¿ oczekiwane miejsce. Postanowiliœmy rozeznaæ obiekt naszej przysz³ej s³u¿by i w asyœcie osoby, która nas werbowa³a, przez bramê budynku A-3 Starej Chemii na teren Uczelni wesz³a pierwsza grupa w osobach: Zbigniew Gawlik, Zenon Kloczkow-ski, Zbigniew MroczkowKloczkow-ski, Janusz Pietruszka (Pluciñski po zmia-nie nazwiska), Jerzy Pyzikowski, Wac³aw Romaniuk, Zdzis³aw Samsonowicz, Jerzy Stok³osa, Ignacy Sieros³awski, Zdzis³aw Sza-tan (Szata po zmianie nazwiska).

Chwilê po naszym wejœciu przywita³ nas „zarz¹dzaj¹cy Poli-technik¹” in¿. Dionizy Smoleñski, który przyszed³ wraz z kapita-nem Franciszkiem Pa³k¹. Przywitanie by³o krótkie i zwiêz³e:

Cieszê siê bardzo, ¿e przyszliœcie mi pomóc. Bêdê od Was wy-maga³ pracy przez 24 godziny na dobê. W zamian za to nie dosta-niecie nic prócz pomieszczenia do chwilowego zamieszkania, któ-re musicie sobie sami urz¹dziæ. Zastanówcie siê, czy moja propo-zycja Wam odpowiada.

Nie by³o siê nad czym zasta-nawiaæ. Zauwa¿yliœmy, ¿e po raz pierwszy we Wroc³awiu spo-tkaliœmy cz³owieka, który nie obiecuje rzeczy nierealnych i dlatego wzbudza zaufanie. A 24-godzinny czas pracy ju¿ wczeœniej by³ nam znany. Dlatego wszyscy zg³osiliœmy chêæ pracy w nowym dla nas miejscu. Naszym komendan-tem mia³ byæ kapitan Pa³ka – przedwojenny oficer Korpusu Ochrony Pogranicza. W³aœnie z nim przeszliœmy na podwórze obok budynku chemii, gdzie spotkaliœmy dwóch m³odych mê¿czyzn z przewieszonymi

Dionizy Smoleñski

Zarz¹dzaj¹cy Politechnik¹ Wroc³awsk¹ w 1945 r.

przez ramiê karabinami. Kapitan po niemiecku poleci³ im przekazaæ broñ w nasze rêce. To zdarzenie trochê nas zdziwi³o. Warty niemieckich cywilów? Ale ta sprawa wkrótce siê wyjaœni³a.

W pierwszych dniach maja 1945 roku dwaj oficerowie Armii Radzieckiej: major Anatolij Niko³ajewicz Minkie-wicz (w cywilu pracownik naukowy Moskiewskiego Instytutu Transportu) oraz Oleg Pietrowicz Jelutin, otrzymali rozkaz odnalezienia i zabezpiecze-nia budynków Technische Hochschule Breslau.

Id¹c przez p³on¹ce miasto przypadkowo spotkali m³odego Niem-ca, który zaprowadzi³ ich na Uferzeile pod czêœciowo zniszczony g³ówny gmach Politechniki.

Przystêpuj¹c do zadañ zwi¹zanych z zabezpieczeniem i ochron¹ obiektów uczelni, zatrudnili ludzi mieszkaj¹cych w pobli¿u oraz tych laborantów i portierów, którzy mieszkali w budynkach Po-litechniki. Z tych osób ustanowili stra¿e ochronne. Ci dwaj wartownicy, od któ-rych przejmowaliœmy karabiny, to w³a-œnie te „stra¿e ochronne”.

Po kilku dniach stan ochrony po-wiêkszy³ siê o kilku ¿o³nierzy, którzy przybyli wraz z kapitanem Or³owem, i wtedy przyst¹piono do usuwania amunicji, w du¿ych iloœciach zalega-j¹cej piwnice i parter budynku Hutni-czego B-1, gdzie na pierwszym piêtrze zosta³y urz¹dzone kwatery.

