• Nie Znaleziono Wyników

W śród młodociany cli techników radzieckich

„ W it a j, szczęśliwe pokolenie! — głosi napis p rz y w e j­

ściu do „C e n tra ln e j S ta c ji M ło d o c ia n y c h Techników!"

w M oskw ie. Isto tn ie , jest to szczęśliwe po kolenie m ło ­ dzieży, k tó re zam iast w uikryoiu przed d o ro s ły m i „m a j­

strow ać i „pso cić , może p o d k ie ro w n ic tw e m w y k w a ­ lifik o w a n y c h sp e cja listó w zaspokajać sw oją ciekawość i ro z w ija ć swoje zdolności techniczno-wynalazcze.

W ja k i sposób rozw iązano to zagadnienie?

P rz y tzw . pałacach i domach p ion ieró w , is tn ie ją w y ­ d z ia ły techniczne dla m łodszej d z ia tw y szko ln e j. Po- nadto is tn ie je cała sieć R ejonow ych S ta c ji M ło do cian ych le c h n ik ó w . W samej t y lk o F e d e ra c ji R o syjskie j, nie l i ­

cząc pozostałych re p u b lik , w chodzących w s k ła d Z w ią z ­ k u Radzieckiego, is tn ie je 236 ta k ic h stacyj. Ic h pracą k ie ru je 49^ stacyj obwodowych. I wreszcie w M oskw ie z n a jd u je się C entralna S tacja M ło d o cia n ych Techników, k tó ra k o o rd y n u je pracę całej tej rozgałęzionej sieci orga- m zacyj m łodzieżow ej ośw iaty technicznej.

Rejonowe Stacje M ło d o cia n ych T echn ikó w z a jm u ją się propagandą w iedzy technicznej w śró d uczniów. Pomaga­

ją w p ra c y k ó łe k szkolnych i org an izują w swoich p ra ­ cowniach pracę pozaszkolną d la uczniów, odczuw ających pociąg do te c h n ik i. M ło d o c ia n i tech nicy pogłębiają tu wiadom ości nabyte w szkole, bezpośrednio po znają

inte-34

Po pracy — zabawa! Radość, to p rz y w ile j m łodości!

resujące ich a p a ra ty, uczą się sam i je konstruow ać. W y ­ ra b ia n iu w m ło dzie ży na w ykó w sam odzielnej p ra cy ba­

dawczej s p rz y ja ją na jro zm a itsze k on kursy, o lim piad y, zawody, w ystaw y, w ycie c z k i, od czyty itp . P rogram i me­

tod ykę p ra c y z m łodzieżą opracow uje C e ntralna Stacja w M oskw ie. In.stru kcyjn e m a te ria ły zestawiane są na podstaw ie k o n k re tn e j p ra c y z m ło dzie żą m oskiewską w la bo ratoria ch c e n tra ln e j s ta c ji.

Z a jrz y jm y d o p ra c o w n i m o d e li la ta ją cych . O k o ło dzie­

sięciu 13-, 14 -letnich chłopców i dw ie dziew czyn ki w ty m samym w ieku, tw orzą początkującą grupę. N arzę­

dziem ic h są nożyczki, m ateriałem — pa pier. Z jakąż dumą śledzi m ło d o c ia n y k o n s tru k to r swój pierw szy pa­

p ie ro w y szybowiec, m ajestatycznie k ołyszący się w po­

w ie trz u nad stołe m p ra c o w n i! Następne m odele szybow­

ców są jeszcze rów nież papierow e, lecz m ają już ba rdziej skom p liko w a ną budowę. P o tra fią one ju ż prze le­

cieć k ilk a d z ie s ią t, m etrów na podw órzu. Nasi k o n s tru k ­ to rz y stop nio w o p o rzuca ją p a p ie r ja k o m a te ria ł budo­

w la n y i przechodzą do drzewa. P ow ierza się im p ra w ­ d z iw y hebel s to la rs k i i p iłę . Pod k ie ru n k ie m cie rpliw e go pedagoga-instruktora, spod drobnych pa lcó w m ło d o cia ­ nych te ch n ikó w w ychodzą zgrabne drew niane m odele szybowców, k tó re mogą się ju ż u trzym yw a ć w po w ie trzu k ilk a m in u t i przelecieć k ilk a s e t m etrów .

Szybowiec, to je d n a k n ie jest jeszcze samolot. Szybo­

wiec nie posiada s krzyd e ł i m otoru. M ło d z ie ż s k w a p li­

w ie uczy się w y c in a n ia z drzew a śm igła, z zainteresowa­

niem słucha przystępnych w yjaśnień o skoku śruby.

Śm igło zostaje wm ontow ane do schematycznego m odelu sam olotu. Do haczyka na śm igle p rz y w ią z u je m y n itk i gumowe, k tó ry c h drugie końce p rzym o cow u je m y do ogona. O bracając p a lca m i śm igło, skręcam y gum ki. Po zw o lnien iu śm igła, gum ki, rozkrę cają c się, w p ra w ia ją w ruch ob rotow y śm igło, k tó re w y ry w a nam z rą k model.

