• Nie Znaleziono Wyników

TEORYA ELEKTRO STATYKI 25 nie — klasy (B)“. Dwa te zdania m ają dość

różne znaczenia. Drugie w yraża „własności elektryczności"; m ów i nam, jaką jest istota now ych tw orów pojęciowych w prow adzonych przez teoryę. Pierw sze natom iast zdanie niczego zgoła o samej elektryczności nie orzeka, lecz m ów i nam tylko, jaki jest związek między

„elektrycznością“ a zjaw iskam i dostrzeganemi, dając nam możność pow iązania nowego poję­

cia: elektryczność, z pojęciami zaw artem i w p ra ­ wach, które teorya nasza m iała wyjaśnić.

Podobnie też każda teorya z dwóch składa się części, z których jed n a opisuje nowe pojęcia przez nią w prow adzone, druga zaś pozwala nam przetłumaczyć niejako tw ierdzenia wyrażone w term inach tych pojęć teoryi na tw ierdzenia wyrażone w term inach pojęć praw . Druga ta część jest pewnego rodzaju słow nikiem ; ten w rozważanym przypadku polega na orzecze­

niu, że ilekroć pow iadam y, iż ciało jakieś zaw iera nadm iar jednego z dwóch płynów elektrycznych, rozum iem y przez to zupeł­

nie to samo, co mówiąc, że ciało to przejaw ia owe osobliwe w łasności naładowanego szkła lub jed w ab iu , które opisaliśm y na po­

czątku; a orzeczenie takie niczem się nie różni od tych, które spotykam y we francuskim np.

słow niku: przez „Cela est jaune'1 rozum iem y to

samo, co przez „To jest żółte“. Zważmy, że jedy­

nie dzięki takiemu słow nikow i możemy z teoryi w yprow adzić praw a. Tak np. tw ierdzenie teoryi naszej, opiewające, że płyny przeciwne przycią­

gają się wzajemnie, prow adzi natychm iast do w niosku, że, jeżeli dw a ciała zawierające płyny przeciwne połączymy drutem m etalowym, pły­

ny te zmieszają się wzajemnie, zobojętniając tym sposobem swe działania. Lecz wniosek ten nie oznacza niczego, co możnaby wyrazić w postaci praw a, dopóki nie uciekniemy się do słownika, aby przetłumaczyć „zawierające płyny przeci­

w n e “ na „naładow ane jak szkło i je d w ab “ ; do­

piero po dokonaniu tego przekładu otrzym u­

jem y część prawa(5).

Jak już powiedziano na wstępie, teorya taka, składająca się z orzeczenia o pew nych nowych pojęciach oraz ze słownika, umożliwiającego przekład ich na język obserwacyi (dostrzeżeń), jest poprostu rów now ażna praw om , dla w y­

jaśnienia których została zbudow ana; skupia ona i w yraża p raw a te w innych poprostu sło­

wach, które z pew nych względów wydają się nam dogodniejsze i bardziej nas zadowalniają.

O ile zaś teorya wogóle orzeka coś o ob- serwacyach, stw ierdza poprostu te, które są zaw arte w owych praw ach; żadnych innych obserwacyi przy budow ie teoryi nie uwzglę­

dniono. Dalej, pam iętać należy (a jest to punkt, na który szczególny położyć m usim y nacisk), że jedynie przy pomocy słow nika w yprow a­

dzić m ożna z teoryi orzeczenia o obserw a- cyach; wszystkie inne, w yprow adzone z niej, a nie dające się na mocy słownika przetłum a­

czyć, nic zgoła dostrzegalnego nie wyrażają.