Po 40 latach od opisanych wyda-rzeñ, w 1985 roku, Anatolij Niko³ajewicz

Franciszek Pa³ka

mjr Anatolij Niko³ajewicz Minkiewicz

mjr A.N. Minkiewicz i kpt. B.N. Or³ow w kwaterze budynku B-1

Minkiewicz, wówczas major wojsk radzieckich, teraz profesor doktor nauk technicznych, in¿ynier kierownik Katedry Technolo-gii Metali Moskiewskiego Instytutu Transportu, otrzyma³ godnoœæ doktora honoris causa Politechniki Wroc³awskiej, a Prezydium Rady Narodowej m. Wroc³awia nada³o odznakê Budowniczego Wro-c³awia.

Jeszcze niedawno wszystkie budynki Politechniki by³y zajête jako zdobyczne przez radzieck¹ za³ogê dowodzon¹ przez kapitana Or³owa. Drog¹ pertraktacji czêœæ budynków zosta³a przez kpt. Or³owa przekazana pod opiekê in¿yniera Smoleñskiego. O tym fakcie tak napisano w Ksiêdze XXV-lecia Politechniki Wroc³awskiej 1945–1970 [2]:

Tu na czo³o wysuwa siê postaæ in¿. Dionizego Smoleñskiego, póŸniejszego profesora, doktora h.c. i wieloletniego rektora Poli-techniki Wroc³awskiej. Dionizy Smoleñski, in¿ynier-chemik, wy-wieziony przez Niemców do Wroc³awia, pracowa³ tu jako przymu-sowy robotnik fizyczny. Po kapitulacji, niezale¿nie od dzia³añ Grupy Naukowej, postawi³ sobie za zadanie zdobycie gmachów ponie-mieckiej Politechniki i uruchomienie Uczelni. Nie czekaj¹c na decyzjê w³adz centralnych, wymagaj¹c¹ ¿mudnej korespondencji lub k³opotliwych podró¿y, nawi¹za³ kontakt z dowódc¹ za³ogi ra-dzieckiej kapitanem Or³owem i uzyska³ od niego w krótkim czasie

zwolnienie gmachów. Natychmiast zorganizowa³ ekipê zabezpie-czaj¹c¹ budynki.

Przejêcie budynków przez nieliczn¹ grupê kierowan¹ przez in¿. Smoleñskiego nast¹pi³o w dniu 2. lipca 1945 roku.

Nasza 10-osobowa grupa Stra¿y zosta³a zaprowadzona przez podwórze gmachu g³ównego (patrz plan sytuacyjny budynków Politechniki – za³¹czniki 18 i 19) do pomieszczeñ znajduj¹-cych siê na niskim parterze i oznaczonych dzisiaj numerami: 64, 65 i 66. By³y to pomieszczenia niezbyt wysokie. W najob-szerniejszym zastaliœmy w dwóch rzêdach ustawione ¿elazne ³ó¿ka i kilka szaf pod œcian¹. Jeszcze wnieœliœmy du¿y stó³ i po-trzebn¹ iloœæ krzese³, i tak by³o urz¹dzone nasze nowe miesz-kanie, które zajmowaliœmy przez kilka miesiêcy. W póŸniej-szym okresie, gdy nadesz³y ch³odne dni, w tej sali umieœciliœmy ¿elazny piecyk, z którego przewód kominowy zosta³ wyprowa-dzony przez okno. Najmniejszy zajmowany przez nas pokój prze-znaczony zosta³ do ³adowania i roz³adowywania oraz czyszczenia broni.

