• Nie Znaleziono Wyników

W kanonie ósm ym Soboru N icejskiego I, odpraw ionego w r. 325, w od niesieniu ido duchow nych now aojanów powracających do Kościoła katolickiego, jak to przekazano w w ersji Hiszpańskiej., postanow iono: „aby ich ordynow ano i niech tak poaostaną wśród kleru — uit ordanentur et sic m a n ę a n t im elano.” 72. W prze­ kładzie zaś D ionizego tekst grecki tej d ecyzji oddano w słow ach: „aby przyjąw szy w łażen ie ręki w ten sposób pozostali wśród k le­ ru — uit imposiitionem mamuś accipientes sic in clero p e r m a - n e a n t ”. Terazjiusz zaś, patriarcha konstantynopolski, na pierw ­ szej sesji Soboru N icejskiego II z roku 787, w ystępujące w kano­ nie ósm ym Soboru N icejskiego I m iano heirotesia interpretuje

68 C.SEL 2, 825; p ar. ta m że , 748. 60 CSEL 2, 742, 815, 822—823.

™ C SEL 2, 749, 766—767, 771, 778, 799. 71 CSEL 2, 686.

72 C. I q. 7 c. 8 — S obór N ice jsk i I pozw olił sp raw o w ać uirzędy k a p ła ń sk ie d u ch o w n y m n ie ty lk o now acjan o m , lecz ta k ż e i meLecja- nom p rzy jm o w a n y m do K ościoła k a to lic k ieg o (K o b e r , D eposition,

w słow ach: „błogosław ieństw a, n ie ordynacji — benedictionem , n on ordinationem ” 73.

N asuw a się pytanie, w jafki sposób n ależy rozum ieć w szystkie te wyrażenia, czy m ian ow icie w znaczeniu udzielenia sakram entu św ięceń czy tylk o w znaczeniu (pojednawczego w łożen ia ręki (ma­ muś impo-sition-is reconeiliartoria-e), a w ięc w taki sposób-, w jaki zw ykło sie przyjm ow ać do- Kościoła katolickiego laików powraca­ jących ze schizm y lruib herezji. W pierw szym boiwiem przypad­ k u udzielen ie św ięceń poza K ościołem katolickim należałoby oce­ nić -jako sakram entalnie n ie zaistniałe i w obec tego całkow icie n ie­ ważne. W drugim zaś przypadku należałoby uznać je za w ażne, a w ięc i niepow tarzalne.

-Przecież „w łożenie ręki — mamuis impos-itio” niekoniecznie m u ­ s i oznaczać udzielenie 'święceń, lecz m oże rów nież określać pojed­ naw cze w łożenie ręki lub b łogosław ieństw o posiadające podobny charakter. N ie s-to-i itu na przeszkodzie n aw et in n y prz-eikład for­ m u ły greckiej, m ia n o w icie: „(by zostali ordynow ani — uit ordinen- tur”. W czasie bow iem rozpow szechnionego system u św ięceń rela­ tyw n ych m iano ordynacji m ogło oznaczać alibo udzielenie św ię­ ceń albo instytuow anie, czyli u zn an ie św ięceń w od niesieniu do legalnego spraw ow ania czynności kapłańskich w określonym ko­ ściele, albo jedno i drugie r a z e m 74.

Tłum acz w ięc oddający postanow ienie soborow e słow am i: „by zostali ordynow ani” m ógł rów nie dobrze w yrazić zezw olenie n-a ■wykonywanie w K ościele czynności w ynikających ze św ięceń przyjętych poza K ościołem katolickim , czyli zezw olenie na in sty- taow anie, dokonane w sposób skrócony. J-alk bow iem pow iedzieliś­ m y w yżej, polegało ono na zastosow aniu jednego tylko-, najw aż­ niejszego elem entu instytuow ania czyli na przyjęciu- takich kapła­ nów do stanu duchow nego przez w ładzę kościelną i udzieleniu zezw olenia na korzystanie z w szelkich, przysługujących tem u sta­ n o w i upraw nień. Pom ijano natom iast inne elem enty imstybuowa- nia, jak np. w ybór dokonyw any przez lu d i w yd an ie przez m ie j­ sco w y k ler św iadectw a o kw alifikacjach w ybranego duchownego. R ów nież w spom niany w yżej tłum acz, oddający postanow ienie soborow e jako nafc-az „włożenia ręka”, n ie m u siał przez to rozu­ m ieć ponow nego u d zielenia św ięceń, ale jedynie pojednaw cze w ło ­ żen ie -ręki, stosow ane przy przyjm ow aniu w szelkiego rodzaju osób pow racających ze schizm y lub herezji do Kościoła katolickiego.