Tak np. teorya nasza orzeka, że „elektrycz­

ność jest płynem “. Zwracając się do naszego słownika, nie znajdujem y w nim żadnej „po­

zy cyi“ (rubryki), któraby um ożliw iła przekład tego orzeczenia; możem y przetłumaczyć to, że jakieś ciało zaw iera płyn elektryczny, lecz nie to, że elektryczność jest płynem. To więc orze­

czenie wogóle nic takiego nie wyraża, co mo- żnaby wysłowić w term inach obserw acyi; m o­

głoby oznaczać coś takiego jedynie, co żadnych zgoła nie dotyczy dostrzeżeń. Jeżeli więc (jak to uczynimy później) przypisujem y orzeczeniu tem u jakikolw iek sens, w ypadnie nam przy­

puścić, że coś daje się powiedzieć o elektry­

czności, czego nie można wyrazić w term inach obserwacyi, a więc, że pojęcie „elektryczność“

nie daje się w term inach takich całkowicie opisać. Przeoczenie oczywistego tego w niosku w yw ołało bezgraniczne trudności.

10. Wartość teoryi. — Z kolei m usim y przyj­

rzeć się teoryom ze względu na to, co nadaje PRAW A I TEORYA ELEKTROSTATYKI 27

im w artości a co czyni je zarazem niebezpiecz­

nemu Nie potrzebowalibyśm y zatrzymywać się tak długo nad tern, czego dana teorya n i e orzeka, gdyby nie groziło niebezpieczeństwo stąd w ła­

śnie, że teorye napozór orzekają więcej, niż w rzeczy wistości, tj. że sugerują o wiele więcej, niż w istocie orzekają. Gdy powiadam y, że „elek­

tryczność jest płynem obdarzonym pewnemi w łasnościam i“, nie możemy oprzeć się myśli, że elektryczność jest czemś obdarzonem nietylko temi własnościami, w któreśm y ją wyraźnie wy­

posażyli, lecz również wszystkiemi własnościa­

mi w spólnem i innym rzeczom, które nazywamy niekiedy płynami. „Elektryczność“ nazwaliśmy płynem dlatego, że przypuściliśmy, iż z wielką łatw ością poruszać się może w pew nych cia­

łach, lecz nie w innych.; lecz skoro już na­

zwaliśm y ją tak, nie możemy oprzeć się pyta­

niu, czy, podobnie jak inne płyny, nie po­

siada ona też określonego ciężaru i objętości, czy nie będzie parow ać przy ogrzewaniu, krze­

pnąć przy oziębianiu, i tak dalej.

Otóż, rzeczywiste znaczenie nasuwających się w ten sposób pytań nie jest bezpośrednio zro­

zum iałe; nie w iem y bow iem w prost, czy słowa

„elektryczność posiada ciężar“ m ają jakiś sens wogóle, chyba, że przy pomocy słow nika

możem y je tak interpretow ać, aby wyrażały jakieś praw o. To, co się tu nasuw a, byłoby oczywiście now em jakiem ś p raw em ; m iano­

wicie, że ciało zaw ierające więcej elektryczno­

ści pow innoby też ważyć więcej. Należy je­

dnak pamiętać, że nasuw ające się now e orze­

czenia o elektryczności m ają w yrażać praw a i że do słow nika pierwotnego nowe należy dodać w yrazy; niezbędność dodatków takich nie jest w praw dzie zbyt oczywista w pew nych przypadkach, lecz za to zupełnie jasna w in ­ nych. Tak np. orzeczenie, że „elektryczność posiada pew ną objętość“ nie daje się bezpo­

średnio interpretow ać w tym duchu, że obję­

tość ciała jest tym większa, im więcej zawiex-a ono elektryczności; w racając bow iem do n a­

szej analogii, nie możemy powiedzieć, aby ob­

jętość gąbki zwilgoconej koniecznie m iała być większa niż suchej. Nie pow inniśm y sądzić, że orzeczenie takie w ogóle coś wyraża, do­

póki nie upew nim y się, czy słow nik nasz za­

w iera wyrazy, za pom ocą których daje się przetłumaczyć na prawo.

Stąd, że praw a skupione w pierw otnej teo­

ryi są słuszne, nie w ynika bynajm niej, aby i te praw a, które ona później nasuwa, ró w ­ nież miały być słuszne. Czy now e te praw a są słuszne, czy nie, rozstrzygnąć można jedynie

Powiązane dokumenty