Broñ dostaliœmy lepsz¹ od tej, któr¹ mieliœmy w klinikach. By³y to cztery karabiny typu Mauser, w tym – ku naszej radoœci – jeden produkcji polskiej z wytwórni radomskiej, oraz trzy karabiny w³o-skie – lekkie, krótkie i zgrabne. Te w³ow³o-skie karabiny zosta³y zna-lezione w gruzach hollu budynku przy ul. Curie-Sk³odowskiej 55/56, gdzie obecnie znajduje siê Instytut Elektrotechniki, nale¿¹cy za czasów niemieckich do firmy ubezpieczeniowej. Poniewa¿ je-den z naszych kolegów spotka³ jakiegoœ cywila wynosz¹cego z budynku ma³¹ elektryczn¹ maszynê do liczenia, zainteresowa³ siê tym obiektem i wraz z kilkoma kolegami poszed³ penetrowaæ budynek. Jakie by³o ich zdziwienie, a jednoczeœnie radoœæ, gdy w gruzach znaleŸli najpierw jeden karabin, a po dalszej pracowitej penetracji po³¹czonej z przekopywaniem gruzowiska, wyci¹gnêli jeszcze kilka karabinów. Podobno podczas nalotu radzieckich samolotów schroni³a siê tam grupa w³oskich ¿o³nierzy i w³aœnie w to miejsce spad³a lotnicza bomba.

Po pewnym czasie nasz arsena³ wzbogaci³ siê o rakietnice oraz dzia³-ko przeciwlotnicze, które Zbyszek Gawlik znalaz³ na terenach obecnej Hali Ludowej i wraz z kilkoma kolegami przetransportowa³ na teren Politechniki.

Poniewa¿ na terenie Politechniki by³o du¿o niemieckich mun-durów wojskowych, wybraliœmy najlepsze w zamian za te, które pochodzi³y z klinik.

Po kilku dniach obecnoœci na terenie Politechniki, postanowi-liœmy zmieniæ napis na naszych bia³o-czerwonych opaskach na STRA¯ AKADEMICKA POLITECHNIKI, co zosta³o zaakceptowane przez nasze w³adze.

Na pocz¹tku dzia³alnoœci Stra¿y Akademickiej Politechniki teren, który mia³ byæ przez ni¹ strze¿ony, przedstawia³ siê nastê-puj¹co:

Obecnie istniej¹cy gmach A-2 Nowej Chemii, znajduj¹cy siê przy ulicy £ukasiewicza (dawna Heidenhainstr.) i Wybrze¿u Wyspiañskiego by³ dopiero w budowie, a jego mury wznosi³y siê do wysokoœci pierwszego i czêœciowo drugiego piêtra. Du¿a czêœæ tych murów w pobli¿u Gmachu G³ównego A-1 zosta³a zniszczo-na przez bombê lotnicz¹, tworz¹c du¿y lej i gruzowisko cegie³. Dlatego od strony Wybrze¿a Wyspiañskiego widaæ by³o niektóre budynki od strony podwórza, a przez gruzowisko stworzy³ siê dla „nieproszonych goœci” stosunkowo ³atwy dostêp na teren Politechniki.

Od strony podwórza, wyznaczonego czworobokiem budynków A-1, nie by³o istniej¹cej dzisiaj dobudowy (patrz za³¹cznik nr 19). Do jej pomieszczeñ wchodzi siê od korytarzy. Wtedy okna kory-tarzy wychodzi³y na podwórze. Tam, gdzie dzisiaj jest Klub Studencki na niskim parterze A-1, by³o laboratorium materia³ów drogowych i budowlanych, do którego dojazd prowadzi³ przez podwórze. Tam urz¹dzi³em prowizoryczny warsztat samochodowy. Budynek przy ul. Norwida (dawniej Hansa-Strasse), gdzie obecnie jest filia Banku Zachodniego, by³ warsztatem mechanicz-nym, który póŸniej zosta³ dobrze zorganizowany przez Tadeusza

Karlica – st¹d nazwa „Karlicówka”, która jest znana do dnia dzisiej-szego.

Budynek Elektrotechniczny A-5 by³ powa¿nie uszkodzo-ny, poniewa¿ blisko niego spad³a bomba lotnicza, której wy-buch spowodowa³ pêkniêcie murów szerokie na kilka, a w czêœci szczytowej na kilkanaœcie centymetrów. W wi¹zaniach dacho-wych tego budynku jeszcze niedawno tkwi³y dwie 100-kilo-gramowe bomby lotnicze (ju¿ usuniête), a w stropie bomby za-palaj¹ce.