73 Zo;b. uwagę Koirakttarów do C. I q. 7 c. 8 w Dekrecie Gracjana wydanym przez Friedbeirga.

74 Szersze wyjaśnienie znaczenia miana ordynacji podano w arty­ kule: K. N a s i ł o w s k i , D w u a sp e k to w e tra k to w a n ie in s ty tu c ji k a ­ p ła ń stw a w ko śc ie ln y c h przepisach p ra w n o -a d m in is tra c y jn y c h za w a r­ ty c h w D ekrecie G racjana, Prawo Kanoniczne 23 (1880) nr 3—4, s. 11—44.

44 Kis. K. NaisiłofwislM [36]

Takie w łożenie ręki n ie m usiało n a w et odnosić się specjalnie do duchow nych, gdyż oznaczało jedyinie autorytatyw ne przyjęcie do K ościoła i n ie zaw sze n a w et stosow ano je do dudhownydh.

N aw et jednak wolbec duchow nych heretyckich, przyjm ow anych do Kościoła, katolickiego przez w łożen ie ręki, m iało zastosow anie w spom nianego, skróóolniego sptosolbu insityrfiuiowfante. W postanow ie­ n ie b ow iem Soboru N icejskiego I dano tem u wyraz, określony przez tłum aczy, i zarazem kom entatorów , w słow ach: .„aiby przy- jąw szy w łażen ie ręk i w ten sposólb pozostali w śród kleru — uit iim(positionem m anus accipiesntes sic in d e r o permaneamt”.

Już bow iem z sam ych tych słó w w yn ik a, że w postanow ieniu soborow ym nie chodzi o ponow ne udzielenie św ięceń duchow nym pow racającym do K ościoła katolickiego'. G dyby bow iem Soibór N icejski I u m a i ich św ięcen ia za niew ażne, i woibec tego nakazał iidh św ięcić „(powtórnie”, to słow a: „i tak niech pozostaną wśród kleru” (byłyby nie tylk o z i b y t e c z n e , lecz i niezrozum iałe. Przecież św ięceń udziela się w tym celu, >by diuChowiny m ógł być zaliczony do feleru w stopniu otrzym anych św ięceń. W obow ią­ zującym zaś w ów czas system ie św ięcenia poprzedza instytuow a- nie, które m a na celu nadanie duchow nem u urzędu kościelnego. Gdy w yśw ięcen ie duchow nego decyduje o jego stopniu w sa­ m ym kaipłańsitwie, to Anstyfucwanie decyduje o jego m iejscu czy­ li stopniu Mb urzędzie w Określonej ściśle w spólnocie kościelnej. Wystarczyłolby w ięc nakazać UidizieLenie św ieceń duchow nym po­ w racającym do K ościoła katolickiego., b y w praw ić w ruch cały łańcuch czynności koniecznych do ustanaw iania dudhownydh.

Zresztą, gdyby Sobór N icejski I uznał św ięcenia mowacjanów, udzielone poza K ościołem katolickim , za niew ażne, to w yrażenie o poizostaniu ich w śród kleru byłob y i n i e z r o z u m i a ł e . Ze słó w bow iem : ,,-niedh pozostaną wśród kleru — m aneant in d e ­ ro”, „niech nadal pozostaną w śród kleru — in clero penm aneant”, w ynika, że dudhowni, o których m owa, b yli duchow nym i przed sw ym pow rotem do Kościoła katolickiego, a przez w spom niane w łożen ie r^ki m ogą w ty m K ościele pozostać w śród kleru. Ze słów tycih n ie w yn ik a natom iast, że w K ościele katolickim po raz pierw szy zaczęli ani być duchow nym i. Słow em ibawiem „pozo­ stać — m an ere” oznacza się przedłużenie stanu już w jakiś spo­ sób istniejącego, nie zaś stanu mającego^ się dopiero zacząć. Sło­ w a przecież „pozostać — m anere” u żyw am y w przeciw staw ieniu do słów : oidejść, w yjść, ustąpić, uciec, przyjść, przylecieć — aibire, exire, deeedere, fugere, venire, advolare. Podobne znaczenie jest zaw arte rów n ież w słow ach ,p ozostać — penm anere” 75.