Taki sam olocik, zao pa trzo ny w m otore k gumowy, p o tra fi

ju ż przebyć k ilk a k ilo m e tró w , unosząc się dość długo w po w ie trzu.

W zaawansowanej gru pie m łodzież bu du je m odele sam olotów, posiadające ka d łu b , p rz y p o m in a ją c y k a d łu b praw dziw ego sam olotu. M a le ń k i m o to re k benzynowy, daje m odelow i w szystkie w łaściw ości rzeczywistego sa­

m olotu, od któ re g o ró ż n i się ty lk o w ielkością.

T echnika posuwa się naprzód, a m ło d o c ia n i technicy radzieccy nie chcą pozostawać w ty le . M a ją oni nawet sam oloty z m o to rk a m i od rzutow ym i. 15-letni K ostia Czernonok, uczeń 170 s z k o ły średniej w M oskw ie, p rz e ­ ro b ił fa b ry c z n y m otorek benzynowy na o ry g in a ln y od rzu­

to w y m o to re k p u lsa cyjn y. Jego m odel sam olotu, p rz y p o ­ m in a ją cy niem ie ckie s a m o lo ty-p o ciski V - l , b u d z ił n ie ­ dawno zach w yt rad zie ckich uczonych na w ysta w ie z o r­

ganizowanej w A k a d e m ii U m iejętności, w zw iązku ze stuleciem u ro d z in M ik o ła ja Żukow skiego, zwanego ojcem lo tn ic tw a rosyjskiego. M odelem m ożna b y ło kierow ać p rz y pom ocy rad ia .

C e ntralna S tacja M ło d o c ia n y c h T echników posiada rów nież specjalne la b o ra to riu m radiotechniczne, gdzie m łodzież k o n s tru u je a p ara ty radiowe, poczynając od p ro stych ap ara tó w de tektorow ych, a kończąc na skom ­ p lik o w a n y c h superheterodynach. Is tn ie je tu rów nież specjalna sekcja k ró tk o fa lo w c ó w , w k tó re j spotykam y rów nież dziewczęta.

P rz y C e ntralnej S ta c ji M ło d o c ia n y c h Techników z n a jd u je się ponadto la b o ra to riu m te c h n ik i cie pln ej, labo­

ra to riu m fotog raficzne i kinem atograficzne, la bo ratoriu m elektrotechniczne i la b o ra to riu m chemiczne.

P rz y la b o ra to riu m chem icznym is tn ie je grupa począt­

kująca, k ó łk o kan dyd ackie i wreszcie ,,K lub M ło d o c ia ­ nych C hem ików ". A b y być p rz y ję ty m do k lu b u kandydat, m usi prze dstaw ić i obronić prze d kom isją, w s k ła d k tó ­ re j w chodzi rów nie ż jeden z m oskiew skich profesorów

O co chodżi? O do b ry s top ień — czy może.., nom y uipnalazek?

chem ii, pracę kandydacką. K lu b deleguje spośród swoich czło nkó w o ficja ln e g o oponenta p ra cy ka n d y d a c k ie j. D o ­ p ie ro po pom yślnej obronie p ra cy ka n d y d a c k ie j, k a n d y ­ dat zostaje p rz y ję ty do K lu b u i ma praw o podpisyw ać się , m ło do cian y che m ik“ .

K lu b „M ło d o c ia n y c h Chem ików nie ty lk o zewnętrzne fo rm y zapożyczył z życia rzeczyw istych in s ty tu tó w naukowych. N ieje de n d o ro s ły chem ik tnie p o w s ty d z iłb y się próbek mas plastycznych, otrzym anych przez „ m ło ­ docianego chem ika Teodora W oronow a, czy pięknych syntez bynam niej n ie p ro s ty c h środ ków leczniczych, b a rw n ik ó w itp., dokonanych w la b o ra to riu m przez innych

36

„m ło d o c ia n y c h chem ików , k o rz y s ta ją c y c h zresztą ze wskazówek n a jw y b itn ie js z y c h spe cja listów m oskiewskich w odnośnej dziedzinie.

Tego ro d z a ju sam odzielne badania chemiczne p o p y ­ chają „m ło d o c ia n y c h chem ików “ na drogę dalszych s tu ­ diów chem icznych. I istotn ie, większość „m ło d o c ia n y c h chem ików “ po ukończeniu s z k o ły średniej, poświęca się studiom wyższym w dziedzinie chem ii.

Podobnie spośród w ychow anków la b o ra to riu m m odeli sam olotów, w y ra s ta ją k o n s tru k to rz y sam olotów i lo tn ic y . L a b o ra to riu m rad io te chniczne d a ło a rm ii ra d z ie c k ie j do­

skonałych rad io te leg rafistów ,

Powiązane dokumenty