Budynek kot³owni A-4 zniszczony wybuchem bomby lotniczej Widok budynku Elektronicznego (A-5)

oraz „Karlicówka” od strony ulicy Norwida – 1945 r.

(dawna Hansa-Strasse)

Trzecia bomba lotnicza spad³a w pobli¿u budynku A-4 starej kot³owni i ca³kowicie zniszczy³a jej œcianê, której gruzy zalega³y w du¿ym i g³êbokim leju. Te trzy bomby lotnicze zniszczy³y rów-nie¿ kana³y sieci wodoci¹gowej i kanalizacyjnej oraz kable sieci elektrycznej.

Budynek Hutniczy B-1 by³ zajêty przez ma³¹ grupê wojsk radzieckich i wstêp do niego by³ zabroniony. Na rogu budynku B-1, na skrzy¿owaniu ulic £ukasiewicza i Smoluchowskiego, pozosta³o poniemieckie umocnienie, jako gniazdo karabinów maszynowych, zbudowane z worków wype³nionych piaskiem. Wewn¹trz tego gniazda le¿a³y jeszcze przez kilka dni 3 pancer-fausty.

Naprzeciw budynku B-1 przy ulicy Smoluchowskiego (dawniej Borsig Strasse), tam, gdzie obecnie znajduje siê budynek B-4, wi-doczne by³y zgliszcza po spalonych pomieszczeniach barakowych. W pomieszczeniach tych podobno mieœci³y siê laboratoria chemiczne pra-cuj¹ce dla celów wojennych. Mówiono, ¿e ten budynek zosta³ spe-cjalnie zniszczony przez wycofuj¹cych siê Niemców, by nie zostawiæ œladów prac o du¿ym znaczeniu dla wojska.

Naprzeciw budynków znajduj¹cych siê przy ulicy Norwida miêdzy ulicami Smoluchowskiego i Wybrze¿em Wyspiañskiego, tam gdzie obecnie znajduj¹ siê budynki A-4, A-5, A-6, A-7, A-8, A-12 oraz C-6 i C-9 by³y tereny ogródków dzia³kowych, sadów oraz ró¿nych – zw³aszcza gospodarczych – zabudowañ. Mniej

Zniszczony dach budynku A-1

Zniszczenia dachów Budynek Hutniczy B-1

od strony ul. £ukasiewicza (dawna Heidenhainstr.)

Zniszczony gmach Nowej Chemii (A-2) od strony Wybrze¿a Wyspiañskiego

wiêcej naprzeciw bramy gospodarczej od ul. Norwida 1/3 by³ pocz¹-tek ulicy Ludwisarskiej (dawniej Schulgasse), dochodz¹cej do koœcio³a Najœwiêtszego Serca Pana Jezusa i do placu Grun-waldzkiego. Przy tej ulicy znajdowa³a siê odlewnia dzwonów (lu-dwisarnia) oraz kilka budynków gospodarczych (stajnie i szopy). Dzisiejszy skwer przy ulicy £ukasiewicza, gdzie obecnie znaj-duje siê plac zabaw dla dzieci, to miejsce, gdzie w owym czasie by³ prowizoryczny cmentarz niewolników narodowoœci angielskiej, radzieckiej, polskiej i innej, którzy stracili ¿ycie przy budowie lot-niska na terenie obecnego placu Grunwaldzkiego, podczas oblê-¿enia Wroc³awia.

Budynek przy Wybrze¿u Wyspiañskiego 40, w którym dzisiaj jest AZS oraz przystañ ¿eglarska, mia³ górne kondygnacje powa¿-nie uszkodzone pociskami artyleryjskimi. W gara¿ach tego bu-dynku znajdowa³y siê jednostki p³ywaj¹ce oraz ró¿ne przedmioty pozostawione przez armiê niemieck¹.