75 M a n e r e oznacza: bteiiban, venbledfoeffi, fo rtd au en n , fo rtb a ste h e n , noch bestehen, vom B estan d sein, B e sta n d hab en , siißh hallten, sich e rh a lte n , e rh a lte n toleiban', festbüaiiben, b e h a rre n ; p e r m a n e r e zaś

Jeśli w ięc Ojcowie Soboru N icejskiego I uznaliby, że św ię­ cenia udzielone nowaojanoim ipoiza K ościołem katolickimi są n ie - waiżne, to czyż m ogli oni m ów ić o pozostaniu lulb pozostaw aniu nadiał w śród kleru tych, którzy niie będąc wytświięceni, n igdy wśród kleru n ie byli, i to an i „w ew nętrznie”, pinzaz posiadanie sateam ein- tu kapłaństw a, ani „zew nętrznie” ożyli na podstaw ie in stytu ow a- nia? Takie przecież stw ierdzenie Ibyłolby niezrozum iałe i niezgod­ ne z ów czesnym i pojęciam i i ówczesną, rygorystyczną term inolo­ gią. Już bow iem p rze d Soborem Nicejiskim I, a jeszcze częściej po nim , zarzuca się niegodnym kapłanom katolickim , a w ięc posia­ dającym sakram ent św ięceń, lże n ie są kapłanam i, chociaż chodzi tu jed yn ie o zaprzeczenie kapłaństw a z powodu, braku św iętości w ym aganej od duchownych. Gdyfoy w ięc w spom niany sobór uzna­ w a ł św ięcenia mowadjan, udzielone poza K ościołem katolickdim, za niew ażne, to- zezw alając na pozostanie lub .pozostawanie nadal wśród kletru katolickiego ty m „duchow nym ”, którzy pow rócili ze schizm y lu b herezji do Kościoła., tym sam ym opow iadałby się za ważnością ich kapłaństw a nie tylk o m im o braku św iętości, lecz także m im o braku sakram entu św ięceń. W ten sposób Ojicowie soboru przeczyliby sam i sob ie oraz całej (tradycji term inologicznej pinzejiawiiialjącej siię w syiśtismiie świiięoeń reHialtiywinyidh.

Tym czasem Sobór NdiceijiskiŁ I w oigóle n ie zajm uje siię ważnością św ięceń udzielonych nowaajamom poza K ościołem 'katolickim, cho­ ciaż w ażność tych św ięceń zakłada. Sobór traktuje jedynie o przyjm ow aniu takidh kapłanów do staniu duchownego1 w K ościele katolickim . W skazują na to niedw uznacznie słow a o pozostaniu w śród kleru, a w ięc w gronie osób duchownych. Jak ,bow iem ze­ zw olen ie na pozostanie w gronie duchow nych zakłada w ażne po­ siadanie stopni św ięceń, Itak w yłączen ie kogoś ze stanu duchow ­ nych n ie św iadczy jeszcze o niew ażności jego św ięceń. Na Sobo­ rze N icejsk im I rozpatruje się tylko stosunek: duchow ny — spo­ łeczny stan idiudhownyoh w K ościele katolickim , a n ie relację: duchow ny — jego sakram ent św ięceń1, k tórego posiadanie się za­ kłada. W ocenie tego- stamu rzeozy n ie n a leży łudzić się w ielozn a­ cznym i pojęciam i określeń: ordynacja, w łożen ie ręki lub błogo­ sław ieństw o.

W nioskow i tem u n ie przeciw staw ia się w ypow iedź Gracjana, w diiiotum do c.8 C. I. q.7 rełacjionujj.ąeego om aw iane postanow ienie n icejskie w słow ach: „podobnie na. p odstaw ie dyspensy posta­ now iono na Soborze Niicejlsfcim, alby ordynow ać now acjanów po­ w racających dto K ościoła — .staiiilltier e x diistpensalttanie in Niiceino oznacza: fo rt u n d foirit büeiiibetn, v erb le ib en , auisihamren, fo rt uind fo rt sich e rh a lte n , foirtdaaieiin, fo rt u n d fo rt vextoleiben, foirit uind fo rt v erharren.; K, 'E. G e o r g e s , A u sfü h rlic h e s la te in isch -d eu tsc h es H a n d w ö rterb u c h 11, Baise! Ii9ß2, I I 794—795, 161111—1R12.