W miejscu gdzie dzisiaj znajduje siê budynek A-10 sto³ówki studenckiej, miêdzy ulic¹ Smoluchowskiego 29 i Wybrze¿em Wyspiañskiego, by³y do-brze utrzymane ogródki dzia³kowe.

Wszystkie budynki Politechniki Wro-c³awskiej objête ulicami: Norwida, Wy-brze¿e Wyspiañskiego, £ukasiewicza i Smoluchowskiego, by³y uszkodzone na skutek dzia³añ wojennych. Pokrycia dachów, przewa¿nie dachówka, by³y zniszczone w oko³o 80. procentach. W du¿ej wiêkszoœci okna by³y pozba-wione szyb, a ramy okienne uszkodzo-ne lub powyrywauszkodzo-ne. Wodoci¹gi by³y nieczynne, dlatego urz¹dzenia sanitar-ne nie mog³y byæ normalnie u¿ywasanitar-ne. Za umywalniê s³u¿y³a nam studnia,

Budynek A-1 od strony wejœcia do pomieszczeñ Stra¿y Akademickiej

Poli-techniki (dawna Schulgasse)

usytuowana na samym œrodku podwórza Gmachu G³ównego. W po-bli¿u budynku Elektrycznego by³y postawione – jeszcze przez wojska niemieckie – ustêpy, a raczej latryna. Elektrycznoœci tak¿e nie by³o, wiêc z pocz¹tku do oœwietlenia s³u¿y³y nam znalezione œwiece. Po kilku dniach naszego pobytu, w zajmowanych przez nas pomieszczeniach pojawi³o siê œwiat³o elektryczne, które mo-gliœmy u¿ywaæ jednak tylko przez ograniczony czas, poniewa¿ pr¹d pochodzi³ z akumulatorni uruchomionej w budynku elektrycznym. Nale¿y nadmieniæ, ¿e we Wroc³awiu do wiêkszoœci dzielnic by³ doprowadzony pr¹d sta³y!

W niektórych okolicznych domach mieszka³y jeszcze rodziny niemieckie, które czêsto – zw³aszcza w nocy – by³y nachodzone przez z³odziei, rabusiów i „niebieskie ptaki” celem nielegalnego konfiskowania ich dobytku. Dochodzi³o równie¿ do gwa³tów. Po-niewa¿ na podwórzach i w niektórych miejscach ulic pozosta³y ró¿nego rodzaju gongi, czêsto w nocy s³ychaæ by³o dŸwiêki alarmowe i wo³anie o pomoc.

W pierwszym dniu naszego wejœcia na teren Politechniki pra-cowa³o tam ju¿ kilka osób, z których zapamiêta³em: Dionizego Smoleñskiego, Henryka Kuczyñskiego, Franciszeka Pa³kê, Wik-tora Mamaka, Andrzeja Jellonka, Tadeusza Karlica, Edwarda Miel-carzewicza, Krzysztofa Bednarczyka, Teodora Bo¿ica oraz Muza-fera Spu¿ica (Jugos³owianie), Andrzeja Konorskiego, Zbigniewa Orzeszkowskiego, oraz kierowca polski i niemiecki. Po kilku tygo-dniach doszli: Tadeusz Herzig i Tadeusz Jagie³³o. W mieszkaniu przy bramie gospodarczej ul. Norwida 1/3, tam gdzie obecnie znajdu-je siê Laboratorium Drogowe, zamieszkiwa³ niemiecki laborant wraz z rodzin¹, który miêdzy innymi opiekowa³ siê akumulatorni¹.

Tu trzeba wyjaœniæ, ¿e w budynkach politechnicznych takich mie-szkañ zajmowanych przez laborantów i ich rodziny by³o kilka. Labo-ranci byli zatrudnieni nie tylko w konkretnej katedrze, lecz równie¿ byli gotowi do wykonywania ró¿nych prac w godzinach wieczornych, a czêsto nocnych. Na przyk³ad przy realizacji prac badawczych, gdy zachodzi³a potrzeba w³¹czenia lub wy³¹czenia jakiegoœ urz¹dzenia

Dionizy Smoleñski Krzysztof Bednarczyk Andrzej Jellonek Tadeusz Karlic Andrzej Konorski Henryk Kuczyñski Wiktor Mamak Edward Mielcarzewicz Zbigniew Orzeszkowski Franciszek Pa³ka

o ustalonym czasie w nocy, zlecano to laborantowi mieszkaj¹-cemu w danym budynku. Kilku laborantów mieszka³o jeszcze parê miesiêcy, do czasu ich wyjazdu do Niemiec.

S³u¿bê wartownicz¹ i patrolow¹ niliœmy przez ca³¹ dobê. Warty zmie-nia³y siê co trzy godziny w ci¹gu dnia i co cztery godziny w nocy.

Przy bramie gospodarczej wartow-nicy mieli za zadanie sprawdzanie i re-jestrowanie wchodz¹cych i wychodz¹-cych. Niezale¿nie od s³u¿by wartowni-czej, ka¿dy mia³ przydzielon¹ inn¹ pracê – sta³¹ lub w danej chwili potrzebn¹. A pracy by³o bardzo du¿o i polega³a ona na porz¹dkowaniu laboratoriów, pra-cowni, sal, konwojowaniu transportów, wyszukiwaniu na terenie Wroc³awia materia³ów budowlanych itp.

Do dyspozycji by³y nastêpuj¹ce œrodki transportowe: samochód osobo-wy marki Hansa pomalowany na

woj-skowy kolor ochronny, samochód ciê-¿arowy 3-tonowy marki Opel–Blitz napêdzany gazem drzewnym (Holzgaz) lub benzyn¹. Za szoferk¹ znajdowa³ siê generator gazu drzewnego w postaci stalowego zbiornika dwumetrowej wy-sokoœci, do którego za³adowywa³o siê drobne kawa³ki drewna bukowego, dêbowego lub olchowego. Na dole w zbiorniku znajdowa³o siê palenisko, wentylator elektryczny oraz dysze. Taki jeden za³adunek drewna wystarcza³ na kilka godzin pracy silnika. Tym sa-mochodem jeŸdzi³ polski kierowca. Do drobnego transportu dobrze s³u¿y³ trójko³owy samochód marki Tempo.

Ignacy Sieros³awski (pe³ni stra¿ przed wejœciem

do budynku Politechniki przy ul. Norwida 3)

Janusz Pietruszka (Pluciñski) obserwuje „z wysoka”

By³ napêdzany ma³ym motocyklowym silnikiem dwusuwnym zamontowanym nad ko³em z przodu. Skrzynia mog³a udŸwign¹æ 750 kg ³adunku. Do czasu naszego przybycia, transportem za-wiadywa³ Krzysztof Bednarczyk.

Mnie przydzielono techniczn¹ opiekê nad œrodkami transpor-tu. Tu muszê wyjaœniæ, ¿e podczas wojny ca³y czas pracowa³em przy naprawach samochodów, które zna³em wyœmienicie. Dlate-go kapitan Pa³ka wyda³ polecenie, bym tak zorganizowa³ trans-port ...by przestoje z powodu awarii nie mia³y miejsca. I tak siê sta³o. Codziennie samochody by³y sprawdzane, a usterki szybko i fachowo usuwane.

Na podwórzu sta³y wraki dwóch pojazdów: samochodu ciê¿a-rowego 4-tonowego marki Borgward z silnikiem wysokoprê¿nym. Niestety silnik by³ bez g³owicy. Obok sta³ wrak ci¹gnika dwucy-lindrowego, wysokoprê¿nego, marki Deutz z brakiem pompy wtry-skowej i œwiec ¿arowych. Uruchomienie tych pojazdów przyspie-szy³oby odbudowê Politechniki, dlatego postanowi³em rozeznaæ mo¿liwoœæ ich naprawy. Mia³em du¿o szczêœcia, bo penetruj¹c ró¿ne pomieszczenia znalaz³em g³owicê Borgwarda, która by³a naprawiana w warsztatach w budynku kot³owni. Przez dwa popo-³udnia kompletowa³em porozrzucane brakuj¹ce elementy silnika, które po naprawie mo¿na by³o zamontowaæ.