46 Ks. K. N asiłow ski [38]

Concilio de Novaitiariis statatiuim est, uit ad ecd esiam redeuntes ordinenitour”. Jalk bow iem wspomniano' w yżej, słow am i „zostać ordynow anym — 'ondinari” luib „ordynować — ordinäre” oznacza­ no n ie tylko sarno ud zielen ie .św ięceń, lecz taikże u d zielenie św ię­ ceń z jednoczesnym in stytu cw an iem w określonym kościele, a na­ w e t i sam o instytuow anie. Sikoro przecież do pełnego pojęcia ordynacji relatyw nej należy i udzielenie św ięceń i instytuow a- n ie, udzielenie zaś św ięceń nie stanow i jeszcze pełnego pojęcia ordynacji, to rów nież i samo> instytuaw anie m ożna określać m ia­ n e m ordynacji do tego stopnia, że pod m ianem tym n ależy ro­ zum ieć uzupełnienie ordynacji dokonane przez in stytu ow an ie lub uznanie za praw om ocne św ięceń przyjętych nielegalnie. Jeżeli bo­ w iem pod m ianem ordynacji — ordinationis irriitae, jak to w y ­ k azałem na innym miejsou, rozum iano często sam o tylko niew ażne instytuow anie, to n ic n ie stoi na przeszkodzie, by udzielenie sai- m ego instytuow ania czyli uznanie św ięceń przez K ościół oznaczano rów nież m ianem ordynacji — ordinationis, lub słow em ordyno­ w ać — ordinäre.

Zresztą, Gracjan używająic w e w spom nianym dictom słów : „alby zostali ordynow ani — u t ordimentur”, n ie tyle posługuje się w ła ­ sn ym term inem , ile raczej pow tarza sło w a użyte w przekładzie H iszpańskim przytoczonego przez siöbie postanow ienia nicejskiego'. Znaczenie w ięc słow a ordynow ać zostało tu u żyte przez Gracjana n ie w innym zrozum ieniu, n iż w ystęp u je ono w om aw ianym ka­ n o n ie nicejskim . Graiaj.an (bowiem, b ył w yb itn ym znawcą ustaw o­ daw stw a zaw artego w D ekrecie, i to zarówno pod w zględem ter­ m inologicznym , jak rzeczow ym i naw et m etodycznym . Przeprowa­ dzał diokłaickie araaldizy poszczególnych przepisów i dopiero nia tej p od staw ie dochodził do uogólnień, stw ierdzając niejednokrotnie, że w w yrażeniach pozornie świadczących o niew ażności św ięceń, by­ najm niej o- nią n ie chodzi i że św ięcenia udzielone w edług w ym a­ galnej form y są w ażne malwieit poizla Kośditofem kaltoitóidkliim. Milmo tego jednak Gracjan m u siał się posługiw ać daw ną term inologią ziairówno dllaitego, że ją wyjaśniła! (i dio niej niatwiązywał, jiafc i d ł^ ■tego, że pełne zastosow anie „now szej” term inologii było rzeczą niezm iernie trudną, a pomadito, przynajm niej w pew nej m ierze, groziło zerw aniem z głęboko zakorzenioną tradycją term inologicz­ ną, co przecież n ie leżało w zam ierzeniach tw órcy Dekretu.

P onadto Gracjan w yraźnie zam acza, że postanow ienie nicejskie opiera się na u d zielen iu dyspensy. D yspensa zaś n ie oznacza nic innego', jak tylko zastosow anie łagodności i m iłosierdzia — dispen- satio m isericordiae, które stanow i szczegółow ą zasadę korelatyw ną w odniesieniu do innej zasady, mającej charakter bardziej ogól­ ny, i określanej jako rygor prawa lub spraw iedliw ości — rigor iuris lulb rigor iustitiae. Oibie zaś te zasady dotyczyły zakresu d

y-scyjpliny, nigdy natom iast n ie zależała od n ich w ażność luib n ie­ ważność Iiturgiczn04sakram entalneg0’ alkitu udzielenia św ięceń.

Takie zn a c ze n ie stw ierdzenia graham owego o ordynow aniu du­ chownych nowacja n ów pow racających do Kościoła katolickiego zasługuje na w ia rę rów nież i z tego w zględu, że w czasie pow sta­ w ania D ek retu system św ięceń absolutnych nie rozw inął się je ­ szcze dO’ teg o stopnia, by m ógł w płynąć na niew łaściw e zrozum ie­ n ie odzw ierciedlonego w D ekrecie zarów no pod w zględem term i­ nologicznym , ja k 'i treściow ym , system u św ięceń relatyw nych. W pływ ta k i dlal zn a ć >o sdbie plo гаи pierw szy diojpieiro po pelwtnyim czasie od śm ierci GraCjian®. Z tych w zględ ów w yrażenia gracjialno- w ego, zam ieszczonego w e wspom nianym , dictum, n ie moiżma rozu­ m ieć iniaczeij., n ié zgodinde z przeprowadzaną tu analizą postano­ w ien ia nicejskiego-.