In¿. Smoleñski zobaczy³ mnie robi¹cego coœ pod mask¹ samocho-du i zapyta³: ...co tam grzebiesz w tym z³omie?... Odzyskujê

samo-chód panie in¿ynierze – odpowiedzia³em. To staraj siê, by ci siê to uda³o, a dostaniesz nagrodê. Naprawa trwa³a kilka dni,

po-niewa¿ wpierw musia³em poszukaæ odpowiednich narzêdzi, co wcale nie by³o ³atwe. Pomóg³ mi w tym kierowca samochodu osobowego o nazwisku Dudek, bardzo dobrze mówi¹cy po pol-sku i zorientowany, gdzie w ruinach Wroc³awia mo¿na znaleŸæ narzêdzia i czêœci samochodowe. Samochód zosta³ uruchomiony, próbna jazda wykonana, a koledzy gratulowali sukcesu. In¿ynier Smoleñski dotrzyma³ obietnicy. W nagrodê otrzyma³em jedn¹ kilogramow¹ puszkê unrowskiej mielonki i dwie puszki

niemiec-kiego przecieru jab³kowego. Wieczorem skonsumowaliœmy je z kolegami.

Ci¹gnik Deutz by³ nastêpnym pojazdem, który zosta³ napra-wiony i uruchomiony stosunkowo szybko. Ale ci¹gnik bez przy-czepy by³ bezu¿yteczny. Ma³¹ przyczepê 1,5 t znaleŸliœmy na tere-nach powystawowych obok ogrodu zoologicznego. Przyczepa mia³a ko³a wykonane z blachy stalowej (zamiast ogumienia), dla-tego podczas jazdy po kostce lub bruku rozchodzi³ siê niesamowi-ty rumor. Po pewnym czasie byliœmy w posiadaniu „prawdziwej” przyczepy na ko³ach z normalnymi oponami. Ale drugiej nagrody od in¿. Smoleñskiego ju¿ nie otrzymaliœmy.

Sprawny transport umo¿liwi³ zwiêkszenie tempa odbudowy, o czym tak napisa³ Dionizy Smoleñski [7]:

Ogromne potrzeby materia³owe zaspakajane by³y w pierwszej kolejnoœci w³asn¹ przemyœlnoœci¹. Szybkie postawienie na nogi w³asnego transportu (co Politechnika zawdziêcza dwóm studen-tom – Bednarczykowi i Samsonowiczowi jako kolejnym kierowni-kom tego dzia³u) umo¿liwi³y œci¹ganie materia³ów z opuszczonych magazynów lub wprost z ulicy.

Z koñcem sierpnia AZS otrzyma³ samochód z demobilu ame-rykañskich wojsk, który by³ darem UNRRA. By³ to pojazd marki Dodge z nisk¹ skrzyni¹ wyposa¿on¹ w dwie ³awki do przewo¿e-nia 10. osób. Samochód ten by³ pod moj¹ opiek¹ i by³ przydzielo-ny sekcji motorowej, której by³em przewodnicz¹cym. Samochód ten parkowa³ na terenie Politechniki i czasem by³ wypo¿yczany Politechnice, ale tylko do transportu osób.