Co się zaś tyczy tego postanow ienia, rto wyipada na koniec za­ znaczyć, ée obradom Soboru Nicejtslkiego I przew odniczyli legaci papiescy i uchw ały jego zostały przyjęte przez K ościół Rzymski. Trudno zaitelm. s o tte wyobrazić, b y sobór w b rew urzędow o i kon­ sek w en tn ie głoszonej przez papieży raauce o w ażności sakram entów chrztu i kapłaństw a, udzielanych poza K ościołem katolickim , opo­ w ied ział się za przeciw ną opinią kartagińską, której głów nym krzew icielem b y ł Cyprian. Jest to tym bardziej nieprawdopodo­ bne, że — jak pow iedziano w yżej — opinia ta budziła w ątp liw o­ ści n aw et u jej zw olenników , a sam Cyprian, n ie zaw sze konse­ k w en tn y w jej uzasadnianiu, dopuszczał istnienie przeciw nej opi­ nii, utrzym yw anej w zależności od w o li poszczególnych biskupów . Zresztą, po śm ierci Cypriana zacierają się szybko ślady głoszonej przez niego- opinii.

Podane tu w y ja śn ien ie kanonu nicejskiego, dotyczącego przyj­ m ow ania do Kościoła katolickiego duchow nych nowacjan, św iad­ czy o zajęciu przez sobór odm iennego stanow iska od op in ii Cy­ priana i je st zgodne z późniejszym ustaw odaw stw em kościelnym . W ystarczy pow ołać się choćlby na p ostan ow ien ie w ydane przez papieża Leona I {440— 461) 76.

W ypada jeszcze w spom nieć o rubryce kanonu ósm ego С. I q. 7, streszczającej w spom niane postanow ienie nicejskie. Oto jej treść: „Należy ordynować pow tórnie tych, kitórzy pow rócili od now acja- n ów do K ościoła — iterum ordinentur, qui ex Novatianiis ad ecd esiam redierint”. N asuwa się pytanie, ozy chodzi tu o pon ow ­ ne udzielenie św ięceń czy tylko o ponow ne dokonanie instyituo- wanda. Słow a b ow iem rubryki zdają się dopiuszczać obie m o­ żliw ości.

Trudno ibyłolby przyjąć, że w yrażony w rubryce nakaz pow tórne­ go ordynow ania duchow nych nowacjan, powracających do Kościo­

48 R s. K. N asiłow ski [40]

ła katolickiego!, oidmosi się db udzielenia im sakram entu św ięceń, gdyż byłby on sprzeczny z przedstaw ioną w yżej opinią rzym ską •oraz niezgodny z kanonem nicejtekim. Ponadto sform ułow anie ru­ bryki byłoby n ieścisłe z pow odu użytego w niej isłowa „powtór­ nie — literum”, kitóre n ie pasuje do oznaczenia w yśw ięcania tych duchownych, którzy zostali niew ażnie w yśw ięceni. Jak w iem y, na podobną nieścisłość ziwracał jiuiż uw agę C yprian w od niesieniu do „pow tórnego” u d zielen ia chrztu w K ościele katolickim .

■Gdyby jednak, co jeisit imało prawdopodobne, autor om awianej rUhryki m iał naw et na m yśli udzielenie św ięceń duchow nym no- w acjańskim po idh pow rocie do Kościoła, to fakt taki n ie m ógłby przesądzać isipraiwy, gdyż rubryka ta n ie je st niczym innym , jak tylko skróconą relacją postanow ienia nicejskiego', i n ie to posta­ n o w ien ie wedłiug niej, ale ją (według tego postanow ienia należy interpretować. A przecież, jak wspom niano w yżej, ‘zarządzenie so­ borowe n ie dotyczy u dzielenia św ięceń duchow nym now acjań- skiim pow racającym ido Kościoła.

Stw ierdzenie w ięc zam ieszczone w rubryce dotyczy raczej in - stytuow ania, określanego rów nież słow em ordynować. N asuw a się jednak pytanie, jak m ożna m ów ić o pow tórnym instytuowamiu, skoro ipoza K ościołem n ie m oże ono m ieć m iejsca (w znaczeniu katolidkim) beiz w zględu na to, czy duchow ni odłączeni o d Ko­ ścioła otrzym ali waiżne św ięcenia czy nie.