Posiadanie czterech pojazdów samochodowych do transportu towarowego i jednego wozu konnego wywo³a³o potrzebê powiê-kszenia liczby pracowników do prac prze³adunkowych, oraz liczby cz³onków Stra¿y Akademickiej potrzebnych do konwojowania transportów i do intensyfikacji innych prac. St¹d decyzja in¿. Smoleñskiego powiêkszenia liczebnego stanu Stra¿y Akademic-kiej Politechniki do 22. osób. Nazwiska tych 12. osób, które prze-sz³y w drugim rzucie z klinik s¹ nastêpuj¹ce: Jerzy Barwiñski,

Jerzy Batorowicz, Antoni Dziama, Zdzis³aw Godlewski, Kazimierz Ko³odziej, Bohdan Krachelski, Andrzej Karp, Tadeusz Patryn, Andrzej Walisch, Stanis³aw Wróbel, Tadeusz Ziêba, Jerzy Ziomek.

Taka liczba cz³onków Stra¿y Akademickiej wyraŸnie przyspie-szy³a dostawy materia³ów budowlanych. Wyszukiwano i zwo¿ono ceg³y, dachówki, wapno, cement, deski, szk³o, blachy, farby i inne materia³y. Najczêœciej in¿. Smoleñski lub inni pracownicy najpierw zbierali informacje od pracowników niemieckich, gdzie takie materia³y s¹ zlokalizowane, póŸniej jechaliœmy lub szliœmy piechot¹ na rekonesans, po którym – jeœli by³ pozytywnie trafiony – wysy³ano w okreœlone miejsce samochody z pracownikami

Cz³onkowie Stra¿y Akademickiej Uniwersytetu, którzy w „drugim rzucie” powiêkszyli liczebnoœæ posterunku Stra¿y Akademickiej Politechniki

Bohdan Krahelski Andrzej Walisch Stanis³aw Wróbel Tadeusz Ziêba Antoni Dziama Zdzis³aw Godlewski Kazimierz Ko³odziej Andrzej Karp

i Stra¿¹. Takie wyszukiwanie i za³adunek materia³ów zawsze ³¹czy³y siê z ryzykiem utraty ¿ycia lub zdrowia, poniewa¿ stale znajdowa³o siê niewypa³y i porzucone granaty, a ryzyko zaminowanego terenu jeszcze istnia³o. Ale szczêœcie nam sprzyja³o. Pamiêtam tylko jeden wypadek. Stanis³aw Wróbel uzyska³ informacje na temat mo¿liwoœci znalezienia miedzianej blachy do pokrycia dachów i wykonania rynien. By³o to RAD – Übungsplatz (plac æwiczeñ s³u¿by pracy Reichu), mieszcz¹-cy siê na terenie w³¹czonym do „Pafawagu”. Stamt¹d przywieziono du¿e iloœci blachy, cementu i dachówek. By³ tam du¿y dó³ z wylasowa-nym wapnem, po które pojecha³ Zdzis³aw Godlewski. Podczas prze-rzucania wapna z do³u na prowizoryczn¹ platformê, nast¹pi³ wybuch le¿¹-cej pod ni¹ miny, która zrani³a – na szczêœcie niegroŸnie – niemieckiego pracownika.

O wartoœci prac zwi¹zanych z poszukiwaniem, zwo¿eniem, a póŸniej wykorzystaniem do remontu materia³ów budowlanych, niech pos³u¿¹ nastêpuj¹ce liczby [5]: Pokryto dachówk¹ 15 000 m2

dachu, oszklono 5 000 m2 okien oraz wykonano 450 m3 murów. Nale¿y podkreœliæ, ¿e zdobywanie i zwo¿enie materia³ów prze-znaczonych do odbudowy Politechniki odbywa³o siê w warunkach chaosu powojennego, w mieœcie pokrytym gruzami budynków, za którymi czêsto ukrywali siê maruderzy i grupy niemieckiego Wehrwolfu. Nieraz podczas za³adunku lub transportu materia³ów, gdzieœ z ukrycia pada³y pojedyncze strza³y.

Inne utrudnienia i niebezpieczeñstwa czyha³y na terenach Poli-techniki. Niemcy w pomieszczeniach piwnicznych gmachu g³ów-nego urz¹dzili fabrykê amunicji. By³y tam ustawione obrabiarki,

Powiązane dokumenty