Mogli jednak pow racać 'do Kościoła katolickiego tacy now acja- nie, którzy już po- w yśw ięcen iu i instytuow aniu ich w K ościele odłączyli się odeń, ai tiym siamym utinadlii posiadlane in stytu ow a- mie. Do tafciioh w ięc duchow nych m ożna zastosow ać nakaz pow tór­ nego instytuow ania (tym bard-zieji, !że sobór nakazuje przyjm ow ać idh do stanu duchow nego1.

Jedną z charakterystycznych cech ustaw odaw stw a zaw artego w Dekrecie Gracjana jest redagow anie zarządzeń w taki sposób, by obejm ow ały one m ożliw ie p ełn y zakres przypadków. Tę praw ni­ czą cechę m ógł posiadać rów nież twórca rubryki, kitóry przecież m usiał przeanalizow ać treść przepisu, zanim podał go w bardzo skróconej form ie pod postacią rubryki.

W 'rubryce tej m ożna bow iem było podkreślić albo potrzebę in­ stytuow ania albo potrzebę pow tórnego instytuow ania. W pierw ­ szym jednak przypadku m ogła pow stać w ątpliw ość, ozy należy in - stytu ow ać tych duchow nych, którzy już kiedyś b yli instytuow ani w K ościele katolidkim, a ty m sam ym m ogłaby się nasunąć n ie­ zgodne z tradycją, m ylne przypuszczenie, że nie traci się insty­ tuow ania dokonanego w K ościele naw et po odłączeniu odeń. Wąt­ pliw ość (tę usuwa stw ierdzenie o potrzebie pow tórnego instyltuo- wania. Skoro zaś n ależy instytuow ać pow tórnie duchow nych już kied yś im stytuowanych w K ościele katolidkim a potem od niego

odłączonych, to tyim bardziej n ależy instytuow ać duchow nych w y ­ św ięconych i „instytuow anych” poza Kościołem . W ten sposób rozum iane Sform ułow anie rubryki okazuje się i logiczne i uzasad­ nione oraz zgodne z treścią postanow ienia soborowego, którego skrócone zreferow an ie było celem tej rtulbryki.

Już w ięc ze w zględ u na zam ierzoną przez ruibrykatora zgodność rulbryki z p ostan ow ien iem n icejskim 'tafcie jej znaczenie posiada cechy dużego praw dopodobieństw a tym bardziej, że w ustaw o­ daw stw ie k ościeln ym całego okresu św ięceń relatyw nych, a naw et jeszcze i po mim, jest w iele podloibnych określeń, które pom im o przeciw nych pozorów bynajm niej n ie oznaczają niew ażności przy­ jętych poza K ościołem św ięceń ani ich pow tórnego u d zielen ia w K ościele katolickim . O m aw iana w ięc rubryka w ydaje się być cał­ kow icie zgodna zarów no pod w zględem term inologicznym , jak i tre­ ściow ym , n ie tylko z postanow ieniem nicejskim , które referuje,

lecz także z ów czesnym system em św ięceń relatyw nych.

W -ustawodawstwie Solboru N icejskiego I jest jeszcze m ow a o re- ordynacji pojętej zarów no w znaczeniu now ego udzielenia św ię­ ceń z pow odu n iew ażn ego ich przyjęcia (poprzednio, jak i w zna­ czeniu dokonania in stytu ow an ia zgiodtaiie z obow iązującym w ów ­ czas system em św ięceń relatyw nych. W kanonie 19 tegoż soibo.ru raalkiaaanio bowliem zarów no chrzcić, jialk i ordynować ma now o du­ chow nych paulianistów (pauflianie, paulimiści) powracających do K ościoła katolickiego — relbaptizamdi surnt rursus etiam ordinen- tur ab episoopo E cclesiae cabholiicae77. Jak w yn ik a z dictum do c. 52 C. I q. 1, Gracjan uw aża, iż nakaz talki został w yd an y z tego powodu, że paulianiścd udzielali sakram entów z pom inięciem w y ­ m aganej form y.

W om aw ianym kanonie nicejskim postanow iono, że n ależy de­ ponow ać duchow nych p aulianistów pow racających do K ościoła ka­ tolickiego', je śli przy (badaniu okaże się, iż są oni nieprzydatni. N asuw a się zatem pytanie, jak pogodzić nakaz depozycji z je- dmaczetsnytm. strwieridlzeiniilem. prtzieiz sobór n iew ażności św ięceń mMie-

Powiązane dokumenty